Jump to content
Dogomania

~ Od sylwestra błąkała sie po wsi - brązowa mała suczka Pyza


malagos

Recommended Posts

59 minut temu, malagos napisał:

Muszę sie poskarżyć, że Pyzata zaczyna kopać dołki na trawniku...Poczuje kreta i już "łopaty" w ruch...

ONkom to się zdarza bardzo rzadko. Lerka kopie często i z upodobaniem. Na szczęście, nie mamy trawników, tylko piach i szpilki. 

Link to comment
Share on other sites

"Muszę się poskarżyć, że Pyzata zaczyna kopać dołki na trawniku...Poczuje kreta i już "łopaty" w ruch... "

Hi,hi,hi! Niedługo kretów nie będziesz miała! Masz, bo dotąd żaden pies nie kopał. Ja nie mam już od dawna. To dobra strona tego zjawiska. Zła - dziury w podjeździe do domu (Twój na szczęście brukowany), które zakopuję rano lub popołudniu, a psy rozkopują kiedy jestem zajęta w domu. Rezultat: nie mogę otworzyć bramy  ani furtki. Doszło do tego, że na zasypanej dziurze położyłam taczkę do góry kołami. To początki dziur pojawiły się obok! Zaczynam się łamać, jak by tu utwardzić podjazd. Problem w tym, że jest długi na 50 m, czyli pokrycie go kostką czy płytami kosztowałoby majątek. Ktoś ma pomysł, co zrobić, żeby to draństwo utwardzić? 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, irenas napisał:

"Muszę się poskarżyć, że Pyzata zaczyna kopać dołki na trawniku...Poczuje kreta i już "łopaty" w ruch... "

Hi,hi,hi! Niedługo kretów nie będziesz miała! Masz, bo dotąd żaden pies nie kopał. Ja nie mam już od dawna. To dobra strona tego zjawiska. Zła - dziury w podjeździe do domu (Twój na szczęście brukowany), które zakopuję rano lub popołudniu, a psy rozkopują kiedy jestem zajęta w domu. Rezultat: nie mogę otworzyć bramy  ani furtki. Doszło do tego, że na zasypanej dziurze położyłam taczkę do góry kołami. To początki dziur pojawiły się obok! Zaczynam się łamać, jak by tu utwardzić podjazd. Problem w tym, że jest długi na 50 m, czyli pokrycie go kostką czy płytami kosztowałoby majątek. Ktoś ma pomysł, co zrobić, żeby to draństwo utwardzić? 

Pojeździć czołżkiem przez tydzień...? ;)))

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byłam u Pyzy. Serce mi się pokroiło w kawałeczki - co ona musiała przeżyć, że przy niemal każdym ruchu obcego człowieka wiernopoddańczo pokazuje brzuszek, a oczka błagają "nie rób mi krzywdy'!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2017 o 09:57, irenas napisał:

Hi, hi, hi! Podejrzewam, że masz rację. Chociaż on woli długopisy.

Powtykaj w podjazd milion długopisów...? cool_grin.gif

 

Pyzulku, nie gniewaj się, ale mam coś specjalnego dla Irenasa w temacie "polska język - trudna język"... ;)

1489169299_by_KiaW.jpg?1489272151

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

He, he, rzeczywiscie trudny język.

Ja sobie notuję w notesie powiedzonka ludzi, czasem dziwne, czasem zabawne, czasem gwarowe. Ale do jakich zaliczyć np. "ta pani się mocno sztarbnęła"? I kto wie, co to znaczy? He, he!

Link to comment
Share on other sites

Ale się obśmiałam! Dobrze to robi z samego rana. Inka33 dziękuję za tę wrzutkę! A co znaczy "sztarbnąć się" nie mam pojęcia. I czekam z niecierpliwością na wyjaśnienie.

Ja w szkole zapisywałam takie różne lapsusy nauczycieli i swoich kolegów w pamiętniku, który dostałam w pierwszych klasach podstawówki (kto pamięta, że była taka moda wśród dziewczynek?), a którego nie używałam w celu, do jakiego był pierwotnie przeznaczony, bo z niego wyrosłam. Mam ten pamiętnik do dziś.

Link to comment
Share on other sites

zaglądam do Pyzatej i gęba mi się śmieje :)

 

Co prawda nie przychodzi mi na myśl teraz żadne powiedzonko, ale za to mała scenka: jedziemy samochodem, z tyłu mały, może 2 letni Jędrek. Wjeżdżamy na most, Jędrek spogląda w prawo: "O! rzeka!", za chwilę rzut oka na lewo: "O! druga!"

 

:)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

To pokazuję i objaśniam - sztarbnąć się to po "naszemu" wioskowemu: "postarzeć się, posunąć w latach" :)

Pyzol szaleje po ogrodzie, goni kawki, cudownie bawi się z Dianą, wraca na wołanie bez gadania, a nikt nie zadzwonił w jej sprawie.........

Link to comment
Share on other sites

A mnie ciekawi etymologia słowa "sztarbnąć". Od czego to może pochodzić? Czy z niemieckiego, jak wiele słów w polskim? Chociaż te tereny chyba były słabo zgermanizowane, prawda? Raczej można by się spodziewać wpływów rosyjskich, ale to słowo ma w sobie bardziej niemiecką twardość, a nie rosyjską śpiewność. Poszukam w internecie, może na coś trafię. I dam Wam znać. Miłego dnia życzę!

Link to comment
Share on other sites

Na wsi generalnie ludzie zniekształcają słowa, potem masz takie udziwnienia, jak fafernuchy, calofan, kachelki, szlauf, czy powiedzenie "żeby się nie wkąpać" (wkopać) czy "obróć się do mnie" ( w znaczeniu; zajrzyj do mnie, przyjdź), "nie brak poprawiać" itp. :)

A o Pyzolkę nikt nie pyta......

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, malagos napisał:

Na wsi generalnie ludzie zniekształcają słowa, potem masz takie udziwnienia, jak fafernuchy, calofan, kachelki, szlauf, czy powiedzenie "żeby się nie wkąpać" (wkopać) czy "obróć się do mnie" ( w znaczeniu; zajrzyj do mnie, przyjdź), "nie brak poprawiać" itp. :)

A o Pyzolkę nikt nie pyta......

:) Poproszę o tłumaczenie tego, bo nie ogarniam.

Nie śkoleni ze wsi: "Szed bez pole przez czapki", śkolona ze wsi: "momento mori"...

 

Co do Pyzola, to jeszcze ktoś zapyta. :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...