Jump to content
Dogomania

Kupiłam psa z psa z pseudohodowli, ratunku!


Aniaa1507

Recommended Posts

Witajcie,

kupiłam psa z pseudohodowli. Zanim ocenicie przeczytajcie do końca.

Nie jestem świeżakiem całkiem jesli chodzi o psy. Miałąm wczesniej psa rasy Beagle z rodowodem. Niestety ów ciapek imieniem Fanta został poturbowany przez kłada w lesie i od nas odszedł. Długo nie mogliśmy się zdecydować na kolejnego psa. Wiedziałąm tylko, że nie bedzie przypominać Fanty, gdyż jej nie da się zastąpić. Po 3 latach trochę spontanicznie zdecydowaliśmy się, że bierzemy psa. Psycholog w terapii mojego dziecka tak zalecił. Stwierdziliśmy więc, że czas najwyższy przezyć już żałobę po Fancie i przygarnąć jakąś istotę. Wybór padł na Bereńczyka. Szukałąm  wokolicy hodowcy (nie zalezało nam na wystawach). Znalazłam kilkadziesiąt kilometrów od domu. Zadzwoniłam, popytałam kiedy pieski przyszły na świat, jakie są, czy mają RODOWÓD. Pan odpowiedział, że tak. Przesłał mi 7 zdjęć suczek (chciałam suczke bo są łagodniejsze a tu w gre wchodziło dziecko). Na zdjecia jednak wielce nie patrzyłam tylko prosiłam aby mi zarezerwował najspokojnieszą i najłagodnieszą suczkę z miotu. Wpałciłam zaliczkę. W umówionym dniu pojechałam już z córką po odbiór psiaka. I co? I na miejscu okazało się, że pies nie ma rodowodu tego takiego prawdziwego tylko z jakiegoś zwiazku hodowców dolnosląskich czy jakoś tak. Ja zesztywniałam, córka w najlepsze bawiła się ze szczeniakiem a Pan udawał, że nie wie o co mi chodzi z rodowodem, że jest nieważny.

Mniejsza z  tym ale psa w końcu wzięłam bo nie chcaiałam robić zawodu córce, która i tak przechodzi cięzkie chwile z powodu choroby. Zakochałą się w psie od pierwszego wejrzenia i już. I piec w niej chyba też.

Nie móię, że nie rodowodowy pies jest gorszy po prostu wiem i znam skutki kupowania psów w pseudochodowli. Strasznie uważałam z tym przy kupowaniu Beagla. Wtedy jeszcze nie było tych jakiś zwiazkó, które same sobie od czapy wydają rodowody.

Psa będziemy kochać najmocniej na świeceie chociaż mam starszny wyrzut sumienia, że dałam zarobić pseudochodowcy.... :( i to nie małe pieniądze bo 1,2 tyś zł. Pan "opuscił" jak mu zaczęłam mówić o rodowodach z 1,5 tyś.

I W ZWIAZKU  ZTYM MOJE PYTANIE:

NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ PRZY TAKIM PSIE Z PSEUDOCHODOWLI? MOZE JAKIEŚ DODATKOWE BADANIA? SZCZEPIENIA? KONTROLE?

Link to comment
Share on other sites

Pierwsze pytanie do hodowcy lub "hodowcy"- czy hodowla jest zarejestrowana w związku kynologicznym w Polsce.

Drugie- zapisujemy nazwe hodowli i sprawdzamy w spisie hodowli ZKwP lub FCI.

Trzecie- ważne są badania, u berneńczyków dysplazja, u innych ras zależności od genetyki itd.

Link to comment
Share on other sites

@kropi

"tylko z jakiegoś zwiazku hodowców dolnosląskich czy jakoś tak."

@teresaa118

Wet nie wróżka,nie powie na podstawie "oglądu" pieska,czy szczepiony...

@Aniaa1507

A co tu oceniać...napędzanie biznesu rozmnażaczom to sprawa wlasnego sumienia...

Idz z nim do weta na kompletny 'przegląd',odrobacz,popytaj weta co I jak,karm dobrym jedzonkiem I niech zdrowo rośnie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Podpisałaś umowę z hodowcą? Co tam jest napisane? Chodzi o to, czy podjęliście decyzję, co będzie, gdy pies zachoruje. 

W rasie takiej jak berneńczyk to konieczne. Niestety, to obecnie jedna z najbardziej zagrożonych chorobami ras. Sytuacja jest wręcz fatalna. Mówi się, że pies tej rasy dożywający 6 lat to wygrana na loterii. Najczęściej wspominana dysplazja (nie tylko bioder, łokci też) to tylko wierzchołek góry lodowej. Przede wszystkim choroby i wady rozwojowe nerek. Najpierw trzęsiemy się podczas rozwoju psa nad tym, bo niestety często młode psy odchodzą z tego powodu. Później olbrzymia skłonność rasy do nowotworów. Różnych, lista jest długa, więc obserwujemy i badamy wszystko. Następnie bardzo duży odsetek psów zapadających na choroby układu nerwowego, wiążące się ze zmianami zachowania psa, niedowładem itp. Z padaczką na czele. Do tego dochodzą częste alergie (koszty utrzymania takiego psa są niesamowicie wysokie, choć choroba nieśmiertelna) i choroby autoimmunologiczne (o ciężkim przebiegu i najczęściej śmiertelne). Poza tym oczywiście ze względu na wielkość psa problemy z sercem. I kosmetyka, która wymaga interwencji chirurgicznej, jak np. problemy z oczami, powiekami, ale to już u większości dużych ras występuje. Pies tej rasy to oprócz utrzymania, duże koszty regularnych badań, diagnostyki i ewentualnego leczenia. To stali bywalcy klinik weterynaryjnych. A to z "winy" hodowców, bo to oni te psy hodują, więc...

Piszę, bo interesowałam się trochę rasą i jestem rozgoryczona tym, co się dzieje. W życiu bym się nie zdecydowała, nawet na szczeniaka z dobrej hodowli, za dużo stresu o zdrowie psa. Mam psy chore, ale przygarnięte kundelki, więc wiem, ile to pochłania pieniędzy, czasu, nerwów i łez.

Od pseudo to mogłabym kupić (za flaszkę wódki, bo na pieniądze w życiu bym się nie dała naciągnąć) od myśliwego jagdterriera, który żyje sto lat, chodzi do weterynarza tylko na szczepienia i przeżyje starcie nie tylko z dzikiem ale i z ciężarówką. Ale nie berneńczyka.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Delph napisał:

Podpisałaś umowę z hodowcą? Co tam jest napisane? Chodzi o to, czy podjęliście decyzję, co będzie, gdy pies zachoruje. 

W rasie takiej jak berneńczyk to konieczne. Niestety, to obecnie jedna z najbardziej zagrożonych chorobami ras. Sytuacja jest wręcz fatalna. Mówi się, że pies tej rasy dożywający 6 lat to wygrana na loterii. Najczęściej wspominana dysplazja (nie tylko bioder, łokci też) to tylko wierzchołek góry lodowej. Przede wszystkim choroby i wady rozwojowe nerek. Najpierw trzęsiemy się podczas rozwoju psa nad tym, bo niestety często młode psy odchodzą z tego powodu. Później olbrzymia skłonność rasy do nowotworów. Różnych, lista jest długa, więc obserwujemy i badamy wszystko. Następnie bardzo duży odsetek psów zapadających na choroby układu nerwowego, wiążące się ze zmianami zachowania psa, niedowładem itp. Z padaczką na czele. Do tego dochodzą częste alergie (koszty utrzymania takiego psa są niesamowicie wysokie, choć choroba nieśmiertelna) i choroby autoimmunologiczne (o ciężkim przebiegu i najczęściej śmiertelne). Poza tym oczywiście ze względu na wielkość psa problemy z sercem. I kosmetyka, która wymaga interwencji chirurgicznej, jak np. problemy z oczami, powiekami, ale to już u większości dużych ras występuje. Pies tej rasy to oprócz utrzymania, duże koszty regularnych badań, diagnostyki i ewentualnego leczenia. To stali bywalcy klinik weterynaryjnych. A to z "winy" hodowców, bo to oni te psy hodują, więc...

Piszę, bo interesowałam się trochę rasą i jestem rozgoryczona tym, co się dzieje. W życiu bym się nie zdecydowała, nawet na szczeniaka z dobrej hodowli, za dużo stresu o zdrowie psa. Mam psy chore, ale przygarnięte kundelki, więc wiem, ile to pochłania pieniędzy, czasu, nerwów i łez.

Od pseudo to mogłabym kupić (za flaszkę wódki, bo na pieniądze w życiu bym się nie dała naciągnąć) od myśliwego jagdterriera, który żyje sto lat, chodzi do weterynarza tylko na szczepienia i przeżyje starcie nie tylko z dzikiem ale i z ciężarówką. Ale nie berneńczyka.

Nie wiem czy zakup psa z FCI coś by zmienił na tyle prawdę mówiąc jak o tym czytam. 

Mogłabyś napisać coś więcej o rozwoju psa, w sensie czym go karmić, na co uważać? Mój tata planuje zakup psa tej rasy i może bym się też czegoś dowiedziała. 

Link to comment
Share on other sites

 

2 godziny temu, anorektyczna.nerka napisał:

Nie wiem czy zakup psa z FCI coś by zmienił na tyle prawdę mówiąc jak o tym czytam. 

Mogłabyś napisać coś więcej o rozwoju psa, w sensie czym go karmić, na co uważać? Mój tata planuje zakup psa tej rasy i może bym się też czegoś dowiedziała. 

Zmienić może o tyle, że jak hodowca jest dobry, to ma się jego wsparcie i radę, gdy coś się dzieje. Dobrze skonstruowana umowa też może pomóc. Dodatkowo psy są przebadane, co przynajmniej częściowo daje nam jako takie pojęcie o zagrożeniach. Są fora poświęcone stricte tej rasie, tam można zasięgnąć pomocy hodowców i doświadczonych właścicieli tych psów. Można o tym książkę napisać, więc odsyłam :)

Link to comment
Share on other sites

a gdzie mieszkały szczeniaki? jak zachowywała się ich matka? matka i ojciec mieli prześwietlane stawy pod kątem dysplazji? na wyrost nie panikuj, to że pies jest z jakiegoś dziwnego związku nie oznacza od razu, ze jest chory i zaraz będzie umierał. masz  w książeczce naklejki ze szczepionek i wpisane odrobaczenia?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...