Jump to content
Dogomania

Bach! Na mróz! Mamba (teraz Figa) i dzieciaki w DS, Mika już po operacji! Zostaje na stałe w DT :)


Tyśka)

Recommended Posts

Maluchy już radzą sobie z jedzeniem mokrej karmy a raczej ją pochłaniają, zasysają, wciągają i już piją same wodę z miseczki. Chłopczyk jest bardzo spokojny taki delikatny, grzeczny i łagodny. Sunia czekoladowa jest puchata i też spokojna za to ciemna sunia to szatan podgryza resztę rodzeństwa chce się bawić bryka i łobuzuje.  Jest piękna i najmniejsza 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jeśli psiaki znajdą domki - to tak... niestety, chętni byli, ale czas ich sprawdził. Nie chciało się ludziom tyle czekac, przestali się odzywać. No cóż, szukamy dalej...

A ja nie mam też czasu na nudę i jakieś kryzysy w pomaganiu... od powrotu przykleiła się do mnie kotka z osiedla: zawsze pojawia się znikąd na odgłos moich kroków i zaczyna mi się z ufnością ocierać o nogi... dzisiaj weszła do mojego mieszkania, wyjadła resztki kociej karmy, którą miałam, a potem natychmiast weszła do mojego pokoju, jakby tu była od lat (i jakby wiedziała, że tylko tutaj, w tym pokoju mogą przebywać mruczki) i usadowiła się na łóżku, raz po raz pacając mnie łapką... jest oznakowana jako wykastrowany bezdomniak (wycięte uszko w równiutki trójkącik). A ja zaczynam myśleć, jak jej pomóc. Dla mnie jest najpiękniejsza, ale ja kociara i wszystkie koty mi się podobają: a takie, które się ocierają o mnie z ufnością i patrzą zielonymi oczkami na mnie to już w ogóle... Trzeci kot u nas to za dużo, mnie nie ma po 12h w mieszkaniu, więc moje mruczki zostały z rodzicami, tymczas nie wchodzi w grę przy taaak długiej nieobecności :(. Właśnie piszę po kocich fundacjach, może ją przyjmą... Mnie zaskakuje to, że ona zawsze doskonale wie, kiedy przyjdę, bo wtedy zawsze wyjdzie zza krzaków i się wita ze mną, jakbyśmy były przyjaciółkami. Mój brat w ogóle jej nie widuje, a on też zna wszystkie wychodzące koty na osiedlu... Nie widziałam jej tutaj wcześniej (przed wyjazdem, ale nie wykluczam że była: w końcu ktoś ją złapał na sterylkę), widze ją tylko wtedy, gdy wracam z uczelni... Łudziłam się na początku, że to czyjś wychodzący, ale dziś nie mam już wątpliwości: przyjrzałam się jej uszku, widac już że jest zarobaczona (duży, twardy brzuch) i nie je regularnie... Na razie mogę ją podkarmiać i liczyć na cud, że któraś fundacja kocia ją przyjmie. Na bieżąco jestem z wrocławskimi ogłoszeniami: nikt takiej kici nie szuka. :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

0heart.gifStokroc sciskuniam cmokusiam te m,alenkie skarbeusie i mamunie

 Ciociu shoto Olu

juz rozliczylam

 mam wszystkie wplaty bo czekalam na wplate za bransolete

wysylam ku Tobie Olenko

 187 zl !z bazareczku

milagronia przekazala tablet i ze ten tablet jest 80 zl

bez tabletu byloby 107 ...Dziekuje milagrosiu sciskam

 raz jeszcze stokroc dziekuje kochana!

 Olu jak doleca potwierdz serce prosze

 Na dobranocun

 wszelkiegio najnajnajlepsiutkiego rodzince lapeczkowej i ludeczkom opiekunom Drogim 

                                  Podobny obraz

                    Podobny obraz

 Podobny obraz

 

Olu za przesyleczke bransolety

 wysle Tobie jak juz wyslesz serce

 a zwrot jeszcze poleci ku Tobie za wysyleczke kolczykow

 z bazareczku

 dziekuje dziekuje

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 23.02.2017 o 00:43, Nadziejka napisał:

Spokojnej nocki maluszkom i mamuni

 Olu od Nesiowatej za wysyleczka mam tez oczywiscie  7 zl , przeleje

ku Tobie

 plus za wysyleczke bransolety

 razem przesle jednym przelewem

 Dobranocun

Kasa dotarła.  Nadziejo moja jesteś wielka dziękuję Ci z całego serca 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 22.02.2017 o 22:21, Tyś(ka) napisał:

Jeśli psiaki znajdą domki - to tak... niestety, chętni byli, ale czas ich sprawdził. Nie chciało się ludziom tyle czekac, przestali się odzywać. No cóż, szukamy dalej...

A ja nie mam też czasu na nudę i jakieś kryzysy w pomaganiu... od powrotu przykleiła się do mnie kotka z osiedla: zawsze pojawia się znikąd na odgłos moich kroków i zaczyna mi się z ufnością ocierać o nogi... dzisiaj weszła do mojego mieszkania, wyjadła resztki kociej karmy, którą miałam, a potem natychmiast weszła do mojego pokoju, jakby tu była od lat (i jakby wiedziała, że tylko tutaj, w tym pokoju mogą przebywać mruczki) i usadowiła się na łóżku, raz po raz pacając mnie łapką... jest oznakowana jako wykastrowany bezdomniak (wycięte uszko w równiutki trójkącik). A ja zaczynam myśleć, jak jej pomóc. Dla mnie jest najpiękniejsza, ale ja kociara i wszystkie koty mi się podobają: a takie, które się ocierają o mnie z ufnością i patrzą zielonymi oczkami na mnie to już w ogóle... Trzeci kot u nas to za dużo, mnie nie ma po 12h w mieszkaniu, więc moje mruczki zostały z rodzicami, tymczas nie wchodzi w grę przy taaak długiej nieobecności :(. Właśnie piszę po kocich fundacjach, może ją przyjmą... Mnie zaskakuje to, że ona zawsze doskonale wie, kiedy przyjdę, bo wtedy zawsze wyjdzie zza krzaków i się wita ze mną, jakbyśmy były przyjaciółkami. Mój brat w ogóle jej nie widuje, a on też zna wszystkie wychodzące koty na osiedlu... Nie widziałam jej tutaj wcześniej (przed wyjazdem, ale nie wykluczam że była: w końcu ktoś ją złapał na sterylkę), widze ją tylko wtedy, gdy wracam z uczelni... Łudziłam się na początku, że to czyjś wychodzący, ale dziś nie mam już wątpliwości: przyjrzałam się jej uszku, widac już że jest zarobaczona (duży, twardy brzuch) i nie je regularnie... Na razie mogę ją podkarmiać i liczyć na cud, że któraś fundacja kocia ją przyjmie. Na bieżąco jestem z wrocławskimi ogłoszeniami: nikt takiej kici nie szuka. :(

To się nazywa zmysł koci a ty po prostu je przyciagasz 

Link to comment
Share on other sites

Nadziejko... jesteś cudowna! :) Aż dech mi zaparło. Dziękuję.

Siądę wieczorkiem do rozliczenia i naniosę wpłaty. Trochę brakuje mi czasu ostatnio.
Wklejam na razie zdjęcia paragonów - trzech, bo jeden mi się gdzies kiedyś zawieruszył... i dopiero zobaczyłam, że nie wklejałam.17005934_1159874334110382_815416035_n.thumb.jpg.61a775c85e4a4e118c7e4e17f3ac3957.jpg

16699894_1147976595300156_1420514700_n.thumb.jpg.2cc2c0d9bf53ca9a7ea3304fcb03a336.jpg

16976793_1159874324110383_1008623439_n.thumb.jpg.e032f59e7570a833a47c01d68d3ffc03.jpg

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, shoto napisał:

To się nazywa zmysł koci a ty po prostu je przyciagasz 

To prawda, koty są niesamowite... :) Zachwycają mnie bardzo, choć sama jestem bardziej psiarą (ale koty u nas w domu zawsze dominują liczebnością).
Najbardziej się martwię tym, że nie mam ręki do kotów... niemal każdy mój koci tymczas kończył u mnie na stałe... Wyadoptowałam do domów niewiele kotów, więc obawiam się, że jakbym ją wzięła na DT (a wezmę, jeśli nie znajdzie się alternatywa - kotka jest zbyt kochana, by mieszkała na ulicy) to zostałaby na stałe...

Wczoraj Czarna schowała się gdzieś przed wiatrem, bo dziś jej nie widziałam - ale karmę zjadła co do ziarenka.
Muszę porobić jej zdjęcia i będę szukała domu.

Ale na razie coś nie mam szczęśliwej ręki do ogłoszeń, szczenięta jeszcze nikogo właściwego nie zauroczyły. Ankiety adopcyjne przepadają w cyberprzestrzeni, nie wracają.

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Shoto na pewno potwierdzi w wolnej chwili :)
Już nie wiem, gdzie ogłaszać psiaki, by znaleźć im NORMALNY dom...

wszystkie Wasze ogloszenia sa chyba w sieci?  moze sprobowac ogloszen papierowych tam gdzie chodza mlodzi emeryci (nie wszyscy /znaja/maja internet):

uniwersytet 3-go wieku / biblioteki /sa jeszcze jakies kluby organizujace wycieczki dla dziadkow

+rowniez (dla innych):  markety / lecznice weterynaryjne / sklepy dla zwierzat.../drzewo?

ladne zdjecia kolor+ nr tel do odrywania (odcinki)

choc akurat emerytowi szczeniaka nie dalabym, jakiegos dojrzalego psa, malego-Kornika

Link to comment
Share on other sites

Może ktoś mnie posądzi o dyskryminację, ale też mam obiekcję co do wydawania szczeniąt osobom starszym. Jak ktoś taki do mnie teraz dzwoni, staram się wybadać czy mają kogoś do opieki, ale delikatnie proponuję jednak wzięcie starszego psiaka. Szczenięta to żywioły, wymagają przecież dużo uwagi, czasu i spacerów.

Sunie wstępnie są zarezerwowane. Domki są na miejscu, więc łatwiej o przypilnowanie sterylki. Jestem dobrej myśli, ale... proszę o kciuki. Zawsze stresuję się adopcją - w przypadku adopcji szczeniąt kamień z serca spada mi dopiero, gdy psiaki zostaną wykastrowane przez DS. W tym przypadku też tak będzie. Na pewno nie wcześniej.

Chłopaczek jeszcze bez domu, ale to kwestia dni. Grzeczny, kochany, zrównoważony...  Są jakieś zapytania o niego, ale na razie to nie to, czego szukamy.
 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

A ja wystąpię w obronie emerytów - szczególnie tych młodych ;). Może dlatego, ze sama jestem  emerytką, chociaż już niestety, coraz mniej młodą :(.

Emeryci nie rozwodzą/rozchodzą się, raczej nie wynajmują mieszkań, których właściciel może zażądać usunięcia zwierzaka, nie wyjeżdżają do pracy za granicę, nie rodzą im się dzieci ....z alergią i....... są cały czas w domu i maja dużo czasu. Poza tym, oprócz śmierci "ze starości", jest też śmierć w wyniku choroby, lub wypadku.

Tak czy inaczej, trzymam kciuki za najlepsze domki dla maluchów :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jestem w stanie się zgodzić z Tobą, konfirmie, bo to naprawdę zależy od osoby...
Akurat w sprawie szczeniaka parę dni temu zadzwoniła do mnie samotna kobieta dochodząca do 80tki. Nie wyobrażam sobie do takich ludzi, jak ta pani dać szczeniaka, który może ich przeżyć, co wiecej: tryska energią, a sami nie mają nikogo obok siebie do opieki i pomocy, gdyby już nie domagali. Kwestia podejścia do opieki nad psem oraz kwestia samego człowieka. Moi dziadkowie też niedawno adoptowali młodego psa (podrostka niespełna rocznego), ale raz - że piesek jest mały i spokojny (oraz był w potrzebie, więc go uratowali), dwa - dziadkowie są bardzo aktywni i naprawdę nie widać po nich wieku, a trzy - zawsze mają nas, gdyby jednak coś... no i mają siebie: jak jedno z nich jedzie np. do sanatorium, to drugie zajmuje się psem.  Moja druga babcia z kolei wiem, że nie poradziłaby sobie z psem. Moimi kotami zajmuje się wspaniale, ale nie ma już sił wyjść na spacer z psem, ona tylko rozpieszcza towarzystwo, a zajęcie i spacery psu (który wkracza w jesień życia) są już w obowiązkach moich rodziców. Sama na pewno nie dałaby rady zająć się psem, mój spokojny pies czasem ją męczy żywiołowością, a to naprawdę pies ułożony, grzeczny, coraz bardziej leniwy i totalnie niekłopotliwy. Nie wyobrażam sobie zostawić babci psa takiego, jak mój, a co dopiero mówić o pomysłowym, wszędobylskim szczeniaku. To naprawdę zależy od człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Kciuki zaczynam zaciskać. 

Co do szczeniąt dla ludzi starszych nie mam nic przeciwko, ale... DUŻE ALE jeśli ta osoba jest samotna i nie ma możliwości zabezpieczenia stworzeniu opieki na wypadek: choroby, pobytu w szpitalu, śmierci. Co wtedy??? Trzeba prowokować do myślenia przed decyzją o adopcji. Myślę, że takie pytania powinny padać przed przyjęciem stworzenia i być zadawane nawet w ankietach PA i rozmowach we wszystkich przypadkach, bez względu na wiek osoby adoptującej. Tematy trudne. Ludzie o tym nie myślą. Ewentualność zdarzenia odsuwają. A później tragedia dotyka zależnych od nas istot. 

Moi rodzice też są emerytami. Mają stworzenie. Ale... jest też ustalenie, że w przypadku zdarzeń losowych zwierzę trafia do mnie lub siostry mamy.

Link to comment
Share on other sites

I w ankiecie faktycznie padają takie pytania, bo młode osoby też mogą ulec wypadkowi, nie jest powiedziane, że ktoś dożyje wieku starości ;) Więc nie lubię uogólniać i z góry skreślać jakiejś grupy ludzi.

No ale - nie ma co gdybać. :) Proszę na ten moment o kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Dlatego nie rozważam wieku osoby adoptującej. Najważniejsze jest zburzenie egoistycznego myślenia "ja potrzebuję, mój, dla mnie, ze mną" i włączenie adoptującemu ewentualności, co ze stworzeniem jeśli "nie ja, zabraknie mnie, co z Tobą wtedy". 

A kciuki (paluchy) w czasie pisania zaplatam nawet w stopach :)))

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, konfirm31 napisał:

A ja wystąpię w obronie emerytów - szczególnie tych młodych ;). Może dlatego, ze sama jestem  emerytką, chociaż już niestety, coraz mniej młodą :(.

Emeryci nie rozwodzą/rozchodzą się, raczej nie wynajmują mieszkań, których właściciel może zażądać usunięcia zwierzaka, nie wyjeżdżają do pracy za granicę, nie rodzą im się dzieci ....z alergią i....... są cały czas w domu i maja dużo czasu. Poza tym, oprócz śmierci "ze starości", jest też śmierć w wyniku choroby, lub wypadku.

Tak czy inaczej, trzymam kciuki za najlepsze domki dla maluchów :)

Popieram w całości.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...