Jump to content
Dogomania

Malutki uliczny pan pies - mieszka na ulicy, może kiedyś odmieni się jego los?


Recommended Posts

Pod jednym z postów październikowych na fb można przeczytać:
" Stety niestety to wolny pies. Nie da sie tego zmienić. Więzić go nie bedą. Idzie i wraca.
Nic na niego nie działa. Podejmuje sam decyzje.
"
" Spi w wielu miejscach. Pewnie nie wszystkie znamy. Pani Aniu nie ma co drazyc tematu, (aktywisci zaraz sie wlacza i powiedza ze nie dzwonimy do kundelka - tak jakby oni kiedykolwiek dzwonili i sie dodzwonili). Jestesmy przekonani ze pies moze miec dobrze ale nie chce.  "


Wszędzie można wyczytać, że to wina psa, nie tych ludzi, że ten pies ucieka.

Jeszcze takie zdjecia znalazłam, oczywiście od tych ludzi... Pies pogryzł trochę ten "płot".
Zdjęcie użytkownika Osiedle Projektant Rzeszów.

Zdjęcie użytkownika Osiedle Projektant Rzeszów.


PS: Wczoraj na fb osiedla pojawił się post, że spokojnie, psiak budę na osiedlu ma. Nic z tego już nie rozumiem, bo dostaję sprzeczne informacje (np. w sprawie zgłoszenia do schroniska czy właśnie budy). Tylko zgodność jest w tym, że pies na ulicy, jest uciekinierem i ma tendencję do niszczenia. Wybaczcie za te różne informacje, bardzo nie lubię nierzetelności, ale niestety... najlepiej by było, gdyby psiak trafił gdzieś i zdobyć prawdziwie informacje o nim. Chłopak bardzo wszedł mi w głowę i nie mogę wyjść, ale raz, że jestem na drugim końcu Polski, dwa że obiecałam sobie, że żadnego samca nie będę mieć na DT, a trzy - jak obecnie na studiach mam totalny kociokwik (egzaminy, egzaminy, projekty) i nie ma mnie całe dnie w domu... nie mam czasu na psiaka i odpadam. :( Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam sie coś wymyślić dla chłopaka.


 

Link to comment
Share on other sites

Tyśka...mi też wydaje się że jest za dużo sprzecznych informacji...

Poza tym- pies nie może być 100% bezdomny, bo na podkarpaciu noce są teraz poniżej -20. Gdyby spał na trawniku to już by nie żył. Na pewno ma gdzieś ciepłe schronisnie, ma też jedzenie.Bardzo Cie proszę, żeby ta Twoja koleżanka z Rzeszowa dowiedziała się więcej. Wystarczy popytac ludzi bezpośrednio na tym osiedlu, sprawdzić tą jego 'noclegownie', pogadać z człowiekiem który się nim zajmuje...

Alina podała mi namiar na ten hotelik, z którego ONA jest zadowolona

https://web.facebook.com/Pieseczkowo-Hotel-dla-psów-741862325854770/?_rdr

Powodzenia...

 

Link to comment
Share on other sites

Tylko problem w tym, że ludzie karmiący udzielają sprzecznych informacji. Zajmuje się nim parę osób i mam wrażenie, że one nie współpracują ze sobą, stąd te sprzeczności. Teraz piszą, że pies ma budę, bo ktoś podarował, ale naprawdę ciężko się jest dowiedzieć czegokolwiek - mam wrażenie, że nie są chętni na współpracę, czuję się traktowana bardzo z góry, zresztą pisali już, że była jakaś aktywistka już, która mówiła, że psa uratuje i pies nadal jest na osiedlu. Mówisz, że pies przy takim mrozie by nie przeżył, gdyby ktoś nie dawał mu schronienia - to jak przeżył przez 2lata? I jak przez tyle lat przeżyły tomaszowskie dzikuski? Nie mówiąc o psiakach, które śpią na ulicach naszego miasta, bo są bezdomne...  Myślisz, że sam fakt, że psiakiem ktoś się opiekuje (nie wchodząc w szczegóły jaka to opieka) to już powód, by psa nie zabrać z tej ulicy? Pies szuka domu i szuka pomocy. Jego właściciel najprawdopodobniej zmarł (tutaj, w tej wersji wszyscy są zgodni). Przeżył, bo sobie poradzić jakoś musiał... Kilka osób próbowało dać mu dom, ale po paru dniach się poddali, bo pies zwiewał, jednym pogryzł "płot". Inne osoby go karmią. I tyle. Oni nie widzą innych możliwości, by pomóc temu psu, ale świadomość ludzi jest naprawdę tutaj mała. A ja jednak wierzę, że psiak nie jest skazany na ulicę i coś uradzimy.

Dopytam się o ten hotelik, dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

  serce sie kraje

 jaki smuteczek

 jak biedny i samotny

 na zdjeciach z tego calego ..,,ds,,u...wystarszony

 psinuniu cudny

 sciskamy z calunich sil serc

 abys znalazl swoje miejsce na ziemi

aby czyjes serca

bily dla ciebie

psi przyjacielu

 abys byl kochany bezieczny Podobny obraz

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję, Nadziejko, że przypomniałaś wątek. O psiaku pamiętam ciągle, ale jakoś trochę się nazbierało tych psich nieszczęść i załatwianie coś dla malucha zeszło u mnie na dalszy plan. Jeszcze choroba mojej Mamy, no jak to w życiu. Wiem, że Znajoma, która jest na miejscu stara się coś wskórać, więc jakoś też nie stałam pod murem, by coś załatwić na już dla psiaka. Niestety, praca z karmiącymi jest bardzo trudna, schronisko też kilka razy zostało poinformowane o kudłaczu, a psiak nadal jest u gdzie jest. Odnosimy wrażenie, że wszyscy na miejscu uważają, że psu jest dobrze jak jest. Psiak faktycznie ma budę i osoby, które go karmią... Podobna sytuacja jak z naszymi dzikuskami... Takie historie nie wzruszają. Są bardziej potrzebujący... :(  Znane mi organizacje mają przesyt psów i nie mają, gdzie psiaka umieścić. W ogóle wszędzie jest nadmiar psów... Czuję się totalnie bezradna. Ani ja, ani moja Znajoma nie damy rady udźwignąć kosztów hotelikowania. Żadna z nas też nie może wziąć psiaka. Nie umiemy też jakoś wpłynąć na osoby odpowiedzialne na miejscu, by jakoś pomogły temu psu. Brak mi pomysłów... Ręce opadają mi z bezradności.

Link to comment
Share on other sites

Tyś kochana...

AJ Ci pisałam na priv- niedaleko mojego domu jest podobna sytuacja. Jest taki a;la bazar- nie wiem jak to nazwać- kilka sklepów/pawilonów stoi razem przy takim placu na uboczu maista. Chodze tamtędy codziennie z Fazim na spacer.

Kiedyś zobaczyłam tak niedużego psiaka- coś a'la wasza Tinka. Więc spytałam Panią w tym jednym pawilonie i opowiedziała mi historie

Sunie przybląkała się tam kilka lat wcześniej. Nikt jej nie szukał ani nie chciał, więc Ci ludzie co pracują przygotowali dla niej porządną, ocieploną budkę, jest dobrze schowana za paletami (poszłam kiedyś w niedziele i zajrzałam). Sunia tam sypia, ma oczywiście wode, zawsze jedzonko pracowanicy jej przynoszą, głaskają ją, teraz jak jest zima to nie mieszka w budce tylko w tych pawilonach. jak przechodze z fazim to widzę ją w środku w sklepie u tej Pani, na noc zostawiają ja w magazynie:) Latem to wygrzewa sie na trawce tam na tym skwerku.

Nikomu nie wadzi, wszyscy wiedzą że tam mieszka i żadna krzywda jej się nie dzieje. Myślę, że Ci ludzie gdyby usłyszeli że ktoś chce suni zabrać to chyba by się zapłakali. Ona jest ich, tam wybrala sobie miejsce, tam jest szczęśliwa.

 

Może i z tym okruszkiem nie jest tak źle jakby się mogło wydawać? Trzeba byłoby dotrzeć do osób, które faktycznie się psem zajmują (bo ponoć takie ŚĄ) i uczciwie porozmawiać...jak wygląda sytuacja?

 

Spróbujcie- nie teraz gdy macie sesje oczywiście, tylko po egzaminach już na spokojnie zrobić takie dochodzenie:)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Znowu podjęłam się próby dopytania o psa. Znajoma robi to na miejscu, ale nikt nie chce z nią rozmawiać, a sama psa nie widzi. Schronisko dalej olewa zgłoszenia.
Dostałam informację, że pies naprawdę jest zadbany, a ktoś mu udziela schronienia w większe mrozy. Więc nie jest tak źle jak myślałam... Codziennie ktoś go karmi, a on ma swoje miejscówki. Pies się włóczy po okolicy, ale na jedzenie przyjdzie zawsze. Jak zimno, to też zawsze gdzieś tam znajdzie opiekę.

kiyoshi, masz rację - ten pies jest bezdomny, ale jednak nie ma tak źle... jest wianuszek osób, który pomaga psiakowi.  Uspokoiło mnie to, że w gorsze dni jest po prostu zaopiekowany i ktoś czuwa - w razie potrzeby zawiozą go do weta...

Można by szukać mu czegoś i na pewno kiedyś spróbuję odmienić jego los, ale na razie niestety musi pójść "w odstawkę". Czekoladka z małymi, Tinusia... i jeszcze mała 5kg sunia na krowim łańcuchu (męczę rodzinę o DT)... i ten kudłacz na rewirze dzikuskowym... :( Przepraszam, ale muszę wybierać psy w większej potrzebie. :(
Psiarze od wątkowego psiaka mają do mnie namiary - jakby nagle pies zaczął zawadzać albo coś... mają dzwonić. Na razie mi mówią, że kontrolują sprawę i nie dadzą skrzywdzić tego psa.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Znowu podjęłam się próby dopytania o psa. Znajoma robi to na miejscu, ale nikt nie chce z nią rozmawiać, a sama psa nie widzi. Schronisko dalej olewa zgłoszenia.
Dostałam informację, że pies naprawdę jest zadbany, a ktoś mu udziela schronienia w większe mrozy. Więc nie jest tak źle jak myślałam... Codziennie ktoś go karmi, a on ma swoje miejscówki. Pies się włóczy po okolicy, ale na jedzenie przyjdzie zawsze. Jak zimno, to też zawsze gdzieś tam znajdzie opiekę.

kiyoshi, masz rację - ten pies jest bezdomny, ale jednak nie ma tak źle... jest wianuszek osób, który pomaga psiakowi.  Uspokoiło mnie to, że w gorsze dni jest po prostu zaopiekowany i ktoś czuwa - w razie potrzeby zawiozą go do weta...

Można by szukać mu czegoś i na pewno kiedyś spróbuję odmienić jego los, ale na razie niestety musi pójść "w odstawkę". Czekoladka z małymi, Tinusia... i jeszcze mała 5kg sunia na krowim łańcuchu (męczę rodzinę o DT)... i ten kudłacz na rewirze dzikuskowym... :( Przepraszam, ale muszę wybierać psy w większej potrzebie. :(
Psiarze od wątkowego psiaka mają do mnie namiary - jakby nagle pies zaczął zawadzać albo coś... mają dzwonić. Na razie mi mówią, że kontrolują sprawę i nie dadzą skrzywdzić tego psa.

No to chyba nie brzmi źle, moze rzeczywiście trzeba pytać o psiaka od czasu do czasu i w razie czego dopiero interweniować.

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...