Jump to content
Dogomania

Piesek sam w domu 11h?!


Sebaa

Recommended Posts

Zastanawiam się czy wszyscy tutaj odpowiadający że to zły pomysł siedzą ze swoimi psami 24/dobę? Nikt z Was nie pracuje?

Wszystko oczywiście zależy od charakteru psa, chyba można się z nim "zapoznać" jakoś zanim zdecyduje się na adopcję. Może można go wziąć ze schroniska na spacer, podpytać jaki ma charakter, nie wiem, nie miałam psa ze schroniska. W każdym razie według mnie piesek przyzwyczai się do 11h samotności. Przecież będzie czekał na swoich Państwa i strasznie się cieszył jak wrócą do domu, wtedy trzeba pieskowi wynagrodzić czas oczekiwania. Są też weekendy, które z pieskiem się spędza razem i urlopy. W schronisku nie doczeka się takich chwil. W naszym życiu przecież też tylko chwile są szczęśliwe. Trzeba się niestety liczyć, że piesek może być złośliwy i coś poniszczyć więc lepiej mu odgraniczyć dostęp do wartościowych przedmiotów. Można kupić psie feromony wsadzane do kontaktu. Dla ludzi nie pachną a pieska uspokajają. Stosowałam je jak wyjechałam na dwa tygodnie i piesek był z moimi rodzicami. Według mnie warto wziąć pieska :) Może adoptujcie pieska małych rozmiarów?

Link to comment
Share on other sites

BluePearl, poczytaj o lęku separacyjnym. i pooglądaj zdjęcia zniszczeń wykonanych przez psy. to nie jest wszystko takie proste i nie działa na zasadzie "piesek się przyzwyczai". a lepiej być przygotowanym na tą gorszą wersję niż wychodzić z założenia, że jakoś to będzie, a potem wracać z duszą na ramieniu i zastanawiać się, czy nie masz pół domu wysmarowanego w psiej kupie, nie będziesz musiał kupić nowej wersalki, bo stara została zjedzona, czy drzwi wejściowe nie nadają się już do wymiany, bo pies je gryzł i na nie skakał, czy nie masz w skrzynce wezwania na komendę, bo pies całe 11godzin wył i szczekał i w końcu sąsiedzi mieli dosyć.

wiadomo, psy są różne. ale nie jesteś w stanie stwierdzić, jak będzie znosił samotność pies, którego bierzesz na spacery.

Link to comment
Share on other sites

Beatrix, rozumiem że jest ryzyko. Ale na prawdę każdy z Was jest z ze swoim psem 24h/dobę? Nie pracujecie?

Lęk separacyjny nie zawsze objawia się tylko gdy pies jest sam, może być z innymi ludźmi i bać się tak samo albo i bardziej jeśli nie ma jego Pani/Pana. No może wtedy wszystkiego tak nie poniszczy bo ktoś go pilnuje ale psychicznie czuje się tak samo źle albo i gorzej. No chyba, że najważniejsze jest dla nas, że pogryzł nam dywan...

Link to comment
Share on other sites

ja nie spędzam z psem 24 godzin na dobę (niestety), ale mój pies nie ma lęku separacyjnego. mam go od szczeniaka, z hodowli, trochę za młodu poniszczył, w domu wiadomo jak to szczyl, się załatwiał, ale to wszystko było do ogarnięcia. to, co on robił w ogóle nie jest porównywalne do tego, jakie "atrakcje" miała moja koleżanka z jej psem, wziętym ze schroniska jak miał około pół roku. i gdyby ona wtedy pracowała na etacie i z dojazdami pies miałby siedzieć po 10-11 godzin to by go oddała. bo inaczej to by była męka i dla niego i dla niej i dla sąsiadów.

Link to comment
Share on other sites

52 minuty temu, BluePearl napisał:

Ale na prawdę każdy z Was jest z ze swoim psem 24h/dobę? Nie pracujecie?

24 na dobę nie, ale nie ma nie 2 dni przez 8 godzin i trzy dni przez około 3 godziny. Inaczej nie miałabym psa tylko inne zwierzątko, nie wymagające mojej obecności.

 

1 godzinę temu, BluePearl napisał:

W każdym razie według mnie piesek przyzwyczai się do 11h samotności

Być może tak, skoro nie będzie miał innego wyjścia.Mogą nie przyzwyczaić się sąsiedzi i nowi właściciele, kiedy będą zastawali demolkę w domu.

 

1 godzinę temu, BluePearl napisał:

...będzie czekał na swoich Państwa i strasznie się cieszył jak wrócą do domu...

  :))))

Blue, nie każdy musi mieć psa. Może nie w tym momencie życia, może trzeba poczekać na dogodną sytuację?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, BluePearl napisał:

Zastanawiam się czy wszyscy tutaj odpowiadający że to zły pomysł siedzą ze swoimi psami 24/dobę? Nikt z Was nie pracuje?

Wszystko oczywiście zależy od charakteru psa, chyba można się z nim "zapoznać" jakoś zanim zdecyduje się na adopcję. Może można go wziąć ze schroniska na spacer, podpytać jaki ma charakter, nie wiem, nie miałam psa ze schroniska. W każdym razie według mnie piesek przyzwyczai się do 11h samotności. Przecież będzie czekał na swoich Państwa i strasznie się cieszył jak wrócą do domu, wtedy trzeba pieskowi wynagrodzić czas oczekiwania. Są też weekendy, które z pieskiem się spędza razem i urlopy. W schronisku nie doczeka się takich chwil. W naszym życiu przecież też tylko chwile są szczęśliwe. Trzeba się niestety liczyć, że piesek może być złośliwy i coś poniszczyć więc lepiej mu odgraniczyć dostęp do wartościowych przedmiotów. Można kupić psie feromony wsadzane do kontaktu. Dla ludzi nie pachną a pieska uspokajają. Stosowałam je jak wyjechałam na dwa tygodnie i piesek był z moimi rodzicami. Według mnie warto wziąć pieska :) Może adoptujcie pieska małych rozmiarów?

Nie no pewnie, przy takim myśleniu można i psa zostawić samego na 20 godzin ;) nauczyć robić do kuwety i tyle.

 

Co do reszty - mogę pożyczyć moją sukę jeśli ktoś chce zobaczyć co może zrobić pies z lękiem separacyjnym. I nie będą to pogryzione buty :D Zresztą właśnie z powodu niszczenia moja suka straciła poprzedni dom. Dla psa z silnym lękiem separacyjnym nie ma czegoś takiego jak "ograniczenie dostępu do wartościowych przedmiotów". Będzie wygryzał ściany, drzwi, podłogę, w skrajnych przypadkach może nawet gryźć sam siebie.

Nie chodzi o zniechęcenie ludzi do przygarniania psów, bo nie każdy pies ze schroniska ma lęk separacyjny, a nawet jak się trafi to zwykle działają standardowe sposoby (jak np. te polecane przez ciebie feromony). Trzeba mieć jednak świadomość tego, że taki problem może się pojawić i rozsądnie podejść do adopcji. Ktoś, kto pracuje 11 godzin dziennie i co najwyżej może sobie pozwolić na 2-tygodniowy urlop nie ogarnie silnego lęku separacyjnego u przygarniętego psa. To są często miesiące ćwiczeń. Mało tego - taki lęk często nawraca.

Link to comment
Share on other sites

W sumie pomijając czynnik psi, który rzecz jasna jest istotny i tak dalej, to niezbyt rozumiem - czemu to sobie robić?

11h poza domem, 7-8h snu, powiedzmy 2h na spacery i jakąś choćby fundamentalną pracę z psem. Zostają 3-4h dziennie na jedzenie, kąpiel, zakupy, sprzątanie, inne zobowiązania, rozrywkę. A to nie jest sytuacja przejściowa, to jest sytuacja mogąca trwać kilka, kilkanaście lat. Nawet jeśli się nie zajedziecie, to jest to raczej dość kruchy układ w którym jak coś się posypie, margines błędu jest niewielki.

 

E: I nie, nie uważam że psy powinni mieć tylko bezrobotni i pracujący z domu, gdyby tak było to bym psa nie planowała. Po prostu 11h to dużo. Ja, licząc dojazdy, pracuję 9h a i tak chyba bym się nie zdecydowała, gdyby nie fakt że mieszkam z czterema innymi osobami w domu i nie wychodzimy do pracy jednocześnie, więc ktoś mi może chociaż trochę pomóc.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Cerro napisał:

W sumie pomijając czynnik psi, który rzecz jasna jest istotny i tak dalej, to niezbyt rozumiem - czemu to sobie robić?

11h poza domem, 7-8h snu, powiedzmy 2h na spacery i jakąś choćby fundamentalną pracę z psem. Zostają 3-4h dziennie na jedzenie, kąpiel, zakupy, sprzątanie, inne zobowiązania, rozrywkę. A to nie jest sytuacja przejściowa, to jest sytuacja mogąca trwać kilka, kilkanaście lat. Nawet jeśli się nie zajedziecie, to jest to raczej dość kruchy układ w którym jak coś się posypie, margines błędu jest niewielki.

 

E: I nie, nie uważam że psy powinni mieć tylko bezrobotni i pracujący z domu, gdyby tak było to bym psa nie planowała. Po prostu 11h to dużo. Ja, licząc dojazdy, pracuję 9h a i tak chyba bym się nie zdecydowała, gdyby nie fakt że mieszkam z czterema innymi osobami w domu i nie wychodzimy do pracy jednocześnie, więc ktoś mi może chociaż trochę pomóc.

No tak dzieci też lepiej nie mieć jak się pracuje. Po co to sobie robić jak się jest dziennie 11godzin poza domem? A zabierają znacznie więcej czasu niż pies...

Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, BluePearl napisał:

No tak dzieci też lepiej nie mieć jak się pracuje. Po co to sobie robić jak się jest dziennie 11godzin poza domem? A zabierają znacznie więcej czasu niż pies...

To prawda. Dlatego jak ktoś decyduje się na dziecko przy takim czasie pracy, to albo zmienia pracę albo płaci opiekunce (i cierpi, że nie ma wplywu na wychowanie swojego dziecka).

Link to comment
Share on other sites

To człowiek pracujący mający dziecko i psa to musi być strasznie zła osoba... No chyba że się teleportuje od razu po pracy i nigdy nigdzie się bez psa/dziecka nie rusza.

Większość ludzi ma psy i dzieci, większość ludzi także pracuje 8h dziennie 5 dni w tygodniu + około 1h dojazd + zakupy i inne sprawy na mieście. 

Link to comment
Share on other sites

Ale przeważnie wtedy taka osoba nie jest sama, ma rodzinę, partnera i wtedy i dziecko i pies ma jednak zapewnioną opiekę innych ludzi. A osoby samotne biorą psa jak odchowają dziecko i nie biorąpsa ze schroniska, który ma problemy behawioralne.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, BluePearl napisał:

To człowiek pracujący mający dziecko i psa to musi być strasznie zła osoba...

Nie wiem skąd taki wniosek? Taki człowiek musi być niesamowicie zorganizowany, zdyscyplinowany  i mieć sporą dozę luzu wewnętrznego, bez którego można dostać świra :) Wiem co mówię...naprawdę ;)

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, BluePearl napisał:

 

Większość ludzi ma psy i dzieci, większość ludzi także pracuje 8h dziennie 5 dni w tygodniu + około 1h dojazd + zakupy i inne sprawy na mieście. 

No i większość psów na spacery wychodzi na 15 minut przed blok. Sporo z nich ma problemy behawioralne.

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, Cerro napisał:

W sumie pomijając czynnik psi, który rzecz jasna jest istotny i tak dalej, to niezbyt rozumiem - czemu to sobie robić?

11h poza domem, 7-8h snu, powiedzmy 2h na spacery i jakąś choćby fundamentalną pracę z psem. Zostają 3-4h dziennie na jedzenie, kąpiel, zakupy, sprzątanie, inne zobowiązania, rozrywkę. A to nie jest sytuacja przejściowa, to jest sytuacja mogąca trwać kilka, kilkanaście lat. Nawet jeśli się nie zajedziecie, to jest to raczej dość kruchy układ w którym jak coś się posypie, margines błędu jest niewielki.

jeśli pracuje się od poniedziałku do piątku to sobota i niedziela może iść na rozrywkę, większe zakupy i sprzątanie. na tygodniu można na bieżąco naczynia do zmywarki wkładać i odkurzać (jak się ma mieszkanie czy zwykły domek 100 parę metrów to zajmuje to z 10 minut). kąpiel i jedzenie? no bez jaj...

ja tam nie taktuje psa jako dodatku do życia czy przykrego obowiązku. nie jest dla mnie problemem wstać godzinę wcześniej, od razu po pracy czy szkole jechać psa wyprowadzić i wieczorem wyjść na dwie godziny. nie jest dla mnie problemem powiedzieć: "sorry, dzisiaj się nie możemy spotkać, bo cały dzień w pracy byłam, mój pies był sam i nie chcę go dodatkowo jeszcze zostawiać", jeśli osoba, która chce się spotkać proponuje wyjście do miejsca, gdzie psa nie zabiorę. mało tego, ludzie z którymi miałabym się spotykać doskonale to rozumieją.

mnie niezmiernie dziwią niektóre wpisy. a życie pokazuje, że jest całkowicie inaczej i ludzie pracują, mają psy, mają dzieci i na wszystko mają czas. i nie zastanawiają się "po co to sobie robię" skoro nie wyobrażają sobie życia bez jednego i drugiego.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, klaki91 napisał:

No i większość psów na spacery wychodzi na 15 minut przed blok. Sporo z nich ma problemy behawioralne.

i myślisz, że wynika to tylko i wyłącznie z tego, ze właściciel pracuje na etacie? i jakby nie pracował w ogóle to nagle zacząłby z psem wychodzić, szkolić go, wychowywać i problemy rozwiązywać?

Link to comment
Share on other sites

Cóż, tak, przykro mi to mówić, ale uważam że nie powinno się mieć dzieci, niemowląt zwłaszcza, jeśli zamierza się je zostawiać na jedenaście godzin same w domu i nie ma się nikogo do pomocy przy nich przez ten czas. Wydaje mi się, że polskie prawo się ze mną w pełni w tej kwestii zgadza. I w ogóle każde cywilizowane prawo. :P

Jakoś nie odniosłam wrażenia, że Sebaa jest osobą, która zamierza nie mieć życia poza psem i nie wyobraża sobie życia bez niego, bo by nie pytał. Ani nie rezygnował.

Ale histeryzujmy dalej jak to niektórzy widzą w psu (i dzieciach!) dodatek i wszyscy są oskarżani o bycie złą osobą.

Tym którzy na poważnie uważają, że 11h dnia poświęconych na pracę to nic takiego, nieco współczuję. Albo zazdroszczę, że tak bardzo kochają swoją pracę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

pies a dziecko to jednak coś innego, tak myślę. i nie ma co porównywać zostawiania dziecka do zostawiania psa, bo chociażby pod tym prawnym względem jest to uregulowane.

można mieć życie poza psem i pracą, pracując 11 godzin dziennie. niektórzy "pracują" 11 godzin dziennie, bo nie mają wyboru, jeśli chcą utrzymać siebie i psa na poziomie innym niż wynajmowanie pokoju ze współlokatorami i karma z biedronki. no ale spoko, nie powinni mieć psa, bo komuś tam się wydaje, ze tak się nie da i to męczarnia...

w tym wątku serio jest takie oderwanie od rzeczywistości, że masakra....

Link to comment
Share on other sites

Nie każdy musi mieć psa i tylko totalnie oderwany od rzeczywistości człowiek będzie brał psa, zwłaszcza ze schroniska, spędzając codziennie 11 godzin poza domem, bez możliwości zapewnienia psu towarzystwa/spaceru. Może zamiast myśleć tylko o swoim widzimisię warto też pomyśleć o zwierzaku. Jak kogoś nie stać to tym bardziej się na psa nie powinien decydować, a nie fundować sobie czworonoga i łapać kolejny etat skazując psa na siedzenie w samotności ciągiem przez pół doby.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie jest lepiej. Ale będzie gorzej, jeśli ktoś weźmie takiego psa i zwróci po dwóch tygodniach do schronu. I szczeniak i starszy pies wymagają częstszego wyprowadzania niż co 11 godzin - nie każdy chętny przygarnięcia zwierzaka pogodzi się z codziennie zabrudzonym psimi odchodami mieszkaniem. A to przy 11-godzinnym zamknięciu raczej nieuniknione.

Link to comment
Share on other sites

przecież ludzie mają psy i te psy siedzą po 10-11 godzin w zamknięciu (już pomijam czy tym zamknięciem jest mieszkanie, dom czy kojec) i nie brudzą. mało kto ma taką sytuację, że pracuje inaczej niż na etat plus dojazd, a to siłą rzeczy się schodzi. najczęściej to albo ktoś ma psa w mieszkaniu i pies te 10-11 godzin czeka albo w ogóle siedzi prawie całą dobę sam na podwórku...

Link to comment
Share on other sites

Właśnie z tego względu nie decyduję się na psa. Dla mnie nie jest ważne, czy pies się przyzwyczai, czy nie - w każdym razie wiem, że dla psa tyle godzin przebywania samemu nie jest dobre. Lepszą opcją, jeśli pracuje się po jedenaście, dwanaście godzin jest kot, który chodzi własnymi ścieżkami i ma wszystko wiadomo gdzie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...