Jump to content
Dogomania

Sunia z ogromnym guzem i uboga Opiekunka:( POMOC POTRZEBNA


Recommended Posts

2 godziny temu, 5_klepka napisał:

Podejdź do niej, proszę, tylko tak się dowiemy, czy przykładowo to nie jest taktyka, żeby dostać pieniądze do ręki z zapewnieniem że sama pójdzie do weta, bo Lusia się boi, bo nie pasuje jej pogoda, bo termin nie ten..Mam złe wspomnienia z ludźmi którzy tak się zachowują..

Mam podobne odczucia. Sunię koniecznie powinien zobaczyć wet jak najszybciej. Nawet jeśli nie odczuwa bólu, to  z pewnością czuje wielki dyskomfort z powodu tego wielkiego guza :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, Anula napisał:

By się przydała jeszcze pomoc berni w postaci drugiej osoby.Wszystko to trochę dziwne jest a szczególnie zachowanie Pani.Może to jest patologia a z patologią ciężko rozmawiać.

Najpierw trzeba byłoby porozmawiać z panią konkretnie czy zamierza przyjąć pomoc, czy nie. Jeśli tak to wówczas może znaleźć kogoś do pomocy i umawiać się  z wetem na konkretny dzień na wizytę.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą na fb czytałam o maleńkiej suni z wielkim guzem na listwie mlecznej, którą Lubelska Straż dla Zwierząt interwencyjnie odebrała i zawiozła do weta. Sunieczka nazwana Dorotką, przejdzie operację. W Katowicach nie działa nic takiego?...Może "zabawić się" w detektywa, ustalić, gdzie pani mieszka i sprawę załatwić konkretnie...skoro ona taka "niezdecydowana"...

Link to comment
Share on other sites

A może nie oceniajmy pani zbyt pochopnie. Berni temat na miau założyła 17 października. Nie wiem czy zadzwoniła do fundacji, której numer jej wysłałam, bo nie odpisała na moje pw.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=21&t=177432

 

Temat na dogo założono 14 listopada, prawie miesiąc później, teraz mijają prawie dwa miesiące. Starszemu psu, który ma ok. 14 lat i jest chory - czas ucieka.

Link to comment
Share on other sites

Ano właśnie. Chciałam otworzyć bazarek cegiełkowy, na pewno wiele osób by pomogło, ale warunkiem było, żeby akcję firmował ktoś konkretny i znany mi z Dogo. Dobrze że nie otworzyłam, teraz trzeba byłoby odsyłać cegiełki. Zawracanie głowy.

Link to comment
Share on other sites

Może berni czasowo, życiowo  nie wyrabia ?. Jak Ją pamiętam, to naprawdę świetna dziewczyna i bardzo ofiarna w pomocy zwierzakom.

Z Katowic jest jeszcze Bjuta, a może i  jeszcze ktoś ?. Może ktoś nowy by sprawę przejął ?.

Właścicielka suni ewidentnie łamie Ustawę o ochronie zwierząt. Jest czym ją nastraszyć.

Tego roku mieliśmy bardzo podobny przypadek. Sunia ( Foczka) na dodatek mieszkała w kojcu, w budzie. Trochę prośbą, trochę grożbą wydarliśmy sunię facetowi .

 

Link to comment
Share on other sites

dziękuje Togaa..naprawde nie wyrabiam, poza tą sprawą mam pracę, swoje życie, problemy w tym 4 kocie tymczasy, jedna kicia sikająca poza  kuwetę co wiąże się z praniem codziennie zasikanych rzeczy. Nie ogarniam wszystkiego, wiem że czas leci, staram się jak mogę, no ale nie nadążam. Tak sobie myślę że może faktycznie niepotrzebnie w ogóle ruszyłam ten temat. 

Jestem dzisiaj na urlopie bo złapało mnie choróbsko to nadrabiam zaległości.

Dla mnie ta sytuacja jest mocno stresująca, rozmowy z ludźmi ogólnie mnie stresują a co dopiero z obcymi. Po tym jak Pani przyszła bez Lusi straciłam serce i zapał do tego- nie będę ukrywała. Bardzo mnie stresuje żeby znów podejść, zapytać co się dzieje, tym bardziej że Pani zawsze prosi mnie o jakieś drobne a odmawianie też jest dla mnie bardzo niekomfortową sytuacją. Bo Pani ewidentnie chce na piwko, jak jej zaproponowałam że  kupię coś do jedzenia. Nie wiem, muszę się nastawić psychicznie że jak ją znów spotkam to podejdę. 

Dziewczyny wiem że każda chce pomóc, za co ogromnie dziękuję.  Być może sprawa mnie przerosła...

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, rozi napisał:

Ano właśnie. Chciałam otworzyć bazarek cegiełkowy, na pewno wiele osób by pomogło, ale warunkiem było, żeby akcję firmował ktoś konkretny i znany mi z Dogo. Dobrze że nie otworzyłam, teraz trzeba byłoby odsyłać cegiełki. Zawracanie głowy.

Za pomoc w zrobieniu bazarku jestem wdzięczna. Ale własnie dopóki suni nawet wet nie widział, byłoby to trochę karkołomne. Dlatego że jak piszesz byłoby zawracanie głowy i odsyłanie cegiełek jak Pani nawet nie przyszła z psem na umówiony termin wizyty do weta. A jak widać Pani mimo że początkowo była bardzo chętna do współpracy to później się wycofała. Nie wiem co w takiej sytuacji, bo zbierać już na operację skoro nie wiadomo czy w ogóle jest potrzebna i czy do niej dojdzie, jest sens.

 

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, dorobella napisał:

A może nie oceniajmy pani zbyt pochopnie. Berni temat na miau założyła 17 października. Nie wiem czy zadzwoniła do fundacji, której numer jej wysłałam, bo nie odpisała na moje pw.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=21&t=177432

 

Temat na dogo założono 14 listopada, prawie miesiąc później, teraz mijają prawie dwa miesiące. Starszemu psu, który ma ok. 14 lat i jest chory - czas ucieka.

jak pisałam wyżej, po prostu nie ogarniam wszystkiego.  Pisałam do tej fundacji - nie odpisali. Pisałam do niekochanych przez Iwonę, ale potem u nich była ta panlekopenia i nie chciałam już jej zawracać głowy tym bardziej, że u mojej koleżanki kociak zachorował i Iwona bardzo pomogła z surowicą. 

Rozbieżność w zakładaniu wątków też wynika z niedoczasu w którym jestem. W tym czasie m.in pojawił się kot Łatek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=169436&start=255 o którym można poczytać w wątku moich kotów. Łatek umarł. Nie jestem z kamienia, takie rzeczy mnie kosztują nerwowo, emocjonalnie a tu jeszcze musiałam wspierać moją Mamę która bardzo śmierć Łatka przeżyła. Odpuszczam wtedy inne rzeczy jak chciażby ta psinka, bo naprawdę nie znajduję sił ani czasu. Wiem że to usprawiedliwianie się, ale poczułam się źle po wpisach. Cóż, może nie powinnam wszystkich srok za ogon łapać. Mogę tylko przeprosić wszystkich którzy zaangażowali się w pomoc Lusi, że rozkręciłam akcję a wyszło jak wyszło. 

Link to comment
Share on other sites

z drugiej strony, tak sobie leżę i myślę...

faktycznie, nie odpisałam na pw dorobelli na miau, nie wpisywałam się w watkach codziennie, założyłam wątek na miau i na dogo w różnych terminach....

nie mniej...

 

sunia miała umówioną wizytę u weta, nie siedziałam z założonymi rękami, nie ja wystawiłam Panią do wiatru...przypominam że wizyta miała się odbyć już 28 listopada, czyli 2 tygodnie po założeniu wątku na dogo, po tym jak miałam zdeklarowane wpłaty na pierwszą wizytę suni u weta. Jak pisałam, sama bez pomocy, nie miałam kasy nawet na pierwszą wizytę. Po niej  można by było działać dalej, bo wiadomo było co dalej robić zgodnie z tym co orzekłby wet. I to miałaby miejsce już 2 tygodnie temu, gdyby tylko Pani przyszła z Lusią. 

 

Cóż, po niektórych wpisach poczułam się że to faktycznie ja jestem winna temu że suni nie widział wet, że ja "zawaliłam" i nie poradziłam sobie. Jak pisałam, wątek może nie był na bieżąco, ale nie to było chyba najważniejsze w tym wszystkim. Kiedy dobre dusze zdeklarowały się z wpłatami na pierwszą wizytę i wiedziałam że mogę działać dalej, w pierwszym możliwym terminie kiedy udało się mi umówić z Panią (przypominam że Pani nie ma telefonu i poza spotkaniem jej pod sklepem, nie mam możliwości kontaktu z nią) umówiłam sunię na wizytę. Teraz sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby wtedy Pani zjawiła się z Lusią. I nie z mojej winy sunia nie była u weta. Nie mogę Pani zmusić i zaciągnąć ją i Lusię do weta. Jak ją spotkam to spytam o Lusię, jeśli Pani nie chce pomóc swojej psince to ja nie mam wpływu na to. 

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że w tym przypadku  pomoc organizacji jest bardzo potrzebna.

Może podziała uzmysłowienie pani, że udzielenie pomocy choremu psu jest obowiązkiem opiekuna prawnego, którym ona jest. Brak pieniędzy to nie problem, bo jest propozycja zebrania kasy. Może panią postraszyć nieco organizacją.

Niedawno miałam podobną sytuację, ale o tyle gorszą, że psiak i jego pani byli oddaleni ode mnie o ponad 100 km (zauważyłam psiaka z dyndającą łapką będąc w odwiedzinach u rodziny), a o tyle lepszą, że pani była chętna do skorzystania z pomocy pieskowi.

Link to comment
Share on other sites

Berni,jeśli możesz to dowiedz się gdzie mieszka właścicielka suni i pójdź do niej.Spróbuj na spokojnie porozmawiać i zapytaj dlaczego nie chce ratować swojej 

przyjaciółki.Może Pani po prostu zapiła,bo ma problem alkoholowy.Umów się,że przyjdziesz do niej i razem pójdziecie do weta.Jeśli zdecydowanie odmówi 

współpracy,to powiedz że jesteś zmuszona zawiadomić odpowiednie instytucje i może postrasz karą pieniężną.

Mam nadzieję,że  kobieta "zmięknie"i sunia trafi do weta.  

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Berni...rozumiemy..sluchaj, jak nie dasz rady sie przełamać zeby pogadać z babą "twardo" bo niestety ale pieszczenie sie z menelami przynosi skutek odwrotny do zamierzonego to powiedz - zorganizuje opiekę dla moich i przyjadę zabrac psa jak tylko scementuja mi kregoslup i dostane zielone swiatlo na ruch. Menelinda ktora ma czelnosc zebrac na alkohol i kase na chlanie a odmawia pomocy swojej cierpiącej suni nie zasluguje w moich oczach na zadne wzgledy ani wyrozumialosc. Co innego ubogi dobry czlowiek, co innego patol. Rozumiemy ze to nieprzyjemna sytuacja, wiec jesli sama nie dasz rady to ja przejade te pol polski - chyba ze ktos mieszka blizej i dalby rade szybciej? Bo takie ktos cos zrobi skonczy sie tym ze pies odejdzie w samotności i cierpieniu, we wlasnym gownie kiedy "pani" (tfu!) bedzie pila z "kolegami". Tylko zdecydujmy - próbujesz jeszcze czy nie..bo przeciez piszesz ze baba Cie zaczepia, to co Ci zalezy powiedziec co myslisz? Boisz sie oceny menelki? Ja wiem ze wrazliwym ludziom jest ciężej ale tu chodzi o bezbronna psine..wsrto zagryzc zeby..bo jesli Ty nie zadzialasz to ja moge przyjechac dopiero za trzy tygodnie..ale co dalej? Zabrac ja tu, taka podroz dla starszej chorej psiny?

Rozumiem ze presja Cie stresuje, rozumiem ze ciezko ie przenoc bo mi tez...ale zrozum tez nasza frustracje setki kilometrow dalej siedzimy sparalizowani zloscia i niemoca - jedyne co teraz mozemy zrobic to błagać Cie zebys wsadzila kulture w kieszeń, przemogla strach i zadziałała..dla niej, bo tylko Ty możesz...proszę:(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 

Cytat

Rozumiem ze presja Cie stresuje, rozumiem ze ciezko ie przenoc bo mi tez...ale zrozum tez nasza frustracje setki kilometrow dalej siedzimy sparalizowani zloscia i niemoca - jedyne co teraz mozemy zrobic to błagać Cie zebys wsadzila kulture w kieszeń, przemogla strach i zadziałała..dla niej, bo tylko Ty możesz...proszę:(

Całym sercem przyłączam się do  słów 5_klepka

Czy jest ktoś na wątku z tej miejscowości lub pobliskiej ?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

 

Całym sercem przyłączam się do  słów 5_klepka

Czy jest ktoś na wątku z tej miejscowości lub pobliskiej ?

To są Katowice a więc jest trochę tam dobrych duszyczek.Chyba Perełka1, Mysza2 jest z Katowic.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Anula napisał:

To są Katowice a więc jest trochę tam dobrych duszyczek.Chyba Perełka1, Mysza2 jest z Katowic.

Czy wspólnymi siłami mogłybyście skłonić opiekunkę suni, żeby poszła z nią i ma się rozumieć, z którąś z Was, do weta ?

Dzięki Anulko :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...