kako80 Posted March 8, 2009 Author Share Posted March 8, 2009 przynajmniej mu cieplo i glodny nie bedzie..:shake: jutro pojde i zrobie mu zdjecia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
halbina Posted March 8, 2009 Share Posted March 8, 2009 faktycznie... kolejna bieda... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 dlaczego tych bid jest tak dużo :placz: pilne DT potrzebne :modla: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
grzenka Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 Kto może go wrzucić na NK? Często stamtąd jest pomoc finansowa bo kogoś złapie za serce...:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 Pies jest po wstępnych badaniach. Ma brzydkie wyniki krwi, a przede wszystkim ogromną leukocytozę. Kość w łapie jest w bardzo złym stanie. Zwichnięcie jest sprawą wtórną. Tam już wcześniej się coś działo. Jest podejrzenie, że to nowotwór kości :-(. Ale 100% pewności oczywiście nie ma. Zgłosiła się rodzina z Katowic-Kostuchny, której miesiąc temu zginął bardzo podobny pies. Po południu mają przyjechać go zobaczyć. Jeśli to ich pies, to dalsze decyzje podejmować będą oni. Jeśli to nie ich pies to decyzja co robić dalej należy do nas. A wyjścia są dwa. 1. Amputować łapę (to, tak czy inaczej, trzeba zrobić), czekać na wynik z histopatologii potwierdzający, że to nowotwór lub temu zaprzeczający (oby!). W zależności od wyniku podejmować dalsze decyzje. 2. Od razu uwierzyć, że to nowotwór i nie męczyć psa, poddać go eutanazji :(. Na razie czekamy na efekt wizyty państwa z Kostuchny, ale zastanawiać się już można... Oczywiście przy wyjściu numer 1 konieczny jest tymczas! I potem odpowiedzialny dom, któremu nie będzie przeszkadzał pies trzyłapek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kako80 Posted March 9, 2009 Author Share Posted March 9, 2009 bylam w lecznicy, dowiedzialam sie tego co juz Maciaszek napisala:shake: chcialam zrobic biedakowi fotke, ale mi nie pozwolono. jezeli to nowotwor kosci, to nalezy zadac sobie pytanie, czy pies w takim stanie wyniszczenia/oslabienia organizmu przezyje operacje amputacji i czy bedzie w stanie dojsc do siebie po.. wplacilam pieniadze na chlopaka na konto fundacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kama2 Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 Nie wyglada to dobrze :shake: Jezeli to rzeczywiscie nowotwor, to czarno widze przyszlosc :-( Masz racje Kako , to bardzo trudne pytanie ale na pewno trzeba bedzie je sobie zadac :roll: Cholera, ta bieda strasznie musi cierpiec:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
grzenka Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 Niedobrze:shake:, bardzo, bardzo złe wiadomości:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wiedźma Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 Biedaczysko... Tyle dobrego, ze nie cierpi gdzieś w przydrożnym rowie. Wpłaciłam grosz jakiś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Natussiaa Posted March 9, 2009 Share Posted March 9, 2009 podnoszę...:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Astaroth Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 biedactwo, aż nie wim co napisać Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MyrkurDagur Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Zaznaczam... :-( Jakie dziś wiadomości na temat tego biedaka ? :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 czy jest pewne, ze jesli to nie nowotwor to nie da sie i tak uratowac łapy? W żaden sposób? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kako80 Posted March 10, 2009 Author Share Posted March 10, 2009 nowe wiesci: byla psiaka ogladac Pani, ktora sadzila, ze to jej szukany od miesiaca pies. z opisu zgadzalo sie wszystko za wyjatkiem narosli na glowie, ktorej nasz chlopak nie ma.. wiec psiak zostaje pod nasza opieka. bedzie mial robione przeswietlenie pluc, jezeli beda widoczne przerzuty, sprawa bedzie przegrana. jezeli pluca okaza sie czyste, jest szansa, ze psiak sie pozbiera. chlopak dobrze reaguje na leki przeciwzapalne, poprawily sie wyniki krwi. moze wiec okazac sie, ze to ostry stan zapalny, w takim przypadku konieczna bedzie wysoka amputacja lapy..ale do tego konieczny jest tymczas z widokiem na dom staly.. psiak bedzie potrzebowal duzo wsparcia, a bez chociazby dt, nie ma gdzie wrocic..do schronu po amputacji wrocic nie moze.. czekamy na wynik rtg pluc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 [quote name='kako80']psiak bedzie potrzebowal duzo wsparcia, a bez chociazby dt, nie ma gdzie wrocic.. do schronu po amputacji wrocic nie moze..[/quote]No właśnie.... Trzymam kciuki za wynik RTG! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Niestety na nic się zdały moje zaciśnięte kciuki... :-(. RTG płuc wykazał zmiany nowotworowe. Badania krwi,choć lepsze, też wskazują na nowotwór. Stan kości w łapie również... Poza tym pies jest w takim stanie, że najprawdopodobniej nie przeżyłby narkozy przy operacji łapy. Myśląc nie o sobie a komforcie jego życia i cierpieniu, podjęliśmy decyzję o eutanazji. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wiedźma Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Spokojna śmierć to też jest wartość. Dobrze, że byłyście przy nim. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 to prawda.... mógł umierac sam, w rowie w krzakach na mokrej ziemi, cierpiąc potwornie nieskończone godziny ból, głod i pragnienie..... Ale los pozwolił inaczej- odszedł spokojnie, godnie i bez cierpien. Dzięki Bogu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
amikat Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Będę dzisiaj aniołem dobrej śmieci........ jadę za chwilę do kliniki bo chcę byc przy nim kiedy zaśnie i pobiegnie za teczowy most. Kako, maciaszek i ja wiemy jak cieżko było podjac tą decyzję ale wierzcie mi - ona jedyna jest słuszna. Ciesze sie z jednego - nie umierał w krzakach na zimnie i głodny, cierpiąc..... ponad wyobrażenie. Nie moge sobie wyobrazić jak cierpiał , jaki czuł ból kiedy błakał sie z nogą którą zaatakował rak - ta noga uległa prawdopodobnie złamaniu bo raczysko ja osłabiło...... Wygłaskam go wypieszczę i obiecam mu ze nie będzie sam. Od Was cioteczki też.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 [quote name='amikat']Będę dzisiaj aniołem dobrej śmieci........ jadę za chwilę do kliniki bo chcę byc przy nim kiedy zaśnie i pobiegnie za teczowy most.Wygłaskam go wypieszczę i obiecam mu ze nie będzie sam. Od Was cioteczki też....[/quote]Amikat, bardzo Ci dziękuję. Jesteś WIELKA! Trzymaj się... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
amikat Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Śmierć jest elementem życia. Kiedy sunia rodzi wszyscy czekają w napięciu..... ja z nim będę kiedy bedzie odchodił.... tylko tyle... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JOMA Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Tak, ja też myślę, że biedaczysko miało szczęście w nieszczęściu. [B]Amikat[/B] ale ty dzielna jesteś :-( :-( :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Klementynkaa Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Anetka bądź dzielna... pamietam jak półtora roku temu byłam przy tym biedaku znalezionym na DTŚce... uczucie straszne ale warto potrzymac psi łeb do ostatniego tchnienia :-( a ten psiak będzie moim wyrzutem sumienia chyba do końca życia... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kako80 Posted March 10, 2009 Author Share Posted March 10, 2009 KLEMENTYNKO, nawet tak nie mysl. na tym etapie i tak juz nic nie dalo rady. cieszmy sie, ze juz dluzej nie bedzie cierpial. i odejdzie godnie. przynajmniej tyle moglismy dla niego zrobic. dziekuje Wam wszystkim za chec pomocy. Aneta dziekuje, ze z nim bylas. :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
LILUtosi Posted March 10, 2009 Share Posted March 10, 2009 Dziewczyny jesteście silne, ja bym chyba nie mogła podjąć decyzji jak i być przy tym. Podziwiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.