Jump to content
Dogomania

Bezdomne psiaki z lecznicy wet potrzebują DS/DT! Pomóżcie!


buu

Recommended Posts

Boze jak cudnie :) Takie chwile zapamiętuje się do końca życia, co? Chociaż pierwsza noc będzie też pewnie pamiętna. Moja pierwsza suczynka z meliny, mimo, że była pierwszej nocy bardzo cicha i grzeczna, to obie nie zmrużyłyśmy oka :D Ona przez całą noc wpatrywała się we mnie i co chwilę podchodziła do mojego łóżka po pogłaskanie, jak tylko zobaczyła, że otwieram oczy, a ja ze stresu też nie mogłam zasnąć :) U Was pewnie psiaki będą mniej zestresowane, bo będą razem - masz rację, że to dobrze, że są razem. 

A jak w schronie, nie było problemów? Jak tam teraz wygląda? 

Link to comment
Share on other sites

Długo czekaliśmy, co odczuły moje chore nerki i pęcherz, a wcześniej Pani miałam odrobinę uczucie, że chciała zniechęcić mnie do wzięcia chorego pieska, do wzięcia dwóch.. Miałam zabrać je w poniedziałek, ale Pani przełożyła - byłam na miejscu, widziałam sytuację, rozumiem. Byłam zła, jest trochę niejasności w kwestii pieniędzy z gminy, zadłużenia schroniska w urzędze skarbowym, jakiś komornik Przyjechaliśmy przygotowani, w trzy osoby, wraz z kompletem lat wpłat na schroniska - w tym i to i fundacje..głupio było mi, że zostawiłam tylko 400 złotych ale dowiozę kasę jak tylko spieniężę projekt, jechałam z myślą że gmina musi wypłacić im 1000 złotych tak czy siak, a psiny nie zużyły zbyt wielu zasobów, ale widząc to wszystko i mając świadomość stanu polskiej biurokracji. Wiem, że kasa ta pójdzie na psiaki - Pani ma dość specyficzny, nieco oschły tryb bycia - z początku źle to odebrałam, ale z drugiej strony słuchając historii zachowań ludzi z jakimi na codzień się spotykają to nie wiem, czy ja w ogóle jeszcze rozmawiałabym z jakimikolwiek ludźmi.. Rozumiem nienaski między róźnymi grupami, każda fundacja ma kolejną opinię o innych podmiotach, każdy każdemu coś zawsze wypomni..kumulacja bezsilności, ludzka natura, ale nie mi oceniać czyjąś ciężką pracę z wygodnego fotela i z daleka wygłaszać, nawet jeśli merytoryczne, osądy.. Nie nawołuje do bezkrytyczności, ale w tej całej naszej ogromnej miłości do zwierząt musimy znaleźć i ochronić przed złem, frustracją i zawiścią innych ludzi, cząstkę miłości do drugiego człowieka - zeby jak długo jak walka o dobro zwierząt jest na pierwszym miejscu,  tak długo bylibyśmy w stanie nasze ludzkie słabości schować w kieszeń i w tej pomocy się zjednoczyć. 

Pani zaoferowała Ani z tego wątka kontakt z przytuliskiem w Warce i dostawy darmowej karmy - tak, aby fundusze pomagających mogła przeznaczyć na ich leczenie i inne niezbędne wydatki czy karmę weterynaryjną. Pani ze schroniska nie miała najlepszego zdania o ViVie, ale asz26  (Ania) potwierdziła że moja wpłata na jej subkonto w ViVie wpłyneła wczoraj, a karma przyszła dzisiaj, co w wolnej chwili mam nadzieję (ze względu na mój "swiezy" status :)) potwierdzi

 

Tak jak wspominałam, przypadkiem spotkałam miłego Pana przedsiębiorcę któremu schronisko od pięciu wizyt kolokwialnie mówiąc - spławia, szukającego dużego psa o groźnym wyglądzie i łagodnym usposobieniu, ogrodowo-domowego. Dowiem się coijak, może kolejny psiak znajdzie swój furever dom? Jestem zdecydowana, jak tylko załatwię najpilniejsze wetowe sprawy maluchów, poprosić o pomoc którąś z doświadczonych dogomaniaczek i zorganizować bazarek na hotelik dla Krzywołapka, bo szczerze mówiąc serce mi pękło jak spojrzałam w jego ślepka, a po pobycie w hoteliku i odpowiednim szkoleniu jego szansa na adopcje w porównaniu do bycia "kolejnym słodkim psem w schronisku pełnym słodkich psów" znacząco wzrosną, a jest prześliczny, młody, zdrowy.. Bardzo chciałam go wsiąść, ale wiem  że serce nie zawsze jest najlepszym doradcą.

Buu (kurcze, nie umiem tagować) Kochana, nie chce ich jeszcze straszyć flashem ale zrobię, obiecuję! Tym w schronie też porobię o ile schroniskowy fotograf nie zrobi tego lepiej. Jesteśmy już po kolejnym spacerze, Tunia (tak ochrzciła ją mama, na cześć naszego zmarłego pieska) nadal boi się chodzić po schodach, ale na spacerach jest już bardziej żywa, ciekawska,zrobiła zdrowego kupala, na smyczy chodzi ślicznie, słodko na siebie wpadają. Krecik, kochany pieszczoch i zazdrośnik powoli nauczył się, podsadzany, powolutku wturliwać po schodach przekupywany przysmakami co jest super wiadomością bo dzięki temu nawet jeśli Tunia (Szarusia) zawsze będzie bała się sama schodzić (w co wątpie biorąc pod uwagę jak szybko się uczy) to dam radę zabrać je na spacer razem samodzielnie. Jutro sprawdzę, jaka ryba ma najmniej miedzi i upiekę mu takie zdrowe przysmaki, bo chłopaczyna musi trochę zrzucić. Ładnie się załatwił na dworzu, na poczatku miał biegunkę ale po paru godzinach od pierwszego karmienia kupka była ładna. Obsikuje mieszkanie, na spokojne nie przestaje i jest nagradzany, ale podejrzewam że to jeszcze mimo całej jego urokliwej przebojowości jeszcze strach. Na szkolenie przyjdzie czas. U młodej ogonek już przestał być podkulony i nawet chwile ładnie bawiła się piłeczką. Krecio zabrany na spacer sam - wydawało mi się, że się kręcił i faktycznie - kupal tuż pod klatką - pięknie zignorował oszczekiwującego go jorka i polizał mnie po buzi jak sprzątałam jego kupsko.Złamaliśmy wszystkie zasady o ignorowaniu psów na początku obsypując je od razu czułością i uwagą, ale to działa bo nawet przerażona początkowo Tunia(Szarunia tunia :) ) już z podniesionym ogonkiem - choć podchodząc niepewnie i patrząc na znak od człowieka - eksploruje całe mieszkanie. Jest czyściutka, jedzenie zaś wsuneła prawie wraz z miską, ale nie dziwię się - po zachowaniu widać, że była odganiana. Jedzą zgodnie, leżą zgodnie - raz obok siebie, raz na położonych naprzeciwko siebie w niedalekiej odległości legowiskach, Krecio ładując się na Tunie (mała księżniczka, woli już mniej zaciszne i zakryte legowisko, a wielkie, aksamitne i pluszowe ;) tratuje ją dupalem. Uwielbiam patrzeć jak gapi się na siebie w lustrze (taki on ślepy, jak ja... -7.5 dioptrii ;) ale bielmo na oczku jest) i tak śmiesznie macha łebkiem - serce się kraje że pewnie lustro to nowość, i piszczy ze szczęścia jednocześnie na każdy kolejny objaw wzrostu pewności. 

Skarby moje śpią już grzecznie, wtulone..ja - nie wiem czy zasnę, będę czyhać na ewentualną potrzebę spaceru. Dla nasz wszystkich to był pełen emocji dzień i sen - im najbardziej - się należy. Widać, że stopniowo napięcie schodzi - widząc przerażenie Tuni, pomimo tego że na adopcje szansę by miała po "otworzeniu" - przykro mi, nie oddamy jej - nie chcę żeby znowu musiała się bać.

Link to comment
Share on other sites

Maluchy, poza zasikaniem i zakupaniem mi chaty są aniołami, senior ignoruje nawet histeryzujące psy. Mam nadzieję że problem z sikaniem minie - dzisiaj lecę do weterynarza, chciałam czekać aż się zaklimatyzują ale martwi mnie też to, że senior też ciężko oddycha. Do siku i kup jesteśmy przyzwyczajone ;) Maluchna coraz bardziej się otwiera, zaczyna podskakiwać, obydwu dopisuje apetyt, są bardzo kochane, bardzo przytulaśne, bardzo wdzięczne - Krecio bardzo szybko się uczy. Tunia (Szarusia) boi się przechodzących dzieci i ich gwałtownych ruchów - może wyczuła moją niechęć do bachorów ? ;) Nie ma w nich cienia agresji. Jesteśmy przeszczęśliwe, że są u nas. Sąsiedzi  zauroczeni - moim wychodzeniem o dzikich godzinach  pizamie i giganycznym czarnym, oczywscie  sztucznym futrze i nieumalowana paszcza chyba też. Większość nocy w rzeczpnym futrze spałam z nimi na podłodze w przedpokoju..malutka ugniatała mi łapkami włosy. Teraz spią po porannym posiłku i długim spacerze, za dwie godziny wyjdę znowu. Jeszcze tylko to sikanie i strach przed schodami i będzie idealnie. Dziękuje, że jesteście z nami myślami :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

5_klepko dzięki za tak obszerną relację, a sprawozdanie z nocy spędzonej na podłodze w przedpokoju z psami roztapia serce na maksa :)

Smutne, że ludzie chcący pomagać zwierzętom prędzej zy później zaczynają ze sobą walczyć, pdogryzać, szkalować się nawzajem, no i oczywiście zawsze znajdzie się jakiś "sprytek", który chce na krzywdzie zwierząt po prostu zarobić. A do tego bezduszna machina biurokracji. Dzięki za opis sytuacji w schronisku, choć to wszystko przygnębiające, nie jest tam pewnie teraz najgorzej. 

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, 5_klepka napisał:

Wróciliśmy od weta. Krecik ma guza...Duzego.. I zapalenie pecherza, dostaje hepatil, nospe i furagine..Jutro rano mam wizytę u Dr Marcinskiego. Siedzę i ryczę, oby to był tylko tłuszczak..

Nie rycz. Zobacz jak dobrze, że go wzięłaś, siedziałby bidny w schronie z tym guzem i tym pęcherzem, nikt by nawet nie wiedział, że coś mu jest.

Link to comment
Share on other sites

Żeby nie wiem co to było jesteście aniołami tego psiaka i to jest najważniejsze. Nie jest sam, jest otoczony opieką - a to w sytuacji trudnej jest o wiele cenniejsze, niż w sytaucji gdy pies jest piękny młody i zdrowy. 

Na razie, póki nie ma pełnej diagnozy trzeba wierzyć, że to nic poważnego. A pęcherz się wyleczy. 

Link to comment
Share on other sites

Martwi mnie jego sikanie bez sikania, ale też tak mam przy zapaleniu pęcherza, kupkami luźniejszymi też się póki co nie przejmujemy, wychodzę na spacer co 2 godziny żeby nie musiały długo trzymać, bo jeszcze i stres i wszystko - jeden dłuższy i parę krótszych, które będę wydłużać w miarę odchodzenia przeziębienia - Krecio zasuwa już coraz żwawiej (co chwilę męcząc buu smsami chcąć weryfikować, czy dany objaw to powód zapipalania do weta na cito, czy nie). Obydwa pięknie już chodzą po schodach - Krecio dostojnie, Tunia szybciutko jak maluszy messerschmicik i tak samo pięknie chodzą po smyczy, witając się z nowymi koleżankami i kolegami. Krecio za nią podąża, bo w jej tempie tuptania szybciej znajduje co ciekawsze zapachy. Maluszek coraz bardziej się otwiera, już się bawi podgryzając, wskakuje się ciesząc i wywala brzuchala do głaskania. I tak mi płynie dzień, nic nie zrobiłam jeszcze pracowego, bo jak to można głaskać tylko jednego psa, a skąd wziąć trzecią rękę?

Obiecane fotki, za ryj swój przepraszam, jakość też bo robione ziemniakiem i w kiepskim oświetleniu - ciężko jest uchwycić ich urok i powracającą iskierkę w ślepkach, ich uśmiechy - ale będę jeszcze próbowała zrobić lepszym aparatem, w świetle dziennym :)

8jNw1Z.jpg

Maluszek na spacerze, jeszcze wystraszona

CWPpwb.jpg

Głaskando grupowe numero uno

cSri6G.jpg

Wywalamy brzuchala!

 

9r6rki.jpg

Głaskando grupowe numero duo, Krecio odwrócił się grzecznie mamie do zdjęcia :)

gS3A2n.jpg

Kochany, maluteńki, tulący się łepek.

4SuAMp.jpg

Podgryzamy pańci spodnie, kompozycja zdjęcia -awangarda z zieloną piłeczką :)

YPFbGd.jpg

I głaskando spacerowe :)

Ilość fot niestety jakości nie zastąpi, za co przepraszam - jeszcze będę próbowała uwiecznić ich urok :)

Trzymajcie kciuki za wypłakane jutrzejsze USG. Dużo wskazuje na to że to tłuszczak, ale cokolwiek by to nie było obiecałam im, że będzie dobrze.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, rozi napisał:

Nie rycz. Zobacz jak dobrze, że go wzięłaś, siedziałby bidny w schronie z tym guzem i tym pęcherzem, nikt by nawet nie wiedział, że coś mu jest.

 

7 godzin temu, kabaja napisał:

to musi być tłuszczak albo coś podobnego i tego się trzymajmy .Dr to świetny fachowiec  .Krecik  i tak ma szczęście ,że wizyta już jutro . 

 

5 godzin temu, agat21 napisał:

Żeby nie wiem co to było jesteście aniołami tego psiaka i to jest najważniejsze. Nie jest sam, jest otoczony opieką - a to w sytuacji trudnej jest o wiele cenniejsze, niż w sytaucji gdy pies jest piękny młody i zdrowy. 

Na razie, póki nie ma pełnej diagnozy trzeba wierzyć, że to nic poważnego. A pęcherz się wyleczy. 

Dziękuje Kochane za słowa otuchy, ja też się cieszę że udało się szybko je zabrać z bidulowych warunków, Krecia ze względu na chorowite ciałko, a Tunię - ze względu na złamane serce. Malutka ucieka od dzieci, odskakuje od gwałtownych ruchów nogą - dzieci, moich nie, chociaż dała się pogłaskać przez miłego, starszego chłopca po tym jak Krecio poszedł pierwszy, na szczęście nie wszystkie dzieci są wstrętne albo zbyt pobudliwe i niedelikatne do zwierząt, ale zastanawiam się czy ten strach był przed zwrotem z adopcji czy pojawił się później i wynika ogólnie z jej delikatności i czujnej uwagi. Czas się zabrać za gotowanie kurczaka z ryżem i warzywami na jutro dla maluchów - póki co dodaje im marchewkę a jutro dodam ugotowane na twardo jajka i zmieloną skorupkę i powoli będziemy rozszerzać  repertuar dietetyczny.

Dzięki, że wraz z buu jesteście i pamiętacie, dzięki temu jesteśmy dobrej myśli - trzymajcie kciuki za jutro kochane.

Link to comment
Share on other sites

zdjęcia cudowne! miny a la "best day eveeerrrr"! jesteście najwspanialszym stadem w historii naszych adopcji, coś niewiarygodnego :)

niepokojące dość jest to co piszesz o strachu przed dziećmi. szefowa ma 2 córki (10lat i 4lata), które bywają w lecznicy, obie bawiły się z szarusią kiedy do nas trafiła i ewidentnie je uwielbiała, byłysmy pewne, że kocha dzieci, dlatego też poleciłyśmy ją do adopcji do domu z dzieckiem... no i następnie wróciła w stanie wiadomo jakim...

zrobiłam rano wstępną aktualizacje stanu psów w pierwszym poście, zaraz wprowadzę poprawki i wrzucę świeże zdjęcia z dziś

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Krecina opierniczył małą za kradzież kostki, ale po gentlemeńsku - kostki jednak chyba (prasowane) są dla niego za twarde, woli suszone uszy. Dostał leki, rozwalił się jak panicz na legowisku z łebkiem na podusi i śpi jak zabity po kolejnym spacerze...nie wydaje mi się, żeby cierpiał, z pewnością jest mu w mieszkaniu dość ciepło, do sypialni gdzie jeszcze cieplej nie wchodzi poza zwiedzaniem mimo zapraszania. Tunia za to...Dziewczyny, inny pies... przypomina sobie że kostki są fajne (kupiłam jej jakąś prasowaną, ze żwaczy zielonych - dzisiaj troszkę kupale luźniejsze ale to pewnie jeszcze stres, prawda? ) i piłeczki ciekawe...No i że kanapa i łóżko to zdecydowanie miejsca dla psa, za co niech poświadczą zdjęcia.N1S7oa.jpg

maPzys.jpg7sKAqh.jpg

 

Tylko tą radość psuje guz, i świadomość że Łaciatek i Krzywołapek który tak słodko się ze mną witał są w schronie...Kochają tam psy, wolontariusze do nich przychodzą, nie są głodne, są leczone jak chorują..ale to my, ludzie stworzyliśmy psy i jesteśmy im potrzebni nie tylko po to, żeby dać im jeść.. 

Buu kochana obiecała zrobić tak żeby dla jasności niech psinki które potrzebują domu wraz z wskazaniem osoby kontaktowej były na pierwszej stronie w pierwszym poście a sukcesy w kolejnym. Jak się u nas trochę uspokoi, i ilość spacerów zmaleje z ośmiu do przynajmniej pięciu to pojadę odwiedzić te psiaki które są w schronisku, podwiozę trochę grosza i w zależności od tego co powie Pani jeśli chodzi o boks w jakim są  to jak ma to sens przywiozę im parę kocyków a jak nie to doklecę im jakiegoś buda, na budowie powinniśmy mieć jeszcze sporo styropianu i takichtam, może by wystarczyło na parę - Buu, u Was pewnie budy w boksach ocieplone?

Trzymam kciuki ogromnie za Panią ze Szwecji i Krzywołapka i przemiłego Pana i Nieśmiałka...a potem,po kolei, za całą resztę :)

Dziękuje Was za wsparcie.

rzNNeO.jpg

Mam nadzieję, że Krecio też się niedługo rozgości - póki co chyba ze względu na grubość...futerka (też :) jest mu w sypialni po prostu za ciepło. Grubaskowi ledwo 53 centymetrowy Klitix objął szyję ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas są budy samoróbki ocieplane styropianem, w dwóch kojcach mamy też na szczęście podłogi z desek i w jednym dwie, a w drugim trzy pełne drewniane ściany, wszystko zadaszone, więc jest względnie sucho i nie wieje. Praktykujemy też posłanka, choć ich żywot często jest krótki. Trzeci kojec jest świeżo dobudowany we wrześniu z uwagi na znaczny wzrost liczebności naszej sforki i ten niestety ma tylko beton na ziemi i wszystkie 4 ściany z siatki :( Na szczęście chłopaki, które w nim mieszkają po wyprowadzce Szczeniusi w piątek będą mogli zająć kojec drewniany. Nie wiem jak jest w schronisku. Na czym tam śpią psiaki? Jeżeli będziesz odwiedzać chłopaków w schronie to zajrzyj też proszę do naszego Ślepka (schroniskowe imię Leon)

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście że go odwiedzę, nie wiem tylko kiedy uda mi się zgrać z Panią ze schroniska, nie chce się panoszyć..Mam za to ochotę za wsiarz przyciągnąć na miejsce biurwy które odpowiedzialne są za opóźnienia opłat do jakich gminy są zobowiązane.. Nie było widać w głąb boksu gdzie były Wasze psiaki, były budy i był daszek ale co w środku...w pierwszych boksach gdzie były szczeniaki były kocyki, ale dalej...nie wiem..Wątpię żeby długo w takiej wilgoci łatwo mogli utrzymać wszędzie  suche materace i kocyki, ale musi być jakieś rozwiązanie żeby poprawić im komfort bez dowalania i tak obciążonym ludziom tam pracującym i wolontariuszom jeszcze ekstra roboty. W Skandynawii widziałam powszechnie stosowane na podjazdach i kojcach ogrzewanie "podłogowe" ale pewnie na nasze warunki to jakieś koszmarne pieniądze :(

Link to comment
Share on other sites

cała trójka modeli urodziwa i widać szczęśliwa .Jak dla mnie nie ma piękniejszego widoku jak uśmiechnięta mordka psiaka .

Siedzę jak na szpileczkach i myślę co to u Krecika ? czyj już po wizycie ?

czy dobrze doczytałam, że coś się kluje u Krzywołapka i  Nieśmiałka ? Nieśmiałek to mój ulubieniec ,więc musi iść do najlepszego domu na świecie .

Link to comment
Share on other sites

TŁUUUSZCZAAAK! Oczywiście ryczałam jak debil z radości... Jechaliśmy 14 km ponad dwie godziny, wpierniczywszy się w taki korek że gdyby nie jazda kawałek pod prąd to byłaby dupa z wizyty :( Na szczęście cudowny Doktor Marciński nasz przyjął, psinka po nas też była spóźniona..Wyniki usg są jak na jego przeżycia super.

Watroba nawet niepowiększona...tylko lekkie złogi i piachu trochę, wrzucę później opis USG. Maluszek ma sranko, wet zapisał leki, póki co to co im daje jest według weterynarza optymalne - po badaniu krwi i moczu będziemy wdrażać specjalistyczną dietę u seniora. 

Te psy to anioły co tylko stanowi testament jak niesamowitą opieką i miłością zostały otoczone w lecznicy. Podbijają nawet serca zdenerwowanych wizytą u weterynarza innych piesków - Krecio pocieszał je łapką i trącając noskiem - Tunia zapraszając do zabawy, ich energia i spokój rozładowały całe napięcie w poczekalni - weszliśmy do nerwowych pisków i psiaków próbujących zniknąć za nogami krzeseł, a wychodziliśmy do merdających ogonków..Czary jakieś? 

Krecio tak polubił jazdę samochodem że ciężko go było eksmitować - robi sobie gniazdko z kocyków pod fotelem i nawet ani ryczenie ośmiu cylindrów, ani syreny, ani przejeżdżające tiry go nie interesowały. Foty kiepskie,obiecuje poprawę :)

iCTuSO.jpg

Wracamy, mordka radosna po chwili zwinął się w kłębuszek i całą drogę grzecznie spał.

s9KAJj.jpg

Po powrocie do domu z obydwu wizyt ze spacerami pomiędzy był tak zmęczony, że od razu się położył. Napił się za to wdzięcznie wody z podstawionego pod pyszczek kubeczka i zjadł podawane powolutku gotowane jedzonko - co z kolei nakłoniło Tunię do zajrzenia do swojej michy :

)bYsPQJ.jpg

Malutki słodziak wymęczony - mama była z nią w czasie kiedy my mieliśmy USG na dwugodzinnym spacerze, a później razem u weta (mamy spacerową odległość :)

gGTOFr.jpg

Kolejne mistrzostwo świata kompozycji fotografii - wszyscy padnięci, z tych opadających nerwów pomyłkowo zamiast owsianki wzięłam wielką łychę ich żarcia i powiem szczerze że gdyby nie zawartość mięsa to mogłabym je zjeść :)

3 godziny temu, kabaja napisał:

cała trójka modeli urodziwa i widać szczęśliwa .Jak dla mnie nie ma piękniejszego widoku jak uśmiechnięta mordka psiaka .

Siedzę jak na szpileczkach i myślę co to u Krecika ? czyj już po wizycie ?

czy dobrze doczytałam, że coś się kluje u Krzywołapka i  Nieśmiałka ? Nieśmiałek to mój ulubieniec ,więc musi iść do najlepszego domu na świecie .

Dziękuje za zainteresowanie :)) Kluje się, trzymajmy wszyscy kciuki, psiny z kliniki są bez wyjątku - dzięki pracy buu i szefowej - cudami i będziemy walczyć jak lwice żeby nie zniknęły w tłumie i dały innym ludziom tyle radości, co moje futrzane dzieci dają mi i mamie - jeśli nie wypalą adopcje  i mimo reklamowania DT nie wypalą to będziem szukać hotelików.

Edit: Pani ze Szwecji dostała wcześniej odpowiedź z innego schroniska i zamieszkają u niej inne szczęściarze.

Jak się człowiek kładzie na ziemię, to Krecio wtula się całym swoim mięciutkim ciałkiem. Malutka po kolejnym dłuższym spacerze (Krecio wyszedł osobno, na początku nie chciał iść wcale - niech doleczy zapalenie pęcherza przed długaśnymi spacerami,  pół godziny jako standardowy spacer  na razie wydaje się że jest wystarczające, z jedną dłuższą eskapadą. Jak załatwimy sprawę badań to będę chciała sprawdzić mu stawy, może uda się poprawić jego kondycje. Tunia jest wręcz nie do poznania...to w zasadzie jeszcze szczeniak, jest w tej swojej energicznej radości jednocześnie tak delikatna, wdzięczna i posłuszna.. Obydwa to psy idealne, każdy na swój unikalny sposób. Zarówno po ich stanie zdrowia jak zachowaniu wobec ludzi i lekarzy widać ogromną pracę kochanych dziewczyn z kliniki.. Niemożliwe, żeby poznawszy Krzywołapka się w nim również nie zakochać, widać w nim tą samą miłość do człowieka i jestem pewna że w wypadku pozostałych psin jest po pobycie u nich dokładnie tak samo i adoptując go ktoś sprawi sobie - jak i jemu - ogromny prezent.. Marzy mi się,  żeby wszystkie z nich w końcu znalazły swojego człowieka...tak bym chciała móc im wszystkim obiecać, że wszystko będzie dobrze..

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

UFFF .Ogromna ulga ,że Krecik nie musi się zmagać z czymś z czym trudno wygrać a tak te wszystkie inne choroby można wyleczyć albo opanować .Po tym co biedak przeszedł należy się takie życie jakie wiedzie teraz  Nie chce się myśleć ,że gdyby nie Ty biedak tkwiłby w schronisku nie leczony ,bo nawet przy dobrych chęciach przy tylu psach  nikt by tak o niego nie walczył jak robisz to Ty,  .Z ogromną przyjemnością czyta się  i widzi jak te psiaki odżywają i stają się tymi samymi psiakami przed schronu albo przed nieudanej adopcji .Powalczymy u inne psiaki aby miały tyle szczęścia co ta dwójka ze zdjęć powyżej .

Link to comment
Share on other sites

Super! Całe szczęście, że tak błyskawicznie udało Ci się zorganizować tą konsultacje, bo wczoraj na wieść o nowych schorzeniach mojego ukochanego naczelnego pechowca nogi się pode mną ugięły... Czekam na dokładniejszą relację na temat USG i zaleceń doktora. Mam nadzieję, że krew wyjdzie pięknie i wystarczy potraktować kryształy jakimś urinary, żeby Krecik mógł cieszyć się klarownym moczem w prawdziwym domu :) Swoją drogą musi mieć chłopak niezłą zagwozdkę jak to się stało, że na starość niespodziewanie mianowano go królem wszechświata... Mam tylko wyrzuty sumienia, że pozwoliłyśmy mu tak utyć, na pewno kondycyjnie jest mu teraz ciężko.

Bardzo cieszy mnie tez to co piszesz o Szarusi/Tuni, niesamowite jak szybko się zaaklimatyzowała i na jak zrelaksowaną i szczęśliwą wygląda. Wygląda po prostu jak rasowy kanapowiec, jakby zawsze tam była.

A w temacie ocieplania bud - nasze chłopaki postanowiły zrobić remont. Chyba uznali, że boazeria na ścianach jest już passe... a może chcieli zrobić sobie bardziej świąteczny klimat nucąc "let it snow, let it snow, let it snow"?

 

IMG_5812.JPG

 

EDIT - aktualizowałam post o psiakach do adpcji, niestety nie potrafie wrzucic zdjec tak by pojawialy sie pomiedzy tekstem, a nie na koncu. jak to uczynic?

Wiem, ze procz wymienionych w schronie sa jeszcze 2 lub 3 nasze psy, ale niestety ich nie znam... :(

Link to comment
Share on other sites

Serce mi pęka...Mama upadła na spacerze z Tunią (Szarusią) - rozwijana smycz grzmotnęła o ziemię, wystarczyła sekunda by dzwięk jej szurania po ziemi przeraził malutką, i pognała przed siebie... Zwiedziłam już cała dzielnicę, nie czuję już nóg, rąk..Tylko łzy.. Zniknęła między blokami, zupełnie nagle - na szczęście nie ma tam drogi żeby bać się najgorszego...zresztą drogi już wszystkie przeszłam..ona biegła tak szybko...

Suniu, zawiodłam...dlaczego kupiłyśmy tą głupią smycz...dlaczego pozwoliłam mamie iść z Tobą na ten cholerny spacer.. Wrzucam sukcesywnie póki co na te większe grupy i portale, opłaciłam już promowanie w olx, zadzwoniłam do straży miejskiej, jak tylko będzie czynne zadzwonię do wszystkich schronisk..dzwoniłam do weterynarzy niedaleko, wszystkim mijanym psiarzom wlepiłam już swój numer.. Wróć, maleńka, błagam.. Już nie widzę na oczy od łez, mama załamana...Tulę Krecia mocno, od jutra  przywiązuje sobie rękę do smyczy i dodatkowy opleciony sznurek...Głupia,głupia, głupia....:( Suniu, przepraszam...

Jakby któraś z Was miała możliwość wrzucić ogłoszenie albo zasugerować mi gdzie jeszcze mogę je wrzucić, byłabym bardzo wdzięczna...

Bardzo proszę o pomoc i opublikowanie wiadomości i w miarę możliwości przekazanie dalej...:(
Dziś około godziny 22 na Bródnie w okolicy Pelcowizny (okolice Krasnobrodzkiej/Krasiczyńskiej) uciekła wraz ze smyczą, przestraszywszy się dźwięku jej upadku, młodziutka szara sunia - dwa dni temu wzięta ze schroniska. W panice biegła bardzo szybko, zniknęła w blokach i pomimo wielogodzinnych poszukiwań nie udało się jej odnaleźć. Ma na imię Szarusia, ale może być zbyt przestraszona ciągnącą się za nią smyczą żeby podbiec na wołanie, jest na pewno bardzo głodna... Jest bardzo delikatnym pieskiem, płochliwym. Miała czerwoną skórzaną obróżkę, ciągnie za sobą automatyczną zwijaną smycz, jest zachipowana - dane będą wskazywać jeszcze na schronisko w Józefowie. Jest bardzo przerażona, ale nie ma w niej cienia agresji, jest przyjazna do dzieci i zwierząt. Sunia leczona jest w gabinecie weterynaryjnym na ulicy Suwalskiej 30. Dla znalazcy lub osoby która przyczyni się do jej odnalezienia wysoka nagroda pieniężna.
Ostatni raz widziana biegnąc między blokami na Krasnobrodzkiej. Na sunię czekają załamane właścicielki i jej troskliwy psi opiekun, starusieńki chory kundelek Krecik, przerażony jej nagłym zniknięciem...
Telefon kontaktowy: 514 149 558
Z góry dziękuję za przekazanie dalej.

Parę postów wyżej są zdjęcia malutkiej...

Jadę rozwieszać kartki, przejdę się jeszcze raz, i drugi...i trzeci, aż nogi odmówią posłuszeństwa..


Link to comment
Share on other sites

ło matko

zrobiłam ogłoszenie na http://zaginionepsy.pl/dodaj.html  jeszcze  czeka na weryfikacje

Proszę zrób jeszcze na stronie Palucha ,bo tam najczęściej ludzie szukają /niestety wymagane tam są dane ogłaszającego i nie mogłam zrobić /.

Na stronie jest co robić w przypadku zaginięcia psa min "Skontaktuj się ze Eko Patrolem 986

  • Stwórz plakat- ZGINĄŁ PIES +zdjęcie + gdzie + kontakt- rozwieś w różnych miejscach (nie tylko w miejscu gdzie zwierzę zaginęło - on/a się przemieszcza)"

czy robiłaś już papierowe ogłoszenia ?

 

Link to comment
Share on other sites

zaglądam z nadzieją :(

widziałam ,że już porobiłaś ogłoszenia gdzie można , pomyślałam sobie ,że informacje o zaginięciu można rozpowszechnić wśród okolicznych listonoszów. Oni dużo

się przemieszczają po terenie . Jeszcze chyba czytałam kiedyś ,że ktoś w poszukiwania zaangażował psy tropiące ,  

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...