Jump to content
Dogomania

Bezdomne psiaki z lecznicy wet potrzebują DS/DT! Pomóżcie!


buu

Recommended Posts

Godzinę temu, 5_klepka napisał:

Biegała po okolicy, parę kilometrów od początku jej ucieczki..Opłaciło się chodzić pocierając skarpetką i jej kocykiem słupki i drzewa...Cóż za ulga, rany...

Jak się biedaki czujecie po tych przeżyciach? 

Link to comment
Share on other sites

Ja błagałam mamę,żeby chodziła tylko z parcianą, krótką smyczą i naprawdę nie spodziewałam się że postanowi zrobić po swojemu nawet w takiej sytuacji. Już mnie ludzie objeżdżali - mi wystarczyło moje poczucie winy, że nie przewidziałam że zrobi po swojemu skoro prosiłam i powtarzałam.. O tym że mnie nie posłuchała dowiedziałam się już po fakcie, co miałam zrobić? Schować przed matką kupioną przez nią smycz  jak przed małym dzieckiem nie wiedząc jeszcze że postąpi jak małe dziecko? Gdybym miała taką prekognicje to mój portfel inwestycyjny wystarczałby na utrzymanie całego schroniska, a co dopiero..

To nie ona później musiała zrobić pieszo ponad 50 kilometrów nie śpiąc od paru dni, wieszać, pisać i opłacać  ogłoszenia i wciskać obcym ludziom ulotki jak akwizytor i nie zamierzam jej pocieszać że nic się nie stało bo się stało i to z jej wyłącznej winy skoro expressis verbis zrobiła mi na złość żeby postawić na swoim i najbardziej ucierpiała na tym przestraszona malutka (chociaż wróciła cała i zdrowa, i nawet nie głodna, bez żadnych zmian w zachowaniu sugerujących że mogła natrafić na złych ludzi) i moje zdrowie psychiczne - nie mówiąc o kręgosłupie.. Nie wiem na ile do jej powrotu przyczyniły się ogłoszenia, ulotki i fejsbuk a na ile nasze łażenie i pocieranie "znajomo smierdzacymi" rzeczami na wysokości jej noska w całej okolicy i robienie backtracku sypiąc okruszki ciastek ..ale się znalazła i tylko to się liczy..

od teraz do momentu, kiedy będę miała 101% pewności ze ani upadek smyczy, ani mój nie zakończy się takim strachem (czyli nigdy) spinam ich smycze razem i do siebie..Za Chiny ludowe tylko nie mogę rozgryźć jej szelek, zawsze podczas spaceru jakoś się rolują i zaczynają przeszkadzać ale nie zaryzykuje już samej obrózki no... Tunia radosna i ciekawska jak gdyby nigdy nic , ot zmniejszyła się ilość rozrabiania w nocy..

15128942_1279318745423821_66202349955725

Problemy z siku i kupalami odeszły w niepamięć, martwi mnie tylko ich brak apetytu na  to samo, co wcześniej jadły aż im się uszy trzęsły, zwłaszcza że Krecio zje wszystko tak długo jak mu to dam do ręki, Malutka trochę poskubie miskę ale też w porównaniu do pierwszych dni je malutko..Spróbuje je skusić puchą, mocniej pachnie niż gotowane jednak..

Nigdy w życiu nie czułam - i nie chcę więcej czuć - tak ekstremalnych emocji ani takiego wyrzutu adrenaliny..Jesteśmy chorzy, mamy zakwasy i kręgosłup wchodzi mi w... I nigdy taka szczęśliwa nie byłam jak w momencie kiedy ją zobaczyłam, a ona wpadła mi w objęcia jak na końcu komedii romantycznej.. Dzisiaj chodzimy już w szelkach, pospinani jakby na drugim końcu smyczy szedł mastiff-morderca , ale nie pozwolę żeby to się powtórzyło :( 

Link to comment
Share on other sites

56 minut temu, kabaja napisał:

cudowna wiadomość :)   nawet nie sposób sobie wyobrazić ile nerwów was kosztowały ostatnie dni .Najpierw guz Krecika ,teraz sunia .Pewnie dopiero po paru dniach trochę odtajecie . A swoją drogą ciekawe jak Krecik przywitał uciekinierkę  ?

Taka radość..Cieszył się całym sobą, chociaż dzisiaj jak mu podprowadzała papu z mojej dłoni to już się zbulwersował. Ich relacja jest niesamowita - jedzą na zmianę ze swoich misek, zamieniają się legowiskami, tratują się nawzajem :) Krecio nauczył Tunię, że odkurzacz to dobry kompan do zabawy i generalnie bardzo jej służy jego spokojna energia. Malutka bardzo boi się nagłych hałasów, ale przy Kreciu jej strach trwa już tylko ułamki sekundy.

Strasznie się wzruszyłam jak Tunia wskoczyła mi z rozpędu w objęcia, jak człowiek, a Krecio w tej swojej pociesznej radości wspiął mi się jak kucnełam na kolana, jakby chciał ją też przytulić... One są niesamowite i każda chwila z nimi to ogromny dar którego będę już strzec jak oka w głowie.

16 godzin temu, buu napisał:

Jak się biedaki czujecie po tych przeżyciach? 

Wykończeni do granic możliwości..Z jednej strony ogromna radość, że się znalazła, i że tylu ludzi poświęcało swój prywatny czas żeby pomóc szukać obcej psinki, a z drugiej ogromny smutek bo uczestnicwo w grupach i czytanie ogłoszeń uzmysłowiło mi ile psin się znajduje a nikt ich wcale nie szuka :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jutro wieczorem mamy okulistę z Kreciątkiem, zobaczymy co tam z jego ślepkami i będę łapać siku a we wtorek spróbujemy zrobić biochemię - trzymajcie kciuki. Senior jest psem - ideałem, nie rozumiem jak ktoś mógł wcześniej go nie pokochać...Grzeczny aż do przesady, przemiły w dotyku pieszczoch - a jednocześnie nienarzucający się, jedynie delikatnie przytrzymuje łapką  i trąca ryjkiem. Posłusznie zjada nawet średnio skamuflowane tabletki, chodzi już coraz raźniej - nawet zdarza mu się podbiec, dzisiaj bardzo dziarsko wgramolił się na łózko..z każdym dniem ubywa mu lat, z każdym dniem jest coraz bardziej ciekawski i przekomicznie radosny. Karmiłam go z ręki jak Szarusia zagineła - ja siedziałam i ryczałam, a Krecio mnie lizał po rękach, inaczej nie chciał jeśc..a teraz jest chyba zbyt leniwy żeby podejść do miski, więc póki musi brać leki - a na pusty brzuszek to nic dobrego - to je aż się uszy trzęso, dopóki człowiek podstawi mu to pod ryjek. Wiem, wiem..

 A Tunia...Tunia jest lepsza od telewizji, od jutuba, od teatru, od kabaretu.. Maluszek jest tak rozkoszny, żywy i bystry - powoli uczy się do czego służą zabawki (przy niewielkiej pomocy pasztetu z indyka :)) i że nie wolno holować człowieka za spodnie (chociaż tym małym pyszczkiem nie zrobi nikomu krzywdy to jednak powinna nabrać trochę manier ;).. To żywe sreberko, skoczna i bardzo  głodna kontaktu z człowiekiem i symulacji intelektualnej - powoli będę ją uczyć "zajmować się sobą" za pomocą zabawek, mam nadzieję że i Krecio z chęcią, zrzuciwszy trochę wagi, pobawi się z maluchem - bo na chwilę obecną poświęcam szkrabom praktycznie cały dzień - 4 godziny na spacery, kolejne 3 na głaskotulanki i zabawę..a robota czeka odłogiem, łypiąc z wyrzutem ale tak strasznie się cieszę, że jest tutaj cała i zdrowa...

Muszę koniecznie uchwycić jakie pozycje sunia przyjmuje na drapanku - takich akrobacji jeszcze nie widziałam, ale ma w sobie tyle energii że zrobienie dobrego zdjęcia jak nie śpi graniczy z cudem ;)

Buu, kochana, jakieś wieści odnośnie Nieśmiałka? Dogadają się z Panem? 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Właśnie wrócilismy ze spaceru..opatrzność chciała że miałam w kurtce psie ciastka bo państwu urwał się 1.5 roczny haszczak też z tej głupiej automatycznej smyczy..serce mi zamarło jak wbiegł na ulicę, na szczęście kochana, mądra Szarusia i kochany, mądry Krecio zaczęły dosłownie kwilić i psiak zawrócił dosłownie parę metrów od jezdni, przybiegł do rzuconego ciastka i zachęcony zbliżył się dość, żeby go złapać, uff..

odNMd2.jpg

Tak spędzamy leniwe chwile..

f3zENT.jpg

Taki sobie tam rozpływający się Krecik :) można głaskać go bez końca, po drugiej godzinie dalej będzie prosił łapką o kontynuacje, jak chociaż na chwilę odłożysz rękę...

AgaTFd.jpg

Sunia poza drapankiem bardziej zainteresowana jest upolowaną skarpetką (z lewej) i -w jej mniemaniu wężem, bo mordowała go bardzo namiętnie - od szlafroka, ale uszami wodzi głównie za dźwiękami dochodzącymi z kuchni...

Teraz sunia lezy na Kreciu, zorientowała się że tak upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu - zajmie Kreciowi pole głaskowe i dalej będzie w zasięgu podgryzania pluszowego węża..

Mam nadzieje, że są z nami chociaż w połowie tak szczęśliwe, jak my z nimi...

Link to comment
Share on other sites

myślę ,że Twoja mama dostała nauczkę  i  drugi raz tego nie zrobi .Niektórzy niestety tak mają ,że coś do  nich dociera jak sami tego doświadczą a nie przez  przestrogi innych . Ile ludzi zostawia psy przed sklepem nie myśląc ,że psiak może się zerwać  albo nawet ktoś może dla "dowcipu" odwiązać / o tym co psiak to  na pewno nie pomyślą./.Nie wiem jak to się dzieje ,że w większości psy które się znajdują to nie są to te psy ,które ktoś szuka .

Krecik i Tunia cieszą się ,że mają człowieka całkowicie dla siebie i wykorzystują to całkowicie .Z czasem to my ludzie jesteśmy na ich zawołanie ,teraz głaskano ,teraz jedzonko ,teraz to sobie wyjdziemy na spacer  . Jak ktoś mówi ,że lubi oglądać animal planet  to zawsze ciśnie mi się na usta ,że wolę program na żywo w wykonaniu moich

zwierzaków .Ile radości przysparzało patrzenie  na ich wzajemną współpracę jak kot kradł jesienie ze stoły a sunia je przechwytywała .,

Haszczak miał szczęście ,że tak szybko zareagowałaś . Mogło to się źle skończyć .

 

 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, kabaja napisał:

myślę ,że Twoja mama dostała nauczkę  i  drugi raz tego nie zrobi .Niektórzy niestety tak mają ,że coś do  nich dociera jak sami tego doświadczą a nie przez  przestrogi innych . Ile ludzi zostawia psy przed sklepem nie myśląc ,że psiak może się zerwać  albo nawet ktoś może dla "dowcipu" odwiązać / o tym co psiak to  na pewno nie pomyślą./.Nie wiem jak to się dzieje ,że w większości psy które się znajdują to nie są to te psy ,które ktoś szuka .

Krecik i Tunia cieszą się ,że mają człowieka całkowicie dla siebie i wykorzystują to całkowicie .Z czasem to my ludzie jesteśmy na ich zawołanie ,teraz głaskano ,teraz jedzonko ,teraz to sobie wyjdziemy na spacer  . Jak ktoś mówi ,że lubi oglądać animal planet  to zawsze ciśnie mi się na usta ,że wolę program na żywo w wykonaniu moich

zwierzaków .Ile radości przysparzało patrzenie  na ich wzajemną współpracę jak kot kradł jesienie ze stoły a sunia je przechwytywała .,

Haszczak miał szczęście ,że tak szybko zareagowałaś . Mogło to się źle skończyć .

 

 

Masz rację :( U nas w dzielnicy mnóstwo ludzi chodzi z psiakami bez smyczy, sporo z nich nie jest wykastrowane/wysterylizowane...co jak będą szczeniaki? co jak pies biegnąc za amantem/amantką wpadnie na ruchliwą ulicę? Do ludzi nie dociera, że to tylko zwierzę, i że to że do tej pory nic złego się nie stało nie znaczy, że nie stanie się nigdy, że nie pojawi się nagle taki bodziec,że psina spanikuje i przestanie się słuchać.. Już nie mówię o tych wszystkich psach zostawianych na 45 minut pod sklepem w mróz, deszcz, upał.. Nieraz zdarzało mi się zawijać w kurtkę albo poić wodą i zabierać w cień psy, których "ukochane pańcie" bezmyślnie zostawiły na łaskę pogody podczas gdy same oddały się ploteczkom w sklepie.. Zbyt wiele razy widziałam cholerne dzieciaki drażniące przypięte przed sklepem smycz by dla niewielkiej oszczędności czasu ryzykować, że ktoś moim skarbom zrobi krzywdę, albo pogryzie je jakiś latający luzem pies..

Krecio jest oceanem czułości, Tunia - oceanem energii, brakuje mi tylko rąk by jednocześnie oferować obydwu psiakom pełnowartościowe głaskanie i pełnowartościowe bawienie się zabawelkami.. Z wylęknionej psinki z lękiem separacyjnym, pomimo przygody, wyszedł pewny siebie, energiczny, towarzyski i bardzo inteligentny psiak. Na stronie fundacji adopcje dogów znalazłam sklep polskiej firmy, która robi na zamówienie porządne, ładne i tanie szelki i obroże więc maluchy dostaną po kompleciku, pod kolor - niebieskie dla chłopczyka, czerwone dla dziewczynki plus długa linka treningowa, żeby nawet w lesie na Choszczówce nie puszczać ich do zabawy, drugi raz nie wytrzymałabym takiego stresu i poczucia winy :(

Państwu od futrzastego opowiedziałam perypetie Tuni Szaruni i poradziłam, żeby zamiast smyczy automatycznej sprawili sobie porządną linkę, parciana taśmę z karabinkiem można dostać nawet w Castoramie..Husky w mieście to ciężka praca, mam nadzieję że sobie poradzą i nie napędzą ani sobie, ani innym więcej strachu w związku z ucieczką.. Głupie automatyczne smycze no, głupi my ludzie że je narażamy na strach i utratę zdrowia dla własnej wygody:( Strach myśleć, ile psin znika bezpowrotnie, a ile ginie ..

Pod koniec przyszłego tygodnia zaczynam z nią pracować, przede wszystkim nad jej lękem...poza tym - jest niesamowitą psiną, praktycznie jak szczeniak...faktycznie lepsze od Animal Planet :)

Link to comment
Share on other sites

Nie wchodziłam tu przez weekend, a tu takie rzeczy się działy. Współczuję przeżyć, to okropne najokropniejsze uczucie, że zwierzak gdzieś tam jest sam, przerażony zmarznięty.. Cudownie się to skończyło, wytrwałość i oddanie zostały nagrodzone :) Bardzo się cieszę :)

Link to comment
Share on other sites

Czekamy na oficjalny post buu, ale mogę zdradzić że....Nieśmiałek pojechał do nowego domu! Jupii! Warto było się zgubić! <3 Wszystkiego najlepszego, psiulku, dziękuje buu że tak super to zorganizowałaś :))

14 godzin temu, agat21 napisał:

Nie wchodziłam tu przez weekend, a tu takie rzeczy się działy. Współczuję przeżyć, to okropne najokropniejsze uczucie, że zwierzak gdzieś tam jest sam, przerażony zmarznięty.. Cudownie się to skończyło, wytrwałość i oddanie zostały nagrodzone :) Bardzo się cieszę :)

To było straszne, głupio się przyznać ale w najgorszych chwilach życia, po stracie ludzi tak bardzo żeśmy nie ryczały :( Chodziłam już pół-ślepa bo od ryczenia soczewki kontaktowe powędrowały już gdzieś w głąb oczu, gardło zdarte od wołania, ludzie patrzyli na mn :(ie jak na uciekiniera z wariatkowa, bo chodziłam i tarłam rzeczami po płotkach, drzewkach, śmietnikach ...Ktoś zadzwonił że biegała koło gimnazjum - wyleciałam jak stałam, w piżamie, boso i w polarze, od braku snu miałam już halucynacje, że wszędzie słyszę jej kwilenie, tupot jej łapek..Kiedyś w życiu nie podeszłabym do obcego człowieka, a zaczepiałam kogo się da z pełną świadomością że wyglądam jak czubek... Najgorsze, że na początku nikt jej nie widział, dopiero następnego dnia były telefony, że ktoś widział dokładnie takiego pieska..jak zadzwoniła Pani, z pytaniem czy miała obroże przeciwpchelną bo taką psinę widziała to chyba pobiłam czas Ussaina Bolta ..Ludzie ją wołali, a ona biegła dalej...tak się bałam że mnie też nie pozna, że pobiegnie dalej, że jej nie dogonię i że horror świadomości,że ona jest tam sama, zmarznięta, przerażona będzie trwał dalej a ja nie będę miała siły jej dalej szukać.. A maluch wpadł mi w objęcia jakbyśmy ją miały od zawsze..może to zasługa Krecia, który był obok, ale po cichutku liczę, że też już nas pamięta i tęskniła.. Teraz muszę tylko doleczyć złapane zapalenie płuc, niejako za karę chodzą przez ze mną na krótsze spacerki, chociaż one same wcale nie są tak chętne wyściubiać nosa na dwór ;)

Martwi mnie brak apetytu Krecia, dzisiaj kręcił nosem nawet na papu z ręki.. Jutro idziemy do weta bo dzisiaj już mamy okulistę i nie chcę mu multiplikować stresu, a przy okazji wykorzystam jego brak apetytu żeby zrobić biochemię krwi..

Mam do Was prośbę - jeśli znacie jakieś pseudo albo i nawet nie pseudo hodowle owczarków, zwłaszcza w okolicach Płocka - z terenu przedsiębiorstwa w tamtych okolicach bardzo zuchwale ukradziono tą śliczną sunię.

15178120_684015718429883_335846765848508

" Uwaga!!! Dziś w nocy została skradziona w zuchwały sposób z naszej firmy, ta piękna suczka. Sprawca wszedł na teren posesji i wyprowadził psa. Następnie prawdopodobnie pies został wywieziony czerwonym fiatem Punto lub podobnym. 
NAGRODA 10 000 PLN ZA POMOC W ODNALEZIENIU PSA I SPRAWCY. 501770412 "

Będę wdzięczna za przekazanie dalej, a nuż uda się odnaleźć :(

Link to comment
Share on other sites

Nieśmiałek ma dom :) wiedziałam ,że tak będzie . Jak się w nim nie zakochać .

całe szczęście ,że jest coś takiego jak dogo gdzie ludzie doskonale rozumieją ,że pies częścią rodziny a czasami nawet bliższy niż niektórzy jej członkowie ,że się ryczy po utracie przyjaciela ,że się śmiga po mrozie aby go znaleźć albo chodzi na spacer o 4 rano  po 20 stopniowym mrozie po pustej ulicy ,bo psiakowi się zachciało spacerów. 

5_klepka  życzę zdrowia. Zapalenie płuc to nie przelewki  ,więc potraktuj je serio : do łóżeczka i się leczymy .jak wzorowy pacjent przecież Tunia i Krecik potrzebują zdrowej pańci..

Szkoda tej owczreczki . Ile w ludziach jest podłości ,aby zrobić coś takiego. Czy chodzi o pieniądze ,czy komuś się po prostu spodobała, Może sprawdzić okoliczne targi gdzie sprzedaje się zwierzęta  albo przeglądać na bieżąco ogłoszenie o sprzedaży psów . Tak pomyślałam ,czy tam nie ma monitoringu jak nie u nich to może sąsiad ma ,może widać by było rejestracje tego złodzieja .

 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, 5_klepka napisał:

 

To było straszne, głupio się przyznać ale w najgorszych chwilach życia, po stracie ludzi tak bardzo żeśmy nie ryczały :(

To nie jest głupio się przyznać  - ja najbardziej w życiu płakałam po śmierci mojej suni - ta strata zabolała mnie, jak żadna

Mam do Was prośbę - jeśli znacie jakieś pseudo albo i nawet nie pseudo hodowle owczarków, zwłaszcza w okolicach Płocka - z terenu przedsiębiorstwa w tamtych okolicach bardzo zuchwale ukradziono tą śliczną sunię.

15178120_684015718429883_335846765848508

" Uwaga!!! Dziś w nocy została skradziona w zuchwały sposób z naszej firmy, ta piękna suczka. Sprawca wszedł na teren posesji i wyprowadził psa. Następnie prawdopodobnie pies został wywieziony czerwonym fiatem Punto lub podobnym. 
NAGRODA 10 000 PLN ZA POMOC W ODNALEZIENIU PSA I SPRAWCY. 501770412 "

Będę wdzięczna za przekazanie dalej, a nuż uda się odnaleźć :(

ludzie są obrzydliwi, dla kasy zrobią abslolutnie wszystko. To musiał być ktoś, kto sunię znał choćby trochę i wiedział, że nie jest groźna i da się wyprowadzić. Normalnie ludzie boją się takich dużych psów.. 

Link to comment
Share on other sites

45 minut temu, kabaja napisał:

Nieśmiałek ma dom :) wiedziałam ,że tak będzie . Jak się w nim nie zakochać .

całe szczęście ,że jest coś takiego jak dogo gdzie ludzie doskonale rozumieją ,że pies częścią rodziny a czasami nawet bliższy niż niektórzy jej członkowie ,że się ryczy po utracie przyjaciela ,że się śmiga po mrozie aby go znaleźć albo chodzi na spacer o 4 rano  po 20 stopniowym mrozie po pustej ulicy ,bo psiakowi się zachciało spacerów. 

5_klepka  życzę zdrowia. Zapalenie płuc to nie przelewki  ,więc potraktuj je serio : do łóżeczka i się leczymy .jak wzorowy pacjent przecież Tunia i Krecik potrzebują zdrowej pańci..

Szkoda tej owczreczki . Ile w ludziach jest podłości ,aby zrobić coś takiego. Czy chodzi o pieniądze ,czy komuś się po prostu spodobała, Może sprawdzić okoliczne targi gdzie sprzedaje się zwierzęta  albo przeglądać na bieżąco ogłoszenie o sprzedaży psów . Tak pomyślałam ,czy tam nie ma monitoringu jak nie u nich to może sąsiad ma ,może widać by było rejestracje tego złodzieja .

 

Najgorsze, że tylko policja może dobrać się do monitoringu, a dla nich to w końcu  zazwyczaj "tylko pies", chociaż na szczęście zdarzają się wyjątki.. Ja na szczęście rzadko spotkałam się z reakcją typu "kundla będzie pani gonić? pani, bo to kundli na świecie mało", a częściej ze zrozumieniem, ludzie dzielili się swoimi historiami, dodawali otuchy...Generalnie to na szczęście "psiarska" dzielnica, może psiny nie chodzą tu w dizajnerskich ubrankach i nie jedzą najdroższej suchej karmy ale widać że są zadbane, zdrowe, kochane - o różnych porach dnia i nocy mijam tych samych ludzi, miłe starsze panie gotowe wydać ostatni grosz na leczenie futrzaka, przypakowanych dresiarzy z jorkami swoich byłych dziewczyn, dziadków z amstaffami i pitbullami swoich wnuków... Widać, że dla niektórych starszych osób psina jest jedynym powodem, żeby wyjść z domu..Mój kochany świętej pamięci Tuniu był jedyną istotą która potrafiła wyciągnąc mnie w depresji z łóżka.. Jednak pies jak nikt potrafi dać poczucie że jest się ważnym, kochanym, czasami to, że jego życie jest od nas zależne nadaje sens codziennej egzystencji...Szkoda mi ludzi, którzy nie potrafią - nie próbują - szczególności tej relacji zrozumieć. Dom bez zwierząt jest taki pusty..

Kuruje się ile mogę, ale przecież im nie odmówię kiedy mama jest na rehabilitacji...Niech rękę podniesie, kto nie wychodził na dwór z glutem po pas ;) Dziękuję :)

50 minut temu, agat21 napisał:

ludzie są obrzydliwi, dla kasy zrobią abslolutnie wszystko. To musiał być ktoś, kto sunię znał choćby trochę i wiedział, że nie jest groźna i da się wyprowadzić. Normalnie ludzie boją się takich dużych psów.. 

No właśnie...albo jakiś niezadowolony pracownik czy były klient..Tyle bezdomniaków, niemniej pięknych czeka na swój dom a tu jakaś menda odbiera pana psu, i panu psa, łamiąc dwa serducha jednocześnie... Ile może zarobić skoro  psiak nie miał przy sobie rodowodu..półtora koła za szczeniaki z pseudo? Tysiąc złotych za samą sunię bez papierów? Straszne sk***synśtwo, oby sprawcę skusiła nagroda i psiaka oddał... Powysyłałam znajomym z okolic i gdzie się tylko da, wyobrażam sobie co musi czuć człowiek wiedząc że psinę uprowadzono skoro tak koszmarnie boli już świadomość że uciekła :((

Z dobrych wieści - Kreciu widzi! Ma tylko zmiany związane z wiekiem (siatkówka, to co myślano że jest zaćmą) i niewielkie zwapnienia na dnie oka, prawdopodobniej od urazu. Kochana psina mogłaby pracować w klinikach wet na etat jako pocieszyciel zdenerwowanych piesków, ślicznie pocieszał ślepiutkiego, ogromnego goldena z przemiłym państwem i spanikowaną seterkę. Pies anioł. Coraz bardziej dziarsko drepcze, nawet zaczyna podbiegać - jakby starzał się..ale do tyłu. Jestem w nim zakochana jak głupia. W małym, gryzącym śmieciarzu też ;)Muszę być bardziej wychowawcza, ale tak mnie rozczulają te jej małe ząbki że zapominam ją dyscyplinować jak mnie podgryza.

Buziaki kochani :)

Link to comment
Share on other sites

Prawda! Najprawdziwsza prawda! 5_klepka przeszła samą siebie i znalazła dom dla Nieśmiałka u przypadkowo napotkanego Pana, który wskazywał jej drogę. Zbieg okoliczności? Zrządzenie losu? Niezbadane wyroki? Cokolwiek doprowadziło do ich spotkania w konsekwencji doprowadziło do tego, że Pan przybył wraz z tatą po Nieśmiałka w niedzielę i zabrał go do prawdziwego domu :) Panowie bardzo mili, prowadzą warsztat samochodowy w Legionowie i wynajmują dom z ogródkiem przy warsztacie. Mam nadzieję, że będą mieli z niego dużo radości, bo to pies o naprawdę dobrym charakterze mądry, łagodny i serdeczny. Może przy okazji następnej wizyty w schronisku 5_klepka wpadnie zobaczyć jak się miewa jej adopcyjny syn chrzestny?

W piątek razem z szefową zawiozłyśmy do nowego domu także Szczeniusię, która trafiła do bardzo fajnej osoby i będzie pomagać w terapii autystycznego synka. Trochę się obawiałyśmy czy młody pies to dobry wybór w takiej sytuacji, ale Szczeniusia okazała się absolutnie niezwykła, pełna ufności i empatii, delikatna, radosna, po prostu wspaniała. Chłopczyk też został przez mamę przygotowany chodząc na dogoterapię, także mam poczucie, że wybór był właściwy i będzie im razem dobrze. Mam nadzieję, że pomoże chłopcu otwierać się na świat, a mamie zapewni czasem odskocznie i oddech od codziennych wyzwań i obowiązków.

Z przyjemnością śledzę relację z nowego życia Krecika i Szarusi/Tuni. Kreciniowi to się chyba nawet nie śniło, że bedzie kiedyś mieszkał w city i wypoczywał na takim królewskim łożu, wśród różowej pościeli! Znam jego mimikę na wylot i ta mina mówi absolutnie wszystko :)

 

Pożegnalny Nieśmiałek i Szczeniusia:

15128645_10211315013614626_782099618_n.jpg

15049694_10211315013734629_865382663_n.jpg

15175401_10211400462230788_466460288_n.jpg

15209047_10211400462350791_2128456280_n.jpg

15209042_10211400461710775_198398949_n.jpg

15218195_10211400462510795_1097336166_n.jpg

15211541_10211393265250868_2040378950_n.jpg

15049676_10211315523627376_565764936_n.jpg

15233741_615514661966877_471678279_o.jpg

15233612_615514765300200_1966149395_o.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

a to dopiero zrozumiałam co miały poszukiwania suni z Nieśmiałkiem :)  .To dopiero się nazywa fart .  Fajnie byłoby ,żeby 5_klepka odwiedziła Nieśmiałka i zobaczyła jak się miewa .

Trochę się obawiam adopcji psów jako terapeutów dla dzieci ,ale widzę ,że mama dziecka podchodzi do tego poważnie .To dobrze świadczy ,że się przygotowała do adopcji  .

Link to comment
Share on other sites

Postaram się być na początku tygodnia już, zapalenie płuc powinno już wtedy sobie dać spokój i iść - miałam jechać już w piątek ale po wertebroplastyce jaka mnie jutro czeka mogę się nie ruszyć :(

O 28.11.2016 o 22:13, buu napisał:

Prawda! Najprawdziwsza prawda! 5_klepka przeszła samą siebie i znalazła dom dla Nieśmiałka u przypadkowo napotkanego Pana, który wskazywał jej drogę. Zbieg okoliczności? Zrządzenie losu? Niezbadane wyroki? Cokolwiek doprowadziło do ich spotkania w konsekwencji doprowadziło do tego, że Pan przybył wraz z tatą po Nieśmiałka w niedzielę i zabrał go do prawdziwego domu :) Panowie bardzo mili, prowadzą warsztat samochodowy w Legionowie i wynajmują dom z ogródkiem przy warsztacie. Mam nadzieję, że będą mieli z niego dużo radości, bo to pies o naprawdę dobrym charakterze mądry, łagodny i serdeczny. Może przy okazji następnej wizyty w schronisku 5_klepka wpadnie zobaczyć jak się miewa jej adopcyjny syn chrzestny?

W piątek razem z szefową zawiozłyśmy do nowego domu także Szczeniusię, która trafiła do bardzo fajnej osoby i będzie pomagać w terapii autystycznego synka. Trochę się obawiałyśmy czy młody pies to dobry wybór w takiej sytuacji, ale Szczeniusia okazała się absolutnie niezwykła, pełna ufności i empatii, delikatna, radosna, po prostu wspaniała. Chłopczyk też został przez mamę przygotowany chodząc na dogoterapię, także mam poczucie, że wybór był właściwy i będzie im razem dobrze. Mam nadzieję, że pomoże chłopcu otwierać się na świat, a mamie zapewni czasem odskocznie i oddech od codziennych wyzwań i obowiązków.

Z przyjemnością śledzę relację z nowego życia Krecika i Szarusi/Tuni. Kreciniowi to się chyba nawet nie śniło, że bedzie kiedyś mieszkał w city i wypoczywał na takim królewskim łożu, wśród różowej pościeli! Znam jego mimikę na wylot i ta mina mówi absolutnie wszystko :)

 

Tak się cieszę i tak Ci strasznie dziękuję, ja tylko spotkałam Pana i zamieniłam z nim parę zdań, a że wydał nam się ciepłym i serdecznym człowiekiem to pomyślałam - chwila moment, przecież jeden z psiaków idealnie pasuje! - i to koniec mojego wkładu. Cała reszta należała do Ciebie i spisałaś się wzorowo, i to nie tylko przy organizacji adopcji ale przede wszystkim przy socjalizacji psin - dzięki Waszemu wysiłkowi i miłości są psimi cudami...Obawiam się, że bez tej pracy, w schronisku, ich cudowny charakter poszedłby na marne dlatego  będziem kombinować jak koń pod górkę żeby znaleźć reszcie przynajmniej DT, hotelik..cokolwiek .. Pan był już zrezygnowany po 5 wizytach w schronisku - zapaliła mi się lampka, ale Pani nie potrafiła powiedzieć dlaczego nikt nie miał czasu pomóc Panu w wyborze psa.. Cóż.. 

Niezależnie od wszystkiego, najwyraźniej tak miało być, że się poznajdywaliśmy :) Nieśmiałek będzie miał swojego człowieka, dom,  ogródek, psiego sąsiada i rzut beretem piękne tereny na spacery ze swoimi człowiekami, pełną michę i ciepłą rękę na łepku - marzę żeby wszystkie znalazły taki happy-end!

Nie jestem wielką fanką brania zwierząt dla/pod dzieci, ale ufam Twojej ocenie. Mam nadzieję, że mądra mama nie pozwoli dziecku męczyć psa.

Z Tuni-Szaruni wychodzi diabełek, zaczynamy powoli ją wychowywać przy pomocy Krecia. Malutka po dwugodzinnym spacerze z bieganiem wciąż jest nakręcona, myślimy że to nerwowa energia, o czym świadczą również jej reakcje na gwałtowne bodźce - typu wiatr czy szelest śmieci.. Psychiczne i fizyczne zmęczenie, poczucie celu już jej pomaga ale długofalowo sunia potrzebuje nabrać pewności siebie. Mamy nadzieję że czas, nowe doświadczenia i nasz wysiłek pomoże jej poczuć się tu pewnie - niech wie maleńka, że nikt jej już nie porzuci. I że szukalibyśmy jej nawet i na końcu świata..

Krecina niechętnie schodzi z łóżka - jak już łapkami i ryjkiem umości sobie odpowiednio kołdrę i wpasuje kuper w panią to nawet smakołykami ciężko go zwabić na spacer :) Rusza się już coraz żwawiej, odzyskał apetyt i sam - mądra psinka - daje znać kiedy ma już dość szwędania i czas wracać do domu. Po powrocie kulturalnie daje się wysuszyć i posmarować łapki, po czym wraca do łóżka ogrzać mi miejsce podczas gdy Tunia drałuje dalej, jak mały, słodki, futrzany samolocik...Jak już wszyscy są wyspacerowani, maluchy wtulają się w siebie (Krecio stanowczo łapką broni swojej konfiguracji kołdry przed zakusami turlającej się Tuni) i tak sobie żyjemy. Wołowiną gardzą, cielęcinkę zjedzą, dzisiaj nawet pochrupały trochę Doctor Doga.

Kreciuniowi trzeba będzie wyszorować paszczę, ale przy tym jaki ten pies jest niesamowicie grzeczny to nawet i ten zabieg będzie czystą przyjemnością. Rozczula mnie wszystko co robią...jak się Kreciu wywala na poduchy po próbie drapania się łapką pod brzuszkiem..jak Tunia poluje na moją stopę pod kocem..Mam nadzieję że czują, jak bardzo są kochane.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kurcze, podobny strasznie strasznie bardzo... Napisałam do buu, Pan nie dzwonił a Nieśmiałek ma chipa.. Napisałam do Fundacji..

edit:buu słusznie zauważyła że napisali że będzie wykastrowany i zachipowany - a on już przecież jajków niet.. lokalizacja pasuje, wiek nie... może to po prostu inny psiak z tego samego miotu? Nie chcę dzwonić z oskarżeniami dopóki to niewiadoma ..

edit 2: buu dzwoni...

Link to comment
Share on other sites

bardzo dziękuje za szybkie działanie . Też pomyślałam ,ze to jakiś brat ,ojciec ,bo opis się nie zgadzał .Dlatego myślałam ,że Nieśmiałek ma jakieś charakterystyczne znaki i dlatego się tutaj pytałam . mam nadzieje ,że to tylko niepotrzebna moja panika .

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...