miriam Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Wietrzę moje psiaki przeważnie na stałej trasie. Od jakiegoś czasu prawie każdego dnia widuję przy jednym z domów młodego haszczaka przypiętego na cienkim łańcuchu do drzewa. Leży bez ruchu, zwinięty zawsze w tej samej pozycji. Nie reaguje ani na ludzi, ani na inne psy. Jako, że podwórko nie jest ogrodzone, podeszłam ostatnio do niego i też zero reakcji. Ani drgnął. Gdyby nie wielkie przerazone oczy - myślałabym, że jest wypchany. Zrobiłam rozeznanie po sąsiadach... Sprawa wygląda kiepsko. Krótko mówiąc, pies jest traktowany paskudnie. Jak mu pomóc? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Carie Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Myślę że jedynym wyjściem jest rozmowa z właścicielami pieska wytłumaczyć mu co ta rasa potrzebuje i że się nie nadaje na psa łańcuchowego do pilnowania domu . Może zaproponuj jakiś wspólny spacer i gościu zobaczy jak pies się inaczej zachowuje to może wtedy zrozumi że robi mu krzywde . Chociarz musze przyznać że sam kiedyś próbowałem rozmowy z gościem który ma haszczaka i jedyny ruch jaki mu zapewniał to wyprowadzenie na siku przed bramę . Zaproponowałem mu że bede zabierał psiaka na treningi , jeśli nie ma czasu to sam po niego przyjde i potem odprowadze zostawiłem nr telefonu i do dzisiaj zero kontaktu . Ale trzeba próbować życze powodzenia . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 :bigcry: :evil: 0X Miriam, jesli wlasciciel zignoruje Twoje rady, to zawiadom o sprawie najblizszy oddzial Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami - jesli w oddziale pracuja milosnicy zwierzat (co niestety rzadko sie zdarza... ale moze tu sie trafia) to powinni pomoc psiakowi. A jezeli i to nie wyjdzie to napisz na Dogomanii, wtedy cos wspolnie wymyslimy :evilbat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 A jak bedziesz rozmawiac z wlascicielem, to jesli pomimo uswiadomienia go nadal nie wyrazi checi poprawienia sytuacji psiaka (powie, ze nie ma czasu, zdrowia, mozliwosci, pieniedzy czy czegokolwiek tam sobie jeszcze wymysli) zapytaj, czy nie zdecydowalby sie chociaz na oddanie go :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 9, 2004 Author Share Posted December 9, 2004 Też pomyslałam nawet o odkupieniu go od nich (ponoć dali za niego 300zł - sąsiedzi wiedzą wszystko :) - jeśli oczywiście uda mi się z nimi porozmawiać, bo dotychczas okazuje sie to być niezbyt realne. Tyle, że jak po miesiącu od przywiezienia drugiego psa, przyprowadzę do domu trzeciego... to może się okazać, że wyląduję z całym towarzystwem w ogrodzie :) A poważnie - spróbuję pójść w sobotę o jakiejś ludzkiej porze z moimi wariatami na spacer - może kogoś wreszcie zastanę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Napisz prosze pozniej czy udalo sie cos zalatwic :modla: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 A tu masz jeszcze informacje, gdzie mozesz zglosic ten problem: Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna w Bielsku-Białej ul. Karpacka 76, 43-316 Bielsko-Biała tel. 0-33 812 63 44, faks 0-33 815 90 57 Powiatowy Lek. Wet. Daniel Wierzbinka (wiecej adresow inspektorow w woj. slaskim) lub tu: Oddział TOZ w Bielsku-Białej ul. Orkana 20 m. 2, 43-300 Bielsko-Biała tel. 0-33 812-63-16 biuro urzęduje: pon.-pt. 8.00-9.00 (pozostale oddzialy TOZ w woj. slaskim) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Tak, wiem ze z TOZem jest raczej malo prawdopodobne, ale moze znajda cos, czego mozna by sie przyczepic albo chociaz przestrasza wlasciciela swoja wizyta, przez co latwiej go bedzie namowic na oddanie. Duzo zalezy od osoby inspektora TOZu, czy odbebnia tylko czas na posadzie, czy jest prawdziwym milosnikiem zwierzat - bo jesli to drugie, to czasami i przepisy nie sa potrzebne :wink: zostaje jeszcze wkroczenie na drogę przestępstwa no wiesz... chodzi o sprawe i szczescie zwierzaka, wiec nie zadne tam przestepstwo tylko "cel uswieca srodki" :wink: :evilbat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 chodzi o sprawe i szczescie zwierzaka, wiec nie zadne tam przestepstwo tylko "cel uswieca srodki" :wink: :evilbat: Tylko nie mówcie nic Leszkowi, bo zaraz będzie organizował "zbrojne komando d/s odbijania uwięzionych szpiców" ;) :cunao: :roflt: a co, zly pomysl? :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Runa Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Wiecie co ja myśle, że szpiców do oddania i tak jest za dużo więc może nastawić się raczej na uświadamianie ludzi ( w tym wlascicieli tego psiaka). A nóż coś zrozumie a jeśli nie to wtedy "odbijać" psa:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 9, 2004 Author Share Posted December 9, 2004 Dzisiaj zostałam uziemiona przy komputerze i na spacer z psami poszedł Korek (mój mąż) z Magdą (koleżanka, z którą "odkryłyśmy" tą haszczą sierotę). Mam nadzieję, że Magda odpowiednio przygotuje grunt i pokaże mojemu szczęściu to małe nieszczęście... Patrząc na tego psiaka, jakoś nie mam nadziei na zreformowanie właścicieli. Na pewno jednak będę próbować! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ascaro Posted December 10, 2004 Share Posted December 10, 2004 Obawiam się, że zwykła rozmowa nie pomoże. Skoro ktoś potraktował tak haszczaka, to raczej nie jest świadomy, jakiego psa posiada i jakie ma on potrzeby. I choć jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek przemocy, wydaje mi się, że "uzbrojony komando" by się przydał. Temat bardzo bliski "odpowiedzialnym hodowcom" - ktoś tego haszczaka sprzedał! Nie interesował się, w jakich warunkach będzie żył i jak będzie traktowany? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kario Posted December 10, 2004 Share Posted December 10, 2004 Niekoniecznie musi byc tak, ze pogewedka nic nie da.Pamietam jak sama sie naganialam za ludzmi z haszczakiem ,zeby wreszcie pogadac i zaproponowac dlugie spacery i treningi. Im bardziej ja z mamutem lecialam, tym szybciej oni znikali. W koncu sie udalo, no i mamy fajnych znajomych, a sunia lata na prawie wszystkie treningi - a jej wlasciciele nareszcie sa nia zachwyceni. :D Pozdrowionka i powodzenia!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted December 10, 2004 Share Posted December 10, 2004 Oczywiscie, ze trzeba probowac, ale o ile sa szanse, ze przekona sie kogos, kto idzie sobie z pieskiem na spacerze, o tyle od palanta, ktory przywiazuje psa na lancuchu, raczej nie ma co oczekiwac rozsadku, wrazliwosci i poswiecenia :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mike Posted December 10, 2004 Share Posted December 10, 2004 Miriam: w jakiej okolicy "wietrzysz" swoje psiaki i gdzie ten nieborak na łańcuchu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 10, 2004 Author Share Posted December 10, 2004 W okolicy Andrychowa... A pies jest w Inwałdzie - jeśli macie pojęcie gdzie to jest... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 10, 2004 Author Share Posted December 10, 2004 Właśnie wróciłam ze spaceru z psami. Zahaczyłam oczywiście o "osowiałego husky" - tak nawiasem pasuje ta ksywa do niego podwójnie :) Jest on bowiem maści białej w czarne łaty (już słyszę wrzask fachowców, że to się nazywa inaczej! - wybaczcie, laik jestem) i ma czarne okulary na oczach, co czyni go podobnym do sowy. Siedziałyśmy z kumpelą i dwoma całkiem dużymi haszczakami u ludzi na podwórku przez pół godziny i nikt nas nie przegonił - to już sukces :) Ale oczywiście też nikt się nie pokazał - może faktycznie było już późno. Nie ważne... Ważne natomiast, że udało nam się malucha trochę rozruszać. Po pierwsze wstał, co już samo w sobie jest sukcesem, bo wczoraj nie udało się go postawić na nogi. Po drugie znalazł wspólny język z Tuvakiem (mój męski pies w wieku niespełna 2 lat) i zaczął go nawet zaczepiać łapami i tarmosić zębami, zachęcając do zabawy. Teraz pewnie będzie czekał codziennie na nasze wizyty, żeby choć przez chwilę ktoś okazał mu zainteresowanie... Z pobieżnych oględzin na chorego nie wygląda. Brak ruchu i karmienie byle czym - jakieś pewnie obiadowe resztki - sprawiły, że jest spasiony jak mała baryłka. Och, gdyby choć niewielki spacer codziennie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mike Posted December 16, 2004 Share Posted December 16, 2004 Jak tam postępy prac? Macie jakis kontakt z włascicielem? Zanim pomyslimy o "komandzie" trzeba by poszukać pokojowej drogi... Z Bielska do Inwałdu na spacery chodzicie? :o Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 16, 2004 Author Share Posted December 16, 2004 Byłam, nie zastałam właściciela, tylko jego mamę. Delikatnie mówiąc była zła na syna, że kupił takie bydlę. Bo on pracuje od 9. do 17. i nie ma kto się stworem zająć. (Jak ja bym chciała tylko tyle pracować :) ) Scotti ma coś koło 3 miesięcy. Ustaliłam z nią, że my będziemy brać psiaka na spacery, a oni nie będą go podczas mrozów trzymali na polu cały dzień. Chociaż nie wiem czy trzymanie szczeniaka w kotłowni na węglu jest lepsze od siedzenia na polu. Na razie tyle - zobaczymy co będzie dalej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 16, 2004 Author Share Posted December 16, 2004 Nie z Bielska-Białej, a z Andrychowa. Szczegóły w "Kto jest kim" :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 16, 2004 Author Share Posted December 16, 2004 1. Co to jest płyta OSB? - bo ja ciemna jestem :) 2. Gdybyś zobaczył ile drewna (czyt. desek) leży na podwórku, to złapałbyś się za głowę, że pies może siedzieć/leżeć pod drzewem bez dachu nad głową... Ale to przede wszystkim problem mentalności :( 3. Pomysł z budą niezły, ale jeszcze daj mi trochę czasu - może uda mi się ich trochę wyprostować 4. Sowa :) już reaguje jak się zbliżamy - zdecydowanie się ożywia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Carie Posted December 16, 2004 Share Posted December 16, 2004 To super że udało się z tymi ludźmi kontakt złapać i namówić na spacery zawsze ta jakiś krok naprzód :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dante Posted December 16, 2004 Share Posted December 16, 2004 po co takim ludziom pies:[ to juz moj chyba miał szczęśliwsze życie jako bezdomny włóczykij ... no nic mam nadzieje, że mały wyjdzie na prostą :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sarniak Posted December 17, 2004 Share Posted December 17, 2004 Biedny piesek... :Dog_run: najmniej ze wszystkiego potrzeba takich nieodpowiedzialnych ludzi :onfire: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miriam Posted December 20, 2004 Author Share Posted December 20, 2004 Dalszy ciąg przygód SOWY :) Po kolejnej pogawędce - tym razem z właścicielem - Scotty zaczął pomieszkiwać w mroźne noce garażu. Koło domu ma drewniany podest i ciepłą kurtkę (którą traktuje raczej jak rywala w walce niż legowisko :) ). Marcin, bo tak ma na imię pan SOWY, przyznał, ze niewiele wie, ale zawsze chciał mieć husky'ego. Zadaje mnóstwo pytań i mam nadzieję, że cokolwiek się uczy. Jak tylko ma czas - idzie z nami na spacer. Jak nie daje rady - posyła SMSa, żebyśmy zabrali Scotty'ego. Teraz zaczynam wierzyć, że będzie dobrze :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.