Jump to content
Dogomania

Po pół roku znajomości...


aamidale

Recommended Posts

Cześć wszystkim:) Jak pisałam w swoim pierwszym wątku, w lutym tr adoptowałam psa. Od dwóch lat w moim domu mieszka kotka, stwór nieufny i prawdopodobnie skrzywdzony - zwierzę również z adopcji, czyli przeszłość niejasna ale wypaczona tylna nóżka i strach przed ludzkimi dłońmi mówi raczej coś nieprzyjemnego. 
Zwierzaki mieszkają pod jednym dachem od pół roku. Obwąchują się czasami, jest jakiś progres w stosunku do lutego. Jednak nie bawią się razem, kotka czasem zaczepia psa i podnosi przy nim ogon; jednak kiedy coś jej się nie spodoba - pies dostaje bęcki, od syczenia po nawet cios łapą przez łeb kiedy żadne z "dorosłych" nie zdąży zareagować.

Kot potrafi zrypać psa kiedy jest po prostu rozdrażniony, tj niechciana interakcja na polu kot plus ja = kot szuka psa i pies obrywa. Ja biorę kota na ręce = pies przybiega i wtyka jej nos w brzucho [nie krzywdzi, wącha], mimo że zwykle czuje respekt przed kotem. Pies nie reaguje kiedy kot zjada jego jedzenie [!], mimo że z początku bardzo bronił miski. Kot regularnie korzysta z psiej miski na wodę, mimo że ma swoją i w żaden sposób nie da się go tego oduczyć; pies oczywiście ma to w nosie. Zdarzyło się mu grzecznie czekać w kolejce i podejść po picie kiedy kotka skończy i odejdzie.

Pytam speców od przyjaźni międzygatunkowych - czy jeśli po pół roku zwierzaki się tak zachowują, to jest jeszcze szansa na wspólną zabawę i duże zaufanie między nimi? Dla mnie to okres krótki, jednak gdzieś czytałam, że dwa miesiące to długo... Opisałam sytuacje ważne wg mnie, jeśli coś innego ma znaczenie to chętnie opiszę.

Zaznaczam też że daję im swobodę w kontaktach i nie będę zrozpaczona jeśli się nie zaprzyjaźnią, to jest pytanie czysto teoretyczne i zadane z ciekawości :) Wiadomo, najważniejsze jest szczęście zwierza, nie właściciela :P

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mam w domu kocura "po przejściach" Jest z nami od 12 lat. 6 lat temu kupiłam psa, szczeniaka. Pomimo tego, że kot waży 5kg, a pies prawie 30kg, to kot rządzi w domu. Mój kot również pije z psiej miski wodę, a pies wtedy czeka. Jak są razem na podwórku i kot śpi w psiej budzie, to pies do niej nie wejdzie. Nie raz pies zachęca do zabawy, to dostaje od kota po pysku, bo on się bawić nie zamierza :D Trafił się taki duet i tyle ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tak zostanie...ale to jest swoista 'przyjaźniotolerancja",gdyby była wrogość,ooooo...to co innego pisałabyś.:)Wypracowały wzajemne relacje,pies nie ma pretensji,kot rządzi,ale...pokaż mi taki dom,w którym nie rządzi kot.Moje koty dostały prawie 5 lat temu baaardzo wielkie COŚ,czemu nieufnie przyglądały się przez kilka dni,a Młoda,obrazona, nawet jadła 'na wysokościach'.COŚ wyrosło na 74 kg bernardyna,relacje się ustabilizowały - starsza kotka nakazuje dystans (nie leje,czasem obfuczy),Młoda się kumpluje,ale też bez przesady,z tym,ze da się obwąchać,czasem się obok p[ołoży etc.

Tak to z grubsza wyglada u nas.:)

Powodzenia!

M.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Bardzo mnie cieszy to co piszecie - zwłaszcza w kwestii tolerancji. Psu totalnie kocie rządy nie przeszkadzają, jedyne co to bywa zazdrosny ale to przytrafia się rzadko ponieważ kotka jest raczej z tych mało uczuciowych. No chyba że w grę wchodzi szynka. Wet mnie straszył że będą cierpieć oboje przy sobie, nie chciało mi się wierzyć w to za bardzo i cieszę się że przygarnęłam Benia. 
U Was obojga pieski są duże, u mnie to średni kundelek więc respekt przed kotkiem nie wygląda aż tak zabawnie ale i tak istnieje. Dzięki bardzo za odpisanie i zainteresowanie tematem. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wiesz, ta ich obopólna tolerancja, to nic innego jak taka "ich miłość" :D Skoro nie ma między nimi agresji, to nie masz zupełnie się czym martwić ;) Mój zwierzyniec potrafi spać wspólnie na psim legowisku, ale nigdy się do siebie nie tulą. Pies śpi z jednej strony, kot z drugiej. Mnie ich stosunki w ogóle nie przeszkadzają ;) Ustaliły między sobą, że taki ich życie wygląda i ja nie ingeruję ;)

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Marussiu,na pewno nie poprawisz i nie przyspieszysz wzajemnych,akceptowalnych relacji międxy ogonami - izolując je od siebie.To ogromny błąd!Oba zwierzaki mają prawo przebywać z Wami I trzeba do tego doprowadzić,żeby tak było.Jeśli jesteś/cie w domu,to puścić towarzystwo 'na żywioł',jedynie uważać,żeby Zola nie pożarła Orzeszka (ale nie sądzę,żeby była taka krwiożercza).W końcu któreś odpuści,raczej nie zdarza się stan "wiecznego polowania".Kot na gorę(na wysokości szafkowe etc.) a z Zolą się bawcie.Za jakiś czas powinno być ok.

I tego Wam życzę:)

M.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

*Magda* świetne zwierzaki:D przesłodki piesek, kot jakie łatki na nosie ma! Moje dalej od siebie stronią, przy czym powstały już dwa małe konflikty na temat tego kto może wąchać zakupy [wg psa kot powinien mu ustąpić]. Jest to tylko warkot i straszenie, zresztą ja wszystkie potencjalne zagrożenia eliminuję od razu. Natomiast zauważyłam że pies kiedy go coś niepokoi i jest sam z kotem....przychodzi się do niego skarżyć. Siada przed kotką i piszczy :D Taka sytuacja zdarzyła się jak na razie trzy razy i nie mam pojęcia czy to próba komunikacji czy przypadek. Kotka natomiast mruga do niego bardzo często z tym że on chyba tego nie łapie. Ona dopiero teraz, po dwóch latach, z kimkolwiek nawiązuje kontakt wzrokowy z "puszczaniem oczka" więc to i tak sukces ogromny. Wcześniej miałam dwa koty i ta komunikacja była od razu silna, ta kotka jest zupełnie innym, zamkniętym na człowieka zwierzakiem. Może wcześniej czuła że nie musi się otwierać? Nie wiem na ile jest w tym zwierzęcego myślenia, ja mimo tego że się staram nie uosabiac zwierząt to jednak masę czasu i uwagi im poświęcam no i przez to mam czasem kłopot z rozdzieleniem przypadku od faktycznych prób komunikacji. 
Marussia, kiedyś wyczytałam tutaj ze na relacje między zwierzętami pomaga wyprowadzenie ich obu w obce dla nich miejsce. Muszę przyznać ze sama prowadzałam kota i psa na smyczy na działkę. Na zewnątrz były wobec siebie wręcz przychylne, była nawet sytuacja wspólnego ataku na przypadkowego pieska bez smyczy. W całej grozie sytuacji [całe szczescie właściciele przybyli w kosmicznym wręcz tępie] zauwazylam ze rozpraszajace, nowe otoczenie bardzo odciaga nasze zwierzaki od wzajemnej agresji. Jeśli masz samochód to polecam las, jakaś polana gdzie jest pełna widoczność i mało wysokich traw. Tylko rób to ostrożnie, wręcz obowiązkowo: niech każde będzie w szelkach i dobrej smyczy umożliwiającej pełną kontrolę nad zwierzęciem. To tyle z mojego doświadczenia. A no i uważaj na konflikty - jedzenie osobno, psie zabawki najlepiej też i miej oko na nie. Kot niech ma jedzenie i legowisko tak wysoko, jak to możliwe. I dużo miłości i zrozumienia - i dla siebie i dla zwierząt - to nigdy nie przeszkadza :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 year later...

Jeśli chodzi o nas to Xe'ra jest z nami 4 miesiące i troche. Sama Xe'ra była adoptowana z Elbląga ze schroniska jako 4 miesięczny brzdąc psi. W domu była już 8-letnia kotka oraz 4-letni kociak. Oczywiście zgraja wysterylizowana i wykastrowana. Xe're to jeszcze czeka, ale czekamy na pierwszą cieczkę. 

Starsza kotka ma na imię Mała, młodszy kociak to Dru. Pies to Xe'ra. Tak dla porządku.

 

 

Kiedy Xe'ra przybyła, była wycofana przez dzień, może dwa, potem na całego szaleństwa i typowe szczenięce zaczepki. Małej to się nie podobalo, fukała, podnosiła łapę na psa, raz czy dwa pacnęła ale że z natury to spokojne stworzenie to krzywdy nigdy psu nie zrobiła - z resztą nie miała możliwości pod naszym czujnym wzrokiem. Dru z kolei przejawiał głównie ciekawość ale i tak wziął się w garść na tyle żeby podejść do śpiącego psa dopiero po 4 dniach. Z biegiem czasu Dru chciał się zaprzyjaźnić, ale narwany pies sam sobie robił pod górkę. Druś podszedł i zaczepił łapką - Xe'ra w szajbę zabawową i kot fruuuuu na drapak z dala od niej.

 

Cztery miesiące później zmieniło się pozornie niewiele - Mała dalej Xe'ry unika, ale jest to na zasadzie "żyj i daj żyć innym". Pełna tolerancja ale bez żadnych miłości. Mała może obok psa przejść bez zaczepki, może z jej michy pić, może się bawić z Dru na oczach psa i ma święty spokój. Natomiast z Dru sytuacja poszła w innym kierunku. Xe'ra czasem śpi z  Dru, często się bawią, Xe'ra go delikatnie podgryza (gdzie kot ani razu nie miauknął ani nie został naprawdę podgryziony - takie psie udawanie podgryzania dla zabawy). Ogólnie podejrzewam, że jak Xe'ra podrośnie nieco bardziej i będzie spokojniejsza to będą najlepszymi przyjaciółmi. Na razie szczenięca strona psa nie pozwala jej na pełne rozwinięcie znajomości - Druś spokojne kocisko, Xe'ra narwana jeszcze. No ale powoli do przodu. Każde pozytywne zachowanie nagradzamy, czesto w kuchni po jednej stronie siedzi Dru a po drugiej stronie moich nóg Xe'ra i pyszności lądują raz do pyska psa, raz do kota i raz na blat dla Małej, która woli z dystansem jeść. No ale przynajmniej w jednym pomieszczeniu. Zobaczymy jak nam pies dorośnie : ) Ale jestem dobrej myśli. 

Dru i Xera 2.jpg

Dru i Xera 3.jpg

Dru i Xera.jpg

Dru na Xery poslaniu.jpg

kotu.jpg

piesu.jpg

Xera Dru.jpg

Xera i Mala.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...