Jump to content
Dogomania

**ALBINEK już ma swoich ludzi** Szczęścia piękny **Niegodne życie, bez pomocy, bez nadziei na własny kąt.


mar.gajko

Recommended Posts

Więc, pomijając dywagacje koleżanek, młodzi ludzie mieszkający osobno ale "mający się ku sobie". Ostatnio chłopak (29 lat) stracił astkę 12 letnią, dziewczyna (20 letnia) ma swoją sunię. Chłopak pracuje "na budowie". Dziewczyna pracuje w domu i będzie wychodzić z psem w czasie pracy chłopca. Takie wyglądała sytuacja początkowa. Dziewczyna w telefonach do mnie i Murki opowiadała co tam nie miała ta astka i, że wszytskie rzeczy prześle Albinkowi, jak to zajmowała się różnymi astami, była DT (rozumiałam, że w Fundacji Ast), jak opiekuje się sunią swoją, porzuconą, komórki macierzyste, wózek, etc. Sunia ma odleżyny [sic!] bo lubi leżeć na jednym boku, ale specjalistyczne legowiska, etc. Pysznie i dostatnio.

Czego mi nie powiedzieli:

że mieszkają w mieszkaniach socjalnych przydzielonych przez Gminę, że dziewczyna ani nie uczy się, ani nie pracuje. Chłopak pracuje sezonowo. Wg mnie (rozmowy wieczorne) nie stroni od piwa wieczorkami,

że ichnia sunia była u wskazanego weterynarza 2 x, raz - zdiagnozował daleko posunięty nowotwór, drugi - do eutanazji.

W Fundacji Ast o niej nie słyszeli. Rzeczy suni, te dostatnie, dosłane z Anglii przez matkę i siostrę.

Link to comment
Share on other sites

Oni może nie tacy źli do końca. Tylko jakaś równoległa rzeczywistość. I roszczeniowi bardzo. I to dziecko - dziewczyna konfabuluje okrutnie. Opowiada rzeczy niestworzone. Nie chcę się zastanawiać przez następne kilka lat czy Albinek ma dobrze, a żeby jeździć tam, co dziewczę mi proponowało ;) że mogę przyjeżdżać, ale oni do hotelu nie mogą podjechać poznać psa, "bo przecież są zajęci".

Powiedziałam im, że jak chcą naprawdę uratować (bo Albinka ratowali zza krat) to nich jadą do Radys. Tam jest 1500 psów umierających na stojąco.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

41 minut temu, mar.gajko napisał:

Więc, pomijając dywagacje koleżanek, młodzi ludzie mieszkający osobno ale "mający się ku sobie". Ostatnio chłopak (29 lat) stracił astkę 12 letnią, dziewczyna (20 letnia) ma swoją sunię. Chłopak pracuje "na budowie". Dziewczyna pracuje w domu i będzie wychodzić z psem w czasie pracy chłopca. Takie wyglądała sytuacja początkowa. Dziewczyna w telefonach do mnie i Murki opowiadała co tam nie miała ta astka i, że wszytskie rzeczy prześle Albinkowi, jak to zajmowała się różnymi astami, była DT (rozumiałam, że w Fundacji Ast), jak opiekuje się sunią swoją, porzuconą, komórki macierzyste, wózek, etc. Sunia ma odleżyny [sic!] bo lubi leżeć na jednym boku, ale specjalistyczne legowiska, etc. Pysznie i dostatnio.

Czego mi nie powiedzieli:

że mieszkają w mieszkaniach socjalnych przydzielonych przez Gminę, że dziewczyna ani nie uczy się, ani nie pracuje. Chłopak pracuje sezonowo. Wg mnie (rozmowy wieczorne) nie stroni od piwa wieczorkami,

że ichnia sunia była u wskazanego weterynarza 2 x, raz - zdiagnozował daleko posunięty nowotwór, drugi - do eutanazji.

W Fundacji Ast o niej nie słyszeli. Rzeczy suni, te dostatnie, dosłane z Anglii przez matkę i siostrę.

Przygnębiające..Najgorsze jest to, że na pewno skadś dostaną psa i nie będą o niego dbac, jak nie dbali o tę sunię.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, AgaG napisał:

Przygnębiające..Najgorsze jest to, że na pewno skadś dostaną psa i nie będą o niego dbac, jak nie dbali o tę sunię.

Aguś, właśnie to jest ta równoległa rzeczywistość. Jak rozmawiałam z wetem, to powiedział, że widział 2 razy tę sunię, i jak "na tutejsze warunki, to ona wyglądała na zadbaną, nie wygłodzona, gadżetów miała dużo, ładną smycz". Tylko ja bym chciała nie "tamtejsze warunki" tylko takie normalne.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, mar.gajko napisał:

Aguś, właśnie to jest ta równoległa rzeczywistość. Jak rozmawiałam z wetem, to powiedział, że widział 2 razy tę sunię, i jak "na tutejsze warunki, to ona wyglądała na zadbaną, nie wygłodzona, gadżetów miała dużo, ładną smycz". Tylko ja bym chciała nie "tamtejsze warunki" tylko takie normalne.

Gadżetów dużo...no tak... bo  najłatwej i bez wysiłku..jakim  jest prawdziwe dbanie o psa. Ciągle owa równoległa rzeczywistość sprawia, że ludzie nabieraja się albo nawet nie zauważają prawdy o tym, jak traktowany jest przez innych pies..Smutne.

Link to comment
Share on other sites

No niestety jak to często bywa: przez telefon brzmiało to trochę inaczej... Dziewczyna dodatkowo opowiadała, że pracuje jako bechawiorysta (ma własną firmę), że pracuje z astami i nie boi się żadnych problemów z Albinem. A jak przyszło co do czego, to na wizycie nie chciała nawet pokazać swojej suni... która podobno było super zadbana, świetnie wyszkolona i znała parę sztuczek.

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Murka napisał:

No niestety jak to często bywa: przez telefon brzmiało to trochę inaczej... Dziewczyna dodatkowo opowiadała, że pracuje jako bechawiorysta (ma własną firmę), że pracuje z astami i nie boi się żadnych problemów z Albinem. A jak przyszło co do czego, to na wizycie nie chciała nawet pokazać swojej suni... która podobno było super zadbana, świetnie wyszkolona i znała parę sztuczek.

Murko, dzisiaj się nie mogłam dodzwonić, aby powiedzieć o swojej decyzji. I oddzwoniła, że nie mogła odebrać bo dopiero wróciła z pracy ?!?! Była 21-sza. I jak to się ma do pracy w domu? szkoły?

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że to nie domek dla Albinka, ale widać, że pies jest potrzebny dla szpanu.

A co jeśli zaczną się kłopoty zdrowotne, droga do weta na eutanazję. Świetnie wiedzą, że to co oferują psu nie jest "szczytem marzeń", dlatego kombinują.

 

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, GabiM napisał:

No to niech Pan myśli, niech Albin w końcu idzie na swoje.

Ależ Gabi, dzisiaj też jeden Pan kazał mi przywieźć Albina do Lublina. Już. A z Lublina to już sobie weźmie.

Drugi, biedak trafił na nieco surrealistyczny humor mój, i chciał Albina do pilnowania, a ja mu tłumaczyłam, że w sumie to Albina nie trzeba aż tak pilnować, żeby po to go brać.

 

Pan z Łęcznej jest samotnym ojcem. Ma dwóch synów, 8 i chyba 10 lat. I ze względu na dzieci, prosiłam o przemyślenie i wizytę u Murki, aby sprawdzić wzajemną sympatię. Dzieci i Albina. Mieszka w bloku. Do pomocy ma "dziadków", Albin zostawał by ok. 4 godz. sam w domu. Zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, mar.gajko napisał:

Ależ Gabi, dzisiaj też jeden Pan kazał mi przywieźć Albina do Lublina. Już. A z Lublina to już sobie weźmie.

Drugi, biedak trafił na nieco surrealistyczny humor mój, i chciał Albina do pilnowania, a ja mu tłumaczyłam, że w sumie to Albina nie trzeba aż tak pilnować, żeby po to go brać.

 

Pan z Łęcznej jest samotnym ojcem. Ma dwóch synów, 8 i chyba 10 lat. I ze względu na dzieci, prosiłam o przemyślenie i wizytę u Murki, aby sprawdzić wzajemną sympatię. Dzieci i Albina. Mieszka w bloku. Do pomocy ma "dziadków", Albin zostawał by ok. 4 godz. sam w domu. Zobaczymy.

Byle komu go przecie nie oddasz:)))

Ten domek z dziecmi fajnie siem zapowiada:)Oby.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...