Jump to content
Dogomania

Kot Wampirek prosi o pomoc


joanka40

Recommended Posts

Też - jako wieloletnia kociara = jestem za wypróbowaniem gazet. Jeśli on mieszkał kiedyś w domu to mogło tak być, że załatwiał się do kuwety z gazetami. Sporo osób tak robi to to dużo taniej niż żwirek...

Doniczkę też można wypróbować. Mam takiego zdolniachę w domu co to w taką malutką o średnicy 10 cm potrafi się załatwić :-)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Kurcze, to problem z takim sioorakiem po kątach. Też to przerabiałam, ale mój Wrzaskun wyrósł z tego.

Jeśli przeoczyłam tą informację to przepraszam, ale często koty mające chory pęcherz lub problemy nerkowe załatwiają się poza kuwetą. 

Może kastracja też coś zmienić. Trzymam za Was kciuki.

A tymczasem wspomogę leczenie Wampirka. Proszę o dane do przelewu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, AlfaLS napisał:

Też - jako wieloletnia kociara = jestem za wypróbowaniem gazet. Jeśli on mieszkał kiedyś w domu to mogło tak być, że załatwiał się do kuwety z gazetami. Sporo osób tak robi to to dużo taniej niż żwirek...

Doniczkę też można wypróbować. Mam takiego zdolniachę w domu co to w taką malutką o średnicy 10 cm potrafi się załatwić :-)

Witam serdecznie na wątku Wampirka.

Wszystkie rady i pomysły są dla mnie na wagę złota, więc jutro zacznę testować i kuwetę z gazetami i donicę.

Oby Wampirek zaakceptował propozycje, mam nadzieję, że w końcu przekona się do kuwet.

Aktualnie wybrał sobie jedno miejsce w pomieszczeniu gospodarczym i tam załatwia się na rozłożony worek.

No ale jak Wampirek będzie szedł do adopcji i napiszemy w ogłoszeniu:

"Kot korzysta z rozłożonego na płasko worka na śmieci w jednym z pomieszczeń mieszkalnych", to jak nic

tłum chętnych ruszy do swoich telefonów. 

Gazety i donice brzmią w porównaniu z workiem na śmieci, jak muzyka i tych to właśnie akcesoriów, zamierzamy się od jutra trzymać :)

Serdecznie dziękuję za bezcenne wskazówki :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, terra napisał:

Kurcze, to problem z takim sioorakiem po kątach. Też to przerabiałam, ale mój Wrzaskun wyrósł z tego.

Jeśli przeoczyłam tą informację to przepraszam, ale często koty mające chory pęcherz lub problemy nerkowe załatwiają się poza kuwetą. 

Może kastracja też coś zmienić. Trzymam za Was kciuki.

A tymczasem wspomogę leczenie Wampirka. Proszę o dane do przelewu.

Bardzo się cieszę z Twoich odwiedzin na wątku :)

Zupełnie nie wiem, jak to z tymi nerkami u Wampirowskiego jest.

Pani Doktor zrobiła mu oprócz zwykłej morfologii, dodatkowe badania na nerki i wątrobę - tam chyba były: mocznik, kreatynina i nie wiem co jeszcze.

Z tych badań wyszło, że parametry wątrobowe są podwyższone - ale Wampirek brał wtedy steryd, więc to pewnie stąd. Wyniki miałam wkleić i zrobię to,

jak tylko znajdę w stercie gazet wydruki z lecznicy. Bałagan mam ostatnio mistrzowski :)

W kastracji również pokładam wielkie nadzieję, a dzień ten będzie miał miejsce za miesiąc.

Więc jeśli nie pokocha gazet i donic, to przed nami około 30 kup i trzy razy tyle sikurów :)

Terra, ogromnie dziękujemy Ci za chęć wspomożenia Wampirka :)

Jesteśmy ogromnie wdzięczne :)

Link to comment
Share on other sites

W poście nr 2 zrobiłam taki szkic rozliczenia.

Gdyby ktoś chciał potwierdzenia odnośnie kosztów leczenia, to znajome z dogomanii, z Dąbrowy Górniczej,

mogą w każdej chwili potwierdzić, że poniosłam w lecznicy takie właśnie koszty.

W połowie przyszłego tygodnia pojadę do Pani Doktor po receptę na Unidox i poproszę

o wstępne podanie kosztu operacji /usunięcie guza i kastracja równocześnie/.

Ten guz to może być guz, albo przepuklina. W dotyku to jest taka mała śliwka.

Jutro zdam relację z gazetowania i donicowania Wampirka :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, terra napisał:

Zaglądam do Wampirka i trzymam kciuki za gazetowanie i donicowanie kota :)

Wspomogłam koteczka grosikiem, przelew w drodze.

Bardzo dziękujemy za kciuki :)

Dziś będzie zarówno donicowanie, jak i gazetowanie. Porobię zdjęcia :)

Ogromnie dziękujemy za finansowe wsparcie Wampirka :)

Jesteśmy ogromnie wdzięczne :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, AgusiaP napisał:

Odwiedzam naszego kociaka.

Moze w koncu sie uda z tym jego załatwianiem.

Tak, Agusiu, też mam taką nadzieję :)

Co zaś tyczy się samego Wampirka, to nadal sporo wypoczywa, ma apetyt. Bardzo chętnie wykłada się na plecy i daje brzuchol do głaskania.

Nie znaczy terenu, sika na ten swój worek, więc nie jest źle.

Od poniedziałku zakładam mu tę maść do uszu i planuję podjechać z tymi uszami po niedzieli do pokazania.

Wampirek dalej bierze, do poniedziałku, antybiotyk w zastrzyku - ale nie jeżdżę z tym do lecznicy, tylko Pani Doktor

dała mi do domu i podaję mu te zastrzyki w domu. No i plus te tabletki, których on nie chce łykać, ale też lecznica

wypożyczyła mi tę pensetę do podawania tabletek, więc jakoś wpychamy mu ten antybiotyk.

Próbuje też włamów do domu - to najbardziej.

Dworem też jest zainteresowany, ale nie próbuje uciekać, całe szczęście.

Jest prawdopodobnie bardzo towarzyski i otwarty na nowe kontakty.

Zadziwia mnie to, że zupełnie nie boi się psa, a i wydaje mi się, że ze Skrzatem by się pięknie dogadali.

No ale na razie siedzi z Bogdanem :) i to mu musi wystarczyć.

Link to comment
Share on other sites

Melduję się u Wampirka!!!

Agusia mi o nim mówiła już w dniu znalezienia, ale nie miałam pojęci, że ma wątek.

Jaki dobrze, że mały stanął na Waszej drodze.

Uratowałyście mu życie!!!

Ja zawsze myślałam, że jestem bardziej psiarą niż kociarą, ale od kiedy mo brat adoptował kotkę, a potem ja moją Melcię uwielbiam i kocham koty tak samo, jak psy.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Witam. Wątek podesłała mi Tola z prośbą o przeczytanie i może jakieś rady...Ja w lutym adoptowałam dorosłego kota Maurycego, który także nie załatwiał się do kuwety. To znaczy siku robił do kuwety ZAWSZE natomiast grubsze sprawy lądowały na podłodze, dywaniku, posłaniu psa. Maurycemu zdarzało się zrobić sporadycznie do kuwety. u nas problem jest jeszcze taki że on nie zagrzebuje urobku ....

U nas gazety, kocimiętka, zmiana żwirku (przetestowałam chyba wszystkie jakie są na rynku), kilka kuwet w różnych miejscach  nic nie dało!!! Mój kot był też i nadal jest taki nieufny, niedotykalski dla innych, boi się ludzi. 

U nas pomógł preparat FELIWAY, taki w sprayu.Jak spryskałam kuwetę, to kupa była w środku, jak kuweta wywietrzała, to kupa lądowała na podłodze.....Kiedyś przypadkowo mąż nie domknął balkonu jak pies z niego wychodził i Maurycy wyszedł na zewnątrz. Ja mieszkam na parterze, obok mam obszar zieleni. Maurycy zrobił co trzeba na dworze i wrócił!!! Od tamtej pory Maurycy wychodzi dwa razy dziennie; bardzo wcześnie rano, tak ok 4, załatwia się, pochodzi po trawce i wraca do domu. W domu jest cały dzień i całą noc. Wieczorem wypuszczam go na chwilę, aby załatwił co trzeba. Maurycy zawsze przychodzi jak go wołam!!! ale tylko reaguje na mój głos. Dlatego mąż go nie wypuszcza, bo Maurycy go nie słucha. Wszyscy moi sąsiedzi i dzieci są powiadomieni, że to mój kot, poza tym Maurycy ma obróżkę i adresówkę. 

U nas nie było innej rady, Żadne sposoby nie przynosiły 100% efektu. Maurycy jest kotem tzw półwychodzącym, bo zawsze pod kontrolą. A to mój Maurycy 

Maurycy.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 25.06.2016 o 23:01, joanka40 napisał:

Wampirek, na pierwszy rzut oka jest cały czarny, ale jak jest ostre światło, to jest czekoladowy.

To są niedobory witaminowe, dlatego futerko jest odbarwione. Maurycy też tak miał na początku. Teraz wybarwia się na czarno. Dobre jedzenie, troska i kotek odzyska lśniace, czarne futerko. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Tola napisał:

Jestem z zamojskiego wątku, link wrzuciła Bogusik - sama nie pomogę, ale spróbuję podesłać tutaj Alaskan, która miała podobny problem ze swoim Maurycym..

Serdecznie dziękuję za obecność na wątku i zainteresowanie Wampirkiem :)

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Gabi79 napisał:

Melduję się u Wampirka!!!

Agusia mi o nim mówiła już w dniu znalezienia, ale nie miałam pojęci, że ma wątek.

Jaki dobrze, że mały stanął na Waszej drodze.

Uratowałyście mu życie!!!

Ja zawsze myślałam, że jestem bardziej psiarą niż kociarą, ale od kiedy mo brat adoptował kotkę, a potem ja moją Melcię uwielbiam i kocham koty tak samo, jak psy.

Witam serdecznie Gabrysiu :)

Bardzo się cieszę, że zajrzałaś do kiciarka.

Ja też tak samo lubię i psy, i koty :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Alaskan malamutte napisał:

Witam. Wątek podesłała mi Tola z prośbą o przeczytanie i może jakieś rady...Ja w lutym adoptowałam dorosłego kota Maurycego, który także nie załatwiał się do kuwety. To znaczy siku robił do kuwety ZAWSZE natomiast grubsze sprawy lądowały na podłodze, dywaniku, posłaniu psa. Maurycemu zdarzało się zrobić sporadycznie do kuwety. u nas problem jest jeszcze taki że on nie zagrzebuje urobku ....

U nas gazety, kocimiętka, zmiana żwirku (przetestowałam chyba wszystkie jakie są na rynku), kilka kuwet w różnych miejscach  nic nie dało!!! Mój kot był też i nadal jest taki nieufny, niedotykalski dla innych, boi się ludzi. 

U nas pomógł preparat FELIWAY, taki w sprayu.Jak spryskałam kuwetę, to kupa była w środku, jak kuweta wywietrzała, to kupa lądowała na podłodze.....Kiedyś przypadkowo mąż nie domknął balkonu jak pies z niego wychodził i Maurycy wyszedł na zewnątrz. Ja mieszkam na parterze, obok mam obszar zieleni. Maurycy zrobił co trzeba na dworze i wrócił!!! Od tamtej pory Maurycy wychodzi dwa razy dziennie; bardzo wcześnie rano, tak ok 4, załatwia się, pochodzi po trawce i wraca do domu. W domu jest cały dzień i całą noc. Wieczorem wypuszczam go na chwilę, aby załatwił co trzeba. Maurycy zawsze przychodzi jak go wołam!!! ale tylko reaguje na mój głos. Dlatego mąż go nie wypuszcza, bo Maurycy go nie słucha. Wszyscy moi sąsiedzi i dzieci są powiadomieni, że to mój kot, poza tym Maurycy ma obróżkę i adresówkę. 

U nas nie było innej rady, Żadne sposoby nie przynosiły 100% efektu. Maurycy jest kotem tzw półwychodzącym, bo zawsze pod kontrolą. 

Bardzo Ci dziękuję, że zajrzałaś do Wampirka :)

I bardzo dziękuję Toli, że do Ciebie napisała.

Alaskan, ja też najchętniej bym go wypuściła na trawkę, ale boję się, że na tym etapie naszej znajomości,

mógłby jeszcze próbować nawiewać, albo oddaliłby się zbytnio, a tu niedaleko mam ulicę. 

Wiesz, ja mam teraz trzy swoje koty, no i Wampirka. I te moje wypuszczam - aktualnie wychodzą około godziny 23 i korzystają

z dworu godzinę lub dwie. Przeważnie kręcą się gdzieś w pobliżu.

Wampir też byłby pewnie przeszczęśliwy, gdyby mógł bryknąć na dwór, ale nie wiem jakby się zachował na wolności.

    Najbardziej to właśnie marzy mi się taki środek, że psikam nim do kuwety i kot zaczyna do tej kuwety z lubością chodzić.

Myślałam też, że każdy kot będzie korzystał chętnie z kuwety, a tu proszę - zarówno Maurycy jak i Wampir za kuwetami nie przepadają.

No i dodam jeszcze, że Maurycy jest bardzo, ale to bardzo piękny :)

Serdecznie dziękuję Ci za porady, na pewno skorzystam :)

 

 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Alaskan malamutte napisał:

To są niedobory witaminowe, dlatego futerko jest odbarwione. Maurycy też tak miał na początku. Teraz wybarwia się na czarno. Dobre jedzenie, troska i kotek odzyska lśniace, czarne futerko. 

Tego też nie wiedziałam :) a niedobory są na pewno, tułaczka i choróbsko dało mu mocno popalić.

W paru miejscach ma też takie wyłysiałe futerko, na uszach też. Może na tych uszach to od świerzba ? albo ktoś go poszarpał.

W każdym razie maść do uszu od poniedziałku ma wkrapianą. Futro powinno w końcu zacząć odrastać.

Ciekawa jestem jaką historię sprzed adopcji ma Maurycy i Wampirek, i skąd te ich zachowania ? bo na pewno mają swoją uzasadnioną przyczynę.

Link to comment
Share on other sites

Z moich dzisiejszych ambitnych planów, takich jak sesja zdjęciowa Wampirka, jak również sesja zdjęciowa kuwet nic dziś nie wyszło.

Jutro powinnam się zmobilizować. Wampirek dziś bardzo dużo spał, no i ten katar znowu zaczął się pojawiać - no wiecie - biały glut.

Trochę ostatnio było problemów z tabletkami, bo ma brać 2 razy dziennie po ćwiartce Unidoxu, a tak się broni przed tymi tabletkami, 

że coś strasznego. Wyrywa się, drapie, ślini...na widok pensety wpada w panikę :)

Dziś wypróbowałam kolejny sposób, doradzony mi w lecznicy - pasta z masła i pasztetu, do tego lek i taką pastę wsmarować z boku w zęby.

No i udało się, zjadł całą połówkę leku, a pod wieczór już zdecydowanie lepiej oddychał. Zastrzyki to mniejszy problem, ale z tabletką jest zawsze 

walka.

 

Link to comment
Share on other sites

Dziś korespondowałyśmy z Terrą i Terra doradziła mi, żeby zrobić badanie moczu, ponieważ może być tak,

że Wampirek kiedyś tam korzystał z kuwety, ale ta kuweta mu się źle kojarzy. No bo mogło go boleć jak sikał.

Tak jak Terra sugeruje, infekcja dróg moczowych może u Wampirka być.

Kazałam Bogdanowi - to mój mąż, przyobserwować go, bo w sumie to co my bierzemy za sygnalizowanie sikura,

to może być, jednak nie sygnalizowanie, a wyraz bólu.

Pytam się:

"Bogdan, on miauczy, przed, czy też w czasie siurania" - no ale B. mi mówi, że w sumie to on nie wie...

bo stara się kota, ani nie podsłuchiwać, ani specjalnie nie podglądać, żeby kot się nie speszył, hm...:)

Ale teraz, obiecał mi, że zwróci na to uwagę, tak dyskretnie, no bo w końcu siedzą w tym pomieszczeniu gospodarczym,

czasami wiele godzin dziennie, więc nawet wypada, żeby B. wiedział co tak dokładnie Wamirowski wyprawia z tym siuraniem :)

na worki :) B. zresztą sprząta po szczochu :)

Tak więc, w przyszłym tygodniu zrobimy mu badanie moczu i rozeznam jak cenowo wygląda sprawa tego Feliwaya.

Plus donicowanie, gazetowanie, wypróbowanie innego żwirku :)

 

No i proszę, zrobiłyśmy burzę mózgów i wykluło się tyle wspaniałych pomysłów :)

Serdecznie Wam dziękuję :)

Teraz moja kolej, na przetestowanie tych sposobów i miejmy nadzieję, że odniesiemy sukces pedagogiczny,

i wspólnymi silami nauczymy Wamira załatwiać się tam gdzie należy :)

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, joanka40 napisał:

Tak więc, w przyszłym tygodniu zrobimy mu badanie moczu i rozeznam jak cenowo wygląda sprawa tego Feliwaya.

Nie dopisałam, ale ja także wyjaśnianie spraw kuwetowych zaczęłam od kontroli wet. Maurycy miał sprawdzane gruczoły okołoodbytowe, bo tak jak powiedziała Terra jeśli kot kojarzy kuwetę z bólem, to za nic do niej nie wejdzie!! Okazało się, ze u Mauryca o dziwo ze zdrowiem ok. On żył w koszmarnych warunkach, w stadzie 15 kotów w jednopokojowym mieszkaniu.....Koty załatwiały się do wanny i gdzie popadnie....Ale to nie znaczy, że jemu to odpowiadało. Maurycy to straszny czyścioch, jak nasika do jednej kuwety, to już tam nie wejdzie. U mnie stoją dwie, ale i tak kupa potrafi wylądować na podłodze w łazience. Jest zasada, że na każdego kota przypada jedna kuweta plus jedna dodatkowa.  

8 godzin temu, joanka40 napisał:

Alaskan, ja też najchętniej bym go wypuściła na trawkę, ale boję się, że na tym etapie naszej znajomości,

mógłby jeszcze próbować nawiewać, albo oddaliłby się zbytnio, a tu niedaleko mam ulicę. 

Maurycy po raz pierwszy wyszedł na zewnątrz w maju, a przybył do mnie 8 lutego!. No i ta ulica...U mnie spokojne osiedle, daleko od ruchliwej ulicy.Możesz na początku spróbować w szeleczkach. U nas nie było to potrzebne, bo Maurycy się zbytnio nie oddala. albo siedzi pod sosenką, algo chodzi w najbliższej okolicy. Jak go stracę z oczu, to wołam a za chwilkę Maurycy jest już kolo mnie. Przez pierwszy misiąc Maurycy siedział w budce, nie pozwalał się dotykać, wychodził tylko wtedy, kiedy nikogo nie było w pobliżu.a ja siedziałam obok i mówiłam do niego po imieniu. Brałam komp, pracowałam i mówiłam do niego. Cały czas powtarzałam jego imię...Na kolanka wszedł mi chyba po 2 miesiącach, do męża chyba niedawno, ale jak mnie zobaczył to szybko zwiał. Obcy w domu to dramat!!!Maurycy zwiewa i chowa się do szafy. Ale to tylko upewnia mnie w przekonaniu że on nikomu obcemu nie da się dotknąć. 

7 godzin temu, joanka40 napisał:

rozeznam jak cenowo wygląda sprawa tego Feliwaya.

Możesz zapytać u weta, u nas miała tylko chusteczki nasączone feliweyem. Ja kupiłam w necie, tutaj

http://vetlandia.pl/feliway-spray-60-ml-50-uzyc,3,51,947?gclid=CLf6oPeb1M0CFecucgodpZMDIA

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...