Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

77029e5c0027ecdf45e81e4b.gifCiociu Poker moze ciocia wyczaryje kramik?

tuniczka slicznosciiiiii  piekniejsza niz na zdjeciu

nowa z metka , rozmiar s/m

sklad 100 proc poliester

wb9sfq.jpg

zapisane-w-kosciach-b-iext23237794.jpg

Ksiazka stan idealny

, kryminal dobrze sie czyta , stron 362

,,Wiekszosc czasu spedzam ...ze zmarlymi...jestem antropologiem sadowym,to po czesci patologia , po czesci archeologia ,To co robie,wykracza poza jedno i drugie,Bo nawet wtedy,kiedy biologia czlowieka przestaje dzialac,kiedy z tego,co bylo zyciem-ostaje jedynie zepsucie...nawet wtedy zmarly moze byc waznym swiadkiem,

Moze opowiedziec swoja historie ,..

doktor Dawid Hunter ma odczytac historie przerazajacej zbrodni,ze spopielalych kosci ..,,

    

 
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za obecność na wątku i podnoszenie.

Ja nie dam rady zrobić bazarku. :( Przynajmniej na razie.
Psiaki mają wodę, przynajmniej miały. Ale wiem, że np. u kotów, gdy były jeszcze po sąsiedzku: jedni wodę nalewali, inni wylewali. Tak samo było z jedzeniem, musiałam pilnować, by koty zjadły, bo inaczej wszystko lądowało do kosza... :(


Podejdę do psiaków wieczorem, dam im jeść, zobaczę jak się mają. Teraz są pochowane, gdzie się da i nie wyjdą.

Link to comment
Share on other sites

Musimy ustalić jakiś plan działania. Może np. na razie zbieramy pieniądze i po jakimś czasie łapiemy i sterylizujemy sunię. Ewentualnie zbieramy pieniądze i szukamy hoteliku, DT dla innych piesków. Może ktoś ma inne pomysły, bardzo proszę o wypowiedź. 

Tysia, podaj na pw nr konta, wpłacę coś na karmę dla nich abyś mogła je dokarmiać.

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie - ustalmy plan działania.
Suczkę mogę próbować łapać od 2. tygodnia lipca, bo teraz mnie na miejscu nie będzie.
Więc na razie chodzę tam i próbuję spoufalić się z psami.

Szukamy też hoteliku/DT dla suńki, przynajmniej na czas kastracji, do zdjęcia szwów. Myślę, że na razie trzeba skupić się nie na całej gromadzie, ale na powolnym łapaniu pojedynczych osobników.

Załóżmy może, że suczka trafiłaby do jakiegoś hoteliku. Marzy mi się domowy, bo w kojcowym będzie trudniej o oswojenie. Macie jakieś propozycje?
Wstępnie mamy 30zł stałych deklaracji.

Czy ktoś chciałby być księgowym?

Mogę Ci podesłać swoje konto, acz zawsze wolałabym karmę - żeby nikt mi nie zarzucił, że ściągam od Was pieniądze. Na razie karmę mam, psiaki jedzą mokre puchy po moich wybrednych kotach (Animonda von Feinstein). W wolnej chwili mieszam to z makaronem/ryżem i mięsem. Suchej jeść nie za bardzo chcą, widać że nie uczone. Często widzę, że ktoś daje im surowe kości - bo te leżą dokładnie wylizane.

Aaa, psy są strasznie zarobaczone. Moja tymczasowiczka stamtąd bardzo długo miała bogate życie wewnętrzne, podanie jej w sposób minimalny i jak najbardziej ostrożny środka na odrobaczenie kończyło się za każdym razem przytkaniem... mimo że wlaśnie wetka stopniowo podawała jej coś na robale i obchodziliśmy się z sunią jak z jajkiem.  Chciałabym tym psom jakoś z tym pomóc, bo coś je zżera od środka... :( Tylko, że odrobaczenie w tym przypadku musi być pod pełnym nadzorem, więc pewnie teraz odpada, dopiero w hoteliku. Pytanie tylko: kto zdecyduje się wziąc psa mocno zarobaczonego do swojego domu?

Link to comment
Share on other sites

Tyś, ja mogę kupić karmę i dostarczyć Ci osobiście lub zamówię w zooplusie na Twój adres. Napisz co najlepiej kupić i jak wolisz z tą karmą ( tzn. czy się spotkamy czy wysyłka na adres ). Nie będzie mnie pomiędzy 18 a 26 lipca, w pozostałym terminie myślę, że się dogadamy.

Martwi mnie to co napisała Perełka1, musimy brać to pod uwagę. Najlepiej byłoby zgarnąć wszystkich, tylko jak to zrobić ? No i oczywiście co dalej ?

Link to comment
Share on other sites

A może spróbować złapać suki na sedalin w żelu. Tylko, przydałoby się kilka osób do pomocy.

A czy w okolicy jest jakiś hotelik, który przyjmie suczki po sterylizacji? Bo na te kilka dniu uda się zebrać kasę. Ostatecznie klatka. Później niestety powrót do stare śmieci.

Najlepiej byłby DT. Ale to chyba marzenia.

 

 

Link to comment
Share on other sites

O 25.06.2016 o 18:39, Perełka1 napisał:

Tyś, jak złapiecie jedną sukę, reszta może zmienić miejsce bytowania. Gdzie są te psy?

Toś mnie wystraszyła.

Tylko co w takim razie mamy robić, masz lepszy pomysł?

Te psy mieszkają w woj. lubelskim (ale mamy bliżej do Ukrainy niż do Lublina). Najczęściej przejeżdżają tu tiry, jest to niby ogrodzone miejsce, ale psy wychodzą ze szpar w ogrodzeniu. Obok nich przejeżdżają normalnie tiry, a ludzie pracują. Z tego co wiem to jednak dokarmiają ich przede wszystkich ludzie niezwiązani z tym miejscem. Pracownicy raczej traktują psy jak powietrze (chyba że są szczeniaki...)

Są to obrzeża naszego miasta: las, niedaleko pola... Nic więcej powiedzieć nie mogę, ze względu na bezpieczeństwo psów.

O 25.06.2016 o 22:24, elficzkowa napisał:

Tyś, ja mogę kupić karmę i dostarczyć Ci osobiście lub zamówię w zooplusie na Twój adres. Napisz co najlepiej kupić i jak wolisz z tą karmą ( tzn. czy się spotkamy czy wysyłka na adres ). Nie będzie mnie pomiędzy 18 a 26 lipca, w pozostałym terminie myślę, że się dogadamy.

Martwi mnie to co napisała Perełka1, musimy brać to pod uwagę. Najlepiej byłoby zgarnąć wszystkich, tylko jak to zrobić ? No i oczywiście co dalej ?

Jesteś niesamowita :)
Oczywiście, jak Ci wygodniej, nie będę tutaj marudzić :)
Co do karmy, nie wiem jaką - myślę że każda będzie dobra. Ode mnie jedzą każdą - byleby była paciasta, bo jeszcze nie wiedzą do czego służą suche kulki. Podawanie mokrej jest o tyle pomocne, że trochę nawadniają organizm. Po suchej zawsze chce się pić.

O 27.06.2016 o 08:33, doris66 napisał:

Wątpię aby zmieniły miejsce. Gdzie niby miałyby pójść?

I ja taką mam nadzieję. Mam wrażenie, że one nie pójdą, bo w gruncie rzeczy jest im tu dobrze. Ci, którzy ich karmią, to karmią tu...

O 28.06.2016 o 09:43, anica napisał:

Jestem na zaproszenie Ewuni :) w wolniejszej chwili zapoznam się z wątkiem!

zapisuję....

Bardzo dziękuję za obecność.

O 28.06.2016 o 15:17, kika22 napisał:

A może spróbować złapać suki na sedalin w żelu. Tylko, przydałoby się kilka osób do pomocy.

A czy w okolicy jest jakiś hotelik, który przyjmie suczki po sterylizacji? Bo na te kilka dniu uda się zebrać kasę. Ostatecznie klatka. Później niestety powrót do stare śmieci.

Najlepiej byłby DT. Ale to chyba marzenia.

 

 

Myślałam o tym, ale nie wiem czy czasem suka wtedy nie pójdzie. I potrzebni są inni, by potem suczkę szukać.To trochę jednak niebezpieczne, zważywszy na to, że jednak tamtędy przebiega ruchliwa ulica, a suczka jest z tych psów, które sporo wychodzą na penetrację terenu. Najczęściej ją widze, gdy wraca wraz z dwoma innymi psami z obchodów.

 

Niestety, hoteliku w obrębie 120km nie ma. Myślałam, że moja groomerka zajmuje się też hotelikowaniem, ale coś mi się pomieszało. :( Zwłaszcza, że teraz pojechała na urlop, ale jeszcze do niej zagadnę, to dobra kobieta jest, mam nadzieję, że zgodzi się za opłatą przechować sunię. Zwłaszcza, że jest behawiorystką, trenerką, pracowała wolontariacko kiedyś w schronisku, więc i wiedzę i doświadczenie ma, to nie pierwszy-lepszy DT. No ale ma też własne zwierzaki.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli nie ma możliwości "uszczelnienia" zamkniętego terenu na którym przebywają psy i upewnienia się, że nie będą w stanie się stamtąd wydostać to odradzałabym podawanie im sedalinu. Złapanie psa będącego pod wpływem sedalinu wcale nie jest takie oczywiste - pies wcale nie zasypia, tylko jest jak gdyby "trzepnięty" ale nadal może całkiem skutecznie uciekać (może ta reakcja zależy od psa ale ja miałam takie właśnie doświadczenia). A jednocześnie może przypadkowo gdzieś wejść, wpaść pod samochód itp.

Co do przeniesienia się psów to sama nie wiem... Faktycznie jest takie ryzyko, ale intuicyjnie wydaje mi się, że nie będą takie chętne do zmiany miejsca. Szczególnie, że skład stada w przeszłości, z tego co piszesz, zmieniał się już z różnych przyczyn, niektóre psy znikały m.in. z powodu śmierci pod kołami i nie spowodowało to przeniesienia się całego stada. Ale pewności nie ma...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Marysia O. napisał:

Jeśli nie ma możliwości "uszczelnienia" zamkniętego terenu na którym przebywają psy i upewnienia się, że nie będą w stanie się stamtąd wydostać to odradzałabym podawanie im sedalinu. Złapanie psa będącego pod wpływem sedalinu wcale nie jest takie oczywiste - pies wcale nie zasypia, tylko jest jak gdyby "trzepnięty" ale nadal może całkiem skutecznie uciekać (może ta reakcja zależy od psa ale ja miałam takie właśnie doświadczenia). A jednocześnie może przypadkowo gdzieś wejść, wpaść pod samochód itp.

Co do przeniesienia się psów to sama nie wiem... Faktycznie jest takie ryzyko, ale intuicyjnie wydaje mi się, że nie będą takie chętne do zmiany miejsca. Szczególnie, że skład stada w przeszłości, z tego co piszesz, zmieniał się już z różnych przyczyn, niektóre psy znikały m.in. z powodu śmierci pod kołami i nie spowodowało to przeniesienia się całego stada. Ale pewności nie ma...

Sedalin to nie usypiacz ale lek zwiotczający mięśnie. Problem w tym, ze u dzikich psów działą odwrotnie niż zamierzamy, bo jak wydziela się adrenalina u zwierzaka to sedalin nie działą lub nawet bardziej pobudza. Organizm dzikiego psa  który ma bardzo rozwinięty instynkt samozachowawczy,  a dzikie psy tak mają, w momencie gdy  cos zaczyna się dziać z jego samopoczuciem wydziela dużo  adrenaliny, która blokuje wchłanianie sedalinu. W konsekwencji pies zwiewa jeszcze szybciej, a że jest już spanikowany może wbiec pod koła tira, lub zrobić sobie inna krzywdę. Mnie się nigdy nie udało złapać dzikusa na sedalin, a objawy po podaniu zawsze były takie jak opisałam.

Link to comment
Share on other sites

Może spróbujmy na początek..  pomyśleć o pieniążkach na sterylkę?   co po sterylce 1-2dni?   a później będziemy się martwić jak złapać sunię?

czy w pobliżu jest jakaś Fundacja? czy TOZ? schronisko?( w sensie czy mają kogoś do ''łapania psów'' ktoś kto ma sprzęt do tego?  mógłby pomóc w schwytaniu?

służyć radą?)

Link to comment
Share on other sites

ciocie, jestem na wyjeździe, na chwilę dorwałam internet, ale w tym miejscu nawet ciężko o zasięg telefoniczny... Wrócę w weekend.

W skrócie: nie mamy nadal miejsca posterylkowego. Nie znam takich ludzi, nawet moich "normalnych" tymczasów nikt nie chciał nigdy wziąć, a co tu mówić o psie bardziej wymagającym. Zawsze to ja przechowywałam, ale odkąd mam nadmiar kotów to obiecałam, że kolejny zwlekać nie będę - nie mam możliwości zresztą izolowania całego stada. Ktoś z psiarskich znajomych właśnie znalazł terierkowatą suczkę przywiązaną w lesie, też mieli problem, gdzie psa ulokować i awaryjnie jest u nich, ale grozi mu przytulisko...

Najbliżej nas jest Fundacja Zea (w Zamościu), ale sami mają masę zwierząt, brak miejsc itd.


U nas jedynie jest przechowalnia psów, mają łapak, ale nikt nie umie się nim obsługiwać,ostatnim razem nam użyczyno łapak dzięki interwencji policji i po paru godzinach walki o psa (pies nam umierał, w wyniku agonii stał się agresywny, leżał w krzakach, nie chciał wstać, nie miał zresztą siły, bo miał zaawansowaną babeszję).

Aaa, w związku z tym, co piszecie Sedalin odpada. :( Nie widzę tutaj użytku z niego. Te psy naprawdę pod wpływem tego leku mogą pójść dosłownie wszędzie, w tym przy utrudnionej świadomości wpaść pod tira czy mniejszy samochód. Możemy zaszkodzić...

Link to comment
Share on other sites

Wszystko ...jakby pod górkę! jednak już nie raz byłam świadkiem( sama uczestniczyłam) w sytuacjach tzw "beznadziejnych" i wiem ,że jak się bardzo chce, to...można

ok2.gif  ... tylko od czego chcecie zacząć?  ( bo ,że chcemy to przyjęłam za pewnik, tylko chyba trzeba to wszystko jakoś uporządkować? chyba trzeba ustalić jakie są koszta , jak je pokryć? co później z psami po sterylce 1-2dni? chociaż?)
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Uff... w końcu jestem na miejscu.
Ogłosiłam po mieście, że poszukujemy dachu nad głową dla małego psiaka przez 2tyg. W akcji desperacji jestem gotowa wesprzeć kogoś za przetrzymanie suczki po sterylce w jakimś większym kojcu, na szczelnie ogrodzonym podwórzu. Mam teraz czas, więc jedzenie i codzienną kontrolę byłabym w stanie zapewnić. Może ktoś w ten sposób zgodzi się na przechowanie suni. O domowym DT lub nawet podwórzowym mogę sobie jedynie pomarzyć.

W naszej okolicy niestety lato w pełni. Znajomi znaleźli suczkę przywiązaną na grubym łancuchu do drzewa, sama suczka waży niecałe 8kg... Inny znajomy zgłosił, że jakieś nowe psy są widywane przy lesie, przy drodze "na wakacje" - próbujemy je namierzyć, zwłaszcza że ludzie mówią, że są w typie jakiejś rasy, więc łatwiej będzie zainteresować jakąś fundację - to brutalne, co powiem, ale niejednokrotnie na własnej skórze doświadczyłam, że kundelki przegrywają w przedbiegach z psami w typie jakiejś rasy... Rasowcom łatwiej idzie znalezienie DT czy uzyskać zainteresowanie kogokolwiek niż zwykłym kundelkom.

Na szczęście się ochłodziło, mordercze upały za nami, więc łatwiej jest też pójść i dostrzec dzikuski.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo, bardzo dziękuję elficzkowa za jedzonko dla piesków. Nie spodziewałam się aż taaaakiej paczki. Psiaki będą mieć wyżerkę :) 
Jeszcze raz - wielkie dzięki.

36f1357bf22be6b9med.jpg

IMG_0946.JPG

Ciocie, czy w jakikolwiek sposób można psiaki odpchlić? Spodziewam się, że to nierealne, ale walcząc od paru tygodniu u siebie w domu z pchłami i widząc jak wszyscy się męczymy przy tym... chciałabym też jakoś ulżyć dzikuskom. Same rozumiecie, na punkcie pcheł jestem obecnie przewrażliwiona i w sumie nie dziwię się, że nikt nie chce brać nawet na DT psiaka, który ma pchełki.
Z tego, co pamiętam to "moja" dzikuska miała nie tylko bogate życie wewnętrzne, ale również sporo pchełek. Biorąc ją, byłam tego świadoma, ale nie wiem czy ktoś w okolicy odnajdzie się taki odważny. Na razie cisza w sprawie mojego ogłoszenia - nikt nie chce użyczyć swojego kojca... :(

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Poker napisał:

Kłopot z odpchleniem.Przeciw robalom można podać coś w karmie, a przeciw pchłom nie ma jak. Pryskanie na odległość nic nie da tylko może je wystraszyć.

I tak myślałam... Boję się podawać tabsów na odrobaczenie, bo u nas za każdym razem, mimo ostrożności naszej i wetki kończyło się to zaczopowaniem malutkiej dzikuski. Robale się wyprowadziły dopiero po paru dobrych miesiącach...

Mam też niestety również złą wiadomość .
Od niedawna widzę tylko trzy psiaki :(

Dzikuski drugiej raczej już nie ma, bo szczeniaki na pewno by już były, a nikt szczeniaków nie widział od dawna... No chyba że się nieźle skrywa, ale z każdym spotkaniem poddaję to w wątpliwość - kiedyś choćbym ją słyszała albo dostrzegła gdzieś świecące się ślepia. Teraz już nie ma nic. Acz może jednak jest... tylko się lepiej skrywa... muszę wytężyć wzrok...

Martwi mnie to, że najmniejszego i najmłodszego psiaczka też nie ma.  Jestem niestety też pewna, że malucha już nie ujrzę - albo ktoś go wziął, albo skonczył marnie... zawsze trzymał się blisko stada, nie wychodził poza zasięg ich wzroku. Jedyne co, to strasznie biegał po ulicach, nie zważając na samochody... Mam złe przeczucia, raczej nie wróci :(


A dziś z kolei nie przywitał mnie swoim warczeniem i kozaczeniem rudzielec. Tak, ten największy, którego się obawiałam... Być może poszedł tylko na zwiad (co jednak nigdy nie zdarza mu się o tej porze), a jak nie - to będę musiała sama zrobić zwiad: dopytać delikatnie pracowników, przejrzeć teren, szukając jakiś wskazówek, śladów po rudzielcu... na niego jest jeszcze nadzieja, to pewny siebie samiec. Może akurat jutro go ujrzę i na nic moje dzisiejsze smutki. Ale co z pozostałymi, które ostatnio zniknęły? :(

Co ciekawe, te najbardziej nadające się do oswojenia zostały. Ba! Mam nawet dobrą wiadomość, bo brak rudzielca zmieniło towarzystwo.


Suczka dzisiaj na mój widok niby się bała, ale kręciła ogonem esy-floresy i podskakiwała w moją stronę. Po chwili wyszła mi naprzeciw, a na słowo zachęty podeszła na bezpieczną odległość i wyciągała taaaak szyję, widząc że daję jeść :). Gdy wyczuła smaczny posiłek podeszła do mnie bardzo blisko -i stała, przyglądając się z zaciekawieniem. Dzieliła nas tylko odległość wyciągniętej ręki i jeszcze troszkę (ok. dodatkowej dłoni) - na moje delikatne, ale pewne ruchy, nawet nie zareagowała :). Za to na czułe słówka, widziałam jak delikatnie, niepewnie macha końcówką ogona. :)

 

U suni właściwie nie używam zoomu - tylko wyciągam rękę i pstrykam :)
IMG_0947.JPG

Coś tu do niej mówiłam, tiutiałam itd :D

IMG_0954.JPG

IMG_0956.JPG

A tu podeszła do mnie, jak odchodziłam... oszczekała i się rozeszłyśmy...

IMG_0959.JPG


 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...