mikami_kira Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 Poszukuję pomocy, a właściwie nie pomocy - potrzebuję nowych, innowacyjnych bądź starych i utartych ale skutecznych sposobów na lękliwego psa. Do rzeczy - Kira dołączyła do nas jako szczeniak, miała niecałe trzy miesiące. Była do granic zarobaczona, a przez olewczy stosunek do klienta i pacjenta pewnej kliniki weterynaryjnej w Bydgoszczy, osłabiony organizm poddał się parwowirozie. Zwalczyliśmy ją - od tamtej pory Kira w ramach wdzięcnzości ratuje życie innym... ale to wcale nie oznacza, że jest dzielna. Wręcz przeciwnie. Boi się praktycznie wszystkiego. Zrzucam to trochę na fakt, iż najlepszy okres socjalizacji przeleżała w klinice lub w domu, a fakt, że straciła sporo na wadze i początkowo po chorobie nie poruszała się o własnych siłach - negatywnie skojarzył jej spacery. Napisałam - zrzucam to na fakt... choć my jako jej stado nie stanęliśmy na wysokości zadania pod względem dostarczenia jej bodźców. Pierwszy psiak... Brak doświadczenia... Armagedon. Obecnie Kira ma prawie 4 lata i mam wrażenie że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Właściwie to lepszym określeniem byłoby, że KIra ma fazy. Raz jest przeszczęśliwa, wyciąga na spacery i nie robi jej na nich nikt i nic. Byle przeć do przodu. Innym razem (przerabiamy obecnie od około tygodnia) boi się wszystkiego i wszystkich, wyjście z klatki jest nie do przeskoczenia. Wybiegamy, ale spacer polega na cofaniu się i powrotach do domu, załatwia się w ostateczności gdy widzi że musi. Nie jest to ani przyjemny widok, ani przyjemny spacer... A przecież powinien. Mniej więcej w tym okresie gdy jej się pogorszyłozaczęli remontować blok obok. Dźwięki to chyba jej największy problem. Nie reaguje na smaczki, zabawki, głaskanie... Czytam książkę "Starchopies 2.0" ale nie działa to na mojego psa. Jak jej pomóc? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 4 godziny temu, mikami_kira napisał: ...wyjście z klatki jest nie do przeskoczenia. Jak jej pomóc? Nie trzymać psa w klatce. Albo siedzieć tam razem z psem, do usranej śmierci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Harley Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 44 minut temu, Ryss napisał: Nie trzymać psa w klatce. Albo siedzieć tam razem z psem, do usranej śmierci. Mikami_kira ma prawdopodobnie na myśli klatkę schodową... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted May 25, 2016 Share Posted May 25, 2016 4 godziny temu, Harley napisał: Mikami_kira ma prawdopodobnie na myśli klatkę schodową... Oby. Choć jak się naczytała na Dogo durnych mądrości o "treningu klatkowym" dla lękliwego psa, to kto wie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Usiata Posted May 28, 2016 Share Posted May 28, 2016 O 25.05.2016 o 10:32, mikami_kira napisał: Poszukuję pomocy, a właściwie nie pomocy - potrzebuję nowych, innowacyjnych bądź starych i utartych ale skutecznych sposobów na lękliwego psa. Do rzeczy - Kira dołączyła do nas jako szczeniak, miała niecałe trzy miesiące. Była do granic zarobaczona, a przez olewczy stosunek do klienta i pacjenta pewnej kliniki weterynaryjnej w Bydgoszczy, osłabiony organizm poddał się parwowirozie. Zwalczyliśmy ją - od tamtej pory Kira w ramach wdzięcnzości ratuje życie innym... ale to wcale nie oznacza, że jest dzielna. Wręcz przeciwnie. Boi się praktycznie wszystkiego. Zrzucam to trochę na fakt, iż najlepszy okres socjalizacji przeleżała w klinice lub w domu, a fakt, że straciła sporo na wadze i początkowo po chorobie nie poruszała się o własnych siłach - negatywnie skojarzył jej spacery. Napisałam - zrzucam to na fakt... choć my jako jej stado nie stanęliśmy na wysokości zadania pod względem dostarczenia jej bodźców. Pierwszy psiak... Brak doświadczenia... Armagedon. Obecnie Kira ma prawie 4 lata i mam wrażenie że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Właściwie to lepszym określeniem byłoby, że KIra ma fazy. Raz jest przeszczęśliwa, wyciąga na spacery i nie robi jej na nich nikt i nic. Byle przeć do przodu. Innym razem (przerabiamy obecnie od około tygodnia) boi się wszystkiego i wszystkich, wyjście z klatki jest nie do przeskoczenia. Wybiegamy, ale spacer polega na cofaniu się i powrotach do domu, załatwia się w ostateczności gdy widzi że musi. Nie jest to ani przyjemny widok, ani przyjemny spacer... A przecież powinien. Mniej więcej w tym okresie gdy jej się pogorszyłozaczęli remontować blok obok. Dźwięki to chyba jej największy problem. Nie reaguje na smaczki, zabawki, głaskanie... Czytam książkę "Starchopies 2.0" ale nie działa to na mojego psa. Jak jej pomóc? Spokojnie :) czytam i uśmiecham się (pod tzw. wąsem) bo to, o czym piszesz, bardzo dobrze znam :) lekko nie jest, ale jednak można umiarkowanie zapanować i ustabilizować; z moją, bardzo podobną w reakcjach sunią żyjemy sobie 13 lat :) I się udaje, choć to nieustanne staranie :) i wciąż wymaga minimalnej, ale jednak, codziennej czujności :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiolkajolka Posted June 1, 2016 Share Posted June 1, 2016 Mój Drab jest taki, a raczej był. Nie wiem jakim cudem do nas trafił, ale był wtedy trochę większym szczeniakiem, z 4-5 miesięcy miał, ale bał się dosłownie wszystkiego. Chował się po kątach, gdzie tylko mógł. Każde branie go na kolana (bo tylko tak dawało radę go pogłaskać) kończyło się niemiłosiernym piskiem, drapaniem i szarpaniem, po czym uciekał i zaszywał się w swoich kryjówkach dopóki nie zgłodniał. Mamy duże podwórko, więc miał pole do popisu. Z czasem się trochę zaczął uspokajać, ale bardziej na zasadzie, że spacerował po podwórku, ale gdy tylko ktoś go zaczynał wołać uciekał w te pędy. Coś na zasadzie "dopóki mnie nie widzą jest okej". I powiem wam, ze to bardzo długo trwało, nawet w domu nie chciał spać, jakby się bał, że już z niego nie wyjdzie. Wtedy miał staruszka Puszka do swojej dyspozycji, ale wyobraźcie sobie moje niezadowolenie kiedy kilkunastoletniego staruszka i kilkumiesięcznego szczeniaka nie mogę siłą zaciągnąć do domu na noc. Był to straszny okres, spałam przy otwartym oknie i za każdym razem jak słyszałam szczekanie Puszka wyskakiwałam z łóżka i leciałam sprawdzić, co się dzieje. Tak czy inaczej Drab potrzebował bardzo dużo czas. Diametralnie się zmienił dopiero przy Pędzelku. Nie wiem, co mu ten szczeniak zrobił, ale dzięki niemu Drab jest o wiele bardziej odważny. Niestety Pędzelek nabrał kilka niefajnych cech Draba, ale miał tylko jego do psiego naśladowania i staruszka Puszka. Tak czy inaczej Drab ma obecnie 10 lat, śpi w domu - wręcz nie można go z niego wygonić ;) domaga się głaskania i uwagi, spaceruje sam po całym domu i "zamiata" ogonkiem całą podłogę w kuchni jak mu się zaśnie, gdy ktoś coś robi do jedzenia. Jest niezwykle zrównoważony i spokojny, nie jest to i nigdy nie będzie pies obronny, ale jest niezwykle kochany i bardzo jestem dumna z jego postępów. Żałuję tylko, że nie miał normalnego psiego dzieciństwa, bo nigdy nie biegał za piłką, nigdy nie domagał się zabaw, nigdy nie pogryzł żadnego buta, był na to wszystko za bardzo przestraszony. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.