Jump to content
Dogomania

Moja kochana Sonia-Bonia


ozzyanula

Recommended Posts

Cztery tygodnie temu rak zabrał mi moją Balbinkę. Nie rób sobie wyrzutów sumienia. Zrobiłaś wszystko co było możliwe. Guz pierwotny nie zabija, zabijają przerzuty. Nie wiesz od kiedy nosiła w sobie tykająca bombę, którą w niej rosła i rosła po to, żeby na końcu zabić.Te wycinane guzy świadczyły tylko o postępującym, rozsianym procesie nowotworowym. Próbowałaś za wszelką cenę rozbroić tę bombę ale niestety - na nią tak naprawdę nie znaleziono skutecznego leku. Z tego co napisałaś to była końcówka jej życia w ogromnym cierpieniu. Zdecydowałaś je przerwać i nie możesz mieć o to w żaden sposób do siebie pretensji. Moim zdaniem nawet gdybyś jej nie poddała zabiegowi sterylizacji to i tak choroba by ją rozłożyła w szybkim tempie. Dostała nagle jakiegoś paliwa i wszytsko potoczyło się lawinowo. Co było tym paliwem? nie wie nikt.

Podobnie było z Balbinką. Zdrowiutki pisk, który nagle zaczął sobie od czasu do czasu pokasływać. Leczono ją przez miesiąc na zapalenie krtani zmieniając leki. Mimo to tryskała zdrowiem. Ten kaszelek jednak mnie martwił i poprosiłam kolejnego z wetów o pogłębienie diagnostyki. Rak nieoperacyjny nad tchawicą,dwa guzy. Wyglądało,że jeden jest pierwotny, drugi przerzutowy. Chemia nie wchodziła w rachubę,tego typu raki są oporne na chemie. Zastosowano leczenie paliatywne. Odeszła 20 dni od dnia diagnozy. Odeszła sama. Liczyliśmy, że zostanie z nami chociaż kilka miesięcy a stało się inaczej. Nagle drugi guz błyskawicznie zaczął rosnąć aż się rozpadł i zakończył jej życie. Wystarczyła doba. To nie Ty odebrałaś jej życie zastrzykiem, to ten sukinsyn rak. Ty pomogłaś jej przez to przejść i zaoszczędziłaś jej najgorszego.

Trzymaj się cieplutko, wiem co czujesz, bo czuje się podobnie - czyli paskudnie z pustka woków chuć mam drugą sunię, która podobnie jak my bardzo tęskni za Balbinką.

Soniu biegaj sobie zdrowiutka po tęczowych łąkach.

 

Image_Preview_aspx.gif

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Och Szajbus.... Pocieszałaś mnie, gdy straciłam Kajunię, teraz też jesteś ze mną... Dziękuję.

Wiem, że nie można sobie robić wyrzutów, ale cały czas myślę, co by było, gdybym nie zrobiła sterylki, gdybym zrobiła zdjęcie RTG przed zabiegiem itd. Tych pytań jest tysiące.

Podczas choroby Soni zachowywałam się jak tonący - chwytałam się wszystkiego. Szukałam alternatywnych metod leczenia, liczyłam na cud. Teraz z perspektywy czasu wiem, że Sonia już wcześniej zaczęła mieć pewne symptomy choroby - nie chciała chodzić na dłuższe spacery, więcej spała. Tłumaczyłam to wszystko jej wiekiem. ... znowu mam gulę w gardle...

Czytałam o Twojej Balbince... Tak mi przykro... Wiesz, nigdy nie wiem, co w takiej sytuacji powiedzieć czy napisać... To są takie trudne chwile.... Wyobrażam sobie co musiałaś przeżywać, moja Kajunia tez odeszła przy mnie...

Link to comment
Share on other sites

Przeprowadziłam wiele rozmów z wetem zadając masę pytań. Nadal wiem, że nic nie wiem. Powiedział  mi tylko, że nawet gdybyśmy jakimś cudem wcześniej zlokalizowali raka u Balbini, to i tak nic nie można by było zrobić ze względu na położenie. Powiem ci tak. Sama chodziłam z rakiem nie mając pojęcia, że jestem ciężko chora.Czułam, że coś jest nie tak, ale... nie przypuszczałam jak bardzo. Chodziłam po lekarzach, zwalano winę na klimakterium, na kręgosłup na stres. Miałam caly kalejdoskop przyczyn gorszego samopoczucia. Wszystkie badania miałam książkowe aż nagle wyczułam guza.  Potem wszystko się potoczyło lawinowo. Diagnostyka, biopsja , operacja itd. Powiem ci więcej. Przed tym jak znalazłam sobie guza miałam robione USG i lekarz niczego nie zauważył. Skurwiel był dobrze zamaskowany. Nie ma więc sensu zadawać sobie pytań czy gdybyś zrobiła wcześniej jakieś badania to byłoby inaczej. Z doświadczenia wiem, że niekoniecznie. To samo powiedział nasz wet, że nawet miesiąc wcześniej moglibyśmy na RTG nie zauważyć u Balbisi raka. Nadchodzi taki dzień, że sukinsyn dostaje paliwo i wpieprza nas od środka. Nie ma zna znaczenia jakie zwierzę, bo człek też nim jest. To podstępna bestia, na którą tak naprawdę nie ma skutecznego leczenia. Dopóki nie poznają prawdziwej przyczyny powstania raka , dopóty nie znajdą skutecznego leku. Zanim się to stanie ten skurwiel będzie zbierał żniwo. I jeszcze jedno -  wiekiem psiaki stają się mniej ruchliwe i więcej śpią. To nie był typowy objaw.

Link to comment
Share on other sites

Coś tutaj... przyciąga?!...

to wszystko prawda co pisze szajbus o tej chorobie! mi, również zabrała bliskich!.. i również wiele sobie wyrzucam! ... jak teraz jeszcze raz przemyślam te wszystkie diagnozy... decyzje... sytuacje.... wydaje mi się ,że inaczej myślę!... inaczej bym postąpiła!... inną decyzję podjęłasmutny.gif w rozpaczy... działamy inaczej!... do dzisiaj jak przypomnę sobie niektóre, sytuacje.... to umieram z rozpaczy tak samo....jak wtedy...

posłuchajcie....

„TĘCZOWY MOST”
Właśnie ta strona Nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy umiera zwierzę, które było w szczególny sposób bliskie komuś tu na ziemi, wówczas odchodzi na Tęczowy Most.
Są tam łąki i wzgórza dla wszystkich naszych Wyjątkowych Przyjaciół więc mogą biegać i bawić się razem. Jest tam mnóstwo, jedzenia, wody i słońca – nasi Przyjaciele żyją w cieple i dostatku.
Wszystkim zwierzętom, które były chore i starsze zostaje przywrócone zdrowie i wigor.
Ranne i okaleczone zostają uzdrowione i są znowu silne, tak jak wspominamy je w naszych snach z dni, które minęły.
Zwierzęta są tam szczęśliwe i zadowolone z wyjątkiem jednej, małej rzeczy: każde z nich tęskni za kimś wyjątkowym dla nich, kogo musieli pozostawić.
Wszystkie razem biegają i bawią się wspólnie, ale przychodzi taki dzień, kiedy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy patrzą uważnie a jego ciało zaczyna drżeć. Nagle oddziela się od innych, zaczyna biec przez zieloną trawę a jego nogi niosą go szybciej i szybciej.
Poznał Cię!!
I kiedy Ty i Twój Przyjaciel wreszcie się spotkaliście, przytulacie się do siebie w radości ponownego połączenia – już nigdy nie będziecie rozdzieleni. Deszcz szczęśliwych pocałunków na Twojej twarzy, ręce znowu tulą ukochaną głowę, znów spoglądasz w ufne oczy Twojego Przyjaciela, które tak dawno odeszły z Twojego życia, ale nigdy nie zniknęły z Twojego serca.
Wtedy przechodzicie przez Tęczowy Most – razem.



Paul C. Dahm "The Rainbow Bridge"
Link to comment
Share on other sites

Nie ma dobrej decyzji, więc niczego sobie nie wyrzucaj. Jednym operacja ratuje życie, drugim skraca, jednym chemia pomaga, innych zabija. Napatrzyłam się na to i mam swoje zdanie. Pacjent chory na raka bez względu na to, do jakiego gatunku się zalicza dostaje wyrok. Nie oszukujmy się, taka jest prawda. Podejmujemy walkę, po skutecznym leczeniu dostajemy odroczenie od wykonania wyroku. Problem polega na tym, że nikt nie wie na jak długo. Ja żyje z takim wyrokiem i jestem tego całkowicie świadoma. Nigdy nie mówię "jestem zdrowa" , bo tak nie jest. Nawet lekarze nie używają tego terminu tylko "remisja raka". I tak tą remisję liczy się u nas co 5 lat.  Nikt nie weźmie mojej krwi, ani moich organów do przeszczepu. Ten sukinsyn może nadal czaić się znów w uśpieniu i czekać aby przy sprzyjających warunkach przystąpić do kolejnego ataku. Onkologia ludzka poszła do przodu a i tak nie ma rwania dupy w leczeniu. Zwiększają się statystyki 5, 10, 15 letnich przeżyć. Onkologia weterynaryjna jest w powijakach.  Balbinki choroba spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Wiedziałam jak wygląda leczenie raka a nic nie można było u niej zastosować i tu była dla nas największa tragedia. Mimo to, liczyliśmy, że będzie z nami jeszcze kilka miesięcy. Po 6 tygodniach, choć nadal serce mi krwawi , nie ma dnia ,żebym nie wylewała łez zadaję sobie pytanie: jak by wyglądało jej życie? Jej stan by się sukcesywnie nie polepszał, ale pogarszał. Czy ta chęć aby z nami była jak najdłużej nie była egoistyczna?

Link to comment
Share on other sites

Byłam ostatnio u naszej pani weterynarz po obrożę dla Klary. Nie widziałam się z nią od TEGO dnia 11.03.2016. Spytałam czy uważa, że moja decyzja była słuszna. Powiedziała "Pani Aniu, widziała pani jej mordkę, jej oczy... Ja też. I dobrze pani wie, że nie jestem zwolennikiem usypiania zwierząt, bo to dla mnie też jest ciężkie przeżycie. Dla Soni nie było ratunku". Dlaczego wciąż szukam rozgrzeszenia mojej decyzji?

Żałuję tylko tego, ze gdy Sonia znalazła taki swój prawdziwy dom, w którym wszyscy ją kochali, dostała tak mało czasu, żeby cieszyć się tym szczęściem. To takie niesprawiedliwe...

Kocham i tęsknię...

Link to comment
Share on other sites

Bo to jest niesprawiedliwe, ale z drugiej strony stres karmi tego dziada raka. Ciężkie przeżycia psiaka odbijają się potem na jego dalszym życiu. Kiedy w końcu człowiek debil, który znęca się nad nim, wywala jak śmiecia  to zrozumie? Obawiam się, że nigdy.

 

 

Link to comment
Share on other sites

2 miesiące!!! 2 miesiące!!! Jak to możliwe?!

Najpierw liczyłam dni, potem tygodnie, teraz miesiące... Dlaczego?

To takie niesprawiedliwe, miałaś Soniu kochający dom, swoje miejsce na ziemi... Gdybym mogła jeszcze raz podjąć TĄ decyzję, opóźniałabym ją jak tylko by się dało... Każdy dzień z Tobą był na wagę złota... Taka ze mnie egoistka.

Tęsknię za Tobą maluszku...

Link to comment
Share on other sites

 Pisząc " Czy ta chęć aby z nami była jak najdłużej nie była egoistyczna? "  miałam na myśli jej cierpienie. Chciałam, żeby była jak najdłużej. Choć nie było dla niej żadnego ratunku liczyliśmy na to, że los nam podaruje choć kilka miesięcy, żeby się sobą jeszcze nacieszyć. Dlatego nie zdecydowaliśmy się od razu na eutanazję i podjęliśmy decyzje o leczeniu paliatywnym. Lekarze nas uprzedzali, że nadejdzie taki dzień, że będziemy musieli podjąć ostateczną decyzję, żeby jej ulżyć w cierpieniu, bo będzie cierpiała i to bardzo. Ja wówczas powiedziałam, że nie dam rady, że chce aby była z nami do końca, żeby sama odeszła. Czy tak by było, czy dałabym radę? Czy to było właściwe podejście, czy mój egoizm?

Po rozmowie z wetami i odejściu Balbisi zadaję sobie pytanie czy tak myśląc nie byłam egoistką. Pisząc to  miałam na myśli tylko siebie, nikogo innego.  Bo czy sprawiałoby mi faktycznie radość patrzenie jak ona się męczy, jak się dusi, jak mdleje, jak nie może jeść, pić, chodzić, leżeć a nawet spać bo duszności jej na to nie pozwalają. Jak boli ja serduszko naciskane przez guza. Czy sprawiałoby mi przyjemność patrzenie na zbierającą się wodę w jej płucach a potem w brzuchu, która by powodowała niemiłosierny ból naciskając na unerwienie. Gdyby guz się nie rozpadł tak by wyglądała jej choroba. Byłaby owszem, ale czy o takie chwile mi chodziło? Mnie by by nie  bolało fizycznie, mnie by nie dusiło, nie zalewało - tylko ją. Ja tylko bym chciała, żeby była ze mną jak najdłużej. To są moje odczucia na dzień dzisiejszy i dotyczą tylko i wyłącznie mnie. Nikogo nie oceniam, nawet nie próbuję.

Też odliczałam godziny, dni, tygodnie, teraz odliczam miesiące. Czas mija , nawet dość szybko, ale miłości tęsknota nie zna czasu.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj była nasza 3 smutna rocznica - 3 miesiące bez Ciebie... Soniu, jak to możliwe, że ten czas tak szybko leci? Że nie ma Cię z nami już tyle czasu? Karolinka wciąż o Ciebie pyta, ja czekam na Twoje "odwiedziny"... Moja lukrowana mordko...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Sąsiedzi obok kupili sobie... jamniczkę, rudą, drobniutką. Nazwali ją ... Sonia. Jest śliczna, taka jak Ty moja Soniu-Boniu. Moja Mama mówi, że historia znowu zatoczyła koło. Może coś w tym jest... Ale tęsknię jeszcze bardziej patrząc na tą malutką... Moja Kochana Soniu, na zawsze masz miejsce w naszych sercach... Kochamy i tęsknimy, bardzo...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...