Jump to content
Dogomania

Ocalmy Sonię przed dziką samotnością.


Recommended Posts

Dzięki Ewciu za wstawienie filmiku. Wyraźnie widać że jest teraz gorzej niż na początku. Sonia poddaje sie ale nie chce współpracy człowiekiem, smaczka przyjmuje ale od razu chciałaby z nim czmychnać w bezpieczne miejsce. Jak jest z innymi psami jest troche lepiej bo Sonia czuje sie pewniej, psy dają jej siłe i oparcie a  nie człowiek.......to smutne i w tym tkwi problem Soni. Pod koniec stycznia we Wrocławiu odbeda sie takie warsztaty terapeutyczne dla psów z problemami , miedzy innymi takimi jakie ma Sonia, będzie też szkolenie i pokaz terapi psów ( pod okiem specjalistów z wysokimi kwalifikacjami ). Jest możliwość wziecia udziału w tym szkoleniu, ale to kosztuje, bo udział z psem czyli np. LILUtosi idzie z Sonia i z Sonia bierze udział w szkoleniu - kosztuje 300zł a udział samego opiekuna psa jako obserwatora  - 150zł. Sonia nie ma pieniedzy wogóle. Jest tez inna ważna sprawa czy Sonia da sobie rade na takim szkoleniu, tam bedzie mnóstwo obcych ludzi, innych psów , i całkiem obce dla Soni środowisko. Głowi się nad tym LILu, głowie ja i wiemy jedno...........ze jeśli chodzi o Sonie to nie wiemy tak naprawde nic, nie wiemy co w jej główce tkwi nie wiemy jak do Soni dotrzeć.

Link to comment
Share on other sites

Może przerzucić Sonię do hop!.Sporo psiaków wyprowadziła na prostą.Nie wiem jak wygląda sytuacja u hop! ale może warto poczekać w kolejce.Trzeba próbować zmian bo inaczej nigdy Sonia nie znajdzie domu.

Wiem,że jest jeszcze jakiś hotelik domowy na śląsku ze szkoleniowcem.Od Gabi79 była tam Zuzia,ma już dom ale nie do końca jest otwartym psem. Ma wspaniały dom,który przyjął ją jaka jest.Zuzia po mału się otwiera w tym domku.

Zuzia też zmieniała miejsce pobytu aż w końcu natrafiła na super dom.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem poza głaskaniem po łebku (czego oczywiście psy nie lubią, a takie lękliwe tym bardziej) Sonia jest zestresowana również aparatem. Moje psy nie znoszą jak im nakręcam filmiki. Tylko jak pokazać zachowanie psa bez tego:( 

Zdecydowanie lepiej głaskac delikatnie pod brodą. Sonik wysyla wszelkie możliwe sygnały, że dotykanie do łebka jest dla niej stresujące:(

Link to comment
Share on other sites

I czy próbowaliście z masażami TTouch? 

Sonia to fajna sunia, strasznie zaniedbana socjalizacyjnie... ale wierzę, że jeszcze się otworzy... może faktycznie kolejna zmiana miejsca byłaby dla niej dobrym wyjściem. Tylko pytanie, gdzie? Gdzie jest mało psów, sa domowe warunki, niewygórowane ceny i wolne miejsce dla małej?

To trudne wszystko. Mogę tylko duchowo wspierać.

Link to comment
Share on other sites

O..........dobrze że wątek się choc troche ożywił poprzez wstawienie tego filmiku.  Wszystkie wypowiedzi przeczytałąm i przeanalizowałam i mam wrazenie że osoby, które napisały nie zapoznały sie z watkiem Soni od początku do końca ( wiem jest długi i komu chciałoby sie czytac szczegóły ). . Tyska Sonia nie jest zaniedbana socjalizacyjnie, bo ktos do tego dopuścił, ona sie urodziła jako dziki pies najprawdopodobniej, kilka lat zyła na ulicy lub w krzakach więc ma cechy psa dzikiego i tak tez się zachowuje. Rzadzi nią instynkt samozachowawczy. A szelki Sonia ma i w nich chodzi, tyle że czasami ubiera sie tylko w obrożę i smycz. Na wątku sa zdjęcia i filmiki jak jest w szelkach.  Anula Sonia właśnie zmieniła dom tymczasowy ( to juz trzeci )  i nie wiem czy kolejna zmiana to dobry pomysł. Tych którzy sie martwia ze Sonia jest głaskana po głowie i to jej szkodzi zapewniam ze Sonia jest dotykana i głaskana wszedzie, i  jest przytulana. Wyraźnie piszę juz od jakiegoś czasu, że Sonia aktualnie znalazła sie w fazie tzw "cofki"  i ten filmik to pokazuje. Zamiarem moim jest zwrócenie uwagi na to co sie dzieje teraz z Sonia, co sie dzieje z takimi psami jak ona, ze mają lepsze i gorsze okresy. I to jest całkiem normalne u psów w takim stanie psychicznym jak Sonia. Był okres ze Sonia wylegiwała sie na kanapach, spałą obok człowieka to wszystko było pokazane i opisane na wątku Soni. Teraz ona sama tego nie chce bo wykombinowałą ze lepiej jest jej z psami, niz z ludzmi, nie jest tez juz tak łasa na smaczki bo miałą ich ostatnio pod dostatkiem, wiec coraz trudniej jest z Sonią pracowac. i treningi wykonywane sa po części na przymus. Termin " wszystko robic w rytmie psa" juz u Soni nie działa i nie zadziała , ona jest 2 lata w hotelach i nie przyswaja pewnych zachowań wogóle.  Sonia woli ganiac po podwórku niż iść na spacer, a niestety musi wychodzic aby wiedziałą i zapamiętywałą że spacer to jedna z podstawowych czynności i przyjemnośc dla psa oraz nawiązywanie relacji.

Pisałąm tez że obie z LILUtosi szukamy dla Soni ratunku, że sie bardzo martwimy o nia , że byłą konsultowana behawioralnie juz w hotelu u LILUtosi, ze zastanawiamy sie teraz nad tym szkoleniem w styczniu, że LILUtosi szuka nowych metod dotarcie do Soni , na te wpisy nie było żadnej Waszej reakcji, tak jakby nikogo to nie obchodziło, jakby Sonia była niewidzialna............wiem sa inne psy na dogomanii. I dobrze że tam u nich jesteście.

Głaskanie Soni po głowie to nie jest najważniejszy  problem w tej sytuacji,  i wcale nie oznacza, ze jak sie nie będzie psa po głowie głaskac to problem zniknie i w jednej chwili Sonia  będzie zsocjalizowanym, rozkosznym przytulakiem.  Sonia to bardziej skomplikowany przypadek behawioralny niz sie na pozór wydaje.

Link to comment
Share on other sites

Doris, podczytuję wątek Soni... Trzymam kciuki za to, żeby Sonieczka zaufała i dała radę z pomocą człowieka.

Byłam na kilku wątkach psiaków, które dochodziły do siebie i czekały na Dom u LILUtosi. Może ktoś pamięta dzikiego Felusia na przykład. Już dawno szczęśliwy we wasnym Domku. :-)

LILUtosi jest niesamowita i na pewno Sonia się otworzy przy Niej na człowieka. Teraz Sunia ma kryzys, może jeszcze będą następne. Ale jestem spokojna.

Musimy tu tylko wspierac i Sonię i LILUtosi.

Dobrej niedzieli. :-)

Link to comment
Share on other sites

Z powyższej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że zamiast być zadowoloną, że Sonia budzi zainteresowanie i są osoby, które współczują psu i z życzliwości dla psa i opiekuna chcą coś doradzić, Ty jesteś, jakby zirytowana i bombardujesz każdą wypowiedź, nawet powiedziałabym sarkastycznie.

Ktoś głaszcze psa po głowie przez cały czas trwania filmu. Jest to niezaprzeczalnie zły, nieprzyjemny kontakt, z punktu widzenia psa  tym bardziej psa wycofanego i niema tu znaczenia czy ten pies taki się urodził, czy ktoś zaniedbał jego socjalizację.

Cytat

Tych którzy sie martwia ze Sonia jest głaskana po głowie i to jej szkodzi zapewniam ze Sonia jest dotykana i głaskana wszedzie, i  jest przytulana.

Że jest głaskana wszędzie, to może i dobrze, choć nie wiem, czy należy na siłę robić to, co psu  sprawia dyskomfort, ale na pewno nie należy głaskać psa po głowie, zwłaszcza, gdy wyraźnie nie ma na to ochoty.  A może z tym głaskaniem po reszcie ciała trzeba poczekać, aż Sonia sama o to poprosi ? Może to głaskanie na siłę odnosi efekt przeciwny od zamierzonego?

Cytat

Głaskanie Soni po głowie to nie jest najważniejszy  problem w tej sytuacji,  i wcale nie oznacza, ze jak sie nie będzie psa po głowie głaskac to problem zniknie i w jednej chwili Sonia  będzie zsocjalizowanym, rozkosznym przytulakiem.

Oczywiście, że głaskanie po głowie nie jest najważniejszym problemem, ale w ogóle nie powinno mieć miejsca, bo żaden pies za tym nie przepada, a u psa wycofanego może budzić strach i niechęć przed jakimkolwiek kontaktem z człowiekiem, który wchodzi w jego przestrzeń i robi coś, co jest dla psa przykre.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Zły kontakt dotykowy, stresujący psa, jest ogromnym, podstawowym problemem. Psy nie rozumieją przecież słów tak jak ludzie, zły kontakt dotykowy uniemożliwia prawidłowe odbieranie sygnałów od człowieka. Na pewno Sonia nie chce takiego dotyku, dla niej to zagrożenie, podobnie jak podejście człowieka ze smakolem - ona odwraca głowę sygnalizując "nie dotykaj mnie, boję się". Są psy, jak najlepiej od szczeniaka socjalizowane, które także nie lubią kontaktu dotykowego, nie tolerują przytulania, brania na ręce tym bardziej. Moja poprzednia najbardziej życzliwa ludziom psica, wzorowo socjalizowana w hodowli, dobrze wyszkolona przeze mnie, nie podeszłaby drugi raz dobrowolnie do człowieka, który tak by ją pogłaskał.   

Trening na przymus  - chyba nie ta droga. Lepiej ograniczać smaczki i karmić z ręki - nie podchodząc, czekając aż sama podejdzie. Dzikie i półdzikie zwierzaki nieźle reagują na kliker  - bez dotykania, bez przymusu.

Wydaje mi się, że warsztaty na temat pracy z psami z problemami są potrzebne przede wszystkim opiekunom psów, dla poszerzania własnej wiedzy, że prowadzący DT powinni szybko rezerwować sobie miejsca na własny koszt, traktując to w pewnym sensie jako inwestycję w siebie. I uczestniczyć bez psa -  więcej widzi się gdy jest się bez psa.

Spacer z człowiekiem stanie się przyjemnością dla psa dopiero wtedy, gdy nie obawia się towarzyszącego człowieka, gdy obdarza człowieka pełnym zaufaniem, gdy podczas spaceru może dzielić się z człowiekiem wrażeniami, bawić się, robić cokolwiek razem - wycofany pies nie zaoferuje takich zachowań sam z siebie. Cierpliwa  praca opiekuna może sprawić, że spacer stanie się przyjemnością. Ale tylko może, nie na pewno, bo nie każdy półdziki pies będzie w stanie zaufać. To, że Sonia woli towarzystwo psów, jest oczywiste - może się z nimi porozumieć, z człowiekiem to ona jeszcze porozumiewać się nie potrafi. I sama się tego nie nauczy.

Czemu Sonia zatrzymała się czy wycofała w kontaktach - tego nie wiadomo i raczej nie da się doszukać powodów. Jest faktem, że obecnie dotyk człowieka sprawia jej przykrość. Więc sądzę, że lepiej byłoby wrócić do nauki zaufania od początku - bez dotykania, bez głaskania, bez patrzenia na psa - żeby na nowo zrozumiała, że bliskość człowieka oznacza jedzenie, że warto podejść samej.

Jeszcze o roli sygnałów ciałem - ostatnio miałam do czynienia z psem niechętnie aportującym, uciekającym z aportem, podgryzającym aport. Starczyło, że właściciel przestał pochylać się nad psem, podając mu aport. Gdy zaczął podawać aport trzymając plecy prosto, problemy znikły. Więc są psy wyjątkowo uwrażliwione na mowę ciała - być może Sonia też jest taka.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze, że Sowa tutaj zajrzała... Sowa, jak chciałabym kiedyś poznać Cię osobiście i podać rękę na znak uznania i wdzięczności :)

doris, nie denerwuj się proszę...  Do tej pory zaglądałam, ale niewiele pisałam, bo po prostu nie wiedziałam, co pisać. Teraz faktycznie widać wyraźnie na filmiku, że sunia nie może szukać oparcia w człowieku, skoro ten człowiek nie czyta jej sygnałów, że ona czuje się źle. Człowiek nie pomaga jej w zwalczeniu dyskomfortu (mówiąc delikatnie), wręcz ten dyskomfort powoduje. I nie traktuj tego wszystkiego jak atak, bo wierze, że każdy pisze z dobrej woli, a nie chęci udowodnienia czegoś.

O szelkach pamiętam i wiem, że je nosiła - dlatego dziwię się, że teraz już nie nosi. Nie wiem, jak z Sonią, ale niektóre psy paraliżuje smycz przyczepiona właśnie do obroży, że coś im dynda. Nie miałam psich dzikusów, ale strachulce już tak i wiele z nich jak już przyzwyczaiło się do szelek to wolało chodzić na szelkach niż na obroży. Nawet jak się wystraszyły i zaczęły ciągnąć, to nie były szarpane za szyję, co wyzwalałoby dalszy strach... A nam też łatwiej w szelkach tak manewrować smyczą i ustawiać się względem psa, by go uspokajać.

Pamiętam też, że sunia nie miała kontaktów z człowiekiem i była dzikuską - ale pies bez socjalizacji, bez względu czy zawinił człowiek, czy nie, to pies zaniedbany socjalizacyjnie. Po prostu kontaktu z ludźmi nie miała, zabrakło socjalizacji. Z takim psem ciężko pracować, ale może faktycznie warto skorzystać z rad fachowca. Obecność LILU na seminarium, nawet bez psa może dac wiele. A jeśli byłaby taka możliwość, to warto umówić się na parę spotkań ze szkoleniowcem (nie behawiorystą) na lekcje indywidualne. We Wrocławiu jest paru specjalistów, którzy moga pomóc.


 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tyś(ka) - co do szelek.  Wydaje mi się, że dla wielu psów korekta na szelkach jest bardziej zrozumiała i nie stwarza poczucia zagrożenia - to coś jak trącenie barkiem w bark w psim wykonaniu. Może być przyjazne, może być prowokacją do awantury, ale to zawsze sygnał, który psy też sobie przekazują. Miałam do czynienia z psem  wymagającym w okresie dojrzewania naprawdę twardych korekt - na szorkach mógł polecieć przez powietrze i bez złości, bez wycofania się rozumiał, czego dotyczy korekta, a pociągnięcie - leciusieńkie, wręcz aksamitne  - smyczą za obrożę traktował jak zagrożenie i odpowiadał odruchową agresją. Oczywiście nie mogą być szelki typu "easy walker", bo to niczego nie uczy i stwarza ustawiczny dyskomfort.

Zdarzały mi się psy nadwrażliwe na szelki - przypadkowe potknięcie się przewodnika blokowało je w ruchu - takie psy odwrażliwiałam przez coraz mocniejszą zabawę na szelkach z pociągnięciem w zabawie dopiętą do szelek smyczą; szybko odróżniały co jest korektą, a co nie.

Link to comment
Share on other sites

Kochani, filmik został nagrany żeby pokazać całą gamę negatywnych zachowań jakie ona reprezentuje. I nie zachowuje się tak bo nagle jej coś zrobiłam. Żeby dobrze rozpoznać co psu jest, niektóre psy naraża się na stres bo inaczej się pewne zachowania nie ujawnią.

Sonia chodzi w szelkach na spacerze i od zawsze od kiedy jest u mnie przy zakładaniu ich sika pod siebie. Zmieniłam jej szelki z jej własnych na takie , których zapięcie trwa krócej, po to żeby skrócić czas stresu z tym związany. Na obroży ten stres jest jeszcze mniejszy ale na szelkach nie ma podduszania. Tu w tym akurat przypadku szłyśmy konkretnie nagrać filmik i dla WAS i dla dziewczyn z którymi współpracuje we Wrocławiu. Ale rozkminianie na wątku szelki czy obraża są tu najmniejszym problemem. (ech).

Nauczyłam się przez lata pokory i chętnie korzystam z pomocy ludzi wiedzących więcej, dlatego jeśli tylko z czymś sobie nie potrafię sama poradzić to pytam, szukam. Sonia w poprzednim hotelu nie była w sumie zmuszana do niczego i nic się też nie wydarzyło szczególnego przez dwa lata.   Czyli ta metoda do niej nie trafia. Sonia jest u mnie dość krótko i każdy behawiorysta z którym konsultowałam jej zachowanie mówi to samo - daj sobie i jej czas. Soni nie sprawia przykrość dotykania teraz tylko nie sprawiało przyjemności od zawsze. Miałam wiele psów lękliwych u siebie i wiele z agresją lękową i psy wszystkie siedzą w swoich domkach, ale już teraz widzę że Sonia jest szczególnym przypadkiem. Mogłabym cicho siedzieć i wzruszać ramionami i nagrywać filmiki kiedy ma lepsze dni i wszyscy byliby zadowoleni. Ale nie chodzi tu o nas tylko o nią, staram się szukać drogi, jakiegoś pkt który ją złapie. Na dziś wprowadzam jej psa przewodnika, który jest mi niezmiernie oddany a Sonia bardzo go lubi. Pracować będę z tym psem i poczekam czy Sonia się dołączy.

Jeśli tylko szkolenia są blisko staram się w nich uczestniczyć, niestety nie mogę sobie pozwolić na wyjazdy dwu dniowe po za Wrocław, No chyba że znajdzie się tu ktoś to zostanie na hotelu i to za mnie ogarnie?? Czekam na propozycję :-)

Osoby prowadzące szkolenie mają zadecydować czy jest sens brać Sonie. Będzie 8 par człowiek z psem plus obserwatorzy.

Link to comment
Share on other sites

Sowa, masz rację faktycznie :)

Bardzo fajnie, że zrobił się ruch na wątku... :) Do tej pory wymierał...
Wierzę, że nie robicie celowo krzywdy i nie umniejszam doświadczeniu i sercu LILUtosi. I mocno kibicuję.

NOSEWORK to świetna sprawa :) Zabawy nosowe mogą bardzo pomóc w pracy nad pewnością siebie Soni. Nawet jeżeli Sonia nie poszłaby na seminarium (gdzie faktycznie warunki i nadmiar bodźców mogłyby ją przytłaczać), to wiedzę zdobytą na seminarium będzie można wykorzystać w pracy z suczką.
 

Link to comment
Share on other sites

Ja tylko na chwilę bo jestem w podróży i dlatego też zajrzałam na Dogo. Czytam wpisy i trochę się dziwię, że jest komentowany filmik jak Sonia źle znosi dotyk człowieka, będąc w obroży. Tutaj się Soni nie dziwię. W nowym miejscu jest niepełne dwa miesiące, a zanim trafiła do Lilu to przecież miała doświadczenia u "behawiorysty" z dławikiem, prawda? Wg mnie, obroża jest dla Soni wykluczona przez dłuższy czas. Tu pytanie mam, jak długo Sonia chadza w obroży? Oczywiście mogę się mylić bom nie behawiorysta ani trener psów

edit - co do samego dotyku Lilu to Sonia na kanapie może nie do końca ten dotyk lubiła (pierwsza doba), ale też nie uciekała przed nim skoro leżała przytulona (jest nad czym myśleć, warto to czynić obiektywnie)

Link to comment
Share on other sites

Pozwolę sobie jeszcze na kilka słów. Leżenie obok człowieka nie jest deprymującym dotykiem. Psy, gdy jest zimno, układają się obok siebie dla ciepła. Nigdy nie klepią ani nie głaszczą się po głowie - to zupełnie różne sygnały dla psa. Nawet dla supersocjalnych i najlepiej wyszkolonych psów ratowniczych jednym ze sprawdzianów na egzaminach jest, czy wytrzymają podanie na ręce komuś obcemu, czy nie będą zestresowane przeniesieniem na rękach przez obcego o 10 kroków i czy nie odejdą od tego człowieka, gdy postawi je na ziemi - tego ostatniego nawet te psy trzeba uczyć. Więc każda forma dotyku co innego znaczy dla psa. Wydaje mi się, że pies obok Soni też w którymś momencie demonstruje gest odcięcia, odwracając lekko głowę.  Nie wiem, czy moja sugestia jest dobra, bo film zawsze można odbierać inaczej niż reakcje obserwowane bezpośrednio, ale może warto, gdy Sonia podchodzi po smakol, pochwalić ją zawsze tym samym jednym słowem PRZED chwyceniem przez nią chrupki. Po to, by skojarzyła słowo zapowiadające smakol, niech to będzie np "dobrze" jako zapowiedź najlepszych doznań. Potem już tym zapamiętanym przez psa słowem można wpływać na emocje zwierzęcia, ośmielać do kontaktu, zapowiadać nagrodę.

Link to comment
Share on other sites

Campi uwielbia czuc moja reke na glowie. W trakcie spaceru co chwile podbiega I wsadza glowe pod reke I tak idzie. Moje psy tez uwilbiaja glaskanie po glowie. Ale sa rzeczywiscie takie co unikaja. Campi byl zagrozony uspieniem z powodu agresji. Przyjechal na szanse do mnie. Teraz jest psem idealnym. 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wszystkim za rady i wypowiedzi. Dla LILUtosi ogromnie dziekuję za wytrwałość i pracę nad Sonia bo to wyzwanie nie lata. Dodam, ze w okresie kiedy szukałam Soni miejsca z zamiarem zmiany hotelu Lilu była jedyną osobą do której się zwróciłam i która zechciałą Sonie przyjać i podjać się pracy z nią. Inne hotele odmawiały jeden po drugim na samo słowo pies z problemami behawioralnymi. Nie oszukujmy sie każdy woli miec pod opieka psa bez problemów pieniadze za hotel sa takie same przeciez. W dodatki wiekszosć hoteli proponuje kojce a nie warunki domowe. Trzymam kciuki aby Campi mentor i przewodnik Soni pomógł jej w terapii.

A tak na marginesie, moje psy a jeden jest  po traumatycznych przejściach zwiazanych niestety ze złymi doświadczeniami  ze strony   ludzi ( blizny wskazywały że na jej głowie gaszono niedopałki papierosów ) bez dotyku reki i głąskania po głowie szyi i pleckach po prostu żyć nie potrafi. Może  godzinami podstawiac głowe go głąskania i mruczeć z zadowolenia przy głaskaniu.  Tak wiec z tym głaskaniem to bywa róznie psy tak jak ludzie ....każdy jest inny.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...