Jump to content
Dogomania

Szczeniak tuż tuż...


szyszunia157

Recommended Posts

Nie zapytałaś o nic konkretnego, oprócz "jaki prezent dla pseudohodowcy". Żeby odpowiedzieć na pytanie o rady co do wychowania, to trzeba by tu elaborat napisać, a już wystarczająco wiele książek na ten temat powstało.

Twoje argumenty są bardzo słabe, bo jeżeli szuka się psa do chorego dziecka, to bierze się specjalnie wyszkolone psy-pomocników, albo szczeniaka z predyspozycjami do dogoterapii z dobrej, renomowanej hodowli, gdzie szczenięta są świetnie socjalizowane. I przed wzięciem psa uczy się wszystkiego co możliwe, żeby go dobrze wychować.

Dziwne, że musisz szukać porad tutaj, skoro masz kontakt z "behawiorystką".

I jeszcze jedno. Jeżeli ta "Pani" te szczeniaki sprzedaje, a nie rozdaje, to to podchodzi pod paragraf.

 

Link to comment
Share on other sites

Monieq,Nie,nie,nie jest jak piszesz.Autorka pyta w pierwszym poście o jedzenie I o rady odnośnie wychowania.

Nie chodzi odpowiadającym o jakiś frontalny atak przecież,tylko o próby  wyjaśnienia,co w jej postępowaniu jest

oburzającego dla swiadomego 'psiarza'.Przeczytaj pierwszy post.(z resztą Twojego postu powyżej -  się zgadzam).

Link to comment
Share on other sites

pytanie o rady odnośnie wychowania szczeniaka z niewiadomym pochodzeniem (na wsi rodzeństwo się sprawdziło, czyli wiadomo, ze szczekają....) w kontekście brania psa do ciężko chorych dzieci jest, delikatnie mówiąc, śmieszne. tylko potem jak zwykle, cierpiał będzie na tym pies.

Link to comment
Share on other sites

Racja bo chore dzieci nie powinny mieć zwierzat a jak tak to takie po tresurze za 10 tys. A ja znam bardzo dużo takich rodzin gdzie poesek chowal sie z chleymi dziecmi i nie rasowy po szkoleniach a kundelki przygarniete od kogos sie sprawdzily. A glownie mi chodzilo o rady jak wprowadzic karme psu, ktory nigdy karmy nie jadł, jak przetrzymać pierwszą noc, jak go wykąpać (bo niestety trzeba to zrobić)+ czy kupić klatkę itp.

Link to comment
Share on other sites

Bou dziękuję. Zabieram się do edukacji. Raczej nie spotkałam się z psem, który nie przyzwyczaił się do domu. A jak będą problemy to oczywiście będziemy je rozwiązywać. Nie brałabym psa by go później oddawać. Ta decyzja była bardzo przemyślana ( zajeło to 4 lata). A jeżeli naprawdę byłoby mu tak źle i " nie dogadalibyśmy się" wtedy trafi do mojej mamy ( samotnej 55 letniej pani). Ale wątpię, że się nie dogadamy.

Link to comment
Share on other sites

do domu się przyzwyczai. do ciężko chorych dzieci wcale nie musi. dlatego bierze się psa ze sprawdzonego źródła, a nie od rozmnażaczy. bo problemów przy chorych dzieciach jest aż nadto, zeby sobie jeszcze następne z psem fundować.

no czyli z domu wyleci jak się nie sprawdzi... dobrze, ze chociaz do osoby, którą pewnie będzie znał.

Link to comment
Share on other sites

Beatrx czy ty czytałaś co napisałam, że będę robić wszystko, by było ok. A moje dzieci to nie trędowate potwory tylko wrażliwe delikatne istotki, które będą miały bezpośredni wpływ na szczeniaka. Wspólne spacery, karmienie. Pies ma być u nas członkiem rodziny a nie zabawką, z którą jak jest coś nie tak to wyrzucimy. Gdyby tak było to dzieciaki po diagnozie oddałabym do domu dziecka. A pies jest jak dziecko. 

Link to comment
Share on other sites

Bou, czy " mam do was prośbę o jakieś mądre rady na temat wychowania itp. " to konkretne pytanie? Dlatego napisałam, że jedyny konkret o jaki zapytała to co dać w prezencie, a prośba o rady co do wychowania to zbyt obszerny temat i wystarczy sięgnąć do książek.

Nie odpowiadałabym, gdybym nie była zorientowana co się w temacie dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz...gdyby ktos napisał "będzie w domu mastiff tybetanski,lub pekińczyk po championach ,ZkwP,FCI etc,zwycięzca...CACIB.." - inne tego typu cuda wianki - to takie pytanie nie budziłoby emocji,tylko ewentualne prośby o doprecyzowanie pt."ale o co głownie Ci chodzi?".Poza tym - autorka pisze tez o konkretnych karmach,o ich nazwach.To jest konkret.

Z pewnością I Ty I ja I Beatrx mamy takie samo zdanie na temat wzięcia pieska z pseudo,niezrozumienia tematu,nieprzyswajania argumentów przez Szyszunie....Mozemy się denerwować na Szyszunię,ale co ma do tego kundelek?Więc linki podałam ze względu na dobro szczyla.To chyba oczywiste.Zresztą wspomnialam wczesniej (dwukrotnie),ze w necie jest multum wiadomości na temat "szczeniak w domu"

Tyle ode mnie,bo zaczynamy już "bić pianę" :)pozdrawiam,M.

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, szyszunia157 napisał:

Wziecie psa z niepewnego źródła (defakto od znajomych) nie ale pies z schroniska, kt9ry był psem z niepewnego źródła ok? Nie kumam już was.

na początku nie piszesz o swojej sytuacji. ci twoi znajomi rozmnażacze to żadne pewne źródło i masz taką samą pewność na cokolwiek przy psie wziętym ze schroniska. dalej piszesz o chorych dzieciach, a do chorych dzieci trzeba brać psa z pewnego źródła, żeby nie narobić sobie dodatkowych problemów.

no chyba, ze twoje dzieci wcale tak chore nie są jak to opisujesz, ale wtedy znowu: pies ze schroniska, a nie popieranie bezmyślnych rozmnażaczy.

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, bou napisał:

Mozemy się denerwować na Szyszunię,ale co ma do tego kundelek?

ja się nie denerwuje. ja tylko nie rozumiem jak można uważać, ze pies od nieznanych rodziców na 100% będzie lepszy od szczeniaka ze schroniska, bo te w schronisku to wszystkie przerażone. potem wychodzi, ze w domu dzieci chore to tym bardziej się dziwię, jak można do tak chorych dzieci brać psa w ciemno licząc, ze jakoś to będzie.

Link to comment
Share on other sites

Ja  w ogóle bym poszła w drugą stronę , znalazłabym młodego, ale dorosłego psa z DT o ukształtowanym już charakterze. Spokojnego. łagodnego. Najlepiej w swoim mieście. Poznawałabym się z takim psem z dziećmi przez miesiąc i potem wzięła psa do siebie. 

Ze szczeniętami nic nie wiadomo. Ani ze źródeł hmm"prywatnych" ani schroniskowych. Te z hodowli mają chociaż dobre geny, bo są obserwowane przez hodowcę. Z DT czy schronisk wolontaryjnych tez OK - znam mnej więcej charakter. Ale z małymi i chorymi dziećmi i małym psiakiem dużo zachodu...

Link to comment
Share on other sites

Dobra załóżmy, że nie biorę Greralta, tylko pieska ze schroniska. Więc ten nasz szczeniak albo trafia do rzeki albo do schroniska, więc jest psem ze schroniska. Błędne koło. A myślicie, że jak ktoś nie ma co ze szczeniakiem zrobić to nagle wpadnie na pomysł sterylizacji? Geralt nasz kundelek co prawda nie wylądowałby w schronisku ale został z obecnymi właścicielami i płodził więcej kundelków, bo taki mieli właścociele zamiar. Więc zabieram potencjalnego reproduktora. 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, szyszunia157 napisał:

Dobra załóżmy, że nie biorę Greralta, tylko pieska ze schroniska. Więc ten nasz szczeniak albo trafia do rzeki albo do schroniska, więc jest psem ze schroniska. Błędne koło. A myślicie, że jak ktoś nie ma co ze szczeniakiem zrobić to nagle wpadnie na pomysł sterylizacji? Geralt nasz kundelek co prawda nie wylądowałby w schronisku ale został z obecnymi właścicielami i płodził więcej kundelków, bo taki mieli właścociele zamiar. Więc zabieram potencjalnego reproduktora. 

To co piszesz troszkę nie trzyma się kupy. Po pierwsze szczeniaki Twoich znajomych podobno "schodzą" jak ciepłe bułeczki. Po drugie sterylizacja jest dobra zarówno dla charakteru jak i prozdrowotnie - więc nieważne jakiego psiaka weźmiesz, mam nadzieję, ze będziesz pamiętała o kastracji. 

Po 3 zamiast "zabierać" potencjalnego reproduktora i się tym szczycić (sorka, ale tak to wygląda) - może lepiej by uświadomić ludzi jaką krzywdę robią swoim zwierzakom? Juz pal licho, że zabierają miejsce innym, istniejącym juz psom. Ale porodu dla suczki to wcale nie jest przyjemność...

Link to comment
Share on other sites

32 minut temu, Beatrx napisał:

na początku nie piszesz o swojej sytuacji. ci twoi znajomi rozmnażacze to żadne pewne źródło i masz taką samą pewność na cokolwiek przy psie wziętym ze schroniska. dalej piszesz o chorych dzieciach, a do chorych dzieci trzeba brać psa z pewnego źródła, żeby nie narobić sobie dodatkowych problemów.

no chyba, ze twoje dzieci wcale tak chore nie są jak to opisujesz, ale wtedy znowu: pies ze schroniska, a nie popieranie bezmyślnych rozmnażaczy.

Apropo choroby moich dzieci to staram się o tym nie mówić bo spotykamy się w kółko z dyskriminacją.

Link to comment
Share on other sites

Szyszka ja ci coś powiem. Sama mam sunię ze wsi, wziętą 8 lat temu właśnie od takich osób. Mimo, że w szkolenie jej włożyłam ogromne pokłady cierpliwości, wysiłku i konsekwencji jak i tony smaczków, pozytywnego szkolenia itd, to mój pies nadal potrafi zachować się agresywnie do jakiegoś psa, czasami do obcych ludzi, straszliwie boi się odkurzacza, a była do niego przyzwyczajana, ma trochę naturę kota przez co na spacerze zazwyczaj robi co chce jak ma zły dzień. Nie mówię, że tak może być u ciebie, ale chcę cię uświadomić (i nie tylko ja), że pies nie musi akceptować twoich dzieci mimo, że będzie z nimi mieszkał, pierwszy atak może go tak przestraszyć, że do końca życia  może reagować na ataki ucieczką, albo agresją. Tak była, charakteru psa nigdy nie przewidzisz biorąc kundelka. 

Dodam, że moja sunia została wysterylizowana jak miała 3 lata, była dobrze socjalizowana, zabierana na urlopy ze mną i rodziną jak gdzieś jechaliśmy, jednak pewnych jej cech nie dało się przeskoczyć.

Link to comment
Share on other sites

Schodzą ( obie suczki mają już domy) ale samczyka chcieli zostawić, ale mi zależało na psie ne na suczce. A nie szczyce się że zabieram reproduktora tylko zwracam uwagę. A weterynarz odradzał mi kastrację, bo można zaszkodzić bardziej psu niż korzyści ( pies nie będzie latał po osiedlu) .

Link to comment
Share on other sites

Większość osób ma. 

 

Nie wiem, wydaje mi się że trafiła na dziwnych ludzi, dziwnego weta i dziwnego behawiorystę. nie spotkałam się jeszcze z wetem z prawdziwego zdarzenia, który ODRADZAŁBY kastrację zdrowego, młodego psa. Co innego staruszki, psiaki z problemami sercowymi, itd. Ale sterylizacja/a kastracja szczególnie to zabieg. Po prostu. Robisz go raz, powikłań niewiele, sa darmowe akcje i psiny maja spokój na całe życie. 

Link to comment
Share on other sites

Apropo schroniska czy adopcji to do najbliższego takiego punktu mam 67 km. Autobusem nie dojadé i nie wezmę psa pod pazuche. Więc jak koleżanka wsponiała mi o piesku ( a wiedzielismy ze chcemy juz pieska) a nie chcemy ze schroniska od razu sie zdecydowalamz " dostawa do domu".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...