Jump to content
Dogomania

Starszy pies z łańcucha w spadku. Pomocy!


ginger14

Recommended Posts

Na pewno się uda :)

Z królikami się udało, to i z psem się uda.

 

Małymi kroczkami, nic na siłę, dać im czas, ale nie pozwalać na żadne wzajemne agresje.

Wspólna noc w domu na pewno pomoże, będą się przyzwyczajać do swojego zapachu, ale lepiej na początek w osobnych pomieszczeniach.
 

Link to comment
Share on other sites

ja bym go próbowała oswoić z widokiem Maksia właśnie jak z królikami. niech Maksio będzie uwiązany, żeby sam nie podszedł, a ze swoim trenuj i wszelkie objawy agresji koryguj. póki co podwórko dla Rufusa jest tym samym co cała reszta swiata, więc możecie trenować na nim. nawet zajmuj się nim, ćwicz posłuszeństwo, baw się, ale tak żeby widział Maksia. powoli zmniejszajcie odległość od Maksia, patrz kiedy Rufus czuje się okej, a kiedy zaczyna się spinać.

nie wiem, czy takie branie ich do domu i izolowanie będzie dla nich dobre. za dużo cackania się absolutnie im nie pomoże. możesz nieświadomie nakręcić Rufusa na Maksia. a może nawet oba psy nakręcisz na siebie w ten sposób. ja bym ich najpierw zapoznała, potem razem do domu wprowadziła i kontrolowała sytuację. a na wyjścia z domu izolowała.

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, toyota napisał:
20 godzin temu, toyota napisał:

 

Z mojego doświadczenia wynika, że kastracja naprawdę bardzo wiele ułatwia i psy stają się znacznie bardziej tolerancyjne do innych samców. Wiem, że behawioryści uprzedzają, że kastracja nie rozwiąże wszystkich problemów, ale naprawdę jest dużo łatwiej  pogodzić dwa wykastrowane psy pod jednym dachem. 

Byłoby bardzo szkoda, gdyby się nie udało temu psiakowi z łańcucha odmienić losu.

Na kastracje mnie chwilowo nie stać ale na pewno prędzej czy później to nastąpi.

Zastanawiam sie czy właśnie nowy dom, którego Rufus jeszcze nie zna to nie był by przypadkiem właśnie dobry pretekst żeby pieski od razu w pierwszy dzień razem wprowadzić, może wtedy Rufus by uznał że to teren Maksia, bo do tej pory pewnie w poprzednim domu czuł że to jego teren a, a teraz może

 

 

puki nie zna noweg terenu było by łatwiej ?

Link to comment
Share on other sites

możesz zapoznać je i w domu, jeśli Maksiu nie jest w tym domu przygaszony. pamiętaj, że Rufus wie co to dom, a Maks nie i żebyś nie stworzyła sytuacji, kiedy Rufus jest zbyt pewny siebie w tej sytuacji, a Maksiu próbuje się odnaleźć i w domu i z nowym psem.

ja bym je jednak wzięła razem na spacer i dopiero po wspólnym  spacerze weszła z nim do domu. 

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Beatrx napisał:

możesz zapoznać je i w domu, jeśli Maksiu nie jest w tym domu przygaszony. pamiętaj, że Rufus wie co to dom, a Maks nie i żebyś nie stworzyła sytuacji, kiedy Rufus jest zbyt pewny siebie w tej sytuacji, a Maksiu próbuje się odnaleźć i w domu i z nowym psem.

ja bym je jednak wzięła razem na spacer i dopiero po wspólnym  spacerze weszła z nim do domu. 

Dobrze, jutro czeka je pierwszy wspólny spacer :)

Link to comment
Share on other sites

Hej, u mnie wspólne spacery bardzo dużo dały. Przez pierwsze spacery w ogóle nie pozwalałam sukom nawet się powąchać, a to z tego powodu, że ta druga miała agresję lękową i zerowe posłuszeństwo. Nie było opcji żadnych komend ani skupiania uwagi na przewodniku. I jak tylko przekroczyło się "magiczną granicę" zaczynała się ciskać. Więc jej pokazaliśmy, w bezpiecznej odległości, że drugi pies może być obok i nic się nie dzieje, bo on się nią nawet nie interesuje - nie ma powodu do kłapania. Potem coraz bliżej. Potem miały zadanie iść obok siebie nie zwracając na siebie uwagi. Dopiero za którymś razem dostały przyzwolenie żeby się przywitac. W domu - najpierw izolacja - osobne pomieszczenia. Tu akurat moja miała większy problem, że się jakaś "szmaciara" pojawiła na jej terenie. Potem 1 pokój, 2 ludzi, 2 suki na smyczach, skupianie uwagi - każdej na swoim przewodniku (bo nauka posłuszeństwa u tej drugiej ruszyła równolegle do socjalu). W ogóle uważam, że w takich sytuacjach na 2 psy dobrze mieć 2 ludzi i oba psy pod kontrolą. I że na początek lepiej nauczyć je samokontroli i obojętności wobec siebie, a dopiero później puszczać żeby się sobą nacieszyły. Bo na to jeszcze będą miały czas i na pewno będzie z tego większy pożytek jak oba zdążą się do siebie przyzwyczaić i będa się czuły w swoim towarzystwie komfortowo. Gorzej jak się zetną i zrażą. A teraz, idę na dwór z obiema na raz porzucać pullery. Tak, obu na raz. Nie, nie będzie rozlewu krwi - znaczy dało się :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Wybaczcie brak wieści ale nie miałam internetu ...
Ogólnie przeprowadzka bardzo nie udana i z powrotem mieszkam w bloku... eh. Właściciel okazał się bardzo nie fajny... ale to nie miejsce na wywody na ten temat...
Maksio mieszkał z nami w domu aż jeden dzień... i nawet nie było źle.
Dał sie spokojnie wykąpać, choć bałam sie że ugryzie czy coś ale po prostu smutny przeczekał tą straszną kąpiel. Po wyjściu cieszył się jak szczeniak :)
Grzecznie sobie zjadł, pobawił się piłeczką ale i tak najbardziej chciał siedzieć na kolanach :) Cały wieczór przeleżał u siostry na kolanach gdy grała na kompie, leżał grzecznie na swoim legowisku i gdy ktoś wyszedł z pokoju piszczała ale gdy wracał cieszył sie jakby 100 lat tego czlowieka nie widział. W nocy wpakowal sie siostrze na łóżko, jakby wiedział co najlepsze ;) Osikał co się dało... ale wybaczam mu ;) Ogólnie w domu taki inny pies, czyściutki, milutki , przytulasek :)
Rufus troche się na poczatku denerwowal ale w koncu spokojnie się położył. Potem wspołny spacer, ale Maksio sie bał Rufusa i nei ma co się dziwić, ale po 10 minutach Rufus przestal zwracac uwage na Maksa i spokojnie szedł a Maksio za nim. W nocy Maksio troche chodził, troche osikał... i spał.
Ogólnie jak na początek było calkiem dobrze.
ale....
na drugi dzień przyjechal właściciel Maksa i jak zobaczył, że buda pusta przyszedł i powiedzial, że jednak nie zgadza się aby Maks był nasz bo jego syn za nim tęskni i , że ten syn codziennie wieczorem do neigo przyjeżdża... i jednak pies ma zostać na dworze przy budzie... i nijak nie udało się go przekonać, że łańcuch to nie miejsce dla psa. Twoerdzi że jego dwa psy tak żyją i on w tym nic złego nie widzi. Maja co jeść, maja budę i długi łańcuch (3m) to jest dobrze... w sumie to aż tata się z nim pokłócił... i doszlo do tego , że stwierdziliśmy że nei chcemy wynajmować domu u kogoś takiego... no i plus pare innych spraw nie związanych z psem... 
Zabronił też nam go karmić... bo potem jego jedzeni nie chce jeść... nie dziwie sie bo ile można jeść chleb ze smalcem...

No i teraz mieszkam w bloku ... i cały czas myślę co zrobić z Maksiem... jak mu pomóc... macie jakiś pomysł ?
Nie mogę znieść myśli, że reszte życia ma tam spędzić... Uszczelniłam mu troche bude, dałam mu słomy i nową obroże i co dalej ?....
 

Link to comment
Share on other sites

O rany ale smutne wiadomości.Maksik zapewne ucieszył się z domowych warunków.Szkoda bardzo psa jak jest taki przyjazny i fajny,że musiał zawisnąć na tym cholernym łańcuchu.Szkoda bardzo,bardzo psa.Nie wiem co zrobić aby go uwolnić z tego łańcucha aby mógł być z ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli pies został tam po śmierci właścicieli domu, to kto jest prawnym właścicielem zwierzęcia? Czy opiekun, wynajmujący dom, jest spadkobiercą? 

Zresztą być może za decydujący argument starczyłoby 50 złotych na otarcie łez stęsknionego syna obecnego opiekuna...

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, Sowa napisał:

Jeśli pies został tam po śmierci właścicieli domu, to kto jest prawnym właścicielem zwierzęcia? Czy opiekun, wynajmujący dom, jest spadkobiercą? 

Zresztą być może za decydujący argument starczyłoby 50 złotych na otarcie łez stęsknionego syna obecnego opiekuna...

Pies należy do syna człowieka który umarł, a ten ma się za wielkiego psiarza jak sam to powiedział. I twierdzi że bardzo kocha swoje psy i Maksia.... ale dziwnie to okazuje trzymając je na łańcuchu... nawet o obroże przeciwpchelna się przyczepił... w srode bede u Maksia bo jade po resztę rzeczy to jeszcze spróbuje przekonać właściciela żeby mi go odsprzedał czy coś... ale marnie to widzę...

Link to comment
Share on other sites

co za ludzie... no bez kitu, jeszcze jakoś tam zrozumiem, ze ktoś mieszkając nie chce do siebie psa zabrać. ale zabronić komuś wzięcia psa do domu? gdzie tu jest sens, gdzie jest jakakolwiek logika? potwierdza mi się tylko teza, że ci co biorą w takie warunki psa po prostu chcą się nad nim poznęcać.

Link to comment
Share on other sites

O 8.03.2016o11:09, Beatrx napisał:

co za ludzie... no bez kitu, jeszcze jakoś tam zrozumiem, ze ktoś mieszkając nie chce do siebie psa zabrać. ale zabronić komuś wzięcia psa do domu? gdzie tu jest sens, gdzie jest jakakolwiek logika? potwierdza mi się tylko teza, że ci co biorą w takie warunki psa po prostu chcą się nad nim poznęcać.

koleś twierdzi ze go bardzo kocha... i za żadne skarby nie chce go odsprzedać ani oddać...
cieszę się że wprowadzają się tam ludzie , którzy w miarę lubią psy.. przynajmniej tak twierdzą, (szkoda że mają "hodowle" psów... )
ale przynajmniej Maks będzie miał towarzystwo, tym bardziej , że oni dokończą ogrodzenie i mały będzie biegał luzem...
mam nadzieje, że chociaż troszkę lepiej będzie miał.

Ale za to teraz mieszkam w fajnym miejscu ;)
Mam tu fajnych sąsiadów, którzy na prawdę dbają o swoje pieski i mam w sąsiedztwie : słodkiego kundelka, rottweilera, husky i amstaffka - wszystkie mega przyjazne i kochane :)
 

Link to comment
Share on other sites

jak można twierdzić, ze psa się kocha i jednocześnie trzymać go na łańcuchu, z dala od ludzi? jak można nie wiedzieć, ze lepszy jest dom z ludźmi niż buda i łańcuch? dla mnie jest to niepojęte... ciekawe, czy on w ogóle pozwoli go z tego łańcucha spuszczać, skoro twierdzi że to idealne warunki dla psa.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Beatrx napisał:

jak można twierdzić, ze psa się kocha i jednocześnie trzymać go na łańcuchu, z dala od ludzi? jak można nie wiedzieć, ze lepszy jest dom z ludźmi niż buda i łańcuch? dla mnie jest to niepojęte... ciekawe, czy on w ogóle pozwoli go z tego łańcucha spuszczać, skoro twierdzi że to idealne warunki dla psa.

w środę tam jadę to może uda mi se jeszcze coś przegadać, bo mój chłopak chciałby go zaadoptować... tylko narazie nie może ojca przekonać bo tatuś nie chce go bo to kundel... wielki miłośnik psów.. ale kundle są ble...
oj brak słów.
jak widzę takich ludzi jak mój "teść" lub ten właściciel Maksia to mam ochotę uciec do lasu, zbudować szałas i zapomnieć , że ludzie istnieją...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...