Jump to content
Dogomania

Dom Tymczasowy Kasandra


Recommended Posts

Kochani załączam treść wydarzenia jakie prowadzą moi przyjaciele - niesamowite jak walczą o bezdomne koty, jak narażają swoje życie... biegali po dachach i łapali zamurowane koty na podwórzu

 

poczytajcie:

https://www.facebook.com/events/731619516991596/

a jeśli ktoś nie ma to kopiuję:

 

 

Starsza Pani szukała pomocy – kot, którym się opiekowała utknął na dachu kamienicy, nie umiał zejść i siedział tak w deszczu drugą dobę. Robiliśmy już różne rzeczy, pomyślelismy, że kota też damy radę zdjąć. Nawet nie przypuszczaliśmy, jaką historię usłyszymy...

Wśród starych niezamieszkałych kamienic wykupionych przez developera, od 8 miesięcy bytuje rodzina kotów odciętych od świata. Podwórze-studnia zostało zabezpieczone przed dostępem z zewnątrz stając się pułapką dla ciężarnej kotki, która na wiosnę urodziła tam piątkę małych. O losie kotów wiedziała jedna osoba - starsza kobieta, która nie uzyskawszy znikąd pomocy, sama codziennie karmiła to małe stadko spuszczając im miskę z jedzeniem z jedynego okna, przez które miała dostęp do kotów. Dzień w dzień, przez 8 miesięcy...

Matka kociąt przestała przychodzić na jedzenie, kiedy były jeszcze małymi, puchatymi kulkami. Nie wiadomo, co się z nią stało. Maluchy zostały same, zdane na jedzenie, które o określonych porach zjeżdżało do nich z nieba. Znały głos karmicielki, patrzyły na nią z dołu, a kiedy już napełniły brzuszki ganiały beztrosko po podwórzu.

Koty mają obecnie 8 miesięcy. Na razie znamy płeć dwóch z nich, bo trafiły do nas najwcześniej. 
Dostęp do uwięzionej na dachu kotki był bardzo trudny – służby miejskie zawiodły, więc próbowaliśmy sami różnych opcji. W międzyczasie zmarźnięta i głodna kocina tak długo nawoływała rodzeństwo, aż jeden z kotów wlazł do niej na dach i sam znalazł się w pułapce. Mieliśmy do ściągnięcia już dwa. 
Spadziste dachy trzypiętrowych kamienic, to nie jest łatwy teren do łapania kotów ale jakimś cudem się udało. Koty pojechały na kastrację, a my stanęliśmy przed ogromnym problemem. Co z nimi zrobimy po zabiegu? I co z pozostałą trójką?

Maluchy nie miały okazji uczyć się polowania od matki i są kompletnie zależne od człowieka. Bez jego pomocy nie byłyby w stanie przeżyć na wolności. 
I tu się zaczyna prawdziwy dramat - starsza Pani czeka na przesiedlenie. Kiedy - nie wiadomo. Może za dwa tygodnie, może za miesiąc, może dopiero na wiosnę. Nie wiemy, ile mamy czasu ale mamy świadomość, że bez swojej karmicielki, na odciętym od świata podwórzu, te młodziaki nie mają żadnych szans na przeżycie.
Po konsultacjach z osobami mającymi doświadczenie w przenoszeniu nieoswojonych kotów w inne miejsce bytowania wiedzieliśmy, że to proces trudny i długotrwały, niemożliwy do przeprowadzenia przy obecnej pogodzie. 

Jedyna nadzieja tych dzieciaków to domy tymczasowe. To są młode i ciekawe świata koty, które mają szansę na życie, jeśli znajdą dobrych ludzi, którzy otworzą dla nich swoje serca.

Pierwsza dwójka jest juz po zabiegu kastracji: to kocurek i drobna kotka. Po kilku dniach, któe spędziły w naszej piwnicy w kennel klatce możemy z całą pewnością stwierdzić, że te młodziaki przy odrobinie cierpliwości i serca będa kochanymi domowymi kotełkami. Ładnie korzystają z kuwet. Nie tylko dają sie głaskać – one to bardzo lubią. Trzeba tylko chwilę z nimi posiedzieć, porozmawiać, uspokoić, że nic złego się przeciez nie dzieje. Nie są ani trochę agresywne, dają się dotykać jak domowe koty, są tylko mega nieśmiałe, bo pierwszy raz człowiek jest tak bardzo blisko nich. 
Po kilku dniach w kennelu ocierają się pyszczkiem o głaszczącą dłoń, zdarza im się chować w dłoni łepek. Swoim zachowaniem roztapiają serce.

Co z pozostałą trójką? Korzystając z uprzejmości Koty Spod Mostu szukamy pilnie domów tymczasowych – my jesteśmy zakoceni pod sufit, w naszej piwnicy awaryjnie wcisnęliśmy kennele dla dwójki z dachu, co też nie jest rozwiązaniem na dłużej bo te kociny nie mogą długo tak siedzieć: bez okna, bez dostępu do świata, w zamknięciu. 
https://www.facebook.com/KotySpodMostu/posts/614476492073973

Błagamy o domy tymczasowe dla piątki 8-miesięcznych tygrysków, które nie mają gdzie wrócić, a które dopiero będa poznawać człowieka i uczyć się życia.


Edit: 2 grudnia 

Zwlekaliśmy z odłowieniem pozostałych trzech kotów bo zupełnie nie mamy gdzie ich zabrać po zabiegu. Niestety przy obecnej pogodzie nie mogliśmy dłużej czekać. Zagraliśmy va bank, bo baliśmy się, że wśród pozostałej trójki może być ciężarna kotka. Nawet nie chcemy myśleć, co by było, gdyby urodziła w tych ruinach... 

Zdążyliśmy wyłapać całą trójkę w ostatniej chwili przed opadami śniegu. Pojechały na zabieg kastracji. 
Co teraz? Nie wiemy. W przyszłym tygodniu koty będą do odebrania po zabiegu. Nie mamy gdzie ich zabrać. 

Błagamy o pomoc. Wierzymy, że są tutaj ludzie, którym los tych kotełków nie jest obojętny i którzy pomogą nam je uratować. Te kociny żyły zamurowane przez 8 miesięcy. Człowiek jest im winien szansę na normalne życie. 

Jeśli jakaś dobra dusza chce pomóc, prosimy o kontakt na priv.
Szukamy domów tymczasowych w Warszawie lub najbliższej okolicy. 
Jesteśmy dwójką zwierzolubów niezwiązanych z żadną fundacją. Oprócz darmowej kastracji wszystkie dotychczasowe koszty pokrywamy z własnej kieszeni. Koty będą po kastracji, po testach i badaniu krwi. Będą zaczipowane. Zapewniamy stałe wsparcie i opiekę weterynaryjną.

 

 

 

W dniu wczorajszym przyjechal do nas ON - jeszcze bez imienia, z początkiem kociego kataru - leki kupione, damy radę no a dla mnie to ogromne wyzwanie aby go wykurować i oswoić :)

 

 

 

on.jpg

on1.jpg

Link to comment
Share on other sites

Zobaczcie co napisali na wydarzeniu i w jakich warunkach łapaki koty...

 

Tak łapaliśmy dwójkę kociaków, które utknęły na dachu. Dachy wszystkich kamienic naokoło podwórka były spadziste i śliskie. Nie można było na nie po prostu zejść. Koty przestraszone uciekały naokoło i musieliśmy uważać, żeby spanikowane nie zaryzykowały skoku z dachu. Jedynym miejscem, w którym mogliśmy odpowiednio ustawić klatkę-łapkę, była stara deska. Spuściliśmy na nią klatkę na dwóch linach, które przywiązaliśmy do komina na sąsiednim dachu. "

 

 

on2.jpg

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Mattilu napisał:

Niesamowite...

no to masz juz swojego tymczasa Kas?

Tak Kiciuś bez imienia jeszcze :(

niestety koci katar postępuje i strasznie kicha malutek mimo że na lekach. Jestem spanikowana bo nie wiem jak ta choroba przebiega i czy nie trzeba pokazać się w lecznicy....a jeśli tak to jak z takich dzikuskiem ???

 

 

Dzisiaj z Nutusią polujemy na dzikie koty u mnie pod blokiem... proszę trzymajcie kciuki aby coś udało się złapać do 20 i od razu zawieźć do lecznicy....

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, konfirm31 napisał:

Nic nie wiem o kotach i niewiele o tz kocim katarze.  

Za  wspólną akcję z Nutusią,  mocno trzymam kciuki. A gdzie kotki odbędą rekonwalescencję po kastracji? 

 

W lecznicy - niestety nie ma już darmowych kastracji więc jeśli coś się złapie pokrywamy z Ziutką z własnych środków  - nic to najważniejsze aby się coś złapało - wolę teraz wydać kilka stów niż potem szukać domów dla 20 kociaków....

Link to comment
Share on other sites

Niesamowita historia, jak w filmie akcji ;) Podziwiam determinację i odwagę osób, które ratowały kociaki, nie każdy by się na coś takiego zdecydował :) A Twój tymczasik śliczny, na tych zdjęciach ma coś takiego lekko egzotycznego w wyrazie pyszczka. Miejmy nadzieję, że szybko poradzicie sobie z kk :(

Za łapankę też trzymam kciuki, oby się złapało co trzeba ;) :)

Link to comment
Share on other sites

Obdzwoniłam i Mastif i MediVet i nie mają już kasy aby ciachać na UM :(

a niunio zaczął charczeć :( Dzwoniłam do Doktora powiedział że schodzi mu na drogi oddechowe - dajemy mu jeszcze dwa dni jak nie będzie lepiej to mam z nim przyjechać albo da mi zastrzyk na wynos i sama zrobię aby go nie stresować :(

Link to comment
Share on other sites

Koty wchodziły do klatki jak motorki - w jednym momencie były nawet dwa zanim zapadka się uruchomiła :)

Wszystkie złapane są ciachnięte.

Kotka po sterylizacji a kocurek po kastracji - musiał został zostać na noc w lecznicy bo aby sprawdzić dostał zastrzyk z usypiaczem i musiał dojść do siebie.

Doktor powiedział że to najprawdopodobniej całe wycięte stado bo z mojego osiedla jakiś dwóch chłopaków podobno w wakacje dzikuski wyłapywali.

Nie ukrywam że się uspokoiłam - ten bury wielki kot którego pokazywałam na zdjęciach wcześniej okazał się starym spasionym kocurem = więc to nie ciąża.

Wczoraj rano tata wypuścił kociaka burego który złapał się jako pierwszy - zrobił dwa kiepskie zdjęcia ale wstawię :)

 

 

Kiciuś który jest u mnie nie chciał od dwóch dni jeść - zakupiłam więc w lecznicy dwa zastrzyki z antybiotykiem i od wczoraj po podaniu pierwszego we wtorek zauważyłam poprawę a dzisiaj rano to już w ogóle zjadł co mu dałam. Zobaczę czy wieczorem zje tabletkę w mokrym jeśli nie to popędzę po zastrzyki.

 

Dodatkowo dostaje preparat F-lysine i immunodol

Teraz bardziej przykra rzecz - wydatki ...

Żwirek Benek 10l w sklepie zoologicznym 24,50zł

10 tabletek antybiotyku u weta - 10zł

dwa zastrzyki - 10zł

F- lysine http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie/preparatry-doustne/kheiron-f-lysine-150g--przeciwko-replikacji-herpeswirusa-kotow,p751834698   69,04ZŁ

immunodol - http://allegro.pl/dolfos-immunodol-mini-cat-odpornosc-dla-kotow-60-i6569335154.html?snapshot=MjAxNi0xMi0wNFQxNDo1NTo1MFo7YnV5ZXI7ZDBhZDJiN2ZjNjYzNmQ0N2U3NmE2YjM2NmNmZjNiN2UxMjcyMWM1ZDNhMThjMTA5ZjE5MTA3MDMzNmFhZjdkZA    26,44zł + 8,60zł wysyłka

 

Bozita - mokra karma http://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_dla_kota_mokra/bozita/tetra_recart/300198    21,80zł

Z suchą karmą mam problem - mój Stefan je urinary więc nie mogę mu dać, Ewcia je TOTW - Dzikusek nie chciał za bardzo jej jeść - miałam Royal Canin Fibre  ( na zaparcia dla Stefana  ) ale jak dałam Dzikuskowi to opędzlował ...

więc nie wiem jaką karmę kupić - kociaki spod balkonu dokarmiam KitKatem ale nie chcę dawać Dzikuskowi bo pewnie będą niezłe sensacje żołądkowe :(

dzisiaj poszukam na zooart.pl szybka wysyłka ale może jakieś małe opakowania pokupuję na spróbowanie....

 

 

+ 170,38zł dopisuję do długu

 

Link to comment
Share on other sites

08.12.2016 --> Dzikusek bez imienia u mnie w BDT - leki , zastrzyki, karma, żwirek 170,38zł  ( info w poście z dnia 2016-12-08 )
08.12.2016--> Pepsi - podkłady 97,63zł
08.12.2016--> Gucio - podkłady 97,63zł
08.12.2016 --> Gucio PDT 11.11-10.12 - 300zł
08.12.2016 --> Pepsi Dolina NOteci 5*400g = 23zł
08.12.2016--> Pepsi sucha karma Lincoln 3kg = 35,90zł
08.12.2016--> Gucio sucha karma Arion 35,90zł
08.12.2016--> Gucio Dolina Noteci 10*500g = 54,50zł
08.12.2016--> Dzikusek Kocio Royal Canin 400g 18,90zł + Royal Canin 400g 17,90zł
 

 

 

 

 

 

saldo: - 1661,50zł

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, domtymczasowykasandra napisał:

 

saldo: - 1661,50zł

Boziu kochany co troszkę spadnie to znowu rośnie........

Przydała by się jakaś wygrana w totolotka,albo niespodziewany spadek..

Wszędzie gdzie mogę rozpowszechniam Wasz wątek,ale widocznie ludzie już zobojętnieli,albo przed świętami każdy grosik liczą.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...