Jump to content
Dogomania

pies z łańcucha do domu?


Dagmarzyna

Recommended Posts

15 godzin temu, Nette napisał:

Facet gada farmazony - pies głupi nie jest i do dobrego szybko się przyzwyczai. Moja suka całe życie spędziła jako bezdomna i w domu zaadaptowała się raz dwa, bez żadnych problemów. Tylko pamiętaj, żeby stopniowo poznawać Maxa z Twoim psem - musisz to mądrze rozegrać.

Cały czas dumam nad tym jak to rozegrać i do końca nie wiem jak to zrobić, ale mam nadzieję że mi się uda.. cieszę się że chociaż na mój widok Maksiu wyskakuje z budy z machającym ogonkiem , a wcześniej tylko na mnie patrzył i tyle. Wczoraj na chwilkę odpięłam go z łańcucha ale od razu po odejściu metra od swojego terenu , który zna, zaczął sie kulic i chciał wracać, więc go odprowadziłam bo nie chciałam go stresować. Pomalutku...

13 godzin temu, Nutusia napisał:

Załóż się z facetem o grubą forsę! Wygraną masz juz w kieszeni :D

Dziękuje za wiarę we mnie ;) Ja mam narazie okropnego stresa...
a jutro muszę jechac do tego domku na cały dzien i jedzie tez nas pies...
ale raczej nie pozwolę narazie sie im spotkać...


Czeka nas tez wizyta u weta, ale jeszcze chyba za wcześnie ?

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nette napisał:

Pytanie brzmi, jakich procedur ta kobieta nie może przejść, że opłaca jej się jechać po dwa kundelki aż do Polski...

Psa w Niemczech nie adoptowałam, ale tu mieszkam i kiedyś moja koleżanka chciała tutaj psa ze schroniska. Z tego co mi opowiadała, to wygląda to mniej więcej tak, że najpierw się idzie do schroniska na "wywiad", po jakimś czasie ktoś ze schroniska przychodzi do domu i sprawdza warunki. Wszystko to trwa nawet kilka tygodni i nie musi się wcale zakończyć adopcją psa. Pewnie jeszcze są jakieś procedury w między czasie, ale teraz nie pamiętam. Tak słyszałam od koleżanki. Ile w tym jest prawdy, to nie wiem. W efekcie, moja koleżanka, zamiast czekać na psa ze schronu, kupiła kundla za 300 euro :/ Więc jak babka ma dać tyle za kundelka, to nie dziwię się, że chce przyjechać do PL i wziąć od razu 2 pieski ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

To nie takie proste zaadoptować też psiaka w Polsce.Pies musi mieć odrobaczenie,wszystkie szczepienia,czip i paszport.Podejrzewam,że ta Pani chce te psiaki wziąć bez tego.A gdzie Pani mieszka,może uda się przeprowadzić wizytę p/a?

Koniecznie trzeba maluchy odrobaczyć i zaszczepić,w tej chwili chyba nic z tych rzeczy nie mają.Warto im także zrobić ogłoszenie na OLX,powinny szybko znaleźć dom w Polsce a przynajmniej dać im szansę aby mieć większy wybór domów.

Link to comment
Share on other sites

nie mam żadnego doświadczenia jeżeli chodzi o traktowanie psów w niemczech ale coś przeczucie mi mówi że w polsce takie pieski mają znacznie większą szansę na to że sie nowemu panu/pani znudzą i wylądują w lesie. znowu. więc jeżeli chce po nie przyjechać ktoś z niemiec (a faktycznie to nie jest żadna wielka podróż w naszych czasach) to tylko się cieszyć.

daleki jestem od tego żeby traktować polskę z pogardą i szukać u nas tylko wad, raczej uważam się za patriotę. no ale to nie oznacza że mam zamykać oczy na fakty. w sprawach zwierząt ciągle jesteśmy gdzieś pośrodku drogi, między zachodnią europą a jakimś rumunskim barbarzyństwem. to sie zmienia ale powoli. na razie sami wiecie jak ciągle jest.

Link to comment
Share on other sites

To, że Polska nie jest rajem dla psów, to wiadomo, ale kto odpowie na pytanie, gdzie trafiły transporty polskich psów schroniskowych, które wysyłano do Niemiec? Ja bym nie była taka szczęśliwa tylko z tego powodu, że jakaś pani mieszkająca w Niemczech ulitowała się nad dwójką psiaków. Ale niech założycielka wątku decyduje, co będzie lepsze dla maluchów.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam żadnych podejrzeń, bo kwestia wywozu polskich psów za zachodnią granicę była bardzo niejasna. I jakoś nikomu nie zależało na jej wyjaśnieniu. Niestety, psy bezdomne nikomu się nie poskarżą. Te psy na pewno nie pojechały po lepszy los, a czy trafiły do zoofili, czy do laboratoriów, to już chyba wszystko jedno. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Na szczepieniach byliśmy dzisiaj, miałam propozycje domów w PL, ALE  większość ludzi chciało psa na łańcuch albo do pilnowania podwórka  , mam dziwne wrażenie że ludzie tak traktują kundle, bo tylko rasowy pies moze byc w domu ;/
Do dziewczyny ogólnie nie mam zastrzeżeń, oglądałam jej profil na fb, udostępnia psy w potrzebie, organizowała jakąś zbiórkę na operacje jakiegoś piesa, i ogólnie wydaje mi się dobrą osobą, ale ten fakt że te pieski bedą tak daleko... 
A no i trzeba zaznaczyć że telefony miałam tylko w sprawie psa, bo ludzie nie wiedzą że suke może wysterylizować... Nie chciałabym oddawać je do budy, tym bardziej że nie będą jakieś wielkie, a ona jako jedyna powiedziała że psy bedą w domu... 

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, Dagmarzyna napisał:

Na szczepieniach byliśmy dzisiaj, miałam propozycje domów w PL, ALE  większość ludzi chciało psa na łańcuch albo do pilnowania podwórka  , mam dziwne wrażenie że ludzie tak traktują kundle, bo tylko rasowy pies moze byc w domu ;/
Do dziewczyny ogólnie nie mam zastrzeżeń, oglądałam jej profil na fb, udostępnia psy w potrzebie, organizowała jakąś zbiórkę na operacje jakiegoś piesa, i ogólnie wydaje mi się dobrą osobą, ale ten fakt że te pieski bedą tak daleko... 
A no i trzeba zaznaczyć że telefony miałam tylko w sprawie psa, bo ludzie nie wiedzą że suke może wysterylizować... Nie chciałabym oddawać je do budy, tym bardziej że nie będą jakieś wielkie, a ona jako jedyna powiedziała że psy bedą w domu... 

Skoro kobieta działa w jakikolwiek sposób, pomagając psom, to ja bym się nie zastanawiała i dała jej psy ;)

A skąd babka jest w Niemczech? Możesz na PW ;)

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, magdabroy napisał:

Skoro kobieta działa w jakikolwiek sposób, pomagając psom, to ja bym się nie zastanawiała i dała jej psy ;)

A skąd babka jest w Niemczech? Możesz na PW ;)

Ja mam siostrę w Niemczech w Marl (to nie jest żadną tajemnicą),która by mogła sprawdzić dom jeżeli jest w miarę blisko.Siostra już sprawdzała dom raz i wypadł bardzo dobrze.Napisz gdzie Pani mieszka,w jakim mieście,czy na wsi.Mam jeszcze znajomą,która też mieszka w Niemczech i ma psiaka z Polski to też by mogła sprawdzić dom.Po sprawdzeniu domu bym tylko wtedy nie miała obiekcji.Czy Pani ma rodzinę w Polsce? Jeżeli tak to można też zrobić wizytę przeprowadzoną przez dogomaniaków w tej rodzinie,nie koniecznie w Niemczech.Jest kilka sposobów na to aby być pewnym,że psiaki trafią w odpowiednie miejsce.

Na jakie miasto ogłaszasz maluchy? I na jakich portalach.Podaj link.

Link to comment
Share on other sites

"Niestety, psy bezdomne nikomu się nie poskarżą."

w polsce też się nikomu nie poskarżą. ja nie mówię że oddanie ich do niemiec gwarantuje im jakiś raj. no ale jestem przekonany że prawdopodobieństwo lepszego zycia i lepszego traktowania psów większe jest chyba tam niż u nas. nie znam w ogóle sprawy tych "transportów do niemiec" więc się do tego nie odniosę. ale oddanie jakiejś zwykłej osobie w niemczech nie jest bardziej ryzykowne niż oddanie komuś w polsce. szczególnie że dziewczyna mówi że obserwowała na fejsie osobę która chce psiaki wziąć.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, bou napisał:

Nie oddałabym szczeniaków kobiecie z Niemiec.

Ani ja. Odsyłam do wątku, który choć pod względem "politycznym" jest archiwalny, to pod względem realiów dotyczących wysyłek i handlu psami - niestety nie. NIGDY NIE ODDAŁABYM PSA DO NIEMIEC ANI GDZIEKOLWIEK GDZIE NIE MOGĘ OSOBIŚCIE SKONTROLOWAĆ TEGO CO SIĘ Z NIM DZIEJE... Dagrzamrzyna poczytaj tu:

i na litość proszę znajdż psiakom domy w Polsce, dobrze je skontroluj przedadopcyjnie (osobista wizyta) podpisz umowę adopcyjną wpisujac dane z dowodu osób adoptujacych. Wtedy będziesz mogła w  miarę spokojna być o psy :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, AgaG napisał:

Ani ja. Odsyłam do wątku, który choć pod względem "politycznym" jest archiwalny, to pod względem realiów dotyczących wysyłek i handlu psami - niestety nie. NIGDY NIE ODDAŁABYM PSA DO NIEMIEC ANI GDZIEKOLWIEK GDZIE NIE MOGĘ OSOBIŚCIE SKONTROLOWAĆ TEGO CO SIĘ Z NIM DZIEJE... Dagrzamrzyna poczytaj tu:

i na litość proszę znajdż psiakom domy w Polsce, dobrze je skontroluj przedadopcyjnie (osobista wizyta) podpisz umowę adopcyjną wpisujac dane z dowodu osób adoptujacych. Wtedy będziesz mogła w  miarę spokojna być o psy :)

Anula ma siostrę w Niemczech, ja mieszkam w Niemczech, na dogo jest masa ludzi, które mieszkają w Niemczech....To nie jest problem zrobić wizytę przed adopcyjną, jeśli kobieta mieszka w okolicy, któregoś z dogomaniaków.

 

48 minut temu, spike1975 napisał:

"Niestety, psy bezdomne nikomu się nie poskarżą."

w polsce też się nikomu nie poskarżą. ja nie mówię że oddanie ich do niemiec gwarantuje im jakiś raj. no ale jestem przekonany że prawdopodobieństwo lepszego zycia i lepszego traktowania psów większe jest chyba tam niż u nas. nie znam w ogóle sprawy tych "transportów do niemiec" więc się do tego nie odniosę. ale oddanie jakiejś zwykłej osobie w niemczech nie jest bardziej ryzykowne niż oddanie komuś w polsce. szczególnie że dziewczyna mówi że obserwowała na fejsie osobę która chce psiaki wziąć.

Może nie będą miały raju na ziemi, ale już z urzędu muszą być zgłoszone w Urzędzie Miasta, muszą mieć chipy...to jest obowiązkowe, a co za tym idzie, znalezienie właściciela w przypadku zgubienia czy porzucenia psa, jest bardziej prawdopodobne niż w PL ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

NIEMIECKIE ŁAPY PRECZ OD POLSKICH PSÓW!!!!!!! :)

sorry ale przeginacie. niemcy to na pewno nie jest jakiś trzeci świat gdzie wjeżdżają transporty psów i nikt nie wie co się z nimi stało. takie rzeczy to właśnie raczej u nas się dzieją, że schronisku bodajże w wojtyszkach przez kilka lat działalności zginęło bez śladu kilka tysięcy psów.

nie ma żadnych dowodów że tym psom stała się jakaś krzywda więc te oskarżenia są co najmniej przedwczesne.

jakoś nie wyobrażam sobie żeby niemieckie laboratorium ryzykowało nielegalne przywiezienie sobie z polski psów do badań skoro są farmy zwierząt gdzie takie zwierzęta można kupić za grosze. przecież gdyby się to wydało to by im prasa zrobiła z dupy taką "jesień średniowiecza" jak ostatnio volkswagenowi. gdzie sens ryzykować?

rozumiem że boicie się tego że nad psem którego wydaje się jakimś "niemcom" nie ma żadnej kontroli. ale w polsce też większość psów jest wydawane bez kontroli. mojego psa wziąłem prawie 3 lata temu ze schroniska. nawet nie wiem gdzie mam "umowę adopcyjną" i oczywiście nikt się nie interesował czy ten pies żyje i co się z nim dzieje. tak samo wszyscy moi znajomi którzy mają psy. albo to są jakieś znajdy, albo ze schroniska które po wydaniu psa w ogóle się nim nie interesuje. i nie ma się co temu dziwić, ledwo mają środki na utrzymanie tych psów które u nich są.

i co tak w ogóle można stwierdzić przy takiej "wizycie przedadopcyjnej"? jeżeli nie mamy do czynienia z jakąś kompletną patologią to każdy dom jest dobry dla psa przecież. a nikt nie jest w stanie stwierdzić czy za pół roku piesek się nie znudzi, czy za jakiś czas nie zacznie "sprawiać problemów" i właściciele "będą zmuszeni go oddać". nikt nie sprawdzi też czy potencjalny opiekun nie jest świrem który się będzie nad psem znęcał bo raczej w czasie takiej wizyty nie zobaczycie zakrwawionych psich zwłok w kuchni.

ostatnia gwiazda portali informacyjnych pan kajetan p. sprawiał na wszystkich bardzo dobre wrażenie. i co?

więc jak osoba która chce wziąć psa sprawia na dziewczynie dobre wrażenie to niech jej tego psa da i po sprawie. to wszystko co mozna sprawdzić.

ja się przymierzam do wzięcia drugiego psiaka niedługo. no i jak oglądam rozmaite strony to jest tego takie zatrzęsienie że nie wiem jakiego w końcu wziąć.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

to nie jest tak że ja ufam ludziom. może nawet wręcz przeciwnie. ale jestem przekonany o ograniczonej możliwości ich kontroli.

pewnie że najlepiej by było każdego kto chce wziąć psa najpierw zapisać na "kurs przygotowawczy opieki nad psem" gdzie pod okiem szkoleniowców lub chociaż doświadczonych opiekunów uczyliby się tego jak z psem postępować a z kolei ci którzy psa mają im dać (sprzedać) obserwowaliby czy dany osobnik na opiekuna psa się nadaje i dopiero podejmowali decyzję. no ale nawet w takich okolicznościach znaleźliby się pewnie jacyś dziwni ludzie (najdelikatniejsze określenie na jakie mnie stać) którzy po kilku latach oddali by psa do schroniska albo wyrzucili z samochodu.

no ale tak nie będzie. nigdy nie będziemy wiedzieli komu naprawdę tego psa dajemy a na "wizycie przedadopcyjnej" każdy będzie zapewniał że pieskiem się dobrze zajmie i nigdy nie porzuci. a potem wiadomo jak jest.

a z drugiej strony są ludzie którzy nie sprawiają dobrego wrażenia a pies potem ma u nich bardzo dobrze. no a przecież nikt nie jest w stanie kontrolować wydawanych przez siebie psów przez całe ich życie.

ja uważam że na "wizytach przedadopcyjnych" można weliminować jedynie jakieś ewidentne przypadki ludzi którzy psów mieć nie powinni. dobre i to. ale takie przypadki to można wyeliminować na podstawie facebookowego profilu. czasami nawet więcej się z tego dowiemy niż z odwiedzin u człowieka w domu. więc to nie jest tak że pies trafia do osoby zupełnie nieznanej a jak już trafi do kogoś w niemczech to chyba mniej tam jest porzuceń psów niż w polsce. oni jednak to lepiej kontrolują i lepiej niż u nas przestrzegają przepisów i pewnych cywilizacyjnych norm szczególnie dotyczących ochrony zwierząt.

więc ja nie wiem dlaczego tak się boicie oddania tych psów do niemiec. nie pójdą na "żywe cele" dla ćwiczących strzelanie ssmanów, to już nie te czasy.

no a naprawdę nie ma powodów żeby tak wybrzydzać bo tak jak pisałem - psów do adopcji jest zatrzęsienie i niektóre naprawdę długo czekają żeby znaleźć jakiś dom siedząc latami w jakichś ponurych boksach więc wydanie psiaków ludziom którzy rokują na to że będą je dobrze traktować to zawsze plus. nawet jeżeli to ktoś w niemczech.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Adopcje zagraniczne są bardzo fajne, jeśli zostaną przeprowadzone z głową i nie na przysłowiowe "hura". Mam 2 sunie w Luksemburgu i widuję je 2 razy do roku, gdy rodzina przyjeżdża do Polski na święta. Jedna sunia jest w Szwecji i odnosi duże sukcesy w psich sportach. Mam też sunieczkę w Helsinkach i sama bym się chętnie do takiego domu wyadoptowała. Ale wszyscy ci ludzie przyjechali po psy do Polski, poznaliśmy się osobiście, adopcje były przemyślane, psiaki były utrzymywane u mnie w DT od momentu podjęcia decyzji o adopcji przez rodziny adopcyjne. No i załatwione zostały wszelkie formalności, tzn. odrobaczenie, szczepienia, chipy i paszporty - psy nie wyjechały nielegalnie...

Aha, i bardzo bym się cieszyła, gdyby wszystkie moje polskie adopcje były tak udane! ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 21.02.2016o17:51, magdabroy napisał:

Psa w Niemczech nie adoptowałam, ale tu mieszkam i kiedyś moja koleżanka chciała tutaj psa ze schroniska. Z tego co mi opowiadała, to wygląda to mniej więcej tak, że najpierw się idzie do schroniska na "wywiad", po jakimś czasie ktoś ze schroniska przychodzi do domu i sprawdza warunki. Wszystko to trwa nawet kilka tygodni i nie musi się wcale zakończyć adopcją psa. Pewnie jeszcze są jakieś procedury w między czasie, ale teraz nie pamiętam. Tak słyszałam od koleżanki. Ile w tym jest prawdy, to nie wiem. W efekcie, moja koleżanka, zamiast czekać na psa ze schronu, kupiła kundla za 300 euro :/ Więc jak babka ma dać tyle za kundelka, to nie dziwię się, że chce przyjechać do PL i wziąć od razu 2 pieski ;)

U mnie adopcja psa ze schroniska wygladała tak:

"Dzień dobry chcę psa.

-poproszę dowód

-*mam psa*".

Link to comment
Share on other sites

No właśnie - podobnie sprawa wygląda gdy "nie chcę psa". Wywożę go do lasu, na działki, gdziekolwiek i nie mam psa.

A w Anglii, gdzie dom znalazła jedna z moich podopiecznych, jeszcze się Pani nie zdążyła zorientować, że furtki nie domknęła i Chmurka postanowiła iść z nią po dziecko do szkoły, ledwie 200 m od domu zdążyła odejść jak już ją capnął patrol ichniejszej straży miejskiej, już zdążyli odczytać chipa i już dzwonili do Pani, że pies się znalazł. I cudem uniknęła mandatu! Pies był "bezdomny" jakieś 5-7 minut! A u nas? W ilu gabinetach wetów, że o schroniskach nie wspomnę, nawet chipa odczytać nie potrafią. No i taki chip musi być zarejestrowany! Schrony czipują, bo mają taki wymóg, ale nigdzie nie rejestrują! Ech, 100 lat za cywilizacją jesteśmy jeszcze :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

""Dzień dobry chcę psa.

-poproszę dowód

-*mam psa*"."

no ale to dlatego że psów jest masa, chętnych na nich niewielu, koszty utrzymania znaczne więc daje się każdemu kto chce.

i tak jest lepiej niż jeszcze parę lat temu. generalnie idzie ku lepszemu ale jest bardzo dużo jeszcze do zrobienia.

prostym sposobem na ograniczenie ilości bezdomnych psów byłoby wprowadzenie podatku od posiadania psa i zwolnić z niego psy sterylizowane i kastrowane. i kastrować na koszt gminy. no ale wtedy straż miejska musiałaby to kontrolować a czy naszym kochanym strażnikom by się chciało takie rzeczy robić? nie sądzę. przeciez łatwiej było czatować z fotoradarem a teraz jak i radary zabrali to zakładają blokady na koła.

więcej z tego kasy niż z biegania za psami i macania ich po jajkach.

Link to comment
Share on other sites

O 24.02.2016o18:46, spike1975 napisał:

""Dzień dobry chcę psa.

-poproszę dowód

-*mam psa*"."

no ale to dlatego że psów jest masa, chętnych na nich niewielu, koszty utrzymania znaczne więc daje się każdemu kto chce.

i tak jest lepiej niż jeszcze parę lat temu. generalnie idzie ku lepszemu ale jest bardzo dużo jeszcze do zrobienia.

prostym sposobem na ograniczenie ilości bezdomnych psów byłoby wprowadzenie podatku od posiadania psa i zwolnić z niego psy sterylizowane i kastrowane. i kastrować na koszt gminy. no ale wtedy straż miejska musiałaby to kontrolować a czy naszym kochanym strażnikom by się chciało takie rzeczy robić? nie sądzę. przeciez łatwiej było czatować z fotoradarem a teraz jak i radary zabrali to zakładają blokady na koła.

więcej z tego kasy niż z biegania za psami i macania ich po jajkach.

Tak to przynajmniej wygląda w Węgrowie k. Grudziądza... U nas w mieście w dodatku masa bezdomnych psów się pałęta od kiedy pamiętam, z tym że połowa miasta to ogródki działkowe a tam ludzie dokarmiają. Całe życie bałam się psów bo u nas były duże, dzikie, agresywne psy. Od kiedy jest schronisko to jest to ukrócone, minimalnie ale jest. da się przejechać rowerem. Wielbiłam ten przybytek jako kotomaniak, o nieświadoma ja. Biedne zwierzaki. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...