Jump to content
Dogomania

Wierny jak pies. (?)


bou

Recommended Posts

Mieszkam na wsi od trzech lat.Obserwuję stosunek  gospodarzy do zwierząt (kotów,psów),byłoby do powiedzenia bardzo wiele różnych rzeczy.

Ale chodzi mi o jedną sprawę - nie wiem co tym myśleć...mój najbliższy sąsiad ma dwa koty i trzy (teraz wlasciwie dwa...) psy.To chyba jedyny rolnik we wsi,który w domu ma kuwetę,kupuje jedzenie dla zwierząt w sklepie etc.On po prostu dba o te zwierzaki,na hasło - 'słuchaj,kotu cos jest,kicha,jest niemrawy etc." - przy mnie wykonał telefon do weta z prośbą o przyjazd (!),bo "podobno kot chory".Wet przyjechał,dwa razy zresztą,kot dostał 2x zastrzyk,jest ok.Jeden z psów,kiedy miał problemy skórne - też był leczony.Jednym słowem - ludź jest empatyczny I odpowiedzialny.

Ale zupelnie nie o to chodzi...choc dla dalszego ciągu jest absolutną potrzebą przeczytanie tego wstępu :).

 

Psy są (były) trzy.Jedna suka,jej syn - Bolek i ojciec Bolka,Psiulek.Bolek lat posiada dwa.Ze dwa m-ce temu wybył do okolicznego gospodarza (ze trzy km) -  na panienki i tak mu sie tam spodobało,że tam został i zamieszkał..Sąsiad przywoził go ze trzy razy - Bolek zwiewał,choc panna juz ciężarna i nie o amory chodzi.Tamten gospodarz ma ze cztery psy i Bolka lubi,nie goni,ale i nie 'namawia do pobytu'.Ostatnio, jak sąsiad go przywoził,to przez trzy noce wiązał w stodole,bo Bolo uciekał nocą.W dzień siedział w gospodarstwie.Czwartej nocy juz nie uwiązał - Bolek dał w długą...Widzę,że sąsiadowi przykro,'obraził się' też na psa.

Co o tym mysleć?Wyobrażacie sobie,że Wasz pies się "przeprowadza" na dobre?O co Bolkowi chodzi?Dlaczego tak jest?

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam podobną historię. Też mieszkam na wsi od jakiegoś czasu, a właściwie za wsią, bo ta wieś z takich kawałków się składa. Przygarnęłam psa, który został prawdopodobnie wyrzucony w wakacyjnym okresie. Był przeraźliwie chudy, wygłodzony i zdesperowany. Jadł szyszki, wodę pił z mchu, widziałam na własne oczy. Ujadał wściekle na moje dwa psy i nie bardzo wiedziałam co z nim począć. Wystawiałam mu michę za płot, aż pewnego dnia odważył się wejść na posesję. I został. Urwanie głowy z nim miałam. Z psami jakoś się ułożył, tolerował je bez jakiś wielkich zażyłości, ale jakoś ten układ funkcjonował. Ludzi nie znosił, widać miał ku temu powody. Głaskać mogliśmy go po pół roku, bo gryzł na widok wyciągniętej ręki. Nauczył się szybko przechodzić przez wysoki płot i regularnie uciekał, codziennie robił obchód ku mojej rozpaczy, bo straszył ludzi i psom też nie przepuścił. Nie było sposobu, by nad tym zapanować. Zakładałam mu kaganiec, by chronić otoczenie. Traf chciał, że spotkał się gdzieś na włóczędze z psem sąsiada, co mieszkał pół kilometra dalej. Zaprzyjaźniły się oba chłopaki i dalej było jak w Twojej opowieści. Jadły razem, razem łaziły po okolicy, razem odpoczywały. Rano uciekał do sąsiada, na wieczór mąż mój - szofer jego osobisty, zajeżdżał po jaśnie pana do domu na nocleg, i rano znów to samo. Po śmierci Gacusia, jego psi kolega przychodził pod nasz płot jeszcze przez długi, długi czas, może rok. Taką psią wierność oglądałam, aż za grób, można by tak rzec.
Dziwiło mnie to, że Gacuś nie tolerował obcych ludzi, ani psów, a tu dopasowały się oba jak połówki jabłka.

Link to comment
Share on other sites

Historia ta opowiada o psiej wierności dwóch psich przyjaciół. Mimo naszej miłości do Gacka i przyzwoitego zachowania naszych dwóch pozostałych psów, wybrał towarzystwo psa sąsiada. Nie winię go za to, nie wiem co miał zakodowane w swojej główce, wiem że to pies po przejściach. Przez kilka lat było okey, chodził własnymi ścieżkami, znikał na godzinę, dwie i wracał. Nowa znajomość pomieszała mu trochę w głowie. Gdy szliśmy po niego zawsze się cieszył, gdy opatrywałam mu rany, nigdy nie warczał, w misce mogłam mu palcem mieszać, uwielbiał głaski. Czy był niewierny?

Link to comment
Share on other sites

Co o tym mysleć?

 

Mój Boże... I Ty, kobitka wychowana zapewne na Harlequinach i innych Mniszkach - pytasz, co o tym myśleć? Gdyby na miejscu tego psa był ordynat Michorowski, to wątpliwości byś nie miała, ale tak... to tylko pies... To tylko pies, tak mówisz, tylko pies... A ja ci powiem, że pies to czasem więcej jest niż człowiek... Oczywiście nie odmówiłem sobie przyjemności, by nie zacytować - kultowego dla psiarzy - początku wiersza Barbary Borzymowskiej. Więc po tym harlequinowym wstępie powiem Ci co ja, chłop, o tym myślę: chłopak zakochał się w panience (pewnie z wzajemnością, po owocach sądząc), zrobił jej dziecko i teraz - nim jeszcze wybuduje dom i zasadzi drzewo - chce być z wybranką swego serca razem, w oczekiwaniu na syna - a moze nawet na synów dziesięciu, jak to u suk bywa. To miłość, Bou, to miłość... A miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje. (1 Kor 13,4-8a)

Link to comment
Share on other sites

No...masz rację,masz rację ;] Ten sam Hymn moze zacytować Bolkowy opiekun,który odchował go od chwili narodzin,razem z suką niemalże. ;).Jego miłość też cierpliwa jest...(była)

Ja to myslę,że w stadzie domowym,Bolek był na końcu hierarchii,a tam - jest złotym kawalerem,nawet tamte psy go tolerują i ustępują pola.A kto ojcem tych nienarodzonych - nie wiadomo.

 

taaaa...Harlequina jednego kiedyś przeczytałam!Od dechy do dechy,w pociągu dalekobieznym.A co!

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak, jak opisała Bou, dzieje się w wilczych rodzinach. Młody samiec, grzecznie podporządkowany rodzicom, może odejść, aby założyć własną rodzinę, jeśli zwolni się nowe łowisko, nowy teren dla nowej rodziny. A czy aby nie jest tak i w rodzinach ludzkich? Jakoś nie mamy żalu do dzieci, które odchodzą na swoje. Psia wierność wobec człowieka jest wiernością wobec zastępczej dla zwierzęcia rodziny ludzkiej - i niekoniecznie jest odpowiedzią na miskę i przyzwoite traktowanie czy poklepanie po głowie. Może wynikać z możliwości współpracy, wspólnego badania otoczenia, zaspokojenia szeroko pojętych emocji poszukiwania - razem z tym, komu ofiarowuje się wierność. Jeśli człowiek nie da nic do roboty psu, który taką potrzebę odczuwa - cenniejszym będzie drugi pies, towarzysz wspólnych wypraw, lub pierwsze miejsce w hierarchii w nowej sytuacji.
Psy, podobnie jak ludzie, zdolne są do przywiązania się nie tylko do osobników poznanych wzrokowo, słuchowo lub zapachowo we wczesnym dzieciństwie lub w okresie dojrzewania. Zdolne są do tworzenia trwałych związków emocjonalnych w późniejszym okresie i nie tylko z partnerami seksualnymi - pies, który w gromadzie psio-ludzkiej jest na niższym szczeblu w hierarchii niż najważniejszy pies, może szukać dla siebie sytuacji, w której będzie numerem dwa wobec człowieka, ale numerem jeden wobec innych psów.

Ciekawa lektura: https://www.facebook.com/Fundacja.Dr.Lucy/posts/616801671688273

Link to comment
Share on other sites

Bou opisała historię gdzie pies miał dobrze a mimo to postanowił się wyprowadzić.

U mojej teściowej był psiak-znajda,który miał budę,czasem też był na łańcuchu.Pies dość mały,w typie papillona,trochę większy.Lubił uciekać jak miał tylko możliwość i zwiedzać świat.Jadał jakieś resztki,do domu nie miał wstępu.Znajomi go zobaczyli i się w nim zakochali.Zabrali psiaka do siebie,wykąpali,nastawiali kupę misek z przysmakami.

A piesek,jak tylko brama była na chwilę otwarta,wykorzystał sytuację i ...uciekł.Pokonał ponad 15 km i wrócił do teściowej.Jako,że nie chciał być uwiązany podchodził do miski drugiego psa i wyjadał,teściowa go wołała ale trzymał się na bezpieczną odległość.

Większość czasu spędzał w pobliskim lesie.

W końcu ślad po nim zaginął...

Link to comment
Share on other sites

Pies, który raz poznał możliwość zwiedzania świata na własną łapę i ma niezależny charakterek, czyli nie zależy mu na więzi emocjonalnej z człowiekiem lub nie miał szans na stworzenie takiej więzi, będzie uciekał z każdego nowego miejsca - bo i co ma go trzymać? Miska to za mało dla psa, który nauczył się samodzielności.
Swoją drogą, zabawny jest nasz ludzki egoizm emocjonalny. Możemy bardziej niż psa darzyć uczuciem innych ludzi, możemy lubić w podobny sposób kilka psów, po odejściu ukochanego zwierzaka pocieszyć się następnym - ale pies nie śmie mieć bogów cudzych przed nami... Od psa wymagamy więcej niż od siebie, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Stosunkowo często widuję psy dosłownie zagłaskiwane w swoich domach - z ludźmi ciumciającymi nad nimi, wymyślającymi coraz to nowe wyrafinowane karmy, BARFy nie BARFy, zabaweczki interaktywne za pięć stów i takietam, które to psy dosłownie - przepraszam za wyrażenie - rzygają tym "dobroludzizmem".

 

A potem taki niuniuś zakochuje się w sąsiedzie-dresie który go parę razy nadepnął na klatce schodowej. DD

 

Ludzie nie rozumieją że to, co uważają za własne prywatne niebo stworzone psu niekoniecznie jest niebem dla tego zwierzęcia. Ono nie jest człowiekiem, ludzikiem z ludzkimi potrzebami, emocjami i pojęciami.

 

Nieraz pies bezdomnego, który ze swoim panem przemierza przez cały dzień miasto, bywa głodny i zmarznięty ale ma stabilną więź z tym człowiekiem i poczucie zaangażowania we wspólne "wyprawy łowieckie" czuje się, obiektywnie rzecz biorąc, dużo lepiej niż sportowy piesek targany co tydzień na coraz to wymyślniejsze seminaria albo piesunio ze schroniska nad ktorym rodzina się trzęsie i którego nikt nie przycisnął w nowym domku więc eskaluje zachowania nerwicowe bo myśli, że tak musi.

 

Ot i tyle.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

By nie poprzestać tylko na harlequinowskiej literaturze, Trędowatej, Pierwszym liście do Koryntian apostoła, świętego Pawła z Tarsu, sowich konfabulacji i innych takich, pójdę Ilony tropem i zapodam z życia (mojego) wziętą przypowieść o miłości i wierności z psiego wyboru. Mój pies, czyli suka, pierwsze pięć lata swego życia spędziła na chłopskim gumnie - nie powiem, obszernym - do towarzystwa tam mając swą siostrę i typowego PPŁ-a (polskiego psa łańcuchowego). Czy to lato, czy zima, ona na tym gumnie żyła, w mroźne zimy jedynie (jak gospodarska córa prawiła) do piwnicy zachodząc, karmiona resztkami z pańskiego stołu. Resztek tych musiało być niezbyt wiele, bo ważyła na koniec pobytu tam zaledwie 17 kg. Tak, dorosły collie. Aż przyszła kolejna wiosna i Boryna spod Dzierżoniowa do miasta pójść postanowił, precz powiedziawszy uprzednio całej gadzinie swej w oborze, chlewie, no i niestety - na gumnie takoż. I tak dzięki owemu eksodusowi chłopskiemu, znalazłem się na wspomnianym gumnie, by obrać tę najlepszą cząstkę żywego inwentarza (jak w Piśmie stoi: Marto, Marto, troszczysz się i zabiegasz, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria najlepszą cząstkę obrała, której nie będzie pozbawiona). I tam było moje pierwsze zdumienie: "Lassie z podwórka" podbiegła do mnie, obcego faceta, którego pierwszy raz na oczy ujrzała (a wszyscy właściciele kolaków wiedzą, z jakim dystansem do obcych podchodzą te psy) i przypadła mi do nóg w geście poddania. Dobiwszy targu, wziąłem "Lassie" na smycz i poszliśmy w stronę samochodu, który stał nieopodal, po przeciwnej stronie drogi. I wtedy zdumiałem się po raz drugi: "Lassie" szła przy mej nodze tak, jakby nic innego nie robiła przez pięć lat, tylko ze mną chodziła na spacer - a ona tam nawet swojej obroży nie miała. Ale nie to było tak zdumiewające do końca. Niezwykłym dla mnie, starego psiarza, było to, iż idąc tak ze mną w siną dal, "Lassie" ani razu nie obejrzała się za swoim gumofilcowym państwem, ani razu nie obejrzała się za miejscem, gdzie spędziła pięć lat. Nie obejrzała się za siostrą, bo siostry już od tygodnia nie było... Jak dwie "Lassie" znalazły się w chłopskiej zagrodzie? Z powodu Pierwszej Komunii Świętej - dwie siostry dla dwóch sióstr. Jako prezent od matki chrzestnej, miastowej.
 
 
Czy te oczy mogą kłamać?
 
a10b2c.jpg

Link to comment
Share on other sites

Trudno powiedzieć czy mogą.Patrzą w inną stronę,nie zwracają uwagi na fotografa :)

Ale ząbki nieciekawie wyglądają...

 

Co do opisywanego przeze mnie psa:Pies nie miał więzi z człowiekiem,początkowo teściowa o psa dbała więcej bo taki ładny,miał być dla wnuczek by się z nim bawiły.

Nie poświecano mu czasu,bywał na łańcuchu,podobno kopany przez mego teścia.Żywiony suchym chlebem z mlekiem lub resztami ze stołu.

 

Obcy ludzie chcieli dać mu dobry dom-bez budy i łańcucha-z dobrym,pełnowartościowym jedzeniem a przede wszystkim z czasem tylko dla psa.Szkoda,że nie skorzystał bo pewnie teraz już nie żyje...

Link to comment
Share on other sites

Żoną i matką jestem.

Ja w tych oczach nic przykuwającego uwagę po prostu nie zobaczyłam.

Zobaczyłam natomiast zęby w kiepskim stanie.

 

W sieci to Ty możesz być nawet Matką Teresą z dzieciątkiem... Ale gdyby nawet - gdybyś nawet miała trzech mężów naraz i z każdym była po trzykroć matką - to i tak nic nie znaczy. Użyte przeze mnie słowo "singielka" było tylko skrótem myślowych na oznaczenie pewnego typu umysłowości, znanej mi skądinąd - kobiety, która widzi drzewa, ale nie widzi lasu.

 

A jak już o drzewach mowa: "Lassie" opuszczając po pięciu latach chłopską zagrodę, może i miała kamień na zębach - nie pamiętam, ale na pewno zęby miała zdrowe jak koń, jeśli koń jest synonimem zdrowia.

 

281hi7m.jpg

Link to comment
Share on other sites

Czekunia-widziałam zęby w gorszym stanie.Ale były to zęby psiaków albo wioskowych,przy budzie albo bezdomniaków.

Ryss-nie wiem co Ci odpisać-jeśli ja nie widzę nic co by mnie na kolana rzuciło w oczach Twej suczki,ba,ja nawet śmiem uważać,że akurat oczy collaków nie są zbyt wymowne-to rzeczywiście-mam umysłowość singielki :)
Collaki mają dość małe oczka,nie bardzo mogę się doszukać w nich tej miłości,o której w jednym zdaniu z kapustą pisałeś.

Link to comment
Share on other sites

Ryss-nie wiem co Ci odpisać-jeśli ja nie widzę nic co by mnie na kolana rzuciło w oczach Twej suczki,ba,ja nawet śmiem uważać,że akurat oczy collaków nie są zbyt wymowne-to rzeczywiście-mam umysłowość singielki :)


Amen.

 

Collaki mają dość małe oczka,nie bardzo mogę się doszukać w nich tej miłości,o której w jednym zdaniu z kapustą pisałeś.


Szukaj teraz...

2nl4lec.jpg
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzięki za merytoryczne odpowiedzi.

 

@Sowa - artykuł bardzo sensowny,dzięki.Najbardziej jednak przemawiają do mnie Twoje słowa: " pies, który w gromadzie psio-ludzkiej jest na niższym szczeblu w hierarchii niż najważniejszy pies, może szukać dla siebie sytuacji, w której będzie numerem dwa wobec człowieka, ale numerem jeden wobec innych psów."

Bolek  poza miską I szorstkim pogłaskaniem jest/był - psem pracującym.Wraz z pozostałym psami wyganiał I przyganiał krowy,plinował obejścia,był chyba najbardziej aktywny z tych trzech psów,moze dlatego,ze najmłodszy,nie wiem.

Co do 'egoizmu emocjonalnego'...to chyba temat rzeka,ale częściej słyszy się o psach powracających do opiekunow po długim czasie (I nie chodzi o ucieczki),niż o psach porzucających swoje domostwa.W całym moim życiu towarzyszą mi psy,są dla mnie bardzo ważne,ale nie są substytutami dzieci,które - btw.juz odchowałam:)Nie spotkałam się z takim zachowaniem na wlasnym podwórku;) - a i w opowieściach znajomych etc.,stąd moje zdziwienie.Najwyraźniej jednak  nie jest to takie szokujące.W przypadku psa "z przeszłością" pewnie nie byłoby to takim ewenementem,tutaj mowa o psie wychowanym  od urodzenia.

 

@Berek - Bolek na pewno nie jest takim niuniusiem,o jakim mówisz.To wiejski pies,zaprawiony w pracy I obowiązkach,nakarmiony,zaopiekowany,jak trzeba - pochwalony,

jak coś poszło nie tak - to zganiony (nie żeby kijem,ale i nie samym głosem..)

 

@Ryss - Collie chyba dozyła sędziwego wieku,a na zdjęciu wygląda  bardzo poczciwie,(na tym drugim) .

Czy na obu zdjęciach jest ten sam pies?

 

Jeszcze raz dzięki:)

M.
 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...