Jump to content
Dogomania

Mika spędzi święta u boku kochającej rodziny!


Thaenda

Recommended Posts

Witamy u Miki! :)


DSC_0773.jpg

Mika do schroniska trafiła z powodu choroby właściciela. Bardzo ją ta sytuacja przytłoczyła, brak ukochanego człowieka u boku, boks, hałas... Początkowo nie pozwala nikomu do siebie podchodzić, ale wystarczy troszkę czasu, cierpliwość i parówek by była wstanie podejść i pokazać jak cudowna i kochana sunia kryje się pod maską strachu.


12233324_971911856180830_1626124813_n.jp

Na początku było tak :(


5.11- nasze pierwsze spotkanie. Zastaję przerażonego psa, wciśniętego w kąt klatki, szczeka a jak do niej zbliżę rękę to ze strachu pokazuje ząbki. Rzucam w jej stronę parówkę, podchodzi i ją zjada, i tak kolejną i kolejną po parunastu dopiero jest w stanie podejść i wziąć ją z ręki, ale do razu ucieka do swojego bezpiecznego konta. Zmieniam taktykę, wybawiam ja na wewnętrzną część boksu, przysiadam na podeście i znów to samo najpierw rzucanie, potem powolutku jest w stanie podejść i wziąć parówkę z ręki, dochodzi co raz bliżej, aż w końcu po godzinie nie ucieka już w bezpieczny kąt stoi koło mnie z przednimi łapkami opartymi o podest jeszcze chwilką i jest w stanie koło mnie usiąść, mogą ją delikatnie pogłaskać, ale przy każdej próbie zapięcia na smycz ucieka.
7.11- Nie mogłam do Miki przyjechać, bo miałam zajęcia w szkole, ale Ania z nią trochę posiedziała i sytuacja była podobna do czwartku, podchodzi weźmie parówkę, czasem ucieknie, a czasem nie.
12.11- Nasze drugie spotkanie. Początek nie zachęcający. Mika dalej się boi, dalej ucieka. Znów skarmianie parówkami, dużo szybciej do mnie podeszła, a po 30 min dałam radę przyciąć smycz do szelek, po dosłownie 2-3 sekundach paniki i bardzo krótkim namawianiu Mika wychodzi z boksu! Ale dalej się boi, ogon ma podkulony, nie pozwala do siebie podejść, nie chce jeść parówek. Znów wystarczyło trochę cierpliwości i już po kolejnych 30 min, nie tylko jest w stanie zjeść parówkę, ale podejść do mnie, pogłaskać się, a z czasem najpierw delikatnie próbuję wyjść na kolana, a później wręcz na nie wskakuje! A gdy nadszedł czas powrotu do boksu to nie chciała wracać, musiałam ją na siłę wkładać :(
Widać, że nie boi się ręki człowiek, wie, że służy ona do głaskanie, wie że kolana służą po to aby na nie wskoczyć i się przytulić do człowieka. To schronisko ją tak przytłacza :( Jak już zaufa to szuka pocieszenia, widać, że cierpi, brakuje jej pana :( Sierść też ma bardzo zadbaną, czystą i bardzo mięciutką w dotyku- widać, że jest zadbana.

Zdjęcia słabej jakości postaram się w sobotę o lepsze.

12248887_971911152847567_1374643900_n.jp
12231094_971911159514233_1194363375_n.jp

Link to comment
Share on other sites

Opis:

Mika to niewielka 6-letnia sunia, ma 35 cm i waży 9,5 kg. Jej życie to nie sielanka była nietrafionym prezentem-szybko się znudziła, zaczęła przeszkadzać. Stała się niepotrzebnym przedmiotem, którego można przestawiać z jednego kąt do drugiego czy zostawić samą na pół dnia na dworze. Po 6 latach takiego życia stała się już całkiem niepotrzebna została oddana do schroniska. To dla Miki była już za dużo stała się zamknięta, siedziała przerażona wciśnięta w kąt boksu, nie chciała podchodzić do krat, nie pokazywała się, po prostu siedziała skulona ze strachu. Dzięki pracy wolontariuszy sunia zaczęła się powoli otwierać, spacery stały się dla niej przyjemnością a powroty do boksu koszmarem. Na szczęście Mikę wypatrzyła znajoma byłych właścicieli, która znała ja do szczeniaka. Długo się nie zastanawiała i dała suni dom tymczasowy. Zmiana, która nastąpiła w Mice niecałą dobę od opuszczenia schroniska jest niesamowita! Z wylęknionego psa zmieniła się w ogromnego pieszczocha, uwielbia przesiadywać na kolanach i wystawiać brzuszek do miziania. Na spacerach jest grzeczna, nie ciągnie na smyczy a spuszczona ładnie się pilnuje opiekuna. Do psów nastawiona jest przyjaźnie, jednak preferowany jest dom bez innych psów, ponieważ czasem potrafi być trochę zazdrosna o uwagę opiekuna. Mimo tego że nadal chętnie bawi się i biega na spacerach jest psem idealnym dla starszej osoby lub niezbyt aktywnej rodziny. Sunia czeka w domu tymczasowym na ludzi, którzy jej już nie zawiodą, dla których będzie oczkiem w głowie, z którymi spędzi resztę swojego życia. Po tylu latach odrzucenia naprawdę na to zasługuje. Mika jest zaszczepiona, odrobaczona, wysterylizowana, zaczipowana.

Kontakt w sprawie adopcji: do DT  606 664 520 lub 506 796 202 do wolontariusza 510 952 767

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj kolejny spacer z Miką. W boksie podeszła do mnie zdecydowanie szybciej niż ostatnio, ale zapiąć na smycz nie dała się tak łatwo, tak jakby bała się samego momentu gdy zapięcia smyczy... Na dworze już od początku zachowywała się fajnie nie była tak przerażona. Pokręciłyśmy się trochę po terenie schroniska, posiedziałyśmy na kocyku. Pod koniec wolontariatu wyszłyśmy na chwilkę przed schronisko, mała się tam zdecydowanie bardziej rozluźniła. Cały czas ma jeszcze problem się otworzyć, zaufać mi przed nami baaardzo długa droga...

 

Tak Mikusia wygląda za każdym razem jak do niej przychodzę :( 

20151114_103653.jpg

 

20151114_103648.jpg

 

I wczorajsza sesja, za którą dziękujemy Beacie ;) 

 

DSC_0773.jpg

 

DSC_0777.jpg''

 

DSC_0785.jpg

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcie zmienione. Link do albumu na Picassie dodany.

Dziękuję 

 

Kolejne dwa spacery za nami, i na każdym byłam bardzo pozytywnie zaskoczone :)

W czwartek gdy podeszłam do jej boksu to zamiast przerażonego psa wciśniętego w kąt boksu zastała przestraszonego psiaka stojącego przy kracie i wyraźnie na mnie czekała :) Niestety gdy otworzyłam boks znów czmychnęła do swojego bezpiecznego kąciku :( ale przecież nawet taki mały postęp się liczy. Niestety Mika przegryzła sobie szelki więc nie miałam jej jak zapiąć i musiałam poprosić o pomoc pracownika. Znacznie chętniej wyszła z boksu i nie była aż tak przestraszona jak to było wcześniej zaraz po wyjściu, znalazłam jej nowe szelki i założyłam obróżkę. Po raz pierwszy poszłyśmy na spacer po za teren schroniska razem z Barim, Perłą, Hakerem i Felkiem. Im dalej była do schroniska tym swobodniej się zachowywała, ale niestety kolega Haker troszkę malutką stresuję :( Do schroniska wracałyśmy same i wtedy czuła się najlepiej. W schronisku wskoczyła mi na kolana i tak spędziłyśmy resztę wolontariatu  

Za to dzisiaj, gdy do niej przyszłam początkowo byłam troszkę zawiedziona, ponieważ Mika znów siedziała w swoim bezpiecznym kąciku, jednak gdy otwarłam boks i sięgnęłam do saszetki, powolutku wyraźnie czując się jeszcze nie pewnie podeszła do mnie, chodź jeszcze nie zdążyłam wyciągnąć parówki :) Ładnie pozwoliła mi się zapiąć i bez żadnego zachęcania wyskoczyła i już bez zbędnego strachu z ogonkiem u góry powędrowała do wyjścia :) Na spacer poszłyśmy z Hakerem, Blondie i na początku też z Rosą i Toro. Dzielnie wędrowała, unikając tylko bliższego kontaktu z dużym, nachalnym i głośnym Hakerem i wcale jej się nie dziwię :P Po spacerze MIka posiedziała trochę na kolanach, troszkę pokręciłyśmy się po terenie schroniska i załapałyśmy się na sesję zdjęciową u Ani. Do boksu wróciła baaardzo nie chętnie :(

 

Po pięciu wspólnych spacerach widać u niej naprawdę ogromny postęp. Coraz częściej szuka kontaktu z człowiekiem, nie tylko ze mną ale i z innymi wolontariuszami. Nie przeszkadza jej branie na ręce. Ładnie potrafi siadać na komendę :)

 

Maciaszku dopisałam wagę do albumu (9,5 kg), więc można prości o podmianę linku? I o dopisanie tam gdzie trzeba (https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Mika718156Lat35Cm95Kg19102015RGosiaGOwa#)

 

Efekt dzisiejszej sesji :)

 

DSC_1560.JPG

 

DSC_1604.JPG  DSC_1650%252520-%252520Kopia.JPG

 

DSC_1617.JPG

 

DSC_1610.JPG

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Spieszę z wieściami z DT. Udało się nam poznać całą jej historię, niestety bardzo ponurą :( Pan od Miki wcale nie zachorował Agata, jej tymczasowa opiekunka, znała ją od szczeniaka. Mika była prezentem, dla brata byłego chłopaka Agaty. Prezent niestety okazał się nie trafiony :( Po początkowej radości, zaczęła przeszkadzać stała się zbędna, niechciana, przepędzana z jednego kąta do drugiego, "komenda" którą znana najlepiej to "spier...", to tylko świadczy o tym ile warta była jej miłość do człowieka w poprzednim "domu" :( Nikt o nią nie dbał, nie czesał nie kąpał (prawdopodobnie po raz pierwszy została wykąpana przed oddaniem do schroniska), nie bawił się. Na spacery chodziła bez smyczy, a gdy nie chciała wejść do bloku po spacerze, zostawała sama na dworze przez pół dnie. Nie obchodziło ich to co mogło się z nią wtedy stać. Jedynym jej pocieszeniem w tym czasie była Agata, niestety rozstała się z chłopakiem i już jej nie odwiedzała. Gdy po pół roku przyjechała do nich to Mika ze szczęścia, że ją zobaczyła zasikała pół mieszkania... Podobno od dawna mówili, że chcą się jej pozbyć, ale nikt tego nie traktował na poważnie. Jednak wiedzieli, że jakby co Agata będzie mogła się nią zająć, a mimo to wybrał schronisko :( Mało tego gdy się z nim rozmawiało po tym jak ją oddał i padło pytanie co tam i Miki słychać, odpowiadał, że dobrze, ok itd... 

Przypadek sprawił, że Agata zauważyła ją na stronie schroniska, z niedowierzaniem czytała jej opis, to nie ten sam pies, którego znała. Postanowiła działać i dwa dni później Mikusia była już u niej. Tak koszmar Miki się skończył, z niechcianego psa, przez koszmar schroniska, prosto do znanej jej osoby, która obdarzy ją miłością, zapewni spokój i poczucie bezpieczeństwa czego dotąd przez całe życie tak bardzo jej brakowało. Wystarczyło tylko to, że opuściła schronisko i już stała się psiakiem radosnym, kochającym pieszczoty. Na spacerach jest bardzo grzeczna, nie ciągnie na smyczy, a spuszczona ładnie się pilnuje, z psami też się dogaduje. Jednym słowem pies ideał, no może prawie ideał. Lata odrzucenia sprawiły, że jest trochę zazdrosna o uwagę człowieka. Gdy Tytka (sunia-rezydentka) podejdzie do niej gdy np siedzi na kolanach Mika delikatnie podnosi fafle, drobny problem jest też przy jedzeniu. Tytka je dużo wolniej niż Mika, więc gdy Mika skończy próbuje dobrać się do jej jedzenia, więc trzeba je izolować. Jednak to są na razie początki, i mam nadzieję że to się zmieni. Sunie zostały już same w domu i wszystko było w porządku więc bądźmy dobrej myśli. Jednak na chwilę obecną szukamy dla niej domu bez innych psów, żeby mogła być oczkiem w głowie całej rodziny, bo po tak ciężkim życiu jakie miała na prawdę na to zasługuje.

W piątek odwiedziłam Mikę w DT, nie spodziewałam się tego, że mała tak się ucieszy na mój widok ;)

 

W drugim poście jest aktualny opis Miki, proszę o podmianę i nową wizytówkę ;)

A tak się Mice żyje w DT:

12348520_984419174930098_1319307213_n.jp

 

12362867_994072197318277_500369837971528

 

Moje ulubione zdjęcie  :wub:

12346525_993886897336807_798166081391766

 

2.jpg

 

Z Tytką ;)

 

12316661_992814167444080_803395705602474

Link to comment
Share on other sites

Więc Mikusia już w domku stałym! Chociaż jeszcze "nieformalnie" bo jeszcze nie ma podpisanej umowy przed świętami trudno znaleźć czas i pojechać to załatwić ;) Ale po świętach lub zaraz po nowym roku pojedziemy z Agadą podpisać umowę ;)

A Mika w domu ma się dobrze :) Ma do dyspozycji 2 piętrowy dom i ogród i co najważniejsze aż 3 ludzi na wyłączność :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...