Jump to content
Dogomania

Artykuł


REVOLUTION

Recommended Posts

W sumie ciekawy temat.

Nigdy dla mnie do końca jasne nie było, jak się zachować w sytuacji gdy pies się boi.

Gdy wiem, co go przestraszyło, to zwykle podchodzę razem z nim do źródła lęku i daję mu je spokojnie sprawdzić.

Powtarzamy operację za każdym razem gdy pojawi się czynnik stresujący.

 

Mam to szczęście, że mi się wyjątkowo spokojny egzemplarz trafił, rzadko co mu straszne :)

Nie mam pojęcia co bym zrobiła gdybym nie wiedziała czego pies się boi.

Link to comment
Share on other sites

Ja to biorę intuicyjnie i miksuję metody w zależności od tego co widzę tu i teraz. Natomiast za eskalację w postaci wyskoku - zawsze jest korekta. Co przed i co po - zależy od tu i teraz. Choć przyznaję, że nigdy nie miałam do czynienia z psem, który się boi własnego cienia. Ale wiem z relacji znajomej, która owszem, miała, że dzielenie włosa na czworo zaprowadziło ich donikąd i dopiero odrobina stanowczości w życiu codziennym oraz odpowiednia praca z pozorantem pomogły.

 

A artykuł do duszy - znowu pozytywistyczne pitolenie bez konkretów.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Berek  :)))))) Właśnie się zastanawiałam o czym jest ten artykuł i niezrozumiałam o czym. Każdy pies jest inny i z każdym inaczej się pracuje. Nie ma przepisu i każda metoda dobra o ile prowadzi do celu. Z tym że są ograniczenia i nikekiedy trzebasię pokłonić że nasz pies nie będzie kochał ludzi i psów i nie zmienimy tego. Ale możemy lepiej kontrolować psa i otoczenie w którym pies jest.

Link to comment
Share on other sites

 Z tym że są ograniczenia i nikekiedy trzebasię pokłonić że nasz pies nie będzie kochał ludzi i psów i nie zmienimy tego. Ale możemy lepiej kontrolować psa i otoczenie w którym pies jest.

No dokładnie. Są takie psy. Byle tylko właściciele misiów typu Bono z przytaczanego niedawno filmiku WŁ nie wzięli sobie tego zbyt do serca ;)

Link to comment
Share on other sites

Bzdury z ziarenkiem prawdy - bo rzeczywiście strachu bynajmniej nie należy ignorować, natomiast dalej taki typowy pozytywistyczny bełkocik.

Wystarczy zerknąć na listę polecanych lektur żeby sobie odpuścić dalsze eksplorowanie tej strony. :smile:

 

Kolejny przykład bzdurnego dopisku pana, który używa słów nie mając pojęcia o ich znaczenia (tu: "pozytywistyczny") a na forum higher than ass shit is, jak mawiają Anglicy po powrocie z Polski. Czy autorka artykułu ma rację pisząc, iż zwalczanie strachu u psa poprzez ignorowanie lęków psa (jak to się tradycyjnie poleca) jest błędem, możemy sami się przekonać na własnym, lękliwym psie. Czyli - nie ignorować go, ale dać mu wsparcie, gdy przychodzi na niego straszny strach. W sumie przecież tak się odruchowo zachowujemy z własnymi dziećmi, gdy się czegoś boją, więc dlaczego w przypadku psa mielibyśmy postępować inaczej? Dodam jeszcze, że autorka artykułu wcale nie opowiada się za tzw. szkoleniem pozytywnym (nie - pozytywistycznym), retorycznie pytając: czy negatywny stan emocjonalny (jakim niewątpliwie jest strach) można zmienić przy pomocy pozytywnego wzmocnienia w postaci smakołyka? Również w przypadku zachowań agresywnych podkreśla rolę stanu emocjonalnego psa, jego komfortu psychicznego, a nie odwracania uwagi psa smakołykami, od bodźca wywołującego negatywną reakcję. I jak tu grać w berka z takim Berkiem, który ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem?

Link to comment
Share on other sites

Guest Ciekawa1992

I jak tu grać w berka z takim Berkiem, który ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem?

 

Nie mogłam się powstrzymać, strasznie mnie to zdanie rozbawiło XD

Link to comment
Share on other sites

 

 

 Czyli - nie ignorować go, ale dać mu wsparcie, gdy przychodzi na niego straszny strach. 

Czyli jeżeli mój pies atakuje ze strachu ludzi albo psa  to muszę dać mu wsparcie?

 

 

 

 W sumie przecież tak się odruchowo zachowujemy z własnymi dziećmi, gdy się czegoś boją, więc dlaczego w przypadku psa mielibyśmy postępować inaczej?

Bo pies to nie dziecko i rozumuje inaczej ?

 

A jeżeli już pokusimy się o "naukowe badania" i metody leczenia strachu nie takiego co samo mija ale strachu dużego coś na wzór fobii. To w ludzkiej medycynie nie ma czegoś takiego jak wspieramy strach . Są to takie metody  ( na przykładzie strachu wobec pająków) :

 

"......Stosuje się zwykle metody charakterystyczne dla terapii fobii – modelowanie, zanurzanie albo systematyczną desensytyzację. Terapia psychologiczna ma polegać na stopniowym wygaszaniu strachu poprzez konfrontację ze źródłem lęku. Terapia szokowa (implozywna) bazuje na gwałtownej konfrontacji, np. pacjentowi od razu kładzie się na rękę wielkiego włochatego pająka. Systematyczna desensytyzacja stopniowo oswaja z pająkami – na początku chory ogląda fotografie pająków, potem bierze do rąk zabawkę-pająka, by na końcu skonfrontować się z żywym pajęczakiem...."

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, jaki ma problem Jowita ze swoim psem - na pewno napisze - ale wiem, że i za stopniowe wygaszanie strachu przed pająkami jak i za terapię szokową psycholog musiałby zapłacić mi niewyobrażalną kwotę. Inaczej miałby do czynienia z agresją przeniesioną, w skrajnie nasilonej formie:-)).

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, jaki ma problem Jowita ze swoim psem - na pewno napisze - ale wiem, że i za stopniowe wygaszanie strachu przed pająkami jak i za terapię szokową psycholog musiałby zapłacić mi niewyobrażalną kwotę. Inaczej miałby do czynienia z agresją przeniesioną, w skrajnie nasilonej formie:-)).

 

haha u mnie też :D ktoś, kto kazałby mi walczyć z lękiem przed różnymi robalami zbierałby z podłogi swoje zęby.

Rozumiem osoby, które nie mogą pojąć tego, jak ktoś może trzymać w mieszkaniu psa; ja nie wyobrażam sobie mieszkania pod jednym dachem z jakimś włochatym pająkiem i bandą karaczanów- pewnie to podobne odczucia.

Link to comment
Share on other sites

Mam lękowego psa, powiem trochę z punktu widzenia osoby mającej psa po przejściach dość w tym strachu zagotowanego.Osoby zajmujące się psami ( oględnie nie mający dobrej opinii, ale wtedy nie znałam innych) polecały mi, żeby przede wszystkim nad psem się nie litować, bo to nie dziecko i jemu pocieszanie nic nie da. Faktycznie, dosyć racjonalnym wydaje mi się, że podczas burzy (idealny przykład) widząc mojego psa który zaczyna sapać i trząść się to nie idę do niego od razu i nie mówię jak do dziecka 'ojej, biedaczku, spokojnie, będzie dobrze'. Może takie zachowanie wzbudza litość, ale na prawdę mam wrażenie, że mogłabym mu zaszkodzić, że trząsłby się bardziej, bo widzi jak reaguję na jego szlochy. Jak jest burza, albo fajerwerki na dworze, w moim domu wszyscy zachowują się w miarę normalnie, rzucą czasem do psa tekstem typu 'stary wyluzuj, my się nie boimy' tonem zwykłym, a nie litościwym. I tak się boi niestety i tak, ale 'ukochanie go' by nie pomogło, mam wrażenie, że po tym jak moja mama kiedyś go pocieszała to było nawet gorzej a normalne zachowywanie się 'przemawia do rozsądku' On jest ogólnie bardzo wrażliwym psem, intensywne dźwięki jakiekolwiek są dla niego nie do zniesienia. Odkąd mi powiedziano, że nie powinnam się litować nie robię tego, ale że tak powiem 'z głową' , mam nadzieję, że nie podchodzi to pod katowanie psa- nie 'wspieranie' go przy burzy, bo mimo wszystko od wzięcia go ze schrona do dziś poprawiło się. Oczywiście historia każdego zwierzaka jest inna, nie ma uniwersalnej metody.

Nie wiem czy postępuję dobrze i tak na prawdę nie wiem po przeczytaniu tego jak się powinno a jak nie. Trochę mnie śmieszy porównywanie psa i dziecka. Tekst trochę zgeneralizowany jakby wszystko działało na każdego psa.

A co do agresji w pełni zgadzam się z Laluną. Czasem wydawało mi się, że powinnam nie reagować na dymienie do ludzi i psów, żeby mu nie zaszkodzić, ale odkąd zaczęłam reagować na zachowanie to poprawiło się.

Link to comment
Share on other sites

a jaki konkretnie masz problem z psem?

Generalnie w codziennym życiu nie mamy problemów. Psiak nie przeszedł socjalizacji więc zdarza się przestraszyć różnych rzeczy, np. dzisiaj Pana z kulami, ale zawsze sobie z tym radzimy.

Ze szkoleniowcem chciałabym poćwiczyć skupienie w rozproszeniach - mam mało okazji do ćwiczeń przy innych psach, no i już takie typowe ćwiczenia do PT.

Link to comment
Share on other sites

Generalnie w codziennym życiu nie mamy problemów. Psiak nie przeszedł socjalizacji więc zdarza się przestraszyć różnych rzeczy, np. dzisiaj Pana z kulami, ale zawsze sobie z tym radzimy.

Ze szkoleniowcem chciałabym poćwiczyć skupienie w rozproszeniach - mam mało okazji do ćwiczeń przy innych psach, no i już takie typowe ćwiczenia do PT.

 

No to pewnie Zieliński się nada :) najlepiej jakbyś pojechała zobaczyć na żywo, jak wyglądają zajęcia.

 

Mnie go odradzali jak szukałam kogoś, kto pomoże w resocjalizacji suczki z agresją lękową.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...