Jump to content
Dogomania

Dwa zastrzelone owczarki...


bou

Recommended Posts

A tak w ogóle to gorąco polecam poczytanie sobie for myśliwskich, tematów o odstrzale psów, kotów (czyt. "szkodników") i ogólnie podejścia tych panów do tematu. Człek się pozbywa złudzeń i wchodząc z psem do lasu zaczyna mieć nerwicę. I zdecydowanie bardziej uważa... a mówimy tu o "legalnych" myśliwych, członkach PZŁ. Lepiej nie myśleć co się dzieje w głowach typków co to sobie czasem z bronią nielegalnie po lesie wędrują.

 

Albo posłuchać na żywo. Wychodzi pół na pół. Znam sporo takich co nigdy w życiu do psa by nie strzelili. Znam takich co nie mrugną okiem.

 

Nie ma czegoś takiego jak nielegalny typek z bronią w lesie. Zawsze jest to myśliwy tylko czasami bardziej nelegalnie. Chyba, że mówimy o wariacie z wiatrówką.

 

 

Wprost nie powiedział, ale z jego wypowiedzi jasno wynikało, że psa wyprowadził do lasu i zastrzelił. Własnego psa...

 

Dziewczyno a mało ludzi tak robi na wsi? Łopatą i do gnoju z półżywym psem.

Link to comment
Share on other sites

A kto tu ja gnoi? Komentarzy na fejsie nie czytam, pod artykulami tez, bo wiadomo, ze ludzie sa rozni i po co sobie tym glowe zawracac. Ale tu jej nikt nie gnoi, nikt tego typa nie wielbi, nikt nie jest agresywny. Jedynie nie kazdy uwaza wlascicielke za niewinna, a zastrzelenie zagrazajacych sarnie psow za bezprawne. Noi chyba ma sie do tego prawo? Tu jest rozmowa na ten temat, a nie gnojenie kogokolwiek.
A wlascicielka sama wystawia sobie swiadectwo piszac tak, a nie inaczej. I o ile bym ja rozumiala, gdyby ktos tu faktycznie wyzywal ja albo psy, cieszyl sie z tego co sie stalo albo gratulowal zabojcy. Ale tu sie tylko rozmawia i teoretyzuje, bo przeciez nikt calego zajscia nie widzial. I jesli juz wlascicielka chce cos doprecyzowac czy wyjasnic to na pewno nie agresja, bo w ten sposob jedynie potwierdza wrazenie, jakie robi po przeczytaniu pierwszego wrzuconego tu artykulu. A wrazenie to wcale nie stawia jej i zachowania jej psow w pozytywnym swietle.

Link to comment
Share on other sites

Widze,ze wszyscy sa mądrzejsi od policji, detektywa, weterynarza i żołnierzy, myśliwych. Od wszystkich nic nie widząc i gowno wiedząc.

 

Nie długo się dowiemy, że nawet marynarka wojenna bierze w tym udział :D

 

PILARKA zarzucasz wszystkim wypowiadanie sie nie przeczytawszy tematu,a sama nie doczytalas,ze moja wypowiedz byla na temat lasu niemieckiego.I owszem mysliwy wjedzie tu autem,a pod sam las nawet i ja.

 

Pani Nikola czyta tylko to co chce przeczytać i tu jest problem ;)

 

Rzucasz sie jak pchla na grzebieniu jak sama glupoty piszesz, nic normalnie nie wyjasniasz tylko zmieniasz opowiesc wraz z biegiem czasu. Ale pokazujes tu obraz siebie i juz sobie wyobrazam jak do tej pory te spacerki z psami "one chca sie bawic" wygladaly. I bym sie wcale nie zdziwila jakby ktos, komu za skore zalazlas i komu taki sposob prowadzenia dwoch duzych psow nie odpowiada specjalnie na twoje psy polowal. Lepiej w tym kierunku pomysl to moze znajdziesz winnego.

 

Wcale by mnie nie zdziwiło, że zrobił to ktoś, kto bardzo dobrze znał te psy i to jakie były "posłuszne".

Z każdą wypowiedzią, zaczynam wątpić, że te psy nie spieprzały co chwilę, a oprócz kotków i sarenek, czy czasem nie goniły zwierząt sąsiadów.

Link to comment
Share on other sites

Nie no, już dajmy spokój.
Faktycznie nas tam nie było, więc i nie ma co się rozpisywać na ten temat szczególnie.

Myślę, że wszystko, co, w tym konkretnym przypadku, mogliśmy powiedzieć, zawarło się w dwóch pierwszych stronach wątku :)

 

Odnośnie strzelania do psów w Niemczech, nie wiedziałam, że jest aż tak źle :(

Jednak nie wszystko tam już prawnie ogarnęli, ale jak widać u nas też nie lepiej w tym temacie :/

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie nas tam nie było, więc i nie ma co się rozpisywać na ten temat szczególnie.

 

Zwróć uwagę jednak na to, że właścicielka psów też nie widziała tego, jak jej psy zostały zabite. A mimo to, próbuje przekonać wszystkich dookoła, że jej psy były grzeczne, posłuszne i wina leży tylko i wyłącznie po stronie osoby, która je zabiła.

A fakt jest taki, że ona sama nie może mieć 100% pewności, co jej psy robił jak zwiały. To, że były potulne i grzeczne w domu, nie świadczy o tym, że wtedy w lesie było tak samo.

Pies zawsze pozostanie psem-zwierzęciem! Udomowionym przez człowieka, ale to jednak jest zwierze i może zareagować nie tak, jak zostało przez nas wychowane.

Link to comment
Share on other sites

Problem Nikoli jest dużo głębszy. Jej się wydaje, że znajdzie gościa, który jej psy odstrzelił i zbawi świat, wrywna rachunki i ochroni swoje potencjalne kolejne psy przed podobnym losem.
A prawda jest taka, że problemem jest ona sama i jej podejście do świata. Roszczeniowe. Bo ona sobie nie życzy zeby ktoś do jej psów strzelał ( tu się akurat nie dziwię, też sobie nie życzę), ona ma prawo puszczać psy w lesie luzem ( tam gdzie ona i jej psy prawo nie działa) , jak ona mówi, że jej psy sa wychowane to są ( mimo, że fakty temu przeczą), a jak ona mówi, że psy były na widoku to były ( ale nie widziała kto do nich strzelał ani gdzie, bo psów szukała długo).

Jak bedzie miała dużo szczęścia to nie trafi na podobnego typa nigdy, a jak będzie tak normalnie, bez tego łutu szczęścia, to na podobnego lub nawet tego samego trafi, w dokladnie tych samych okolicznościach przyrody. Nie jest w stanie zrozumieć co doprowadziło do tragedii, więc jest na dobrej drodze, żeby ją powtórzyć.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przyjmuję wasze argumenty, zwłaszcza, że dokładnie o tym pisaliśmy na samym początku tego wątku :)

 

Wygląda jednak na to, że Pani Nikola nie jest w stanie w tym momencie spojrzeć na sprawę obiektywnie (wcale jej się nie dziwię) i spokojnie zastanowić się co doprowadziło do tej tragedii, i jak jej zapobiec w przyszłości.

Skupia się tylko na znalezieniu sprawcy, co też jest zrozumiałe.

 

Mam nadzieję, że z czasem nabierze trochę dystansu i zastanowi się, co ona konkretnie może zrobić, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła z kolejnym psem, albo żeby chociaż zminimalizować ryzyko jej wystąpienia.

Link to comment
Share on other sites

Dzieki Rys - staram sie nie kaleczyc Polskiego,na ile go w pismie pamietam,a na tel nieraz ciezko pisownie sprawdzic.

 
Tu nawet nie ma co sprawdzać, gdyż obie formy - "także" i "tak, że" - są prawidłowe w zależności od kontekstu w zdaniu. W omawianym przypadku ten kontekst wskazywał, iż należy użyć formy "tak, że". Ale to w sumie drobiazg i chciałoby się życzyć, żeby wszyscy Polacy na obczyźnie pisali po polsku przynajmniej tak dobrze jak Ty. Mam nadzieję, że Twoje dzieci piszą/będą pisały równie dobrze po polsku jak mama.
 
 

Rzucasz sie jak pchla na grzebieniu jak sama glupoty piszesz, nic normalnie nie wyjasniasz tylko zmieniasz opowiesc wraz z biegiem czasu.

 
Rozumiem, że Twoje słowa nie odnoszą się do Zosi-Samosi  - na co wskazywałoby umieszczenie wpisu bezpośrednio pod jej tekstem, bez cytatu, lub tzw. wrotki - ale do autorki wątku. Jeśli tak, to teraz w pełni się zgadzam z Tobą w ocenie twórczyni tego flejmu pt. Dwa zastrzelone owczarki. Biję się w piersi, że zaczynając czytanie wątku od ostatniej strony, napisałem byłem (czas zaprzeszły):
 

 I nieważne, czy właścicielka psów mogła tej tragedii zapobiec, czy nie. Czy była lekkomyślna i głupia, czy nie. Czy psy były głupie i niewychowane, czy nie. Czy ganiały co chciały - gdzie i kiedy chciały, czy nie. To wszystko nieważne...

 

Teraz, czytając ostatnie wypociny tej mentalnej siusiumajtki Pilarki, mówię: to ważne! To ważne w przypadku śmierci dwóch psów, że ich właścicielka mogła tej śmierci zapobiec, gdyby nie była lekkomyśna i głupia. To ważne, że psy były niewychowane i robiły co chciały, puszczane samopas po wielokroć w lesie - nie tylko wbrew zdrowemu rozsądkowi, ale przede wszystkim wbrew prawu. Teraz prócz postępowania w sprawie zabicia psów przez nieznanego sprawcę, powinien zostać skierowany wniosek do sądu o ukaranie właścicielki psów na podstawie art. 30 pkt 13 Ustawy o lasach z dnia 28 września 1991 r. (Zabrania się w lasach puszczania psów luzem) w związku z art. 166 Kodeksu wykroczeń (Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany). Nic tak nie uczy rozumu jak uderzenie po kieszeni. Na dokładkę, jakaś miejscowa Straż dla Zwierząt powinna zająć się znęcaniem się ze szczegółnym okrucieństwem przez Pilarkę nad psami, poprzez traktowanie ich prądem elektrycznym.

Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na sprawę, która mnie dotyczy. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a w tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smycy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyno, zrozum, ze znalezienie jednego czlwoieka nie zmieni kompletnie nic, jezeli twoje lub inne psy będą puszczane w lesie luzem.
Moje psy puszczam w lesie bo muszę. Zawsze się o nie boję, mimo że są oznakowane a teoretycznie koło łowieckie poinformowane.
mozna sobie w nieskończoność analizować ile razy twoje psy uciekły i na jaką odległość, bo to sa twoje subiektywne odczucia. Na pewno zwiały o jeden raz za dużo i o ileś metrów za daleko. Tyle wystarczyło. To może spotkać każdego psa w lesie. Traktowanie lasu jako świetnego wybiegu jest błędem, bo las nie jest bezpieczny. I tyle. Cała reszta, twoje podejście do gonienia zwierząt czy posłuszeństwa nie ma zadnego znaczenia. Jak nie zabezpieczysz psów grasz w rosyjska ruletkę.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smyczy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama, w dodatku do lasu, którego nie znam i nigdy nie lubilam. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konały w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierzają zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyno, zrozum, ze znalezienie jednego czlwoieka nie zmieni kompletnie nic, jezeli twoje lub inne psy będą puszczane w lesie luzem.
Moje psy puszczam w lesie bo muszę. Zawsze się o nie boję, mimo że są oznakowane a teoretycznie koło łowieckie poinformowane.
mozna sobie w nieskończoność analizować ile razy twoje psy uciekły i na jaką odległość, bo to sa twoje subiektywne odczucia. Na pewno zwiały o jeden raz za dużo i o ileś metrów za daleko. Tyle wystarczyło. To może spotkać każdego psa w lesie. Traktowanie lasu jako świetnego wybiegu jest błędem, bo las nie jest bezpieczny. I tyle. Cała reszta, twoje podejście do gonienia zwierząt czy posłuszeństwa nie ma zadnego znaczenia. Jak nie zabezpieczysz psów grasz w rosyjska ruletkę.

 

czyli twoim zdaniem lepiej olac sprawe?

 

przez ludzi ktorzy tak wlasnie olewaja tego typu sprawy mamy pozniej spoleczne przyzwolenie na dzialania roznych degeneratow 

 

dobrze robisz NIkola ze naglasniasz ta sprawe, serio. wiadomo- psow w lesie puszczac nie wolno (a ze wiekszosc ludzi, w tym ja, puszcza to co innego- wszystkim tym, ktorzy to robia nalezy sie grzywna gdy zostana zlapani), wolno je odstrzelic gdy bezposrednio zagrazaja zyciu ludzi/zwierzat, ale wszystko powinno sie odbywac zgodnie z prawem, a to co mialo miejsce zgodne z prawem nie bylo. Moze dzieki Twoim dzialaniom cos ruszy, ludzie zobacza ze nie warto ignorowac tatkich przypadkow i tak samo jak media naglasniaja atakowanie przez psy ludzi i dzikich zwierzat zaczna tez naglasniac przypadki bezpodstawnego zastrzelenia psow przez ludzkich zwyroli zaslaniajacych sobie gebe "strachem" "obrona konieczna" czy "bieganiem bez nadzoru wlasciciela". To z jednej strony uswiadomi posiadaczom psow ze na swoich podopiecznych trzeba uwazac, a z drugiej bedzie stanowic ostrzezenie dla tych, co to naduzywaja swojej pseudo-strzelbowej-wladzy liczac na to ze wlasciciel psa uzna ze "no trudno, moja wina, ale to tylko pies nie bede robil zamieszania".

 

 

co do zagryzania saren i innych dzikich zwierzat przez psy- widac ze nie siedzicie w myslistwie/nie macie kontaktu z lesniczymi bo wrzucacie wszystkie psy do jednego wora. prawda jest taka ze pimpusie na spacerach z wlascicielami rzadko kiedy doprowadzaja do smierci dzikiej zwierzyny przez ich zagryzienie, o wiele gorsze sa puszczone samopas psy wiejskie albo te ktore walesaja sie po lasach tworzac polujace stada. i te polujace stada wbrew pozorom czesto poluja nie tylko dla rozrywki ale rzeczywiscie z powodu glodu. Przynajmniej tak jest we wloszech i to samo mi mowia znajomi z Polski ktorzy maja zawody zwiazane z lesnictwem

 

i zeby nie bylo- nie popieram gonienia zwierzyny przez psy, moje psy nie gonia, aczkolwiek kilka razy im sie to zdarzylo i to nawet mojemu Oszolomowi ktory jest totalnie wyprany z popedu lupu i ktory swoim jednym wyskokiem bardzo mnie zaskoczyl. 

 

 

 

myslę, że jednokrotne przeczytanie tekstu wystarcza. Pięciokrotne powtórzenie jest zbyteczne

 
na dogomanii czesto przycisk "wyslij" zamula i czlowiek sie niecierpliwi, wiec wciska go kilka razy. zwlaszcza gdy nie wie jak wyglada dzialanie tego forum bo dopiero co sie na nim zarejestrowal. dziwne ze tego nie wiesz
  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konary w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierza zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.
 

 

Skoro cała wieś milczy, to może ma ku temu powód? Może jednak zastanowi się Pani jeszcze raz, czy rzeczywiście Pani psy były takie jak je Pani wszędzie opisuje? Grzeczne, szkolone, bez jakiejkolwiek agresji. Może wcale nie żyło się z nimi tak kolorowo mieszkańcom wsi?

 

Co do samego lasu, to las zawsze pozostaje lasem. Więc to, że ludzie spacerują tam z dziećmi i psami, to jedno. A drugie, to to, że nic się w tej kwestii nie zmieniło i w lesie psów się nie puszcza luzem.

Pani czy Pani ojciec (bez różnicy) puściliście psy w lesie luzem. Więc pierwszą osobą, która złamała prawo jest Pani/Pani ojciec. Co w konsekwencji doprowadziło do tragedii. Jednak nie zmienia to faktu, że to Państwo stoją na pierwszym miejscu w kwestii tego, kto jest winny.

Link to comment
Share on other sites

na dogomanii czesto przycisk "wyslij" zamula i czlowiek sie niecierpliwi, wiec wciska go kilka razy. zwlaszcza gdy nie wie jak wyglada dzialanie tego forum bo dopiero co sie na nim zarejestrowal. dziwne ze tego nie wiesz

Sprawdz czas wysylania kolejnych postow, bo miedzy pierwszym a piatym minęło tyle czasu, że chyba musialby się jej palec zapaść w klawiaturę i ugrzęznąć.

A co do walczenie o sprawę, ta kiepsko się nadaje na sztandar, bo to właściel/opiekun psów pierwszy dopuścił się do złamania przepisów.
Jest wiele innych, bardziej bulwersujących spraw, jak np zastrzelenie psa na podwórzu czy psa prowadzonego na lince.
Link to comment
Share on other sites

Sporo osób jest tutaj niegrzecznych. Mam dosyć czytania jakis dziwnych, wyssanych z palca teorii, szukania winy w mojej osobie. Ja zrobiłam wszystko, co mogłam. Żaden mój pies nie będzie chodził wiecznie na smyczy, bo pies musi się wybiegać. Jedynym moim błędem jest Pozwalanie na branie moich psów na spacery przez kogoś innego niż ja sama, w dodatku do lasu, którego nie znam i nigdy nie lubilam. Od małego uczyłam psy trzymania się przy mnie - i udało mi się to. Jedna próba pogonienia za sarna za czasów kiedy były na prawdę małe i głupie, już została przez kogoś przekręcona. Moje psy mi nigdy nie uciekły. Jako małe smarki 8 miesięczne ruszyły w pogoń, a ja za nimi. Przebiegły tak może 50 m. To była ich pierwsza i ostatnia próba.

Łatwo mówić, że jestem agresywna i to przeraża. Jakiś psychopata zabił moje psy, konały w cierpieniu. Cała wieś milczy, myśliwi kryją się na wzajem a inni psiarze koloryzują całą historię, obrzucają mnie błotem i winą. Nagłośniłam sprawe, żeby dorwać tą istotę i żeby pozostałe kanalie zaczęły się bać, bo nigdy nie wiadomo, czyje psy zamierzają zabić. Dużo osób się poddaje, nawet tego nie zgłasza bo ,, to tylko psy, policja i tak to oleje..." , a ta kanalia robi dalej, co robiła.

Dobrze wiem, że pojawiło się tu kilka nowych aspektów, ale ja odpowiadam na posty, które mnie dotyczą. Każdy las jest inny i każdy myśliwy. Jak ktoś ma jasne przesłanki a nawet ostrzeżenie od myśliwego to oczywiste, że psa nie puści. Mnie nikt nie ostrzegł, osoba, która to zrobiła, nie zrobiła tego legalnie. W moim lesie nikt do psów nie strzela, a na tym odcinku lasu, gdzie ja jeżdżę od kilku lat, wszyscy chodzą z psami, dziećmi, biegają. Strzał do psa byłby zbyt niebezpieczny, a i myśliwego nigdy nie widziałam. Tak więc, każdy las jest inny, każdy wie na jakim terenie mieszka i co może, a czego nie. Indywidualna sprawa. Ale jeśli ktoś wie, że myśliwi nie postępują zgodnie z ich prawem, to niech to zgłosi np do Ludzi przeciw myśliwym. Z tym trzeba walczyć.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Cała wieś milczy, bo taka jest mentalność ludzi - mają w dupie to, że komuś stała się krzywda, bo nie dotyczy to ich samych.
Sugerowanie, że psy były do tego stopnia niewychowane i męczące dla otoczenia i to z tego powodu ludzie nie chcą mówić (w domyśle - popierają tego idiotę z bronią) jest żenujące.

  • Upvote 6
Link to comment
Share on other sites

Rzucasz sie jak pchla na grzebieniu jak sama glupoty piszesz, nic normalnie nie wyjasniasz tylko zmieniasz opowiesc wraz z biegiem czasu. Ale pokazujes tu obraz siebie i juz sobie wyobrazam jak do tej pory te spacerki z psami "one chca sie bawic" wygladaly. I bym sie wcale nie zdziwila jakby ktos, komu za skore zalazlas i komu taki sposob prowadzenia dwoch duzych psow nie odpowiada specjalnie na twoje psy polowal. Lepiej w tym kierunku pomysl to moze znajdziesz winnego.


Nie zmieniam opowieści. Nikomu moje psy za skórę nie zalazły, bo zawsze były przy mnie. Nigdy do nikogo nie pobiegly ani do nikogo psa na spacerach w lesie. Zawsze je mogłam odwołać, poza tym moje psy kochały aport, ludzie i psy to dla nich żadna rozrywka. Najważniejsza była piłka czy patyk. Owszem, ludzie mieli obawy przy pierwszym spotkaniu nas,ale to szybko mijały bo moje psy nawet uwagi na nikogo nie zwracały, uśmiechali się, oglądali i gratulowali tak grzecznych psów.

Wyobrażaj sobie dalej, powodzenia.
Link to comment
Share on other sites

Nie długo się dowiemy, że nawet marynarka wojenna bierze w tym udział :D
 

 
Pani Nikola czyta tylko to co chce przeczytać i tu jest problem ;)
 

 
Wcale by mnie nie zdziwiło, że zrobił to ktoś, kto bardzo dobrze znał te psy i to jakie były "posłuszne".
Z każdą wypowiedzią, zaczynam wątpić, że te psy nie spieprzały co chwilę, a oprócz kotków i sarenek, czy czasem nie goniły zwierząt sąsiadów.



Przykro mi, że zaprzyjaźniony hodowca jest żołnierzem, a jego kolega ze służby emerytowanym, który jest myśliwym. Tyle, ze takim normalnym, co idzie w las, obserwuje, i zabija to najsłabsze ogniwo. Takie to zabawne, że czlowiek chwyta się każdej pomocy ? Że wynajmuje detektywa ?

Żałosne. Pilnuj swoich psów lepiej, i nie twórz historii nt moich, całkowicie mijasz się z rzeczywistością.
Link to comment
Share on other sites

Nie zmieniam opowieści. Nikomu moje psy za skórę nie zalazły, bo zawsze były przy mnie. Nigdy do nikogo nie pobiegly ani do nikogo psa na spacerach w lesie. Zawsze je mogłam odwołać, poza tym moje psy kochały aport, ludzie i psy to dla nich żadna rozrywka. Najważniejsza była piłka czy patyk. Owszem, ludzie mieli obawy przy pierwszym spotkaniu nas,ale to szybko mijały bo moje psy nawet uwagi na nikogo nie zwracały, uśmiechali się, oglądali i gratulowali tak grzecznych psów.
Wyobrażaj sobie dalej, powodzenia.

Nie no jasne, ty jestes swieta i twoje psy tez byly. A wszscy w kolo to ci zli. Jak kiedys wlasciciel agresywnego psa go nie upilnowal i ten zaatakowal mojego to tez pretensja byla do mnie. Bo kaganca nie mam:D a ze tamten piesek smyczy nie mial i luzem po osiedlu biegal to przeciez niewazne, bo byl maly. I zero spojrzenia na siebie, zero refleksji, a jedynie zapatrzenie w siebie i w swojego pieska. Tak samo u ciebie, pieski swiete, grzeczne, wychowane chociaz fakty mowia inaczej. Zeby nie bylo, nie twierdze, ze twoje psy byly agresorami rzucajacymi sie na wszystko co sie rusza. Ale jak tak opisujesz jakie one byly grzeczne to jedynie moge sie usmiechnac pod nosem, bo po tym wszystkim nie da sie tego traktowac powaznie.
Link to comment
Share on other sites

Nie no jasne, ty jestes swieta i twoje psy tez byly. A wszscy w kolo to ci zli. Jak kiedys wlasciciel agresywnego psa go nie upilnowal i ten zaatakowal mojego to tez pretensja byla do mnie. Bo kaganca nie mam:D a ze tamten piesek smyczy nie mial i luzem po osiedlu biegal to przeciez niewazne, bo byl maly. I zero spojrzenia na siebie, zero refleksji, a jedynie zapatrzenie w siebie i w swojego pieska. Tak samo u ciebie, pieski swiete, grzeczne, wychowane chociaz fakty mowia inaczej. Zeby nie bylo, nie twierdze, ze twoje psy byly agresorami rzucajacymi sie na wszystko co sie rusza. Ale jak tak opisujesz jakie one byly grzeczne to jedynie moge sie usmiechnac pod nosem, bo po tym wszystkim nie da sie tego traktowac powaznie.

 

 

to jest wlasnie to o czym pisalam. to co wy prezentujecie w tym temacie to nic innego jak mechanizm obronny ludzi przez rzeczywistoscia w ktorej niekoniecznie zawsze kazdy dostaje to na co zasluzyl. nie dociera do was ze p.Nikola miala najwyczajniej w swiecie pecha trafic na psychola ktory odstrzelil jej psy zapewne bez wiekszego powodu, bo sie napatoczyly, a to ze akurat daly noge ojcu p. Nikoli za sarna stanowilo swietny moment na uzycie broni. facet ktory to zrobil na bank slyszal wolanie wlasciciela. nie dorabiajcie wiec teorii typu "krwiozercze mlode owczarki mialy ochote zabic sarne i biednego mezczyzne ukrytego w krzakach ktory akurat PRZYPADKIEM siedzial sobie w lesie z bronia:. co on tam z ta bronia robil? bo na pewno nie zbieral lisci do zielnika.

 

ludziom takim jak wy trudno po prostu pojac ze nie ma zawsze kary za zlo i nagrody za dobro, ze zdarzaja sie po prostu rzeczy niesprawiedliwe. dlatego ktos kogo pies rzeczywiscie bawi sie w mordowanie dzikiej zwierzyny nigdy nie zaplaci nawet kary, a ktos komu akurat tego dnia pies dal noge zostanie odstrzelony. i to wcale nie oznacza ze ten drugi jest "sam sobie winny"

 

co wiecej, w swoich wypowiedziach co raz bardziej uderzacie w strone "dobrze jej tak, niech nie szuka typa bo co to jej da, sama sobie winna bo psy puscil jej ojciec a onamogla to przewidziec bo byla w lesie". i cos takiego osobie, ktora przezyla wielka tragedie ciezko sie czyta. nic wiec dziwnego ze Nikoli puszczaja nerwy, komu by nie puscily gdyby wylewalo sie w internetach na niego takie wiadro pomyj.

 

jak w ogole mozna mowic o sobie ze jest sie empatycznym czlowiekiem (a tak o sobie mowia milosnicy psow) gdy nie jest sie w stanie pojac krzywdy jaka spotkala innego milosnika psow i wmawia mu sie ze jego psy byly agresywne, na pewno chcialy zabic sarne, a tak w ogole to na bank zaatakowaly ich oprawce.

  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...