Jump to content
Dogomania

Dwa zastrzelone owczarki...


bou

Recommended Posts

A mi myszy odlawia pulapka. I swietnie sie spisuje. Kot lazacy po podworku, regularnie przeganiany przez mojego psa tez ma sie dobrze i wcale mu ucieczka co jakis czas nie przeszkadza. Raczej powiedzialabym, ze wrecz przeciwnie, bo jakis czas temu chcial wejsc mi do domu i zostal z przedsionka dosc ostro przepedzony. Bynajmniej nie przeze mnie. Jak widac wcale mu to nie zaszkodzilo, bo przylazi nadal.

Link to comment
Share on other sites

Maly off.W Niemczech w landzie w ktorym mieszkam psy w lesie moga chodzic bez smyczy.Wiadome,ze biegaja nie tylko po lesnych drogach.Ile lat tu mieszkam jeszcze nigdy w miejscowej prasie czy telewizji nie uslyszalam/przeczytalam,aby jakis pies zostal zastrzelony,a sarenki tez mamy i to dosyc sporo.
Dodam,ze wbrew obiegowej opinii psy niemieckie jak i ich wlasciciele nie roznia sie niczym od tych polskich.Tez gonia po lesie i tez wiekszosci nie da sie ich tak latwo odwolac (spaceruje z agresywnym psem wiec czesto i gesto prosze,aby zawolac psa do nogi).
Baaardzo czesto trafialam na mysliwego w ambonie i nigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo,ze moze strzelic do ktoregos z moich psow :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zosia-Samosia troszkę się jednak różnią niemieccy właściciele. Choćby tym, że mają swoje psy chipowane i ich pilnują, choćby ze względu na karę jaką musieliby zapłacić, gdyby ich psa schwytano ;)

A niestety Polska jest pod tym względem "sto lat za murzynami" i ludzie mają gdzieś, że złapią ich psa, bo z identyfikacją nadal jest ciężko, niestety :/

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem, że to zwierzątko:

 

"no czasem na nie tez tupie, ale nie zawsze jest mi to na reke. moj piesek jest szybki i raz dwa ogarnia temat, gdy trzeba.

 

 

to nie to zwierzątko:

 

Moja suka np. goni koty po to, żeby je dorwać i zabić.

 

Link to comment
Share on other sites

Moje psy tez nie gonia kotow,ptakow czy malych krolikow,ktore tu wszedzie po osiedlach biegaja.Natomiast podczas tegorocznych wakacji w Polsce mlodszy z psow pierwszy raz w zyciu zobaczyl kure (!) i wpadl w taki szal,ze naprawde ciezko go bylo uspokoic.Pierwszy raz widzialam swojego psa,ktory byl w takim amoku, ze gdyby kuraka dorwal to by zagryzl.

Link to comment
Share on other sites

Ta też nie:

https://www.facebook.com/Pomorski.Koci.Dom.Tymczasowy/posts/1069517563093390

 

"tym razem, przez duży brzuch, nie udało się jej zmieścić między sztachetami w płocie i sądząc po obrażeniach pies zdążył chwycić ją za brzuch i tylne łapy"

"Obrażenia zwierzaka były straszne - jedna łapa praktycznie wyrwana w kolanie, w drugiej jest potężne zakażenie i pogruchotane są niemal wszystkie kości stopy:( Przegryziony brzuch - jeden z kociaków również został zagryziony jeszcze w kocim brzuchu:("

 

Co do łowności- z moich obserwacji - a akurat mam spore, wieloletnie doświadczenie z kotami- najbardziej łowne są koty dobrze odżywione i kastrowane. Bo są silne i... znudzone. Nie muszą szukać rozpaczliwie po śmietniku resztek, ani partnera do seksu- to tłuką szczury i myszy. Koty miejskie z jakimi miałam do czynienia ptaki łapały sporadycznie, a gryzonie- regularnie. Wcale nie w celach konsumpcyjnych.

Plus- na terenach bytowania kotów szczury bardzo niechętnie zakładają rodziny i się rozmnażają. 

P.S. nie ma kompletnie "niełownych" kotów, chociaż mają różny poziom popędu łowieckiego. ale nawet pers, chociaż to rasa poniekąd zdegenerowana, potrafi utłuc mysz (owszem, sprawdzone).

Link to comment
Share on other sites

Tak, oczywiście koteczki uciekają bezszkodowo. 

Ona nie uciekła: [foto mordercy in spe, z miną niewiniątka]

 

Bo głupia. Selekcja naturalna. Koty, koty są wstrętne - urodzeni mordercy, zabijający dla przyjemności.

A niedobite wiewiórki, wróble, pisklęta, krety i wszystko inne małe co się rusza i na drzewo nie ucieka... nie, wiewiórce i drzewo nie pomoże - wszystkie te zajadle mordowane przez takiego sierściucha stworzenia boże mogły w tym przypadku powiedzieć z satysfakcją: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

Link to comment
Share on other sites

magdabroy wiem,ale chodzilo mi raczej o to,ze w calym 'moim towarzystwie' nikt nie spotkal sie z tym,aby jakikolwiek pies zostal kiedys zastrzelony przez mysliwego,a napewno sama wiesz, ze i tu po lesie biegaja psy za sarnami,a i mojemu zdarzylo sie nieraz wyrwac ciagnac flexi za soba.

 

Mieszkam tu ponad 1/3 swojego życia i póki co, nie widziałam w lesie, żeby jakiś pies gonił zawierzę. A tam gdzie chodzimy jest ich naprawdę dużo. Nawet w niedzielę, będąc na grzybach spotkaliśmy młodą sarenkę, jakieś 30-40metrów od nas, która sama nie wiedziała czy ma uciekać czy stać w miejscu. I takie zwierzątko w starciu z psem nie ma szans :(

Za to prawie każdy nasz wypad do lasu, kończy się spotkaniem z leśniczym/myśliwym, którzy mają psiarzy na oku. Pokazują się w najmniej spodziewanym momencie, więc podejrzewam, że są dość dobrze przygotowani, żeby nas psiarzy pilnować.

Dlatego, dopóki taki stan rzeczy nie zawita też do Polski, to takie nieszczęścia będą się zdarzać :( Ale żeby to wszystko poszło ku lepszemu, to przede wszystkim psiarze muszą zacząć wychowywać swoje psy, a nie liczyć na to, że piesek sam z siebie będzie wiedział co od niego oczekujemy ;)

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam tu ponad 1/3 swojego życia i póki co, nie widziałam w lesie, żeby jakiś pies gonił zawierzę. A tam gdzie chodzimy jest ich naprawdę dużo. Nawet w niedzielę, będąc na grzybach spotkaliśmy młodą sarenkę, jakieś 30-40metrów od nas, która sama nie wiedziała czy ma uciekać czy stać w miejscu. I takie zwierzątko w starciu z psem nie ma szans :(
Za to prawie każdy nasz wypad do lasu, kończy się spotkaniem z leśniczym/myśliwym, którzy mają psiarzy na oku. Pokazują się w najmniej spodziewanym momencie, więc podejrzewam, że są dość dobrze przygotowani, żeby nas psiarzy pilnować.
Dlatego, dopóki taki stan rzeczy nie zawita też do Polski, to takie nieszczęścia będą się zdarzać :( Ale żeby to wszystko poszło ku lepszemu, to przede wszystkim psiarze muszą zacząć wychowywać swoje psy, a nie liczyć na to, że piesek sam z siebie będzie wiedział co od niego oczekujemy ;)


Od 8 lat, odkąd mam Sajana, praktycznie codziennie jeżdżę do lasu albo na pola.
Ani razu nie byłam świadkiem tego, żeby jakikolwiek pies gonił dziką zwierzynę. Mieszkam w Polsce.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak nie ma zwierzyny w lesie, to i nie ma co gonić. Już niedługo - dzięki facetom w moro i w kapelusiku z piórkiem - taka sytuacja będzie we wszystkich polskich lasach. I problem psów ganiających dziką zwierzynę po lesie rozwiąże się samoistnie. Bez smyczy i obroży elektrycznej.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Maly off.W Niemczech w landzie w ktorym mieszkam psy w lesie moga chodzic bez smyczy.Wiadome,ze biegaja nie tylko po lesnych drogach.Ile lat tu mieszkam jeszcze nigdy w miejscowej prasie czy telewizji nie uslyszalam/przeczytalam,aby jakis pies zostal zastrzelony,a sarenki tez mamy i to dosyc sporo.
Dodam,ze wbrew obiegowej opinii psy niemieckie jak i ich wlasciciele nie roznia sie niczym od tych polskich.Tez gonia po lesie i tez wiekszosci nie da sie ich tak latwo odwolac (spaceruje z agresywnym psem wiec czesto i gesto prosze,aby zawolac psa do nogi).
Baaardzo czesto trafialam na mysliwego w ambonie i nigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo,ze moze strzelic do ktoregos z moich psow :(

Wystarczy w internecie wpisac po niemiecku pies zastrzelony przez mysliwego i masz wyniki. Bardzo duzo wynikow, szacuje sie ze  w Niemczech rocznie jest odstrzelonych ok. 40000 psow, biegajacych luzem po lesie. Ba, mysliwy nie ma obowiazku meldowac o odstrzeleniu psa a za psa bezpanskiego uwaza sie psa biegajacego 200 metrow od zabudowan. Tak wiec radze uwazac, bo mozesz rowniez bez psa zostac.

Link to comment
Share on other sites

Jak nie ma zwierzyny w lesie, to i nie ma co gonić. Już niedługo - dzięki facetom w moro i w kapelusiku z piórkiem - taka sytuacja będzie we wszystkich polskich lasach. I problem psów ganiających dziką zwierzynę po lesie rozwiąże się samoistnie. Bez smyczy i obroży elektrycznej.



Jeżdżę do lasów, w których póki co jest spora szansa spotkać zwierzynę. Bardziej chodziło mi o to, że fakt, iż ja czy Magdabroy nie byłyśmy świadkami gonitwy psa za sarną, nie oznacza, że takie sytuacje nie mają miejsca. To nie jest tak, że Niemcy są super, a Polska be, a tak to zostało przedstawione.
Link to comment
Share on other sites

Wystarczy w internecie wpisac po niemiecku pies zastrzelony przez mysliwego i masz wyniki. Bardzo duzo wynikow, szacuje sie ze  w Niemczech rocznie jest odstrzelonych ok. 40000 psow, biegajacych luzem po lesie. Ba, mysliwy nie ma obowiazku meldowac o odstrzeleniu psa a za psa bezpanskiego uwaza sie psa biegajacego 200 metrow od zabudowan. Tak wiec radze uwazac, bo mozesz rowniez bez psa zostac.

 

A jest tak dlatego, że myśliwy/leśniczy ma prawo i obowiązek takiego psa odstrzelić. A właściciel, który spuścił psa z oka i pozwolił mu od siebie zbyt daleko odbiec wie, że odpowiedzialność ponosi on sam, bo psa ma pilnować. I jeśli wina leży właśnie po stronie właściciela psa, to nikt afery na cały kraj nie robi. Najzwyczajniej w świecie, poczuwa się do winy jaką popełnił.

 

Jeżdżę do lasów, w których póki co jest spora szansa spotkać zwierzynę. Bardziej chodziło mi o to, że fakt, iż ja czy Magdabroy nie byłyśmy świadkami gonitwy psa za sarną, nie oznacza, że takie sytuacje nie mają miejsca. To nie jest tak, że Niemcy są super, a Polska be, a tak to zostało przedstawione.

 

Niemcy nie są super i nie to miałam na myśli. Jednak na dzień dzisiejszy, są pewne kwestie prawne, które jasną mówią mieszkańcom Niemiec co ich czeka jeśli się nie dostosują. I między innymi jest to właśnie kwestia posiadania psa. Chcesz mieć psa. Super! Ale ponosisz pełną odpowiedzialność za to, co ten pies zrobi. I jeśli Twój pies zawini, to nikt nie będzie wdawał się w dyskusje, tylko ponosisz karę finansową czy odebraniem/odstrzeleniem/uśpieniem psa, w zależności od przewinienia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

"To nie jest tak, że Niemcy są super, a Polska be, a tak to zostało przedstawione."

 

 

NIe, zostało to tak przedstawione, że w Niemczech chodza ludzie do lasu z psami niegrzecznymi, te sobie ganiają jak chcą i nikt z tego problemu nie robi, nie to co w tej Polsce gdzie się zdarza że ktoś do takiego psa strzeli. :-)

Link to comment
Share on other sites

Tak, źle ustawiony impuls, za słaby. Trzy razy na psa zadziałał na tej samej mocy, za czwartym razem nie ( na tym samym poziomie ). Ewidentnie niedouczenie moje bądź mojego ojca.

Jeśli ktoś śledził temat dokładnie to zapewne wie, że w mojej okolicy NIE BYŁO TAKIEGO ZDARZENIA. MOJE PSY BYŁY PIERWSZE.Nie miałam powodu by myśleć, że mi ktoś psa zastrzeli (co innego gdy było polowanie ) nie chodziłam w głąb lasu, a miejsca gdzie ciągle są ludzie i gdzie polowań nie ma. Tym bardziej, że są tam osiedla domków.


Ta dyskusja jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Nie napuszczalam psów na zwierzynę, na wystawach jako w zasadzie jedyna chodziłam z psami luzem, wszystkie się rzucały, szczekały, właściciele się z nimi szarpali a my... a my szliśmy spokojnie, moje psiaki patrzyły się na tamte psy jak na jakieś oszołomy. Nikt nie zna tego miejsca, nikt nie zna mnie, i nikt nie znał moich psów. Ludzie zaczęli się bać i przestają całkowicie brać psy do lasu nawet na smyczy bo się boją, bo ten człowiek to PSYCHOL.


I moje psy nikogo nie zaatakowały, byłoby słychać szczekanie a Boss mial niezwykle donosy szczek. Zastrzelenie psa z ukrycia z lewej strony z odległości 40m - ewidentnie zawzięcie walczył o swoje życie z moimi krwiozerczymi psami. Drugiego uderzył z ukrycia, również z lewej strony.


Zabawne nigdy nikomu pies nie uciekł, sami perfekcyjni właściciele. Na pewno, heh sami siebie oklamujecie. Oby was to nigdy nie spotkało, idealni właściciele.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w tej jakże wartościowej dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

I tez z tych 40metrow uderzyl? Psy nie musialy zaatakowac, w ogole nie musialy chciec atakowac. Wystarczy, ze wybiegly nagle z krzakow. A jak uwazasz, ze nie byly w stanie nikogo wystraszyc to znaczy, ze kompletnie jestes oderwana od rzeczywistosci i totalnie zapatrzona jedynie w swoje "one nic nie zrobia" psy.

Link to comment
Share on other sites

o, widze ze teraz towarzystwo poszlo w kierunku obrony koniecznej :D coraz lepiej! rozumiem ze jak sobie noca wracacie i ktos przejdzie podejrzanie blisko was w dodatku sie na was patrzac i sie wystraszycie to jak najbardziej uzasadnione bedzie potraktowanie typa gazem pieprzowym?

przestancie wmawiac Nikoli ze jest winna tego, co sie wydarzylo jej psom. winny to jest jedynie jakis zwyrol ktory sobie urzadzil polowanie. i przestancie sie dopatrywac w jego dzialaniu jakiegos wiekszego sensu typu ochrona sarny czy wlasnego zycia. widze ze dalej nie dociera do niektorych to, ze po tym swiecie chodza wariaci i psychole z pukawkami i tak naprawde nigdy nie wiecie czy nie trafi na was i waszego psa. 

 

proponuje zatem w ramach "zapobiegania niebezpieczenstwu" wychodzenie z domu w kamizelce kuloodpornej, z gazem pieprzowym wsadzonym we wszystkie mozliwe kieszenie, a dla psa wynajac ochroniarza i na wszelki wypadek zakupic stroj szturmowy

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tak, źle ustawiony impuls, za słaby. Trzy razy na psa zadziałał na tej samej mocy, za czwartym razem nie ( na tym samym poziomie ). Ewidentnie niedouczenie moje bądź mojego ojca.

Jeśli ktoś śledził temat dokładnie to zapewne wie, że w mojej okolicy NIE BYŁO TAKIEGO ZDARZENIA. MOJE PSY BYŁY PIERWSZE.Nie miałam powodu by myśleć, że mi ktoś psa zastrzeli (co innego gdy było polowanie ) nie chodziłam w głąb lasu, a miejsca gdzie ciągle są ludzie i gdzie polowań nie ma. Tym bardziej, że są tam osiedla domków.


Ta dyskusja jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Nie napuszczalam psów na zwierzynę, na wystawach jako w zasadzie jedyna chodziłam z psami luzem, wszystkie się rzucały, szczekały, właściciele się z nimi szarpali a my... a my szliśmy spokojnie, moje psiaki patrzyły się na tamte psy jak na jakieś oszołomy. Nikt nie zna tego miejsca, nikt nie zna mnie, i nikt nie znał moich psów. Ludzie zaczęli się bać i przestają całkowicie brać psy do lasu nawet na smyczy bo się boją, bo ten człowiek to PSYCHOL.


I moje psy nikogo nie zaatakowały, byłoby słychać szczekanie a Boss mial niezwykle donosy szczek. Zastrzelenie psa z ukrycia z lewej strony z odległości 40m - ewidentnie zawzięcie walczył o swoje życie z moimi krwiozerczymi psami. Drugiego uderzył z ukrycia, również z lewej strony.


Zabawne nigdy nikomu pies nie uciekł, sami perfekcyjni właściciele. Na pewno, heh sami siebie oklamujecie. Oby was to nigdy nie spotkało, idealni właściciele.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w tej jakże wartościowej dyskusji.

W ktorym momencie pani mowi nieprawde? W wideo mowi pani ze to nie pierwsza sytuacja, ze psy zaginely, teraz pani pisze ze to pierwsza sytuacja. W wideo mowi pani z psy nie szczekaly a tato slyszal strzaly, teraz ze psy szczekaly.

Link to comment
Share on other sites

Tak, źle ustawiony impuls, za słaby. Trzy razy na psa zadziałał na tej samej mocy, za czwartym razem nie ( na tym samym poziomie ). Ewidentnie niedouczenie moje bądź mojego ojca.

Jeśli ktoś śledził temat dokładnie to zapewne wie, że w mojej okolicy NIE BYŁO TAKIEGO ZDARZENIA. MOJE PSY BYŁY PIERWSZE.Nie miałam powodu by myśleć, że mi ktoś psa zastrzeli (co innego gdy było polowanie ) nie chodziłam w głąb lasu, a miejsca gdzie ciągle są ludzie i gdzie polowań nie ma. Tym bardziej, że są tam osiedla domków.


Ta dyskusja jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Nie napuszczalam psów na zwierzynę, na wystawach jako w zasadzie jedyna chodziłam z psami luzem, wszystkie się rzucały, szczekały, właściciele się z nimi szarpali a my... a my szliśmy spokojnie, moje psiaki patrzyły się na tamte psy jak na jakieś oszołomy. Nikt nie zna tego miejsca, nikt nie zna mnie, i nikt nie znał moich psów. Ludzie zaczęli się bać i przestają całkowicie brać psy do lasu nawet na smyczy bo się boją, bo ten człowiek to PSYCHOL.


I moje psy nikogo nie zaatakowały, byłoby słychać szczekanie a Boss mial niezwykle donosy szczek. Zastrzelenie psa z ukrycia z lewej strony z odległości 40m - ewidentnie zawzięcie walczył o swoje życie z moimi krwiozerczymi psami. Drugiego uderzył z ukrycia, również z lewej strony.


Zabawne nigdy nikomu pies nie uciekł, sami perfekcyjni właściciele. Na pewno, heh sami siebie oklamujecie. Oby was to nigdy nie spotkało, idealni właściciele.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w tej jakże wartościowej dyskusji.

W ktorym momencie pani mowi nieprawde? W wideo mowi pani ze to nie pierwsza sytuacja, ze psy zaginely, teraz pani pisze ze to pierwsza sytuacja. W wideo mowi pani z psy nie szczekaly a tato slyszal strzaly, teraz ze psy szczekaly.

Link to comment
Share on other sites

W ktorym momencie pani mowi nieprawde? W wideo mowi pani ze to nie pierwsza sytuacja, ze psy zaginely, teraz pani pisze ze to pierwsza sytuacja. W wideo mowi pani z psy nie szczekaly a tato slyszal strzaly, teraz ze psy szczekaly.


W którym miejscu napisała, że psy szczekały??
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...