Jump to content
Dogomania

Dwa zastrzelone owczarki...


bou

Recommended Posts

 

 

Jak ktoś chce puszczać psa w lesie, to droga wolna. Ale jeśli taki pies, pogoni w lesie jakiekolwiek zwierze i wtedy ktoś je zastrzeli, to winny jest tylko właściciel psa.

Skoro taki właściciel pozwala na ściganie dzikiej zwierzyny i nie jest w stanie swojego psa odwołać, to niech liczy się z konsekwencjami (w tym przypadku zabicie psów).

Sama byłam dziś z moją suką w lesie. 2h spaceru, a pies ciągle w odległości maks 20m ode mnie. Gdyby było inaczej, to byłaby na smyczy i tyle.

Więc skoro ktoś nie panuje nas swoim psem, to niech go w lesie nie puszcza-proste.

 

 

nagonka na wlascicielke przypomina mi nagonke jaka miala miejsce na kobiete ktora osmielila sie biegac w lesie kabackim w warszawie pod wieczor.  zeszla w krzaki zrobic siku (a to przeciez zabronione) i wtedy dorwal ja gwalciciel. ludzie tez pisali "sama sobie winna"

 

 

dziewczyna co najwyzej powinna zostac ukarana zgodnie z kw. pisanie tekstow typu "sama sobie winna" jest niczym innym jak przyzwoleniem na strzelanie do wszystkich psow ktore rusza za sarna czy zajacem czy innym stworzeniem. nie tylko tych ktorym zdarza sie to notorycznie a wlasciciel nie widzi problemu, ale takze tych ktore pierwszy raz wyrwaly za dzika zwierzyna. zeby moc stwierdzic ze pies sie nie slucha musi miec miejsce choc jeden przypadek pogonienia za sarna i olania wlasciciela. oby nigdy zaden z waszych mlodych psow nie ruszyl za zajacem i nie trafil na kogos o podobnym sposobie rozumowania.

 

swoja droga: http://www.iturek.net/wiadomosci/tuliszkow/item/5102-tuliszkow-w-rowie-znaleziono-naladowany-karabinek-moglo-zginac-11-osob

 

przypadek?

 

 

 

 

EDIT. obejrzalam ten material wrzucony przez kogos wyzej. dla tych ktorym sie nie chce/nie moga obejrzec- to nie dzewczyna byla z psami na spacerze, tylko jej ojciec. psy znikly mu na chwile za zakretem bo ruszyly za sarna, olaly jego wolanie, nagle facet uslyszal strzaly i zaczal psow szukac, wrocil po reszte rodziny i wspolnie psow szukali. jeden ze zwierzakow byl potraktowany srutem, drugi zostal skatowany. psy braly udzial w wystawach, sensem ich zycia byla pilka, byly mlode (weszly w okres dawania nogi na spacerach)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ja w tym nie widzę nagonki, tylko stwierdzenie faktów!

 

czi_czi ale moja suka pogoniła jako szczyl 2-3x za zającem. Napisałam o tym nawet kilka postów wcześniej. Nigdy nie twierdziłam, że moja suka jest usłuchana od dnia urodzenia. Co nie zmienia faktów, że gdyby wtedy ktoś ją zastrzelił, gdyby wyleciała na ulicę i spowodowała wypadek itd., to byłaby to moja wina, bo to ja nie dopilnowałam psa!

Jak można obwiniać kogoś za to, że się nie dopilnowało swoich psów?!

 

Co do samych artykułów i filmików w sieci, to jak pisałam wcześniej (i nie tylko ja), to teraz będą coraz to nowe fakty, dowody itp. Najpierw była z psami pani na spacerze i oba były zastrzelone; potem jeden zastrzelony,a drugi zakatowany; teraz to tatuś tej pani był z psami...

Niech w końcu trzymają się jednej wersji!

Link to comment
Share on other sites

 

 

Co do samych artykułów i filmików w sieci, to jak pisałam wcześniej (i nie tylko ja), to teraz będą coraz to nowe fakty, dowody itp. Najpierw była z psami pani na spacerze i oba były zastrzelone; potem jeden zastrzelony,a drugi zakatowany; teraz to tatuś tej pani był z psami...

Niech w końcu trzymają się jednej wersji!

 

Od początku dziewczyna mówiła, że to nie ona była na spacerze tylko ojciec. Jej tata biega co wieczór tą ścieżką. Historia została przekręcona przez media, trzeba słuchać tego co mówi dziewczyna i co zeznała na policji. Fakty co do postrzału kształtują się dopiero po dokładnych oględzinach. 

Link to comment
Share on other sites

Od początku dziewczyna mówiła, że to nie ona była na spacerze tylko ojciec. Jej tata biega co wieczór tą ścieżką. Historia została przekręcona przez media, trzeba słuchać tego co mówi dziewczyna i co zeznała na policji. Fakty co do postrzału kształtują się dopiero po dokładnych oględzinach. 

 

Tak, bo czy pies został postrzelony czy skatowany, to wygląda to tak samo i dopiero sekcja zwłok jest wstanie wskazać przyczyny śmierci :D

Link to comment
Share on other sites

Żałuję że nie mam printscreenu pierwszej wypowiedzi tej pani - tuż po znalezieniu psów.

 

Dobra, nieważne - za to istotne jest, że to nie była historia p.t. "nigdy tego nie robiły i NAGLE...!" - pani w kilku miejscach wspomina (półgębkiem) że psy po prostu goniły zwierzynę, tylko że ... zazwyczaj wracały po kilku - kilkunastu minutach. Sic.

 

Przepraszam, ale po pierwszej takiej akcji należałoby jednak coś zrobić. Choćby zainwestować w Dogtrę albo TriTronicsy - choć to sprzęt dobry i stosunkowo drogi, i tak wypadłoby taniej niż teraz nagroda za wskazanie sprawcy.

Link to comment
Share on other sites

 

 

Przepraszam, ale po pierwszej takiej akcji należałoby jednak coś zrobić. 

Dokładnie tak. 

Czi_czi - ja nie widzę tutaj nagonki, tylko próbę uświadomienia ludziom przy tej okazji, że takie zdarzenia regularnie będą miały miejsce, jeśli nie dotrze do nas, że nie jesteśmy nietykalni, tak jak i nasi podopieczni. Nie chodzi przecież o dokopanie kobiecie która dostała już po głowie. Tylko o wyraźne zaznaczenie, że jeśli ktoś nie panuje nad psem - niezależnie, czy to jest niewracanie na zawołanie, agresja czy inny problem - to powinien się zabezpieczyć (odpowiednio smyczą, kagańcem itd.), by nie wynikły z tego problemy.

Wystawiamy psa na ryzyko naiwnie wierząc, że nas jakimś cudem nieszczęście nigdy nie dotknie.Mamy panią, która wiedząc o tym, że nie ma kontroli nad psami, puszcza je w teren w którym jest naprawdę niebezpiecznie. One mogły równie dobrze wpaść w sidła, wlecieć na lochę z młodymi, mogły się połamać wpadając do dziury, mogły ostatecznie wybiec na drogę czy pole i skończyć pod kołami samochodu/ciągnika, albo po prostu się zgubić. A wiele osób jakby zakłada, że te tysiące doniesień o potrąconych/zagubionych/skradzionych/zastrzelonych psach są z innego, równoległego wszechświata, i z jakiejś dziwnej przyczyny im to się zdarzyć nie może.

No jak widać - może.

 

A to, czy z psami szła ona sama, czy jej rodzice - jakie to ma znaczenie? Gdybym z jakichś względów miał oddać psa pod opiekę osoby trzeciej, to z wyraźną "instrukcją użytkowania" i bezwzględnie na smyczy lub lince mimo przekonania, że jest to absolutnie zbędny środek ostrożności. A gdybym miał psa, który nie wraca na wołanie (również moje) to w życiu by mi nie przyszło do głowy oddawać go w czyjeś ręce bez tego typu zabezpieczenia. Przecież to jakby oddać komuś samochód z niesprawnymi hamulcami "bo może nie będziesz musiał hamować"- no paranoja.

Link to comment
Share on other sites

Tak, bo czy pies został postrzelony czy skatowany, to wygląda to tak samo i dopiero sekcja zwłok jest wstanie wskazać przyczyny śmierci :D

 

Tak dopiero. Widziałam nie raz psy postrzelone ze śrutówki. Często przy grubej skórze i futrze śrut wbija się jedynie pod skórę i z zewnątrz nie widać obrażeń. Może też uszkodzić narządy wewnętrzne, ale niekoniecznie te postrzały są śmiertelne. Mogą uszkodzić motorykę zwierzęcia na tyle, że jest niezdolne do ucieczki i zostanie dobite. Wszystko zależy od tego jakiej broni użyto.

Link to comment
Share on other sites

O.K.

 

Teraz pytanie - co to za różnica?

 

Jeśli psy były odwoływalne przy niej (a nie były - kilka wzmianek o tym, że ganiały zwierzęta, "ale niedługo wracały") a przy tacie nie, to jakim cudem zostały oddane pod opiekę ojca którego nie słuchały? Bez zabezpieczeń?

 

Wygląda to, dalej, na jakąś straszliwą beztroskę.

Link to comment
Share on other sites

O.K.

 

Teraz pytanie - co to za różnica?

 

Jeśli psy były odwoływalne przy niej (a nie były - kilka wzmianek o tym, że ganiały zwierzęta, "ale niedługo wracały") a przy tacie nie, to jakim cudem zostały oddane pod opiekę ojca którego nie słuchały? Bez zabezpieczeń?

 

Wygląda to, dalej, na jakąś straszliwą beztroskę.

Chodzi o to, aby nie posądzać dziewczyny, że jest kłamczuchą.
Tak, zgadzam się to niezbyt mądre. Zresztą wyraziłam już swoje zdanie. Jak się nie ma psa na smyczy czy oe to się nie chodzi do lasu. Obstaję jednak przy tym, że strzelanie do psów jest nie tylko nielegalne, ale także karygodne. Wogóle strzelanie do zwierząt bez stosownego zezwolenia i potrzeby - np. odstrzału nadpopulacji dzików.
 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

widze ze niektorzy tutaj sa wyjatkowo oporni i kompletnie nie ogarniaja sytuacji

 

dziewczyna nie byla sama sobie winna. to nie jej wina ze jej psy trafily na jakiegos psychola. rownie dobrze ta sytuacja mogla miec miejsce w miescie gdyby ktos sobie z balkonu strzelal srutem do przechodniow i ich psow. albo w miejskim parku. co jakis czas zreszta media donosza o typach ktorzy biegaja po osiedlu z wiatrowka i naparzaja do ludzi i zwierzat. wtedy tacy ludzie nie sa sami sobie winni bo rzecz sie dzieje w miescie tak? a jak juz w lesie to spoko?

 

to ze psy w tej chwili gonily sarne nie ma nic do rzeczy. typ nie mial prawa do nich strzelac, koniec kropka. a dziewczyna/jej ojciec nie mieli prawa puszczac psow luzem w lesie. to ze je puscili i stracili je z oczu nie oznacza ze sa winni ich smierci (choc tak sie pewnie czuja nawet jesli o tym nie mowia w mediach)

 

litosci, ten sposob myslenia jest identyczny z mysleniem ludzi ktorzy uwazaja ze skoro kobieta wracala w spodniczce przez prage w wawie o 2 w nocy to sama jest sobie winna ze ja zgwalcili. albo inna sytuacja- skoro matka sama puscila 7-letnie dziecko do szkoly to sama jest sobie winna ze dziecko zostalo rozjechane na ulicy/porwane przez pedofila itd. dziewczynie zarzucacie brak empatii a sami prezentujecie tak wysoki jej poziom ze brak slow

Link to comment
Share on other sites

Nie sądzę, aby spacer w krótkiej spódniczce zagrażał życiu jakiegokolwiek dzikiego stworzenia.

Podobnie jak wypuszczenie 7-latka samego do szkoły.

 

Natomiast pościg dwóch owczarków za sarną - owszem. 

 

Trudne? Nie bardzo.

 

 

dlatego za spacer w krotkiej spodniczce nie grozi ci kara

 

za puszczenie psow luzem w lesie- owszem

 

jakie to proste, co nie?

Link to comment
Share on other sites

Pytanie, dlaczego ten furiat nie oddał kilku strzałów ostrzegawczych. Większość psów boi się huku. Prościej i przyjemniej jest zabić. Ktoś kto używa broni palnej nie może sam sobie ustanawiać prawa, bo istnieje bardzo cienka granica między faktem, że pies idzie tylko na spacer oddalony od właściciela o kilka metrów a tym, że pies  puścił się za sarną. Taka samowolka rodzi patologie doprowadzające do tego, że zabijane są psy będące z właścicielem na spacerze na łące pod własnym domem.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Gnębiło mnie to i jeszcze raz przeczytałam artykuł.Odnośnie skatowania-można sobie przeczytać jak było w przypadku II psa i że brane są różne wersje pod uwagę.Tak to wszystko jest przedstawiane,że dużo mówiąc nic nie mówią..Jedno jest jasne:

pamiętam program w telewizji z udziałem przedstawiciela SL,wypowiadała się też leśnik.Prosili,wyjaśniali,tłumaczyli nie chodżcie z psami do lasu.Nie spuszczajcie ze smyczy.Psy,które mają właścicieli nie muszą być w lesie.Po spuszczeniu ze smyczy są zagrożeniem dla zwierzyny płowej.Do ludzi jednak to nic nie dociera-psy o,których mowa nie musiały zginąć.Za brak wyobrażni,zwykłej przezorności,odpowiedzialności -zapłaciły życiem.To człowiek ma myśleć nie pies!Ogromnie mi szkoda tych psów i mam nadzieję,że właściciel dostał spory mandat,bo ona jest współwinna ich śmierci.Oczywiście nie wiadomo kto strzelał-czy leśnik,czy SL,czy kłusownik bo i taki mógł tam się znależć.Mógł-nie musiał.W wielu wypadkach psy są ofiarą ludzkich porachunków,osobistych animozji...Szkoda tych psów.

Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

dlatego za spacer w krotkiej spodniczce nie grozi ci kara

 

za puszczenie psow luzem w lesie- owszem

 

jakie to proste, co nie?

 

Cieszy mnie, że potrafisz przyznać, że  - przynajmniej dopóki za spacer w krótkiej spódniczce nie grozi nikomu kara - Twoja analogia była chybiona :)

Link to comment
Share on other sites

Evodish kurcze po loginie ciezko stwierdzic kto siedzi po drugiej stronie monitora ^^ Przepraszam .I ponowię to co napisalam , tak sie martwicie stresem sarny a jak idzie za nia mysliwy to sarna umiera pozniej bezstresowo . Jasne . Nie jestem za tym by zwierzeta ganialy zwierzyne po lasach to tak dla jasnosci nigdy mojego psa nie puszczam w miejscu gdzie cos mogloby sie wydarzyc .Ojciec dziewczyny sobie z psami nie poradzil co nie bylo powodem byb zostaly zastrzelone , taka prawda .I nie napisalam nigdzie ze psy maja biegac w pogoni za zwierzyna by sie wybiegac tak ? Wiec wronka nie dodawaj sobie juz do moich slow bo do sadysty czy Hitlera to mi bardzo daleko .
Ojciec dziewczyny dal ciala co nie zmienia faktu ze to co sie stalo to tragedia a nikt mie ma prawa sobie urzadzac samosądu - bo jesli pojdziemy w ta strone to dlaczego nie moge zastrzelic nieproszonego goscia na mojej posesji ? ;) Zdajmy sie na wlasne sady nie na prawo bo po co . Moj pies rowniez ma rozne zajecia co nie zmienia faktu ze czasem lubi wariacko polatac jednak mamy zrobione przywolanie w dosc duzym stopniu . Nie wiem jak w Pl sa zrobione wybiegi dla psow ale tutaj jest to zawsze kawal terenu gdzie pies moze sie wybiegac jak i rowniez mozna z nim popracowac .

Link to comment
Share on other sites

"Litosci, ten sposob myslenia jest identyczny z mysleniem ludzi ktorzy uwazaja ze skoro kobieta wracala w spodniczce przez prage w wawie o 2 w nocy to sama jest sobie winna ze ja zgwalcili."

 

 

Umówmy się - zbrodnie typu zabójstwo, gwałt to ciężkie przestępstwa i ludzie którzy się ich dopuszczają łamią wszelkie normy.

 

To raz.

 

Jednak się zdarzają - i udawanie że takich zjawisk nie ma, to infantylizm. To dwa.

 

Istnieje nauka zwana wiktymologią - nauka o ofiarach, o zachowaniu ofiar, pozwalająca zgłębić problem choćby taki, jakie zachowanie ofiary powoduje, że to ona, konkretna osoba, stała się celem sprawcy. To trzy.

 

I o ile w potocznym znaczeniu gadanie "sam / a sobie winna" jest faktycznie strasznym uproszczeniem i bezczelnością, to jednak koniecznie trzeba brać pod uwagę, że często takie a nie inne zachowania ludzi zwiększają prawdopodobieństwo padnięcia ofiarą przestępstwa.

 

Nastolatka wsiadająca po dyskotece do samochodu z czterema podpitymi mężczyznami ma prawo dojechać pod dom bez szwanku; ma prawo, ale czy dojedzie? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie dotrze tam bezpiecznie - podczas gdy np. gdyby zadzwoniła po kogoś z rodziny żeby po nią przyjechał to niebezpieczeństwo zostanie znacznie zmniejszone.

 

W tym sensie w wielu przypadkach ofiary po prostu zwiększają prawdopodobieństwo doznania uszczerbku na zdrowiu czy życiu.

 

Ot, tyle.

 

"jesli pojdziemy w ta strone to dlaczego nie moge zastrzelic nieproszonego goscia na mojej posesji ?"

 

 

Osobiście jestem za. Przy tak fatalnym stanie organów wymiaru sprawiedliwości, jaki mamy teraz w Polsce. :-)

Link to comment
Share on other sites

Myśliwy MA OBOWIĄZEK zastrzelić psa jeśli on zagraża zwierzynie. Dwa duże psy goniące sarnę ZAGRAŻAJĄ jej życiu. Myśliwy nie zrobił nic nielegalnego. Jeśli zastrzeliłby psy po prostu biegające sobie i bawiące się wtedy ZŁAMAŁBY PRAWO ale on postąpił zgodnie z prawem. Jeśli kobieta pójdzie z tym do sądu to jeszcze mandacik dostanie za puszczanie psów luzem w lesie. A pies w lesie zawsze musi być na smyczy. Prawo jakiś czas temu się zmieniło ale nie z 100% korzyścią dla psów.

 

[i]"Owszem, ustawa o ochronie zwierząt została na początku tego roku znowelizowana, ale artykuł szósty, ustęp jeden, punkt piąty wyraźnie mówi o możliwości uśmiercania psów bezpośrednio zagrażających życiu lub zdrowiu ludzi lub innych zwierząt - jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia"
 
"Został usunięty jeden z zapisów, mówiący o strzelaniu do wałęsających się, zdziczałych psów i kotów, jako nieprecyzyjny. Nie można było jednoznacznie określić, co to znaczy zdziczały. Wałęsający się to pies, który biega w terenie bez opieki itd. Natomiast co to znaczy zdziczały, tego już ustawodawca nie określił. Dlatego ten zapis zniknął"
 
"Jeżeli widzę, że pies zagryza sarnę, wtedy mam prawo go uśmiercić"[/i]
 

[url=http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/496314,mysliwi-nadal-moga-strzelac-do-kotow-i-psow-bez-opieki,id,t.html?cookie=1]źródło[/url]

 

A tutaj mamy do czynienia z psami które notorycznie goniły zwierzynę. Ciekawe ile razy coś zagryzły. Mała sarenka czy dziczek nie mają żadnych szans z dwoma owczarami.

Link to comment
Share on other sites

Nie szkodzi - nie przedstawiałem się chyba nigdzie :)

dlaczego nie moge zastrzelic nieproszonego goscia na mojej posesji ? ;)

Oj, za taką zmianą prawa to bym akurat postulował chyba ;)

Zdecydowanie psy nie powinny zginąć - zgadzam się, należało to rozwiązać inaczej, i to dużo wcześniej. Bynajmniej nie bronię sprawcy (i wcale nie jestem przekonany że to myśliwy), ta sytuacja nie powinna była się wydarzyć. Ale jednak się wydarzyła, a prawdopodobnie dało się tego uniknąć, gdyby przewodnik był choć trochę przewidujący, choć trochę próbował zminimalizować ryzyko. Ta kobieta tego nie zrobiła i  w tym względzie uważam, że dała ciała-naraziła te psy na niebezpieczeństwo i skończyło się tragedią.

 

Wczoraj wracając do domu mijałem grupkę, która już na pierwszy rzut oka włącza w głowie normalnego człowieka alarm - ludziki bez karku, za to z potężnym bicepsem, w grupie czteroosobowej z piwkami w dłoniach.

I miałem podobną myśl jak Berek - no przecież mam prawo usiąść koło nich na ławce, poprosić o potrzymanie telefonu w trakcie gdy ja będę przeliczał kasę w portfelu. No mogę, mam do tego prawo a oni nie mogą mnie tknąć. Mogę nawet im napluć pod buty a potem zmierzyć się na spojrzenia. Mogę? Mogę. I dotknąć mnie nie mogą, nie mają prawa.

Ale czy naprawdę mógłbym potem w szpitalu spokojnie myśleć "zrobiłem wszystko, co mogłem, by uniknąć kradzieży i pobicia"? 

Chodzi tylko o zdrowy rozsądek, o unikanie niebezpieczeństwa gdy da się go uniknąć. Tutaj w mojej ocenie się dało.

 

Mamy naprawdę tysiące informacji o tym, co się dzieje z psami gdy puszcza się luzem osobniki nieodoływalne - że giną, że umierają, że wracają kulawe lub postrzelone. I nadal nie dociera, że to jest po prostu olbrzymie ryzyko, którego nie trzeba podejmować. Bo to nie jest tak, że "psy już takie są". Przywołania można przecież nauczyć, trzeba tylko chcieć.  

 

Argument o tych myśliwych strzelających do zwierzyny jest nietrafiony, bo ja ich wcale nie bronię; zabijanie dla zabawy nigdy nie jest w porządku i temu również jestem przeciwny. Ale nie można do tego podchodzić na zasadzie "ta sarna i tak ma kupę stresu a pewnie w końcu ktoś ją odstrzeli albo coś ją zeżre, to co jej zaszkodzi jak ją raz Azor pogoni". To zwyczajnie złe w mojej ocenie, bo służy tylko psiej zabawie, kosztem zdrowia tego zwierzaka. Kiedyś my, ludzie, też urządzaliśmy walki gladiatorów, ale ktoś w końcu stwierdził, że to chyba trochę nie teges zabijać ludzi dla radochy innych ludzi. I tak samo traktuję puszczanie psa za zwierzyną 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...