Jump to content
Dogomania

Artykuły Dziennika Polskiego w sprawie zwierząt Pani Anny K


ligia

Recommended Posts

[URL]https://www.facebook.com/events/383992261638120/?notif_t=plan_edited[/URL]
Czy mogę prosić radosnych obrońców kolejnego "psiego anioła" o wyjaśnienia? Szczególnie interesuje mnie opinia Frotki. :roll:
I co? Nie lepiej było działać trzy lata temu? Nieeeee... Bo to napaść na biedna "panią Aneczkę" była.
[SIZE=5][B][COLOR=#ff0000]Narobiłyście szamba to teraz ratujcie te nieszczęsne psy! [/COLOR][/B][/SIZE]:angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Zofia.Sasza'][URL]https://www.facebook.com/events/383992261638120/?notif_t=plan_edited[/URL]
Czy mogę prosić radosnych obrońców kolejnego "psiego anioła" o wyjaśnienia? Szczególnie interesuje mnie opinia Frotki. :roll:
I co? Nie lepiej było działać trzy lata temu? Nieeeee... Bo to napaść na biedna "panią Aneczkę" była.
[SIZE=5][B][COLOR=#ff0000]Narobiłyście szamba to teraz ratujcie te nieszczęsne psy! [/COLOR][/B][/SIZE]:angryy:[/QUOTE]

Po jasna cholere walczyc z takim Olkuszem, Korabiewicami, Biedrzycka jak na ich miejsce wyrastaja jeszcze gorsze mordownie. Ja juz tez mialam telefon z jednego malopolskiego miasta, ktore ma z nia podpisana umowe, z prosba o pomoc. Zarzadca nowego schroniska, (choc smialo mozna to nazwac mordownia) z tego co mi przekazano jest zadluzona i nie placi podwykonawcom. Ale znajda sie zawsze obroncy takich dobrych :diabloti:osob. Myslalm ze tylko o dlugi chodzi nawet mi przez mysl nie przeszlo ze taki los zgotowala kolejna zbieraczka zwierzakom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']Po jasna cholere walczyc z takim Olkuszem, Korabiewicami, Biedrzycka jak na ich miejsce wyrastaja jeszcze gorsze mordownie. Ja juz tez mialam telefon z jednego malopolskiego miasta, ktore ma z nia podpisana umowe, z prosba o pomoc. Zarzadca nowego schroniska, (choc smialo mozna to nazwac mordownia) z tego co mi przekazano jest zadluzona i nie placi podwykonawcom. Ale znajda sie zawsze obroncy takich dobrych :diabloti:osob. Myslalm ze tylko o dlugi chodzi nawet mi przez mysl nie przeszlo ze taki los zgotowala kolejna zbieraczka zwierzakom.[/QUOTE]
Najgorsze jest to, że już trzy lata temu były wyraźne sygnały, że to idzie w kierunku zbieractwa... I popatrz - w zasadzie ani jednego głosu krytycznego. Obrona własną piersią :( A wtedy można to było jeszcze jakoś wyhamować. Na wydarzeniu na FB jakoś nie widzę ówczesnych obrończyń (poza ARKĄ, która - przyznać trzeba - przyszła i sensownie się wypowiada).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Najgorsze jest to, że już trzy lata temu były wyraźne sygnały, że to idzie w kierunku zbieractwa... I popatrz - w zasadzie ani jednego głosu krytycznego. Obrona własną piersią :( A wtedy można to było jeszcze jakoś wyhamować. Na wydarzeniu na FB jakoś nie widzę ówczesnych obrończyń (poza ARKĄ, która - przyznać trzeba - przyszła i sensownie się wypowiada).[/QUOTE]
Wyczysc skrzynke, chce wyslac Ci PW.

Link to comment
Share on other sites

tak "narobiłyśmy" szamba
2009 rok p. Ania mieszkała z dwojgiem rodziców, którzy pomagali jej opiekować się zwierzętami.
Adoptowała - nie brała do hotelu, nie robiła schroniska
Adoptowała wówczas głównie psy stare, chore, nieadopcyjne.
One były na terenie jej domu, w żadnym wynajętym kurniku.
Kontakt z p. Ania też wówczas był. Psy, które do niej zawiozłam Kozaka i Reksię mogłam odwiedzać.
Pewnie nie tylko ja - ale również inne osoby przywoziły dla nich karmę czy pomagały w opiece.
KTOZ Krakowski również korzystał z jej pomocy i o ile mnie pamięć nie myli to u niej były przez jakiś czas psy ze schroniska w Olkuszu.
To co się wówczas działo - do dziś uważam, że to była nagonka sąsiadów.
Magda Hejda zrobiła wówczas reportarz i bynajmniej nie było tam czegoś podobnego co dziś w Kłaju można zobaczyć.

I nie uważam, że wówczas trzeba było to zablokować.
Od tego czasu się wiele zmieniło - rodzice p. Ani odeszli. Po drodze był hotel, teraz "schronisko". Nie wiem, nie rozumiem co się stało i dlaczego poszło w tym kierunku.
To co się teraz dzieje jest problemem.

Nie widzę powodu, żeby kogokolwiek "wieszać" za to co wówczas się działo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']tak "narobiłyśmy" szamba
2009 rok p. Ania mieszkała z dwojgiem rodziców, którzy pomagali jej opiekować się zwierzętami.
Adoptowała - nie brała do hotelu, nie robiła schroniska
Adoptowała wówczas głównie psy stare, chore, nieadopcyjne.
One były na terenie jej domu, w żadnym wynajętym kurniku.
Kontakt z p. Ania też wówczas był. Psy, które do niej zawiozłam Kozaka i Reksię mogłam odwiedzać.
Pewnie nie tylko ja - ale również inne osoby przywoziły dla nich karmę czy pomagały w opiece.
KTOZ Krakowski również korzystał z jej pomocy i o ile mnie pamięć nie myli to u niej były przez jakiś czas psy ze schroniska w Olkuszu.
To co się wówczas działo - do dziś uważam, że to była nagonka sąsiadów.
Magda Hejda zrobiła wówczas reportarz i bynajmniej nie było tam czegoś podobnego co dziś w Kłaju można zobaczyć.

I nie uważam, że wówczas trzeba było to zablokować.
Od tego czasu się wiele zmieniło - rodzice p. Ani odeszli. Po drodze był hotel, teraz "schronisko". Nie wiem, nie rozumiem co się stało i dlaczego poszło w tym kierunku.
To co się teraz dzieje jest problemem.

Nie widzę powodu, żeby kogokolwiek "wieszać" za to co wówczas się działo.[/QUOTE]

Już wtedy było widać w jakim kierunku to idzie. Już wtedy były sygnały, że zaczyna się zbieractwo. Tylko że wiele osób woli widzieć w takich paniach "psie anioły" niż przejrzeć na oczy i stanąć twarzą w twarz z prawdą. Czy znasz JEDEN choćby przypadek samotnej, starszej kobiety opiekującej się stadem zwierząt u której z czasem nie przechodzi to w patologię? Ja nie znam.
EDIT: Na drugim wątku piszesz, że zawiozłaś tam dwa psy, a kontakt się urwał z powodu nie zwrócenia przez Annę K. pożyczki. I to Twoim zdaniem nie był sygnał alarmowy? O psy pytasz teraz? Po trzech latach? No comments.

Edited by Zofia.Sasza
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Już wtedy było widać w jakim kierunku to idzie. Już wtedy były sygnały, że zaczyna się zbieractwo. Tylko że wiele osób woli widzieć w takich paniach "psie anioły" niż przejrzeć na oczy i stanąć twarzą w twarz z prawdą. Czy znasz JEDEN choćby przypadek samotnej, starszej kobiety opiekującej się stadem zwierząt u której z czasem nie przechodzi to w patologię? Ja nie znam.
EDIT: Na drugim wątku piszesz, że zawiozłaś tam dwa psy, a kontakt się urwał z powodu nie zwrócenia przez Annę K. pożyczki. I to Twoim zdaniem nie był sygnał alarmowy? O psy pytasz teraz? Po trzech latach? No comments.[/QUOTE]

Łatwo Tobie oceniać.
Czy Ty wiesz w jakim wieku jest p. Ania? Starsza osoba? Te trzy lata temu nie była samotną osobą - ale to raczyłaś pominąć.
Za przeproszeniem za chwilę ja też zostanę starszą osobą i od razu mówię jestem samotna i mam 5 kotów.
Teraz bardzo przepraszam konkretne osoby - miesieek - ale czy ona również jest potencjalną zbieraczką? a Iza z Fundacji Zwierze nie jest rzeczą - ma więcej niż jednego psa, ma fundację, ma wiecej niż 18 lat, Tweety z AFN - ma raczej wiecej niż jednego kota, fundację i jest starsza? One mają to szczęście, że nie są samotne. To może mają szansę żeby to w patologię nie przeszło.
Czy jeżeli w ich głowach coś się zkiepści i za 3-5 lat w takiej samej sytuacji by się znalazły to będziemy robić szum, że już teraz trzeba było to ukrócić?

Tak po trzech latach pytam o psy - tu jest mój błąd.
Nie znamy się prywatnie i nie zamierzam tłumaczyć co się u mnie działo przez ten okres. Ale fakt gdybym wiedziała, że tam się źle dzieje wówczas pewnie zareagowałabym wcześniej.

Rozdzielam kwestie finansowe - to była prywatna pożyczka i nie związana ze zwierzętami - tak mi się wówczas wydawało - z tym w jakim stanie były psy. Do czasu gdy mieszkałam w Krakowie miałam możliwość ich odwiedzania.
To akurat było naiwne z mojej strony ale zakładałam, że gdyby coś z nimi się złego działo dostałabym taką informację.

Nie mam zamiaru tutaj bronić p. Ani z tego co się dzieje teraz.
Uważam za nienamiejscu żeby napiętnować to co działo się wówczas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']Łatwo Tobie oceniać.
Czy Ty wiesz w jakim wieku jest p. Ania? Starsza osoba? Te trzy lata temu nie była samotną osobą
Rozdzielam kwestie finansowe - to była prywatna pożyczka i nie związana ze zwierzętami - tak mi się wówczas wydawało.
Nie mam zamiaru tutaj bronić p. Ani z tego co się dzieje teraz.
Uważam za nienamiejscu żeby napiętnować to co działo się wówczas.[/QUOTE]
Niemniej z twojego wpisu i innej dziewczyny wynika ze p. Ania miala problemy finansowe juz przed 3-ma lata, pozyczala jak czytamy i nie oddawala. Czy w/g Ciebie taka osoba ktora ma same dlugi, powinna zakladac Fundacje a juz tym bardziej zbierac zwierzeta do kurnika, nie wspomne juz o lamaniu prawa ale zadaje cierpienie zwierzetom. Nikt mnie nie przekona ze taka osoba kierowala sie kiedykolwiek dobrem zwierzat. Na dogo mamy dosc przykladow, osob ktore zbieraly zwierzeta z "milosci" do nich a naprawde zadawaly im cierpienia. Violetta Villas, Bozena Whl a o ilu jeszcze nie wiemy?

Link to comment
Share on other sites

Prosze mnie odpowiedziec na nastepujace pytanie ,a co sie robi jak sie chce pomoc zwierzetom ,podrzuconym ,oddanym ,bo sie chce,sie znudzily,znalezionym na ulicy w rowie ,odebrane poniewaz sie nad nim znecanoitd ?,a ma sie sktomne naklady finansowe,uchodzce zdrowie,znikoma pomoc z zewnatrz,aaaaaaaaaaaaa adopcje prawie znikome,bo byle jak i byle gdzie sie zwierzat wychuchanych nie oddaje?
czy to sie jest zbieraczem?
Czy nie nalezy sie takiej osobie pomoc,(fizycznie ,w adopcjach)wesprzec finansowo?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Prosze mnie odpowiedziec na nastepujace pytanie ,a co sie robi jak sie chce pomoc zwierzetom ,podrzuconym ,oddanym ,bo sie chce,sie znudzily,znalezionym na ulicy w rowie ,odebrane poniewaz sie nad nim znecanoitd ?,a ma sie sktomne naklady finansowe,uchodzce zdrowie,znikoma pomoc z zewnatrz,aaaaaaaaaaaaa [B]adopcje prawie znikome,bo byle jak i byle gdzie sie zwierzat wychuchanych nie oddaje?[/B]
czy to sie jest zbieraczem?
Czy nie nalezy sie takiej osobie pomoc,(fizycznie ,w adopcjach)wesprzec finansowo?[/QUOTE]
Znam wiele osób i organizacji, które nie oddają "byle jak", a adopcje mają na przyzwoitym poziomie. To co opisałaś - to klasyczne ściemnianie zbieracza. Jak się nie ma kasy, to się nie bierze do domu stada zwierząt - proste.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Prosze mnie odpowiedziec na nastepujace pytanie ,a co sie robi jak sie chce pomoc zwierzetom ,podrzuconym ,oddanym ,bo sie chce,sie znudzily,znalezionym na ulicy w rowie ,odebrane poniewaz sie nad nim znecanoitd ?,a ma sie sktomne naklady finansowe,uchodzce zdrowie,znikoma pomoc z zewnatrz,aaaaaaaaaaaaa adopcje prawie znikome,bo byle jak i byle gdzie sie zwierzat wychuchanych nie oddaje?
czy to sie jest zbieraczem?
Czy nie nalezy sie takiej osobie pomoc,(fizycznie ,w adopcjach)wesprzec finansowo?[/QUOTE]
Nie, nje nalezy pomagac osobie chorej na [B]zbieractwo[/B], czy nie widzialas video, w jakich warunkach zyja zwierzeta tej zbieraczki. Takim osobom powinno sie zabronic zblizania sie do zwierzat. A walczyc nalezy z patologia urzednicza. Do Ciebie przez te wszystkie lata nie dotarlo ze bezdomnych zwierzat pomimo zbieractwa [B]przybywa.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']Niemniej z twojego wpisu i innej dziewczyny wynika ze p. Ania miala problemy finansowe juz przed 3-ma lata, pozyczala jak czytamy i nie oddawala. Czy w/g Ciebie taka osoba ktora ma same dlugi, powinna zakladac Fundacje a juz tym bardziej zbierac zwierzeta do kurnika, nie wspomne juz o lamaniu prawa ale zadaje cierpienie zwierzetom. Nikt mnie nie przekona ze taka osoba kierowala sie kiedykolwiek dobrem zwierzat. Na dogo mamy dosc przykladow, osob ktore zbieraly zwierzeta z "milosci" do nich a naprawde zadawaly im cierpienia. Violetta Villas, Bozena Whl a o ilu jeszcze nie wiemy?[/QUOTE]


Masz rację.
Tylko to wówczas wygladało inaczej.
Szukałam domu staremu, mało adopcyjnemy psu - fb nie działał tak prężnie - żeby się użalały nad nim setki, raczej fora dogo, miau.
Dostałam info (od osoby z dogo) o kimś kto by mógł go zaadoptować.
Spotkałam się - pani wyglądała na godną zaufania, nie była staruszką, pracowała zawodowo, miała wsparcie rodziców, doświadczenie w opiece nad staruszkami.
Dla mnie wówczas mało doświadczonej - ideał.
To że po jakimś czasie poprosiła o pożyczkę (notabene pożyczyła i oddała i za drugim razem już nie) - nie było dziwne.
Mnie nie opowiadała, że pożycza od innych. Innym również - prawdopodobnie.
Mówiła o współpracy z krakowskim schronem.
Miałam kontakt z psami - widziałam ich stan.
Pewne krakowskie fundacje też z nią współpracowały.
I czy wszyscy faktycznie mieli wówczas bielmo na oczach?
Dalej obstaję przy tym, że wówczas nic nie zapowiadało obecnej tragedii.
Jeszcze raz napiszę, że nie uważam, że teraz jest ok, że jest odpowiednią osobą, że powinna zakładać funcacje, zabierać zwierzęta do kurnika.
Tylko nie oskarżajcie wszystkich, którzy wówczas z nią współpracowali że to ich wina i jakby wówczas było tak samo jak teraz.
A tym bardziej i łatwiej rzucać oskarżenia nigdy nie mając kontaktu z tą osobą.
To co się wówczas dziłało - gdyby pozostało na tym etapie - to dokładnie to co niemal każda z nas teraz robi.
Ja również miałam zwierzaki na DT i w ich utrzymaniu korzystałam z pomocy fundacji czy osób prywatnych, które mi je powierzyły.
Czy jak mi odwali i za 3 lata będę miała w wynajętym mieszkaniu 30 kotów to będzie się ich obwiniać, że już dziś były sygnały?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']Masz rację.
Tylko to wówczas wygladało inaczej.
Szukałam domu staremu, mało adopcyjnemy psu - fb nie działał tak prężnie - żeby się użalały nad nim setki, raczej fora dogo, miau.
Dostałam info (od osoby z dogo) o kimś kto by mógł go zaadoptować.
Spotkałam się - pani wyglądała na godną zaufania, nie była staruszką, pracowała zawodowo, miała wsparcie rodziców, doświadczenie w opiece nad staruszkami.
Dla mnie wówczas mało doświadczonej - ideał.
To że po jakimś czasie poprosiła o pożyczkę (notabene pożyczyła i oddała i za drugim razem już nie) - nie było dziwne.
Mnie nie opowiadała, że pożycza od innych. Innym również - prawdopodobnie.
Mówiła o współpracy z krakowskim schronem.
Miałam kontakt z psami - widziałam ich stan.
Pewne krakowskie fundacje też z nią współpracowały.
I czy wszyscy faktycznie mieli wówczas bielmo na oczach?
Dalej obstaję przy tym, że wówczas nic nie zapowiadało obecnej tragedii.
Jeszcze raz napiszę, że nie uważam, że teraz jest ok, że jest odpowiednią osobą, że powinna zakładać funcacje, zabierać zwierzęta do kurnika.
Tylko nie oskarżajcie wszystkich, którzy wówczas z nią współpracowali że to ich wina i jakby wówczas było tak samo jak teraz.
A tym bardziej i łatwiej rzucać oskarżenia nigdy nie mając kontaktu z tą osobą.
To co się wówczas dziłało - gdyby pozostało na tym etapie - to dokładnie to co niemal każda z nas teraz robi.
Ja również miałam zwierzaki na DT i w ich utrzymaniu korzystałam z pomocy fundacji czy osób prywatnych, które mi je powierzyły.
Czy jak mi odwali i za 3 lata będę miała w wynajętym mieszkaniu 30 kotów to będzie się ich obwiniać, że już dziś były sygnały?[/QUOTE]
mysle ze nikt z nas nie ocenia zle osob ktore wowczas oddawaly zwierzeta pod opieke p. Ani. Nikt nie jest w stanie faktycznie zajrzec do umyslu i serca drugiego czlowieka. Jednak wasze wpisy ukazuja dzis cofajac sie w rok 2009 kim byla naprawde ta osoba. Co nia kierowalo, bo w/g mojej oceny miala dlugi wiec dobrze sie przed niektorymi kamuflowala, uzyskiwala wasze zaufanie i pozyczalyscie pieniadze nie wiedzac o tym ze nigdy ich nie odda. Najpierw trzeba zdobyc zaufanie zeby mozna cos wyludzic. Jest to cwana bestia, zapewne czyta tez watki, ukazujace jak mozna zarobic na bezdomnosci zwierzat. Podkreslam jeszcze raz nikogo nie potepiam za tamten czas, ale dzis trzeba zrobic wszystko zeby odsunac ja od biznesu jaki sobie zalozyla i chce zarabiac na cierpiemiu zwierzat. Brzydze sie ta osoba i jej podobnym. W moich oczach sa to osoby zaslugujace na najwyzszy stopien potepienia. Bedziemy i my sie starac na miare naszych mozliwosci i wiedzy odciac nielegalny doplyw kasy. Uwierz mi ze procedery zarabiana kasy na bezdomnych zwierzetach powstaja prawie ze na co dzien.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']Masz rację.
Tylko to wówczas wygladało inaczej.
Szukałam domu staremu, mało adopcyjnemy psu - fb nie działał tak prężnie - żeby się użalały nad nim setki, raczej fora dogo, miau.
Dostałam info (od osoby z dogo) o kimś kto by mógł go zaadoptować.
Spotkałam się - pani wyglądała na godną zaufania, nie była staruszką, pracowała zawodowo, miała wsparcie rodziców, doświadczenie w opiece nad staruszkami.
Dla mnie wówczas mało doświadczonej - ideał.
To że po jakimś czasie poprosiła o pożyczkę (notabene pożyczyła i oddała i za drugim razem już nie) - nie było dziwne.
Mnie nie opowiadała, że pożycza od innych. Innym również - prawdopodobnie.
Mówiła o współpracy z krakowskim schronem.
Miałam kontakt z psami - widziałam ich stan.
Pewne krakowskie fundacje też z nią współpracowały.
I czy wszyscy faktycznie mieli wówczas bielmo na oczach?
Dalej obstaję przy tym, że wówczas nic nie zapowiadało obecnej tragedii.
Jeszcze raz napiszę, że nie uważam, że teraz jest ok, że jest odpowiednią osobą, że powinna zakładać funcacje, zabierać zwierzęta do kurnika.
Tylko nie oskarżajcie wszystkich, którzy wówczas z nią współpracowali że to ich wina i jakby wówczas było tak samo jak teraz.
A tym bardziej i łatwiej rzucać oskarżenia nigdy nie mając kontaktu z tą osobą.
To co się wówczas dziłało - gdyby pozostało na tym etapie - to dokładnie to co niemal każda z nas teraz robi.
Ja również miałam zwierzaki na DT i w ich utrzymaniu korzystałam z pomocy fundacji czy osób prywatnych, które mi je powierzyły.
Czy jak mi odwali i za 3 lata będę miała w wynajętym mieszkaniu 30 kotów to będzie się ich obwiniać, że już dziś były sygnały?[/QUOTE]

A ile masz obecnie zwierząt?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Ale widzisz różnicę między 5-cioma kotami a sporym stadem psów, do tego z założenia nie wydawanych do adopcji (bo niby hospicjum/dom spokojnej starości)?[/QUOTE]

Tak widzę, cały mój wpis i obrona dotyczył tego, żeby nie równać z szambem ludzi, którzy wówczas współpracowali z p. Anią.

A co 5 i 0 - to kto by mi dał "zero" kotów :-)
Swoją drogą kiedyś tam też było 5 psów -chyba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']Nie, nje nalezy pomagac osobie chorej na [B]zbieractwo[/B], czy nie widzialas video, w jakich warunkach zyja zwierzeta tej zbieraczki. Takim osobom powinno sie zabronic zblizania sie do zwierzat. A walczyc nalezy z patologia urzednicza. Do Ciebie przez te wszystkie lata nie dotarlo ze bezdomnych zwierzat pomimo zbieractwa [B]przybywa.[/B][/QUOTE]
ja tylko sie pytam ,gdyz interesuje mnie ,w ktorym miejscu sie przekracza prog i sie jest zbieraczem ?
jak powiedziec nie ,jak zwierze potrzebuje pomocy?
Co robic z tymi zwierzetami ,ktore przybywaja ?
Czy Dt ,ktore zamiast adoptowac psy czy koty sobie zostawiaja i maja coraz wiecej ,czy to tez podchodzi pod zbieractwo?
Czy zbieractwo jest choroba ,nalogiem ,bo slyszalam ,ze tak ?
Jezeli zbieractwo podchodzi pod nalog to nalezy tej osobie pomoc ,a nie przesladowac,a zaiteresowana osoba powinna sie leczyc.
Co powiedziec o schroniskach co za oplata np.Harlacz zbiera z calej Polski psy?czy to tez zbieracz?

a jezeli sie adoptuje ,to nie jest sie zbieraczem?
To tak dla ciekawosci sie pytam ,bo w sprawie tej osoby "zbieraczki"nie jestem na biezaco.
ja nie znam histori tej osoby ,tylko generalnie sie pytam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...