Jump to content
Dogomania

JAK POMÓC ZWIERZAKOWI LEŻĄCEMU NA POBOCZU


deszczowa

Recommended Posts

  • 2 months later...
  • Replies 90
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B][B][COLOR=black][FONT=Verdana]Proponuję mówić lekarzom weterynarii po ewentualnym przywiezieniu psa po wypadki, że to pies babci/koleżanki/brata, a my się nim tylko opiekujemy.[/FONT][/COLOR][/B]
[COLOR=black]Ja kiedyś miałam taką sytuację, że zawiozłam wyżła po wypadku do lekarza w Warszawie (lecznica w bramie przy ul. żelaznej, pomiędzy Solidarności a Nowolipie), a ten zapytał oczywiście czyj to pies. Kiedy odpowiedz padła, że nie wiadomo, nie chciał go ratować. Stwierdził, że nie będzie miał kto pokryć kosztów leczenia. Ja deklarowałam się podjąć nad nim opiekę i opłacić leczenie, lecz rozmowa trwała tak długo, że pies zdechł mi praktycznie na rękach [/COLOR]

[COLOR=black]Muszę dodać, że wypadek zdarzył się na Raszyńskiej parę lat temu. Kierowca nawet nie spojrzał na psa, tylko oglądał wgniecenia na własnym samochodzie z olbrzymim przejęciem... Nie bardzo miałam czas się przyglądać, ale to chyba było BMW. Ciekawa jestem co na to policja. Czy w ogóle przyjechała, skoro zabrałam psa.[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='alispo1']zbieram informacje (na strone Empatii)o pogotowiach,ktore w roznych miastach wyjezdzaja do rannych zwierzat bezdomnych.
Na razie mam tyle,mozna poprawiac i dodawac nowe jesli cos wiecie
podzielcie sie wiedza:)

Szczecin

[URL]http://www.schronisko.astermedia.pl/poginter.html[/URL]
Wszelkie zgłoszenia można przekazywać pod
całodobowy numer Schroniska
(091) 487-02-81. Zbieranie zwierząt domowych rannych w wypadkach
ulicznych ,Udzielanie pomocy rannym lub chorym zwierzętom wolnożyjącym


[/quote]

Co do tego shroniska-ostrzegam!
Mozliwe, że już nastąpiły jakieś zmiany(sytulacja miała miejsce 6 lat temu), ale niesmak pozostał.
Wystąpiła sytuacja, w której mój pół roczny psiak wpadł pod samochód. Nie wspomne o kierowcy, który sprawe olał i se odjechał!!!:angryy:
Od razu Brasa wzięliśmy do samochodu-i wybór, gdzie jechać. Ponieważ wcześniej byłam zainteresowana wolontariatem, myślschronisko. Blisko, na pewno będą wiedzieli co zrobić itd.
Owszem,wet nas przyjął, obejrzał, pomacał-i stwierdził, że pies tylko obity, nic mu nie jest i mamy iśc do domu! Zdjęcia, niczego nie zrobił, mimo iż pies wyrażnie utykła na noge.
Nie znając sie, pojechałam do domu, ale wyraznie widziałam, że mi pies kuleje. Wet powiediał, ze może tak oszczędzac łape przez dugi czas, al jak 3 dnia mi żle na niej stanął i zaczął wyć z bólu, powiedziałam że chromole i jade do innej lecznicy. W tym momencie chciałabym podziękować lekarzom z Ostrawiciej, który od razu zajęli sie psem, zrobili zdjęcie, i jeszcze podczas czekania na wywołanie informowali, jak sie zajac, co zrobić itp.
Okazało sie na zdjęciu, że mój pies przez 3 dni cierpiał z powodu złamanej łapy w 2 miejscach i w 3 pęknietej kości!!!!!!!:angryy::mad::angryy:
Natychmiast zrobiono operacje, gips itd,bardzo starannie zadbano o Brasa.
Ale sama świadomośc tego, że mój pies, mój szczeniak chodził przez 3 dni ze złamana łapą. Ten ból. Może powinnam zareagowac wczśniej, od razu pojechać do innego. Ale w sumie aż tak sie nie znałam, ufałam wetom ze schronu-babcia ta leczyła wcześniej poprzedniego psa-i nie rozpoznałam objawów, bo nawet opuchlizny nie było.
Ale do tej pory aż krw sie we mnie gotuje, jak sobie to przypominam.
I nie wiem, czy fakt,że mój pies teraz kuleje, nie jest spowodowany, ze np w ciągu tych 3 dni uraz sie nie powiększył, a bez tych dni zwłoki śladu mogłoby nie być.

Fakt że to schronisko jest jeynym w mieście, i wydaje mi sie że trochę sie poprawiło, ale ja wiem że będe go unikała jak zarazy.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mam prośbę. Napisała do mnie Pani zainteresowana tematem - z myślą o napisaniu artykuły o tych problemach. Za zgoda autorki wklejami meile:

Witam serdecznie,
nazywam sie Maria Zajac.
Ostatnio bylam swiadkiem jak samochod
potracil pieska. Oczywiscie osoba, ktora potracila zwierzaka, nie
zatrzymala sie. Jadac samochodem zawrocilam, by sprawdzic co sie ze
zwierzeciem stalo, lecz kiedy wrocilam na miejsce, pieska juz nie
bylo. Mam pewnosc, ze ta osoba nei zawrocila, bo kawalek jechalam za
nia. Zaczelam nawet spisywac nr rejestracyjny pojazdu, ale po chwili
uswiadomilam sobie, ze nawet nie wiem gdzie bym miala zglosic ten
wypadek. Poczulam sie strasznie bezsilna i to spowodowalo, ze chce
zajac sie ta sprawa, a raczej chce napisac artykul (jestem
poczatkujaca dziennikarka) o tym, jak w takiej sytuacji sie zachowac i
czy sa jakies konsekwencje prawne nieudzielenia pomocy zwierzeciu w
takim wypadku? Bo oczywiscie wiem, jak dziala prawo w przypadku
potracenia czlowieka, ale czy sa jakies regulacje prawne mowiace o
konsekwencjach potracenia zwierzecia i pozostawienia go na ulicy?
Nie ukrywam, ze jestem oburzona cala ta sprawa, ktora dodatkowo uswiadomila
mi, ze tak na prawde niewiele osob wie, co w takiej sytuacji ma zrobic?
Nadmienie, ze jechalam w samochodzie z 4 innych osob i nikt nie wiedzial, co
mozna zrobic oprocz tego, zeby pomoc zwierzeciu? A co ze sprawca?
Owszem, na jego korzysc przemawia to, ze widzial wylatujacego
zwierzaka na jezdnie,
hamowal i chcial go ominac, lecz padal deszcz i sliska nawierzchnia
uniemozliwila mu calkowite wykonywanie manewrow. Ale to wedlug mnie
nie jest istotne- nei pomogl zwerzeciu w zaden sposob, nie zastrzymal
sie, nie
zawiozl do lekarza. A ja- dzis mam wyrzuty, ze nie zatrzymalam sie od razu,
myslalam ze auto jedzie szukac drogi do zawracania, ale po tym, jak
spostrzeglam sie, ze kierowca nei ma zamiaru zawrocic, dopiero wtedy sama
zawrocilam. Zwierzaka juz nei bylo. Nie wiem zatem co sie z nim stalo, mam
jednak nadzieje, ze zyje i ze ktos inny udzielil mu pomocy.

Sytuacja ta uswiadomil ami, jak bardzo nasze spoleczenstwo jest
niedoinformowane w sprawach opieki nad zwierzetami. Chce zatem choc
malym artykulem pokazac, ze osoby tak postepujace nie sa bezkarne.

Napisalam o pomoc do Krajowego TOZ,gdzie zostaly mi udzielone
informacje prawne. Ale nadal mam mnostwo pytan, ktore sa mi niezbedne
do napisania artykulu.

Wiem juz teraz, ze sa akty prawne regulujace takie sytuacje, ale chce
wiedziec, jak wyglada postepowanie po takiej Interwencji? Jezeli
zadzwonie do Panstw i zglosze, ze samochod o nr takim i takim potracil
zwierze, ale pozostawil je bez opieki na drodze, to co Panstwo sa w
stanie zrobic? Czy rzeczywiscie udaje sie ukarac takie osoby?

Bede bardzo wdzieczna za kazda pomoc, poniewaz jak juz pisalam
wczesniej, cche napisac o tym artykul i postaram sie rozglosnic ta
sprawe. Nie moge bowiem przejsc obojetnie wobec tego problemu. Chce
uswiadomosc ludziom, ze pozostawiajac ranne zwierze, nie wazne czy to
kot, pies czy kura, zadaja mu straszliwe cierpienie a sami nie sa
wobec tego incydentu bezkarni.

Oczywiscie zanim artykul gdziekolwiek sie pojaw chcialabym rowniez
Panstwu go przeslac do oceny. Panstwo jako fahcowcy w tej dziedzinie
spojrza na niego z troche innego punktu i moze pomoga mi dodac jeszcze
wazne kwestie. Jak do tej pory artykul jest dopiero w fazie
poczatkowej. Licze, ze dzieki Panstwa wiedzy szybko go skoncze i bede
mogla jak najszybciej go opublikowac.

Bardzo prosze o pomoc a obiecuje ze zrobie wszytsko, by artykul
uswiadomil innym, ze nie jestesmy bezsilni wobec takiego traktowania
zwierzat, a tym, ktorzy tak postepuja- uswiadomic ze nei sa bezkarni.

Serdecznie dziekuje za pomoc.

Maria Zajac

PS.
Zglaszam sie do roznych instytucji o pomoc, poniewaz chce, by ten
artykul byl kompeltny i by wypowiadalis ie w nim fachowcy. Dlatego
potrzebuje informacji zarowno z sadow o tym, czy takie oskarzenia do
nich wplywaja, jak sie toczy proces, czy rzeczywiscie udaje sie skazac
ludzi za taka zbrodnie, czy udaje sie znalezc sprawcow, itd. Wszelkei
informacje, jakie posiadacie Panstwo na ten temat pomoga mi w
przygotowaniu tego artykulu i oczywiscie pomoga w rozpropagowaniu
problemu. Im szybciej zdobete informacje, tym szybciej bede mogla
pomoc zwierzetom. Licze bardzo na Panstwa pomoc. Jak tylko bede mogla
najszybciej, przesle Panstwu szkic tego artykulu i oczywiscie, jezeli
Panstwo zechca, to przeczytaja i ocenia go. Zalezy mi na tym, by byl
jak najbardziej czytelny, wiarygodny. W pozniejszym czasie planuje
rozpropagowac go, bowiem uwazam, ze im wiecej osob sie dowie o
konsekwencjach karnych takiego czynu, tym lepiej bedziemy chronic
nasze zwierzeta.

Pozdrawiam serdecznie
Maria Zajac

I po mojej odpowiedzi, z podaniem namiarów na dogomanię dostała jeszcze jeden:

Witam,
strasznie sie ciesze, ze Pani odpisala. Wlasnie o takie przyklady mi
chodzi, zeby pokazac tez jak wyglada sprawa po tym, jak znajdzie sie
juz zwierzaka na drodze. Mam mnostwo pytan, ale jak na razie nie
bardzo mam na nie odpowiedz.

Bardzo prosze o przeslanie mi linkow do tej strony i jezeli jest taka
mozliwosc, wkleimy tam tresc listu. Konkretnie potrzebuje jeszcze
informacji o procedurach zwiazanych z taka interwencja, a potem
przykladow na to, ze sady nie sa obojetne wobec zwierzat i skazuja
tych, co wykazali sie byc ludzmi bez serca. Wszystkie pytania
sukcesywnie zapisuje, ajk bedzie mozliwosc to chetnie zadam je na
jakims forum.

Oczywiscie, jezeli tylko Panstwo bedziecie chcieli, to nei ma problemu
ze wstawieniem artykulu. Jak juz mowilam, jest on na razie w fazie
przygotowania. Mam juz podane w nim konkretne akty prawne, itd., ale
brakuje mi jeszcze przykladow z zycia noi jak juz pisalam odpowiedzi
na kilka pytan- jak wyglada sprawa interwencji, czy udaje sie skazywac
ludzi za pozostawienie zwierzat na miejscu wypadku, ile mniej wiecej
spraw bylo wygranych, ile przegranych, itd.

Jak na razie pisalam tylko do kilku fundacji, do TOZ, ale zamierzam
dzialac dalej.

Jeszcze raz serdecznie dziekuje za odpowiedz:)
Maria Zajac


LInk do tego wątku prześlę Pani. Ale podaję tu adres meilowy - prosze pomóżcie - napiszcie co wiecie w przedmiotowej sprawie, podajcie przykłady. Może to ruszy jakieś sumienia.
Najlepiej bezpośrednio pisac na meil: [EMAIL="[email protected]"][COLOR=#0000ff][email protected][/COLOR][/EMAIL]

Bardzo tez proszę, w imieniu włąsnym i Pani Marii o rozreklamowanie tego meila ewentualnie tych problemów i pytan - innym dogomaniakom, którzy tu może nie wchodzą.
Myślę, że jak zwykle w takich sytuacjach dogomania nie zawiedzie.

Link to comment
Share on other sites

Tylko co tak naprawdę robić w razie wypadku z udziałem psa?
Zadne służby typu straż miejscka nie są zbyt wyrywni do pomocy w takiej sytuacji. Jeśli ktoś sam nie ma możliwości psa zabrać do lecznicy i zapłacić za leczenie to co ma zrobić?
Wydaje mi się że dobrze jest w wielu krajach UE, gdzie właściciel odpowiada za szkody jakie zdarzą się z powodu jedo psa - uszkodzenie samochodu itd. Dstaje mocno po kieszeni - a to dla wielu osób jedyny argument jaki dociera, i pilnuje psa już chośby po to aby nie być ukarany za spowodowany przez niedo wypadek. Oczywiście aby to działało kazdy pies musi mieć czip, a do tego jeszcze daleeeeko...
I rozwiązało by to kwestię poszkodowanego psa - sam właściciel byłby zmuszony zająć się nim.

Link to comment
Share on other sites

Witam serdecznie,
nazywam sie Maria Zając i jak juz napisała powyżej supergoga, chce napisac artykuł, który uświadomi ludziom, że nie ma bezprawia w naszym kraju. Chcę uświadomić, że zwierzęta nie sa bezbronne, a ludzie znając ich prawa, może zaczna traktowac je z godnym im szacunkiem. Niemniej jednak zdjae sobie sprawe, jak trudno jest udowodnić komus winę i im więcej siedze w tym temacie, tym bardziej jestem zdania, że nalezy nasze prawo zaostrzyć. Ale to jest kolejny krok. Na samym początku chce zaznaczyć, że artykuł ten będzie stanowił tylko poczatek tego, co mozna nazwac mini akcja na rzecz uświadamiania ludziom praw zwierząt. Zajęłam sie tym tematem, bowiem sama niedawno byłam w sytuacji, w której nieznajomośc prawa doprowadziła do tego, że kolejny kierowca beztrosko odjechał z miejsca wypadku i ja nic nie zrobiłam, by choć poczuł, ze wedlug prawa jest przestepca..

Kochani, bardzo prosze wszystkich, ktorzy maja jakies informacje na temat tego, jak wyglada procedura, moze sami kiedys byli swiadkami i zajmowali sie zglaszaniem takich przydakow o to,by przedstawic mi wszelkie takei sytuacje.

Oczywiscie, zanim artkul trafi gdziekolwiek, bedzie dostepny zainteresowanym. Chce bowiem, zeby wszyscy sprawdzili, czy jest rzetelny, czy wszystkie wazne tematy, ktore powinny byc poruszone, sa w nim zawarte, itd.

Na wszystkie maile, sugestie i opinie czekam na maila:

[email][email protected][/email]

Z gory wszystkim dziekuje za pomoc, w szczegolnosci - supergoga, dziekuje Ci za zainteresowanie i skierowanie mnie na to forum:)

Pozdrawiam serdecznie
Maria Zajac

Link to comment
Share on other sites

Supergoga, pomagaja:) Dostalam dzis maila od jednej osoby (moze tylko jedna sie przynala, ze stad ma namiary do mnie).

artykul zmierza juz prawie do konca, mam nadzieje, ze bede mogla go na dogomanii gdzies umiescic:)

Oczywiscie, czekam caly czas na Panstwa informacje, moze ktos z Was byl kiedys swiadkiem takiego zdarzenia, zglaszal informacje na policje, uczestniczyl w procesie?

Wszelkie informacje sa mi niezbedne. Bez Panstwa opini artykul bedzie tylko sucha interpretacja ustawy o ochronie zwierzat. a zalezy mi na tym, by ruszyl sumienia..



Artykul po napisaniu zamierzam wyslac do wszelkim instytucji, stowarzyszen, for internetowych (wszedzie tam, gdzie bedzie mozna go zamiescic), do wszelkich ogolnopolskich gazet, by nadac sprawie rozglos. Zalezy mi, by zawarte w artykule informacje, staly sie powszechnie znane.

Jezeli maja Panstwo sugestie, pomysly, gdzie moge wysylac ten artykul prosze- piszcie:

[email][email protected][/email]
GG 8649103

Za wszelka pomoc dziekuje:)

Maria Zajac

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Dobrze, że ten wątek został odkurzony, bo są tu ważne informacje.

Ja ostatnio znalazlam na środku jezdni potrąconego, pięknego rudego kota. Niestety, moja pomoc polegała już tylko na zdjęciu go z jezdni i przeniesieniu na pobocze. Już nie żył :-(. Gdy przejeżdżałam tamtędy po dwóch dniach już go nie było. Pewnie znalazł go właściciel i pochował. Gdyby kotek pozostał na jezdni nie byłoby już czego chować :-(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Tak, artykuł ukazał się w Cafe Animal [URL="http://artykuly.cafeanimal.pl/Uwaga---zwierzeta-tez-maja-swoje-prawa-%21,567"]http://artykuly.cafeanimal.pl/Uwaga---zwierzeta-tez-maja-swoje-prawa-!,567[/URL]
Wydaje mi się, że jednak jest niekompletny, ale to raczej z powodu niekompletności ustawy... Zdecydowanie bardziej przydatny jest pierwszy post tego wątku :)

Link to comment
Share on other sites

Przypomina mi sie sytuacja jak jechalem do Suwałk i idealnie na srodku drogi lezal maly piesek potracony. Najgorsze jednak bylo to, ze ruszal ogonem... Czyli zyl a ludzie jezdzili i nikt sie nie zatrzymal. Dopiero ja to zrobilem, ale gdy szedlem do niego, pomalu wstal i odszedl... Ale gdyby mial polamany kregoslup, to lezalby tak az w koncu padlby z wycienczenia, bo nikt sie nie zatrzymal.... Ta znieczuliaca panujaca jest przerazajaca... Przeciez tak samo czuje jak my...

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Podnoszę wątek, bo ważny.
Zachęcam do pomagania poszkodowanym w wypadku zwierzętom. Niestety, oprócz tego, że prawodawca nakłada obowiązek pomocy zwierzęciu, które uszkodziliśmy lub znaleźliśmy uszkodzone, nie precyzuje, kto ponosi koszty ewentualnego leczenia oraz kto powinien objąć opiekę nad leczonym zwierzakiem. Zatem jasne staje się to, że cała odpowiedzialność spocznie na ratowniku i ciężko cokolwiek konwencjonalną drogą uzyskać.
Dlatego właśnie zachęcam do pomocy takim biedakom - jeśli Wy im nie pomożecie, nikt inny tego nie uczyni! :(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Witam! miałam ostatnio bardzo przykrą sytuację. W katowiacach na głównej ulicy stał czarny piesek(stał prawie na środku), z podkulonym ogonkiem, cały się trząsł, tyłeczek opuszczony na dół.. w pierwszej chwili myślałam że coś mu jest, że zaraz się przewróci :( oczywiście wszyscy go omijali, a on stał nieruchomo :(( widać że starszy był. podeszłam i zaczęłam go głaskać. nie widziałam co mam zrobić, poszłam po kurczaka, ale jak przyszłam już go nie było. szukałam go 45 min, znalazłam, biegał sobie, dałam mu jeść ale uciekł mi :(( dzwoniłam do koleżanki pytając się czy kogoś na kto mógłby pomoc, wziąć go itd. niestety nie mogła mi pomóc..najgorsze to to że piesek mi uciekał i nie chciał stać przy mnie. był już wieczór i miałam niedługo ostatni bus do domu (50 km od kce). potem sobie pomyślałam że mogłam na szalik go złapać i może zaciągnąć do mojej mamy... moje sumienie uspokoiło jedynie to że zjadł coś :(
pełno młodych osób przechodziło obok nas i widzieli co się dzieje i nikt nawet nie podszedł....a ja nie mam pojęcia o psach :((

tak więc co z katowicami??? czy jest ktoś taki kto pomaga w takich sytuacjach??

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...