Jump to content
Dogomania

Jak namówić.. Mocne argumenty


alwisia

Recommended Posts

  • Replies 292
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Moze najpierw wyjasnij ten problem u weta:
[quote name='Agrafka2-']podczas mojej nieobecności (brat był w domu) pies siąsiadów do niej przeszedł (uciekł) nie był chyba u niej długo, to było chyba 28 maja więc jeśli myślicie że po takim czasie jest widoczna ciąża to spójżcie na zdjęcia w galerii od ostatniej strony[/quote]
potem dopiero warto myslec o zabawie w sporty.
Dalej, malamut jest zaprzegowcem, wiec predzej bieganie z nim, z czasem jazda rowerem, nauka ciagniecia. Moze sie okazac, ze sunia w ogole nie bedzie zainteresowana frisbee czy przeszkodami...
Moze predzej zabawa w taniec z psem, ale to nie rozladuje fizycznie takiego psa...
Hmm, wyjazd do UK, niezaleznie od typu psa i dlugosci pobytu wiaze sie z pewnymi procedurami, znasz je ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Właśnie po raz pierwszy uświadomiłam sobie na własnej skórze ci znaczy różnica pokoleń :placz:...[/quote] Z ust mi to wyjęłaś ;)
[B]Agrafka2[/B] piszesz, że w przeciągu najbliższego roku nie planujesz żadnych dłuższych wyjazdów a gdyby jednak coś takiego się wydarzyło, to wówczas jednym psem zaopiekuje się dziadek a drugiego zabierzesz ze sobą no i wszystko było by ok gdyby nie jeden drobny fakt, który mam wrażenie Ci umknął, a mianowicie to że psy żyją jednak trochę dłużej niż rok... Z Twoich wypowiedzi wywnioskowałam, że jesteś osobą dość młodą, w związku z czym chciała bym się dowiedzieć czy wiesz co będziesz robiła, gdzie będziesz mieszkała i ile będziesz miała czasu dla swoich psów za następne 5, 10 i 15 lat? Czy w sytuacji gdy Ty będziesz realizowała swoje inne życiowe plany (np.studia, "mężczyzna życia", kontakty towarzyskie a może i potomstwo), to Twoja rodzina będzie będzie miała ochotę, siłę i czas na to by zajmować się Twoimi zwierzakami z takim samym zaangażowaniem jak Ty?

Powyższe pytania oczywiście kieruję nie tylko do Agrafki ale też wszystkich innych, którzy próbują namówić rodziców na psiaka. Jeżeli odpowiedź na nie (szczególnie to drugie) będzie brzmiała "NIE", to niestety radzę jednak wstrzymać się z realizowaniem tego marzenia (dla dobra Waszego i zwierzaka) do czasu aż "pójdziecie na swoje" :roll:

Link to comment
Share on other sites

[B]Justyna[/B] święte słowa - jak mój brat postanowił wyjechać na studia to zostawił mi psa... szkoda tylko, że byłam w ciąży [zagrożonej], mieszkałam praktycznie sama [TZ często musiał wyjeżdżać] i mimo, że Itusia kochałam bardzo mocno to był dla mnie bardzo dużym obciążeniem [był to już stary, schorowany psiak, z którym trzeba było co chwile jeździć do weterynarza... a ja miałam zakaz wstawania z łóżka :roll:].

Link to comment
Share on other sites

No wiec wlasnie, trzeba troche dalej patrzec niz najblizsze miesiace i jakos to doroslym lepiej wychodzi, takie przewidywanie nastepstw ;).
Chocby i to, ze czasem trafi sie koniecznosc/mozliwosc wyjazdu za granice, na chwile, badz na dluzej.
I za tym idzie albo wysoki koszt transportu, wynajetego mieszkania i in. ( w koncu trudno tez zwiedzac z psem pod pacha), albo opieka nad pozostawionym psem - tez koszty, badz popularne ostatnio szczegolnie "pozbycie sie problemu".
Ad. Agrafka, gwarantuje Ci, ze nie wjedziesz na Wyspy ot tak, od reki, nawet z najmniejszym psiakiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']W glownym bagazu, w ladowni np. RyanAir :evil_lol:...W dobrej temperaturze, z zaklejonym pyszczkiem i lapami, coby sie kundel nie zdradzil, ze jedzie Albion podziwiac ..:diabloti:[/quote]

Tylko porządnie zaklejonymi, bo jeszcze zedrze i zażąda azylu - dopiero będzie problem :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Wydaje mi się, że najciężej jest, kiedy rodzice nie chcą zgodzić się na psa bez żadnego konkretnego uzasadnienia - typu, że nie zaakceptują kłaków czy wiedzą, że sami będą musieli się nim zajmować, bo Tobie się znudzi. Pozostaje walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć - choć czasem może przynieść to odwrotny skutek. Byle nie płacz czy histeria - parę lat temu zanim poznałam prawdziwy problem rodzice nieźle się na mnie wkurzyli.
Nie kieruję tego do żadnej konkretnej osoby, po prostu odnośnie tematu.

Ja jestem w sytuacji, która jest o tyle komfortowa, że jak tylko rodzice zaczną więcej zarabiać, to będzie pies. bo nie mają nic przeciwko, no chyba że chciałabym doga :evil_lol:. po prostu nie stać nas aktualnie na utrzymanie 5 kotów + psa, który niewątpliwie kosztuje tyle samo, a może nawet więcej niż one wszystkie razem wzięte (pomijam choroby). A tak z drugiej strony to to potrafi jeszcze mocniej boleć, bo wiesz, że żadne argumenty nie pomogą, Twoje dobre sprawowanie też nie, że po prostu nie ma takiej możliwości i nie wiadomo kiedy się ona pojawi.
Radzę sobie najlepiej, kiedy np. tata jedzie do wujka (jego brata ^^) żeby mu pomóc (np. kładzenie płytek itepe), po prostu zabieram się z nimi i znikam na parę godzin do lasu czy na pola - początkowo się o mnie bali, ale teraz już wiedzą, że latam z Juginem przez tyle czasu :diabloti: (seter irlandzki). I dzięki temu zaczęli mnie częściej zabierać - mama i siostra mają w domu spokój, wujek i ciocia też, bo psa nie ma a potem jest wylatany i nie psoci :razz:.
No ale wiadomo, że nie zawsze jest taka okazja i często po prostu nudzi mi się w domu, i wtedy jest problem, bo zaczynam sobie wyobrażać jakby to było z psem no i to "troszkę" boli.
Mam koty, ale co z tego.. Nakarmię, pobawię się, pomiziam, polecę do weta jak trzeba, ale nie czerpię z tego szczególnej radości. Odkąd pamiętam marzę o psie, rodzice o tym bardzo dobrze wiedzą i często przy znajomych temat schodzi na psy i mówią "no tak, Sara bardzo chciałaby mieć psa, tego najbardziej pragnie, ale nie mamy możliwości ..."
Czasem jest ciężko, i nie mam pomysłów jak złagodzić swoją reakcję, ale ogólnie akceptuję sytuację.
Wiem, że to był taki sobie lekki OT, ale musiałam się gdzieś wygadać; pod żadnym pozorem nie robię tego, żebyście mi współczuli - po prostu, ot tak, żeby każdy kto stara się o psa wiedział, że nie tylko jemu jest ciężko.

Link to comment
Share on other sites

[B]Otoshi [/B]nie wiem jakie masz koty ale jeżeli tak czasami bardzo boli i masz jakiegoś łakomczuchowatego kontaktowego kocurka może zacznij go uczyć komend typu siad lub proś :evil_lol:
Wiem że głupi pomysł ale ja tak robiłam zanim zjawiła się Kelly z moim Tigerem [']... Kocur był pocieszny i bystry :loveu: umiał siad, poproś i kilka innych tricków :cool1:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja na psa czekalam baaaaaaardzo długo. Pierwszy trafił do mnie dopiero jak wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkałam z TZtem.

Za to nasza córka dostala psa jak miala 3 lata (dostała w cudzysłowie , bo co prawda zawsze było mówione że pies jest jej, ale wiadomo że główne obowiązki spadały na nas) i adekwatnie do możliwości musiała sie "swoim" psem zajmować - nasypać karmę, nalać wody.
Kiedy rok temu jej sunia odeszla tragicznie, dostała od nas kolenego psa. W dalszym ciagu małej rasy, tak żeby sama mogla jak najwięcej przy psie robić - musi sama karmić, dbać żeby pies mial wode itd, sama też wychodzi na spacerki (córka ma 8 lat a piesek waży 4 kg;)). Sprząta po psie jeśli zdarzy mu się zalatwić w domu.

generalnie - ma swoje obowiazki.

Ale...

Gdybyśmy my sami nie chcieli psa w domu to NIC by nas nie przekonało do kupienia bo dziecko chce.... z prostej przyczyny, dziecko dorasta i jego priorytety moga się zmienic. jak ktoś zauważyl co jeśli chciałaby chociażby wyjechac?? Obowiązki spadają na nas.... wiec pies córki ale chciany i przez nas....

(pomijam tu drobny fakt ze my psiarze i ten "jej" to jeden z 3 w domu:diabloti:)

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem przede wszystkim NIC NA SIŁĘ! Nie ma co wiercić rodzicom dziury w brzuchu, bo, jak już napisała Senga_sk, jeśli rodzice sami nie zechcą psa czy innego zwierzaka, nic ich nie przekona. Ktoś napisał, że kupi sobie psa, kiedy będzie wyjeżdżać na studia - moim zdaniem zupełnie chybiony pomysł. Znalezienie mieszkania, którego właściciel godzi się na zwierzaka, często graniczy z cudem. I co wtedy? Już nie raz zdarzało się, że ludzie w takich sytuacjach oddawali zwierzaki. Najpierw mieszkanie - potem pies. Jeśli właściciel mieszkania lubi zwierzęta, to i sikający szczeniak nie będzie mu przeszkadzał.
Szczerze mówiąc uważam, że rodzice mają wiele racji, nie godząc się pochopnie na psa - dorastającej osobie nie tylko zmieniają się priorytety, ale trzeba też pamiętać o takich rzeczach jak wyjazdy - kto zaopiekuje się wtedy zwierzakiem? Nie wszędzie, niestety, można go zabrać ze sobą.
Osobom, które chciałyby mieć psa, radzę nie naciskać, a małymi kroczkami przekonywać rodziców do tego, że sami chcą mieć psa.
Moja metoda, co prawda na TŻ, nie na rodziców, była taka: codziennie siadałam przed komputerem i oglądałam zdjęcia psów ze schroniska, pokazując mu co i rusz jakąś bidę i opisując jej historię, zawsze przy tym zaznaczając, że wiem, że nie mamy miejsca na kolejnego psa. Efekt był taki, że po trzech dniach, przy którymś psie z kolei, powiedział: weźmy go! No i jest :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...