Jump to content
Dogomania

Dążenie do ideału kosztem zdrowia psów...


NatiiMar

Recommended Posts

[quote name='Martens'] I normalne, że im więcej badań rodziców, tym bardziej cena szczeniaków będzie szła w górę - pozostawiając pole do popisu pseudohodowcom, którzy badań nie robią, a mają tani "towar", dla laika bez różnicy.[/QUOTE]

Martens - to dziwna filozofia. Mój starszy pies kosztował 3 tys. Dostałam książeczkę zdrowia ze szczepieniami i do wglądu badanie osłuchowe serca suki - matki. O ojcu, choć mieszkającym w Polsce hodowca nic nie potrafił powiedzieć - czy zdrowy na serce czy chory.
Dobra, niech będzie, moje ryzyko.
Pies zachorował na MVD w wieku 3 lat, do dziś jest leczony, co 3m-ce przechodzi serię badań + kardiolog. We wrzesniu okazało się, że ma też dysplazję. Drugi - młodszy ma genetyczną chorobę oczu i syringomyelię. Od kilku lat leczenie moich psów to kwoty przekraczające granice przyzwoitości.
Wizyta u kardiologa kosztuje 100 zł. Dlaczego hodowców nie stać na 100 zł, choć cena za szczeniaka dziś to też 2500 - 3000 zł. Czyzby nie starczało na badania? Przecież to śmieszne.
Jeśli kupiłabym psa w pseudo to przynajmniej byłabym świadoma czego mogę oczekiwać, ale ja nie kupiłam w pseudo. Więc?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 963
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jestem jak najbardziej za badaniami i raczej juz nie kupie psa po nieprzebadanych rodzicach (rodzice mojego psa sa nieprzebadani, ale to tylko dlatego, ze na Wyspach niestety nikt nie przeswietlal czarnych w czasie kiedy go kupowalam, poza tym znajac dziadkow swiadomie zdecydowalam sie na to ryzyko), ale cala sprawa nie jest taka prosta.
Patrzac na hyperurikosurie o ktorej Iwona pisze, to rzeczywiscie, mamy problem (moj pies to nosiciel, nie bede nim kryla, ale to byla tylko czesc decyzji). Tylko ze niestety problem jest olbrzymi, dotyka wiekszej czesci rasy. I w tym momencie nie wystarczy przeswietlenie (test genetyczny) rodzicow, dlatego ze jesli chcemy dalej miec czarne teriery to bedziemy musieli kryc jeszcze przez jakis czas psami obciazonymi. Czyli nalezalo by przeswietlic kazdego jednego psa. Koszt badania to okolo £70 na Wyspach. Moj pies byl w miocie 11. Czyli dokladamy do kosztow hodowcy kolejne £770.
Prosze mnie nie zrozumiec zle, jesli kiedys wreszcie uda mi sie znalezc psa ktory moim zdaniem bedzie wystarczajaco dobry zeby go rozmnozyc, to przebadam na wszystko. Ale z drugiej strony bedac genetykiem wiem, ze to wszystko nie jest takie latwe. Nawet w przypadku HU, ktora jest choroba jedno-genowa i przy wiekszej liczbie ctr-ow (lub mniejszej liczbie psow obciazonych) dalo by sie wyeliminowac w jednym pokoleniu. Ale tak nie jest.
Niestety, jest to tragiczne, ale poprawienie stanu zdrowia naszych psow zajmie dluuuugi czas, bo przede wszystkim trzeba bedzie zmienic mentalnosc hodowcow i nabywcow, tak, zeby nie tylko zaczeli zwraca uwage na zdrowie ale tez zeby chcieli WSPOLPRACOWAC!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Caruso']Co masz na mysli,mówiąc " z głową"?[/QUOTE]

Obowiązkowe badania na choroby, które są w rasie problemem lub moga być ze względu na predyspozycje.
Na wszystko nie da się zbadać, i nie widzę sensu np. prześwietlania yorków pod kątem dysplazji bioder.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie ale dlaczego w niektórych rasach nie ma w ogóle obowiązkowych badań? Np w mojej rasie (border collie) nie ma obowiązku badać niczego. A wszyscy to robią. Uważam że na oczy czy HD należałoby nałożyć obowiązek zbadania ich u każdego psa hodowlanego.

Mi chodziło dokładnie o to, żeby przebadać psa hodowlanego na najbardziej popularne choroby w obrębie danej rasy. U borderów nie ma obowiązku badać nic, a hodowcy badają psy minimum na oczy (CEA, PRA, KAT) i HD (wielu robi też ED)... CL i TNS są zazwyczaj odziedziczane po rodzicach i dziadkach, więc nie muszą być tak często badane (ponieważ dzięki wykluczeniu psów obciążonymi tymi chorobami większość lini BC są wolne od tych schorzeń). Nie mówię że trzeba bordera zbadać na to, na co moze zachorować CTR itd. Starczą te najbardziej prawdopodobne choroby. U nas nie trzeba badać nic, a hodowcy wydają te 1500zł na badania suki czy repa, żeby mieć czyste sumienie i z pełną odpowiedzialnością powołać kolejne pokolenia na świat.

Wg mnie, jeśli ktoś kupuje rodowodowego psa, po nieprzebadanych rodzicach za 2000zł czy nawet za 1500zł, to tak jakby płacił prawie za sam papier... (prawie, no bo rodowód daje jeszcze pewność wyglądu i określonych cech charakteru).

Link to comment
Share on other sites

Lottie, jestes w tej uprzywilejowanej sytuacji, ze Twoja rasa (przynajmniej w Polsce) jest [U]jeszcze[/U] rasa uzytkowa, i wiekszosc ludzi posiadajacych bordery cos z nimi robi. A przeciez chory pies sie nie sprawdzi ani na torze agility, ani na fly-ball ani w zadnym innym sporcie. W innych rasach nie ma tego motywu. Jezeli hodowca chce zdobyc prestiz wystarczy ze jego "dzieci" beda dobrze wygladac na wystawie. A to czy pies widzi, czy po paru latach bedzie mial ciezka dysplazje... To juz na ringu nie widac wiec nie jest priorytetem. Smutne ale prawdziwe. Zycze borderom jak najdluzszego zachowania statusu rasy uzytkowej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Lottie, jestes w tej uprzywilejowanej sytuacji, ze Twoja rasa (przynajmniej w Polsce) jest [U]jeszcze[/U] rasa użytkowa [/QUOTE]

No właśnie. Pytanie tylko co zrobić z psami przez setki, a w przypadku moich ukochanych pekińczyków,tysiące lat selekcjonowanych głównie pod kątem eksterieru? Większość ras z IX grupy wyhodowano jako maskotki dla arystokracji,które miały tylko ładnie wyglądać na poduszce w pałacu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lotty']No właśnie. Pytanie tylko co zrobić z psami przez setki, a w przypadku moich ukochanych pekińczyków,tysiące lat selekcjonowanych głównie pod kątem eksterieru? Większość ras z IX grupy wyhodowano jako maskotki dla arystokracji,które miały tylko ładnie wyglądać na poduszce w pałacu.[/QUOTE]


No wlasnie, w przypadku takich ras stwierdzenie, ze testujemy teraz nagle na wszystko i wykluczamy wszystkie psy, ktore sa nosicielami czegos tam jest bez sensu, bo w praktyce wykonczylibysmy wiele z tych ras. Albo przez to, ze KAZDY pies jest nosicielem czegos tam, tak jak KAZDY czlowiek jest nosicielem ilus tam mutacji, albo przez to, ze pula genetyczna psow "czystych" byla by zbyt mala, zeby utrzymac rase. Pomijajac to, ze pies wolny od dysplazji i innych typowych chorob moze byc nosicielem jakiejs nowej mutacji, ktora przez nadmierne uzywanie tego jednego "zdrowego" psa moze sie bardzo szybko rozprzestrzenic na cala populacje.
Dlatego jak najbardziej chciala bym zeby wszystkie psy byly testowane, ale nie jestem zwolennikiem wykluczania wszystkich chorych psow bez ogolnego badania populacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Caruso']Martens - to dziwna filozofia. Mój starszy pies kosztował 3 tys. Dostałam książeczkę zdrowia ze szczepieniami i do wglądu badanie osłuchowe serca suki - matki. O ojcu, choć mieszkającym w Polsce hodowca nic nie potrafił powiedzieć - czy zdrowy na serce czy chory.
Dobra, niech będzie, moje ryzyko.
Pies zachorował na MVD w wieku 3 lat, do dziś jest leczony, co 3m-ce przechodzi serię badań + kardiolog. We wrzesniu okazało się, że ma też dysplazję. Drugi - młodszy ma genetyczną chorobę oczu i syringomyelię. Od kilku lat leczenie moich psów to kwoty przekraczające granice przyzwoitości.
Wizyta u kardiologa kosztuje 100 zł. Dlaczego hodowców nie stać na 100 zł, choć cena za szczeniaka dziś to też 2500 - 3000 zł. Czyzby nie starczało na badania? Przecież to śmieszne.
Jeśli kupiłabym psa w pseudo to przynajmniej byłabym świadoma czego mogę oczekiwać, ale ja nie kupiłam w pseudo. Więc?[/QUOTE]

Ja trochę nie widzę związku między moją filozofią a Twoją historią.
Ja jestem za tym, żeby badać psy - na 2, 5 czy 8 chorób typowych dla rasy, i to obowiazkowo, a mój wywód tyczył się tego co ktoś napisał, że psy do hodowli powinny być zbadane na wszystko, żeby szczeniaki były na 100% zdrowe. Nigdy nie będzie 100% pewności, a jak zaczniemy robić testy genetyczne psom na wszystkie mniej i bardziej wydumane schorzenia, które mogą się przytrafić, to dojedziemy do kosmicznych cen szczeniaków, albo psy będą mogli hodować tylko milionerzy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ja trochę nie widzę związku między moją filozofią a Twoją historią.
[/QUOTE]

Jesli nie widzisz związku, to już Twój problem. To co napisałam odnosiło się do zacytowanej Twojej wypowiedzi. Jesli coś nie ma z czymś związku to wyłącznie związek między badaniami a wzrostem ilości pseudohodowców.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Lottie, jestes w tej uprzywilejowanej sytuacji, ze Twoja rasa (przynajmniej w Polsce) jest [U]jeszcze[/U] rasa uzytkowa, i wiekszosc ludzi posiadajacych bordery cos z nimi robi. A przeciez chory pies sie nie sprawdzi ani na torze agility, ani na fly-ball ani w zadnym innym sporcie. W innych rasach nie ma tego motywu. Jezeli hodowca chce zdobyc prestiz wystarczy ze jego "dzieci" beda dobrze wygladac na wystawie. A to czy pies widzi, czy po paru latach bedzie mial ciezka dysplazje... To juz na ringu nie widac wiec nie jest priorytetem. Smutne ale prawdziwe. Zycze borderom jak najdluzszego zachowania statusu rasy uzytkowej.[/QUOTE]
Fakt, masz dużo racji. Miłośnicy rasy często poruszają ten problem aby nie iść w tą stronę w którą poszły np. szkockie collie, bo one też służyły do tego samoego co bordery, a w tej chwili są za borderami daleko w tyle jeśli chodzi o użytkowość. A co tak zepsuło kolaki? Właśnie w dużej mierze wystawy i hodowcy podąrzający za trendami i chęcią krycia czempionek czemipionami itd. Pisałam już że na wystawach preferowany jest cięższy i bardziej ofutrzony typ bordera. To oburza miłośników rasy, którzy nie szczędzą niemiłych słów pod adresem sędziów (nie wszystkich, bo są wyjątki), którzy po prostu psują rasę. Ofutrzony border niczym collie i z cięższą kością wysiadłby bardzo szybko na pastwisku na przykład. Ale sędziów to nie obchodzi - ma być puszysty i grubokościsty. Teraz zakładając że część hodowców będzie chciała hodować na eksterier i pójdzie w stronę lansowaną przez sędziów, to ze zwinnych, szybkich i zwrotnych borderów może powstać coś na kształt berneńczyka z grubym kośćcem i kupią futra. I to się nie nazywa wg mnie udoskonalenie rasy, a psucie jej. Ale hodowca będzie miał się czym pochwalić "mam szczeniaczki po championach, inter championach" itd... W naszym borderowym środowisku największym zainteresowaniem cieszą się mioty z mocnym akcentem sportowym. Te typowo show-owe są mniej oblegane przez oczekujących na szczeniaki i ogółem mniej komentowane. Wielu hodowców na swoich stronach internetowych w planowanych miotach nawet nie pisze że pies czy suka ma tam jakiś tytuł wystawowy (choć go ma naprawdę) tylko wyniki z zawodów.
Jeśli chodzi o miniaturki i wszelkie psy, które w obecnych czasach są jedynie członkami rodziny i nie wykorzystuje się ich w żaden sposób, to hodowcy TYM BARDZIEJ powinni zadbać o zdrowie. Bo hodowcy ras użytkowych muszą to robić. Bodera nikt by nie kupił po nieprzebadanych rodzicach , więc chcąc nie chcąc wszyscy porządni hodowcy badają swoje psy hodowlane. Ale w ozdóbkach nie ma takiego nacisku na zdrowie któe jest wymagane do jakichś tam konkurencji. Więc to właśnie hodowcy czy kluby ras powinni zadbać o dobro i przyszłość rasy. Lotty
pisze że w pekinkach czy innych pieskach z IX grupy jest tak tragicznie. To znak że hodowcy naprawdę mają albo małą wiedzę hodowlaną albo zależy im tylko na zarobieniu kasy (im więcej czempionów w rodowodzie, tym więcej kasy mogą zawołać za szczenie i jeszcze będą to uzasadniać że dlatego tak drogo, bo musieli wyjeździć tyle wystaw aby rodowód szczeniaka był taki wspaniały... Guzik prawda!!! Myślicie że jak ktoś objeżdża z borderem wszystkie zawody i to nie tylko w naszym kraju, ale za granicą też, to doliczy ich koszt do kosztów szczeniaka??? "Bo musiałem tyle zapłacić za szkolenia i wyjazdy na zawody, żeby moja suka miała tyle tytułów sportowych - i to dlatego szczeniaki są droższe"... W naszej rasie nic takiego nie ma miejsca... Nikt nie wymyśla takich farmazonów tłumacząc cenę szczenięcia.)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Caruso']Jesli nie widzisz związku, to już Twój problem. To co napisałam odnosiło się do zacytowanej Twojej wypowiedzi. Jesli coś nie ma z czymś związku to wyłącznie związek między badaniami a wzrostem ilości pseudohodowców.[/QUOTE]

To nie mój problem, bo ja nie jestem hodowcą ;) i patrząc na ZKwP i to, co się tam wyprawia, chyba nigdy jednak nie zamierzam być.
Związek jest - ale między wzrostem cen psów rodowodowych w ogóle i wzrostem liczby pseudohodowców i ich klienteli, a nie taki jak sugerujesz, między badaniami a pseudo.

Link to comment
Share on other sites

Co do pekińczyków,to trzeba powiedzieć,że pierwotnie te psy były znacznie skąpiej owłosione,miały dłuższe łapki i nie tak ekstremalnie skrócone kufy. Krótko mówiąc, bardziej przypominały współczesne Japn Chiny lub Spaniele Tybetańskie. Oczywiście, Chińczycy też na swój sposób "ulepszali" tę rasę (aby zahamować wzrost poili szczenięta alkoholem,a po to,aby psy miały płaskie pyski łamano im nawet szczęki):angryy:. Jednak za obecny, moim zdaniem, bardzo mało funkcjonalny typ pekina odpowiedzialni są Anglicy. To oni zawłaszczyli tę rasę i wynaturzyli ją już doszczętnie. Nie wyobrażam sobie współczesnego wystawowego pekińczyka np. na torze agility.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Syllepsis'][b] Tak "zepsutych" zdrowotnie ras są dziesiątki. [/b]
Wszystko to pod szczytnymi hasłami. Angole na pewno przodują w tym karygodnym procederze ale inni hodowcy też nie są czyści. [b][size=2]Hodowla psów rasowych przypomina produkcję kalek![/size][/b][/QUOTE]
"Jeśli kupujesz psa [B]bez rodowodu[/B]-pozornie oszczędzasz pieniądze !!!"
Ale starczy na leczenie ;) :):)
Z [b]rodowodem[/b] zadna gwarancja ( coraz mniejsza ) ,kupna PSA ZDROWEGO,WYSTAWOWEGO ,I Z TAK ZWANA WSPANIALA PSYCHIKA -o ktorej zapewniaja przy kupnie hodowcy !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Dlatego jak najbardziej chciala bym zeby wszystkie psy byly testowane,
ale nie jestem zwolennikiem wykluczania wszystkich chorych psow bez ogolnego badania populacji.[/QUOTE]
NIE DA SIE WYKLUCZYC , za bardzo Hodowcy zlekcewazyli zdrowie , pochlonieci zdobywaniem medali !
Wykluczyc wszystkie chore psy w przypadku rasy [b]Czarnych Terierow[/b] ,znaczy zaczac od poczatku :)
Nie badac jak to sie dzieje ,chyba nie musze pisac jak to sie skonczy :(
BADAC ,BADAC i jeszcze raz BADAC to podstawa do wiedzy ktora jest bezcenna dla postepu hodowlanego w rasie i bardzo praktyczna dla hodowcow przy planowaniu kolejnych miotow.
"Zdaniem Willisa (1992) [b]wyniki 10 potomków są ważniejszą informacją niż wynik samego reproduktora[/b]
, a doskonały eksterierowo dysplastyczny pies, którego 20 potomków było wolnych od dysplazji, jest lepszym reproduktorem niż pies, który sam jest od niej wolny, ale przekazuje tę cechę potmostwu."
Czy mozemy o czyms takim dyskutowac, skoro HODOWCY NIE BADAJA ?

Link to comment
Share on other sites

Ja się powtórzę po raz kolejny....
Którzy hodowcy nie badają? Bo ja naprawdę znam coraz mniej takich. I nie mam o nich najlepszego zdania.
Przewinął się tu temat wad serca. I powiem że jak czytam te posty, to mi się włos na głowie jeży, bo od kiedy badanie osłuchowe jest wystarczające do stwierdzenia że pies nie ma wad genetycznych?
Po za tym trzeba sobie zdawać sprawę z tego że wadom i chorobom serca nie da się zapobiec, można jedynie minimalizować ryzyko poprzez badanie rodziców i wykluczanie osobników chorych.
Ja kupiłam szczeniaka z wadą serca, który ujawniła się miesiąc po zakupie. Szczeniak zmarł. Nie mam pretensji do hodowcy, bo wiem że nie było to zupełnie od niego zależne.

Jestem zwolennikiem badań. Wszystkie używane przeze mnie w hodowli psy sa regularnie badane, ale też mam zdrowy stosunek do tego. Zdaję sobie sprawę z tego , że jako hodowca w przypadku wielu chorób mogę jedynie zmniejszać ryzyko albo nie mam żadnego wpływu na to czy pies zachoruje czy nie. My hodowcy podobnie jak kupujący od nas ponosimy takie samo ryzyko kupując nowego psa. Na pewno mamy większą świadomość o co pytać i na co zwracać uwagę, co siedzi w przodkach ect. i bardziej świadomi jesteśmy ryzyka, którego nie da się wykluczyć.

Trzeba być świadomym tego , że większość chorób wciąż leży po za kontrolą hodowców. Ja robię prawdziwe certyfikatowe badanie serca moim psom, regularnie badam oczy,rzepki, biodra, robię wszystkie możliwe testy genetyczne dostępne dla rasy. A i tak moje szczenięta mogą zachorować na min 30 różnych chorób i ja nie mam na to wpływu i nie mogę ponosić za to odpowiedzialności, bo ze swojej strony zrobiłam wszystko by tym chorobom zapobiec tam gdzie mogę lub zminimalizować ryzyko tam gdzie nie mogę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Którzy hodowcy nie badają? Bo ja naprawdę znam coraz mniej takich. I nie mam o nich najlepszego zdania.[/quote]
Bardzo bym chciala sie z Toba zgodzic .
[quote]Trzeba być świadomym tego , że większość chorób wciąż leży po za kontrolą hodowców.[/quote]
To nie zwalnia by nie badac .
[quote] Ja robię prawdziwe certyfikatowe badanie serca moim psom, regularnie badam oczy,rzepki, biodra, robię wszystkie możliwe testy genetyczne dostępne dla rasy. A i tak moje szczenięta mogą zachorować na min 30 różnych chorób i ja nie mam na to wpływu[b] i nie mogę ponosić za to odpowiedzialności,[/b] bo ze swojej strony zrobiłam wszystko by tym chorobom zapobiec tam gdzie mogę lub zminimalizować ryzyko tam gdzie nie mogę.[/QUOTE]
Nikt nie moze miec pretensji,mozesz miec spokojne sumienie,mozesz zaslugiwac na jak najlepsza opinie jako hodowca
ale wg prawa nie zwalnia Ciebie jako Hodowcy od odpowiedzialnosci !
[URL]http://www.forum.**********/showthread.php?t=18992[/URL]

Wrzuc w google :
[B]Twój pies jest chory? Właścicielu - prawo jest po Twojej stronie.[/B]

Link to comment
Share on other sites

taaa badają czy piszą na swoich stronach, że badają?:razz:

Bo ile jest stron gdzie są publikowane skany wykonanych badań?
Ja spotkałam się już, że gorszy wynik znikał bo od innego weta pokazywał się lepszy :mad: albo jeszcze "lepiej" skan był modyfikowany w programie do obróbki zdjęć - ale tu miłośnicy rasy wykryli oszustwo :evil_lol:
Moim zdaniem porządek z badaniami byłby wtedy gdyby istniała baza przebadanych psów tworzona na podstawie nadesłanych wyników badań w formie dokumentowej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Adamant']
Moim zdaniem porządek z badaniami byłby wtedy gdyby istniała baza przebadanych psów tworzona na podstawie nadesłanych wyników badań w formie dokumentowej.[/QUOTE]
pomysl szlachetny aczkolwiek nierealny. Bo skończy sie to jak dla przykladu baza danych o psach zachipowanych..... Każdy sobie rzepkę skrobie a pies z chipem wlaściciela znaleźć nie może...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']Bardzo bym chciala sie z Toba zgodzic .

To nie zwalnia by nie badac .

Nikt nie moze miec pretensji,mozesz miec spokojne sumienie,mozesz zaslugiwac na jak najlepsza opinie jako hodowca
ale wg prawa nie zwalnia Ciebie jako Hodowcy od odpowiedzialnosci !
[URL]http://www.forum.**********/showthread.php?t=18992[/URL]

Wrzuc w google :
[B]Twój pies jest chory? Właścicielu - prawo jest po Twojej stronie.[/B][/QUOTE]

Nikt nie mówi o zwolnieniu z badań. Trzeba jednak być realistą i zdawać sobie sprawę z tego. Że tylko na nieliczne choroby hodowca ma wpływ. Bo jaki ja mogę mieć wpływ na to, że u np 6 letniego psa z mojej hodowli zdiagnozują Kataraktę a rodzice corocznie badani mają oczy zdrowe? Żaden. Co innego PLL czy Prcd PRA , gdzie mam badania genetyczne. Co innego choroby na które nie mamy badania, ale wiemy że dziedziczy się je dominująco. Ludzi, którzy kupują psa trzeba rzetelnie informować i tłumaczyć co tak naprawdę oznacza że kupują psa po przebadanych rodzicach. Każdą wynik osobno- z zastrzeżeniem jak przekłada to się na szczeniaka. Tej choroby pani/pana pies nigdy nie będzie, tego i tego nie mogę Panu zagwarantować. Nie twórzmy mitów że można hodować psy zdrowe na wszystko i wolnych od wszystkich wad przez całe ich życie.

Mówisz o prawie. Zapewniam cię że w sądzie hodowcy, którzy wykonali wszystkie możliwe badania u specjalistów do tego powołanych mogą czuć się bezpiecznie. I jeśli pies zachoruje po upływie 2 lat od urodzenia, to sąd stanie w takiej sytuacji po stronie hodowcy. Ja mówię również z perspektywy właściciela, który stracił wymarzonego psa w wieku 4 miesięcy. Wada serca. Nigdy nie miałam pretensji do hodowcy , nigdy nie domagałam się zwrotu pieniędzy ponieważ wiedziałam, że temu w żaden sposób nie dało się zapobiec.

Zdrowie to mój konik. Mam całkowitego bzika na tym punkcie, staram się dotrzeć do każdego specjalisty, każdego artykułu, każdej nowości. I może dlatego mam trochę inne spojrzenie na te zagadnienie. Chcę hodować przede wszystkim psy zdrowe, ale nie mamię potencjalnych nabywców że moje szczenięta są wolne od wszystkiego tylko dlatego że ich rodzice są przebadani na wszystko co możliwe. To mit i oczywista nieprawda.

Ja kupuję psa, przyjaciela z pełną świadomością, że może kiedyś na coś zachorować. Nigdy nie oddałabym psa tylko dlatego, że będzie miał chore oczy i takich właścicieli dla swoich szczeniąt szukam.

Bardzo ważne dla mnie jest również propagowanie badań wśród hodowców a ci nieprzekonani , tylko wówczas zdecydują się na badania jeśli środowisko będzie miało zdrowy stosunek do tego. Każdą chorobę będzie traktować się adekwatnie do tego jaki dyskomfort wywołuje u psa. Chory pies nie będzie podstawą do dyskredytowania hodowcy a badania będą narzędziem poprawiającym zdrowie rasy a nie jedynie narzędziem do przepychanek i dyskredytowania danego psa.
Dlatego na pewne rzeczy jestem szczególnie wyczulona.
Weźmy przykład PLL, gdzie mamy test genetyczny. Ośrodki wykonujące testy odradzają wykluczenie z rozrodu nosicieli ze wzglęgu na bardzo duży odsetek ich w niektórych rasach. Co robią hodowcy? Oczywiście odwrotnie i pal licho , że nie kryją nosicielami ale są i tacy co masowo wyprzedali swoje psy, które nie były clear.
I dochodzimy do absurdu, gdzie 6 letnia suka przebadana i zdrowa na wszystko co się da, w tym 4 CERFY jest odsuwana od rozrodu bo jest nosicielką a masowo kryje się psami, którym własciciele zrobili jedynie test na PLL i ich pupil jest clear.

Ta sytuacja pokazuje 2 rzeczy po pierwsze to że hodowcy wciąż są zbyt mało wyedukowani w zakresie jak wykorzystywać właściwie testy genetyczne i inne badania a po drugie jak przekonać hodowcę X, który ma 10 psów powiedzmy i wśród nich statystycznie 3-4 mogą być nosicielami, żeby przebadał swoje psy, jeżeli przy dzisiejszym spojrzeniu środowiska będzie musiał zrezygnować z ich rozmnażania, mimo że są to wybitni przedstawiciele rasy i mimo już dość zaawansowanego wieku psy zdrowe.

Właściciel patrzy na badania pod kątem swojego pupila, hodowca musi patrzeć przez pryzmat całej rasy. A przez pryzmat całej kynologii najbardziej szkodliwe wydaje mi się szerzenie wśród nabywców przekonania, że psy chorują tylko dlatego, że ktoś nie bada, albo że badający hodowca powinien dawać gwarancje na dożywotnie zdrowie szczenięcia. Edukujmy się i edukujmy innych pokazując choroby i możliwości hodowców w ich ograniczaniu w prawdziwym świetle.

A na zakończenie. Łatwo jest mówić o przypadkach gdzie hodowca nie bada, gdzie gdzieś urodziło się chore szczenie i podawać to za normę. Dla mnie i w mojej rasie nie jest to norma. W mojej rasie hodowcy badają swoje psy na serce, oczy, rzepki ale niektórzy również na dysplazję LCP. Mamy dostępne 2 testy genetyczne i myślę że więcej już jest psów przebadanych na PLL i prcd PRA niż tych nieprzebadanych.

Link to comment
Share on other sites

Minaga zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, też badam a nie mogę i nie daję gwarancji że moje będą zdrowe ale badając mam większą wiedzę i minimalizuję ryzyko wystąpienia wad. I o to przecież chodzi. Nie badając zamiatamy problem pod dywan :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Mniaga to wspaniałe co czytam, bo kiedyś ktoś mi powiedział że hodowcy grzywek są wybitnie nastawieni na eksterier i potrafią zrobić miot np. merle x merle itd.

Wydaje mi się że z moich postów wywnioskowałaś że jak hodowca ma przebadane psy, to daje to już 100% pewności że szczeniaki będą zdrowe. Ja tego nigdzie nie napisałam i doskonale zdaję sobie sprawę że nawet jeśli mój szczeniak jest po przebadanych na większość borderowych przypadłości rodzicach, to zawsze może zachorować na coś czego w rasie nie bada się zbyt często, lub wcale. I uważam, że np. zwolennicy akcji R=R grubo naciągają prawdę, kiedy próbują kogoś przekonać że "pies z rodowodem ma przebadanych rodziców i charakteryzuje się większą zdrowotnością niż kundelek, masz pewność że twój będzie zdrowy bla bla bla". Bo to jest zwyczajnie nieprawda i już teraz można w necie poczytać wpisy osób które dały się przekonać, zrezygnowały z kupna psa nierasowego, zapłaciło grubą kasę za psa z hodowli z rodowodem i co? I są zawiedzeni, czują się oszukani przez propagatorów akcji R=R, bo ich szczeniak jest ociążony jakąś tam chorobą genetyczną!
Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć że pseudohodowle są cacy a hodwle be. Po prostu trzeba podejść ze zdrowym rozsądkiem do psa rasowego z rodowodem.

Ja po prostu uważam że hodwca powinien badać swoje psy i kryć tylko przebadanymi reproduktorami (przebadanymi na choroby które dla danej rasy są szczególnie częste - dodaję dla ścisłości, żeby znowu ktoś nie wysnuł tezy że uważam iż trzeba badać na wszystko co się da, nawet jeśli choroba nie ma szans wystąpić w danej rasie). A czytam tutaj że hodowcy np. takich pekińczyków zupełnie się tym nie przejmują. I o to mi chodzi! Żeby i takich ignorantów przekonać, namówić jakoś albo nawet zmusić do badań psów. A najgorsze jest to że ZK jako instytucja kynologiczna w ogóle tego nie kontroluje (a to ona powinna się przede wszystkim tym zająć). W każdej rasie są jakieś choroby które ją obciążają - jedne rasy mają tych chorób więcej, inne mniej. Ale dlaczego tylko niektóre rasy mają nakaz badań??? To wg mnie jest głupie, bo nie istnieje rasa, która jest 1000% zdrowa i nie obciążona żadną przypadłością genetyczną!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']NIE DA SIE WYKLUCZYC , za bardzo Hodowcy zlekcewazyli zdrowie , pochlonieci zdobywaniem medali !
Wykluczyc wszystkie chore psy w przypadku rasy [b]Czarnych Terierow[/b] ,znaczy zaczac od poczatku :)
Nie badac jak to sie dzieje ,chyba nie musze pisac jak to sie skonczy :(
BADAC ,BADAC i jeszcze raz BADAC to podstawa do wiedzy ktora jest bezcenna dla postepu hodowlanego w rasie i bardzo praktyczna dla hodowcow przy planowaniu kolejnych miotow.
"Zdaniem Willisa (1992) [b]wyniki 10 potomków są ważniejszą informacją niż wynik samego reproduktora[/b]
, a doskonały eksterierowo dysplastyczny pies, którego 20 potomków było wolnych od dysplazji, jest lepszym reproduktorem niż pies, który sam jest od niej wolny, ale przekazuje tę cechę potmostwu."
Czy mozemy o czyms takim dyskutowac, skoro HODOWCY NIE BADAJA ?[/QUOTE]


Jak najbardziej zgadzam sie z tym, ze badac trzeba (po raz kolejny). Ale tu pojawia sie kolejny problem. Biorac przyklad czarnych terierow i dysplazji, sama nie kupila bym psa po rodzicach z HD B czy C, ale jak narazie zeby przekonac hodowcow do przeswietlen i przede wszystkim zeby poznac prawdziwa sytuacje nie oceniala bym zbyt surowo hodowcow ktorzy przeswietlaja i kryja psami z wynikami gorszymi niz A. Mysle ze Iwona wiesz kogo mam na mysli, jedna ze starszych i wiekszych hodowli ctr-ow w Polsce tak robi. Klada nacisk na przeswietlanie wszystkich psow i jako jedni z niewielu maja odwage opublikowac gorsze wyniki. I oczywiscie wsiadaja na nich ludzie, ktorzy sami przeswietlen nie robia, ale przyczepic sie do gorszego wyniku potrafia. Dla mnie wazniejsza jest w tym momencie uczciwosc hodowcow.
Miniaga, jesli kiedys przerzucisz sie z grzywkow na czarne teriery, to juz sie zapisuje na szczeniaka od Ciebie :)

Link to comment
Share on other sites

Lottie nie napisałaś, ja po prostu przeczytałam temat pierwszy raz od dłuższego czasu i odnosiłam się do wielu wypowiedzi, po za tym często ( nie wiem jak to określić) czytając coś od razu idę krok na przód i tak było w tym przypadku. Jak czytam że hodowca ponosi odpowiedzialność to od razu chcę przedstawić wszystkie problemy związane z tym zagadnieniem, które ja dostrzegam.

Ostatnio właśnie koncentruję się na 2 problemach- nie właściwego wykorzystania wiedzy którą czerpią hodowcy z badań i właściwego postrzegania roli badań w hodowli - i przez hodowców i potencjalnych właścicieli.
Nie jestem zwolennikiem nakazów, ponieważ to prowadzi do machlojek- osobiście uważam, że więcej można osiągnąć pokazując ludziom korzyści z badania swoich psów: od odpowiedzialności przed prawem za powołanie na świat chorego szczenięcia do udziału w doskonaleniu rasy. Używam różnych argumentów w zależności z kim rozmawiam i co daną osobę motywuje. Ja zawsze staram się zrozumieć również czemu ktoś stawia opór przed badaniami, laicy mówią że hodowcom szkoda kasy. A w przeważającej większość przypadków hodowcy zwyczajnie się boją i często mają ku temu powody. Ja jestem młodym hodowcą, która posiada 2 suki- jedna jest wysterylizowana. Nie ryzykowałam dorobku całego życia i zaczynania od zera. W przypadku dużych hodowli tak właśnie jest - boją się że będą musiały zaczynać od zera. Że ich sukcesy , wartościowe psy nagle dostaną łatkę chorobonośnych wyrzutków. Takie osoby przekona tylko i wyłącznie przekonanie, że badania nie zostaną wykorzystane przeciwko nim i po wykluczeniu osobników chorych ich prestiż nie ucierpi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...