Jump to content
Dogomania

Dążenie do ideału kosztem zdrowia psów...


NatiiMar

Recommended Posts

A ja wrócę do pytania, które zadała "behemotka": "Skąd się w ogóle wziął mit, że użytek to pies kłopotliwy, trudny? [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/new_Eyecrazy.gif[/IMG]"
Uważam, że złą robotę robią hodowlom użytków, właściciele właśnie użytków, lub z "ambicjami na użytka". Tak demonizują charakter, szczególnie owczarka niemieckiego, jakby był jakimś dziwolągiem z księżyca. To mi przypomina opowieść "świeżego" właściciela nowego domu, koledze z kawalerki, ile to sprzątania etc., a prawda jest taka, że o wiele łatwiej utrzymać porządek w dużym domu i koszt jest porównywalny z utrzymaniem średniego mieszkania w bloku.
Co do zdrowia kundli, to faktycznie, często dogorywają gdzieś w krzakach i nie są "ujęte w statystykach". Jednak jeśli porównamy odporność ras pierwotnych i długowieczność psów rasowych, jeszcze z czasów przed i zaraz po II wojnie światowej, to, niestety, da się zauważyć, że hodowle psów rasowych idą w złym kierunku.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 963
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Afryka']S Ostatnio się właśnie przyglądałam labradorom i zastanawiałam się, czemu w Polsce labki to takie ociężałe kluchy. Widziałam trochę przedstawicieli tej rasy w Stanach i tam te psy były smuklejsze, bardziej zwinne.
[/QUOTE]

a pójdź sobie na pierwszą lepszą wystawę - w Krakowie chyba we wrześniu będzie. Tam będziesz miała odpowiedź na to pytanie.... Niestety.... I popatrz kto pierwszy z ringu schodzi.... i jak wygląda...
Moje szczylki labków karmię mięchem surowym. Dostają tak ok 750 gr do kilograma dziennie. Mają teraz 4 miesiące. Ktoś mi powiedział - ale one cienkie! Nakarm je... Wiecie - to były najmilsze słowa jakie usłyszałam! Bo ja wiem ile i co moje psy dostają - zarówno te mlode jak i dorosłe i wiem, ze nie mają żadnych problemow zdrowotno-robakowych i że z nimi jest wszystko ok. A wystawy - no cóż - nie dajmy się zwariować!

a tak na marginesie płaskiego pyska - mam kota persa, tego extremalnego (z papierami, nigdy nie wystawiany, kastrat, import w dodatku) i ten kot ma spore problemy ze zwyklym utrzymaniem czystości. On nie potrafi sobie umyć pyszczka, bo ma za krótki pyszczek, nie umyje sobie kocich łez, wygląda jakby byl wiecznie brudny. Nie potrafi też porządnie utrzymać czystości futra i dupiszona. a przecież za taki wygląd rasy odpowiedzialny jest człowiek, nie przyroda, bo takie egzemplarze w naturze skazane są raczej na niebyt.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
Psy ze skróconą kufą zaczynają wentylować się pyskiem długo zanim te o normalnej kufie w ogóle się zgrzeją. Przy większym wysiłku, po bardzo intensywnym biegu, w czasie powrotu do domu wydają charakterystyczne dźwięki, ich dyszenie jest czasem wręcz groteskowe
[/QUOTE]
:roll:
moje obie suki, o zupełnie normalnych kufach, na spacerach cały czas mają wywieszone jęzory, a po intensywnym wysiłku dyszą, czasem wręcz groteskowo ;) szczególnie młodsza, która ma w sobie dużo więcej energii i natura wyposażyłą ją w megadługi język;

PS żeby była jasność, nie jestem zwolenniczką [B]ekstremalnego[/B] uwydatniania typowych cech poszczególnych ras (uważam, że w właśnie w tym jest problem)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bila1']:roll:
moje obie suki, o zupełnie normalnych kufach, na spacerach cały czas mają wywieszone jęzory, a po intensywnym wysiłku dyszą, czasem wręcz groteskowo ;) szczególnie młodsza, która ma w sobie dużo więcej energii i natura wyposażyłą ją w megadługi język;
[/QUOTE]

I? :roll:
Rozumiem, że to polemika do mojej wypowiedzi, tylko nie wiem co ma udowodnić? Że psy z normalną kufą, szczególnie mocno owłosione w czasie upału też się męczą? To przeciez oczywiste.

Link to comment
Share on other sites

mocno owłosione? ok, ale tylko starsza; chociaż... nie, jednak nie, ona ma tylko trochę dłuższą sierść, ale nie bardziej obfitą;
zasugerowałaś się pogodą za oknem; jęzory prezentują też w chłodniejszych porach roku;

psy mają gruczoły potowe tylko w opuszkach palców, więc jak mają chłodzić organizm?
do tego przecież służy wywieszony język;

Link to comment
Share on other sites

chyba się nie dogadamy ;) bo ja próbuję przekazać, że pies ze skróconą kufą ma większe problemy wentylacyjne niż pies o kufie normalnej; w odpowiedzi na stwierdzenie, że psom krótkopyskim ta cecha ich budowy w niczym nie przeszkadza.
Ja nie próbuję stwierdzić, że psy o normalnym pysku nie męczą się, nie dyszą, nie mogą się przegrzać, etc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Oczywiście, dyskusja nad problemem to podstawa, jeśli zamierzamy go rozwiązać. I w ramach tej debaty nie zgodzę się na zwolnienie kupujących z jakiejkolwiek odpowiedzialności ;).
...
ALE
większość informacji o zdrowiu psów to nie jest jakaś wiedza tajemna. Wystarczy zorientować się, popytać, poczytać, poobserwować i - uwaga, uwaga - POMYŚLEĆ.
...
Ja wiem, że gdyby nikt kalekich psów nie produkował, to z oczywistych względów nikt nie mógłby ich kupować. Przewaga popytu nad podażą polega jednak na tym, że jeżeli istnieje na rynku jakiś produkt, wcale jeszcze nie musi się przyjąć (stąd upadają firmy, które nie trafiły ze swoimi pomysłami). Natomiast jeśli istnieje potrzeba, produkt wcześniej czy później się pojawi. I się sprzeda.
...
Głosujmy więc portfelem :p - na zdrowe, stabilne psychicznie psy. Wszystko jedno, czy zgodne z wzorcem/powszechną interpretacją wzorca.[/QUOTE]
[FONT=Verdana]Tu nie ma NIEWINNYCH . [/FONT]
[FONT=Verdana]Jednak modę na wynaturzone psie fizjonomie tworzą hodowcy wespół z sędziami i całą machiną ZKwP i FCI . Nie znam sytuacji w której hodowcy badają rynek zwyczajnych użytkowników psów i pod potrzeby tego rynku kluby ras ustawiają zmiany we wzorcach . Tak się nie dzieje . Zwyczajny użytkownik psa przez dziesięć lat przyzwyczaja się do wizerunku psa którego posiada i kiedy ten odchodzi najchętniej kupiłby jego wierną kopię . [/FONT]

[FONT=Verdana]Po wtóre , moda generująca popyt na psa w takim a nie innym eksterierze , nie istnieje abstrakcyjnie na rynku wśród nabywców . Moda jako element strategii marketingowej jest kreowana przez machinę klubów ras oraz FCI . Nabywca rzadko zdaje sobie sprawę z tego , że ta nienaturalna fizjonomia wcale nie jest z korzyścią dla psa . Dlatego zwyczajny użytkownik psa , ulegając autorytetowi hodowcy , ma niewielkie szanse na głosowanie portfelem . [/FONT]
Taka jest moja opinia .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']chyba się nie dogadamy ;) bo ja próbuję przekazać, że pies ze skróconą kufą ma większe problemy wentylacyjne niż pies o kufie normalnej; w odpowiedzi na stwierdzenie, że psom krótkopyskim ta cecha ich budowy w niczym nie przeszkadza.
Ja nie próbuję stwierdzić, że psy o normalnym pysku nie męczą się, nie dyszą, nie mogą się przegrzać, etc.[/QUOTE]
bo generalnie masz rację i ja się z tobą zgadzam, ale pisałam o własnych obserwacjach, a Yana o swoich;
u buldogów francuskich na przykład dochodzi jeszcze problem kształtu trufli nosa;
miejmy nadzieję, że zamieszanie wokół eksterieru do czegoś pozytywnego doprowadzi, ale mimo wszystko nie jestem zwolenniczką drastycznych zmian;

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JANOS']Witam
Przeczytałem to o czym piszecie i muszę to skomentować.

Po pierwsze, dopuszczenie każdego bez weryfikacji zdrowia psów używanych do rozrodu to totalny błąd , który spowodowałby chaos , mnożenie bez totalnej kontroli.
Przy takim podejściu przy pierwszej dekadzie możemy zapomnieć o pojęciu rasy ... bo po prostu tych ras już nie będzie. Utrzymywanie cech rasy
jest możliwe tylko w przypadku selekcji i krzyżowaniu psów zgodnych z wzorcem rasy , czyli do siebie zewnętrznie podobnych ale niekoniecznie
o zbliżonych rodowodach.
Weryfikacja cech typowych dla rasy na wystawach czy w inny sposób to
bzdura , dająca możliwość każdemu do robienia co mu się podoba.
Weryfikacja psów niewzorcowych czy odbiegających od wzorca
JEST NIEZBĘDNA jeśli chcemy utrzymać pojęcie rasy.

To o czym piszecie przekłada się i dotyczy w głównej mierze zdrowia psów rasowych. To prawda że pojęcie rasy jest odwrotnie proporcjonalne do zdrowia psa i generalnie każdy kundelek żyje przeciętnie dłużej , jest wolny od większości wad (spiętrzeń w genomie) itd.

Otóż chciałbym poinformować że problem można w prosty sposób wyeliminować.
Po prostu dopuszczać do rozrodu jedynie egzemplarze wzorcowe (podobne do siebie) , niezbliżone genetycznie czyli bez tzw .imbredów weryfikując przy okazji zdrowie rodziców, zdrowie szczeniąt ....selekcjonując i dopuszczając do rozrodu kolejne pokolenia , podobnych rasowo, zweryfikowanych ze wzorcem i w każdym pokoleniu zdrowych szczeniąt , schodząc w tzw. głębokość rodowodu.

Jak widzicie użyłem kilkukrotnie słowa rodowód. Dokumentowanie linii hodowlanych, informacji o przodkach, długości ich życia, ich zdrowia, pojawiających się wad i ich eliminacji JEST PODSTAWĄ .

Nie wiem czy wiecie że w liniach w których rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itd. nie mieli np. dysplazji czy nie występowały problemy z genomem (cechami przerasowienia) dają prawie 100% zdrowe potomstwo przy zachowaniu wzorca cech rasy czyli pięknych zdrowych psów.

Uważam że :
1.Weryfikacja na wystawach jest KONIECZNA (tutaj widać czy pies się rusza, czy nie ma defektów w uzębieniu, kolorystyce, widać jak na dłoni przerasowienie i tutaj można odpowiednio oceniając psa ... go albo wyróżniać albo deklasować czy eliminować z rozrodu.

2.Weryfikacja zdrowotna . Kolejnym niezbędnym etapem przed rozrodem musi być weryfikacja zdrowia na wady, choroby i cechy które występują i są typowe dla rasy.

Ja wiem że wielu osobom ale jedynie z nieczystych pobudek zależy żeby
obalić istniejący system weryfikacji . Jest daleki od ideału ale
jest zawsze LEPSZY TAKI NIŻ ŻADEN !!!! Wystawy to nie jest pajacowanie
z psem na smyczy mające robić reklamę i łechtać ego hodowcy.

WIem że wiele osób przy braku weryfiakcji, rejestracji , braku oceny itd. zrobiło by sobie tatalny hodowlany poligon.
Kupować psy najtaniej od innych którzy hodują psy niezweryfikowane,
mnożyć bez wiedzy o przodkach , bo jeśli nie będzie rodowodów
to chów wsobny mamy bez kontroli i na własne życzenie.
Taki sposób prowadzenia hodowli zostanie później SKOPIOWANY , no bo na kim ma się wzorować początkujący hodowca ... Skopiuje sukcesy i skopiuje błędy osoby od której kupił szczenię.

Powiem na zakończenie tak.
Przy obecnym sestemie robi się w rodowodach wiele bzdur , dopuszcza bliskie pokrewieństwo w skojarzeniach (imbred) żeby SZYBCIEJ uzyskać sukces hodowlany. Każdy hodowca mający trochę doświadcznia wie , że
IMBRED to DROGA NA SKRÓTY. Uzyskujemy żądane cechy SZYBCIEJ ale tracimy na ZDROWIU. Większość podejmuje takie ryzyko stąd tyle chorób w rasach.
Uzyskanie żądanych cech rasy nie bazując na IMBREDZIE wymaga sporo więcej czasu i jest sporo mniej ekonomiczne no bo jeśli pies pasujący do suki o niepokrewnym rodowodzie mieszka np. w Australii a 10 km obok u sąsiada mamy innego o zbliżonym rodowodzie ???? Większość idzie na konsensus i podejmuje ryzyko wierząc że urodzi się coś zdrowego i wartościowego ... :)
I tutaj konkluzja. Jeśli ktoś sobie uroił ,że na hodowli psów rasowych zrobi sobie źródełko to znaczy ,że pomylił adres.
I tutaj jest PROBLEM ...
Księgi rodowodowe i weryfikacja przynajmniej daje wiedzę ... co prawda której większość hodowców nie wykorzystuje .
To jak lekarstwo które jest a nie jest aplikowane ... bo chory woli leczyć się taniej domowymi sposobami.

.[/QUOTE]

Janos, jak najbardziej popieram Twoje idee, jestem zwolenniczka R=R, ale to co piszesz jest baaardzo naiwne. Przede wszystkim jak chcesz rozmnazac tylko psy zdrowe nie zawezajac puli genetycznej? Nie wiemy o duzej ilosci chorob ktore nasze psy nosza, nie ma psow calkowicie i absolutnie zdrowych!! A nawet jesli wezmiemy tylko dobrze nam znane HD i ED, to krzyzujac tylko psy czyste w wiekszosci ras obetniemy polowe populacji. Dla niektorych ras to moze byc zabojcze, nie mowiac o rozpowszechnianiu innych mutacji.
Drugi punkt, gdzie przeczytales, ze rozmnazanie psow wolnych od dysplazji daje 100% psow zdrowych? Nawet z obecnym stanem rzeczy i niechecia niektorych hodowcow do przeswietlen juz dawno bysmy rozwiazali problem, albo go chociaz w znacznej mierze ograniczyli. Wlasnie tu jest pies pogrzebany, ze nawet krzyzujac 2 psy z HD-A masz tylko 70% pewnosci, ze szczenieta beda czyste.

Zeby nie bylo niedomowien, ja rowniez jestem za wszystkimi mozliwymi przeswietleniami i badaniami, moj pies jeszcze HD/ED nie ma, bo czekam az skonczy 2 lata, wtedy za jednym razem zrobie mu to i ciachne jajka, bo moim zdaniem sie do hodowli nie nadaje. Chociaz tu (w UK) wiele osob mowi mi inaczej. Na kamienie go testowalam (test genetyczny - jest nosicielem) jak mial pare miesiecy. Ale troszke mnie zdziwilo, ze stawiasz hodowle w taim swietle. Ze pozbycie sie chorob to pikus.


A co do napadow na hodowcow, to ja sie jak najbardziej zgadzam ze zmiany sa konieczne, ale nie sadze, zeby wsadzanie wszystkich workow do jednego worka i jeszcze opieprzanie cokolwiek dalo. Tak jak juz inni pisali, odpowiedzialnosc jest wspolna, tak hodowcy jak i nabywcow, a takze ogolu spolecznosci. Powinnismy wszyscy zgodnie dazyc do zmian na lepsze, a nie wylewac brudy jedni na drugich.

Obecnie wlascicielka, w planach najlepszy hodowca pod Sloncem :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yana']Znając już trochę boksery twierdzę, że spłaszczona kufa w niczym im nie przeszkadza, ani nie powoduje żadnego dyskomfortu życia.[/QUOTE]
To znaczy miałaś bliski kontakt z grupą bokserów o długiej kufie, by móc porównać ich zachowanie/kondycję z grupą bokserów o spłaszczonym pysku, tak? [B]Na jakich danych opierasz tezę, że zredukowany pysk nie ma negatywnych konsekwencji zdrowotnych oraz kondycyjnych?[/B]

Przypomina mi się wypowiedź (za cholerkę nie pamiętam czyja :oops:) osoby trenującej z rottkiem agility. Opowiadała, że poprzedni rot nie miał ogona i radził sobie na przeszkodach. Ale dopiero później, dzięki porównaniu z psem pracującym ogonem podczas balansowania, biegania, zwrotów i pływania, opiekun zrozumiał, o ile poprzedni zwierz miał trudniej.
Pies, który urodził się bez jednej łapy, też może biegać, skakać i być naprawdę sprawny fizycznie. Wygląda, że brak łapy "w niczym mu nie przeszkadza, ani nie powoduje żadnego dyskomfortu życia". Ale to jeszcze nie znaczy, że gdyby miał tę łapę, nie byłoby mu łatwiej i nie miałby większych możliwości. Jedyna różnica polega na tym, że brak łapy się zdarza z powodu np. choroby czy wypadku, a nie jako wymóg wyglądu w danej rasie...

Prawda jest taka, że boksery, od których wymagano naprawdę wysokiej sprawności fizycznej - czyli bardzo, bardzo dawne, użytkowe - miały stosunkowo długą kufę. Czy to samo w sobie o czymś nie świadczy? :roll: Pies użytkowy, zdolny do całodziennej ciężkiej pracy = dłuższa kufa; pies towarzyszący, zdolny przebiec aż kilka kilometrów = krótka kufa. Wyciągnięcie wniosków z tej zależności jest naprawdę jakoś chronione tajnym hasłem dostępu? :placz:

Sama krótkowieczność bokserów też nie daje dobrego świadectwa o ich zdrowiu.

[quote name='Yana']Bieganie na kilkadziesiąt kilometrów nie jest im do szczęścia potrzebne. Nie znam też żadnego kundelka, który pokonałby taki dystans.[/QUOTE]
Ja znam kundle długodystansowe. Jednego nawet mam. Przegania kumpla haszczaka i na szybkość, i często również na wytrzymałość :diabloti:. Gwoli ścisłości dodać należy, że haszczak jest w typie (przerośnięty i w ogóle bez papierów). Rodowodowa DON-ka odpada od chłopaków po dwustu metrach...
Bieganie samo w sobie może i nie jest im do szczęścia potrzebne. Ale [U]brak możliwości pokonania takiego dystansu[/U] w sensownej formie fizycznej już przeszkadza. Bo świadczy o kiepskiej kondycji psa.

Wyjaśnij mi proszę: skoro serce jest zdrowe, a płaska kufa nie przeszkadza i nie powoduje żadnego dyskomfortu - [B]dlaczego Twój bokser nie może przebiec dystansu ulubionego dla mojego kundla[/B]? Ja nie mówię, żeby go przegonił (wyżłowaty ma sylwetkę nieco charcią i prędkości analogiczne do tego rozwija), tylko żeby dobiegł na metę trzydziestokilometrowego rajdu po zalesionych góro-dolinach w dobrym stanie, odpoczął kwadrans i był gotów do dalszej drogi.
Moim zdaniem to kwestia wynaturzenia, uwypuklenia pewnych cech czysto kosmetycznych kosztem wydajności organizmu. Ale mogę się mylić. Chciałabym się mylić. Jeżeli to nie jest przerasowienie, co takiego jest w bokserze, że jego ciało nie sprosta takiemu wyzwaniu?

[quote name='Yana']Wsród dzikich drapieżników też jest zróżnicowanie na długo- i krótkodystancowców i nie każdy drapieżnik biega takie dystanse. Są rasy ukierunkowane na długodystansowe bieganie (po odpowiednim treningu oczywiście) i rasy ukierunkowane na krótszy ale intensywniejszy wysiłek.[/QUOTE]
Z tym że psowate najbliżej spokrewnione z [I]canis lupus familiaris[/I] dość gremialnie charakteryzują się właśnie wytrzymałością w biegu (to koty są krótkodystansowcami, kwestia budowy łap, bardziej giętkich stawów - cena możliwości łażenia po drzewach ;)). Odejście od tej cechy charakterystycznej może być usprawiedliwione, jeżeli towarzyszy jej zwiększenie "osiągów" na innych polach. Ale odejście od wytrzymałości wyłącznie na rzecz (subiektywnej) urody uważam za karygodne.

Niech będzie, różnice w rasach. No więc nie czepiam się jakoś makabrycznie chartów - ukierunkowanych na krótszy, ale intensywniejszy wysiłek. Natomiast boksery ukierunkowano na krótszy [B]I[/B] mniej intensywny wysiłek. Są po prostu mniej sprawne fizycznie od psów o podobnych gabarytach i budowie, za to obdarzonych normalnym pyskiem.
Udowodnij, że nie mam racji. Pokaż mi dziedzinę, w której boksery fizycznie przodują, zostawiając za sobą w tyle inne rasy. Nadzwyczajna prędkość, wytrzymałość, wybitna skoczność, rekordowo czuły węch?

Link to comment
Share on other sites

ponieważ zaczynasz posuwac się do na razie drobnych złosliwości, a następny post to już będzie pewnie otwarty atak wypowiem się po raz ostatni:

1. twój kundel to długodystansowiec, ja miałam w życiu trzy kundelki (żaden w typie rasy), [B]żaden nie przebiegłby kłusem nawet 10 km[/B]
2. myśle, że też nie miałaś kontaktu z grupą bokserów o długiej kufie
3. gdyby moje psy miały potrzebę biegania po kilkadziesiąt kilometrów to byłyby raczej nieszcześliwe bo jak 90% posiadaczy psów nie byłabym w stanie zapewnić im takiego wysiłku. Sama nie przebiegnę takiego dystansu, no może na rowerze, ale też byłoby ciężko. Poza tym musiałbym rzucić pracę i zajmowac się tylko psami, bo inaczej nie wyrobiłabym się z bieganiem, szkoleniem i zajmowaniem się psami.
4. dzisiejsze rasy to w 99% psy do towarzysta a nie wielogodzinnej pracy, tropienia, walki, polowania itp. A główną zaletą bokserów są ich cudowne charaktery i to jest dla przeciętnego człowieka ważniejsze niż "Nadzwyczajna prędkość, wytrzymałość, wybitna skoczność, rekordowo czuły węch" Boksery dysponują wystarczającą kondycją, zdrowiem i wytrzymałością żeby towarzyszyć współczesnemu człowiekowi w trybie życia jaki teraz prowadzi. A i tak wielu właścicieli nie razi sobie z energia, aktywnością i potrzbami ruchowymi boksera. Przekleństwem ras typowo użytkowych jest to, że ich właściciele nie są w stanie zapewnić im zajęcia jakiego potrzebują, nie wiem więc czy są szczęśliwsze niż mój bokser z krótka kufą

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1'][FONT=Verdana]Tu nie ma NIEWINNYCH . [/FONT]
[FONT=Verdana]Jednak modę na wynaturzone psie fizjonomie tworzą hodowcy wespół z sędziami i całą machiną ZKwP i FCI . Nie znam sytuacji w której hodowcy badają rynek zwyczajnych użytkowników psów i pod potrzeby tego rynku kluby ras ustawiają zmiany we wzorcach . Tak się nie dzieje . Zwyczajny użytkownik psa przez dziesięć lat przyzwyczaja się do wizerunku psa którego posiada i kiedy ten odchodzi najchętniej kupiłby jego wierną kopię . [/FONT]

[FONT=Verdana]Po wtóre , moda generująca popyt na psa w takim a nie innym eksterierze , nie istnieje abstrakcyjnie na rynku wśród nabywców . Moda jako element strategii marketingowej jest kreowana przez machinę klubów ras oraz FCI . Nabywca rzadko zdaje sobie sprawę z tego , że ta nienaturalna fizjonomia wcale nie jest z korzyścią dla psa . Dlatego zwyczajny użytkownik psa , ulegając autorytetowi hodowcy , ma niewielkie szanse na głosowanie portfelem . [/FONT]
Taka jest moja opinia .[/QUOTE]
Badanie rynku odbywa się niejako "w praniu": albo miot zejdzie, albo nie.
Popatrz na dobermany, ile szczeniąt w hodowlach ma zostawione uszy. Sznaucery to samo. To nie jest humanitarne podejście hodowców (bo w tym samym miocie mają zwykle szczeniory z urżniętymi uszami :angryy:), tylko ZAMÓWIENIE konkretnych klientów. Klient płaci - klient wymaga - więcej klientów kształtuje trend.

Przykład konkretny. Jest na dogo osoba bardzo przeciwna kopiowaniu i bardzo aktywnie wypowiadająca się przeciwko kopiowaniu. Kupiła u hodowcy kopiowanego psa. Była zła, że zwierzak wbrew ustaleniom miał amputowany ogon.
Scenariusz A. Mam pretensje do hodowcy o urżnięcie ogona; ale psa kupuję. Tym samym wysyłam komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie, ale psa i tak kupi. Należy obserwować te zachowania, natomiast jeszcze nie należy się nimi przejmować i zmieniać metod hodowli."
Scenariusz B. "Mówię, że jestem przeciwna kopiowaniu i że skoro szczeniak nie ma ogona, to ja zabieram moje pieniądze i idę do hodowli, w której nie krzywdzą zwierząt. Wszystkim znajomym opowiem o karygodnych praktykach, jakie się tu stosuje. Komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie i w związku z tym hodowca traci pieniądze. Jego opinia jest narażona na szwank, a przyszłe mioty mogą nie zejść. Więcej takich klientów i trzeba będzie zmienić metody."

Każdy użytkownik ma szansę na głosowanie portfelem. Niestety, konieczny jest wkład własny energii (szukania odpowiedniej hodowli, nawet jeżeli to trwa) i myślenia (weryfikacji słów hodowcy, zdroworozsądkowej oceny zdrowia zwierząt). Dlatego większość klientów tego nie robi. I dlatego - między innymi - psy wyglądają, jak wyglądają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yana']ponieważ zaczynasz posuwac się do na razie drobnych złosliwości, a następny post to już będzie pewnie otwarty atak wypowiem się po raz ostatni:[/QUOTE]
Następny post to nie jest atak, więc mimo wszystko spróbuję uzyskać konkrety - bo ja NAPRAWDĘ chciałabym się mylić.

[quote name='Yana']1. [U]twój[/U] kundel to długodystansowiec, ja miałam w życiu trzy kundelki (żaden w typie rasy), [B]żaden nie przebiegłby kłusem nawet 10 km[/B][/QUOTE]
A sprawdzałaś? I w jakiej kategorii wagowej mieściły się te kundelki?
[SIZE=1][BTW: "Twój"; kultura językowa wymaga pisania zaimka drugiej osoby dużą literą - zwłaszcza w wypowiedzi publicznej][/SIZE]

[quote name='Yana']2. myśle, że też nie miałaś kontaktu z grupą bokserów o długiej kufie[/QUOTE]
Nie miałam. Tylko ja nie twierdzę, że z obserwacji wyszło mi, jakoby krótka kufa nie przeszkadzała psom w codziennym funkcjonowaniu. Natomiast faktem jest, że naprawdę sprawne fizycznie boksery miały kufy dość długie - to fakt historyczny i do tego faktu w ogóle się nie odnosisz...

[quote name='Yana']3. gdyby moje psy miały potrzebę biegania po kilkadziesiąt kilometrów to byłyby raczej nieszcześliwe bo jak 90% posiadaczy psów nie byłabym w stanie zapewnić im takiego wysiłku. Sama nie przebiegnę takiego dystansu, no może na rowerze, ale też byłoby ciężko. Poza tym musiałbym rzucić pracę i zajmowac się tylko psami, bo inaczej nie wyrobiłabym się z bieganiem, szkoleniem i zajmowaniem się psami.[/QUOTE]
Jeszcze raz: nie chodzi mi o potrzebę, tylko o możliwość, wynikającą z odpowiednio wysokiej sprawności fizycznej. Zresztą zapewnić rozrywkę psu kochającemu długie biegi przy stosunkowo wysokiej współpracy z człowiekiem naprawdę nie jest trudno (gorzej z gończymi i pierwotniakami ;)).

[quote name='Yana']4. dzisiejsze rasy to w 99% psy do towarzysta a nie wielogodzinnej pracy, tropienia, walki, polowania itp. A główną zaletą bokserów są ich cudowne charaktery i to jest dla przeciętnego człowieka ważniejsze niż "Nadzwyczajna prędkość, wytrzymałość, wybitna skoczność, rekordowo czuły węch" Boksery [B]dysponują wystarczającą kondycją, zdrowiem i wytrzymałością[/B] żeby towarzyszyć współczesnemu człowiekowi w trybie życia jaki teraz prowadzi. A i tak wielu właścicieli nie razi sobie z energia, aktywnością i potrzbami ruchowymi boksera. Przekleństwem ras typowo użytkowych jest to, że ich właściciele nie są w stanie zapewnić im zajęcia jakiego potrzebują, nie wiem więc czy są szczęśliwsze niż mój bokser z krótka kufą[/QUOTE]
I w tym cudownym charakterze jakoś przeszkadzałaby długa kufa? :roll:
I w tej energicznej aktywności jakoś przeszkadzałoby długie życie? :roll:

Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego boksery mimo wcale przecież nie gigantycznych rozmiarów mają tak częste problemy z sercem i dlaczego tak szybko odchodzą? Może ich temperament, skłaniający do wysokiej aktywności fizycznej, stoi w sprzeczności z ograniczeniami ciała, uniemożliwiającego wysoką aktywność fizyczną? Może szaleństwa, które psu z normalnym pyskiem tylko sprawiają radochę i ułatwiają utrzymanie się w przyzwoitej formie, dla układu krążeniowego boksera, któremu trudniej oddychać podczas wysiłku, stanowią przesadne obciążenie?

Link to comment
Share on other sites

tylko, że kto w dzisiejszych czasach pokonuje z psem dziennie kilkanaście km? psy w dzisiejszych czasach są głównie psami towarzyszącymi, a nie pracującymi.
ja ze swoim też tyle kilometrów nie biegam, ona idzie na spacer, spotyka się z innymi psami,biega z nimi,szaleje, chodzimy po okolicy, na weekend jedziemy gdzieś na łąkę, poza miasto, raz na tydzień grupowe szkolenie, chodzimy do dzieci na zajęcia, jak chodziłam do przedszkola to po zajęciach,tak by się zrelaksowała ;) to szliśmy do takiego parku-lasku niedaleko placówki, no i zabawa w domu ze mną i szkolenie indywidualne,
a z psem się nie tyle co biega, ale oprócz tego ważny jest kontakt, szkolenie, zadania, nie sam bieg, bo najbardziej psa męczą (nie negatywnie) ćwiczenia,a nie bieg w dal,
a cavaliery też maję kufy nie za długie,a ile z nich biega w agility,
wszystko zależy od rasy i od przynależności,ale nie można wszystkich psów do jednego worka, bo ktoś ma danego psa i on pewnie jest kaleką.
a ten husky, to nie wiem ile biega i kto jest jego właścicielem, bo mój znajomy ma alaskana, no i niedaleko jest stadnina (nie zabezpieczona) no i pies pobiegł biegać z końmi, one się zmęczyły, a ten miał jeszcze siłę na dalszy spacer

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka'](...)Przykład konkretny. Jest na dogo osoba bardzo przeciwna kopiowaniu i bardzo aktywnie wypowiadająca się przeciwko kopiowaniu. Kupiła u hodowcy kopiowanego psa. Była zła, że zwierzak wbrew ustaleniom miał amputowany ogon.
Scenariusz A. Mam pretensje do hodowcy o urżnięcie ogona; ale psa kupuję. Tym samym wysyłam komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie, ale psa i tak kupi. Należy obserwować te zachowania, natomiast jeszcze nie należy się nimi przejmować i zmieniać metod hodowli."
Scenariusz B. "Mówię, że jestem przeciwna kopiowaniu i że skoro szczeniak nie ma ogona, to ja zabieram moje pieniądze i idę do hodowli, w której nie krzywdzą zwierząt. Wszystkim znajomym opowiem o karygodnych praktykach, jakie się tu stosuje. Komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie i w związku z tym hodowca traci pieniądze. Jego opinia jest narażona na szwank, a przyszłe mioty mogą nie zejść. Więcej takich klientów i trzeba będzie zmienić metody."

Każdy użytkownik ma szansę na głosowanie portfelem. [/QUOTE]

Behemotka, ale pies to nie krzesło, który jeśli ma rysę w tym miejscu, w którym miał nie mieć, to albo sprzedawca mi wymieni, albo zmienię sobie sklep. Pies to również nie krowa, które jeśli będzie miała uchlastane rogi przez kaprys hodowcy, i mi się to nie spodoba, to pójdę i kupię inną, bo i tak będzie dawać mleko.
Przepraszam jeśli urażam jakiegoś miłośnika krów:-), nie znam się na krowach, próbuję użyć tylko przenośni - chodzi o to, że dojna krowa jakiejś tam klasy będzie dawać mleko i to nabywcę interesuje,więc może sobie przebierać i "głosować portfelem".
Jeszcze prościej jest z telewizorem, krzesłem czy szafką kuchenną.

Natomiast pies to znacznie bardziej skomplikowane stworzenie jeśli chodzi o nasze potrzeby - wybierając psa nie chodzi nam tylko o to, żeby szczekał, prawda? Dany pies ma zazwyczaj ważny dla nas cały SZEREG wielu, wielu cech, każdy szczeniak jest inny, każdy pies jest inny, każda hodowla i hodowca są inni. To nie jest chodzenie od sklepu do sklepu i wybieranie między podobnymi artykułami.

Jak dla mnie - choć w wielu aspektach się zgadzam - to ty mocno spłycasz temat:-) Gdybym szukała psa w rasie, której się tnie ogony/uszy, i znalazła wymarzoną hodowlę, która ma wszystkie cechy, które chcę, ma świetną sukę, kryje świetnym psem, jest miot, w którym jest świetny szczeniak, doskonale odpowiadający mi charakterem czy innymi cechami, które są dla mnie ważne - to jeśli hodowca ciachnie mu ogon, uszy, wbrew mojej deklaracji, będę wściekła, będę negocjować cenę, będę mówić o hodowcy o tym, co zrobił, nie będę go polecać - ale nie zmienię ot tak, wyboru wymarzonego towarzysza na naście lat na "inny sklep" w imię "głosowania portfelem"... !!! :-D

Pies to cały zespół nieprzewidywalnych cech, hodowla to cały zestaw czynników, działań i cech hodowcy, pies to osobowość - pies to nie kanarek, nie rybka.
Pies jest jeden, wyjątkowy, sprowadzanie procesu wyboru i kupna psa do li tylko czystych praw rynku jest jego uprzedmiotowieniem, a przedmiotowe podchodzenie przyszłego właściciela do swojego przyszłego psa jest ostatnią rzeczą, jaką byśmy sobie życzyli.

Jestem w stanie zrozumieć przedmiotowe podchodzenie do psa w wyczynowym sporcie, w 'profesjonalnej' hodowli (dla której konkretny cel hodowlany jest zdecydowanie ważniejszy niż więź z psem), w stricte użytkowej pracy (pies mający ratować ludziom życie, wykrywać narkotyki itp). Nie popieram przedmiotowego traktowania psa, ale w tych wypadkach jestem w stanie zrozumieć.
Ale to wyjątki, większość z nas nie "kupuje towaru" a "wybiera przyszłego towarzysza na lata".
Dla większości z nas, psiarzy, pies to przyszły [b]członek rodziny[/b], Behemotko.

Dlatego takie proste przekładanie na prawa rynku nie jest tu trafne, jest spłyceniem tematu. Nie dość, że obchodzi nas tu znacznie więcej niż li tylko wspomniane zarysowanie na blacie, to przecież przy wybieraniu szafki czy dojnej krowy nie kieruję się emocjami, przy szczeniaku - nawet najbardziej chłodne i przemyślane wybory mają ten aspekt w tle. To, że ktoś jednak wybierze szczeniaka z ciętym ogonem mimo swoich moralnych sprzeciwów, nie znaczy, że głosuje za! Co innego, gdyby miał do wyboru dwa takie same, albo wręcz podobne egzemplarze - z ciętym i bez.
Dopiero wtedy można mówić o prawach rynku.

A tak to wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane niż zwykłe "nie podoba nam się, to zmieńmy sklep..." Nie da się tu w prosty, banalny sposób ot, li tylko głosować portfelem... !

Link to comment
Share on other sites

behemotka nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znasz moje poprzednie i obecne psy lepiej niż ja sama

a tak na marginesie: dbajmy o nasz język ojczysty i nie używajmy tzw. językowych chwastów w postaci BTW - zwłaszcza w wypowiedzi publicznej

Link to comment
Share on other sites

[quote name='smerfetka123']tylko, że kto w dzisiejszych czasach pokonuje z psem dziennie kilkanaście km? psy w dzisiejszych czasach są głównie psami towarzyszącymi, a nie pracującymi.[/QUOTE]

Kilkanaście km dziennie to nie jest jakoś dużo... zwłaszcza dla większego psa... Pies, który nie ma kondycji żeby umieć spokojnie przebiec w ciągu dnia tych kilkunastu kilometrów, nie da rady wytrzymać kondycyjnie dajmy na to intensywniejszego treningu agility, gdzie biega w pełnym speedzie w skomplikowany sposób (skacząc, slalomując, myśląc, żeby byc w kontakcie z przewodnikiem)... będzie zwalniał, będzie zmęczony, będzie to dla niego po prostu za dużo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='smerfetka123']tylko, że kto w dzisiejszych czasach pokonuje z psem dziennie kilkanaście km? psy w dzisiejszych czasach są głównie psami towarzyszącymi, a nie pracującymi.[/QUOTE]
Powtórzę się: zapewnienie dużej ilości ruchu psu nastawionemu na współpracę z człowiekiem to nie jest problem. Patrz aportowanie - jakiego wysiłku wymaga od rzucającego, a jakiego od zwierza? (co nie znaczy, że samo aportowanie wystarczy, daję tylko przykład aktywności)

[quote name='smerfetka123']a z psem się nie tyle co biega, ale oprócz tego ważny jest kontakt, szkolenie, zadania, nie sam bieg, bo najbardziej psa męczą (nie negatywnie) ćwiczenia,a nie bieg w dal,[/QUOTE]
To zależy od skłonności. Z gończym albo zaprzęgowcem możesz sobie ćwiczyć sztuczki do upojenia (jeśli masz tyle cierpliwości ;)), a on i tak będzie potrzebował biegania. Tym niemniej masz rację, ja nie mówię, że pies MUSI dużo biegać - ale powinien MIEĆ KONDYCJĘ pozwalającą na długi bieg. [Z tej reguły wyłączyłabym miniatury w rodzaju maltana czy hawańczyka, bo one pokazują, że da się połączyć brak użytkowości z dobrym zdrowiem i długowiecznością, ale już np. mopsy, pekińczyki i buldogi francuskie wołają o pomstę do nieba]
Czy tylko ja widzę korelację między kondycją a zdrowiem?

[B]Wszystkie przychodzące mi do głowy psy pierwotnie użytkowe, które zostały na siłę ukanapowione, mają obecnie gremialnie [/B][B]skopane zdrowie i/lub psychikę.[/B] Dog niemiecki, berneńczyk, ON, bokser, collie, basset, bernardyn, jamnik, labrador, cocker spaniel...

[quote name='smerfetka123']a cavaliery też maję kufy nie za długie,a ile z nich biega w agility,[/QUOTE]
U cavalierów akurat mniej chodzi o kufę, a bardziej o rozmiary głowy (-> [I]syringomyelia[/I]) i powszechność problemów kardiologicznych.

[quote name='smerfetka123']wszystko zależy od rasy i od przynależności,ale nie można wszystkich psów do jednego worka, bo ktoś ma danego psa i on pewnie jest kaleką.
a ten husky, to nie wiem ile biega i kto jest jego właścicielem, bo mój znajomy ma alaskana, no i niedaleko jest stadnina (nie zabezpieczona) no i pies pobiegł biegać z końmi, one się zmęczyły, a ten miał jeszcze siłę na dalszy spacer[/QUOTE]
Jego opiekunem jest moja znajoma i pies biega dużo (od 3 do 6 godzin dziennie). No i o czym to świadczy, że malamut się nie zmęczył? Że zaprzęgowce dobrze biegają? :hmmmm: Obawiam się, że to fakt dość powszechnie znany, więc nie wiem, co ma wnosić do dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wafelek']Jak dla mnie - choć w wielu aspektach się zgadzam - to [B]ty[/B] mocno spłycasz temat:-)[/QUOTE]
Kultura osobista. Zasady pisowni języka polskiego w wypowiedzi publicznej. Zaimek osobowy.
"Ty"
Nie "ty"
Różnica to duża litera. Różnica w klawiaturze niewielka (wystarczy przycisnąć shift), natomiast w wydźwięku bardzo wyraźna.

[quote name='Wafelek']Gdybym szukała psa w rasie, której się tnie ogony/uszy, i znalazła wymarzoną hodowlę, która ma wszystkie cechy, które chcę, ma świetną sukę, kryje świetnym psem, jest miot, w którym jest świetny szczeniak, doskonale odpowiadający mi charakterem czy innymi cechami, które są dla mnie ważne - to jeśli hodowca ciachnie mu ogon, uszy, wbrew mojej deklaracji, będę wściekła, będę negocjować cenę, będę mówić o hodowcy o tym, co zrobił, nie będę go polecać - ale nie zmienię ot tak, wyboru wymarzonego towarzysza na naście lat na "inny sklep" w imię "głosowania portfelem"... !!! :-D[/QUOTE]
Ależ zagłosujesz wtedy portfelem. Poprzesz kopiowanie. Twoje prawo.
Moje prawo to uznać takie zachowanie (zarówno hodowcy, jak i Twoje jako osoby wspierającej) za barbarzyństwo.

[quote name='Wafelek']Pies to cały zespół nieprzewidywalnych cech, hodowla to cały zestaw czynników, działań i cech hodowcy, pies to osobowość - pies to nie kanarek, nie rybka.
Pies jest jeden, wyjątkowy, sprowadzanie procesu wyboru i kupna psa do li tylko czystych praw rynku jest jego uprzedmiotowieniem, a przedmiotowe podchodzenie przyszłego właściciela do swojego przyszłego psa jest ostatnią rzeczą, jaką byśmy sobie życzyli.

Jestem w stanie zrozumieć przedmiotowe podchodzenie do psa w wyczynowym sporcie, w 'profesjonalnej' hodowli (dla której konkretny cel hodowlany jest zdecydowanie ważniejszy niż więź z psem), w stricte użytkowej pracy (pies mający ratować ludziom życie, wykrywać narkotyki itp). Nie popieram przedmiotowego traktowania psa, ale w tych wypadkach jestem w stanie zrozumieć.
Ale to wyjątki, większość z nas nie "kupuje towaru" a "wybiera przyszłego towarzysza na lata".
Dla większości z nas, psiarzy, pies to przyszły [B]członek rodziny[/B], Behemotko.[/QUOTE]
Toteż właśnie o tego członka rodziny chcę dbać. Jak również o inne psy. Mnie naprawdę nie obchodzi, w jakich warunkach trzymane jest krzesło w sklepie ani jak zostało wyprodukowane. Natomiast w odniesieniu do psa takie czynniki bardzo mnie interesują.

Kluczowy fragment:
[quote name='behemotka'](...) to ja zabieram moje pieniądze i idę do hodowli, w której nie krzywdzą zwierząt.[/QUOTE]
Przebieranie w hodowlach ma na celu właśnie poprawę ogólnego dobrostanu psów. To źle?

I nie, nie sprowadzam procesu wyboru psa [U]wyłącznie[/U] do praw rynku. Ale prawa rynku przy tym wyborze działają, są jego elementem i konkretna decyzja nabywcy daje konkretny rynkowy skutek.

Nie jestem w stanie zrozumieć przedmiotowego podejścia do psa w wyczynowym sporcie, ideologicznej hodowli ani wykrywaniu narkotyków. Nie trafia to do mnie i uważam, że szkodzi psom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yana']behemotka nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znasz moje poprzednie i obecne psy lepiej niż ja sama

a tak na marginesie: dbajmy o nasz język ojczysty i nie używajmy tzw. językowych chwastów w postaci BTW - zwłaszcza w wypowiedzi publicznej[/QUOTE]
Nie znam, dlatego pytam. [B]Odpowiedzi brak[/B] :roll:
Dlaczego boksery tak krótko żyją?
Dlaczego nie mogą długo biegać, skoro kufa im w tym nie przeszkadza?
Po co spłaszczona kufa, skoro najważniejszy w bokserach jest ich cudowny charakter?

Jeżeli chcesz bardzo dbać o język ojczysty, to proszę bardzo: zdanie zaczyna się wielką literą i kończy kropką. Co daje już 4 błędy w Twojej dwuzdaniowej wypowiedzi. Ja naprawdę nie chcę się licytować na czystość językową, po prostu wymagam elementarnej kultury.
Na marginesie: BTW jest zapożyczeniem, nie chwastem. W formalnej wypowiedzi niedopuszczalnym jako kolokwializm, natomiast w codziennym języku nie ma przeciwwskazań, by go zastosować.
Natomiast kultura winna obowiązywać wszędzie, nawet w języku nieformalnym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']


U cavalierów akurat mniej chodzi o kufę, a bardziej o rozmiary głowy (-> [I]syringomyelia[/I]) i powszechność problemów kardiologicznych.

[/QUOTE]

No dobrze, ale w tym momencie dyskusji twierdzisz, ze krotka kufa uniemozliwia psu normalne funkcjonowanie. Syringomyelia to inna bajka. Nie jestem jakas wielka fanka krotkich kuf, ale akurat cavaliery sa dobrym argumentem w dyskusji na temat ruchu.

Poza tym piszac o kundelkach musimy pamietac, ze malo jest kundelkow w czystosci kundelkowatosci. Wiekszosc z nich miala np dziadka, pradziadka (badz strona zenska) czystej krwi. Przykladem pies moich rodzicow, ma 11 lat, kiedy ja sie nie opiekowalam byl nie do zdarcia. Bez wiekszych treningow (wlasciwie zadnych, normalne spacery kolo godziny, dwa dziennie) potrafil przebiec ponad 20km, i po pol godzinie byc gotowym do dalszej drogi. Ale jest duze prawdopodobienstwo, ze jego dziadkiem byl uzytkowy rodowodowy husky. z wygladu nikt by tego nie wymyslil, ale historia tak podpowiada (ucieczka psa, w czasie cieczki babki... Psy mieszkajace obok siebie). Oczywiscie zgadzam sie z Toba, ze odchodzenie od uzytkowosci tylko na rzecz eksterieru jest karygodne, ale nie gloryfikowala bym kundelkow. Raczej kladzmy nacisk na poprawe rasowcow!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Nie znam, dlatego pytam. [B]Odpowiedzi brak[/B] :roll:
[/QUOTE]
odpowiedzi nie będzie bo wszystko co miałam do powiedzenia w temacie i co wiem na podstawie codziennego życia z moimi psami napisałam. Nie mam zamiaru Cię przekonywać, bo to nie ma sensu. Lecę do mojego boksera ze "[B]skopanym zdrowiem i/lub psychiką". [/B]Wprawdzie badania i opinia lekarska wskazują, że jest zdrowiutki i w świetnej kondycji, a szkoleniowiec jest zdania, że to ułożony, zrównoważony pies, ale pewnie nie wiedzą co mówią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Badanie rynku odbywa się niejako "w praniu": albo miot zejdzie, albo nie.
Popatrz na dobermany, ile szczeniąt w hodowlach ma zostawione uszy. Sznaucery to samo. To nie jest humanitarne podejście hodowców (bo w tym samym miocie mają zwykle szczeniory z urżniętymi uszami :angryy:), tylko ZAMÓWIENIE konkretnych klientów. Klient płaci - klient wymaga - więcej klientów kształtuje trend.

Przykład konkretny. Jest na dogo osoba bardzo przeciwna kopiowaniu i bardzo aktywnie wypowiadająca się przeciwko kopiowaniu. Kupiła u hodowcy kopiowanego psa. Była zła, że zwierzak wbrew ustaleniom miał amputowany ogon.
Scenariusz A. Mam pretensje do hodowcy o urżnięcie ogona; ale psa kupuję. Tym samym wysyłam komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie, ale psa i tak kupi. Należy obserwować te zachowania, natomiast jeszcze nie należy się nimi przejmować i zmieniać metod hodowli."
Scenariusz B. "Mówię, że jestem przeciwna kopiowaniu i że skoro szczeniak nie ma ogona, to ja zabieram moje pieniądze i idę do hodowli, w której nie krzywdzą zwierząt. Wszystkim znajomym opowiem o karygodnych praktykach, jakie się tu stosuje. Komunikat: "Klientowi nie podoba się kopiowanie i w związku z tym hodowca traci pieniądze. Jego opinia jest narażona na szwank, a przyszłe mioty mogą nie zejść. Więcej takich klientów i trzeba będzie zmienić metody."

Każdy użytkownik ma szansę na głosowanie portfelem. Niestety, konieczny jest wkład własny energii (szukania odpowiedniej hodowli, nawet jeżeli to trwa) i myślenia (weryfikacji słów hodowcy, zdroworozsądkowej oceny zdrowia zwierząt). Dlatego większość klientów tego nie robi. I dlatego - między innymi - psy wyglądają, jak wyglądają.[/QUOTE]
[FONT=Verdana]Nie zgadzam się Tobą i jestem innego zdania . Uporządkujmy zatem . [/FONT]

[FONT=Verdana]Co jest celem hodowli psów rasowych ? Statutowym celem hodowli jest doskonalenie ras pod względem eksterierowym i użytkowym . [B]Produkowanie psów pod zamówienia klientów nie jest celem hodowli .[/B] Hodowca , który w opozycji do wzorca , a wyłącznie na życzenie klienta dostarcza psa np. kopiowanego , łamie postanowienia statutu ZK , niczym nie różni się od rozmnażacza i zasługuje na najwyższe słowa nagany oraz wykluczenie z grona miłośników psów . To zwyczajny handlarz który ma gębę pełną frazesów o miłości do psów , a którego nadrzędnym celem jest zysk . Działa tak jak typowy rozmnażacz . Patologia w ZK ? Tak . Niestety na tyle rozpowszechniona , że tu i ówdzie przyjmuje się taki stan jako normalny . Przykład patologii mamy tu :[/FONT]
[FONT=Verdana][URL]http://www.radioanimals.com/kopiowanie_wieczorek_anna.html[/URL][/FONT]

[FONT=Verdana]Tej pani pomyliło się wszystko , ale czy to oznacza że my mamy powtarzać te bzdury ? [/FONT]
Kto głupocie ma powiedzieć STOP ?

[FONT=Verdana]Warto wrócić do źródeł ...[/FONT]
[U][URL]http://www.platforma.org/forum/index.php?/topic/23320-obcinanie-psom-uszu-i-ogonow-jest-zabronione-ale/[/URL][/U]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...