Jump to content
Dogomania

Dążenie do ideału kosztem zdrowia psów...


NatiiMar

Recommended Posts

[quote name='Lottie']
ladySwallow a mozesz iść ze swoimi zaczepkami i pouczaniem młodzierzy na priv? Czy my naprawdę musimy to czytać? Dziewczyna niedokładnie się wyraziła, a już wszyscy zamiast na dyskusji, skupili się na tym, że komuś tam kazała odpiąć psa... No błagam was, czy to jest takie ważne? Czy znalezienie sobie kozła ofiarnego jest nadrzędną sprawą w tym temacie, czy może dyskusja dokąd zmierza hodowla psów?[/QUOTE]

Koleżanko dogomaniaczko, na temat wątku również się wypowiedziałam. Przypomnę, bo widzę, że raczyłaś pominąć w swoim szale pouczania (które jednak lepiej wygląda, gdy jest poprawne, naprawdę) - nie znam psa z hodowli (a nie zarejestrowanej pseudohodowli), który będąc psem innym niż ozdóbka (zaraz wyjaśnię) nie robi nic ze swoim właścicielem, tylko chodzi sobie na spacery 5 minut. Szczególnie blisko znam np północniaki, o których była właśnie mowa - i one w większości biegają albo w canicrossie, albo w zaprzęgu. Obecnie przy dużej ilości ras praktycznie nikt świadomi nie weźmie psa, jeśli widzi, że jego hodowca nie robi NIC z rodzicami/rodzicem.
A ozdóbki dlatego, że zwykle im już z predyspozycji rasy wynika brak specjalnych wymagań ruchowych i specyficzny rodzaj sierści/włosa, o który czasem hodowcy dbają bardziej, niż o resztę rzeczy.
Yorki to zupełnie oddzielna historia, zresztą, jak wspomniała Lotty, to nie jest ozdóbka, tylko terrier. Znam yorczycę, która jeździła na wystawy przez kilka lat, jest świetnym psem pod kątem chodzenia na smyczy/ringówce, przy nodze, prezentacji, ale ma tak spaprany charakter, że gdybym się dowiedziała, kto ja stworzył, to bym pojechała i wbiła mu do głowy parę spraw. Yorki nie są obecnie traktowane zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem, a raczej są hodowane w wielu miejscach tak, aby to pierwotne przeznaczenie całkowicie się zatraca. Co do lękliwości - w przypadku yorków (jak i wielu innych terierów) jest to kwestia nie tylko genetyki, ale również złego socjalu w szczenięctwie, za co w dużej mierze odpowiada właściciel. Przykład? Znam yorka, który jest w rękach mojej przyjaciółki i jest normalnym, nie szczekającym, chodzącym luzem, wracającym na zawołanie, nie gryzącym ludzi, nie ujadającym, bawiącym się z psami yorkiem. Gdyby był w innych rękach, byłby rozhisteryzowanym, jazgoczącym, łapiącym za nogawki, panikującym i telepiącym się yorkiem - jest to więc kwestia prowadzenia psa. Z drugiej strony, szczekliwość nie jest natomiast cechą, jak sugerujesz, genetyczną w przypadku terierów, tylko jest cechą dla całej grupy - czyli terierów jako takich. Wiem, bo widzę różne teriery, w tym swojego, przyjaciółki czy dalszych znajomych - w każdym przypadku wygaszane jest do zera darcie japy z byle powodu. A przekrój porównawczy genów u tych psów jest jak od A do Z ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 963
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]jak u mnie jest pies rasowy to musi być piękny i czysty, nie może bawić się z innymi psami bo zostanie mu ślad na skórze itp[/QUOTE]
Moja psica w długim wystawowym włosie biega po krzakach, tarza się mchu, moknie na deszczu i jakoś nic jej to urody nie psuje, chociaż włos ma dość delikatny. Wypiękniam ją na wystawę, a na co dzień chodzi potargana i nosi "dary natury" w futerku. :p

A odnośnie psów wystawowych i ruchu, to pies MUSI być w dobrej kondycji, dobrze umięśniony, poruszać się lekko i energicznie, a tego bez odpowiedniej dawki ruchu się nie osiągnie.

[QUOTE] kiedy jeszcze chcialam zrobic z mojego psa reproduktora planowalam sobie ze bede stawiala chetnym suczkom warunek, bez testu na nasze choroby (hyperuricosuria plus HD/ED) nie bedziemy kryc.[/QUOTE]
Jak właścicielowi suki zalezy, to zrobi badania, gorzej jak to właściciel suki stawia warunki. :evil_lol: Reproduktor z zestawem: komplet badań z dobrymi wynikami, odpowiedni charakter, rodowód i eksterier jest ciężki do znalezienia, zawsze któryś element nie pasuje. Jak nie ma badań, to można uzupełnić, ale co zrobisz jak właściciel repa obieca że "na pewno zrobi!" a potem pytany o wynik nie udziela żadnej odpowiedzi albo coś kręci?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kelpie87']

A odnośnie psów wystawowych i ruchu, to pies MUSI być w dobrej kondycji, dobrze umięśniony, poruszać się lekko i energicznie, a tego bez odpowiedniej dawki ruchu się nie osiągnie.[/QUOTE]

No tak bysmy chcieli, i mysle ze tak sie dzieje na naprawde wysokim poziomie, swiatowki itd, gdzie wystawcy to sa naprawde profesjonalisci, ale na mniejszych wystawach? W naszej rasie jest mnostwo psow ktore wygrywaja a moim zdaniem ruch maja do d.... To jest to o czym Zosia B. mowila na czernyszowym forum, ze jak przyjezdzaja ruski to zgarniaja wszystko, bo ich psy sa naprawde dobrze przygotowane do wystaw. Niestety ludzie ktorzy jezdza na wystawy tylko po hodowlanke .... no coz ;)
U nas (w UK) rozmawialam z kilkoma "przodujacymi" hodowlami i wiele z nich wyprowadza psy max raz dziennie, normalnie sa na ogrodzie....

[quote name='kelpie87']
Jak właścicielowi suki zalezy, to zrobi badania, gorzej jak to właściciel suki stawia warunki. :evil_lol: Reproduktor z zestawem: komplet badań z dobrymi wynikami, odpowiedni charakter, rodowód i eksterier jest ciężki do znalezienia, zawsze któryś element nie pasuje. Jak nie ma badań, to można uzupełnić, ale co zrobisz jak właściciel repa obieca że "na pewno zrobi!" a potem pytany o wynik nie udziela żadnej odpowiedzi albo coś kręci?[/QUOTE]

No pewnie, masz racje. Moje pytanie bylo skonstruowane w ten sposob ze wzledu na plec mojego psa ;) Wydaje mi sie tez (pewnie naiwnie), ze reproduktorowi sie bardziej oplaca miec wszystkie badania, przeciez ma on szanse kryc duza ilosc suk.

PS. Oczywiscie moim zdaniem [U]wszystkie[/U] psy hodowlane powinny byc testowane, ale zastanawiam sie nad obecna sytuacja.

Link to comment
Share on other sites

Guest Lotty

[quote name='ladySwallow']
A ozdóbki dlatego, że zwykle im już z predyspozycji rasy wynika brak specjalnych wymagań ruchowych i specyficzny rodzaj sierści/włosa, o który czasem hodowcy dbają bardziej, niż o resztę rzeczy.
[/QUOTE]
Zgadza się, bo psy ozdobne wyhodowano po to, aby dotrzymywały towarzystwa przede wszystkim arystokratkom, a wiadomo jak wyglądało życie wysoko urodzonych kobiet (nie wspominając już o Chinkach, dla których poruszanie się na okaleczonych i potwornie zdeformowanych stopach było nie lada wyzwaniem).

Link to comment
Share on other sites

hmmmm ja sobie nie wyobrażam, żeby moje grzywki miały leżeć i tylko pachnieć. A jednak to ozdóbki. I mimo, że muszą być wypielęgnowane na wystawy to także pokonują kilometrowe spacery, zaliczają gonitwy na wielkich terenach, kąpią się w brudnych jeziorkach- te psy potrzebują mnóstwo ruchu i pracy. Uwielbiają też psie sporty, więc nie należy generalizować, że skoro taki a taki pies należy do takiej grupy to się go uważa za coś gorszego( co nie raz już czytałam tutaj).Są tez tacy, którzy twierdzą, że nie powinno się ozdóbek rozmnażać bo po co.Dla mnie to chore podejście-wybaczcie. Naprawdę nie generalizujmy.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Issa']hmmmm ja sobie nie wyobrażam, żeby moje grzywki miały leżeć i tylko pachnieć. A jednak to ozdóbki. I mimo, że muszą być wypielęgnowane na wystawy to także pokonują kilometrowe spacery, zaliczają gonitwy na wielkich terenach, kąpią się w brudnych jeziorkach- te psy potrzebują mnóstwo ruchu i pracy. Uwielbiają też psie sporty, więc nie należy generalizować, że skoro taki a taki pies należy do takiej grupy to się go uważa za coś gorszego( co nie raz już czytałam tutaj).Są tez tacy, którzy twierdzą, że nie powinno się ozdóbek rozmnażać bo po co.Dla mnie to chore podejście-wybaczcie. Naprawdę nie generalizujmy.....[/QUOTE]

Ale nikt nie generalizuje, bo to też zależy od rasy. Powiem tak: grzywki nieraz widziałam np. w agi, pudle pracują w różnych służbach, ale np. mopsy? Buldogi? Pekińczyki? Ich nie mijam na długich spacerach. Wiele zależy również od hodowcy - to też zaznaczałam. No i nigdzie nie napisałam, że jak pies zależy do jakiejś grupy, to jest gorszy - przeciwnie, mnie np. denerwuje pogląd, że teriery są nie do nauczenia, bo mają instynkt (sama mam jrt).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lotty']Zgadza się, bo psy ozdobne wyhodowano po to, aby dotrzymywały towarzystwa przede wszystkim arystokratkom, a wiadomo jak wyglądało życie wysoko urodzonych kobiet (nie wspominając już o Chinkach, dla których poruszanie się na okaleczonych i potwornie zdeformowanych stopach było nie lada wyzwaniem).[/QUOTE]
No tak pewnie większość miała tak dobrze co nie znaczy wszystkie...
Grzywacze były hodowane i zabierane w dalekie wyprawy żeglarskie, gdzie służyły jako termofory, do łapania szczurów i wreszcie jako pożywienie. ;)
Na lądzie zaś..miały wartości terapeutyczne, zdrowotne, łowieckie i oczywiście także były zjadane..........

Link to comment
Share on other sites

Guest Lotty

W IX grupie już nie raz były przetasowania. Swego czasu nawet dalmatyńczyk był w grupie ozdobnych, a przecież to był pies gończy, potem przenieśli go do VI. Gdyby tak na to spojrzeć to niemal połowa ras z ozdóbek powinna być przeniesiona do innej grupy ( pudle- pierwotnie to psy myśliwskie aportujące z wody; molosy małego formatu, czyli mops, buldog francuski i boston terier; grzywacze chińskie są w grupie ozdobnych, a inne rasy bezwłose ( np. nagi meksykańczyk czy peruwiańczyk w V).

Edited by Lotty
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Issa']No tak pewnie większość miała tak dobrze co nie znaczy wszystkie...
Grzywacze były hodowane i zabierane w dalekie wyprawy żeglarskie, gdzie służyły jako termofory, do łapania szczurów i wreszcie jako pożywienie. ;)
Na lądzie zaś..miały wartości terapeutyczne, zdrowotne, łowieckie i oczywiście także były zjadane..........[/QUOTE]

O, to w mysl hodowli zgodnej z pierwotnym zalozeniem trzeba by wprowadzic nowe cechy dla ktorych bedziecie selekcjonowac grzywki: samkowitosc :D Ja chociaz czarne teriery nigdy nie byly hodowane stricte w celu spozywania, regularnie sprawdzam jego smakowitosc przez nadgryzanie ucha, tudziez szyi :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']O, to w mysl hodowli zgodnej z pierwotnym zalozeniem trzeba by wprowadzic nowe cechy dla ktorych bedziecie selekcjonowac grzywki: samkowitosc :D Ja chociaz czarne teriery nigdy nie byly hodowane stricte w celu spozywania, regularnie sprawdzam jego smakowitosc przez nadgryzanie ucha, tudziez szyi :D[/QUOTE]
Oj tam oj tam :D
Jako termofory służa do dzisiaj :D Terapeutycznie też się sprawdzają ;)
Jedynie niedaleko mieszkający chińczyk jest skrupulatnie obserwowany, czy przypadkiem nie ma chęci na nasze grzywki :D:D:D

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]No tak bysmy chcieli, i mysle ze tak sie dzieje na naprawde wysokim poziomie, swiatowki itd, gdzie wystawcy to sa naprawde profesjonalisci, ale na mniejszych wystawach? W naszej rasie jest mnostwo psow ktore wygrywaja a moim zdaniem ruch maja do d.... To jest to o czym Zosia B. mowila na czernyszowym forum, ze jak przyjezdzaja ruski to zgarniaja wszystko, bo ich psy sa naprawde dobrze przygotowane do wystaw. Niestety ludzie ktorzy jezdza na wystawy tylko po hodowlanke .... no coz ;-)
U nas (w UK) rozmawialam z kilkoma "przodujacymi" hodowlami i wiele z nich wyprowadza psy max raz dziennie, normalnie sa na ogrodzie....[/QUOTE]

No ja nie mówię o jakimś profesjonalnym treningu, bo większość wystawców to ludzie którzy maja prace, rodzinę, a wystawy i hodowla to hobby i nie mają czasu na długie treningi. Ale codzienny przynajmniej godzinny spacer z marszem w szybkim tempie i możliwością swobodnego wybiegania to chyba wystarczajaco żeby pies wystawowy miał dobrą kondycję i pokazał swoje mozliwości ruchowe.

[QUOTE] Wydaje mi sie tez (pewnie naiwnie), ze reproduktorowi sie bardziej oplaca miec wszystkie badania, przeciez ma on szanse kryc duza ilosc suk.[/QUOTE]
Nooo, a jak po kilku-kilkunastu sukach trafi się jedna(!) której właściciel wymaga konkretnego badania, to niestety wielu machnie ręką. I podejrzewam że bywa też tak że jak to badanie obieca, to zrobi, ale czy poda wynik... Jak poda osobie zainteresowanej że wynik zły, to przecież to może pójść w świat :evil_lol:
Jest w naszej rasie w PL jeden kryjący rep, który nie ma podstawowego badania HD. Miał propozycje krycia takich suk, że na miejscu właściciela czym prędzej biegłabym zrobić badania. A tu... nie ma czasu jechać, albo coś wypadło... albo cośtamcośtam... wnioski łatwe do wyciągnięcia:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kelpie87']No ja nie mówię o jakimś profesjonalnym treningu, bo większość wystawców to ludzie którzy maja prace, rodzinę, a wystawy i hodowla to hobby i nie mają czasu na długie treningi. Ale codzienny przynajmniej godzinny spacer z marszem w szybkim tempie i możliwością swobodnego wybiegania to chyba wystarczajaco żeby pies wystawowy miał dobrą kondycję i pokazał swoje mozliwości ruchowe. [/QUOTE]

No widzisz, ja ostatnio wlasnie zaczynam dochodzic do wniosku, ze jednak to nie jest do konca wystaczajaco. Moj pies wychodzi rano na co najmniej 40min, po poludniu conajmniej godzina i wieczorem 30min. I jego ruch wcale nie jest jakis wspanialy... Dysplazja to jedno, drugie to genetyka, ale jestem pewna ze gdybysmy np mieli swoj basen gdzie moglabym go meczyc bez ryzyka pogorszenia dysplazji poruszalby sie lepiej.

[quote name='kelpie87']Jest w naszej rasie w PL jeden kryjący rep, który nie ma podstawowego badania HD. Miał propozycje krycia takich suk, że na miejscu właściciela czym prędzej biegłabym zrobić badania. A tu... nie ma czasu jechać, albo coś wypadło... albo cośtamcośtam... wnioski łatwe do wyciągnięcia:diabloti:[/QUOTE]

Aj, juz nawet nie chce sie domyslac ktory ;)

Link to comment
Share on other sites

Asiu- sama napisałaś- GENETYKA :) nawet iluśtam godzinne treningi, czy przy rowerze czy w wodzie pewnych cech ruchu nie zmienią- i nie mówię tu o złym ruchu spowodowanym dysplazją, bo w końcu niektóre dysplastyczne psy ruszają się lepiej niż niejeden HD A.
A co do "ruskich ruskich" - wygrywają i jeszcze długo będą wygrywać :)

Ania- też Ci się zachciało - prześwietlenia takiego super repa :):) toż rodowód się liczy a nie tam jakieś HD :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kirinna']aha to juz rozumiem, rzeczywiście lepiej to wygląda niż ZK....

a ja juz nie będę się lepiej wypowiadać bo wychodzi że nic nie rozumiem i nic nie wiem:)
i moję zdanie lekko odbiega od zdania większości[/QUOTE]
Taki związek mi się podoba.
Nie każdy chce psa użytkowego, także psy showy są fajne o ile nie przekraczamy pewnej bardzo cienkiej granicy, która u części ras dawno została przekroczona.

Link to comment
Share on other sites

generalnie to chyba wina jest w samych zasadach ZK...Znajoma ma tez ruskie,suki bez zadnych badan,maja niby hodowlanki na dbd... I ma zamiar je kryc bo przeciez moze...:shake:
A ze wystepuje dysplazja czy cos innego?U niej tego nie ma... :roll::shake:
Powinny byc jednak obowiazkowe badania i conajmniej testy psychiczne...Po to by rusek zostal ruskiem zarowno zdrowotnie jak i z charakteru i eksterieru... (to tak apropo terierow ktorych jestem fanka i ostatnio przygladam sie co sie u nich dzieje... )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Ale nikt nie generalizuje, bo to też zależy od rasy. Powiem tak: grzywki nieraz widziałam np. w agi, pudle pracują w różnych służbach, ale np. mopsy? Buldogi? Pekińczyki? Ich nie mijam na długich spacerach. Wiele zależy również od hodowcy - to też zaznaczałam. No i nigdzie nie napisałam, że jak pies zależy do jakiejś grupy, to jest gorszy - przeciwnie, mnie np. denerwuje pogląd, że teriery są nie do nauczenia, bo mają instynkt (sama mam jrt).[/QUOTE]

Jeśli ok.7km spacer uważasz za odpowiednio długi ;) to moje pekinki na takie chodzą, grubasek musi odpoczywać jak jest ciepło, niedowład też pewnie zrobił swoje, w dodatku jest czarna. Czekamy chwilę aż grubasek odpocznie i idziemy dalej, a chuda szła by jeszcze trochę. Oczywiście muszą pić na spacerze. Nie da się pewnych rzeczy ominąć przy krótkiej kufie, ale spacery długie też są.
No ale moje to takie bez rodowodu, a jedna to w ogóle panienka z ulicy ;).
Kładą się na błocie, biegają po śniegu, bawią się z psami, chodzą po lesie.
Wytrzepią się i są czyste.
Niestety regularnie nie chodzimy na długie spacery, ale dziewczyny szaleją na ogródku ze sobą i z zabawkami.

Widziałam ostatnio beagla spasionego jak parówa, ciągnącego się za właścicielem na całą długość smyczy, ledwo idącego.
Moje psy mogą być całą długość smyczy ale przede mną :).
Niestety duża część płaskich ma problemy z oddychaniem, sercem, o kondycji nie wpsominam.

Edited by zaginiona sara
Link to comment
Share on other sites

Tak sobie czytam i natknęłam się na wzmiankę o spacerze- 'codziennie przynajmniej 1h spacer szybkim marszem i swobodne bieganie pozwala zachować psu kondycję fizyczną'. Nie zgodzę się z tym:cool1:.
Mój pies- mały kundel jest tego całkowitym zaprzeczeniem. Pies potrzebuje pracy fizycznej i umysłowej- bieganie za aportem, ciąganie się, tropienie, łapanie frisbee, wykonywanie komend i sztuczek... Najzwyczajniej na świecie potrzebuje się wybiegać, wyżyć, wyszaleć i spełnić się w roli psa. Często widzę takie zanudzone psy, które chodzą na nawet 2h spacerki, ale chodzą one gdzie chcą, robią co chcą, a właściciel rozmawia sobie przez telefon i nie patrzy na pupila. A potem- szczekanie zza bramki, niszczenie, agresja w stosunku do innych ludzi i psów jako zachowanie zastępcze. Bo pies ma mnóstwo energii i nie wie jak ją spożytkować. Cóż da taki spacer- pies nie jest zmęczony, nie buduje się wieź między człowiekiem, a psem, pies szuka sobie innych zajęć i człowiek nie jest mu do niczego potrzebny, bo może sobie sam wyjść. Każdy pies potrzebuje pracy, ponieważ do tego został przeszłości stworzony- do pilnowania owiec, zaganiania bydła, polowania. Nie twierdzę, że koniecznie musi TO robić, bo hodowle użytkowe nie są już tak popularne, ale trzeba psu zapewnić czynność zastępczą, która wykończy go zarówno psychicznie jak i fizycznie.:lol:

Link to comment
Share on other sites

[FONT=microsoft sans serif]Niom, W końcu żem się do kompa dorwała to odpiszę :multi:


[quote name='nykea']Hmmmmm.... wydaje mi sie ze rekord swiata to 24 szczenieta w jednym miocie? Chyba ze chodzi o kilka miotow, to sorki [/QUOTE]

Ha ha ;) Etna jest buldogiem francuskim, a w tej rasie cesarki są powszechne, wiec uważam, że 33 szczylki w zdaje się 4ech miotach urodzone sn to świetny wynik :p Choć zapewne niejedna hodowczyni psów rodzących głównie naturalnie by teraz na mnie prychnęła :razz:



[quote name='nykea']Mam totalnie odmienne zdanie od Twojego. Kazdy pies, ZWLASZCZA molos strozujacy/obronny powinien byc na tyle wyszkolony, zeby bez pozwolenia wlasciciela nawet nie marzyl o ruszeniu na obcego czlowieka. Przynajmniej kiedy handler/wlasciciel jest w poblizu. Mam psa czarnego teriera, nie lubi on byc dotykany przez obcych, dlatego w normalnych sytuacjach zyciowych nie pozwalam na to ludziom. Ale bylismy na kilku wystawach i od momentu w ktorym go ustawilam tak mial stac. Wystawy wystawami, ale co jesli takiemu molosowi cos sie stanie i bedzie musial pojechac do weta? Wezmy np owczarka srodkowoazjatyckiego. Jesli nie bedzie nauczony spokojnego "badania" to ryzykujesz ze za kazdym razem pies bedzie musial byc usypiany do badania, bo nawet w kagancu nie bedziecie go w stanie utrzymac. Charakter i poziom wyszkolenia to zupelnie dwie rozne sprawy. U mnie w rasie jest wiele psow, ktore czekaja na swoja kolej w klatce, wychodza na ring, odbebniaja swoja prace - posluszenstwa, po czym sa z wystawy zabierane. Podobnie jest w owczarkach kaukazkich, CAO i paru innych rasach. Nieuzasadnionej agresji NIE WOLNO usprawiedliwiac rasa. Dajesz w ten sposob argument wszystkim tym, ktorzy chca zakazu hodowli czy nawet posiadania pitbuli, czy tosa. Porozmawiaj tez troche z ludzmi naprawde pracujacymi z psami obronnymi. Z wyjatkiem tzw obrony osobistej, gdzie pies jest uczony ataku kiedykolwiek ktos sie zblizy do handlera (co moim zdaniem jest totalnym idiotyzmem, i o ile nie masz oczu dookola glowy i nie trzymasz psa non stop w sejfie tak, zeby zadne dziecko czy nieswiadoma osoba przypadkiem sie do niego nie dostala) kazdy Ci powie, ze dobry pies obronny nie ma prawa atakowac bez komendy. Z drugiej strony psy strozujace jak sama nazwa wskazuje - STROZUJA, zazwyczaj swojej posesji i poza ta posesja zachowuja sie zupelnie inaczej. Pogadaj z hodowcami kaukazow.[/QUOTE]

Masz prawo mieć inne zdanie :eviltong:


Jednak w takich rasach, które są mało zmienione przez hodowlę na eksterier widać różnice charakteru. Np. boerboele, alano. Tak samo jak byś na stepy pojechała kupić takiego azjatę od pastucha, albo do Turcji po kangala, to widziałabyś różnicę. Sporo w tym temacie (wyniszczenia i złagodzenia charakteru u molosów) było na molosach.
I nie mówię o tym, że dobry obrońca chce ubić wszystko co się rusza. Albo, że powinien chcieć zjeść sędziego, czy nawet swojego handlera (bo to jest już chore i oznacza totalny brak szacunku). Ale czytałam o sytuacji, która miała miejsce na jakimś CACIBie w DE, że w ringu rottów sędzia szedł i zdzielał każdego psa dłonią w pysk a za jakiekolwiek warknięcie pies był wypraszany z ringu :crazyeye:


Mój ambull każdą osobę przychodzącą do naszego domu (mile widzianą osobę) wita z zabawką w pysku. Ale jak jakieś oszołomy włamały nam się do domu przez taras to tak szybko jak weszli tak samo szybko (a może szybciej? ) spier*****i jak Bonio postanowił im pokazać kto tu pilnuje :evil_lol:


I nie zgodzę się, że dobry obrońca atakuje tylko na komendę. Dobry stróż i obrońca atakuje wtedy kiedy jego zdaniem jest powód. A pozwala mu na to odpowiedni charakter i instynkt. A ataku na komendę i zrobienia IPO można nauczyć prawie każdego psa (czytałam kiedyś o goldenie robiącym IPO ). Ponadto IPO bazuje na popędzie łupu, a nie na instynkcie obronnym. Dla mnie rzeczą stwierdzającą jak pies zachowa się w sytuacji realnego zagrożenia są testy odwagi. Prowadzisz tam kilkunastomiesięcznego drania, który nigdy do czynienia nie miał z pozorantem i oceniana jest reakcja psa na człowieka „atakującego” jego i jego przewodnika szmatą. Oczywiście fajnie jest sobie też IPO robić tak w celu aktywności z psem (lepszy taki sport niż żaden) ale nawet pies bez instynktu obrony zrobi wszystko by dorwać rękaw i sobie go poszarpać.

Tu masz filmik do testu odwagi: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=VyO-Jejhdo4&feature=share[/URL]


Co do wystaw to nie chodziło mi o to, że pies nie da się dotknąć (choć to macanie przez sędziów uważam za zbędne) i zje sędziego itp. Bo nawet ostry pies powinien pozwolić na takie czynności obcym jeśli przewodnik sobie tego życzy. Ale kiedyś na molosach czytałam jak to dawno temu jakiś CAO sobie burczał na sędziego w trakcie macania i wyproszono go z ringu.
Ponadto nie wmówisz mi, że w takich rasach jak CAO, kangal, tybetan itp nie złagodzono charakteru od momentu uznania ich przez FCI i hodowli na eksterier. To nie są już takie same psy jak te przed laty sprowadzone na „zachód”. Zostały dostosowane do potrzeb przeciętnego Kowalskiego, a molosy nie powinny nigdy stać się psami dla każdego

[quote name='nykea']Hmm.... na jakiej podstawie to mowisz? siedzialam jako sekretarz na poznanskiej wystawie przez kilka lat, zawsze w 2 grupie. Dog argentynski zostal zdyskwalifikowany za to ze rzucil sie na wlasnego handlera. Jeden czarny terier zostal zdyskwalifikowany poniewaz w ogole nie pozwolil do siebie podejsc, i wlascicielka ledwo sie go trzymala. To chyba wszystko, nie liczac kilku agresywnych sznaucerow min Do tego znam osobiscie kilka psow roznych ras ktore jezdza na wystawy a potem na zawody IPO. Znam tez kilka baaaardzo misiowatych terierow, ktore skutecznie obronily swoich wlascicieli, jedna suczka w wieku 8 miesiecy.[/QUOTE][quote name='nykea']
Nieuzasadniona agresja, o ile pies zostal przyzwyczajony do dotyku i badania przez weterynarza, obca osobe na komende, moze tez wynikac z lekliwosci. A taki pies w prawdziwym zagrozeniu spieprzy. Hodowla w kierunku takich wlasnie psow, ktorych nie da sie wystawic to gwozdz do trumny dla tzw. niebezpiecznych ras. I mam nadzieje, ze niewielu hodowcow podziela Twoj poglad.[/QUOTE]

IPO nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem jakości psa i dobrego charakteru jak już wyżej pisałam. Agresja do handlera jest chora i nie powinna być akceptowana. Tak samo pies, który w ogóle nie da się dotknąć powinien być "nie do oceny". Ale nie o to mi chodziło. Wiadomo, że niektórzy sędziowie olewają jakiekolwiek (nawet oczywiste) przejawy nie tylko agresji ale w ogóle nieodpowiedniego zachowania w ringu. I tak jak lab atakujący laba powinien być wywalony z ringu (przykre [B]panbazyl[/B] ), tak burczące na siebie samce ast nie. To co jest niedopuszczalne w ringu BC powinno być normalne (w granicach rozsądku) u bojówek.

Na Cruft's (byłam, widziałam) pieski siedzą w boksach jeden obok drugiego jak takie sieroty i nawet samce nie burczą na siebie. Nie wspominając o tym, że wielką liczbę molosów rzekomo obronnych wygłaskałam pomimo, że nie było przy nich akurat ich handlerów a pieski się cieszyły jak goldenki :shake:


Pisaliście coś o tym, że pies obronny (nie mówię agresywny w chory sposób) nie da sobie pomóc w razie wypadku czy koniecznego leczenia u weta. Jeżeli chodzi o próbę niesienia pomocy psu potrąconemu przez samochód, cierpiącemu, to bez względu na rasę lub jej brak pierwszą rzeczą powinno być założenie kagańca lub zawiązanie pyska. Szczególnie jak właściciela ani widu ani słychu. Natomiast jeśli chodzi o tak prozaiczne sprawy jak szczepienia, pobieranie krwi, badanie przez weta itp to jeśli przewodnik jest przy psie to wetowi nic nie grozi. Pozwolę sobie znowu za przykład podać mojego Bonusa. Mając 20 miesięcy zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Ktokolwiek miał taką dolegliwość wie jak bardzo to boli. Jednak u weta został szczegółowo przebadany (bez kagańca i jakichkolwiek środków p/bólowych) i mimo iż bardzo go bolało (popiskiwał, co raczej mu się nie zdarza) nawet nie warknął na wetów. Narkozę podano mu dopiero do testu szufladowego. Więc jeśli pies szanuje swojego przewodnika, a przede wszystkim uważa go za przewodnika, to pomoc nawet w bardzo bolesnych przypadkach nie jest problemem.



[B]nykea [/B]wspomniałaś też, że rasy stróżujące atakują tylko na pilnowanym terenie, a na neutralnym są spokojne. Więc jak wytłumaczyć przypadki, gdzie np. CA trzymane w bloku (tak wiem, nie jest to odpowiednie miejsce dla tych psów, ale zdarza się i nie o to mi chodzi) uważały za „swój” teren nie tylko mieszkanie i balkon właścicieli, ale także klatkę schodową oraz trawniki i chodniki widoczne z balkonu jak również tereny spacerowe, na które właściciel psa zabierał? Myślisz, że są one obdarzone aż taką mądrością, że wiedzą gdzie przebiega granica między „ich” terenem a miejscami gdzie inni ludzie i psy mają prawo przebywać?

Ja już z nikim z hodowców gadać nie zamierzam, bo w dużym stopniu są to ludzie wypierający każdy argument anty ich rasie/ sposobu hodowli ich rasy (nie mówię, że wszyscy). Już się naczytałam na molosach, jak to mastiniarze wołali „wynocha z naszego wątku!” do ludzi, którzy śmieli spytać, gdzie są prawdziwe mastino? I czemu wystawy wygrywają te kalekie, niesprawne, pomarszczone stwory? Hodowcy i właściciele woleli mówić, że niepomarszczone mastino (to oryginalne, które można było jeszcze zobaczyć w I połowie ub. wieku) to nie byłoby już mastino i już koniec kropka. Albo jak co poniektórzy niszczą takich hodowców, którzy wychylili się ponad szereg i postanowili robić ze swoimi psami coś więcej niż hodowlankę i te śmieszne testy osobowości w ZK.



Mieszkałam kilka lat temu w UK, moją przyjaciółką jest jedna z hodowczyń dobków. I była ona załamana charakterem jednej z suk (w połowie z Europejskich linii pracujących) bo roznosiła dom z drobny mak i nie chciała siedzieć spokojnie w kennel klatce tak jak reszta jej dobków. Ta suka miała większe wymagania niż nawet 2godzinny spacer. Ona potrzebowała pracy- i fizycznej i umysłowej. A moja przyjaciółka na to, że ona hoduje nie dobki pracujące tylko o łagodniejszym charakterze, co by się dla każdego nadawały. I psy wychodzące od niej były jak laby w ciele dobermanna… Żal… :shake:


Co do wymagań przy kryciach. Uważam, że trzeba starać się być lepszym od najgorszych (co robią tylko takie badania aby hodowlankę mieć) i starać się doganiać tych najlepszych. Jeśli ktoś nie traktuje hodowli jako sposobu na łatwy zysk to nie powinien oszczędzać na badaniach. Gdybym miała mieć kiedyś repa ambulla to na pewno będzie miał HD/ED, serce, spondylozę i NCL + oczywiście wenery. I każda suka, którą miałby kryć naturalnie też wenery mieć będzie musiała. Jak już w końcu uda mi się moją wymarzoną suńkę kupić (mam nadzieję, że za 2-3 lata) to oczywiście też powyższe badania jej zrobię. A kryć ją wolałabym też samcem przebadanym, ale wiadomo, że różnie to bywa.

[B]Uranoe [/B]gadzam się z Tobą w 100%. Psom pracującym powinno się zapewnić chociaż jakąś zastępczą robotę, a nie tylko liczyć na to, że spacerek do parku i z powrotem wystarczy.


To tyle ode mnie. Nie musicie się ze mną zgadzać. Ja mam w głębokim poważaniu jakie poglądy mają hodowcy molosów tak długo, jak w mojej rasie najważniejszy będzie charakter i użytkowość. A te hodowle, które mnie interesują właśnie takie są.

BTW. okazuje się, że prawdziwe mastino można jeszcze znaleźć: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=qriYsEvy17A[/URL][/FONT]

Edited by bonusowa
Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]Niom, W końcu żem się do kompa dorwała to odpiszę :multi: Ha ha ;) Etna jest buldogiem francuskim, a w tej rasie cesarki są powszechne, wiec uważam, że 33 szczylki w zdaje się 4ech miotach urodzone sn to świetny wynik :p [/QUOTE]
To rzeczywiscie ladny wynik.Sorry, po pierwszym wpisie mialam wrazenie, ze chodzilo o jeden miot [/FONT]:razz:
[FONT=microsoft sans serif]
[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]Choć zapewne niejedna hodowczyni psów rodzących głównie naturalnie by teraz na mnie prychnęła :razz: Masz prawo mieć inne zdanie :eviltong: Jednak w takich rasach, które są mało zmienione przez hodowlę na eksterier widać różnice charakteru. Np. boerboele, alano. Tak samo jak byś na stepy pojechała kupić takiego azjatę od pastucha, albo do Turcji po kangala, to widziałabyś różnicę. Sporo w tym temacie (wyniszczenia i złagodzenia charakteru u molosów) było na molosach. I nie mówię o tym, że dobry obrońca chce ubić wszystko co się rusza. Albo, że powinien chcieć zjeść sędziego, czy nawet swojego handlera (bo to jest już chore i oznacza totalny brak szacunku). Ale czytałam o sytuacji, która miała miejsce na jakimś CACIBie w DE, że w ringu rottów sędzia szedł i zdzielał każdego psa dłonią w pysk a za jakiekolwiek warknięcie pies był wypraszany z ringu :crazyeye: [/QUOTE]

Zgadzam sie z Toba, ze hodowla poszla troszeczke w zlym kireunku w przypadku niektorych ras. Dlatego kiedy wreszcie uda mi sie nabyc psa ktory moim zdaniem bedzie sie nadawal do hodowli, to bede kladla nacisk glownie na uzytkowosc, bo bardzo nie chciala bym zeby czarne teriery staly sie kolejnymi maskotkami. Co do sytuacji na ringu o ktorej mowisz, gdyby moj pies zostal potraktowany, to sedzia przede wszystkim by musial ze mna sobie poradzic [/FONT]:mad:
[FONT=microsoft sans serif]
[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]I nie zgodzę się, że dobry obrońca atakuje tylko na komendę. Dobry stróż i obrońca atakuje wtedy kiedy jego zdaniem jest powód. A pozwala mu na to odpowiedni charakter i instynkt. [/QUOTE]

No widzisz, moim zdaniem takie myslenie jest BARDZO niebezpieczne. Pies, niewazne jak madry, to tylko pies. I tak jak w wiekszosci sytuacji wierze, ze moj pies potrafi poprawnie "ocenic" sytuacje, to nigdy nie pozwole mu na podejmowanie samodzielnej decyzji co do obrony. Tym bardziej, ze jesli masz psa obronnego to po jednej sytuacji w ktorej pies Cie obroni, prog pobudzenia bardzo mu sie obnizy. I jesli raz zaatakuje czlowieka ktory Cie chcial obrobic w krzakach po ciemku, to moze sie zdarzyc ze zacznie kazdego czlowieka w krzakach postrzegac jako zagrozenie. Z punktu widzenia psa, jak najbardziej slusznie. Z punktu widzenia naszej spolecznosci.... nie za bardzo. Co jesli osoba w krzakach akurat sie poszla odlac?

[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]A ataku na komendę i zrobienia IPO można nauczyć prawie każdego psa (czytałam kiedyś o goldenie robiącym IPO ). Ponadto IPO bazuje na popędzie łupu, a nie na instynkcie obronnym. Dla mnie rzeczą stwierdzającą jak pies zachowa się w sytuacji realnego zagrożenia są testy odwagi. Prowadzisz tam kilkunastomiesięcznego drania, który nigdy do czynienia nie miał z pozorantem i oceniana jest reakcja psa na człowieka „atakującego” jego i jego przewodnika szmatą. Oczywiście fajnie jest sobie też IPO robić tak w celu aktywności z psem (lepszy taki sport niż żaden) ale nawet pies bez instynktu obrony zrobi wszystko by dorwać rękaw i sobie go poszarpać.Tu masz filmik do testu odwagi: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=VyO-Jejhdo4&feature=share[/URL] [/QUOTE]

Wiem dobrze co to sa testy odwagi. Niestety takich z prawdziwego zdarzenia jest bardzo malo. Na Wyspach w ogole o nich nie slyszalam. Ale za to znam wiele psow rosyjskich (znow ctr-y), ktore przeszly pomyslnie test odwagi i jakos jezdza na wystawy w tlumy ludzi i psow i jakos nie maja klopotu z akceptacja dotyku obcych ludzi.

[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]Co do wystaw to nie chodziło mi o to, że pies nie da się dotknąć (choć to macanie przez sędziów uważam za zbędne) i zje sędziego itp. [/QUOTE]
Macanie nie jest zbedne, poniewaz w niektorych rasach jest jedyna mozliwoscia sprawdzenia budowy ciala. I nie mowie o pudlach, czy nawet ctr-ach, ale chociazby takich rasach jak wilczarz, gdzie wlos nie jest specjalnie ozdobny ale tak czy owak da sie nim zakryc pewne braki i wady. Dotykajac psa masz tez mozliwosc oceny budowy i "mocy" ciala.
[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif] Pisaliście coś o tym, że pies obronny (nie mówię agresywny w chory sposób) nie da sobie pomóc w razie wypadku czy koniecznego leczenia u weta. Jeżeli chodzi o próbę niesienia pomocy psu potrąconemu przez samochód, cierpiącemu, to bez względu na rasę lub jej brak pierwszą rzeczą powinno być założenie kagańca lub zawiązanie pyska. Szczególnie jak właściciela ani widu ani słychu.[/QUOTE]
Haha, bo zalozenie kaganca takiemu CAO ktory nie akceptuje dotyku innych osob jest taka prosta sprawa...

[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]Natomiast jeśli chodzi o tak prozaiczne sprawy jak szczepienia, pobieranie krwi, badanie przez weta itp to jeśli przewodnik jest przy psie to wetowi nic nie grozi. Pozwolę sobie znowu za przykład podać mojego Bonusa. Mając 20 miesięcy zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Ktokolwiek miał taką dolegliwość wie jak bardzo to boli. Jednak u weta został szczegółowo przebadany (bez kagańca i jakichkolwiek środków p/bólowych) i mimo iż bardzo go bolało (popiskiwał, co raczej mu się nie zdarza) nawet nie warknął na wetów. Narkozę podano mu dopiero do testu szufladowego. Więc jeśli pies szanuje swojego przewodnika, a przede wszystkim uważa go za przewodnika, to pomoc nawet w bardzo bolesnych przypadkach nie jest problemem. [/QUOTE]
No i dokladnie o to chodzi. Przed chwila napisalas ze pies moze podejmowac samodzielnie decyzje, a teraz piszesz, ze musi szanowac przewodnika.
[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif][B] nykea [/B]wspomniałaś też, że rasy stróżujące atakują tylko na pilnowanym terenie, a na neutralnym są spokojne. Więc jak wytłumaczyć przypadki, gdzie np. CA trzymane w bloku (tak wiem, nie jest to odpowiednie miejsce dla tych psów, ale zdarza się i nie o to mi chodzi) uważały za „swój” teren nie tylko mieszkanie i balkon właścicieli, ale także klatkę schodową oraz trawniki i chodniki widoczne z balkonu jak również tereny spacerowe, na które właściciel psa zabierał? Myślisz, że są one obdarzone aż taką mądrością, że wiedzą gdzie przebiega granica między „ich” terenem a miejscami gdzie inni ludzie i psy mają prawo przebywać? [/QUOTE]
Piszac posesja mialam na mysli teren ktory pies uwaza za swoj. Trawniki, klatki schodowe, to wszystko wg psa o duzym instynkcie stroza nalezy do niego. Zabierz tego psa 3 ulice dalej, i juz nie bedzie bronil tak zaciekle (zakladajac brak chorej agresji). I dajesz tutaj idealny argument dla mojego punktu widzenia. Pies to tylko pies i rzeczy ktore nam sie wydaja oczywiste, jak np roznica miedzy bronieniem mieszkania a bronieniem calej klatki schodowej, sa dla psa zupelnie niezrozumiale, dlatego tez nie mozna im pozwalac na samodzielne decyzje.
[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]Ja już z nikim z hodowców gadać nie zamierzam, bo w dużym stopniu są to ludzie wypierający każdy argument anty ich rasie/ sposobu hodowli ich rasy (nie mówię, że wszyscy). Już się naczytałam na molosach, jak to mastiniarze wołali „wynocha z naszego wątku!” do ludzi, którzy śmieli spytać, gdzie są prawdziwe mastino? I czemu wystawy wygrywają te kalekie, niesprawne, pomarszczone stwory? Hodowcy i właściciele woleli mówić, że niepomarszczone mastino (to oryginalne, które można było jeszcze zobaczyć w I połowie ub. wieku) to nie byłoby już mastino i już koniec kropka. Albo jak co poniektórzy niszczą takich hodowców, którzy wychylili się ponad szereg i postanowili robić ze swoimi psami coś więcej niż hodowlankę i te śmieszne testy osobowości w ZK. Mieszkałam kilka lat temu w UK, moją przyjaciółką jest jedna z hodowczyń dobków. I była ona załamana charakterem jednej z suk (w połowie z Europejskich linii pracujących) bo roznosiła dom z drobny mak i nie chciała siedzieć spokojnie w kennel klatce tak jak reszta jej dobków. Ta suka miała większe wymagania niż nawet 2godzinny spacer. Ona potrzebowała pracy- i fizycznej i umysłowej. A moja przyjaciółka na to, że ona hoduje nie dobki pracujące tylko o łagodniejszym charakterze, co by się dla każdego nadawały. I psy wychodzące od niej były jak laby w ciele dobermanna… Żal… :shake: [/QUOTE]

Generalnie zgadzam sie z Toba, szkolimy sie teraz z moim psem do zawodow OBI i pomimo ze kocham go nad zycie, widze ze nie jest on typem pracujacym. Mam nadzieje, ze w przyszlosci uda mi sie pojsc w kierunku czarnych terierow ktore sa bardziej pracujace niz misiowate. Ale, tutaj pojawia sie problem z tym, kto takiego psa kupi. Zwroc uwage ile ludzi moze poswiecic psu powyzej 3-4h dziennie. Bo tyle pies pracujacy potrzebuje. Co w takim razie zrobic z reszta? Oczywiscie, ludzie ktorzy nie maja czasu, powinni sobie kupic psa pluszowego, ale wszyscy wiemy jak to jest w praktyce. Wychodza z zalozenia, ze jakos to bedzie... I i tak kupuja sobie psa rasy, ktora ma bardzo duze wymagania, po czym pies laduje w schronisku. Wydaje mi sie, ze dlatego niektorzy (i to nawet nie sami hodowcy, niektorzy trenerzy, np. Ian Rogerson) uwazaja ze hodowcy powinni wlasnie zaczac hodowac psy, ktore pasuja do spoleczenstwa. I pomimo, ze boli to bardzo, to widze w tym troche rozsadku.

[/FONT][quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]A kryć ją wolałabym też samcem przebadanym, ale wiadomo, że różnie to bywa. [/FONT][/QUOTE]

No wlasnie, tak jak wymagania nabywcow zadajacych szczeniaka po przebadanych rodzicach, tak tutaj wlasciciele suk powinni naciskac na wlascicieli reproduktorow zeby te badania byly robione. Oczywiscie zakladajac ze suka przebadana :lol:

Link to comment
Share on other sites

O, i jeszcze a propos IPO. Podejscie do IPO zalezy od rasy i psa. Najlepsi trenerzy wykorzystuja kombinacje prey drive i naturalnego instynktu obronnego. I tak jak u owczarkow i ras, ktore generalnie nie byly uzywane do obrony, jak np lab o ktorym piszesz, najlatwiej pracuje sie na prey drive, bo wtedy rzeczywiscie wiekszosc z nich traktuje to jako zabawe i rekaw, dopiero wtedy rozwija sie u nich "defense" tak u ras typowo obronnych "defense" juz jest wrodzone, dlatego podejscie jest zupelnie inne.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze ja mam chyba misia pluszowego:-( Bo tylko czasem przez płot poszczeka. Ale mi to odpowiada, bo nie musze się zastanawiać kto jej sie nie spodoba. Ale za to nie "kocha" wszystkich, z życzliwą obojętnością daje się pogłaskać, żadnego głupiego cieszenia się i łaszenia się do obcych. Czyli w sam raz jak na moje wymagania.
Ale raz pokazała na co ją stać. Zatrzymałam ją metr nad ziemią jak leciała na pijaczka. Na szczęście nie zdążyła się przekonac jakie to fajne kogoś postraszyć bo cała sytuacja trwała ze 3 sekundy i natychmiast ją uspokoiłam. Gdyby nie smycz, to marnie by było, bo nawet się nie spodziewałam ze coś takiego może zrobić. Wtedy była kilkunastomiesięczną gówniarą i na szczęście od tamtego czasu nie miała okazji sie wykazać. Chociaż test odwagi chętnie bym zrobiła :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonusowa'][FONT=microsoft sans serif]
BTW. okazuje się, że prawdziwe mastino można jeszcze znaleźć: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=qriYsEvy17A[/URL][/FONT][/QUOTE]

Tak z ciekawości zerknęłam na kolejny filmik o mastino i muszę szczerze przyznać, że aż przeraził mnie wygląd tych psów! Jakąś nie umiem sobie wyobrazić, żeby biegały, wygłupiały się i szalały równie radośnie jak ten pokazany przez ciebie...
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=wZulorfdDmc&feature=related[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...