sachma Posted July 12, 2009 Share Posted July 12, 2009 ja co prawda nie mam psa.. mój psiak odszedł 2 lata temu.. przywieziony z giełdy samochodowej razem ze swoim bratem - dwa kaukazowate cuda, jeden ma 15lat i żyje nadal, drugi mój niestety odszedł w wieku 13lat.. ponieważ kaukaz mojej siostry bardzo przeżył śmierć swojego brata ojciec postanowił dokupić mu kumpla (psy pilnują terenu firmy, są 10km od naszego domu) jako że jest nas trójka (ja młodsza siostra i młodszy brat) a tylko młodszy brat jeszcze nie nadawał imienia, co u nas jest równoznaczne z własnością, pies miał być jego.. mimo próśb i gróźb moich i mojej mamy decyzja zapadła, poszukiwania psa do pilnowania się rozpoczęły, machina ruszyła i w szybkim czasie uruchomione kontakty się odezwały - do odbioru były szczenięta owczarka niemieckiego po psach policyjnych, suka na emeryturze po kontuzji łapy i pies czynnie pracujący w policji.. Trafił do nas najbardziej zawadiacki, niegrzeczny, niszczycielski i agresywny szczeniak jakiego kiedykolwiek mieliśmy .. ja się nie mieszałam - nie mój pies, nie moja sprawa, ja się na to nie zgadzałam, więc radźcie sobie sami.. Pies dostał na imię Dino i był rozpuszczany do granic możliwości, po 3 tygodniach zamieszkał na dworze, po 3 miesiącach rodzina straciła zainteresowanie, bo pies nie grzeczny, bo skacze (ale jak szczeniak obskakiwał to się każdy cieszył..) po pół roku był już w miarę odchowany więc przyszedł czas na wyjazd do docelowego miejsca zamieszkania.. ja się nawet ucieszyłam, bo pracować z psem nie mogłam (bo podobno szczeniaka męczyłam, tym że nie pozwalałam mu skakać i uczyłam go siad i leżeć..) a kłócić się nie chciałam - a Dino zaczął się rzucać na mojego chłopaka, którego kompletnie nie chciał zaakceptować.. minęło sobie półtora roku, a ja już wybrałam sobie rasę i z TZ ustaliliśmy termin w którym psiak będzie mógł do nas trafić - za rok wyprowadzamy się na swoje (rodzice nie akceptują psa w domu, matka ma uczulenie na sierść, ojciec jest pedantem który psiej sierści na dywanie nie zdzierży.. no i dochodzi jeszcze moich 10 szczurów które już i tak stworzyły dla nich przesyt zwierza w domu) Ostatnio coś mnie tchneło, żeby sprawdzić jak się psiaki czują.. kiedyś stróże je wyczesywali i o nie dbali - spędzali z nimi więcej czasu niz my - teraz psy zarośnięte, nie wyczesane.. zaczeło się od kilku sesji czesania.. a skończyło się na ćwiczeniach i długich spacerach z Dinem - śmieję się że jestem zaocznym właścicielem.. mam nadzieję ze za ten rok nie przyjdzie do nas szczenie, ale właśnie diable moje, które w ciągu kilku tygodni rozkochało mnie w sobie.. pies jest nie okrzesany, a mi na prawdę dużo trzeba żeby pies mnie w sobie rozkochał na dłużej.. jestem raczej oschła w kontaktach z "cudzymi" psami.. mimo że na podwórku mam dwa psy (oba babcine) to jakoś nigdy nie przyszło mi żeby iść z nimi na spacer.. czy żeby z nimi poćwiczyć - bo to przecież nie moje.. a on mimo że nie mój sprawił że dziś jeden dzień u niego nie byłam i już tęsknie.. wiem że matka z chęcią mi go odda, gorzej będzie z ojcem, który twierdzi że nic tak nie upilnuje terenu jak pies.. najwyżej w zamian za dina kupie im azjate, który do pilnowania jest stworzony i oddam im już wstępnie ułożonego roczniaka (duży teren, pełna micha i stróże którzy wygłaszczą - więc raczej mu źle nie będzie) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamilqax95x Posted August 2, 2009 Share Posted August 2, 2009 Miałam psa z podwórka który był chory coś miał z jelitami chyba i po miesiącu zdechł mojemu bratu na rękach .... i to było w listopadzie...moja starsza siostra strasznie płakała za nim wiec mama jej kupiła małą słodką kuleczkę (mieszczaniec jamnika szorstkowłosego z gładkowłosym) no i tak jest już u nas 11 lat :D w świętą będzie 12 [IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/19515709/16/other/std/658efc37ce.jpeg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mala90210 Posted August 3, 2009 Share Posted August 3, 2009 Mój pies znalazł się u mnie w bardzo dziwny sposób , poprzedniego psa miałam 13 lat ale niestety musiałam go uśpić , był ( w zasadzie była bo to suczka ) chory na raka dziąsła strasznie się męczyła biedna i nie było dla niej ratunku :-( później moi rodzice już nie pozwalali wziąć mi kolejnego psa bo bardzo przeżyli stratę tamtego :placz: . Nie mogłam się z ich decyzją pogodzić więc pewnego ranka obudziłam szwagra poprosiłam go żeby zawiózł mnie w pewne miejsce i do domu wróciłam już z pięknym szczeniakiem owczarka niemieckiego :lol: tata jak go zobaczył to od razu do niego podbiegł uściskał go i od razu poleciał do sklepu po jedzonko dla niego a do dziś mówi do niego "aniołku" hehe , mama trochę do dziś wyzywa bo wszędzie jest pełno sierści ale jak przychodzi co do czego to też go tuli i mówi że to jej kochany piesek :wink: więc jak widać czasami dobrze jest postawić kogoś przed faktem dokonanym :bigcool: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
niebieska pomarancza Posted August 3, 2009 Share Posted August 3, 2009 od dawna chciałam mieć pieska. przegladalam mnostwo ogloszen, nawet bylam wczesniej 2x ogladac pieski. ale to nie bylo to. pewnego ranka zobaczylam aukcje na allegro. i tego samego dnia odebrałam Lunę. jest z nami już tydzień ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
roots23 Posted August 3, 2009 Share Posted August 3, 2009 a ja moją Dorcię mam z giełdy-nie wstydzę się tego-przynajmniej ją uratowałam przed śmiecią, bo kobieta, która je sprzedawała, powiedziała, że je utopi. Chociaż jedno żyje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gdarin Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 W każdym schronisku dla zwierząt jest pełno wspaniałych psów, które czekają na kogoś kto zechce je wziąć za symboliczną opłatą. Dlatego mój poprzedni pies jak i obecny pochodzą ze schroniska. Nie wyobrażam sobie aby miłośnik zwierząt kupował psa na bazarze od pseudohodowcy czy jakiegoś beztroskiego rozmnażacza który sprzedaje psy bez rodowodu, jeśli jest miłośnikiem jakiejś rasy to powinien kupić psa z rodowodem z porządnej hodowli, jeśli nie zależy mu na rodowodzie to przygarnąć porzuconego psa ze schroniska, fundacji zajmującej sięporzuconymi psami itp. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sachma Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 Ja od zawsze chciałam psa, ale mama była uczulona na sierść więc jedyne psy jakie mogliśmy mieć to podwórkowce.. mieszkaliśmy wtedy na jednym podwórku z wujkiem ciotkami i babcią (w oddzielnych domach, jednak na jednej posesji), pierwszym psem jakiego pamiętam był Cezar - wielki owczarek niemiecki, miał być psem policyjnym, ale nie miał popędu odpowiedniego, więc go nie chcieli, więc wujek przechwycił rocznego psa - był cudowny - moja niańka.. później jak zaczęłam chodzić do szkoły i dokarmiałam wszystkie psy po drodze (miałam okres jestem za gruba muszę się odchudzać już w pierwszej klasie i zostało mi do dziś :P ) więc moje kanapki szły dla psów.. jedna suczka codziennie czekała pod szkołą, odprowadzała mnie do domu i szła w swoją stronę.. sunię ktoś wyrzucił i błąkała się przez kilka miesięcy po ulicy.. szła zima i było nam jej bardzo szkoda, więc rodzina stwierdziła że może zostać - niestety Cezar był bardzo przeciwny, więc sunia trafiła do sąsiadów.. szczeniła się co roku (wtedy nie było popularne sterylizowanie, a o zastrzykach nikt nie słyszał) Jednego roku sąsiad mnie zawołał że Ruda się oszczeniła i są szczeniaczki.. pobiegłam jak szalona.. jeden szczeniak był wyjątkowo brzydki - krótkie krzywe nóżki, krótkie ciałko i krótki ogonek - no jak nie zabrać do domu takiego brzydala? był jeszcze mały, miał chyba 3tyg? wzięłam go i zabrałam do domu - pokazałam rodzicom i zaczęłam beczeć, że on taki brzydki, że nikt go nie weźmie, że sąsiad go utopi że musimy go zabrać.. tego samego dnia go odniosłam a po 3tyg zabraliśmy go do domu, mieszkał w kojcu.. ale Kajtek był niezwykłym psem :) Później rodzice założyli firmę, mieli duży teren i potrzebowali psa do pilnowania - tata pojechał na giełdę i przywiózł 2 kaukazo-owczarki - się targował i w cenie jednego dostał dwa :) Te psy już nie żyją - dożyły u nas po 10-15lat.. Kiedy kaukazy miały rok i mieszkały już na terenie firmy tata, zapalony myśliwy, przyprowadził 3letniego Atosa - psa szkolonego do polowań, który miał zostać odstrzelony bo w szkoleniu coś poszło nie tak i pies bał się wystrzału.. psiak został u babci.. 4 lata temu ciocia przyprowadziła ONka po psach policyjnych - suka znajomego się oszczeniła - ojcem były dwa psy policyjne, jeden na służbie, jeden na emeryturze (suka po kontuzji łapy nie nadawała się do pracy, bo jej leczenie trwało 2lata - a po roku psy są przenoszone na emeryturę..) Dino mieszkał przez 3lata z jednym z kaukazów, teraz mieszka sam na terenie firmy. Kiedy Dino miał 2lata ciocia znów przyprowadziła psa - tym razem mieszankę terriera, małego kundelka - znów suka znajomego się oszczeniła, on nie miał co zrobić ze szczeniakami, chciał potopić, więc ciotka zabrała jednego.. mieszka z Atosem u babci.. Te wszystkie psy były jakby nie moje - ja się nimi zajmowałam, ale nie miałam prawa głosu jeśli chodzi o ich życie i opiekę.. Chciałam mieć własnego psa, takiego przy którym nikt nie będzie na mnie najeżdżał że w ogóle cokolwiek wymagam od psa, chciałam psa konkretnej rasy, z rodowodem, z przemyślanego krycia i dobranego do mnie charakterem.. i pojawił się Lenny ;) Ojciec ma w planach kolejnego psa, na razie go urabiam żeby darować sobie giełdę i brać starszego psa ze schroniska - u nas miałby pełną michę, spacer, przestronny kojec i opiekę wet - myślę że dla wielu psów ze schronu to na prawdę wiele.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marra Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 Ja również od zawsze chciałam psa. Mieliśmy pięknego ONka, wzór rasowca ale on słuchał tylko mojego taty, pies niegdy nie był specjalnie wylewny, typowy dostojny i elegancki pies, taki księciunio trochę, dlatego i ja specjalnie nie byłam z nim związana, byłam też dzieckiem wtedy. Trułam rodzicom niemiłosiernie że chcę "małego pieska". Oczywiście zbywali mnie jak mogli, tata mowił "jadę do sklepu kupić Ci coś ?" odpowiadałam "pieska!" a tata " oooo pieska nie" pamiętam to jak dziś:D W tym czasie jeszcze dziadek miał suczkę na łańcuchu(niestety takie czasy) i zawsze prosiłam żeby dał mi Agę na smycz bo ja idę na spacerek, i chodziłam tak dumna jak paw po podwórku z pieskiem, tylko że Agi to generalnie więcej nie było niż była bo jak uciekała to wracała za miesiąc. Ale pewnego pięknego dnia mój brat przyszedł i rzucił mi jakąś kulkę na kolana i mówi "masz", " a co to jest? o ja cieeee piesek!!!" Tym sposobem trafił do nas Bobek który na początku był Czarusiem a dopiero później okazało się że to jednak Diana :D Rodziców nie specjalnie nawet trzebabyło upraszać bo sami się zakochali, no może nie tata on to twardy jest ;) Brat przyniosł Bobka(taki ma przydomek) ze stolarni gdzie pracował i wszyscy ja malowali farbą i ciągle poniewierali więc się nad nią zlitował. Dzięki niemu mam najcudowniejszego psiaka pod słońcem już 11 lat ! KOcham ją nad życie i za nic nigdy nie oddam. Kiedy Bobek miał 2 lata zakupiliśmy też Onka żeby stróżował,oczywiście trafił nam się taki z ADHD :D Ma już 9 lat i coś mu nie przechodzi ;) Szalejot taki że szok! Kupiliśmy go od takiego gościa, specjalnie się nie zakochałam w żadnym szczeniaczku, tata poprostu wybrał najbardziej czarnego bo takiego chciał. Pamiętam jak wiozłam go na kolanach a on tak strasznie płakał do mamy :( ale teraz jest szcześliwy ! Miałam też tymczasowiczkę, zabierałam ją od ludzi którzy trzymli ją całe zycie w mini kojcu we własnych odchodach. Zakochałam się w niej po uszy ale niestety musiałam ją oddać, trafiła do dobrego domu ale okropnie za nią tęsknie, ma cudny, wesoły i łobuziakowaty charakter, czasami marzy mi się że ją oddadzą ;) Ma też swoje miejsce na dogo ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baski_Kropka Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 [IMG]http://lh4.ggpht.com/_fpg7zKolpHU/TCM8Oq_WNOI/AAAAAAAAHsc/-WO1rjiPY9M/s512/1%20%28191%29.JPG[/IMG] Oto moje pieszczochy :) Pisałam o nich w pierwszym poście. W tym momencie to już chyba obydwa nie pamiętają złego początku i ciesza się życiem przy moim boku :) Powiem wam jedno, takiej przyjaźni i bezinteresowności nie znalazłam u żadnego człowieka chyba tylko psy są w stanie to dać... i czym więcej ludzi poznaje tym bardziej kocham psy :D! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 Adopcja raz ,adopcja dwa ,adopcja trzy xD i brak mojego charakteru ,żeby w końcu olać te zdechlaki schroniskowe i kupić psa z papierem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
senitus Posted August 6, 2010 Share Posted August 6, 2010 zawsze w były u nas jakieś psy , ale nigdy w domu aż do czasu kiedy w naszym otoczeniu pojawił się biały pudel kuzynki. Natychmiast zostało złożone zamówienie gdyby kiedyś była schadzka bieluchów. Pojawiła się Fufa dziesięć lat temu. Dwa lata potem Sisi jej dziecko. Obie kochają moją mamę , a mnie olewają chyba ,że mam ciasteczka. Siostra kupiła bernardynkę Zuzię i z perspektywy czasu to był błąd ona mieszka na dworze i ma bardzo mały rozumek siostra coś o tym wie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vion Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 Sadie byla zaplanowana. To znaczy wiedzialm ze ma byc onek i ze dziewczyna. Umowilismy sie z kilkoma hodowcami na odwiedziny miotow. Pojechalismy do pierwszego. 7 szczeniakow- 5 chlopcow i 2 dziewczynki baraszkowaly w kuchni. Urocze puchate male kulki ;-) Hodowczyni postanowila ze sobie jedna dziewczynke zostawi tak wiec tylko jedna byla dostepna. Nie bylo w niej nic szczegolnego, ot maly grubiutki kawalek mieska ;-) Zdecydowalismy sie, nawet juz pozostalych miotow nie ogladalismy. Wybor okazal sie fantastyczny, charakter psica ma jak owczarek powinien miec. Luka jest adoptowany od znajomej ktora prowadzi male schronisko i hotel dla psow. Znamy sie ze szkoly posluszenstwa gdzie razem trenujemy. Pies kika razy byl adoptowany ale jakos kiepsko trafial (miejscowa firma ochroniarska gdzie probowali go "utwardzic" czego efektem jest bezwzgledne posluszenstwo i agresja do mezczyzn, lokalny pub gdzie juz znerwicowany pies ugryzl kolejna reke ktora ktos w jego kierunku wyciagnal) Z etykietka "uwaga gryze" szanse na normalna adopcje mial zadne. Znajoma postawila sprawe jasno, ugryzl, czy jestesmy gotowi go wziac? Czemu nie? Odkad z nami mieszka ani razu nie byl agresywny w stosunku do nikogo. Cudo nie pies. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figafiga Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 A moja kundlica została przyniesiona przez ojca w grudniu 2005 roku, nie wiadomo skąd...ojciec wszedł i powiedział, że w budzie siedzi szczeniak owczarka niemieckiego i jeszcze pies. Było zimno i ciemno, pobiegłam po tego ONka ;-) i.. się okazało, ze to sunia z przepuklinką małą pępkową uznaną za siusiaka. Miał być Nero wyszła Negra. Suka znakomita pod każdym względem ;-) porąbana jak ja ;-) zakręcona jak coś w przeręblu ;-) kalectwo z amputowanym palcem ;-) o to owczarek niemiecki w dniu przybycia [IMG]http://img517.imageshack.us/img517/3915/29794576lc4.jpg[/IMG] i tu hi hi hi ;-) [IMG]http://img693.imageshack.us/img693/3850/dsc0558n.jpg[/IMG] [IMG]http://img88.imageshack.us/img88/8536/dsc0109p.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MaDi Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 W chwili obecnej mieszkają ze mną dwa psy i kot. 1. Kotka z piwnicy złapana jako dzikus i wymieniona za 10 złotych na mleko dla karmicielek. 2. W typie malamuta odkupiony jako ledwo żyjące szczenie i biegusiem do weta. 3. Mieszaniec Dinuś zrobił " skok przez płot", dokładniej ktoś mu pomógł bo sam nie mógł tego zrobić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MaDi Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 Figafiga przecież umaszczenie owczarka Twoja psina ma:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasnia Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 [IMG]http://pl.start3.mozilla.com/firefox?client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official[/IMG][IMG]http://pl.start3.mozilla.com/firefox?client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official[/IMG]Witam :) Nasza Lori wzięła się z wieczornych i nocnych dyskusji, z tego, że coś pustawo w domu odkąd piesek teściów "po wakacjach" wrócił do domu... A że nie jestem zwolenniczką bazarków, wolę psiaka, któremu mogę autentycznie pomóc, padł pomysł psiej adopcji. W zeszłą sobotę zalogowałam się tutaj, żeby napisać ogłoszenie, że chętnie zaadoptujemy pieska, najchętniej sunię i szczeniaka, że mamy dobre warunki i dużo miejsca w sercach do kochania oraz świnkę morską :), ale... nie zdążyłam nawet go umieścić. Bo tego samego dnia odezwała się Pani ze straży dla zwierząt, do której w pt napisałam mejla, że ze szczeniąt jakie mają do wydania została sunia i czy bierzemy. Decyzja była natychmiastowa i tak dzisiaj minął tydzień odkąd Lori mieszka z nami.[IMG]http://picasaweb.google.pl/Kasnia/LORI?authkey=Gv1sRgCLjTv56tm6PNUg#5501584028979487714[/IMG] [IMG]http://pl.start3.mozilla.com/firefox?client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figafiga Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 [quote name='MaDi']Figafiga przecież umaszczenie owczarka Twoja psina ma:evil_lol:[/QUOTE] taaa szczególnie teraz ;-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pocahontas Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 Całe życie marzyłam o owczarku niemieckim długowłosym.los chciał że dwa lata temu w październiku zaadoptowałam psa.i nie wymarzonego numer jeden a numer dwa.Siberian Husky o imieniu Ziomek trafił do mnie gdy miał 13 miesięcy.Niechciany przez poprzedniego właściciela- z braku czasu :angryy: pojechałam po niego do Łodzi. przez pierwsze pół roku był dramat połączony z makabrą.pies okazał się być chory.nie trzymał moczu,kału,miał biegunkę,wył ,demolował.dziś pies prawie ideał bo nie ma ideału :p uprawiamy bikejoring-pies mnie ciągnie na rowerze.w zimę pomykamy na saniach.dwa razy do roku wyjeżdżamy nad morze które bardzo kocha. chciałabym mieć jeszcze jednego psa lub może więcej,czas pokaże.narazie Ziomek-mój przyjaciel:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 Kiedyś był gdzieś podobny temat... U mnie było tak - od zawsze biegałam za wszystkimi bezdomniakami, właziłam w każdą dziurę gdzie tylko jakaś suka się oszczeniła (aż dziwne że żadna krwiożercza bestia mnie nie dziabnęła :evil_lol:), wszystkie kundle musiałam dokarmiać, głaskać, jak podrosłam to i do weta prowadzałam żeby obejrzał, zaszczepił i szukaliśmy wspólnie ze znajomymi domów dla tych bid. Później podrosłam i coraz intensywniej naciskałam na rodziców żeby się zgodzili na mojego własnego psa. Byli nieugięci, kombinowali na wszelkie sposoby żeby tylko mi z głowy psa wybić. Było nawet ganianie ze smyczą/znalezionym szczeniakiem o 6 rano, gotowanie codziennie przez 3 miesiące jedzonka bezdomniakowi a i tak jakieś nowe argumenty wynajdowali. W końcu wpadli na pomysł - wyprowadzimy z bloku i psa dostaniesz. Odpuściłam na trochę, ale i tak marudziłam co jakiś czas. No i w końcu w miesiącu kiedy miałam 18-stkę dostałam wymarzoną, wyczekaną zgodę :multi:. Zaczęły się intensywne poszukiwania. Przeglądałam ogłoszenia u weta - same małe kundelki i pseudorasowce (dalmatyńczyki, cockery, bernardyny). Oczywiście od razu wszystkich znajomych poinformowałam i po prawie dwóch miesiącach koleżanka powiedziała że jej taty znajomy akurat ma szczeniaki po suce ON i jakimś najprawdopodobniej mniejszym ojcu. Od razu zamówiłam suczkę i zaczęło się odliczanie. Po kilku tygodniach w końcu dostałam info że można odebrać malucha. Pojechaliśmy z TZem i jak zobaczyłam małą czarną kulkę to z miejsca się zakochałam. Kulka nie chciała mieć ze mną nic wspólnego, ale udało mi się ją porwać w ramiona i zabrać do domu. I tak oto pojawiła się Hexa :loveu:. ON z niej pełną gębą :evil_lol:, ale trafili z kolorem bo mam sentyment do czarnuchów. [img]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=9751&photoID=392027[/img] Shina jest 'wypadkiem przy pracy' ;). Rok temu byłam za granicą i zrodził się w mojej głowie plan - zostanę DT i jak mi się trafi czarna suczka to sobie ją zostawię. No i szukałam szczeniuchów pilnie potrzebujących tymczasu. Trafiłam na wątek szczeniaków z działek, pojechałam i zdecydowałam się zabrać najpierw kremową ładną dziewuszkę. Była u mnie kilka dni i znalazła domek. Ryczałam jak dziecko za nią :oops:. W międzyczasie do domku zawiozłam też jej siostrę i została ostatnia, najbrzydsza z miotu. Rozważałyśmy czy mam brać najpierw ją czy inną sunię ze schronu, ale wypadło na tą z działek bo to było pilniejsze. Pojechałam, zabrałam i zaczęłyśmy ogłaszać. Tydzień, dwa, trzy... Cisza... Po ponad miesiącu do esperanzy zadzwonił pan zainteresowany małą. Po przepłakaniu wieczoru podjęłam decyzję - choćby mnie mieli wydziedziczyć to nie oddam szczeniaka :evil_lol:. Wszyscy byli na 'nie' a ja nie mogłam jej oddać, zakochałam się po uszy, no i spaliłam się jako DT.. Mała sikała na łóżko, nie widziała nikogo poza mną, nie chciała mieć kontaktu z innymi ludźmi i jak miałam ją oddać? Nieadopcyjna się okazała :evil_lol:. I tak oto mam nie wymarzonego czarnucha, ale małe paskudne podpalane coś :lol:. Robiąc to zdjęcie w życiu bym nie pomyślała że za niecałe 2 tygodnie ten gremlin będzie mi sikał w domu po kątach :evil_lol: [img]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=27051&photoID=1436222[/img] Wypracowanie się zrobiło :roll:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MM. Posted August 8, 2010 Share Posted August 8, 2010 U mnie mieszkają dwie rodziny w zasadzie, t.j ja z moją mamą i brat z żoną (Dominiką, która niedawno dorobiła się małego bąka - Arii), co wiąże się z posiadaniem sporego domku, więc mogliśmy pozwolić sobie na więcej psów niż przeciętny Polak. Przed przeprowadzką mojej siostry na Ruczaj mieliśmy długowieczną parę ogarów, których żywot dobiegł kresu tuż po przywłaszczeniu Yeti'ego (LIMAHL Fortunatus FCI) na osiemnastkę siostry. Jest jeszcze w kwiecie wieku, nie skarży się na gruchot kości, ale w gruncie rzeczy... już niedługo. Pomijam już szczegóły suki, która zmarła tragicznie, ODE z Tarnawskiej Riwiery. Mieliśmy pewne wątpliwości co do niej. Jej ogon na kształt szyszki i podwójnie większa ilość sierści niż u wzorcowego hasiora dawała nam powody do gdybania, iż jest to krzyżówka z samoyedem, ale III miejsce w Zakopanem z oc. doskonałą rozwiało nasze obawy. I potem przyszedł czas na kolejnego ogara. Ona była (piszę w czasie przeszłym, ponieważ jest po sterylce) boską suką! Nadal jest wspaniałą przedstawicielką rasy i ma cudowny charakter. Nigdy nie kochałam ogarów, w przeciwieństwie do mojej mamy, zajmującej się tą rasą od kilkunastu lat. ŻMIŁKA z Gończaków, pot. Żmijka uwielbiała się z ODE, ale gdy przyszedł czas na własne szkraby, powstała między nimi ogromna przepaść, którą prawdopodobnie zapoczątkowała zwyczajna zazdrość, co u suk niestety jest nieuniknione. Jedno ze szczeniąt, Ochotna jest od ponad dwóch lat w Czechach i tam gra rolę jednego z ważniejszych psów, bo jej pan jest pierwszym założycielem hodowli ogarów w tym kraju, a ona została matką I miotu. Cieszy mnie ten fakt, bez względu na to, że dla mnie ogary to nie nie jest to. Cofnijmy się trochę, w ten czas gdy nasza ogarzyca miała około trzech lat. Wtedy zawitała u nas potworna potwora. Czadzik innymi słowy. Miał już rok, więc był niedrogi, tym bardziej, że od starych znajomych. Do dziś dogaduje się świetnie z domownikami, nie licząc psów :razz:. W zasadzie, tylko dwóch samców, którzy stoją temu kurduplowi na drodze do dominacji. Mój brat wychodzi za mąż... tralalalaaa... nie mają dzieci, tylko kurczące się domowe zoo. Poza tym Dominika od pięciu lat jest szczęśliwą posiadaczką ostatnio niewiarygodnie posłusznego urwisa, Hadesa. Również haszczaka, bez papierów, jednak po tytułowych rodzicach, co daje jej 99,9% pewności. Jezu, chciałam wysyłać, a przecież jest jeszcze Szanta, druga od końca wiekowo. Zdecydowanie za dużo psów, yyy... za dużo ludzi? Prędzej to drugie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted August 9, 2010 Share Posted August 9, 2010 He he też tak myslę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MM. Posted August 9, 2010 Share Posted August 9, 2010 [quote name='Igiełka']He he też tak myslę.[/QUOTE] Że ludziów nadmiar? :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
limonka97 Posted August 15, 2010 Share Posted August 15, 2010 No więc :) mam 13 lat, ale od zawsze namawiałam mamę na psa. Jeszcze paręnaście miesięcy temu w ogóle posiadanie psa było dla mnie czymś niewyobrażalnym, zawsze było to moje największe marzenie. Błagałam mamę, zapewniłam itd. ale robiłam to podświadomie wiedząc, że nigdy się nie zgodzi :shake: Jakoś w styczniu tego roku porozmawiałam o tym z tatą i razem obmyślaliśmy plan namawiania mamy. Na początku kwietnia zgodziła się. Działo się to stopniowo, więc trudno mi powiedzieć dokładnie, ale 12 kwietnia poszliśmy na badanie dotyczące alergii mojej i mojej siostry na sierść (byłyśmy na nich dawno więc nic nie było pewne). Był to jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia :multi: Następnego dnia zadzwoniliśmy w sprawie małej suczki, szczeniaczka znalezionego na ulicy. Jednak suczka znalazła dawno dom. Teraz myślę, że to dobrze. 16 kwietnia pojechałam z tatą do schroniska, ze smyczą w kieszeni i zaadoptowałam największe szczęście mojego życia :loveu: Tak to się w skrócie odbyło :lol: rozpisałabym się jeszcze, ale nie chce was zanudzać :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anorektyczna.nerka Posted August 16, 2010 Share Posted August 16, 2010 Wcześniej mieliśmy Leonbergera, którego tata dostał od kolegi (powód: alergia) i odszedł za TM jak miałam pięć lat. Po dwóch latach pojawił się u nas Oskar - jamnikowaty kundelek, którego jakiś debil wyrzucił przez szybę z samochodu pod naszym domem, też już za TM. No i Ben, którego kupiliśmy i ph. Mimo, że bez rodowodu, nie zamieniłabym go na żadnego innego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aleksandra Bytom Posted August 16, 2010 Share Posted August 16, 2010 a fajny temat to też napisze. Pierwszy był CTR z muzeum górnośląskiego w Bytomiu Lukas,weszły kiedyś firmy ochroniarskie i pies przestałbyć potrzebny,został z nami już do końca,miał raka prostaty. Potem była ona.... Otaku,ogromny kudłaty mieszaniec. Koleżanka miała szczeniaki i pies wędrował z rąk do rąk,noc tutaj potem gdzie indziej... Zobaczyłam ją w tranwaju jak znów jechała na troche do kogoś innego i już jej nikomu nie oddałam,ona była z tych psów które ma się tylko raz w życiu :) już jest za TM, dzięki dogo znalazłam Dantera,CTRa z zabrzańskiego Psitula,to pies idealny,od roku mamy też małego kundlosza Pazura,psa z ADHD,mąż go odkupił od zgrai dzieciaków za 10 zł a chciały 40zł,pewnie to jeszcze nie koniec mojego zwierzyńca.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.