Jump to content
Dogomania

Jak wasze psy znalazły się u was?:)


kredka

Recommended Posts

  • Replies 95
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

W mojej rodzinie i wsrod znajomych zawsze bylo pelno zwierzat. Jako dziecko mialam chyba wszystkie mozliwe domowe zwierzaki-od rybek, przez płazy, gady, wszystkie gryzonie, az po kotkę i kundelka :) Bliscy znajomi mojej rodziny mieli dwie sunie boksera... To były tak kochane psy, ze na zawsze wpisaly sie w mojej pamieci... Niestety, sa juz za teczowym mostem :( Ale tak zaczela sie moja milosc do tej rasy. Gdy byłam w pierwszej klasie liceum dostałam od mamy psa- pregowanego boksera Kapselka, kupionego na gieldzie, wychudzonego i zarobaczonego. Kapsiu wyrósł na piknego, silnego psa, niestety nie był z nami długo - niedlugo pozniej moja mama zaszła w ciaze... Wraz z narodzeniem mojego braciszka odszedł od nas Kapsel - byl zbyt zywiołowy do noworodka, a ja nie mialam w domu nic do gadania... I tak po roku Kapselek znalazl nowy dom, a ja przez kilka kolejnych miesiecy bylam smiertelnie obrazona na moja mame :) Wkrótce skonczylam liceum i zaczelam studia w innym miescie. Znalazlam mieszkanie, moje zycie ustabilizowalo sie i przez caly drugi rok studiow marzylam o psie-oczywiscie bokser! :) Tuz po sesji, w lipcu, moje marzenie w koncu sie spelnilo - zostałam włascicielka slicznej, zoltej bokserki - Sonieczki. Ciezko bylo mi przeknac rodzine i chlopaka do slusznosci mojej decyzji... jednak gdy ja cos postanowie, dojde do tego chocby po trupach... ;) Teraz moj chlopak jest zakochany w SoniecZce, mama za nia przepada, braciszek uwielia sie z nia bawic a ja mam swoja ukochana niunie :) I tak jak wiekszosc z was - kupilam psa moze nie z pseudohodowli, ale od ludzi ktorzy rozmnozyli po raz drugi i ostatni swoja sunie. Warunki miala swietne, nie bylo mowy o zadnych zaniedbaniach. Teraz jednak, po tylu forumowych postach ktore przeczytalam, nigdy bym nie kupila psa nierodowodowego. Moj nastepny pies na pewno bedzie z "papierkiem", z prawdziwej hodowli :) I mam zamiar go wystawiac :D

Link to comment
Share on other sites

Mój pierszy psiak-sunia była kupiona za przysłowiową "flaszkę", rasy czysto wejskiej mieniaturowej. Kiedy do mnie trafiła mieściła się mojej mamie na dłoni, nie umiała samodzielnie jeść ani chodzić, była tak zarobaczona że wet nas poinformował że psiak ma nikłe szanse na przeżycie. Ale coż się dziwić biorąc pod uwagę okoliczności w jakich do mnie pies traafił. Suka się "puściła" jednemu wiejskiemu burakowi i oznajmił mojemu wujkowi że albo daje flache i bierze psa, albo on go ubieje bo chować bydlęcia nie będzie. Tak więc wujek przytaszczył psa do babci i zrobił mi prezent wakacyjny spełniając moje marzenie i stawiając moich rodziców przed faktem dokonanym (bo wcześniej pomimo moich błagań na psa zgodzić się nie chcieli).

Obecny psiak jest bardzo świadomym wyborem, a wszystko przez prenumerate katalogu gdzie znalazłam charakterystyke szpica wilczego i się zakochałam. Przez blisko dwa lata zbierałam wszystko co tylko było związane z tą rasą i marzyłam, marzyłam. Tylko, że nie wiedziałam że to marzenie tak szybko się spełni chociaż w bardzo przykrych okolicznościach. W wieku 10 lat moja sunia zachorowała. Niestety po 9 miesiącach walki z nowotworem musieliśmy uśpić sunię. Na początku wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nigdy więcej nie będziemy mieć psa. Jednak długo w tym przekonaniu nie wytrzymaliśmy. Zaczęliśmy szukać hodowli i takim sposobem z Częstochowy trafił do nas największy oszołom z miotu, który na wstępie poobgryzał nam palce po czym władował mi się na kolana i został tam do dziś :lol:

Link to comment
Share on other sites

A ja kiedyś przypadkowo weszłam na dogo na dział psów w potrzebie. Kilka miesięcy wcześniej odeszła niespodziewanie moja jamniora i zastanawiałam się nad adopcją psa (wtedy jeszcze suczki :evil_lol:) oczywiscie podobnej gabarytowo. W ciągu kilku dni ze zwykłej ciekawości przejrzałam kilkadziesiąt wątków az trafiłam na wątek Borysa. Jedno spojrzenie i juz wiedziałam ze to TEN (co z tego ze nie ta płec, wiek tez "zaawanowany" jak wówczas myślałam no i wieeele kg więcej) :lol: no i tak jestesmy razem juz kilka lat i kochamy sie na zabój :loveu:
Dziękuje wszystkim którzy przyczynili się do tej adopcji i teraz juz wiem ze jak pies to tylko ON :loveu::cool3:

Link to comment
Share on other sites

moja mama kiedyś miała wiele psów, więc z Finkiem nie wiążę się prawie żadna fascynująca historia o tym jak się u nas znalazł. :) Kiedy był od ranu wskoczył mojemu bratu na ręce i tak został wytypowany ;) Nie pamiętam tego tak dobrze, bo miałam wówczas tylko 4 lata, ale pamiętam widok jak wracaliśmy z psem to szłam za moim ojcem i Fafik siedział taki oparty o ramie i do mnie spoglądał :lol: Nigdy nie zapomnę tego widoku!

Link to comment
Share on other sites

Moja kochana Fifi ,była prezentem pod choinkę od moich synów dlamnie.Po skończonej kolacji i rozpakowaniu prezentów moje dzieci przyniosły mi pieska,jak ją zobaczyłam to aż się rozpłakałam,była tak śliczna,maleńka.Teraz ma dwa latka,jest śliczna ,wesoła,ale muszę przyznać bardzo rozpieszczona.Jest nas w domu 6 osób,wszyscy dorośli ,ale każdy ją bardzo kocha i jak tylko zaskomli ma to co chce.Jest jednak bardzo posłuszna,uwielbia sie kompać ,czesać ,wogóle ogólnie ,lubi być pielęgnwana.Mam trochę pracy przy niej bo to lhasa -apso,ma piękne długire włosy.Jestem szcześliwa że ją mam,daje mi tak wiele radości,wystarczy że popatrzy na mnie tymi swoimi ślipkami i wiecznie uradowaną mordką,zaraz sie robi człowiekowi radośnie na duszy.

Link to comment
Share on other sites

Mieszkając w Polsce miałam wspaniałego pekińczyka, ale niestety nie mogłam zabrać go ze sobą do UK, więc tylko po przyjeździe tutaj zaczęłam namawiać narzeczonego na psa. On jako osoba która nigdy nie miała psa, chciał labradora... Ja zakochana jestem w spanielach i shih tzu i lhasa apso.
Po znalezieniu mieszkania w którym mogliśmy trzymać psa (było trudno zrezygnowałam z wielu pięknych domów w super okolicach tylko dla zgody na trzymanie psa) znalazłam ogłoszenie o Lhasa Apso na sprzedaż. Umówiłam się z hodowcą na odebranie suczki, obejrzenie rodziców (psiak rodowodowy) itp. ale ok 1 godziny przed spotkaniem facet zadzwonił że nie sprzedaje suni, była naprawdę obiecująca więc się mu nie dziwie.
Będąc bardzo smutna wracając do domu kupiłam gazetę i sprawdziłam pierwsze lepsze ogłoszenie. Okazało się że to ogłoszenie o Jack Russell Terierze, sprawdziłam na dogo rasę, opisy i zakochałam się.
Następnego dnia pojechałam ok 150km po mojego pieska, a wróciłam z suczką. Urzekła mnie tym że najbardziej łobuzowała, była najodważniejsza i strasznie ruchliwa:) Zostało jej to do dziś. 1 marca będzie miała 6 m-cy:)
Chciałam długowłose dostojne Lhasa Apso a mam małego, krótkowłosego szałaputa:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

oj Kredko często tak jest, moja mama pojechała na wystawę psów po pinczera miniaturkę, a wróciła z pekińczykiem. Na dodatek chorym, miał problemy z przyjmowaniem pokarmu, wszystko zwracał, wydaliśmy ok 5tyś złotych w ciągu 3 tygodni, na szczęście od 11 lat wszystko w porządku:)

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=purple][B]Gustaw, 2 lata,moje szczęście.[/B][/COLOR]

[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/8814-albums336-picture740.jpg[/IMG]

Gustaw był moim prezentem na 18 urodziny.
Od wielu lat marzyłam o psie..
pracowałam charytatywnie w Schronisku, dbałam o dobro porzuconych
na ulice zwierząt - sterylizowałam je, karmiłam, znajdowałam nowe domy.
Niestety, nie mieszkałam sama - na co wiek mógłby wskazywać, a rodzina nie zgadzała się na zwierzę.
Wreszcie przyszedł ten czas.
Dostaliśmy działkę, zaczęliśmy budować dom poza granicami Wrocławia.
Mama dała się przekonać - jak tylko skończymy budowę, weźmiemy psa ze Schroniska - obiecała.
Niestety budowa miała trwać wiele miesięcy..

Pewnego dnia przyszłam do Schroniska, żeby dowieźć z koleżanką malamuta na jakąś stację skąd miał jechać do nowego domu, do Niemiec.Koleżanka spóźniała się, przeszłam się więc.
Weszłam do szczeniakarni i zobaczyłam trzy szczeniaki - chłopaki, ok 2 m-czne ze zmarszczkami na pysiu.Natychmiast dałam znać mamie , bo miała ona obsesję na punkcie słodkiego wyglądu Shar-peiów.Wzięłam jednego na ręce i odrazu pokochałam.Wysłałam zdjęcia komórką.
(chcialam starego psa bez szans na adopcje, ale w domu bylo male dziecko i wiedzialam, ze jedyna mozliwoscia jest szczeniak)

-Pomyślimy.. schowaj go gdzieś - dostałam odpowiedź z kilkoma wykrzyknikami.

-ale jak uda mi się przekonać Pawła... to będzie się będzie się nazywać Gustaw - brzmiała treść następnego smsa.

W moje 18 urodziny mama zadzwoniła :

-wroc wczesniej do domu z lekcji.

Wrocilam.

Mama stala w przedpokoju..

-wybacz mi, nie mozemy miec Gustawa.. - zaczela od progu

Lzy stanely mi w oczach

-chodz, prozmawiaj z Pawlem.. zaciagnela mnie do pokoju

i.. wybuchnelam placzem.na kocyku lezal ON! GUSTAW..

moj najkochanszy smrod !! :cool3:

alergiczny, niedobry, cudowny i.. juz teraz bezzmarszczkowy.. z wiekiem sie wyprostowaly :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

:oops: Witam:]
Też się przyłącze^^

Z moją psinką było tak,że sama mnie wybrała:]
Była bezdomna...
Jak siedziałam na rynku ona tam była..jak byłam na piwie ona tam była..jak w szkole ona była pod szkołą... Chodziła za mną wszędzie..raz nawet czekała pod blokiem:crazyeye:.
W końcu zdecydowałam się ją zabrać do domu.
Ciężko było bo miałyśmy w domu już 2 psy:( Mama się nie zgodziła...

Ludzie się dziwili czemu płacze o psa..skoro on i tak zdycha...
bez komentarza..
Dla nich to pies który nie ma jedzenia,wody i jest wycięńczony to pies spisany na straty...:(
Nie wiedziałąm co robić..
Odechciało mi się wszystkiego..przestałam ją widywać...

I tak by się to skończyło gdyby nie to,że jak byłam na mieście takich trzech chłopaczków zaczeło ją upijać:(( Nie wiedziałam jak alkohol zaraguje na pieska:/ nie chciałam żeby ją auto potrąciło:(
Zabrałam ją do domu...
Musiałam zaryzykować,że też będę bezdomna jak mama zaraguje nie pozytywnie:P
Była mała awantura do póki jej nie zobaczyła:/ biedna,wychudzona,zapchlona:(,z gumą przyklejoną do tyłka:/

Obiecałam mamie,że jak znajdziemy jej dobry dom to nie musi u nas zostać..ale do tego czasu nie ma szans żebym jej pozwoliła żyć na ulicy:angryy:

Mijały dni.Hekate przykładowy obywatel:]]] zero zainteresowania kotem:] przed psami się kładła,to też nie było problemu.Nic nie gryzła,załatwiała się na dworze,posłuszna.Jedyna co to np.jak wyjeło się mopa do podłogi to popuściła ze strachu pod siebie..musiała być bita(nawet ma wgniecenie na tyłeczku:((

Teraz jest już 5 lat ze mną hihi i nie pamięta tamtych złych czasów.Wszyscy ją pokochaliśmy..nigdy nie miałam tak cudownego psa...a od dziecka otacza mnie ich pełno..
Jest niesamowicie wierna i inteligentna.Opiekuje się nawet yorkami^^a jest postury wilczura..nie ma w niej agresji nawet do świnek morskich:]

Nie chce nawet myśleć o tym,że mogłoby jej nie być!!

I tak to było ze mną i moją miłością^^

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Witam. Moja Sunia była z kolei prezentem na dzień kobiet, który mama dostała ode mnie:diabloti:, w domu był już wtedy jeden pies( wynik długoletnich błagań) Sonia miała jednak swój urok i nawet moja mama nie zdołała się mu oprzeć. Wystarczy na nią spojrzeć
[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/91112-albums514-picture1145.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

3 lata namawialam tz na psa.On bardzo lubi zwierzeta ale sam nigdy nie mial i nie chcial miec ,twierdzil,ze to duzy obowiazek ,ze czesto jezdzimy do Polski(mieszkamy w niemczech) i co jesli psiak nie bedzie znosil jazdy autem itp..itd.. Nie dalam jednak za wygrana i codziennie przesiadywalam wpatrzona w stronke wroclawskiego schronu z psami do adopcji...tz-towi w koncu chyba zrobilo mnie sie zal i zgodzil sie ! .Nie mial to byc szczeniak ,ale o malych gabarytach (taki jakis pinczerowaty)... Byl grudzien 2007,planowalismy swieta we wroclawiu i adopcje psa .Bruna wybralismy z posrod wielu psiaczkow na stronce internetowej,nie nyl wcale taki malutki jak planowalismy(47cm) ,mial 1,5 roku.Zadzwonilam do schronu i zapisalam go na kastracje (dzien przed adopcja).Kiedy przyjechalismy do polski nie moglam usnac z wrazenia i ze szczescia ,nie moglam uwierzyc ,ze nazajutrz bede juz mogla wytulic i wycalowac wlasnego psiaka.W koncu nastapil ranek i pojechalismy do schroniska..pani przyprowadzila Brunusia z izolatki,byl bardzo chudy(12kg) i wystraszony ,nie zwracal na nic uwagi ,pomyslalam nawet ,ze chyba jest gluchy :)Zauwazylam ,ze bardzo kaszle ,wiec poczekalismy na lekarza -mial zapalenie oskrzeli.Do auta bal sie wejsc ,polozyl sie na sniegu ,na plecach i nie chcial wstac ,jednak w aucie zwinal sie w klebuszek i spal:)
Caly pierwszy dzien przespal ,na drugi dzien zaczal juz sluchac :) byl coraz bardziej odwazny i pewny. Teraz juz jest z nami 1,5 roku ,wazy 19kg,jest bardzo madry i cwany,nie mamy z nim zadnych problemow ,teraz sam wskakuje do auta ,zostaje sam grzecznie w domu i co najwazniejsze jest przyjazny do innych psow i dzieci ,tylko facetow sie boi i zdarzy mu sie kogos obszczekac.Tz jest w nim zakochany bardziej niz we mnie ,to takie nasze dziecko ,spi z nami w lozku,podjada z naszych widelcow:) Nie wyobazamy sobie teraz swiata bez Bruna. [IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/112628/76/other/std/aacbde5f6b.jpeg[/IMG]



[IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/112628/75/other/std/11af6913f0.jpeg[/IMG]
[IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/112628/45/other/std/6962583187.jpeg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Zbliżał się sylwester... Mieliśmy już jednego psa, ale obok mieszkała Tina. Była na łańcuchu i bała się huków. Wzięliśmy ją tylko na tą noc. Na drugi dzień też strzelali i postanowiliśmy zatrzymać ją jeszcze tydzień potem miała wrócić do siebie... Minął tydzień a ona się zadomowiła. Poprzedni właściciele chcieli ją oddać... Została już u nas :) Teraz ma ponad 7,5 roku z nami mieszka od 2,5.
[IMG]http://x.garnek.pl/ga4829/7680d5204fa4c8a5973552a3/tinusia.jpg[/IMG]

Korkę poznałam w czerwcu tamtego roku. Mała suczka która niemal mieściła się w kieszeni. Rozpieszczana i zadbana z pełnym brzuszkiem. Zakochałam się choć nie była moim psem... Później widziałam ją w listopadzie. Była zaniedbana, bała się... Przywiązana ciężkim łańcuchem. Bała się mnie, siedziała w rogu budy. Kolejny raz byłam tam w grudniu oczom ukazała mi się suczka w zaawansowanej ciąży! Tego dnia obiecałam jej że nie pozwolę by tak żyła. Od styczna przychodziłam codziennie. Przynosiłam wodę i jedzenie. Bralam na sporadyczne spacerki po podwórku bo na tyle nam pozwalano. W domu rozmawialiśmy o niej, ale nie było szans na czwartego zwierzaka... Tak więc trafiła do nas tylko na DT... Znalazłam jej dom, ale kiedy była gotowa do oddania rodzina powiedziała NIE! Jest u nas od czterech miesięcy i i już wraca do siebie. Bawi się z innymi psami, szczególnie z moim Twardzielem ;) Teraz jest z niej pies "podkołdrowy" ;)
[IMG]http://x.garnek.pl/ga4031/a296b0157d230da5986194a3/a_ku_ku.jpg[/IMG]

[IMG]http://x.garnek.pl/ga3737/9aaaa478c22d1aa5986151a3/mniam_mniam.jpg[/IMG]

[IMG]http://x.garnek.pl/ga3879/1c1b92f8acc6f1a5986253a3/korus.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

czekałam na psa około czterech lat. po stracie mojej Luniastej (') miałam mieć pseudo yorka (wtedy nie popierałam r=r :roll:) ale pani z providenta, dobra znajoma mamy, powiedziała, że u jej sąsiadki urodziły się szczeniaczki, kundelki. były dwie suczki - jedna czarna i jedna ruda, i dwa pieski - jeden czarny i drugi rudy :evil_lol: nie wiedziałam którego wziąć, więc postanowiłam - który się wcześniej pojawi (jorka miałam mieć 10 listopada, a Majka dostałam 2 listopada). i pojawił się Mike. co prawda to pani Alina wybierała szczeniaka, nie ja, choć jestem bardzo zadowolona, że to właśnie Mike jest moim psem :p

jego rodzeństwo (Alice czarna sunia, Sara ruda sunia, Dżaki rudy pies) też rozjechało się. Alice mieszka dwa osiedla dalej, została u tej sąsiadki i kilka razy się z nią widzieliśmy. Sara mieszka w sąsiedniej wsi, nie widzieliśmy się z nią, a Dżakiego widzieliśmy, i ja miziałam :cool3::cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alba1986']Witam. Moja Sunia była z kolei prezentem na dzień kobiet, który mama dostała ode mnie:diabloti:,[/quote]
LOL! Mój był prezentem na Dzień Matki:diabloti:
Taki prezent na siłę, dla niej, ale faktycznie dla mnie przede wszystkim, choć za przyzwoleniem wcześniejszym (po nastu latach życia - jak zdałam maturę ), ale mimo wszystko - niespodziewany.

OCZYWIŚCIE W ŻADNYM WYPADKU KUPIONY. ADOPTOWANY. Stary, chory, wymagający pracy i poświęcenia mu czasu. Wymarzony, długo wyczekiwany:loveu::loveu::loveu::loveu: Mój Syneczek - w końcu na Dzień Matki:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Pierwsza, Luka - nieplanowany efekt miękkiego serca mojej mamy i długoletnich błagań. Od śmierci naszego rotka Rymsa prosiłam o psa i zawsze byłam zbywana ("tak, tak, kiedyś pojedziemy do schroniska, tak, weźmiemy jakiegoś pieska"). Raz na Wielki Piątek poszłyśmy z mamą na bazar... I stali tam nasi "znajomi" (rodzina dość mocno patologiczna) z małym, przerażonym psiakiem. Moja mama zażartowała, czy psa nie sprzedadzą... I okazało się, że chcą - za 20 zł. Mama zaczęła się zastanawiać (trwało to godzinę :cool3:), ale ja od początku wiedziałam, że Luka jest nasza. Kochani "ex-właściciele" nawet nam smyczy nie chcieli dać ("bo droga") i na sznurku Lusię prowadziłam do zoologa, żeby wyprawkę kupić... Oczywiście, wiadomo, że psów się tak nie powinno kupować, ale stało się i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa :loveu: I Luka też chyba :diabloti:

[IMG]http://img252.imageshack.us/img252/4678/p1010209ne8.jpg[/IMG]

Chibi była już bardziej planowana. Kiedy w miarę wyszkoliłam Lusię (a że ona leniwiec jest, to ciężko było ją zachęcić do robienia czegoś bardziej aktywnego :diabloti:), zapragnęłam mieć drugiego psa - takiego, co to będzie ze mną chętnie pracował itd. Mama na początku nie chciała w ogóle o tym słyuszeć, ale dogomaniackie PwP i moje jęczenie zrobiły swoje... Pojechaliśmy do schronu, ale wróciliśmy tylko z zamętem w głowie (obawialiśmy się trochę relacji Luka-obcy pies). Potem na dogo wpadłam na wątek o żmigrodzkich szczeniakach (kilkanaście koczowało na działce)... Jednym z nich była Chibi. Kochane cioteczki mi ją przywiozły do Opola, my podjechaliśmy. Mała baaardzo odbiegała od moich marzeń (owczarkowaty, chętny do pracy, skupiony na człowieku psiak...:cool3: dzisiaj mnie to śmieszy :lol:) - to takie małe, myśliwskie, niezależne i dzikie zwierzątko. I jednocześnie moje ukochane, najlepsze, może dlatego, że wiele problemów z nią miałam i wiele przezwyciężyłyśmy :loveu:

[IMG]http://img516.imageshack.us/img516/8078/img029of6.jpg[/IMG]

A Frotek to już zupełny przypadek. Pojechałam z bratem i mamą do sklepu, a przed nim koczował on. Sfilcowany, brudny, łaszący się do ludzi. Brat pojechał do domu, a my z mamą zachęcałyśmy psiaka do pójścia za nami - i poszedł. Pierwsze co zrobił u nas w domu, to ukradł kapcia :cool3: Moja mama czasem dalej twierdzi, że szukamy mu nowego domu (no bo jak to tak - 3 psy? :lol:), ale wiadome jest, że psiak zostanie. Mam z nim trochę kłopotów, poza tym dopiero się poznajemy i przyzwyczajamy do siebie, ale i tak jest cudnym i kochanym psiakiem :loveu:

[IMG]http://img205.imageshack.us/img205/4606/dsc00516l.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

ja marzyłam o psie od 3 roku życia, i moje marzenie spełniło się dopiero 2 lata temu. taki mój lekko spóźniony prezent na urodziny, który sama sobie wybrałam :loveu:
kiedy miałam 3 lata pogryzł mnie pies i zamiast bać się ich, było odwrotnie - pałałam miłoscią do nich. ale w wieku 5 lat też pogryzł mnie pies, i to ten sam, również z mojej winy. ale rodzice ograniczyli mi ten kontakt do minimum. bardzo tęskniłam za przytulaniem się do futra owczarka niemieckiego, w ogóle za kontaktem z psem. wielokrotnie podsuwałam mamie ulotki jakiś hodowli, pokazywałam zdjecia, ale o owczarku niemieckim nie bylo mowy. ale mamie podobały się yorki, wiec pomyślałam,ze spróbuję w ten deseń. i podziałało! 8 września pojechałam do Opola po psa, który do dziś jest moim towarzyszem.
Pamietam jak byłam na wakacjach z forumową Rottie w górach i dostałam od mamy telefon, że szczenięta się urodziły. jaka radość, wysypałam słoik z jagodami :loveu:

chciałam owczarka niemieckiego i w sumie go dostałam - pies myśliwsko-tropiąco-gończo-pastersko-zaczepno-obronny :lol:
[IMG]http://i39.tinypic.com/2rwnwwm.png[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

To i ja się pochwalę :) Od czasu kiedy skończyłam 5 lat chciałam mieć psa, ale bałam się, że to za duża odpowiedzialnośc i tak od 8 roku życia zaczęłam przekonywać rodziców do wzięcia psa, koiecznie ze schroniska. Nie było to łatwe, rodzice mówili "pies nie nadaje się do mieszkania", "kto będzie z nim wychodził?", "to duża odpowiedzialność" itp. itd. Ja jednak nie dawałam za wygraną. Na początku przynajmniej raz na miesiąc, potem raz na tydzień, a przez ostatnie pół roku codziennie zagadywałam ich na ten temat i wreszcie 4 miesiące temu mama powiedziała "ok, ja się zgodzam, jeżeli tata się zgadza". Biedna przeżyła szok, bo tata się zgodził :evil_lol: Czekaliśmy tylko na moment kiedy będzie parę dni wiecej wolnego by piesek mógł się zaklimatyzować w domu i 18 kwietnia pojechaliśmy do rybnickiego schroniska i wróciliśmy do domu z małym czarnym, przestraszonym psiakiem. Chcieliśmy szczeniaka-samca i okazało się, że Timek jest jedynym "kandydatem" spełniającym ten warunek, ale i tak jak go zobaczyłam, to od razu zakochałam się w jego spojrzeniu :loveu: (zdjecia są w galerii) :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Witamy ;)
Mam dwa latka... zostałam zakupiona przez młodego faceta,który przyjechał po radio na giełdę elektroniczną :) Tak tak... Mój poprzedni właściciel postanowił mnie sprzedać na giełdzie z kablami,komputerami,płytami... (Pewnie z uwagi na moje upodobanie informatyczne, już zdążyłam zjeść mojemu Panu 4 myszki od kompa... Zreszta mojej pani zjadłam 7 par butów, 3 wersalki i dwie pary drzwi ;) )... Urodziłam się podobno gdzieś pod Krakowem,..Nie pamiętam ile nas było,ja zostałam w kartonie na giełdzie ostatnia..
Tak sobie wyglądam aktualnie, może kiedyś Pan mi założy jakąś moją galerię i wrzuci kilka moich fotek za szczeniaka ;) (sama bym to zrobiła, ale już chowa myszki przedemną :( )
[IMG]http://img34.imageshack.us/img34/7757/garda.jpg[/IMG]

I tak żyłam sobie dwa latka, aż tu nagle pojawiło się u nas w mieszkaniu coś nowego...coś dziwnego...coś jak by pies,a jak by jakaś kulka...
Tak to wygląda: (i niech sam opowie o sobie...)
[IMG]http://img33.imageshack.us/img33/7928/dsc02902l.jpg[/IMG]

Witam Was, jestem Bari... Mam...hmm... jakieś 3 miesiące... Urodziłem się na dolnym sląsku...Mój Pan uratował mi życie , bo mój poprzedni właściciel był bardzo złym człowiekiem... Urodziło sie nas 10-oro... Kiedy mieliśmy 2 miesiące nasz zwyrodniały właściciel postanowił nas utopic... Mówił,że nie ma pieniędzy na utrzymanie , na mleko... Ale czemu od razu chciał nas zabić?? Czemu nie oddał nas do schorniska??Czemu nie dał ogłoszenia...??Przecież byliśmy tacy śliczni... JEsteśmy mieszanką rasowego Owczarka Kaukazkiego z moją mamą, ona jest bardzo ładnym,dużym kundelkiem... Ale wracając do tematu,jak to było... Mój obecny Pan ma taką prac,że jeździ po Polsce... I całkiem przypadkowo przyjechał do nas... (jeszcze nie wiedziałem,że jest u nas...).
Postanowiono nas utopić, widziałem jak moje siostry i bracia toną w oczku wodnym :( :( :( Postanowiłem uciec, biegłem,biegłem,biegłem jak tylko szybko mogłem i cały czas czułem,że zwyrodnialec idzie za mną... I nagle uderzyłem głową o coś dużego...Podniosłem głowę i zobaczyłęm mojego obecnego Pana... Popatrzył na mnie i zaczął mnie głaskać... Jejku jak ja mu bardzo chciałem powiedzieć żeby mi pomógł,żeby mnie schował...Że ja chce żyć!!!!!! I wtedy... Podszedł do nas zwyrodnialec i powiedział "Chodz tu, teraz Twoja kolej!!".. .Tak bardzo się bałem.... Ja chciałem żyć!! Ale ten drugi (mój obecny Pan, zapytał na co kolej itd...) kiedy usłyszał,że mam być utopiony to bardzo się zdenerwował... Powiedział jakieś dziwne słowa których nie znam..cos na kur*** jak można, i że mnie weźmie... Własnym uszą nie wierzyłem!!! Chyba się udało!! Chyba będę żyć!!! Wziął mnie na ręce, potem do auta i pojechaliśmy daleko daleko daleko... 350 km dalej... I już tu zostanę ;) Mam koleżankę Gardę,której uwielbiam dokuczać ;) Mam dużo zabawek i wogóle jest super... Tylko czasem tęsknie za moim rodzeństwem... ;( Czemu im się nie udało... Czemu ludzie są tak okrutni i robią takie rzeczy?? ;(
[IMG]http://img33.imageshack.us/img33/5655/dsc02917e.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...