Jump to content
Dogomania

Tralala bulterier nerki ma dwa


Jedi

Recommended Posts

W związku z często poruszanym tematem chorych nerek u bulli ich wiellllllllkiej śmiertelności na tę genetyczną chorobę, rozpoczęłam temat nerkowy. Wszyscy, którzy nie mogą wytrzymać bez umartwiania się czy zachoruje czy nie a może jest już chory tu będzie mógł się wypowiedzieć. Jak również zapewnić, że ich pies jeszcze nie zachorował. Przyjmujemu meldunki raz w tygodnie ma to tak wyglądać:

Obi zdrowy? Zdrowy, zdrowy! Dziękować, dziękować!

Topi zdrowa? Zdrowa, zdrowa! Dziękować, dziękować!

Hanka zdrowa? Zdrowa, zdrowa! Dziękować, dziękować

Frodo zdrowy? Zdrowy, zdrowy! Dziękować, dziękować

Ważne aby potwierdzać zdrowotność swojego psa parami bo ma dwie nerki i jak ktoś zrobi to raz to może być podejrzenie, że jedna z nerek jest chora.

Link to comment
Share on other sites

bardzo dobry pomysł,

oprócz deklaracji proponuje jeszcze dołączyc skany wyników badan stwierdzajace ze z nerkami jest ok.

-skany badania słuchu z wynikiem pozytywnym

-skany badania rzepki kolanowej z wynikiem pozytywnym

-skany badania na acrodermatitis lethalis oczywiscie z wynikiem pozytywnym

-skany badania echa serca z wynikiem pozytywnym

dla ambitnych moze byc w dwóch kopiach 8)

no zapraszam, któż pierwszy ? :lol:

ależ dobry topic. juz myslałem ze nikomu na nic sie zda ale moze byc pozyteczny w koncu jest tu tylu przyszłych nabywców ZDROWYCH zwierzat.

zapraszam zwłaszcza hodowców :)

moi panstwo szansa na zaprezentowanie sie z dobrej strony <lub nie>

pozdrawiam!! :wink:

Link to comment
Share on other sites

Jepek zdrowy?Zdrowy, dziękuje podwójnie

Szkoda , że na głowe chory na to nic nie pomoże , kupiłam mu taki ładny kennel na który zbierałam 2 miesiace i taki ładny materacyk , który nie istnieje po 24 godzinach istnienia a Jepek zamiast w kennelu śpi na kennelu :evil:

Link to comment
Share on other sites

Jedi, bez urazy, ale ograniczanie się tylko do chorób nerek i tylko u własnych psów odebrałem jako lekką „ściemę” z twojej strony. Jako hodowca powinnaś raczej wypowiadać się o zdrowotności wszystkich psów z Twoim przydomkiem. Nie chcę tu oczywiście sugerować, że bule z twojej hodowli chorują, bo nie mam o tym (prawie) żadnych, pewnych informacji. Nie budziłoby natomiast moich wątpliwości, gdybyś napisała na przykład tak: „Wszystkie bule w mojej hodowli lub z moim przydomkiem są zdrowe, zdrowe. Dzięki, dzięki!”, lub tak: „Taki to, a taki bulik z moim przydomkiem jest chory, chory. Sorry, sorry!” Wiem, że ta druga wersja (o ile byłaby uzasadniona) wymagałaby wzniesienia się na wyżyny etyki hodowlanej. Ale czy są w tym kraju hodowcy, których byłoby stać na coś podobnego? To już jest temat na inne opowiadanie...

Przyszło mi właśnie do głowy, że nawet pan Henio (kierując się logiką Jedi) mógłby napisać o swojej bullterrierce: „Zdrowa, zdrowa. Dzięki, dzięki!” I nie skłamałby! Natomiast fakt, że jej syn (mój Chojrak) cierpi na zwichnięcie rzepek kolanowych to już najlepiej pominąć milczeniem!!!

Zastanawiam się, czy nie założyć aby nowego topiku, poświęconego (tak dla równowagi) chorym bullterrierom. Myślę, że byłby znacznie ciekawszy i pożyteczniejszy od tego.

Link to comment
Share on other sites

Do raf666 albo Jedi albo Pani Renato,. A co z genem nieprzyswajania cynku czy można suki niosące ten gen dopuszczać do hodowli. W końcu dorosłe psy się nie męczą najwyżej połowa miotu do śmieci. Harris w książce "bull Terrier today" pisze, że takie psy trzeba eliminować z hodowli. Ale chyba on się niezna? A zależność jest prostsza niż przy nerkach. A jak pie jest krzywy to jest krzywy po przodkach. A znam jedną osobę ktura chciała łamać łapki i prostować tak dla kosmetyki. całe szczęście, że lekarz mądry i powiedział, że dla poprawianie urody nie będzie psa męczył. Nie wiem o jakim Heniu mówi Kazik. Może dla wszyskich więcej przyjemności z posiadania psa a mniej umartwiania się. Kazda rasa ma swoje i choroby i trzeba sięz tym pogodzić w przypadku nerek jest to raczej trudna sprawa i niekieruje się prostymi zasadami. rozmawiałam nie raz z hodowcami zdecydowanie bardzej doświadczonymi ode mnie i wszystkimi tu na liście. Ale widzę, że większość dobrze odebrała przekaz.

Link to comment
Share on other sites

Jedi, nie wiem kto i w jaki sposób odebrał Twój przekaz. Mogę Ci natomiast powiedzieć, jak ja bym go odebrał jeszcze kilkanaście miesięcy temu, kiedy to (będąc kompletnym laikiem) chciałem kupić szczeniaka. Otóż pomyślałbym, że nabyty u Ciebie bulik będzie się cieszył doskonałym zdrowiem (tak samo jak Twoje psy). Podobnie myślałem kupując od Henia mojego Chojraka (syna obojga zdrowych rodziców) i sparzyłem się okrutnie. Czy i w Twoim przypadku taki wniosek byłby fałszywy – tego nie wiem. Wiem jedynie, że byłby wielce pochopny. Gdyby to jakiś „szary” posiadacz bullterrierów (zupełnie pozbawiony ambicji hodowlanych) napisał, że jego psy są zdrowe, to bym mu tylko przyklasnął i cieszył się jego szczęściem. Natomiast Ty jako hodowca (skoro już poruszasz ten temat), powinnaś także wspomnieć o dotychczas wyhodowanych psach, gdyż one chyba najlepiej świadczą o zdrowotności Twojej linii (jeśli można tak powiedzieć). W przeciwnym razie możesz choćby przypadkowo wprowadzić w błąd ludzi takich jak ja, którzy nie mają większego pojęcia o chorobach genetycznych oraz zasadach ich dziedziczenia. Dlatego dzisiaj (mając pewien bagaż doświadczeń z Chojrakiem), takie „przekazy” jak Twój odbieram w kategoriach „ściemy”.

Jeśli nie wiesz kto to jest pan Henio, to poczytaj dokładniej mój topik o hodowli złych bullterrierów (obecnie „Duży problem z dominującym bullterrierem” – pozdrawiam cię Dag), na którym zresztą sama nieźle dawałaś „czadu”.

Link to comment
Share on other sites

Natomiast Ty jako hodowca (skoro już poruszasz ten temat), powinnaś także wspomnieć o dotychczas wyhodowanych psach, gdyż one chyba najlepiej świadczą o zdrowotności Twojej linii (jeśli można tak powiedzieć). W przeciwnym razie możesz choćby przypadkowo wprowadzić w błąd ludzi takich jak ja, którzy nie mają większego pojęcia o chorobach genetycznych oraz zasadach ich dziedziczenia. Dlatego dzisiaj (mając pewien bagaż doświadczeń z Chojrakiem), takie „przekazy” jak Twój odbieram w kategoriach „ściemy”.

Kaziku ja nie jestem hodowcą (i raczej nigdy nie będę), ale wygląda mi na to, że tutaj każdy nawija na inny temat. Wydaje mi się, że Renacie chodzi o to, że niektórzy zbytnio upraszczają sprawę genetyki, dziedziczenia oraz nadmiernie za ewentualne wady i schorzenia obarczają hodowców, jednocześnie zadręczając siebie i innych, wymyślająć co też może się przytrafić ich pieskom. O.K. zgodzę się, że hodowca ponosi pewną odpowiedzialność za to co wyhoduje, ale c'mon nie przesadzajmy z tą odpowiedzialnością. Gdyby geny były tak łatwe do okiełznania to świat byłby przepełniony championami o wspaniałym zdrowiu, a tak niestety nie jest. Żaden hodowca nie ustrzeże się wpadek, ale odpowiedzialny hodowca nie będzie chciał ich powtórzyć. Skąd Twoim zdaniem pierwszy raz kryjąc daną sukę psem, ktokolwiek może przewidzieć co z tej kombinacji wyniknie. Jakie choroby i wady eksterieru mogą zostać przekazane. Mam nadzieję, że wiesz o tym, że niektóre schorzenia mogą się ujawnić w którymś tam pokoleniu. Co do tej "ściemy", którą zarzucasz Renacie-Jedi, to mogę powiedzieć Ci tylko tyle, że się kompromitujesz, bo co jeśli jakiś wyhodowany przez nią pies byłby np. chory na nerki, co Twoim zdaniem by to udowodniło? Że jak piszesz jej "linia" ma problemy z nerkami. Z tego co się orientuję to w rodowodach jedi sporo jest Questów a te z kolei od Gabharów pochodzą, a to jedna z ważniejszych linii angielskich. Rozumiesz jak łatwo można pójść za daleko. Jeszcze chwila i okaże się, że wszystkie bulteriery już zdychają, albo zaraz zaczną. I o to chyba Renacie chodziło, zakładając ten temat. Dam Ci jeden przykład z hodowli Gal Bull (tak dla równowagi),

otóż jeden z wyhodowanych przez nich psów w wieku 1,5 roku został uśpiony z powodu agresjii - cholerne geny chciałoby się powiedzieć, a hodowców odrazu roztrzelać, ale jest jedno ale - a mianowicie ten uśpiony pies był miotowym bratem mojego psa Barnaby, który w najlepsze żyje sobie w 3 pokojowym mieszkaniu z 2 dzieci i pomimo swoich 4 lat ani myśli, kogokolwiek gryźć. Może to geny, a może ktoś potrafił wychować swojego psa, a ktoś inny nie. I z tą myślą Cię zostawiam.

Link to comment
Share on other sites

Kaziu hodowla jest pracą długofalową i ja kryjąc tak czy tak, już myślę o przyszłym kruciu szczenią z ostatniego skojarzenia. Z wszystkich swoich miotów mam zostawione szczenięta do użycia w dalszej hodowli. Nikt nie hoduje z premedytacją chorych psów. wszyscy wycierają sobie g... genetyką. Zaden z moich znajomych hodowców nie jest genetykiem i dobrze sobie radzą. Ci co zrobili dużo dla rasy tacy jak Edmondowie, Stanley, Bell, Tygesen czy Scherzer nie byli genetykami. Może jak jest tu tyle mądrych to niech pomyślą o chorobach gen. ludzi. Bo mimo kupy wydanej kasy i wspaniałych naukowców jeszcze dużo zostało w tej kwestii do zrobienia. Po za tym dysplazja też jeszcze nierozszyfrowana a dotyczy większej populacji psów. Aco do kwestii psów z moim przydomkiem są zdrowe, cieszą swoich właścicieli. Jedi jest 26 w tym cztery u mnie bądź w podhod. więc panuję nad moimi rycerzami z jasnej strony mocy. Myślę, że opluwanie mnie za pana Henia jest trochę nie na miejscu. Skieruj swoje frustracje w inną stronę. Cały teks był cytatem z Asterixa i Kleopaty i jedyną osobą o którą się bałam była Magda bo ma 1,5 bullka chrego na nerki.I to mogło być nietaktem z mojej strony. Ale Magda się nie obraziła. Dzięki Bogu!!!!!! Widocznie mimo problemów z psem nie opuściło jej poczucie humoru. Napewno nie jesteś Kazikiem Staszewskim bo to fajny gość.

Link to comment
Share on other sites

Kaziu hodowla jest pracą długofalową i ja kryjąc tak czy tak, już myślę o przyszłym kruciu szczenią z ostatniego skojarzenia. Z wszystkich swoich miotów mam zostawione szczenięta do użycia w dalszej hodowli. Nikt nie hoduje z premedytacją chorych psów. wszyscy wycierają sobie g... genetyką. Zaden z moich znajomych hodowców nie jest genetykiem i dobrze sobie radzą. Ci co zrobili dużo dla rasy tacy jak Edmondowie, Stanley, Bell, Tygesen czy Scherzer nie byli genetykami. Może jak jest tu tyle mądrych to niech pomyślą o chorobach gen. ludzi. Bo mimo kupy wydanej kasy i wspaniałych naukowców jeszcze dużo zostało w tej kwestii do zrobienia. Po za tym dysplazja też jeszcze nierozszyfrowana a dotyczy większej populacji psów. Aco do kwestii psów z moim przydomkiem są zdrowe, cieszą swoich właścicieli. Jedi jest 26 w tym cztery u mnie bądź w podhod. więc panuję nad moimi rycerzami z jasnej strony mocy. Myślę, że opluwanie mnie za pana Henia jest trochę nie na miejscu. Skieruj swoje frustracje w inną stronę. Cały teks był cytatem z Asterixa i Kleopaty i jedyną osobą o którą się bałam była Magda bo ma 1,5 bullka chrego na nerki.I to mogło być nietaktem z mojej strony. Ale Magda się nie obraziła. Dzięki Bogu!!!!!! Widocznie mimo problemów z psem nie opuściło jej poczucie humoru. Napewno nie jesteś Kazikiem Staszewskim bo to fajny gość.

Dokładnie!

Link to comment
Share on other sites

Nie miałam się o co obrazić (zresztą nieleży to w mojej naturze :) ), cieszę się wraz z wami ze zdrowia waszych psiaków :) .

Jeśli zaś chodzi o genetyke i jej prawa, to choroby które nie można dostępnymi metodami przetestować, będą występować w populacji, gdyż dziedziczy się do paru pokoleń wstecz. Prawdziwy hodowca, czyli ten zajmujący się udoskonalaniem rasy, a nie hodowlą "pieniędzy", napewno wycofa z dalszej hodowli psiaki.

Tu się też zaczyna kłopot własnie z samą chorobą nerek. Jeśli w miocie znajduje się chory szczeniak, cały miot powinien dostać wpis, że nie jest do dalszej hodowli. Mogą nigdy nie zachorować, ale przekazywać chorobę. Rodzice szczeniąt też powinni zostać wycofani z hodowli jak ich wszelkie potomstwo. Sprawa komplikuje się jeszcze, jeżeli choroba rozwinęła się np. u psa-reproduktora po którym odchowanych zostało kilka miotów i te szczeniaki zbliżają się do wieku reprodukcyjnego.To wszystko teoria, a praktyka jest praktyką.

Dlatego jak na mój gust dopóki nie pojawią się odpowiednie testy genetyczne, walka z takimi chorobami to jak walka z "wiatrakami".

Co do naszego Snorka, to że choruje na nerki jest bezsprzeczne, natomiast czy jest to u niego choroba genetyczna to kropki nad "i" postawić nie mogę, ponieważ się nie zdecydowałam na biobsję nerek. Dałoby to jednoznaczą odpowiedź. Chociaż skłaniam się do wersji choroby o podłożu genetycznym po informacjach jakie otrzymałam od właściciela również chorej bulki. Ma ona wspólnych przodków z naszym Snorrikiem (od strony jego matki). Poinformowałam właścicieli matki Snorrika o jego chorobie, a co oni zrobią z tą wiadomością to czas pokaże.

Link to comment
Share on other sites

Tom666, chyba faktycznie każdy tu nawija na inny temat. Staram się wypowiadać w miarę precyzyjnie, nie pozostawiając dużego pola do dowolnych interpretacji moich słów. Widzę jednak, że to jest wciąż za mało. Nigdzie nie napisałem, że wymagam od jakiegokolwiek hodowcy, aby 100% jego psów było zdrowych (a jeśli tak nie jest, to wyłącznie jego wina). Powiem więcej, omijałbym szerokim łukiem hodowcę, który chwaliłby się, że na sto odchowanych szczeniąt, cała setka wyrosła na zdrowe i piękne psy. Nie napisałem także, że linia Jedi ma problemy z nerkami, tym bardziej więc nie starałem się czegokolwiek w ten sposób udowodnić. Szczerze mówiąc, to znam tylko jednego psa (konkretnie suczkę) z Jedi, o którym mógłbym cokolwiek powiedzieć (gdyż właścicielka jest moją koleżanką), lecz nie cierpi on bynajmniej z powodu chorych nerek. Nie mam więc dużych kompetencji do wypowiadania się o zdrowotności linii Jedi (a nawet gdybym miał, to i tak bym tego nie zrobił), czego wyraz dawałem także w moich poprzednich postach. „Ściema” ze strony Jedi polegała na tym, że publicznie wypowiedziała się w sposób mogący sugerować laikom nieuprawnione wnioski. Widocznie uznała, że na forum zaglądają sami wyjadacze. Natomiast w smutnej sprawie miotowego brata Twojego Barnaby jest jedna budująca rzecz – hodowca nie próbował ukrywać, że pojawił się u niego agresywny pies (bo przecież żadna w tym jego wina). Sam przecież nie wykluczyłeś, że pies mógł być zły za sprawą genów (pomimo myśli, z którą mnie zostawiłeś).

Jedi, podejrzewam, że cierpisz na jakąś manię prześladowczą. Wszyscy Cię atakują, wszyscy chcą Cię opluć. Myślę jednak, że w większości przypadków to Ty reagujesz zbyt nerwowo. Uwierz, nie jestem frustratem pragnącym zguby wszystkich polskich hodowców (bo przejechałem się na Heniu). Od kogo bym wówczas kupił następnego bula (choć teraz pytanie powinno chyba brzmieć: kto sprzeda mi kolejnego bula?)? Może Cię zdziwię, ale nadal uważam Twoją hodowlę za jedną z najlepszych w tym kraju. Nie zobowiązuje mnie to jednak w żaden sposób do „lizania” Cię po czterech literach.

Nie nazywam się co prawda Kazik Staszewski, ale od dawna kumple tak na mnie „wołają”, gdyż jestem zagorzałym fanem Kultu (jak i Kazika solo).

Link to comment
Share on other sites

Natomiast w smutnej sprawie miotowego brata Twojego Barnaby jest jedna budująca rzecz – hodowca nie próbował ukrywać, że pojawił się u niego agresywny pies

Hodowca wydał w ręce nowego właściciela 7 tygodniową kuleczkę, a co potem się stało jest tylko i wyłącznie sprawą nieudolności nowego właściciela.

I jeszcze jedno, po co Twoim zdaniem hodowca ma informować, że w którymś tam miocie był problem ze zdrowiem? Co taka informacja by Ci dała? Chyba wszyscy już się zgodziliśmy, że genetyka jest zbyt skomplikowaną i niepoznaną dziedziną na to aby tacy amatorzy jak my tutaj obecni się nią podpierali. Fajnie kupiłem psa i go nie karmiłem prawidłowo to wina hodowcy i genów, bo piesek teraz championem nie jest

(nic to, że np. miotowa siostrzyczka z tego samego miotu akurat jest), piesek gryzie ludzi to też wina hodowli, nie chce przychodzić do nogi na zawołanie - hodowca. Upraszczając całą sprawę to syn piekarza powinien być piekarzem, a bandyty bandytą. Bo przecież jeżeli tatuś mordował to niemożliwe, żeby syn tego nie robił (geny). Więc taki 5 letni mały przyszły bandyta już powinien być izolowany od dzieci np. lekarzy, do szkoły nie powinien chodzić bo agresję już ma odziedziczoną i nic się z tym i tak nie da zrobić. Ja bym się wystrzegał takiego sposobu myślenia.

Zawsze twierdziłem, że bulterier jako rasa bojowa i dość uparta to trudny pies do wychowania, pies nie dla każdego. Ale niektórzy mają problem kiedy marzenia przegrywają z rzeczywistością. Wtedy najlepiej hodowcy przywalić. Daleki jestem żeby bronić tego czy innego hodowcę, nie znam dobrze Twojego konkretnego przypadku, ale uważam, że być może zamiast bulteriera powinieneś był kupić sobie "łatwiejszego psa". Czy agresja jest dziedziczna? Pewnie w jakimś stopniu jest, ale napewno o wiele większe znaczenie ma to wszystko co dzieje się w późniejszym wieku pieska. Ty nie dałeś sobie rady z jednym bulterierem, a hodowca Henio daje sobie radę z 3 w małym mieszkaniu (jak sam napisałeś), coś w tym jest. Nie odbieraj tego jako osobistego ataku na swoją osobę, bo nie takie są moje intencje, ale myślę, że strzelanie z grubej rury do wszystkich Hodowców, tylko dlatego, że ma się psa nad którym się nie potrafiło zapanować nie jest na miejscu.

Podsumowując: Przy obecnym stanie wiedzy naukowej, szanse hodowcy na zagwarantowanie nabywcy szczeniąt wolnych od ukrytych schorzeń typu np. nerki są równe niemalże 0. Co do sprawy dziedziczenia cech charakterologicznych to uważam, że decydującą rolę odgrywają tutaj właściciele i sposób wychowania.

Link to comment
Share on other sites

http://critterweb.com/btneuro/ - Bull Terrier Neurological Disorder Resources

a szczególnie

http://critterweb.com/btneuro/soa.htm

Sudden Onset Aggression

http://www.petplace.com/articles/artShow.asp?artID=1807

Medical Causes of Aggression In Dogs

http://www.btca.com/Health/articles/bryen%20OCD.htm

Amerykanski Klub pracuje nad testami

niestety nie znam zadnego zrodla po polsku

Link to comment
Share on other sites

Aniu, ciekawe linki, ale niestety tylko pogarszają sprawę w tej dyskusji. O.K. są przypadki schorzeń neurologicznych, czy też zaburzeń hormonalnych, tylko jak to się wszystko ma bezpośrednio do dziedziczenia i odpowiedzialności hodowcy, tego nie wiedzą nawet autorzy opracowań do których linki podajesz. Psy ze stwierdzonymi przypadkami neurologicznymi powinny być eliminowane z hodowli - zgoda. Tylko czy agresja jest nabyta (i wjakim stopniu) przez geny, kondycję medyczną (nabytą), czy problemy wyhowawcze to już inna sprawa i dość śliska. Ja się wśród psów obracam całe życie i widziałem tylko jednego (cocer spaniel), o którym mógłbym powiedzieć, że to wariat do uśpienia. Reszta tzw. agresorów to rezultaty złego lub braku wychowania. Ludzie, zamiast wierzyć w różnego rodzaju klickiery, powinni poczytać Fishera, to będą wiedzieć kiedy trzebaba takiemu delikwentowi dowalić, bo jak nie to za chwilę może być za późno. A co ma zrobić wg. Ciebie hodowca? jak ma wykryć to wszystko co może się przydażyć? Przecież ludzie nawet siebie nie potrafią uchronić przed wszelkimi chorobami i wadami. Czy którykolwiek reproduktor w Polsce był badany na nerki? Gdyby nawet co by to zmieniło. Popatrz na dysplazję, od lat na to badają i ciągle się pojawia.

A agresja to już wogóle rzecz nie do zbadania, bo może mieć tak różne podłoża, a większości z nich nie da się skwantyfikować. O.K. gdzieś tam pojawia się agresywny miot to warto się nad tym zastanowić. Ale skoro rządamy gwarancji od hodowców, to może my sami także powinniśmy być przygotowani na to co kupujemy. Może hodowca Np. Pan Henio powinien rządać od kupującego zaświadczenia, że wie jak wychować, odżywić psa. W końcu producenci aut dają gwarancję, ale w zamian trzeba na przeglądach się pojawiać - rozumiesz dokąd zmierzam?

Link to comment
Share on other sites

Może hodowca Np. Pan Henio powinien rządać od kupującego zaświadczenia, że wie jak wychować, odżywić psa. W końcu producenci aut dają gwarancję, ale w zamian trzeba na przeglądach się pojawiać - rozumiesz dokąd zmierzam?

To mogłoby działać w dwie strony, może kupujący powinien wtedy żądać analogicznego zaświadczenia, że ów hodowca dopilnował wczesnej socjalizacji, kiedy szczeniaki były jeszcze u niego. To skomplikowana sytuacja, chyba nie ma sensu jej tak upraszczać.

Link to comment
Share on other sites

chyba mnie nie zrozumiales... oczywiscie ze to nie jest takie proste i dlatego podalam te linki - naduzyciem jest twierdzenie, ze agresja jest w 100% dziedziczna jak i twierdzenie ze w 100% zalezy od wlascicieli...

bo jak widzisz w tekstach do ktorych linki podalam jest przynajmniej kilka powodow dla ktorych pies moze byc agresywny... a czy sa one dziedziczne to przekonamy sie dopiero jak opracuja badania - mam nadzieje ze niedlugo...

A co ma zrobić wg. Ciebie hodowca? jak ma wykryć to wszystko co może się przydażyć? Przecież ludzie nawet siebie nie potrafią uchronić przed wszelkimi chorobami i wadami. Czy którykolwiek reproduktor w Polsce był badany na nerki?

nie, zaden nie byl z tego co wiem... pytasz co by to zmienilo? nie rozumiem co masz na mysli zadajac to pytanie, bo dla mnie oczywiste jest ze badani rodzice ZMNIEJSZAJA prawdopodobnienstwo chorych dzieci... tak jak napisalam, ja nie oczekuje od hodowcow gwarancji na pismie ze pies nie bedzie chory na nerki, serce itd ale gwarancja na zdrowie nie ma nic wspolnego z przebadaniem psa... i wkurza mnie podejscie po co badac skoro jedno badanie nic nie zmieni - zmieni, bedziesz wiedzial czy masz psa zdrowego czy nie i czy mozesz go uzyc w hodowli czy nie - jesli jest chory, to go nie uzywasz, a jesli badania wyszly ok to prawdopodobienstwo ze dzieci beda chore spada a przeciez o to chodzi, no chyba ze ja zle mysle...

Link to comment
Share on other sites

Może hodowca Np. Pan Henio powinien rządać od kupującego zaświadczenia, że wie jak wychować, odżywić psa. W końcu producenci aut dają gwarancję, ale w zamian trzeba na przeglądach się pojawiać - rozumiesz dokąd zmierzam?

To mogłoby działać w dwie strony, może kupujący powinien wtedy żądać analogicznego zaświadczenia, że ów hodowca dopilnował wczesnej socjalizacji, kiedy szczeniaki były jeszcze u niego. To skomplikowana sytuacja, chyba nie ma sensu jej tak upraszczać.

To tylko skrót myślowy, który miał na celu pokazać, że odpowiedzialność za psa nie może być jednostronna. Coś za coś. Jeżeli Ty chcesz championa kupując u mnie szczeniaka i rządasz odemnie na to gwarancji, to ja Ci ją dam pod warunkiem, że Ty zagwarantujesz, że piesek będzie prawidłowo prowadzony. W teorii proste, w praktyce trudne.

Link to comment
Share on other sites

chyba mnie nie zrozumiales... oczywiscie ze to nie jest takie proste i dlatego podalam te linki - naduzyciem jest twierdzenie, ze agresja jest w 100% dziedziczna jak i twierdzenie ze w 100% zalezy od wlascicieli...

bo jak widzisz w tekstach do ktorych linki podalam jest przynajmniej kilka powodow dla ktorych pies moze byc agresywny... a czy sa one dziedziczne to przekonamy sie dopiero jak opracuja badania - mam nadzieje ze niedlugo...

A co ma zrobić wg. Ciebie hodowca? jak ma wykryć to wszystko co może się przydażyć? Przecież ludzie nawet siebie nie potrafią uchronić przed wszelkimi chorobami i wadami. Czy którykolwiek reproduktor w Polsce był badany na nerki?

nie, zaden nie byl z tego co wiem... pytasz co by to zmienilo? nie rozumiem co masz na mysli zadajac to pytanie, bo dla mnie oczywiste jest ze badani rodzice ZMNIEJSZAJA prawdopodobnienstwo chorych dzieci... tak jak napisalam, ja nie oczekuje od hodowcow gwarancji na pismie ze pies nie bedzie chory na nerki, serce itd ale gwarancja na zdrowie nie ma nic wspolnego z przebadaniem psa... i wkurza mnie podejscie po co badac skoro jedno badanie nic nie zmieni - zmieni, bedziesz wiedzial czy masz psa zdrowego czy nie i czy mozesz go uzyc w hodowli czy nie - jesli jest chory, to go nie uzywasz, a jesli badania wyszly ok to prawdopodobienstwo ze dzieci beda chore spada a przeciez o to chodzi, no chyba ze ja zle mysle...

To, że rodzice nie są chorzy nie znaczy, że dzieci nie będą. Pradziadek mógł być chory. O czym hodowca może nie mieć pojęcia. Ale zgadzam się jeżeli są dostępne testy, to psy powinny być testowane. Skuteczność i tak raczej nie będzie wielka.

Link to comment
Share on other sites

To tylko skrót myślowy, który miał na celu pokazać, że odpowiedzialność za psa nie może być jednostronna. Coś za coś. Jeżeli Ty chcesz championa kupując u mnie szczeniaka i rządasz odemnie na to gwarancji, to ja Ci ją dam pod warunkiem, że Ty zagwarantujesz, że piesek będzie prawidłowo prowadzony. W teorii proste, w praktyce trudne.

Myślę, że tu należy jeszcze wspomnieć o dość istotnej kwestii jaką jest informacja. No i dobry kontakt hodowcy z potencjalnym właścicielem. Zakładam, że hodowca, jako, że jest hodowcą ma znacznie większe doświadczenie i wiedzę niż potencjalny właściciel, którego w takim przypadku należy dość dobrze poinformować o tym jak ma dbać o psa i co go czeka. A jakże często zdarza się, że do hodowcy przychodzą ludzie prosząc o jakiegoś spokojnego pieska a dostają alfę, do przecież hodowca MUSI sprzedać wszystkie szczenięta. Wczoraj do lecznicy przyszla dziewczyna z rasowym szczeniakiem z zaawansowaną nosówką. Nikt jej nie powiedział, że pieska się szczepi...

Link to comment
Share on other sites

To, że rodzice nie są chorzy nie znaczy, że dzieci nie będą. Pradziadek mógł być chory. O czym hodowca może nie mieć pojęcia. Ale zgadzam się jeżeli są dostępne testy, to psy powinny być testowane. Skuteczność i tak raczej nie będzie wielka.

a czy ja gdzies napisalam cos innego?

przeciez napisalam, ze chodzi o zmnieszanie prawdopodobienstwa a nie o dawanie gwarancji... wg. mnie to juz bardzo duzo o ile patrzy sie na hodowle w perspektywie kilkunastu lat a nie jednego miotu... bo po tych przebadanych rodzicach, czesc dzieci tez bedzie przebadana a wtedy juz bedziemy mieli dwa pokolenia, pozniej znow czesc i tak sobie te pokolenia ida dalej... problemu to nie wyeliminuje ale wg mnie zmniejszy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...