Jump to content
Dogomania

pies i kolęda


AjriszZona

Recommended Posts

zastanawiałam się właśnie, czy przy takiej wizycie traktować księdza jak innych ludzi tzn. listonosza, hydraulika wchodzącego do mojego domu i wziąć psa na smycz i później po wyczuciu człowieka ewentualnie go puścić lub oddzielić, czy jakoś inaczej i w ogóle od razu zamknąć.
Czekamy właśnie na kolędę, zbaczymy jak będzie

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Greven']
Wg mnie po mszy w ogłoszeniach parafialnych powinna zostać podana informacja, czy psy na czas kolędy mają być zamykane w osobnym pomieszczeniu, czy mogą być przy domownikach i księdzu. To by pozwoliło uniknąć nieporozumień, gaf, czy niemiłej atmosfery.[/quote]

Wiesz, wypowiedzenie słowa "pies" na ambonie to prawie jak przekleństwo Bogu prosto w twarz - przynajmniej w mniemaniu większej części duchownych :diabloti:


[quote name='anea']Psy sa zamkniete bo wychodze z zalozenia ze kazdy moze sie bac, lub poporstu nielubic psow, a moim psicom nic sie nie stanie jak posiedza chwile w drugim pokoju.[/quote]

Dokładnie, to tak jakbym przyszła z wizytą do czyjegoś domu, a po mnie zaczęłaby chodzić przyjazna tarantula :loveu: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

U mnie w domu właśnie po kolędzie.

Jura była pierwszy rok w domu na kolędzie bo rodzice nie chcą uwierzyć, że husky może być na mrozie. Mnie akurat nie było bo jestem na studiach, ale mama dzwoniła przed chwilą zdać relacje.
Ksiądz zakochał się w Jurze. Nie mógł się skupić ze śmiechu bo jak pokropił Jurę to ta ze strachu wciskała mu się pod sułtannę.
Potem przy kolacji (bo w tym roku wypadła u nas) Jura od każdego żebrała przy stole... to ksiądz się trudził, machał najlepszymi kąskami, żeby jego też tak prosiła. No i jak w końcu się mu udało, to Jura się sprzedała na całego, a gdy sobie poszedł to nie mogła zrozumieć dlaczego ten czarny zniknął i szukała go po domu. :roll:
Ksiądz w ogóle chciał ją sobie zabrać... więc jak nam zginie to będę wiedzieć gdzie jej szukać :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Władczynią w każdym calu.Ja RAZ wpuścilem kolęde ,bo matka musiała mieć jakieś zaświadczenie ,żeby być chrzestną a jako ,że jest zła i mroczna bo rozwiodła sie z psychopatą i będzie dawała chrześniakowi zły przykład musiala się podlizać księżulowi.
I psa nie zamknąłem mimo ,że Kaja drze ryja jak ktoś obcy wchodzi.Kazałem jej siedzieć i siedziała grzecznie:diabloti: Do póki ksiądz na nią nie zacmokał wtedy z jazgotem dezelterowała do naszego pokoju:evil_lol:Chyba wyczuła zoofila:lol:
Jakby ksiądz lub ktokolwiek kazał zamknąć psa ,ktory notabene jest u siebie wskazałbym paluszkiem drzwi:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam z tym problem zawsze - jak zamknę Bzika w swoim pokoju to drze japę a z kolei jak go wypuszczam to nie daje księdzu żyć - musi go BARDZO DOKŁADNIE obwąchać, po prostu wsysa się nosem w sutannę, obskakuje go etc. Wiem, że niby mój dom moje zasady ale jednak jak już kogoś przyjmuję to ten ktoś nie zawsze ma ochotę żeby go pies aż tak napastował (np kobieta która chodzi u nas sprawdzać liczniki wody panicznie boi się właśnie westów i mówi, że to krwiożercze bestie bo ma jakąś znajomą która ma ich kilka i zawsze jej wiszą na nogawkach z mordem w oczach :evil_lol::evil_lol:) i to muszę uszanować. Co innego jakby ksiądz miał problem z samą obecnością psa w tym samym pokoju, to już byłby absurd i po prostu wyszłabym razem z psem :p (no chyba, że jakaś mega alergia...)

Moja rodzina nie jest jakoś bardzo religijna, do kościoła rzadko chodzimy (chociaż kiedyś regularnie co niedziela) ale księdza po kolędzie zawsze wpuszczamy.

Link to comment
Share on other sites

Zrozumie jesli ksiadz powie ze nie chcialby aby pies był w stym samym pokoju, moze sie bac, moze nie lubic.. ale gdyby kazał wyprowadzic psa z mieszkania to chyba sama bym wskazała mu drzwi... nie jest włascicielem mieszkania wiec nie ma prawa dyktowac warunków..
My psa nie zamykamy, bo byłoby szczekanie i to ciagłe... wiec nie daloby się nawet porozmawiać, psiak jest przygotowywany juz od samego poczatku, ze za chwile bedzie obcy w domu, otwieramy lekko drzwi, aby słyszał i widział kolędników, powoli się oswaja i gdy wchodza do mieszkania tylko obwącha, to samo jest z ksiedzem, Miki nie jest nachalny wiec moze przebywac w tym samym pomieszczeniu co ksiądz, gdyby skakał, lizał itp. wstyd byloby mi za zachowanie psa, bo tak zwierze nie powinno się zachowywac :) przynajmniej według mnie ;)

raz zdarzyło się że przy modlitwie, poszedł do kuchni i zaczął wyć.. myślałam że parschne smiechem, i tata i brat spogladali na siebie i na mnie ... az oczy sie im błyszczały, chyba takze chcialo sie im śmiac ;) no coz modlił się po swojemu :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Do mnie nie stukają - jak ktoś chce kolęde to się zapisuje w kościele i wtedy ktoś przychodzi.
Jest paru księzy których bym wpuściła, ale dlatego że są świetnymi ludźmi a nie dlatego że chciałabym się modlić - jestem nie wierząca, ekskomunikę też już mam nałożoną pewnie (muszę podejść do kościoła sprawdzić czy list dotarł i czy uznali):diabloti:.

Psa zamykam jak wiem że Su może sobie coś zrobić czy bardzo przeszkadzać - typu hydraulik bo ma ostre rzeczy w torbie. Jak przychodzi ktoś od kablówki/netu to nie - zawsze trafiają się świetni ludzie, którzy zaczynają zajmować się suczem, miziać, bawić ostatni pan to mi się po podłodze z psem tarzał za aportkiem:lol:
generalnie dopóki nie znaczy człowieka, ani nie jest jakoś kosmicznie natrętna to nie zabieram, nie wołam, pozwalam się trochę poekscytować zwłaszcza że do tej pory entuzjazm obustronny.

Link to comment
Share on other sites

My tez już po kolędzie , i jak co roku psy odsyłane są na swoje miejsca ,i czekają tam grzecznie, my z księdzem przechodzimy do pokoju ,nie ma żadnego wąchania ,szczekania ,zamykania psów ,obojętnie czy to ksiądz ,sprzątaczka ,gazownik czy listonosz .Takich zachowań trzeba psa nauczyć , a życie z nim jest przyjemnoscią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='izka']My tez już po kolędzie , i jak co roku psy odsyłane są na swoje miejsca ,i czekają tam grzecznie, my z księdzem przechodzimy do pokoju ,nie ma żadnego wąchania ,szczekania ,zamykania psów ,obojętnie czy to ksiądz ,sprzątaczka ,gazownik czy listonosz .Takich zachowań trzeba psa nauczyć , a życie z nim jest przyjemnoscią.[/quote]

ja sie nie daje wizytowac, brak czasu i potrzeby . ale jak musssss , czyli adm itp , psy siedza i czekają . raz tylko pani ankieterka co ją łaskawie zaprosilam zbierala szpargaly z podłogi ,niopatrznie powiedziala ze lubi psy to sie kazalam przywitac , ale źabowski przystapil do niuchania torebki tej pani co taka mila i fajna i wyciagnął jej z walizki wszelkie popierdułki :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olekg89'](...) Do póki ksiądz na nią nie zacmokał wtedy z jazgotem dezelterowała do naszego pokoju:evil_lol:Chyba wyczuła zoofila:lol:[/quote]
...:D:D

To będzie pierwsza kolęda u mnie, od kiedy mam 3 szczekacze. Wcześniej zawsze 2, na początku zamykane w pokoju, odszczekały się za drzwiami i dopiero wtedy wychodziły, już spokojnie się porozglądały i poszły spać :roll:
W tym roku pewnie cała trójeczka pójdzie ze mną na spacer albo znikniemy w moim pokoju. Ja również za Panami w czarnych sukienkach nie przepadam i w tego typu wizytacjach brać udziału nie zamierzam, a moja Deyla jest niezwykle całuśnie - skacząco nastawiona do wszystkich, a że do maleńkich piesków nie należy, lepiej, coby jej przy tymże Panu nie było :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja kolędy od dawna [10 lat] nie wpuszczam, ale w tym roku zrobiłam to wyjątkowo bezczelnie... ksiądz nam dzwonił akurat jak miałam wyjść ze Smokiem i Birmą na sanki. W efekcie wyszło to tak, że on zadzwonił, a ja otworzyłam drzwi, warknęłam "Gdzie" [to akurat do psa było :evil_lol:] i wyszłam :diabloti:. Sprawdził by łaskawie w tych swoich papierach, że w tym domu żadnego katolika nie ma, a nie się rył na chama :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Sprawdził by łaskawie w tych swoich papierach, że w tym domu żadnego katolika nie ma, a nie się rył na chama :mad:[/QUOTE]

U mnie powstał zwyczaj, że jak ktoś chce mieć wizytę księdza, w godzinach kolędy zostawia uchylone drzwi na klatkę schodową, ew. zaprasza do środka ;) Pukania nie ma.
Z moim genialnym szczęściem ksiądz napatoczył się, kiedy odbierałam kebaba... Ustawił sie za panem w kolejce, no bo otwarte... A ja odebrałam kebaba, zapłaciłam i zamknęłam drzwi :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

U mnie też nie ma pukania - u mnie ksiądz z ministrantami stają pod drzwiami i dzwonią swoimi dzwoneczkami... i zawsze mi psa wkurzają :mad:.

Chociaż poprzedni był takim antychrystem, że za dźwięk dzwoneczków księdza ten szczekać... chował się pod łóżko i udawał, że go nie ma :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...