Jump to content
Dogomania

pies i kolęda


AjriszZona

Recommended Posts

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wszystko właściwie zależy od księdza i jego sympatii/antypatii do zwierząt, ewentualnie obawy przed nimi. Przeważnie jednak księża życzą sobie, aby psa gdzieś zamknąć, odizolować, choć zdarzają się i tacy, którzy nie życzą sobie obecności psa podczas kolędy nie tylko w tym samym pomieszczeniu, ale i całym mieszkaniu.

Link to comment
Share on other sites

od niedawna mieszkam w nowym miejscu i niestety nie znam w ogole księdza, który przyjdzie, nie opowiedzą mi również o nim sąsiedzi.

Czyli można spróbować psa zamknąć w pokoju od razu, czy dopiero na prośbę księdza, a jeżeli wolałby żeby nie było go w ogóle w mieszkaniu to już raczej na przyszły rok...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Wszystko właściwie zależy od księdza i jego sympatii/antypatii do zwierząt, ewentualnie obawy przed nimi. Przeważnie jednak księża życzą sobie, aby psa gdzieś zamknąć, odizolować, choć zdarzają się i tacy, [B]którzy nie życzą sobie obecności psa podczas kolędy nie tylko w tym samym pomieszczeniu, ale i całym mieszkaniu.[/B][/quote]

To niech on wyjdzie, ksiądz w sensie. Idioci.

Bez żartów nie zdarzyło mi się, żeby ksiądz zanegował obecność psa w domu. Zwykle sami proszą o wpuszczenie go do tego samego pokoju, zdjęcie kagańca i spuszczenie ze smyczy - Bo przecież jest we własnym domu. :eviltong:
Na początku wzięłabym psa na smycz po prostu, jeśli ksiądz będzie się obawiał to dopiero wtedy wyprowadzić kudłatego do innego pomieszczenia.
[Księdza trzeba "wybadać"...:evil_lol:]

Link to comment
Share on other sites

Ksiądz wchodzi do Twojego domu, i jeżeli pies na siłę nie będzie szukał z nim kontaktu (nie będzie skakał na niego, łasił się), to powinien zaakceptować to, że w domu jest zwierzę. Jeśli nie, to niech nie wchodzi :diabloti: Moja suczka na nowych ludzi w domu szczeka na początku, ale ja ją opanowuję i jest w porządku. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś miał do nas pretensje, że w domu jest pies. A jeśli ksiądz przyjdzie do mieszkania i nie będzie możliwości pozbycia się psa z niego to co? Obrazi się? Nie udzieli błogosławieństwa domowi? Bez żartów :roll: Jeśli nie wiesz jak pies zareaguje na księdza to trzymaj go na smyczy. Zapytasz, czy pozwoli się obwąchać/ przywitać, a jeśli nie, to po prostu cały czas będziesz kontrolować psa ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']choć zdarzają się i tacy, którzy nie życzą sobie obecności psa podczas kolędy nie tylko w tym samym pomieszczeniu, ale i całym mieszkaniu.[/QUOTE]

Wyprosiłabym takiego księdza :evil_lol:

Kiedy moja suka była mała, obwąchała księdza, a on tylko grzecznie poprosił żeby wziąć ją do drugiego pokoju; w następnych latach sama ją zamykałam, bo prawdopodobnie ksiądz zostałby obszczekany.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']To niech on wyjdzie, ksiądz w sensie. Idioci.

Bez żartów nie zdarzyło mi się, żeby ksiądz zanegował obecność psa w domu. Zwykle sami proszą o wpuszczenie go do tego samego pokoju, zdjęcie kagańca i spuszczenie ze smyczy - Bo przecież jest we własnym domu. :eviltong:[/quote]
To pogratulować Ci księży w parafii.
Ja już obecnie problemu z kolędami nie mam, jak i z księżmi, bo wybrałam zamiłowanie do dużych psów i nikt mi nie będzie burzył harmonii w domu, ale w przeszłości tak księża u mnie reagowali (z tego co wiem nie tylko u mnie). Przeszkadzał im nawet mały pies w drugim pokoju. Pewnego roku, gdy usłyszałam bardzo niesympatyczny przekraczający granice szacunku komentarz, że psa się powinno pozbyć z domu na czas wizyty księdza, bo zaniepokojony pies to dla księdza i jego wizyty zniewaga i dowód na brak przygotowania do przyjęcia w domu duchownego, podjęłam pewne wiążące decyzje...
Choć wiem, że wielu po takim "skarceniu" przez księdza na drugi rok uwiązałoby psa na mrozie przed domem, byleby "gość" był zadowolony...
Tak czy inaczej, bez względu na moje w tym temacie doświadczenia, uważam, że pies powinien być w innym pomieszczeniu, bo ksiądz też człowiek i ma prawo wyboru czy chce kontaktu z danym psem podczas takiej wizyty czy nie.

Link to comment
Share on other sites

A u nas nawet nie ma sie co zastanawiac,ksiadz tez "psiarz,sam ma retrievera,tylko nie labradora,rozmawiamy zawsze chwile na "psie tematy" a jak pierwszy raz byl u nas to tarmosili sie z mala jeszcze Andzia nawzajem(oczywiscie nie w czasie modlitwy);)i bylo naprawde fajnie:)zycze Wam wszystkim takiego podejscia ksiezy do zwierzat jak ma nas ksiadz:)dodam,ze ma cztery konie,sam oczywiscie sie tym stadkiem zajmuje i bardzo to lubi;)

Link to comment
Share on other sites

My na początku psa zamykaliśmy w łazience ale to nie miało sensu, bo strasznie szczekał. Teraz zawsze jest z nami tylko trzymamy go na smyczy. Jak go trzymamy z nami to przynajmniej możemy go uspokoić i nie hałasuje. Dodam że nasz proboszcz do bezproblemowych nie należy, ale o psa się nie czepiał.

Link to comment
Share on other sites

Saite - temu księdzu chyba się wiara pomyliła :roll: Muzułmanie uważają psa za nieczystego, a nie katolicy :diabloti: Ja uważam, że do kontaktu rzeczywiście nie musi dojść, jeśli ksiądz sobie nie życzy, ale niekoniecznie należy psa zamykać w innym pokoju (nieprzyzwyczajony do tego zwierzak zrobi więcej hałasu niż to wszystko warte, tak jak moje). Wystarczy, że pies nauczony nie tykać gościa lub po prostu na smyczy, ale razem ze wszystkimi. Pies jest w swoim domu, ksiądz tylko przychodzi na pięć minut. Gdyby ktoś miał pretensje o MOJE psy w MOIM domu, to także zrezygnowałabym z wizyty. I gdyby kolejny raz przyszedł do mnie ten sam ksiądz - nie wpuściłabym :roll:

Link to comment
Share on other sites

u mnie na ostatniej kolędzie na początku siedział zamknięty w łazience (jak u Michaliny), bo szczekał okropnie. ale później, ksiądz (nowy w parafii nas odwiedził, ale bardzo miły) nalegał, żeby go wypuścić, to wypuściłam. Michael obwąchał księdza, zamerdał ogonem, a ksiądz wyznał, że marzy o własnym psie, i szarpał się z Mike'm (nie w czasie modlitwy, no oczywiście). ale w tym roku chyba nie przyjdzie... tylko żeby proboszcz nie przyszedł, bo on nie lubi zwierząt - pewnie nie będzie sobie życzył psa w czasie kolędy.

Link to comment
Share on other sites

Do nas co roku przychodzi proboszcz i co roku pies jest zamykany w kuchni.
Mimo, że mamy juz drugiego rottka, ksiądz zawsze prosi o przyprowadzenie i "pokazanie" pieska ;)
Nie niunia się z nim, ale jak tylko zobaczy naszego pupilka zaczyna się gadanie o psach i wizyta przedłuża się dwukrotnie.

Moim zdaniem nie powinno się narzucać odwiedzającemu nas księdza bezpośredniego kontaktu z psem, bo najzwyczajniej w świecie może nie lubić albo bać się psów. To nie jest długa wizyta, więc pies może spokojnie poczekać w pokoju obok lub na smyczy. Ale pozbywanie się psa z domu/mieszkania na czas wizyty to już przesada (nooo, chyba, że zostawia się gościa z rodzicami, a samemu idzie na spacer z psem :evil_lol:)

Link to comment
Share on other sites

Trzeba tylko pamietać, że psy nie przepadają za osobami w mundurach i przebraniach. U nas na świetą Mikołaj został obszczekany przez psy maxymalnie :cool3:
Poza tym, tak jak już napisaliście, to przecież pies jest u siebie w domu.

Link to comment
Share on other sites

mój pies mieszka na zewnątrz, więc nie ma problemu, że zacznie księdza oblizywać :cool3: ale i tak nie zapomnę pierwszej kolędy, kiedy pies był z nami. ksiądz wchodzi, a tu futrzasty potwór w parę sekund oślinia go od butów do czubka czapki :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MONNA']Trzeba tylko pamietać, że psy nie przepadają za osobami w mundurach i przebraniach. U nas na świetą Mikołaj został obszczekany przez psy maxymalnie :cool3:
Poza tym, tak jak już napisaliście, to przecież pies jest u siebie w domu.[/QUOTE]

i dlatego moja suka na widok kogoś w mundurze/habicie odstawia wielkie merdactwo ogonem:lol: mikołaje jej też nie ruszają.

Link to comment
Share on other sites

Dużo zależy też od psa. Agresywnego od razu bym odizolowała, a takiego kochającego cały świat również - nie wiem, czy ksiądz ma ochotę na całuska od jakiegokolwiek psa :eviltong:
Do tej pory moje suki były puszczone wolno, bo i nie interesowały się - skoro ja wpuszczam, to nie ma po co się witać czy obszczekiwać. Ksiądz też nigdy nie wspomniał słowem na temat psów. Ale różnie może być.

Link to comment
Share on other sites

Moje psy są zawsze w tym samym pokoju w którym przyjmuję księdza i od kilkunastu lat nie spotkałam się z jakimś przykrym komentarzem na ten temat.Psy są niemałe,ale grzecznie leżą na swoich legowiskach i żaden z kilku księży ,którzy mnie odwiedzili,nie miał żadnego ale.

Link to comment
Share on other sites

Ja nigdy nie zamykalam psa na czas koledy, nawet bym na to nie wpadla:evil_lol:. Pierwsza koleda byla jak Scooby byl maly i przespal wszystko pod choinka, druga kolede byl na smyczy i bylo cicho, a trzecia byl w kagancu bez smyczy i usiadl sie przed ksedzem i mu sluzyl, zeby zdjal mu kaganiec:cool3:, siedzial na tylku dobra minute z podniesionymi do gory lapkami, a po zdjeciu kaganca (na prosbe ksiedza), nawrzeszczal na niego nie milosiernie i poszedl do kuchni:evil_lol:. W tym roku bedzie w kagancu i na smyczy, bo jak jest bez kaganca, wyje przy kolendach:oops: (przetestowany na wigili).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tina_p']czy pies może być przy mnie czy najlepiej na tą chwilę go u kogoś 'przechować'?[/quote]
U nas proboszcz z ambony zapowiedział, że psy mają być zamknięte w czasie kolędy, ale ja nie zamykam. Tosiek nie podejdzie jak mu sie wyda komendę [B]zostań, [/B]ksiądz go widzi i jest spokojny,bo ten mój pies to przesympatyczny futrzak. jakbym go zamknęła to by szczekał i robił wrażenie super agresywnego.Tak było w zeszłym roku, ksiądz modlił się nerwowo i ciągle patrzył na drzwi sasiedniego pokoju gdzie zamknęłam ujadającego psa, ksiądz robił wrażenie, że boi się czy pies z futryną nie wyskoczy :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Zawsze na kolędę zamykam Gizmo w drugim pokoju, tak samo, gdy przychodzi np.facet od gazu. Mam świadomość, że ktoś może bać się psów lub po prostu nie życzyć kontaktu z nimi.

Odszczeka sie z drugiego pokoju, a potem pójdzie spać. Przez te wszystkie lata, tylko raz jeden ksiądz [B]poprosił[/B] [B]aby psa wypuścić[/B]. Dał się psu powąchać, polizać, pobawił się z nim, podrapał za uszami. Żeby sami tacy księża byli na świecie :roll:

Link to comment
Share on other sites

A ja uważam że takie sytuację są dobra żeby sprawdzić psiaka i jego reakcje, oczywiście nie jestem zwolenniczką puszczania psa i zostawianie całej sytuacji w rękach Boga, chodzi mi o kontrolowane spotkania. Mój pierwszy pies musiał być zamykany bo gdyby mogła to by księdza porzarła chociaż była wielkości pinczera miniatury, taka mała jędza poprostu. Natomiast mój puchacz odkąd dojrzał podchodzi do wszelkich wizyt z opanowaniem i dumą a więc owszem sprawdzę co się dzieje ale spoufalać się nie będe. Także jest obecny zawsze podczas kolędy jednak ma na sobie asekuracyjnie szelki (wcześniej także smycz) i dostaje komende "zostań, leż przy mnie" i wszyscy są zadowoleni. Raz tylko mi się zdarzyło małe nieporozumienie, ale szpicel był wtedy młodzikiem i miał pstro w głowie poza tym była to jego pierwsza kolęda. Tak więc psa zamknęłam w pokoju, niestety jakimś cudem otworzył sobie drzwi i z impetem wskoczył na księdza siedzącego w fotelu i zaczął się całuśnie witać, niestety ksiądz nie podzielił jego entuzjazmu prawie na zawał zszedł i dostałam taką burą za psa że hej, oj zrobiła się afera :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martitaa']dodam,ze ma cztery konie,sam oczywiscie sie tym stadkiem zajmuje i bardzo to lubi[/quote]
O proszę, jak miło ;)
Tak z ciekawości - przy plebani jest stajnia, czy trzyma u kogoś?

Ksiądz to taki sam człowiek, jak listonosz, gazownik, czy hydraulik. Żaden z powyższych nie może być zmuszony do kontaktu z psem, jeśli sobie tego nie życzy. Może się bać, może nie lubić, może być alergikiem.

Wg mnie po mszy w ogłoszeniach parafialnych powinna zostać podana informacja, czy psy na czas kolędy mają być zamykane w osobnym pomieszczeniu, czy mogą być przy domownikach i księdzu. To by pozwoliło uniknąć nieporozumień, gaf, czy niemiłej atmosfery.

[quote name='Saite'](...)zdarzają się i tacy, którzy nie życzą sobie obecności psa podczas kolędy nie tylko w tym samym pomieszczeniu, ale i całym mieszkaniu.[/quote]
Obecność psa uszczknie im świętości, czy co? :roll:
No i gdzie wg takiego księdza ma wylądować pies podczas jego wizyty, jeśli to mieszkanie w bloku - na klatce schodowej? A co z kotem, szynszylem, rybkami w akwarium? To dopiero przejaw uczuć do braci mniejszych...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinczerka_i_Gizmo']Zawsze na kolędę zamykam Gizmo w drugim pokoju, tak samo, gdy przychodzi np.facet od gazu. Mam świadomość, że ktoś może bać się psów lub po prostu nie życzyć kontaktu z nimi.

[/quote]

Wlasnie to samo chcialam napisac - tzn ja pod katem psa ktraktuje ksiedza jak hydraulika, instalatora czy kazdego innego obcego ktory pojawia sie w moim domu tylko na chwile. Psy sa zamkniete bo wychodze z zalozenia ze kazdy moze sie bac, lub poporstu nielubic psow, a moim psicom nic sie nie stanie jak posiedza chwile w drugim pokoju.
Po za tym sierc na sutannie wyglada hmmm tak jak na kazdym ciemnym ubraniu a wiadomo ze ksiadz nie konczy wizyt na naszym mieszkaniu:evil_lol:

Wiadomo wszystko zalezy od psa i podejscia wlascicieli - ja bym w tym wypadku podeszla do ksiedza jak do normalnego obcego wchodzocego do naszego domu i zrobila z psem to co zawsze robie w takiej sytuacji

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...