Minerva Posted September 20, 2009 Share Posted September 20, 2009 Gołąbek super :loveu: A może jakieś fotki Atosa? Pozdrawiamy Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 20, 2009 Author Share Posted September 20, 2009 [quote name='Minerva']Gołąbek super :loveu: A może jakieś fotki Atosa? Pozdrawiamy[/quote] Dziś postaram się wrzucić, bo mam luźniejszy łikend i porobię ;) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Minerva Posted September 20, 2009 Share Posted September 20, 2009 Obiecanki cacanki :mad: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 20, 2009 Author Share Posted September 20, 2009 Napisałam, żę się postaram, a nie że na pewno wstawię ! :D Masz :eviltong: [IMG]http://img443.imageshack.us/img443/4914/1003460.jpg[/IMG] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Minerva Posted September 21, 2009 Share Posted September 21, 2009 Łeee, tylko jedna :eviltong:. Ale i tak świetna :loveu: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 26, 2009 Author Share Posted September 26, 2009 Z kundlem znów niedobrze. Co prawda je i pije, ale przestał biegać i jak chodzi to się kołysze na tych łapach :-( Mam nadzieję, ze to tylko chwilowe, bo taki smutas się z niego zrobił... :placz: Jutro do weterynarza, dziś już nieczynny. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Minerva Posted September 26, 2009 Share Posted September 26, 2009 Mam nadzieję, że to nic poważnego. Pzdr. i zyczymy zdrówka. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dariette. Posted September 26, 2009 Share Posted September 26, 2009 Jej, Atosiku, nie strasz nas, miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pestka Posted September 26, 2009 Share Posted September 26, 2009 [url]http://img443.imageshack.us/img443/4914/1003460.jpg[/url] Crazy :D Ja trzymam kciuki, żeby sie ulożyło jakoś. Link to comment Share on other sites More sharing options...
WeronikaM Posted September 26, 2009 Share Posted September 26, 2009 zdrówka życzę i czeakmmy na relacje i[B] foty[/B] :mad: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 27, 2009 Author Share Posted September 27, 2009 Relacje są takie, ze dnia na dzień coraz gorzej... Psa musiałam dziś podnosić, bo sam by nie wstał, ze schodów chciałam go znieść, bo schodzenie sprawia mu straszny ból, ale kurde nie mogłam, a starzy sobie na działce balują :angryy: godzinę temu mieliśmy jechać do weta :angryy:Same przekleństwa cisną mi się na usta, pies cierpi a oni udają, ze tego nie widzą, a jak do domu przyjadą to pewnie znów będzie 'oj biedny piesek, bla bla bla' Nasze spacery polegają na wyjściu z klatki, przejściu 10 m i powrocie, bo chodzenie również sprawia mu ból, ale jednak chodzić chce... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucky. Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Ojj biedak, a nie masz możliwości sama do weta pojechać ? Przecież on się męczy .... Albo do rodziców zadzwonić że pies piszczy, nie może chodzić itp. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 27, 2009 Author Share Posted September 27, 2009 [quote name='Lucky.']Ojj biedak, a nie masz możliwości sama do weta pojechać ? Przecież on się męczy .... Albo do rodziców zadzwonić że pies piszczy, nie może chodzić itp.[/quote] Nie mam... No męczyć to się męczy, ale to przy chodzeniu i wstawaniu. Nie piszczy, chodzić może, ale ja go muszę podnosić a do starych się nie mogę dodzwonić ;/ EDIT: No kur** stary oddzwonił i będą za 2 godziny, bo on musi jeszcze coś zrobić mendy ku*** no tak skoszenie trawki ważniejsze od psa, kiedyś z nimi nerwowo nie wytrzymam. ;/ Link to comment Share on other sites More sharing options...
Atkaaaa Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Kurcze nie dobrze:-( Daj znać co i jak, jak już wrócicie. Spokojnie, nerwy nic nie dadzą... a rodzice i tak zrobią swoje:shake: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izuuus Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Dużo zdrówka dla Atosa! :roll: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 27, 2009 Author Share Posted September 27, 2009 Właśnie podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim życiu... Pozwoliłam psu odejść (*) Mam nadzieję, że przynajmniej jemu jest lepiej.:placz:Bo ja odchodzę od zmysłów. Link to comment Share on other sites More sharing options...
gops Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 [quote name='Onomato-Peja']Właśnie podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim życiu... Pozwoliłam psu odejść (*) Mam nadzieję, że przynajmniej jemu jest lepiej.:placz:Bo ja odchodzę od zmysłów.[/quote] juz go nie ma? rodzice zawiezli do weta? sam odszedl ? Atos [*] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izuuus Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Tak mi przykro.. :-( Dla Atoska.. [*] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onomato-Peja Posted September 27, 2009 Author Share Posted September 27, 2009 [quote name='gops']juz go nie ma? rodzice zawiezli do weta? sam odszedl ? Atos [*][/quote] Pojechaliśmy do weta i wetka stwierdziła, ze nie ma już dla niego ratunku, skoro żadne środki p/bólowe nie działają, nawet te najsilniejsze, poza tym pies tracił władze w nogach, wlókł je za sobą, nawet nie mógł podnieść przy załatwianiu się, nie mógł wstać ani zejść po schodach... Kupy nie robił od 2 dni... A teraz nękają mnie myśli typu " a gdyby się udało, a gdyby wyzdrowiał '' Siedzę i ryczę jak bóbr... Jedyne co mi zostało to kot, którego od rana nie ma :placz: Link to comment Share on other sites More sharing options...
gops Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 [quote name='Onomato-Peja']Pojechaliśmy do weta i wetka stwierdziła, ze nie ma już dla niego ratunku, skoro żadne środki p/bólowe nie działają, nawet te najsilniejsze, poza tym pies tracił władze w nogach, wlókł je za sobą, nawet nie mógł podnieść przy załatwianiu się, nie mógł wstać ani zejść po schodach... Kupy nie robił od 2 dni... A teraz nękają mnie myśli typu " a gdyby się udało, a gdyby wyzdrowiał '' Siedzę i ryczę jak bóbr... Jedyne co mi zostało to kot, którego od rana nie ma :placz:[/quote] bardzo mi przykro , wiem ze Ci ciezko ale zrobilas co moglas ehh [*] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bewarka Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Jej, biedny...:( ['] ['] ['] Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dariette. Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Zaciskałam kciuki... Ale życie jak zwykle okazało się niesprawiedliwe, jak zobaczyłam tytuł zdążyłam tylko wyszeptać "nie..." :-( Ale on umarł szczęśliwy. Miał wspaniały domek, gdzie był otulony miłością. Pozwoliłaś mu na lepsze życie. Wiele psów marzy o takim życiu... Atos... Piesku... [IMG]http://i39.tinypic.com/dqoy8w.gif[/IMG] :placz: :placz: :placz: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rahl Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 O matko... :(:( :( Atosku, śpij słodko [*]. :placz: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shel Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 Wchodzę a tu takie wieści... :( (*) Link to comment Share on other sites More sharing options...
WeronikaM Posted September 27, 2009 Share Posted September 27, 2009 trzymaj się . Gdybym była na twym miejscu zrobiłabym to samo [*] dla Atosa Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts