Jump to content
Dogomania

Kolejny sylwester = kolejna walka o życie ukochanego psa


Aleksandra.

Recommended Posts

Jedna z moich suk to Owczarek Niemiecko Belgijski. Problem jest w tym, że pomimo szkoleń i odpowiedniego wychowywania wyrosła na suńę z problemami psychicznymi. Dodatkowo jak wiele psów boi się strzałów. Sylwestrowa noc jest walką o jej życie. Co roku dostaje inne leki - co roku zawodzą, a z roku na rok jest z nią coraz gorzej. Zaczynało się od 'niewinnego' skakania na meble, rzucania się na stół, niszczenia wykładziny i płytek w łazience, prób wykopania dołu by móc się schować. Po lekach jest dwa razy gorzej, ona niewie co robi, jest w amoku. Nie panuje nad sobą. Walczy z uspokajającymi lekami. Pomimo, że łapy jej się rozjeżdżają, sika pod siebie, rzuca się na nas, dostaje drgawek, a potem przez dwa dni lerzy w jednym miejscu i śpi, nie wstaje nawet by się napić. Z kolei jak już leki przestaną działać przez tydzień nie wychodzi z domu bo boi się, że znowu usłyszy strzały. Po każdych lekach w tabletkach w sumie było tak samo. O 4 nad ranem dopiero się uspokajała i zasypiała. Niezależnie od godziny podania leku i ilości - ZAWSZE TAK SAMO. Któregoś roku dostała coś w płynie. Pies umierał mi na rękach. Dusiła się, miała drgawki i była sztywna. Ponieważ byłam sama w domu niewiedziałam co robić. Zadzwoniłam do całodobowje kliniki weterynaryjnej z idiotyczną nadzieją, że ktoś odbierze... Odebrała nietrzeźwa Pani weterynarz. Dała mi kilka wskazówek jak jej pomóc. Zastosowałam się do nich i na szczęście Sucz przeżyła, ale było blisko. W tym roku dostała relanium czy jakoś tak... Pani Weterynarz powiedziała, że maksymalna dawka to 75mg zwali ją z nóg... Dziś dostała na próbę 70mg... I nic... Nawet nie jest otumaniona, mamy już zniszczone drzwi przez 'próbne strzały', ale tu nie chodzi o zniszczenia boje się, że strace moje maleństwo.
Niewiem co robić. Suka ma prawie 12 lat i problemy z serduchem... Weterynarzom brak już pomysłów - mi i mojej rodzinie też. Szczelne okna, głośna muzyka... Wszystko nic nie daje... :placz: POMOCY

Link to comment
Share on other sites

Tak mi przykro :placz: Miałam to samo przez kilka lat z moim psem. Powiększone serce, duszności po podaniu żółtego żelu.

Wierz mi, to całe Relanium dosyć dobrze działa - przynajmniej nie daje takich skutków ubocznych jak np. duszności - tak było w przypadku mojego psa.

Będę trzymać kciuki za Twoją psinkę :kciuki:

Pozdrowienia!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleksandra.']
Niewiem co robić. Suka ma prawie 12 lat i problemy z serduchem... Weterynarzom brak już pomysłów - mi i mojej rodzinie też. Szczelne okna, głośna muzyka... Wszystko nic nie daje... :placz: POMOCY[/quote]

Tylko wsparcie psychiczne mogę Ci zaproponować . Nie mam pomysłu na żadną mądrą radę , pewnie gdybyś miała taką możliwość to wywiozłabyś ją na jakąs wioskę, daleko , gdzie ludzie świętują Nowy Rok słuchając muzyki , tańcząc bez tych efektów dzwiękowych. Bardzo Ci współczuję, to naprawdę ogromny problem. Z drugiej stony szlag mnie trafia, bo zakazy zakazami ale petardy u mnie już odpalane są od tygodni. Kto by ganiał tych głupków w wieku wczesno- szkolnym. Są bezkarni a w każdym sklepie nawet mięsnym i w piekarni pootwierano stoiska z tym badziewiem i mali chłopcy kupują za grosze różne pukawki.Myślę, że musisz z wet-em ustalić bezpieczną dla suni dawkę leków uspakajających żeby choć w częściowo złagodzić jej lęk.Trzymaj się sama :loveu: i bądz dla niej pomocą w tym horrorze sylwestrowym.

Link to comment
Share on other sites

U nas byl ten sam problem ze Staruszkiem. Odwaznypies, a im byl starszy, tym bardziej sie bal huku petard. Nie faszerwalismy go relanium, bo nie reagowal, a po drugie serduszko... Siedzielismy wiec z Nim, proszac, by sie te halasy skonczyly.
Baaaaardzo Ci wspolczuje. Oby Sunia dala sobie super rade.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję wszystkim za wsparcie... Coraz bardziej boje się, że tej nocy utracę mojego skarba... Od jakiegoś tygodnia zaczęli strzelać, ale sporadycznie, a ona już wariowała. Dziś... jest dużo gorzej... od rana regularne huki ja mało co zawału raz nie dostała jak wystrzelili petarde kilka metrów koło mojego bloku! :angryy:
Lek g*wno dał za przeproszeniem. Suka nawet nie jest 'pijana'... Strasznie się trzęsie i co jeszcze jej się nie zdarzało wyje, ale to jest ciągłe i głośne wycie jakby ją bili... Za chwile rodzice wyjdą zostane z nią sama. Modle się cały czas, żeby wytrzymała... Przykryłam ją kocem, włączyłam muzyke na maksa, zasłoniłam okno... Cały czas przy niej jestem... Staram się ja wspierać jak tylko mogę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Jedyna rada jaka mi przychodzi do głowy to wynajęcie na sylwestra domku w dzikiej głuszy i spędzenie tam kilku najgorszych dni :shake:[/quote]


Na to chyba już za późno. Poza tym, nie każdy może sobie na to pozwolić.

Teraz już pozostaje trzymać kciuki. :kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki:


Daj znać, jutro jak to przetrwałyście. :bye:

Link to comment
Share on other sites

Gdybym miała choć troche pieniędzy w kieszeni i miejsce (oraz możliwość) gdzie jest cicho naprawde nie było by mnie teraz przed komputerem...
Jest mi strasznie przykro, że nic nie zrobiłam by pomóc mojemu psu...
Z minuty na minute coraz gorzej... Boje sie zawału serduszka jak było z psem mojej koleżanki... :( (wypluć) ... Moja maleńka... ;(

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że jest już po fakcie, ale jaki lek dostała ?
Mam ten sam problem. Sylwestra od godz 23 - 1 spędzam w łazience. Jest to sprawdzony sposób ( jest najciszej ), pies jest spokojny, wstawiam jego legowisko, dekoruję świątecznie pralkę ( czytaj stół ) i szampana wypijamy w spokoju. Natomiat na spacery wywoziliśmy go za miasto i jakoś przetrwaliśmy te okropne petardy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bożka'] Sylwestra od godz 23 - 1 spędzam w łazience. [/quote]
Witaj w klubie łazienkowych sylwestrowiczów:evil_lol:
Dla mnie to juz od lat norma -tylko teraz mamy trochę ciasno bo mam 3 futra:evil_lol: a łazienka jak to w bloku- malutka.

Link to comment
Share on other sites

Tak to niestety jest, czasami trwa zanim się trafi na odpowiedni lek. Ja miałam dokładnie taką samą sytuację jak ty, istny obłęd i demolka domu przez psa w amoku, tyle że moim przypadku relanium było pierwszym lekiem i okazał się skuteczny.

Link to comment
Share on other sites

Moja suka tez panikara, moze nie tak jak Twoja Aleksandro, ale tez dygocze przerazliwie, nie zalatwia sie wcale bo nasluchuje... Tez daje jej Hydroksyzyne i jestem b. zadowolona. Byla wyraznie wyciszona, nie zwalona z nog co po prostu spokojniejsza. Daje jej 2mg/kg zgodnie z zaleceniem wetki. Ok 23 zrobilam jej w lazience schron w kocu, oraz zanioslam laptopa i wlaczylam spokojna muzyke. Zastanawialam sie tez czy nie wlaczyc wirowania w pralce albo calego prania, ale nie bylo potrzeby bo spala. O polnocy praktycznie nic nie bylo u niej slychac. Gorzej na dworze, tam ciagle ktos strzelal i biedna nie mogla sie zalatwic :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...