Jump to content
Dogomania

Macie jeszcze siłę by kogokolwiek douczać?.. :(


Guest L'or

Recommended Posts

[quote name='Saint']nie odbieraj tego postu jako ataku - sam jestem wegetarianinem ;)[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]wiem, czytałem

na marginesie - straszne jest to, że czasami trzeba na dogo takie wstawki pisać (...to nie atak...), ja nie mam nic przeciwko jeśli ktoś mi pisze "do rzeczy", to pozwala konfrontować swoje postawy/wiedzę z rzeczywistością, niejednokrotnie wzbogaca

i nawet o to mi chodziło kiedy o tych aminokwasach wspominałem - gdybym przejrzał te kilka wątków w których było cokolwiek nt wegeterianizmu (o ile można w ogóle stosować ten termin - przecież to nie jest świadomy wybór psa) to znalazłbym posty z argumentami opierającymi sie nie na "bo brakuje tego i tego" tylko "ło matko, z psa robi jarosza", "bo tak jest". dokładnie o to mi chodzilo. jak widać przyklad wybrałem niefortunny (ten wzmiankowany post nie był w ogóle o psach i nie rozmawiasz w ten sposób)
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 98
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='shin']
Co innego na psiej laczce, gdzie jest wolna amerykanka i podbiegac moze kazdy do kazdego, bo skoro przylazl w zapsione miejsce, to chce psiego kontaktu :eviltong: ale ulica to nie zamkniety teren, gdzie psiak jest bezpieczny - nawet majac 100% odwolywalnego psa bym go tak nie puscil bez mozliwosci kontroli.[/QUOTE]

Na psiej łączce psy też nie powinny podbiegać do psów obcych, idących na smyczy, czy zajętych zabawą z właścicielem. Przed kontaktem w dobrym tonie jest zapytać właściciela o zgodę na poznanie się/zabawę naszych zwierzaków. Kultura się to nazywa.

Link to comment
Share on other sites

Cysteina jak już wspomniałem jest tzw. aminokwasem względnie endogennym.
Jest syntetyzowana w wątrobie - z metioniny powstaje homocysteina (poprzez odmetylowanie), reaguje z seryną dając cystationinę, z niej powstaje cysteina i homoseryna.
Niestety - coraz częściej okazuje się, że ten z pozoru endogenny aminokwas trzeba suplementować jakby był aminokwasem egzogennym.
Szczególnie dużo cysteiny i cystyny jest w ziołach.

co do histydyny z jajka - jaki ma poziom przyswajalności?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saint']Cysteina jak już wspomniałem jest tzw. aminokwasem względnie endogennym.
Jest syntetyzowana w wątrobie - z metioniny powstaje homocysteina (poprzez odmetylowanie), reaguje z seryną dając cystationinę, z niej powstaje cysteina i homoseryna.
Niestety - coraz częściej okazuje się, że ten z pozoru endogenny aminokwas trzeba suplementować jakby był aminokwasem egzogennym. [/quote]

[COLOR=DarkSlateGray][COLOR=DarkGreen][B]saint[/B][/COLOR], a wiadomo dlaczego? dlaczego, pomimo że istnieje droga syntezy w organizmie?[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Na tą chwilę, tak 'z głowy' nie jestem w stanie napisać Ci rzeczowej i popartej badaniami odpowiedzi na to pytanie, a nie chcę spekulować, bo w tematach biologii komórki, czy biochemii, niektóre sprawy są tak ze sobą powiązane i skomplikowane, że z tych spekulacji mogłyby wyjść głupoty ;)

Jeśli bardzo Cię to interesuje, w wolnej chwili mogę zajrzeć do mojej małej, skromnej domowej 'biblioteczki' bądź poszukać w odpowiednich miejscach konkretnych badań prowadzonych w tym kierunku ;)


Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=DarkSlateGray][COLOR=DarkGreen][B]saint[/B][/COLOR], dodatkowej pracy to nie chciałbym ci na głowę wrzucać, jak przy okazji trafisz to możesz napisać, za to za linki do konkretnych miejsc w necie z wiedzą "na temat" będę wdzięczny (próbowałem znaleźć ta przyswajalność histydyny w necie, ale co zrobisz jak pierwsze ileś stron to preparaty dla kulturystów), staram się nie uciekac przed wiedzą[/COLOR] :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Na psiej łączce psy też nie powinny podbiegać do psów obcych, idących na smyczy, czy zajętych zabawą z właścicielem. Przed kontaktem w dobrym tonie jest zapytać właściciela o zgodę na poznanie się/zabawę naszych zwierzaków. Kultura się to nazywa.[/quote]

Mea cu[l]pa, rzucilem skrotem myslowym.

Oczywiscie nie mozna przeszkadzac komus, kto z psem akurat pracuje [chyba, ze sam chce miec rozproszenie :diabloti:]. Mialem na mysli podbieganie psa do luzno puszczonej w celach zabawowych dzikiej hordy, ktora chetnie przyjmie nowego, bo w kupie razniej :evil_lol:

Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie trudno o zapytanie - zwykle jest tyle psow luzem [czyli bez smyczy i ganiajacych, a nie cwiczacych], ze trudno okreslic ktory jest czyj. Co najwyzej mozna probowac zgadnac, bo zwykle ludzie jednak patrza za swoimi psami, ale kto bedzie wrzeszczal do kogos oddalonego o 200 metrow, czy sie moga pobawic, jesli wlasnie w celach wybiegawczo-zabawowych tamten psa puscil? :cool3:

Jakby co, to moze na PW pogadajmy, czy w innym topicu, bo offtop nam wychodzi :eviltong:

Edit: poprawa literowki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Na psiej łączce psy też nie powinny podbiegać do psów obcych, idących na smyczy, czy zajętych zabawą z właścicielem. Przed kontaktem w dobrym tonie jest zapytać właściciela o zgodę na poznanie się/zabawę naszych zwierzaków. Kultura się to nazywa.[/quote]
Popieram w 100%... mam dorosła sukę, która nie lubi radosnego cwału w jej stronę :shake:. Pies musi grzecznie podejść i się przedstawić, w przeciwnym wypadku jest sprowadzany do poziomu zero, a to MI się nie podoba :mad:. Pomijam już równie radosne ataki obcych psów na Birmę, z... tradycyjnym tekstem zachwyconych właścicieli "On chce się tylko bawić :loveu:". Czasami mam ochotę powystrzelać takich :angryy:

U mnie ludzie po paru awanturach, wzywaniach policji tudzież sprzedanych kopniakach zbyt nachalnym psom ludzie sami się nauczyli, że ja sobie cudzego towarzystwa nie życzę :diabloti:. Tak więc teraz sama "wyłuskuję" psy, z którymi chciałabym ,żeby młoda poszalała o jest duużo lepiej :eviltong:...

Ps. a z kopniakami i tak niech się cieszą - bezpieczniejsze moje buty niż Birmowa paszcza :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Pies musi grzecznie podejść i się przedstawić, w przeciwnym wypadku jest sprowadzany do poziomu zero, a to MI się nie podoba :mad:.[/quote]

No nie mialem na mysli, ze pies leci na oslep, wpada z impetem na innego psa itp. Raczej, ze podejdzie/podbiegnie [ale nie pedzac jak rozszalala bestia z horroru (co niestety jeszcze troche musimy dopracowac...), tylko normalnie truchtajac], grzecznie sie obwachaja, zachecaja do zabawy i wsio, bawia sie. Albo sie rozchodza, jesli cos im nie pasuje, ale tez pokojowo, po prostu nie wykazujac zainteresowania.

[quote]Pomijam już równie radosne ataki obcych psów na Birmę, z... tradycyjnym tekstem zachwyconych właścicieli "On chce się tylko bawić :loveu:". Czasami mam ochotę powystrzelać takich :angryy:[/quote]

Taaaak... warczenie mi nie przeszkadza, znam kilka psow, dla ktorych bez halasu nie ma zabawy. Nie przeszkadza mi, jak psy sie 'morduja', raz jeden na glebie, raz drugi, a wszystko to w pieknej oprawie warczenia, piskow, jekow, szczerzenia klow i merdania ogonow, a jak kompan sie zmeczy - pacania lapa, zeby moze jednak jeszcze jedna kolejka. Ale w momencie, jak jeden pies ma ogon miedzy lapami i ucieka, a drugi leci za nim i usiluje go od tylu wziac, to 'krol podworka' zostaje odlowiony, odprowadzony do dracego sie wlasciciela, ze jego Pimpek/Misiu/Puszek/Killerek chcial sie tylko pobawic, i nastepuje lekcja umoralniajaca na temat 'wez pan tego psa z dala od mojego, bo moj sie boi'.

A swoja droga [skoro juz i tak offtop...] to dzis widzialem jeszcze jeden gatunek psiarza. Przychodzi na psia laczke, koniecznie z pieskiem wielkosci yorka czy chihuahua i panika reaguje na kazdego innego psa, oczywiscie biorac swojego na rece, przez co maluch sie zaczyna drzec, czyli sie boi, czyli trzeba z nim najlepiej to uciekac, bo jak powszechnie wiadomo - pies czegos, co sie tak dziwacznie zachowuje i jeszcze w dodatku sie rusza, to nie pogoni na pewno. A pozniej taki 2,5kg Bandit czy inny Killer na widok innego psa toczy piane z pyska, ale jaki odwazny, takiego duzego potwora obszczekac! :roll:

Moj 40kg 'szczeniaczek' bawil sie wczoraj z ratlerkiem, i oba mialy wielka radoche. Ofiar w psach brak. Ale tleniona blond paniusia z tipsami na pol metra wie lepiej, jak psa socjalizowac...

Link to comment
Share on other sites

[B]shin [/B]nie zrozumiałeś mnie - moja suka też uważa, że najlepsza zabawa jest pt. zagryźć pieseczka :diabloti:... dlatego obce psy są do niej przyzwyczajane, żeby ONE zrozumiały, że młoda się tylko brutalnie bawi a nie atakuje :evil_lol:. Zazwyczaj po 3-4 spotkaniach psy już wiedzą o co chodzi i chętnie się do zabawy przyłączają :eviltong:.
Ja mówiłam o psach lecących na nasz widok z zębami na wierzchu, widać, że pies szuka powodu do bójki, a właściciel się zachwyca :shake:

Link to comment
Share on other sites

Unikam takich miejsc bo zwykle taka gromada psów nie jest kontrolowana przez właścicieli, właściciele stoją i plotkują/znikają na ławkach i czekają aż piesek się zmęczy i wróci do nich.
Socjal też wolę uprawiać w warunkach bardziej kontrolowanych w których przez 100% czasu ja decyduję kto i jak bawi się z moim psem lub go poznaje.
Nawet jak idę przez środek łączki do psy nie powinny do mnie podbiegać. Stąd właśnie niechęć ludzi w parkach to psiarzy - bo kupy nie sprzątnięte, bo w kogoś psy wpadły, bo po kimś skakały i tak dalej. Zresztą mimo że ja zapsiona to i mnie to drażni.
Jeżeli widzę coś dużego, co może stanowić zagrożenie dla mojej suki też ją biorę na ręcę a napastnika pacyfikuję, jednocześnie zwykle szukam wzrokiem właściciela i słowiczym trelem oznajmiam co myślę na temat takiego prowadzenia psa- jeżeli dzieje się to na osiedlu to zwykle połowa mieszkańców wisi w oknach bo chcą wiedzieć o co chodzi. Zwykle wystarcza jedna scena i ludzie mnie unikają, dla taboretów powtarzam występ plus hotline SM:diabloti:

I nawet jeżeli mój pies jest bez smyczy to nie jest to wcale znak że czekamy na kumpli do zabawy.

Bonsai ja wiem że kop lepszy niż paszcza:shake: zwłaszcza że chwyt jest jeden - za gardło i wyeliminować:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni [/B]tylko ja mam taki problem, że u mnie taka "psia łączka" to całe osiedle :mad:. Na moim osiedlu w co drugim mieszkaniu mają min. 1 psa :roll:. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie puszczanie piesków luzem, olewania ich itp... są u nas nieliczne psy, którym bym pozwoliła chodzić bez smyczy, np. staruteńki seter irlandzki, który idzie noga za nogą :razz:. Pamiętam go jak był młody i wtedy był prowadzony tylko na smyczy, bo startował do innych psów, teraz człapie sobie wolniuteńko obok pana bez smyczy i nikomu to nie przeszkadza :cool3:.
Za to znajoma idiotka postanowiła tak kiedyś wyprowadzać swojego młodego paseudoTTB :shake:. Wyprowadzanie skończyło się jak podrostek rozpędzony radośnie skoczył na agresywnego rotka [wyprowadzanego ZAWSZE na smyczy], niestety nie było dużo do ratowania :roll:. Rotek zaś po tym numerze "wyleciał" do rodziny mieszkającej na maluteńkiej wsi - gdzie dostał swój duży ogród, bez innych psów. Historię znam od strony właścicielki amstafka [biednej niewinnej :mad:] jak i właściciela rotka :roll:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Władczyni [/B]tylko ja mam taki problem, że u mnie taka "psia łączka" to całe osiedle :mad:. Na moim osiedlu w co drugim mieszkaniu mają min. 1 psa :roll:. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie puszczanie piesków luzem, olewania ich itp... są u nas nieliczne psy, którym bym pozwoliła chodzić bez smyczy, np. staruteńki seter irlandzki, który idzie noga za nogą :razz:. Pamiętam go jak był młody i wtedy był prowadzony tylko na smyczy, bo startował do innych psów, teraz człapie sobie wolniuteńko obok pana bez smyczy i nikomu to nie przeszkadza :cool3:.
Za to znajoma idiotka postanowiła tak kiedyś wyprowadzać swojego młodego paseudoTTB :shake:. Wyprowadzanie skończyło się jak podrostek rozpędzony radośnie skoczył na agresywnego rotka [wyprowadzanego ZAWSZE na smyczy], niestety nie było dużo do ratowania :roll:. Rotek zaś po tym numerze "wyleciał" do rodziny mieszkającej na maluteńkiej wsi - gdzie dostał swój duży ogród, bez innych psów. Historię znam od strony właścicielki amstafka [biednej niewinnej :mad:] jak i właściciela rotka :roll:.[/quote]

U nas też całe osiedle chodzi z psami bez smyczy, już nie mam siły do tych wszystkich idiotów, najgorsze jest to, że poszkodowane są zawsze moje psiaki, mimo, że akurat na smyczy chodzą.... Chyba sobie rotka kupię do kompletu, żeby moich bronił....

Link to comment
Share on other sites

To i tak nie to, co się działo, kiedy mój pies spotkał się z niedorozwiniętym "yorkiem" znajomej [według właścicielki to york :roll:]. Biegałam z psem po boisku sportowym, aż tu nagle przychodzi ta lalka, york spuszczony ze smyczy, z dzikim entuzjazmem zaczyna lecieć w stronę mai [mój pies]. I powiem teraz tylko tyle, że york skończył rozdygotany w krzakach, skoro chciał się bawić, to zabawa na całego :evil_lol:
Jeszcze potem jako przykładnemu obywatelowi z psem na smyczy, dostało mi się, bo york był niedawno w psim SPA i pobrudził sobie sierść, a po drugie mogłam z "moim przerośniętym groźnym wilczurem" [tak ona nazywa husky] nie podchodzić, to jej pies by nie ucierpiał. :mad: poradziłam drogiej pani zainwestować w okulary, a swojemu niby yorkowi [nie żebym nie lubiła yorków, ale ten jest wyjątkowo upierdliwy i w dodatku nierasowy :shake:] kupić kaganiec.
od tej pory się do mnie nie odzywa :roll::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]shin [/B]nie zrozumiałeś mnie - moja suka też uważa, że najlepsza zabawa jest pt. zagryźć pieseczka :diabloti:... dlatego obce psy są do niej przyzwyczajane, żeby ONE zrozumiały, że młoda się tylko brutalnie bawi a nie atakuje :evil_lol:. Zazwyczaj po 3-4 spotkaniach psy już wiedzą o co chodzi i chętnie się do zabawy przyłączają :eviltong:.
Ja mówiłam o psach lecących na nasz widok z zębami na wierzchu, widać, że pies szuka powodu do bójki, a właściciel się zachwyca :shake:[/quote]


Bonsai cos mi sie zdaje ze nasze suki bez wiekszych probelmow by sie dogadaly, bo moja tez uwielbia warczec i brutalnie sie bawic, np wiszac innym psom na szyi.

Obecnie jestem w fazie przyzywaczajania jej do psa kolezanki, bardzo sympatycznej suki do ludzi, gorzej z psami ktorych nie zna. O dziwo, dziewczyny nawet merdaja do siebie ogonami, chociaz moja juz by sie najchetniej pobawila i zaczyna powarkiwac. A wtedy tamta sie stresuje. No ale mam nadzieje ze da sie je przyzywczaic, bo bardzo mi na tym zalezy.

Link to comment
Share on other sites

Łobozie, ile postow... Dobra, hurtem lece:

-niesprzatanie po psach: sprzatanie po psie to, za przeproszeniem, zasrany :evil_lol: obowiazek kazdego posiadacza psa. Jak ostatnio w lesie bylismy [taki 'las w miescie', bo laczy sie z parkiem, wiec uczeszczany jako miejsce spacerow] i moje psisko walnelo kupsko na srodku sciezki - nie ma zmiluj, sprzatnac trzeba.
I tak, jak jestem w stanie zrozumiec tych, co nie sprzataja w parkach czy na ulicach [zrozumiec, a nie usprawiedliwic! Nie popieram tego zachowania!], bo w koncu to nie 'ich' a 'wspolne', wiec tajemniczy 'ktos' to posprzata, tak absolutnie nie rozumiem pola minowego na psiej laczce. W koncu to NASZE miejsce, zeby NASZE psy sie wyganialy i pocwiczyly, a nie wrocily do domu oblepione czyims GOWNEM.

-gromada psów nie jest kontrolowana przez właścicieli, właściciele stoją i plotkują/znikają na ławkach - tak, to norma. Przyznam szczerze, ze gromada psow mi nie przeszkadza, bo zwykle jest zajeta soba, poki 'nowy' do nich nie podejdzie, a jesli ktorys sie oddzieli i podbiega, to jest okazja do cwiczen w rozproszeniu, chociaz nie zawsze mam na to ochote.

Co do kontroli: pies MUSI byc odwolywalny. Sytuacja, ze wlasciciel biega za gluchym i slepym na wszystko, wdupiemajacym psem jest nie do przyjecia, chociaz jest nagminna. Nie ukrywam, ze moj nie jest odwolywalny w 100%, dlatego czesto gania z linka, co przynosi efekty, chociaz powoli.

Pies nie ma prawa na kogos skakac [chociaz ja sie poddaje i nosze na laczke najgorsze, uswiechtane robocze spodnie, bo jak sie ma rybe w kieszeni, to zawsze znajdzie sie chetny do opierania sie mi na nodze, ku radosnemu 'ojej, nie wolno~! :loveu:'], ale wpadanie psa na czlowieka akurat uznaje, w pewnym kontekscie - jak stoje na srodku placu [z lawek jakos nigdy nie korzystam, co najwyzej do wylozenia sprzetu] i psy bawia sie mi pod nogami, to licze sie z tym, ze predzej czy pozniej sie na mnie ktorys wladuje, a jak tego nie chce - sie odsuwam.

Za to do szalu doprowadzaja mnie plotkujacy wlasciciele slepi na wszystko. Rozumiem, ze jesli psa sie spuszcza, zeby sie bawil, to mozna z kims pogadac, ale nie tak, ze stoimy w koleczku i klapiemy paszczami, a pieseczki robia nie wiadomo co i nie wiadomo gdzie [najczesciej 'gwalca' innego psa, nie pozwalajac mu sie ani podniesc, ani uciec, ani nic, nie reagujac na jego piski i cala palete gestow pt. 'dobra, jestes boss, a teraz sie odczep please'].
Ja jak z kims gadam, to czasem smiesznie to wyglada - stoimy do siebie plecami, bo nasze psy wlasnie sie rozbiegly w przeciwne kierunki, a ja mojego z oczu nie spuszczam, dla jego wlasnego bezpieczenstwa, i bezpieczenstwa innych psow, jesli to on by sie zrobil upierdliwy.

- ostre zabawy - nie wiem jak sie Birma bawi, ale my mamy znajomego rodezjana, ktory sie zachowuje, jakby psy mordowac chcial, a to wlasnie jest jego zabawa. Warczenie, szczerzenie klow, przewracanie, ostre wpadanie na siebie, szarpanie, 'walka w powietrzu', ogolnie mordowanie sie nawzajem to najlepsza zabawa pod sloncem. I mi to absolutnie nie przeszkadza. Moj sie bawi zarowno z ratlerkami, jak i dogami, amstaffami, pittami i z innymi duzymi, lub 'mordercami', wiec jest przyzwyczajony i w ogole do lba mi nie przyszlo, ze przeciez nie kazdy pies jest obeznany z roznymi rodzajami zabawy. :oops:

Za to dla agresorow wielkie NIE. Jak pies agresywny, to na cholere go puszczac? U nas bywa humorzasta akita - facet z nia przychodzi na smyczy, i puszcza dopiero, jak chwile posiedzi i stwierdzi, ze jego pies dzis nie jest nastawiony na mordowanie, a na 'mordowanie'. Jak nie, to sie zabieraja z laczki i tyle. Jest tez babka z 100% odwolywalnym suczydlem z problemami. Psica nie lubi innych suk i czasem potrafi sie rzucic, ale ze jest odwolywalna, to babka ja odwoluje zanim do czegos dojdzie, i to jest dla mnie akceptowalne, a nie puszczanie psa luzem - niech pobiega, podgryzie kogos, czy zrowna psa z poziomem gleby, a co tam, pieski musza sobie wytlumaczyc po swojemu :mad:

U mnie zawsze jest wielkie, zdecydowane NIE dla niekontrolowanych agresorow i upierdliwych dominantow.

Link to comment
Share on other sites

To, że pies MOŻE jeść warzywa i owoce (jako DODATEK do diety) nie oznacza, że należy dla własnego kaprysu przestawiać zwierze na taką dietę ...
Mój pies przez ostatnie 1,5 roku życia był na bezmięsnej i niskobiałkowej diecie (wada wątroby), ale błagał oczami i ślina mu kapała z pyska gdy w pobliżu było mięso, nabiał etc... aż serce się krajało...
Obiecałem mu, że jak "przyjdzie jego czas" to przez zastrzykiem dostanie górę mięsa i waniliowy serek Danio, niestety nie zdążyłem...
Wybacz Beksa, tak szybko zgasłeś ...
Człowiek pewnie może przeżyć na samej brukwi, jak mu się poda w pastylkach suplementy, albo pewnie przeżył by na paście żywieniowej podawanej ruskim kosmonautom... tylko po co?
Jedzenie to nie tylko chemia, nie tylko dostarczanie aminokwasów etc w celu przetworzenia na energię ...
Prócz tego, to także misterium kubków smakowych :evil_lol:
Pies też ma smak i swoje preferencje, co widać nawet po wybrzydzaniu między rodzajami karmy etc...
A ci, co chcą psa zrobić weganem, a brakuje im empatii, niech dokonają takiej mentalnej sztuczki i wyobrażą sobie, że nastąpił przewrót, psy rządzą, a Wam dają TYLKO mięso i ani grama warzyw i owoców ...:diabloti:
A witaminki podadzą wam w suplementach :lol:

UPDATE:
Powiem więcej ...
Jeżeli ktoś nie je mięsa, ale daje mięso psu, to jest to jego sprawa i jego zwyczaj żywieniowy - nic nikomu do tego!
Jeżeli jednak ze względów światopoglądowych nie daje psu mięsa, to już jest mieszanie ideologii do żywienia!
Jak chce mieć 100% wegański dom, to niech weźmie królika, albo żółwia, a nie psa, bo zmuszanie psa do bycia weganem, bez wyraźnych wskazań medycznych, moim osobistym zdaniem (człowieka, który przez długi czas musiał tego odmawiać psu), ociera się o znęcanie ...
I nie piszcie, że u mnie pies czuł mięso, a u wegan go nie czuje, bo czuje je od sąsiadów, ze sklepu mięsnego itd...
Zresztą mam koleżankę, wegankę, która psu mięso daje, więc jak widzę daje się to jakoś pogodzić...

Link to comment
Share on other sites

Shin, wiesz, wszystko pięknie, ładnie, ale ja mam takiego trochę agresora, w sensie 'samczy charakter' i mam go odizolować od wszelkich psów? To takie trochę dziwne, tym bardziej, że jak go odizoluję to będzie jeszcze bardziej agresywny, chociażby na wystawie, a jest pięknym psem i niektórzy wręcz każą mi jechać z nim choć na jedną wystawę. Na wystawach jest dużo psów, uczymy Wadera, żeby pohamował czasem swój charakter. Na początku, przy pierwszym spotkaniu z psami Wader był agresywny, na drugim - też, na trzecim - musieliśmy rozdzielać bo kłapnął na labradorkę zębami. Ale mamy nadzieję, że będzie ok, że w końcu skupi się nie na brutalnej zabawie (chociaż ja to odbieram bardziej jako napad) a na dogadaniu się z innymi. Z bulterrierką się na przykład dogadał całkiem nieźle.
A co do wegetarianizmu psów. Dla mnie to jest igranie z naturą psa. Niepotrzebne jego męczenie. To, że ktoś jest wege, nie znaczy, że ma zmuszać do tego psa, dla którego mięso jest bardzo potrzebne, bo taka już jego natura. No chyba, że pies tak wyewoluował, że zrobił się wszystkożerny? Spójrzmy chociażby na dingo. Czy one jedzą sobie warzywka? Nie - polują! Przecież pies nawet nie trawi tak dobrze warzyw jak mięsa.. Podam za przykład psy na wiosce, które kiedyś hodował sąsiad mojej babci. Były na SAMYCH warzywach. Wiecie jak wyglądały? Na początku wszystko było ok, przez jakiś miesiąc, może więcej. Potem się zaczęło. Psy chudły, miały brzydką sierść, nie wiem jak wytrzymały jeszcze kilka lat. Zaczęły 'dziczeć'. Polować na inne zwierzęta, a nawet rzucać się na właściciela - to jest instynkt. Pies to typowy mięsożerca, nie można zmienić natury. I tak jak ktoś mądrze powiedział, jak komuś nie pasuje, że pies musi jeść mięso, to niech sobie kupi zwierzę roślinożerne. Dlaczego zwierzęta mają cierpieć w imię naszych poglądów? Nie mam nic przeciwko wege, pewnie gdybym nie miała kłopotów z jelitami sama bym była wegetarianką. Ale nie mogę, niestety muszę jeść mięso, czy tego chcę czy nie..

Co do psich łączek, to ja niestety mieszkam na takim zad*upiu, że tu nawet nikomu do głowy nie przychodzi psa na smycz brać, a już co mówić o tym, żeby go dobrze żywić i sprzątać po nim kupki i zrobić psią łączkę! :roll:

Ale są także pozytywne strony mieszkania na wsi - bezkres pól, łąk, pastwisk i pełno miejsca do biegania. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']Jak chce mieć 100% wegański dom, to niech weźmie królika, albo żółwia, a nie psa[/QUOTE]

Ja jem mięso i mam królika, zgodnie ze zwyczajami jego gatunku - wegetarianina... Ciekawe, jaka byłaby reakcja na króliczym forum, gdybym napisała, że próbuję przestawić go na mięsną dietę :roll:

Przodkowie psa też kiedyś jedli tylko mięso, dopiero z czasem w towarzystwie człowieka zaczęły przyjmować inne pokarmy i przystosowywać się do ich trawienia. Może mój królik z kolei byłby pierwszym "wszystkożercą" :p

To żart oczywiście, ale tak do przemyślenia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Popieram w 100%... mam dorosła sukę, która nie lubi radosnego cwału w jej stronę :shake:. Pies musi grzecznie podejść i się przedstawić, w przeciwnym wypadku jest sprowadzany do poziomu zero, a to MI się nie podoba :mad:. Pomijam już równie radosne ataki obcych psów na Birmę, z... tradycyjnym tekstem zachwyconych właścicieli "On chce się tylko bawić :loveu:". Czasami mam ochotę powystrzelać takich :angryy:

U mnie ludzie po paru awanturach, wzywaniach policji tudzież sprzedanych kopniakach zbyt nachalnym psom ludzie sami się nauczyli, że ja sobie cudzego towarzystwa nie życzę :diabloti:. Tak więc teraz sama "wyłuskuję" psy, z którymi chciałabym ,żeby młoda poszalała o jest duużo lepiej :eviltong:...

Ps. a z kopniakami i tak niech się cieszą - bezpieczniejsze moje buty niż Birmowa paszcza :mad:[/QUOTE]

Przekonaliście mnie :lol:
Lece mu kupić tą 5-cio metrową smycz :cool3:

EDIT:
Ale nazywanie nas odrazu IDIOTAMI to już lekka przesada. Ja przynajmniej zamierzam się poprawić!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']
Zresztą mam koleżankę, wegankę, która psu mięso daje, więc jak widzę daje się to jakoś pogodzić...[/quote]

Ja jestem wegetarianką i psa mięsem karmię. Ba, nawet TŻta też - da się :diabloti:


[quote=L'or;11503647]Shin, wiesz, wszystko pięknie, ładnie, ale ja mam takiego trochę agresora, w sensie 'samczy charakter' i mam go odizolować od wszelkich psów?[/quote]

L`or, Shin nie pisała, aby odizolować wszelkie agresory od psów, tylko, żeby nie puszczać ich samopas. Jeśli masz nieodwołalnego agresywnego psa to puszczanie go w miejscach, gdzie możecie spotkać innego psa z właścicielem jest przejawem zupełnej bezmyślności. I jest niezgodne z prawem.

Sama mam psa dominanta i wiem, że najlepszą frajdą dla niego jest mordowanie walących sie na niego labków, czy ONów pchających łapy na jego kark. Ale jest odwoływalny i możemy bawic się razem na łące z dala od psich kółek zainteresowań. A wszyscy właściciele psów-pacyfistów już przekonali się, że nie warto do nas podchodzić :p

Co wcale nie przeszkadza mojemu psu miec za najlepszego kumpla przerastającego go o głowę rozszczekanego DONka, pełnego werwy i chęci do zabawy. Potrafi go tolerować, a kumpel nauczył się, że pewnych granic nie wolno przekraczać.

Wszystko jest dopuszczalne, ale podstawą jest odpowiedzialne myślenie właściciela!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']J
Przodkowie psa też kiedyś jedli tylko mięso, dopiero z czasem w towarzystwie człowieka zaczęły przyjmować inne pokarmy i przystosowywać się do ich trawienia. [/quote]
To juz chyba nadinterpretacja... Raz, ze nie zachowaly sie zrodla swiadczace o diecie psow w czasach praczlowieka ;). Z drugiej udowodnione jest, ze psowate ( a do nich mozna tez zaliczyc psa) w diecie maja dosc duzy udzial skladnikow niemiesnych.
Dosc ciekawy byl program badawczy o wilkach hiszpanskich, latem, gdy polowania sa utrudnione temperatura, przerzucaja sie na winogrona, jako latwiej dostepne, latwo przyswajalne zrodlo m. in.cukrow, wody, mikroelementow.
PS. Ozesz, to nie ten temat o miesie, to sie porobilo :evil_lol:

L'or, skoro pies jest na tyle niezrownowazony, ze atakuje rowniez szczeniaki i suki, to zaden z niego reproduktor nie bedzie. Dobry wybor, to nie tylko eksterier, to rowniez charakter.

Link to comment
Share on other sites

[B]L'or[/B] tutaj chyba chodziło o nie puszczanie takich psów do każdego obcego psa :razz:.

[B]Anndzia[/B] lepiej kup linkę 10 lub 20 metrową :cool3:. 5 metrów to wbrew pozorom bardzo mało :roll:. Zwróć też uwagę, żeby linka przy silnym szarpnięciu nie cięła dłoni - często cienkie lub taśmowe tak robią :shake:.... a do idiotów się nie zaliczasz, bo chcesz się poprawić ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...