Jump to content
Dogomania

Mieszanka jakich ras? - Pies ze schroniska


michalina88

Recommended Posts

[quote name='bonsai_88']Żaba ale tutaj chodziło chyba o takie klikera na szybko ;)... bo w żadnym sklepiej spożywczym prawdziwego klikera się nie kupi :lol:[/quote]

wiem wiem :evil_lol: dlatego proponuje kubusia ;) tzn. kapsel z butelki ;) ale klikera ogolnie da sie chyba juz kupic w kazdym zoo... ;)

Link to comment
Share on other sites

Dwa dni mnie nie było,a tu takie nowiny :lol:
Saba Piękna! Prezentuje się o wiele lepiej niż w schronisku. No po prostu prześliczna panienka :loveu: Uczciwie przyznam, że nie spodziewałam się, ze ona jest aż tak urokliwa :roll: I widać, że zakochana w nowej pani po końcówki kudłatych uszu.
Cieszę sie, ze zabrałaś się do czesania powoli i z głową. I że zgrzebło się sprawdza :cool3:
Jeśli nie możesz kupiś kagańca w sklepie u siebie i przymierzyć, to spróbuj popytać w sklepach internetowych czy ewentualnie wchodzi w grę wymiana na mnijeszy/większy model w razie, gdyby jednak coś nie pasowało. Poszukaj też na allegro ;)
A ksiażka to rzeczywiscie dobry pomysł. Oto moje ostatnie odkrycie:
[url=http://www.gandalf.com.pl/b/przechytrzyc-psa/]Przechytrzy

Link to comment
Share on other sites

Aaaa pół posta mi zżarło!! :angryy::mad:
Jeszcze raz więc:
... nie zadzialało :angryy: To spróbuję wkleić tylko ciąg dalszy:

Rewelacyjnie z jajem napisany poradnik. Czyta się lekko i przyjemnie, a jest w nim zawarte naprawdę sporo informacji. Gwarantuję, że się przyda! Droga nie jest, więc moim zdaniem warto zaintwestować. Podoba mi się w niej też to, ze autorzy opisują wszystkie sytuacje i wymagania jakie stawiamy przed naszymi psa i ich puntu widzenia. Naprawdę gorąco polecam.
Może jeszcze słówko do zapoznawania, żeby Cię trochę uspokoić.Jak to u mnie było.Pierwsza u mnie w domu była malutka Majcia. Panowała niepodzielnie, aż do dnia kiedy przywlokłam do domu zachudzoną Fazę (dość spora wilkowata suka).I mimo, ze Faza to oaza łagodności, mała jendza potrafi być złośliwym zajadłym babskiem. A to, że Fazie ledwo do podwozia sięga to nieważne.I po długim czasie bycia obgryzanym, Faza w końcu straciła cierpliwość. Niestety mała jędza nie chciała ustąpić i tak "żarły" się przez prawie rok(tak, wiem to akurat niezbyt zachęcająco brzmi, ale po pierwsze 2baby, a po drugie Majka naprawdę była trudnym psem).Chwilami myślałam, ze już nic z tego nie bedzie. A czasami byłam nieźle przerażona ich starciami.Oczami wyobraźni widziałam już krew na ścianach :evil_lol: Ale przez cały ten czas ani jedna kropelka się nie polała ;) Tzw dużo hałasu o nic. One po prostu musiały między sobą wszystko poustalać i już. A wszelkie moje wtrącania się i próby załagodzenia konfliktu tylko pogarszały sprawę. Pamiętaj, ze to tylko pies, a nie krwawa bestia z puszczy ;) Wcześniej czy później się ułoży. Zobaczysz.

Link to comment
Share on other sites

miałam się nie odzywać...ale nie wytrzymałam - Goś nie zawsze tak się kończą potyczki między psami. Czasem nie tylko leje się krew, ale walka kończy się poważnym pogryzieniem obydwu psów lub tylko jednego.
Daleko posunięta ostrożność jest wskazana, zwłaszcza jeżeli pies przejawia agresję lękową - tak naprawdę nie wiadomo jak zareaguje i w którym momencie 'wypali', czy się podda czy będzie się histerycznie bronił itd plus jeszcze nie znany dorosły pies, którego właściciele mogą jeszcze nie umieć odczytać w każdej sytuacji.

btw nie nachodźcie na siebie z tatą to też spina psy, jeżeli podchodzenie to łukami.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, WŁADCZYNI, no pewnie, ze zawsze istnieje niebezpieczeństwo. Zawsze trzeba psy mocno pilnować i zachować wszelkie możliwe środki ostrożności, ale bez Paniki! Cała masa ludzi wskakuje między psy jak tylko jeden drugiego dotknie, a to przecież nie o to chodzi. Często te psie "rozmowy zapoznawcze" wyglądają z boku(szczególnie dla tak nieobeznanej osoby)groźne, choć wcale niebezpieczne nie są.Przecież psy baaaardzo żadko już z dala merdają do siebie radośnie na powitanie (szczególnie w stosunku do nieznajomych)... Za to bardzo często muszą sobie niektóre sprawy na wstępie wyjaśnić ku (często przesadnemu) przerażeniu właścicieli. Dla przykładu Tora(z którą Frycia przez długi czas mieszkała) zawsze wita moją Frytkę dominując ją i przypominjąc kto tu rządzi, an wypadek gdyby mała zapomniała ;) Czasem ja tylko przygwoździ łapą, a czasem wręcz stanie nad małą i złapie ją za kark. Często przy tym warczy i przez pierwsze 5min nie pozwala Frytce się nigdzie ruszyć. I często osoby postronne reagowały na to dużym niepokojem. Oczywiscie my też zawsze na wszelki wypadek stoimy w gotowości,ale jeszcze nigdy nic złego się nie stało. Natomiast zawsze po takim niemiłym powitaniu, wszystko wraca do normy i suki przypominają sobie jak bardzo się kochają (uwielbiają razem się bawić,sypiają wtulone w siebie, jedzą razem bez żadnych problemów). Zwyczajnie Toba ma zasadę, że "porządek musi być! ;) Dziewczyna mocno panikuje (też taka byłam na początku ;) ), przez co tylko utrudnia psom zapoznanie. Chcę ją nieco ośmielić,a nie straszyć. Przecież za mądra baba z niej, zeby po przeczytaniu mojego posta puścić psy same i to jeszcze na terenie jedengo z nich! :evil_lol: Nie wiem dokładnie kiedy jej rodzina przeprowadza się do nowego domu, ale dobrze by bylo, zeby do tego czasu psy się conajmniej zaakceptowały, nie sądzisz? Dlatego oni muszą stawić czoła problemowi, wcześniej czy później. Oczywiscie z należytym przygotowaniem.

[B]michalina88[/B]Tak jak ktoś już tu napisał, nie idźcie sobie nawzajem na spotkanie (Ty z suką i Twój tato z małym). Najlepiej jakby każde wzięło wcześniej "swojego" psa na spacer i tam po jakimś czasie spotkajcie się mimochodem. Ale rzeczywiscie najlepiej wcześniej poćwiczyć nieco posłuszeństwo i odwoływanie ;)
A może masz też kogoś, kto ma większe (i sprawdzone) doświadczenie od Twojego? Kogoś, kto mógłby do Ciebie przyjechać i zwyczajnie Ci pomóc?

Link to comment
Share on other sites

Goś przypomniałaś mi sytuację sprzed paru dni...
Byłam ze znajomą na spacerze i w pewnym momencie nasze suki zaczęły ze sobą walczyć. Anka w panikę zaczęła krzyczeć na swoją [pierwsza "walka" jej Gai, więc się nie dziwię], ja bardziej doświadczonym okiem oceniłam, że laski się tylko plują i kotłują. Doszłam do wniosku, że kiedy w końcu muszą ustalić kto tutaj rządzi i zaczęłam mówić [spokojnym głosem, co by mojej nie nakręcić dodatkowo] "Spokojnie, spokojnie"... dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że Ania myślała, że ja to do Birmy mówię :lol:. Efekt był tego taki, że suki były tylko oplute, Birma rządzi, a Ania przy kolejnych "walkach" była już spokojniejsza i czekała aż się dziewczyny uspokoją ;). No i przypomniałam sobie, że jakby się działo coś gorszego to potrafię jednym [a jakże - słowiczym] słowem zatrzymać atakującą, ba, nawet już walczącą Birmę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ok Bonsai z takim samym spokojem przyjełabyś walkę wiedząc że Bi nie zatrzymasz, a drugiego psa dobrze nie znasz? Bo ja bym nie miała tyle odwagi.
Szon z opisów jest psem rozpieszczonym (więc prawdopodobieństwo że zareaguje nawet na słowiczy trel:diabloti: jest małe), z agresją lękową (histeryczna reakcja, brak kontrolowalności) do tego suńka która ma niewiadomo jakie doświadczenia, krótko z właścicielami więc reakcje może mieć różne.
W moim oduczuciu puszczanie wtedy psów na żywioł to zbytnie ryzyko. Zaczełabym od intensywnego ćwiczenia posłuszeństwa z obydwoma psami, później równoległy spacer i ewentualne puszczenie na zabezpieczonym terenie.
[SIZE="1"] pominę co myślę o adopcji drugiego psa przy pierwszym niezrobionym, czuje że aureolka mi jaśnieje nad głową[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni [/B]oczywiście że nie, ślady tego, że nie pozwalam Birmie na bójki z byle kim mam na ręce do dzisiaj [w trakcie rozdzielania jedna z suk przez przypadek mnie trzasnęła w ramię] ;).
W tym konkretnym wypadku pozwoliłam sukom ustalić która rządzi, bo znam obie, umiem odwołać Birmę i... dziewczyny do tego stopnia już się na siebie czaiły, że za byle dotknięcie była bójka [przepychanka] :mad:. W końcu pozwoliłyśmy im wyjaśnić sobie kto jest ważniejszy i... i na dzisiejszym spacerze laski wpadły na siebie tak, że aż się obie przeturlały, a mimo to rozeszły się w kompletnej zgodzie :p. Przypuszczalnie gdyby nie walka kontrolowana to nie mogłybyśmy się więcej spotykać z Anią na spacerach :roll:.

Link to comment
Share on other sites

Mam kolejny problem. Od czasu kiedy mam już kaganiec to chodzę z Sabą na spacery, tylko mam wrażenie że one nie są dla niej przyjemnością:(. Tzn. zauważyłam że psina boi się odchodzić daleko od działki, a jeśli jeszcze do tego usłyszy szczekanie innych psów to już w ogóle jest przestraszona:-(. Tak myślę że może ktoś ją wyprowadził na spacer i zostawił i dlatego teraz boi się wychodzić? A szczekanie kojarzy jej się ze schroniskiem? Zastanawiam się czy chodzić z nią na spacery, bo gdybym gdzieś z nią chciała pójść dalej to pewnie musiałabym ją ciągnąć a przecież nie na tym to ma polegać:shake:. Jak przekonać Sabę do spacerów? Zacząć od krótkich blisko działki czy może na razie dać jej spokój? Na działce też początkowo czuła się niepewnie, a teraz widać że się zaaklimatyzowała. Myślicie że ze spacerami też tak będzie?

Co od zapoznania piesków to będzie w kagańcach i na spacerze. Oczywiście gdzieś blisko działki żeby Saba się nie bała. Jak zobaczymy że dobrze się dogadują to wpuścimy je do nas na działkę, dalej w kagańcach tylko że bez smyczy. Chyba tak powinno być dobrze?

Link to comment
Share on other sites

Pamiętaj, że to, że ona teraz boi się spacerów, nie oznacza, ze ich nie polubi! Ona po prostu jeszcze nie wie, że je uwielbia! ;)
A tak serio, to wygląda jakby Saba rzeczywiście miała jakieś złe wspomnienia. Ma zakodowane w mózgu jakieś złe skojarzenia ze spacerem, więc po prostu trzeba jej ten czerep przeprogramować. Musisz ją przekonać, że spacery są suuuuper. A wiadomo, że z psami tak, jak z chłopami - przez żołądek do serca. Weź kieszeń pełną pysznego żarcia i karm ją przez całą drogę. Będzie to miało podwójnie pozytywny skutek - po pierwsze suka nauczy się koncentrować na Tobie swoją uwagę, a po drugie z czasem spacery zaczną się jej coraz lepiej kojarzyć. Proponuję zupełnie odstawić karimenie z miski. Całą dzienną porcję żarcia niech dostaje poza podwórkiem. Zacznijcie od niewielkich dystansów.Kiedy zobaczysz, że do jakiejś odległości Saba jest zrelaksowana, pobaw się z nią tam trochę, poszamocz, nagłaszcz, wynagradzaj i takie tam. Ważne, żeby wyjście było czymś fajnym. Tylko nie za dużo na raz. Powoli. Nie od razu na dłui spacer. Jak przebrniecie przez pierwszą strefę ;) znowu jedzenie w kieszeń i do strefy drugiej. I tak dalej. Najlepiej kup też taką długą (np 10m) linkę, zeby w w każdej chwili mogła sobie baba coś powąchać, jeśli przyjdzie jej na to ochota. Żeby polubiła buszowanie w krzakach i wąchanie wielkiego świata. W tym czasie ćwicz też przywoływania (taka linka świetnie się do tego nadaje). Jeśli ma się płochliwego psa, to bardzo ważne jest aby nauczyć go odwoływania w każdej sytuacji.
A co do psów... To zastanów się może czy nie masz wśród znajomych jakiegoś dobrze zsocjalizowanego, spokojnego psa. Bardzo by jej to pomogło w budowaniu zdrowych relacji z innymi przedstawicielami własnego gatunku. Niestety, bidula ma za sobą jakieś smutne przeżycia. Jednak pamiętaj, że jej zachowanie nie jest normalne. Każdy zdrowy pies uwielbia się bawić z innymi psami i latać po łąkach.Nie ma więc co utwierdzać ją w przekonaniu, że świat jest zły i niebezpieczny. Musisz jej pokazać, że przy Tobie nic jej nie grozi i, że wspólne wyprawy to wielka frajda.Ona tego chce...tylko się boi ;)
Masz kawał roboty do odwalenia, to prawda. Ale warto!

Link to comment
Share on other sites

Ok, macie rację - za duży skrót myślowy. Nie chciałam się jeszcze bardziej rozpisywać i głupota wyszła ;)
Chodziło mi o to, że zdrowy psychicznie pies (=zrównoważony, bez złych przejść) raczej nie boi się innych psów tylko dlatego, że szczekają w oddali... A pies dobrze zsocjalizowany uwielbia zabawy z innymi psami. Nie mówię też, że ze wszystkimi, bo wśród psów, jak wśród ludzi - zdażają się sympatie i antypatie. Jednak większość psów lubi sobie poszaleć, prawda? I bardzo chętnie to robi zarówno z człowiekiem, jak i innym zwierzakiem. Tak przynajmniej powinno być. Do tego przecież dążymy, wychowując nasze szczeniaki...
Sorry, że tak głupio mi sie napisało i dzięki, że to wychwyciłyście

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Goś[/B] i tak się będę upierać, że niekoniecznie lubi :razz:. Ale jak najbardziej nie atakuje obcych psów bez powodu ani się ich nie boi bez powodu ;). Na szczęście nawet psa z schrzanioną socjalizacją da się wyprowadzić na prostą :multi:[/quote]

Czego najlepszym przykładem jest Birma.

A moja lubi się bawić z innymi psami. Obojętnie, czy to znajomy, czy obcy pies :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Tak, Birma jest najlepszym przykładem, że pies ni musi lubić zabaw z innymi psami :diabloti:. Do niej pies musi odpowiednio podejść, przedstawić się, a nie radośnie na nią skoczyć na dzień dobry. Dotyczy to zarówno obcych jak i znanych nam psów :razz:.

A na poważnie to i tak duży sukces, bo młoda jak do mnie trafiła to atakowała wszystkie psy, po 2 miesiącach zaczęła tolerować mijające nas psy, po 3 zaczęła bawić się z pojedynczymi psami :cool3:. Jak widać trwało to parę miesięcy, ale się da... i warto się postarać, pomęczyć z psem niż pójść na łatwiznę - dzięki temu przed nami [mną i Birmą] paręnaście lat przyjemnego życia bez problemów z psami :p

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...