Jump to content
Dogomania

Dziecko a pies - pies a dziecko


basia

Recommended Posts

Słuchajcie, dziś przydażyło mi się coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.

Przyszła dziś do mnie klientka z dzieckiem - kilkuletnim chłopczykiem (miał tak z 5 lat). Widzieli leżące psy i bez oporów weszli na szkółkę. Dzieciak z uśmiechem, mama też mówi do mnie, że chciałaby synkowi pokazać pieski. Pierwsze podeszły husky, bo Luna akurat spała na ganku, Katia polizała go po rączce, Ceik też się coś przymilał. Wtem dziecko wpada w jakiś szał, histerię... nie wiem. Zaczyna krzyczeć, płakać, tupać. Z wrzasku da się słyszać jak mówi, że się boi. Psy pouciekały, matka bierze go na ręce a ten z pięściami na nią. Wali ją po głowie, twarzy i ciągle panikuje, histeryzuje ( :o ). Mówie Wam, serce wali mi jak nie wiem, bo początkowo pomyślałam, że mu któryś pies coś zrobił. Z jednej strony byłam pewna, że nie, ale widząc jego zachowanie zwątpiłam. Okazuje się, że psy nic nie zrobiły. W końcu matka wsadza go do samochodu. Tam wcale nie lepiej! Zaczął kopać fotele i walić pięściami matkę, która go ładowała do auta. Ja stoje w szoku a ona mi na to, że on TROCHE się boi psów a oni z mężem uwielbiają psy i bardzo chcieliby sobie kupić :o

Odetchnęłam jak już pojechali. Nie wiem co to było :o . Jak takie dziecko przekonać do psów?? Jak dla mnie to nie było "normalne" zachowanie ani "normalne" dziecko, ale mam małe doświadczenie z dziećmi. Może Wy coś wiecie na temat podobnych zachowań? Spotkaliście się kiedyś z tak zachowującym się dzieckiem??

Link to comment
Share on other sites

matka bierze go na ręce a ten z pięściami na nią. Wali ją po głowie, twarzy i ciągle panikuje, histeryzuje ( )

Dziecko, ktore sie boi tuli sie do matki :roll: Na moje oko dzieciak jest rozpieszczony (moja dziecko, zeby nie wiem jak sie balo, nie uderzylo by mnie :o ) i pies w tym wypadku to bardzo zly pomysl. Widywalam juz takie przypadki i dzieci zachowujace sie w ten sposob. Rodzice potrafia naprawde wielka krzywde zrobic dziecku niewlasciwie je wychowujac. Wstyd sie przyznac, ale ja podobna sytuacje mam u rodzicow. Moj brat jak mial 5 to rodzice kupili szczeniaka owczarka kaukaskiego. Faktycznie brat oswoil sie z sunia szybko, ale niestety na nieszczescie dla niej. W koncu z tej "poufalosci" dostala od niego cegla, co sobie zapamietala i znienawidzila brata. Jak dorosla trzeba bylo ja oddac, bo jak go widziala to wychodzila z siebie.

Zachowanie, ktore opisujesz nie jest normalne. Widac, ze ci ludzie nie radza sobie z dzieckiem, to jak sobie poradza z psem... Powinni najpierw zajac sie prostowaniem psychiki dziecka, ale z mojego doswiadczenia wynika, ze jak ktos juz doprowadzi dziecko do takiego stanu, to sam sobie nie poradzi... Kurcze, jestem przewrazliwiona na takie rzeczy :evil:

Link to comment
Share on other sites

Jedyna metoda to "pomału i bez przymusu", najlepiej jak dzieciaki zajmą się zabawą, a psy się pałętają w pobliżu. Po jakimś czasie juz psy mogą podejśc blisko i powąchać bez wywoływania wybuchów paniki

ZH, właśnie tak zawsze postępowałam przy dziecku, które bało się psa. Odciągałam czymś uwagę psów od niego a ono swobodnie przechadzało sie między drzewkami (ukratkiem zerkając na psy :wink: ). Wreszcie dziecięca ciekawośc brała górę i przełamywało lęk wobec psów.

Jednak w tym przypadku nie pomogło nic. Początkowo dzieciak nie bał się, pozwolił się powąchać, polizać. Sam wyciągał do nich rączki. Trwało chwilkę nim zaczął się ten cały cyrk. Dodam, że psy nie narzucały się z czułościami - nigdy tego nie robią.

RaiMar, mnie zdziwiło jeszcze to, że matka nie była specjalnie zaskoczona jego zachowaniem.

Link to comment
Share on other sites

RaiMar, mnie zdziwiło jeszcze to, że matka nie była specjalnie zaskoczona jego zachowaniem.

A mnie akurat to nie dziwi... dla niej to bylo standardowe zachowanie. W ubieglym roku w zerowce pilnowalam dzieci na zabawie choinkowej i byly tez inne mamy to sie napatrzylam na rozne takie cyrki... np. synio tlukl kolege po glowie plastikowa szabelka a mamusia na to "no co ty, ptysiu" :roll: Zreszta, wlasnie tak jest z moim bratem... robi juz takie numery, ze wlos sie na glowie jezy... i moja mame jakos to nie dziwi... Jak w lecie sie na nia zdenerwowal to chcial ja oblac woda z weza ogrodowego, ktory ona trzymala w reku, bo myla samochod... zaczal wiec jej go wyrywac :o myslalam, ze go zatluke a ona stala taka bezsilna :evil: Najwiekszy problem z takimi rodzicami polega na tym, ze oni nie widza problemu :roll: Ilez to razy poklocilam sie o to z moimi rodzicami, bo twierdza, ze jestem nastawiona na mojego brata a on nie jest taki zly :cry:

Basiu, nie przejmuj sie tym... to co sie stalo to w zadnym wypadku nie jest ani twoja wina ani psow. Zadne oswajanie ani nic takiego niczego nie zmini. Jesli mozesz, to odradzaj tym ludziom zakup psa, bo nic dobrego z tego nie wyniknie...

Link to comment
Share on other sites

Podzielam wasze zdanie, że ci ludzie nie powinni mieć psa. Problem w postaci dziecka im w zupełności wystarczy. Szczeniak na dokładkę stworzyłby mieszankę wybuchową. Cóż to za dziecko?!

Mój siostrzeniec jest nieco nadpobudliwy i potrafi być nieznośny ale w kontakcie z Soczi znosili się cirpliwie. Nie było wybuchów z żadnej ze stron. Na podstawie tych doświadczeń mogę również stwierdzić, że histeria dziecka wynikała z rozpieszczenia.

Link to comment
Share on other sites

Trochę mnie uspokoiliście, bo ciągle zastanawiałam się co się stało, co wpłynęło na takie zachowanie :-?

Oczywiście psa będę im odradzała. Jeżeli dzieciek "tak ma" to albo pies marnie skończy albo dzieciek :roll:

Mam w rodzinie rozpieszczonego 6-latka, ale wczorajsza scena była dla mnie pierwszą tego rodzaju i mam nadzieję ostatnią :wink:

Swoją drogą przy opkazji tego dzieciaka przypomniała mi się kiedyś starsza kobieta, która otwarzyła furtkę i zaczęła przeraźliwie wrzeszczeć jak nadbiegły psy. Mąż ją obsztorcował a psy usiadły przed nią i patrzyły z zaciekawieniem co to się stało, że baba się tak drze :lol:

Link to comment
Share on other sites

To problem :evil: nie lęku przed psami tylko wychowanie bezstresowe, kiedyś bardzo popularne w USA.

Przed momentem miałam petentke z takim dzieckiem, przychodzi do mnie co jakis czas, dotyka wszystkiego, psuje, niszczy. Mama zero reakcji. W tej chwili ma całą głowe i kark w gipsie, wlazł na coś i spadł. Niestety mamusia sie nie zmieniła :(

Niektórzy ludzie nie powinni miec dzieci, nie mówiąc o psach :wink:

Link to comment
Share on other sites

Oj takie rozwydrzone bachorki to koszmar. Ostatnio jak bylam z kolezanka w pizzerii to w naszym poblizu siedziala rodzinka z dwojka dzieci(cos okolo 4 i 2 lat) i to mlodsze caly czas sie wydzieralo i plakalo glosno,a jak nie plakalo to i tak glosno krzyczalo. Szkoda,ze nie wszyscy rozumieja,ze innym rozwydrzone dziecko moze przeszkadzac i nie powinno sie takich zabierac w takie miejsca gdzie ludzie przychodza chociazby spokojnie porozmawiac. Oczywiscie zesmy sie szybko z kolezanka zmyly z tego miejsca. Przerazaja mnie tez dzieci ktore zaczynaja histeryzowac jak mamusia nie chce im czegos kupic. No ale wychowywac dziecko trzeba podobnie jak szczeniaka i przede wszystkim trzeba mu pokazac,ze nie ono jest najwazniejsze w domu :wink:

Link to comment
Share on other sites

Spotkaliście się kiedyś z tak zachowującym się dzieckiem??

Ja się spotkałam i, podobnie jak Ty, byłam w szoku. Kupowałam kiedys warzywa na bazarku z Monią. Monia - spokojny kundelek ok. 40cm. w kłębie - siedziała obok mnie, a ja już płaciłam. W pewnej chwili gdzieś za mną rozległ się okropny ryk i wrzask. Wszyscy podkoczyli, obejrzeli się, a tam - parę metrów za mną stoi kilkuletnia dziewczynka i drze się wniebogłosy. Nikt nie wiedział, o co chodzi, a okazało się, że... ZOBACZYŁA PSA. Mamusia wzięła ją za rękę i odprowadziła na bok, aby dziecko straciło potwora z oczu. Podobne jak w Twojej sytuacji, mama wcale nie wyglądała na zaskoczoną takim zachowaniem. Odniosłam wrażenie, że "ten typ tak ma" i nic się nie da poradzić. Akurat moja Mońka jest na tyle łagodna i przyjazna ludziom, że na niej można by było resocjalizować takie dzieci, ponieważ sucz nawet na wrzask nie zareaguje agresją, najwyżej trochę się zdziwi. Nie czułam się jednak na siłach proponowania tego mamusi, ponieważ jej reakcją na zachowanie dziecka było zabranie krzykacza stamtąd, nie powiedziała ani jednego słowa nt. "nie każdy pies musi być niebezpieczny". Nie próbowała wytłumaczyć dziewczynce, że być może piesek jest łagodny, po prostu zabrała ją w "bezpieczne miejsce", a ja nie miałam odwagi pójść za nimi wiedząc, jak może wyglądać reakcja tej dziewczynki. :cry:

Link to comment
Share on other sites

Mokka, ja byłam przerażona :roll: . Do moich psów przychodzi wiele dzieci. Często przychodzą też rodzice właśnie z dziećmi bojącymi się psów. Kiedyś miałam nawet dziewczynkę, którą pogryzł pies i miała uraz. Mama przychodziła z nią do nas i po kilku wizytach dziewczynka sama zaczęła pytać kiedy znowu zobaczy pieski.

Wydaje mi się, że główna wina leży po stronie matki czy rodziców w ogóle. Nie wiem jak można dopuścić do albo takiego panicznego lęku, albo do rozwydrzenia dziecka :o . Żebyście widzieli jak ono strasznie okładało matkę pięściami, aż dudniło! Nie wiem co z takim dzieckiem powinno się zrobić, ale mam nadzieję, że już więcej do mnie nie przyjdą :wink:

Link to comment
Share on other sites

:P Hej!

Wiesz ja juz nie raz spodkałam sie z debilnymi rodzicami ktorzy sami straszyli swoje dzieci ze pieseki ich ugryzie lub nawet zje!!!

po kilku takich gadkach mozna naprawde sie bac!!!

ponoc tak rodzice mowia zeby dziecko nie chodzilo do pieskow!

Hihihi... :lol: ja mojemu dziecku zaczelam ostatnio tlumaczyc, ze powinna bac sie psow, w kazdym badz razie niektorych, bo leci jak wariatka do wszystkiego co lata na czterech nogach :wink:

Link to comment
Share on other sites

Hihihi... :lol: ja mojemu dziecku zaczelam ostatnio tlumaczyc, ze powinna bac sie psow, w kazdym badz razie niektorych, bo leci jak wariatka do wszystkiego co lata na czterech nogach :wink:

W twoim przypadku ReiMar to takie tłumaczenie jest uzasadnione. Twoje dziecko ma kontakt z łagodnymi psami. Inaczej sytuacja może wyglądać gdy twoje dziecko pełne ufności podbiegnie do jakiegoś agresywnego psa. W pełni popieram twoje działania bo moim zdaniem w ten sposób można uniknąć przykrych sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Moja roczna corka wogole nie boi sie mojega siberiana, on pozwala jest doslownie na wszystko, lacznie z jazda na grzbiecie. Jednak gdy widzi inne psy, a szczegolnie takie male szczekacze, szybko ucieka, czesto z placzem. Powodem takiego zachowania jest fakt, ze moj pies wogole nie szczeka ani nie wyje

Link to comment
Share on other sites

Jednak gdy widzi inne psy, a szczegolnie takie male szczekacze, szybko ucieka, czesto z placzem. Powodem takiego zachowania jest fakt, ze moj pies wogole nie szczeka ani nie wyje

czegos nie rozumiem.. ucieka przed malymi psami dlatego, ze nie szczeka ani nie wyje? :-? przeciez to w ogole nie ma zwiazku z soba..

Link to comment
Share on other sites

Roznie to bywa. Wczoraj na Bloniach byl tatus z moze 3 letnia coreczka, mala od razu jak przyszlismy zawiesila sie Lupkowi na szyi i cale 2 godziny chodzila za nim, a wlasciwie na nim bo wzrostem byli rowni. I dziecko ani tatus wcale sie nie przejmowali nawet jak Lupek burczal na innego pieska. A kiedy musial popgonic labcia , ktory zaatakowal Anubisa dziecko spokojnie poczekalo z boku a po akcji znow uwiesila sie na Lupku i tak spacerowali. Mile to bylo, tylko Lupek nie pobiegal :( , ale nadrobil wieczorem.

:D :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witam.Ja przejsc z takimi dziecmi jeszcze nie mialam ale mialam z rodzicami , a mianowicie jak moj synek mial 2 m-ce odeszla od nas nasza starsz suczka i postanowilam kupic haszczaka :D Wszyscy pukali sie w glowe to byl styczen,srodek zimy a ja wyskoczylam z TAKIM psem.Mamusie w parku omijaly mnie szerokim lukiem i poznawalam TYLKO osoby z psami(najczesciej ze szpicami :lol: ) iNIGDY NIE BEDE ZALOWAC ZE MAM MOJA SUNIE!!!!!!!!Jako ze psiak mial juz 3 m-ce musial miec dlllluuuuggggiiieeee spacery wiec wedrowalismy po 3-4 godz .po parku czy to snieg czy deszcz czy mrozik ale mozecie mi wierzyc WOGOLE mi przez cala zime nie chorowal a w tej chwili ma 11 m-cy (maluch oczywiscie :P ) i jest szczesliwy jak moze sie na nia powspinac, a sunia cierpliwie czeka az mu sie znudzi, a on podrzuca jej co chwile jakies pyszne kaski.Nie liczac tego ze na dworze jak jakies psisko podejdzie i zaglada do wozka to az piszczy z uciechy a jak ma focha to pierwszym pocieszycielem jest wlasnie nasza suka a nie mama :wink: .I wydaje mi sie ze to bylo najlepszym rozwiazaniem bo nie wyobrazam sobie zycia bez psa.... :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...