Jump to content
Dogomania

chłonniak rozsiany....:(


JoannaBP

Recommended Posts

[quote name='JoannaBP']

czuje się fatalnie ,bezradnie A.[/quote]

Tak mi przykro Asiu, wcześniej czytając Twoje posty zrozumiałam ,że wykluczono onkologiczną chorobę, że dacie radę, że to może coś niezłosliwego i dlatego wstawiałam radosne ikonki :oops:. Ale nie poddawaj się, uwierz, że będzie dobrze i daj tą siłę Elzie. [B]Walczcie razem. [/B]Mój Tosiek zachorował na babeszjozę 19 pażdziernika , walczyliśmy , siedziałam przez 5 dni po 2 godz, na kroplówkach, wet dawał 30 % szansy. Nie przyjmowałam tego do wiadomosci, zamawiałam mu z allegro nowe posłanie , identyfikator, książki o szkoleniu. Teraz rodzina przyznaje się, że patrzyła na mnie z przerażenie i myslała , co by było gdyby się nie udało? Wet mówi do niego Szczęściarz .Teraz jest super, własnie wróciliśmy z Tośkiem ze spaceru, bez smyczy, kaganca,latalismy do upadłego po "śpiącym" już osiedlu. Dopiero od kilku dni Tosiek ma swoje "ataki ADHD"(przekracza prędkość światła na 1000 m), do tego czasu ciągle jeszcze coś było nie tak, gorsze wyniki enzymów wątrobowych, wysoki mocznik, podrażnienie układu nerwowego, wszystko to jako powikłania po babeszjozie.Trochę to trwało ale się udało. Ty tez musisz wierzyć i [B]musisz[/B] walczyć a my trzymamy za Was kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję z.... całego serca
za chwilki, które poświęcacie dla mnie, odpisując w Elusiowym temacie

Przytulam "wirtualnie"
dzięki Wam :multi:
wiem, ze warto być silnym psychicznie, nie poddawać się
i, stworzyć taka aurę, by psinka cieszyła się każda sekundą bycia z nami)



Bardzo bardzo bardzo dziękuje
KCIUKI dla Wszystkich zwierzaczków by zdrowiały i nie cierpiały
by... miały zawsze wesołe oczy, i merdały ogonkami radośnie

a, dla Ich Właścicieli - nisko się kłaniam,
bo są bezinteresowni:-)
kochani:-)
cudowni:-)

wrażliwi Ludzie:lol:

Link to comment
Share on other sites

Asiu,
w tej przychodzi przyjmuje dr Jagielski.

[B]PRZYCHODNIA WETERYNARYJNA "BIAŁOBRZESKA"
[/B]Warszawa - Ochota, ul. Częstochowska 20
(wejście od ul. Białobrzeskiej 40a)
tel. (0-22) 824 29 46, fax (0-22) 882 98 66
[B][COLOR=red]e-mail: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL][/COLOR][/B]

Wyślij maila pod ten adres. Myślę, że dostaniesz odpowiedź.
Napisz w temacie, że do dr Dariusza Jagielskiego.

Powodzenia!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

[quote name='JoannaBP']Witam WAS;-)
Najgorsze czekanie... patrze w oczy suni, pełne ufności
nierozumiejącej co się z nią niedobrego dzieje...(
Wynik biopsji, nadal - jest nam nieznany, dzwonimy, pytamy - niestety jeszcze brak.
Leczenie przebiega w ciemno, na razie tylko encortonem, który zalecił onkolog wykonujący biopsje z czterech guzów i nabrzmień.

Mam do Was pytanie,
czy dysponujecie wiedza, aby przy encortonie podawać lek osłonowy????
na moje dopytanie, u weta, odp. ze nie ma takiej potrzeby

ja:oops: się jednak martwie(

Asia.[/quote]


Chłoniak jest niestety nieuleczalny. Do tego biopsje nie dają 100% pewności, że to faktycznie chłoniak. Chyba, że pobierze się wycinek. Jeśli powiększone węzły bardzo przeszkadzają suni w funkcjonowaniu to można je wyciąć. Tyle, że wtedy nowotwór może zacząć intensywniej rosnąć. Nie należy tez zapominać, żę węzły chłonne odpowidają za odporność więc ich wycinanie nie jest wskazane, gdyż organizm nie ma ich czym zastąpić. Można stosować chemioterapię. Jednak jest ona bardzo drastycznym i wręcz bolesnym dla psa rozwiązaniem, do tego nie przedłuża życia psa dłużej niż o kilka miesięcy. Wiem, że to przykre ale ja bym oswajała się z faktem, że nie ma pozytywnego wyjścia z tej tragicznej sytuacji. Pocieszające jest to, że węzły rosną na zewnątrz co może powodować jedynie dyskomfort w poruszaniu się i niemiły efekt wizualny np. Jednak należy obserwować sukę czy nie ma problemów z oddychaniem. Będzie to znak, że węzły opanowały juz klatkę piersiową. Są różne postacie chłoniaków, mniej lub bardziej złośliwe. W przypadku nowotworów stosuje się właśnie sterydy, które spowalnija rozrost nowotworu. Jednak ja jestem za tym aby ich jak najdłużej nie stosować jeśli nowotwór nie powiększa się zbyt szybko. Encorton jest najmniej inwazyjnym środkiem i stosuje się go do końca. Niestety aby jak najbardziej i na jak najdłużej zachamować rozwój nowotworu potrzeba coraz to większych dawek. Dlatego jestem za zaczęciem podawania go, gdy jest już na prawdę źle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JoannaBP']Jesteście bardzo p r o f e s j o n a l n i :p
dziękuje za odpowiedzi, i za TO, że Jesteście tacy życzliwi i sympatyczni

w tak trudnych chwilach :-(

Szczerze się przyznam, że ręce mi opadają i pogubiłam się w gąszczu "leczenia", oczekiwania na wynik biopsji

Naszła mnie chwila, że muszę się poskarżyć i wyżalić...
co drugi dzień dzwoniliśmy do Pana dr onkologa przyjmującego na przymorzu, z zapytaniem czy wiadomo jaki jest wynik- postawionej diagnozy (chłonniak rozsiany).
Dziś moja mama, wybrała się osobiście - i P. dr udzielił informacji, że nie jest to chłonniak, ale że jest to bardzo poważna choroba.
Ale jaka jest to poważna choroba, należy przyjechać z sunia, do P. dr by mogł operacyjnie pobrać węzeł chłonny do badania histopatologicznego.

Z uwagi na to, ze nasza Elzunia leczona jest przez lek. wet. na osiedlu żabianki, który podał nam adres owego dr onkologa z przymorza, na wykonanie biopsji, moja mama poprosiła o dokument wykonanego badania, by mogła naocznie udokumentować "co to jest" skoro "nie jest to chłonniak rozsiany" itd w tym temacie...(

...
na to Pan dr onkolog, że moja moja mama może poczytać sobie - na monitorze, opis, który był w dużej części w języku łacińskim i nic z tego nie rozumiała.
Wydruku nie otrzymała, po jak P. dr - skwitował nie działa jego drukarka.


Dla mnie jest to niezrozumiałe(
Zapłaciliśmy z góry za pobranie badania i wynik - i, nie możemy doprosić się oczekiwanego wyniku.
Oświećcie mnie proszę, gdzie??? na terenie gdańska lekarze weterynarze, zlecają wykonanie opisów, do jakich laboratoriów, by np. u źródła - postarać się o wynik na piśmie, opatrzony pieczątką nagłówkową i podpisem analityka.

Elzunie nie możemy przewieźć do wawy, musimy szukać dla niej "zdrowia" wśród gdańskich lekarzy.
Bardzo mi dziś źle i smutno, musiałam wyjechać i... teraz na odległość tym bardziej trudno pogodzić mi się z takim podejściem do leczenia.

Wirtualnie przytulam moja kochana Sunieczkę.


a, waszym pieskom, życzę 100% zdrowia:multi:[/quote]

No dla mnie jest to wręcz przebardzo zruzmiałe.... Ach, ci weci. Szczyt szczytów!!!

Link to comment
Share on other sites

czesc,
Odnosnie czestego siusiania....nasz Mis rowniez nie zawsze utrzymuje mocz caly dzien ma na swoim poslaniu takie podkladki ktore wchlaniaja mocz. Piesek nie spi na mokrym i ma caly czas czysto. Zapytaj o to w aptece ulatwisz sobie prace a pieskowi bedzie przyjemniej. Mozesz tez zakladac pampersy takie dla dzieci.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

nie zgadzam sie z Juta ze zwierzaki cierpia podczas chemii, obserwuje swojego psa i kilka innych i psy maja efekty uboczne po chemii typu wymioty, goraczka, biegunka ale to nie jest cierpienie a po dobrze dobranej terapii ciesza sie zyciem jak przed choroba

nawet jesli to kilka miesiecy to o te kilka miesiecy dobrego samopoczucia psa warto powalczyc, uspic zawsze mozna jesli ktos walczyc nie moze lub nie chce

a wetow nastawionych przeciw chemii jest masa i bierze sie to zwyczajnie z ich niewiedzy o prawidlowym leczeniu chemia

chemia wymaga zelaznej dyscypliny u czlowieka, obserwacji wlasnego zwierzaka i reagowania na jego zachowania

Mimo, ze psy odchodza, bo jest to choroba praktycznie nieuleczalna (chociaz sa psy ktore po odstawieniu chemii zyja 4 lata, takie przypadki sa na Bialobrzeskiej) to jednak warto walczyc. chloniaka mozna "wprawic w stan uspienia" i jak zycie da to sie nie obudzi przez wiele lat.

mamy forum gdzie o tej chorobie piszemy. nasze forum to psichloniak . pl (wpisz w wyszukiwarke to znajdziesz)

a wyroczni na psich forach jest za duzo, idzcie do specjalisty, ktorego juz wielu z nas tu podawalo do dr Jagielskiego lub dr Micunia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juta']Chłoniak jest niestety nieuleczalny. [/quote]
Niekoniecznie. Nie chodzi o dawanie złudnej nadziei, ale precyzję wypowiedzi. Szansa całkowitego wyleczenia chłoniaka jest niewielka. Ale nie zerowa.

[quote] Można stosować chemioterapię. Jednak jest ona bardzo drastycznym i wręcz bolesnym dla psa rozwiązaniem, do tego nie przedłuża życia psa dłużej niż o kilka miesięcy. Wiem, że to przykre ale ja bym oswajała się z faktem, że nie ma pozytywnego wyjścia z tej tragicznej sytuacji. [/quote]

Bzdura, jaką zwykli powtarzać najwyraźniej niedouczeni weterynarze, którzy zamiast przyznać, że onkologia nie jest ich mocną stroną i wysłać pacjenta do specjalisty, wolą uchodzić za wyrocznię i skazują zwierzę na śmierć.

[quote]Dlatego jestem za zaczęciem podawania go, gdy jest już na prawdę źle.[/quote]

Obawiam się, że gdy już jest naprawdę źle, Encorton nie pomoże.

U naszego psa stwierdzono chłoniaka (jego najtrudniejszą wersję) jelit praktycznie dokładnie rok temu. Historia walki z chorobą jest dokładnym zaprzeczeniem Twoich wywodów, Juta. Pies był w stanie agonalnym kiedy dostał pierwszą transfuzję i dwie chemię dzień po dniu. Miał fatalne wyniki krwi (hematokryt, hemoglobina, leukocyty, wszystko znacznie poza normami). Transfuzja te wyniki poprawiła, po tygodniu można było stwierdzić, że organizm zaczął się odbudowywać.
Fender dostawał chemię co tydzień, potem co dwa, potem co trzy. Przez ponad pół roku. Nie zauważyłem by szczególnie cierpiał. Owszem był osowiały dzień lub dwa po podaniu chemii. Bywało że przez jeden wieczór nie chciał jeść (co u niego jest symptomem silnego złego samopoczucia). Potem jednak dochodził do siebie, znowu był kontaktowy, wesoły i pełen zycia.

Dzisiaj, rok po rozpoczęciu leczenia Fender ma świetne wyniki krwi, wątrobę, trzustkę, nerki w świetnej kondycji oraz nieznaczne ślady po stoczonej walce na jelitach.

Od samego początku lekarz uświadamiał nas, że szansa na całkowite pokonanie tej choroby jest znikoma i musimy być przygotowani na jej nawrót, ale bez podania chemii obchodzilibyśmy teraz rocznicę śmierci Fendera, a nie chodzili na spacery, na których pies szaleje z całych sił.

Oczywiście nie każdy zwierzak ma tyle szczęścia, co nasz i inne, które dzięki chemii żyją. Ale te które żyją są argumentem na to, że dyskredytowanie chemioterapii jest całkowicie nieuprawnione.

Link to comment
Share on other sites

No widzisz, a ja wetem nie jestem ale wszystkie przypadki jakie znam były zgodne z moim opisem. Tzn swój opis oparłam na nich. Nie znam ani jednego psa, który żyłby po chemii dłużej niż parę miesięcy, który nie cierpiałby (dla mnie biegunka, wymioty czy dyskomfort jak wolisz to nazwać to też jakieś cierpienie, a skąd wiesz czy psa "nie rozrywa koszmarny, wewnętrzny ból" podobnie jak człowieka przy chemii???). Niektóre z nich nie przyżyły chemii. Kilka z nich było pacjentami polecanego dr-a. I dlatego piszę to co piszę, gdyż opieram to na zaobserwowanej wiedzy.
Nie znaczy to, że nie życzę Waszym psiakom wszystkiego NAJ. Oczywiście, że życzę!!! Tyle, że ja znam to z nieco innej strony

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juta']No widzisz, a ja wetem nie jestem ale wszystkie przypadki jakie znam były zgodne z moim opisem. Tzn swój opis oparłam na nich. Nie znam ani jednego psa, który żyłby po chemii dłużej niż parę miesięcy, który nie cierpiałby (dla mnie biegunka, wymioty czy dyskomfort jak wolisz to nazwać to też jakieś cierpienie, a skąd wiesz czy psa "nie rozrywa koszmarny, wewnętrzny ból" podobnie jak człowieka przy chemii???). Niektóre z nich nie przyżyły chemii. Kilka z nich było pacjentami polecanego dr-a. I dlatego piszę to co piszę, gdyż opieram to na zaobserwowanej wiedzy.
Nie znaczy to, że nie życzę Waszym psiakom wszystkiego NAJ. Oczywiście, że życzę!!! Tyle, że ja znam to z nieco innej strony[/quote]

Nie twierdzę, że wszystkie przypadki mojego doktora okazują się sukcesem. Psy, które przeżywają więcej niż rok lub kilkanaście miesięcy należą do mniejszości. Ale to nie znaczy, że należy chemię dyskredytować i odbierać zwierzęciu szansę.
Poza tym, mam wrażenie, że potrafię rozróżnić czy psa rozrywa koszmarny wewnętrzny ból czy po prostu gorzej się czuje.
Z tego, co mi wiadomo zwięrzętom podaje się duże mniejsze stężenia tych medykamentów niż ludziom (nawet proporcjonalnie do masy ciała), więc ich dyskomfort czy ból jest zdecydowanie mniejszy niż człowieka.
Poza tym są leki przeciwwymiotne, które mogą być podawane razem z chemią, co znacząco zmniejsza dolegliwości związane z terapią.
Suki po sterylce też na pewno odczuwają ból. Ale czy to znaczy, że nie należy ich sterylizować?
Jeżeli to, co napisałaś w swoim poście jest wynikiem Twoich osobistych doświadczeń, to podkreślaj to, bo ton Twojego postu był dość stanowczy i "fachowy". Przykro mi, że takie masz doświadczenia ze zwierzakami dotkniętymi rakiem. Ja natomiast oprócz tych złych mam również te pozytywne, które są dowodem na to, że próbować warto.
Leczenie wielu chorób może nieść ze sobą dyskomfort lub ból. Ale czy to znaczy, że każde chore zwierzę należy poddawać eutanazji?
Nasz zwierzak też niechętnie przebywa w lecznicy. Ale z drugiej strony stał się tak wielkim pieszczochem, jakim przed leczeniem nie był nawet w części.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juta']

No widzisz, a ja wetem nie jestem ale wszystkie przypadki jakie znam były zgodne z moim opisem. Tzn swój opis oparłam na nich. Nie znam ani jednego psa, który żyłby po chemii dłużej niż parę miesięcy[/quote]

Moja od momentu zdiagnozowania chłoniaka limfoblastycznego żyje już 2 lata i 7 miesięcy.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...