Jump to content
Dogomania

Aborcja - za i przeciw.


Cekinka13*

Recommended Posts

[quote name='sleepingbyday'][B]czekać. ciachac, jak juz się rozwinie. zdecydowanie. jesli tak by było powszechnie robione, to nawet te wtopy pojedyncze z nieupilnowania były by promilem tego, co sie teraz dzieje.[/B][/quote]
Zgadzam się z powyższym jak najbardziej, że trzeba poczekać i nie rozumiem dlaczego dwukrotnie pod cytatem z mojego postu umieszczony został raz cudzy fragment o tym, że powinno się wycinać niedojrzałe zwierzęta, a w drugim przypadku umieszczono stwierdzenie o tym, że jest to zbrodnia. W moim odczuciu, choć zakładam, że nie było to planowane, może takie zestawienie sugerować, iż jestem ZA tym.


A co do wypracowania kontroli nad psem "hamującej" naturalne reakcje, to w niektórych przypadkach pewnie się to i sprawdza, choć z moich doświadczeń wynika, że psy nawet mimo braku tak ukierunkowanej "tresury" potrafią na komendę "odpuścić", jeśli determinacja nie jest tak silna, by dążyć po trupach do celu. Wychodzi, więc na to, że specjalnie "tresować" należy te osobniki, które jednak nie dadzą sobie spokoju ot tak. A z kolei ktoś zasugerował, by takie psy kastrować tzn. o takim poziomie popędu, bo to problem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 930
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='sleepingbyday'] [B]ale[/B]:
Cytat:
Napisał [B]Saite[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f25/aborcja-za-przeciw-125416-post11297123/#post11297123"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I]Suka trwale ubezpłodniona nie będzie w stanie dać ani jednego niechcianego szczeniaka, bez względu na to czy jej właściciel umrze, czy się rozchoruje i przekaże opiekę nad psem komuś innemu, czy haniebnie się psa pozbędzie porzucając go. Tu kontrola będzie miała już zupełnie inny wymiar. Natomiast suka jedynie oznakowana nadal będzie mogła rozmnażać się nawet mimo kontroli i ścigania nieodpowiedzialnych właścicieli, wyobraź sobie ile byłoby wniosków do sądu, odwołań, bo ktoś został ukarany, ile wytłumaczeń by się znajdowało. A wciąż zwierzę jest czymś, o co nie warto kruszyć kopii. Pewnie najlepiej byłoby zmienić całe ustawodastwo dot. traktowania i opieki nad zwierzętami, później zwierzęta oznakować i jeszcze grupy ryzyka trafnie określić i sterylizować. Nie ma tu wyjścia idealnego, ale są działania krótkofalowe i trwałe.[/I]



a co do sterylek przed osiągnięciem dojrzałości - zbrodnia, bez dwóch zdan.[/quote]


Saite, chodzi ci o ten post, tak? cytowałam cię jako odpowiedź do postu bodaj władczyni (tzn min jej) że lepiej czipować, niz ciąć, zgrabnie pokazujący niedociągnięcia chipowania jako metody na niekontrolowane rozmnażanie.
a potem jeszcze odniosłam się do innego postu o ciachaniu przed dojrzałością. multicytat bez uzycia multicytatu zrobiłam, do [U]dwóch róznych spraw.[/U]
to nie był komentarz do ciebie, tylko użyłam twoich słów do odpowiedzi, a potem swoich słów do odpowiedzi na inną rzecz.. o rany, czy ja dobrze tłumaczę, czy mętnie :roll:? jakby co, wydamy oświadczenie :eviltong:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']Saite, chodzi ci o ten post, tak? cytowałam cię jako odpowiedź do postu bodaj władczyni (tzn min jej) że lepiej czipować, niz ciąć, zgrabnie pokazujący niedociągnięcia chipowania jako metody na niekontrolowane rozmnażanie.
a potem jeszcze odniosłam się do innego postu o ciachaniu przed dojrzałością. multicytat bez uzycia multicytatu zrobiłam, do [U]dwóch róznych spraw.[/U]
to nie był komentarz do ciebie, tylko użyłam twoich słów do odpowiedzi, a potem swoich słów do odpowiedzi na inną rzecz.. o rany, czy ja dobrze tłumaczę, czy mętnie :roll:? jakby co, wydamy oświadczenie :eviltong:.[/quote]
Ależ tłumaczysz bardzo przejrzyście, nie tylko nie mętnie. ;)
Ja Ciebie zrozumiałam od razu, ale wolałam, byś uściśliła, by ten skrót nie posłużył co niektórym za "kij" na mnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']
A co do wypracowania kontroli nad psem "hamującej" naturalne reakcje, to w niektórych przypadkach pewnie się to i sprawdza, choć z moich doświadczeń wynika, że psy nawet mimo braku tak ukierunkowanej "tresury" potrafią na komendę "odpuścić", jeśli determinacja nie jest tak silna, by dążyć po trupach do celu. Wychodzi, więc na to, że specjalnie "tresować" należy te osobniki, które jednak nie dadzą sobie spokoju ot tak. A z kolei ktoś zasugerował, by takie psy kastrować tzn. o takim poziomie popędu, bo to problem.[/QUOTE]

Nie rozumiem :hmmmm:.

Dążenie do podtrzymania gatunku poprzez prokreację jest przecież powodowane instynktem.
Skoro tak, to każdy pies/suka, jeśli nie zostanie 'nauczony', że właściciel nie życzy sobie amorów, będzie próbował się 'rozmnożyć'.
Sama piszesz, że zwierzaki potrafią na komendą 'odpuścić'. Rodzą się ze znajomością chęci bądź niechęci swojego przewodnika w tym temacie? Nie. Tak więc każde zwierzę trzeba tego nauczyć. W przypadku jednych będzie to stosunkowo proste, w przypadku innych będzie wymagało wieeele czasu, a znajdą się też z pewnością osobniki, u których instynkt ZAWSZE będzie brał górę. W przypadku tych ostatnich, po wyczerpaniu innych opcji, myślę, że kastracja/sterylizacja jest dobrym rozwiązaniem - tak dla zwierzaka jak i dla jego właściciela.

Link to comment
Share on other sites

a dla mnie jest niedopuszczalne aby człowiek tresował psa w ten sposób. Dla mnie to jest znęcanie się!

Psy mają instynk, bardzo silny a wy im karzecie odpóścić bo inaczej Pani sobie pojdzie i bedzie zła. To ma być zdrowe i humanitarne?

Nie lubie porównania psów do ludzi a jednak teraz to zrobie. Wolałabym być wykastrowana niż przez całe życie cierpieć z braku możliwości spełnienia swoich popędów, które bym odczuwała:roll:
Jeden z moich psów nie jest wykastrowany ze względu na problemy z serduchem. Aktualnie na DT ma suke w cieczce- mój pies kiedy mu karze odejść odchodzi ale jednocześnie nie śpi w nocy, szuka kazdej okazji by sie do niej wymknąć i jest ciągle podnenerwowany.
Nie widze ani jednego sensownego argumentu przeciw sterylizacji i kastracji.

Link to comment
Share on other sites

a w przypadku tych, które nie będą wymagać kastrowania, bo sa takie grzeczne, właściciel ma wygodnie, a pies, którego tak kocha, dręczony jest i tak popędem... tresura nie wpływa na poziom hormonów, ona powoduje jedynie, ze nie widzisz, ze pies sie męczy. ale co tam, przecież nie wygarnie, tylko będzie grzeczny.... jak tak dbamy o instynkt, to suka na hormonach i niech sie bzykają jak szalone....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata-air']a dla mnie jest niedopuszczalne aby człowiek tresował psa w ten sposób. Dla mnie to jest znęcanie się!

Psy mają instynk, bardzo silny a wy im karzecie odpóścić bo inaczej Pani sobie pojdzie i bedzie zła. To ma być zdrowe i humanitarne?
[/QUOTE]

Mam pytanie natury technicznej: wiesz co to popęd łupu? W 'mojej' rasie pracuje się z psem głównie bazując na tym właśnie popędzie. Najlepszy pies, to taki, który dałby się zabić za możliwość 'upolowania' uciekającego przedmiotu - piłki, gryzaka, rękawa. A jednak największym sukcesem jest wypracowanie takiej sytuacji, gdy zwierz strrrrasznie chce, ale nie tyka, bo czeka na hasło przewodnika!

BTW - czymże jest pogoń za uciekającym kotem, jeśli nie 'spełnianiem' naturalnego instynktu? Pozwalasz swojemu psu/psom ganiać koty?
Bo jeśli nie, to wiesz... znęcasz się nad zwierzęciem/tami...

Link to comment
Share on other sites

gonienie za kotem jest zastąpione zabawą, goonieniem za piłką, czy czym tam bądź!!!! sama piszesz, ze te instynkty spełnia, tylko szkolisz, zeby łapał, kiedy ty chcesz. ale łapie, nie? czy może nigdy, ale to nigdy nie rzucasz mu kijka?
no i ten instynkt jest rozłożony na całe życie, nie wystepuje dwa razy w roku z siłą tornada!
a bzykanie czym zastępujesz, grzecznym "iściem" przy nodze?

Link to comment
Share on other sites

No właśnie w tym rzecz, to próbowałam (najwyraźniej dość niezrozumiale) zasugerować. Jeśli pies nie ma bardzo silnego instynktu (choć przecież wedle teorii naukowych to najsilniejszy z popędów, ale i tak co oczywiste u poszczególnych osobników mogą występować różnice w jego natężeniu) to po co go w ten sposób szkolić, wywierać presję, a jeśli już nad tym instynktem nie można "bezinwazyjnie" zapanować, to nie szkolić, ale wykastrować. Nie wiem czy tym razem udało mi się przybliżyć swój punkt postrzegania, który mam przez doświadczenia własne.

No i oczywiście inną kwestią jest cieczkująca suka w domu z samcem i to jest już mega katorga, a co innego spotkanie takiej suki np. na spacerze.

Link to comment
Share on other sites

Problemu z kotami nie mam :eviltong: Nauczyłam moje zwierzęta tolerancji w stosunku do innych zwierząt. Nauczyłam nie wytresowałam, nie na siłe i nie dla mojej fanaberi. Mój pies śpi z kotem, czyszcza się nawzajem itp. Czy twój pies zaśnie spokojnie przy suce w cieczce?

Znów odniose się do ludzi bo łatwiej na takim przykładzie mi to wyjaśnić.
Porównałabyś swoje uczucia w stosunku do mężczyzny który strasznie Cie pociaga z uczuciami do znienawidzonej osoby (zakładamy, ze pies kotów nie lubi) lub do kotleta w lodówce (zakładamy, że pies kota chce upolowac)?
Te odczucia różnią się powodem powstania, intensywnością, rodzajem, przyczyną i możliwością zapobiegania. Łączy je jedno- to, że sa pierwotne, ale to chyba trochę mało....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite'](...)No i oczywiście inną kwestią jest cieczkująca suka w domu z samcem i to jest już mega katorga, a co innego spotkanie takiej suki np. na spacerze.[/quote]

Wiesz, ze psy mają doskonały węch, te zapachy sa wyjątkowo intensywne więc wystarczy by taka suka była u sąsiadów, błąkała się po ulicy przy której jest dom itp. ;)

dodatkowo to jest zagrożenie dla psa, 99% będzie próbowała uciec od właściciela by "dorwać" sukę. Nie zawsze mamy możliwość zapanowania nad psem.:oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata-air']Wiesz, ze psy mają doskonały węch, te zapachy sa wyjątkowo intensywne więc wystarczy by taka suka była u sąsiadów, błąkała się po ulicy przy której jest dom itp.

dodatkowo to jest zagrożenie dla psa, 99% będzie próbowała uciec od właściciela by "dorwać" sukę. Nie zawsze mamy możliwość zapanowania nad psem.[/quote]
Ale ja to wiem i troszkę nie rozumiem co mi chciałaś przekazać, napisałam jedynie o tym, że może być zdecydowanie mniej problemowo. Miewałam w swoim życiu różne samce i mimo bliskiego sąsiedztwa cieczkujących suk praktycznie żadne hece się nie działy. Jest też mnóstwo psów, które wymagają szczególnego nadzoru, bo mają niesamowicie kreatywne pomysły w tym czasie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Mam pytanie natury technicznej: wiesz co to popęd łupu? W 'mojej' rasie pracuje się z psem głównie bazując na tym właśnie popędzie. Najlepszy pies, to taki, który dałby się zabić za możliwość 'upolowania' uciekającego przedmiotu - piłki, gryzaka, rękawa. A jednak największym sukcesem jest wypracowanie takiej sytuacji, gdy zwierz strrrrasznie chce, ale nie tyka, bo czeka na hasło przewodnika!

BTW - czymże jest pogoń za uciekającym kotem, jeśli nie 'spełnianiem' naturalnego instynktu? Pozwalasz swojemu psu/psom ganiać koty?
Bo jeśli nie, to wiesz... znęcasz się nad zwierzęciem/tami...[/quote]
Tylko popęd łupu zaspokaja dorwaniem później rękawa czy gryzaka - w nagrodę. A puścisz psa do suki w nagrodę? :razz:
Pies nie może się wyciszyć, cały czas chodzi nabuzowany, hormony szaleją.
Nie wiem czy to jest powód do dumy, że "chce, a nie ruszy", bo tak kocha właściciela..
To jak zabawa naturą w teatrzyk kukiełkowy.

Pies który słabo reaguje - spoko. Tylko niech ktoś mi powie jakie dobrodziejstwa przynosi szaleństwo przez prawie cały rok, bo co chwilę jakaś suka ma cieczkę.
Hormony i w jedną i drugą stronę nie są obojętne, skoki ciśnienia, zwiększona aktywność.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']No właśnie w tym rzecz, to próbowałam (najwyraźniej dość niezrozumiale) zasugerować. Jeśli pies nie ma bardzo silnego instynktu (choć przecież wedle teorii naukowych to najsilniejszy z popędów, ale i tak co oczywiste u poszczególnych osobników mogą występować różnice w jego natężeniu) to po co go w ten sposób szkolić, wywierać presję, a jeśli już nad tym instynktem nie można "bezinwazyjnie" zapanować, to nie szkolić, ale wykastrować. Nie wiem czy tym razem udało mi się przybliżyć swój punkt postrzegania, który mam przez doświadczenia własne.

No i oczywiście inną kwestią jest cieczkująca suka w domu z samcem i to jest już mega katorga, a co innego spotkanie takiej suki np. na spacerze.[/QUOTE]

Natężenie instynktu, przekładające się na ewentualne problemy z jego kontrolą nie zmienia faktu, że każdy zwierzak taki instynkt posiada. Tak więc w każdym przypadku, trzeba psu/suce 'wytłumaczyć', że nie ma się rozmnażać, bo przewodnik sobie tego nie życzy, prawda?
Tak w tym wypadku, jak i w każdym innym, gdzie pies 'chciałby, ale mu nie wolno' wiele zależy od tego jak bardzo jest podporządkowany przewodnikowi. Podporządkowanie trzeba wypracować, cudów nie ma.
Jeśli dany przypadek jest 'skrajny' - instynkt zaślepia go całkowicie - przychylam się jak najbardziej do odjęcia zwierzakowi permanentnego stresu, cierpienia i bezpośrednio z tym związanych frustracji jego właściciela. Niemniej będę obstwać przy tym, że w każdym przypadku warto najpierw próbować psa wychować:diabloti:, a dopiero na samym końcu sięgać po ostateczne rozwiązania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Natężenie instynktu, przekładające się na ewentualne problemy z jego kontrolą nie zmienia faktu, że każdy zwierzak taki instynkt posiada. Tak więc w każdym przypadku, trzeba psu/suce 'wytłumaczyć', że nie ma się rozmnażać, bo przewodnik sobie tego nie życzy, prawda?
Tak w tym wypadku, jak i w każdym innym, gdzie pies 'chciałby, ale mu nie wolno' wiele zależy od tego jak bardzo jest podporządkowany przewodnikowi. Podporządkowanie trzeba wypracować, cudów nie ma.
Jeśli dany przypadek jest 'skrajny' - instynkt zaślepia go całkowicie - przychylam się jak najbardziej do odjęcia zwierzakowi permanentnego stresu, cierpienia i bezpośrednio z tym związanych frustracji jego właściciela. Niemniej będę obstwać przy tym, że w każdym przypadku warto najpierw próbować psa wychować:diabloti:, a dopiero na samym końcu sięgać po ostateczne rozwiązania.[/quote]
W porządku, ale nadal jest to wymuszanie na psie autorytetem uznania naturalnych potrzeb i reakcji za niepożądane przez przewodnika.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Natężenie instynktu, przekładające się na ewentualne problemy z jego kontrolą nie zmienia faktu, że każdy zwierzak taki instynkt posiada. Tak więc w każdym przypadku, trzeba psu/suce 'wytłumaczyć', że nie ma się rozmnażać,[B] bo przewodnik sobie tego nie życzy, prawda[/B]? (...)Tak w tym wypadku, jak i w każdym innym, gdzie pies 'chciałby, ale mu nie wolno' wiele zależy od tego jak bardzo jest [B]podporządkowany przewodnikowi.[/B] (...)[/quote]

Poległam :roll: Inaczej rozumiemy wychowanie psa i sama istote życia z psem. Ja żyje z nimi, jesteśmy "MY" a nie poddani których sobie wytresowałam i ja władczyni. Ja dostosowuje się do nich a oni do mnie...Jestem dla nich przewodnikiem i przyjacielem nie...treserem.
U ciebie odnosze wrażenie, że one mają żyć dla ciebie i koniec (może mocno to napisałam ale twoje słowa bardzo mnie uderzyły)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata-air']Problemu z kotami nie mam :eviltong: Nauczyłam moje zwierzęta tolerancji w stosunku do innych zwierząt. Nauczyłam nie wytresowałam, nie na siłe i nie dla mojej fanaberi. Mój pies śpi z kotem, czyszcza się nawzajem itp. Czy twój pies zaśnie spokojnie przy suce w cieczce?

Znów odniose się do ludzi bo łatwiej na takim przykładzie mi to wyjaśnić.
Porównałabyś swoje uczucia w stosunku do mężczyzny który strasznie Cie pociaga z uczuciami do znienawidzonej osoby (zakładamy, ze pies kotów nie lubi) lub do kotleta w lodówce (zakładamy, że pies kota chce upolowac)?
Te odczucia różnią się powodem powstania, intensywnością, rodzajem, przyczyną i możliwością zapobiegania. Łączy je jedno- to, że sa pierwotne, ale to chyba trochę mało....[/QUOTE]

Wyuczenie, wytresowanie, wytrenowanie - czymże niby różnią się od siebie?
Ależ oczywiście, że nauczyłaś dla 'swojej fanaberii'! Nie znam psa, który by nie pogonił kota - i tu wcale niekoniecznie z chęci zrobienia mu krzywdy, ale powodowany instynktem pt.'ucieka-gonię'.
Mój pies kotów, saren, zajęcy, ptactwa nie goni. I to wcale nie dlatego, że by nie chciał, bo wiem, że baaardzo by chciał:diabloti:, ale dlatego, że ja sobie tego nie życzę.
Raz jeden nie odwołałam mojego psa od pogoni za kotem - pies był młodziutki, intensywnie pracowaliśmy nad przywołaniem i nie chciałam spalić komendy. Jago kota dopadł, kot wywalił się kopytkami do góry, a mój pies zwierzątko obwąchiwał, tylko tyle. Podeszłam, psa zabrałam, kot uciekł. Chęć pogoni jest instynktowna. Co się dzieje z 'dopadniętym' uciekającym przedmiotem/zwierzęciem to już zależy od osobniczych cech 'goniącego'. BTW - mój pies, w statyce, zdecydowanie woli koty i króliki niż inne psy:evil_lol:.
Tak więc moim psem, w przypadku kotów, nie powoduje nienawiść do nich, a jedynie rajcuje go sama pogoń.

Link to comment
Share on other sites

Mi się zdarzyło poznać psy, które kotów nie gonie- większość moich taka jest :roll:

Dla mojej fanaberi? Jeśli bezpieczeństwo innego zwierzęcia jest fanaberią to tak. Dodatkowo ty psa odciągniesz od suki w cieczce to nie zmienia jego odczuć co do konieczności jego działań- świadczy tylko o tym, że strach o strate przewodnika stada jest silniejszy niż "konieczność" rozrodu. (jeśli cofnelibyśmy się dalej w historie psów to jest to niebezpieczne również z innych względów- choćby atakowanie samców. W ekstremalnych przypadkach może nawet dojść do walki z właścicielem o przewodnictwo w stadzie- jest to doskonale widoczne u hybryd wilka i psa. Kilka ras pierwotych jednak zachowaliśmy...ale tu już poszłam daleko, daleko :eviltong: Chciałam jednak pokazać, że opieramy się na zasadzie, że jesteśmy przewodnikiem stada zapominając, że za tym nie idzie tylko władza. Niejednokrotnie taki odciągany od suki pies powiedział właściciela co myśli)

Co do uczenia innych rzeczy to tak jak już pisały dziewczyny pies zawsze dostaje coś w zamian. Nie gryzie butów bo gryzie kości, nie wchodzi na łóżko bo ma swoje posłanie itp.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata-air']Poległam :roll: Inaczej rozumiemy wychowanie psa i sama istote życia z psem. Ja żyje z nimi, jesteśmy "MY" a nie poddani których sobie wytresowałam i ja władczyni. Ja dostosowuje się do nich a oni do mnie...Jestem dla nich przewodnikiem i przyjacielem nie...treserem.
U ciebie odnosze wrażenie, że one mają żyć dla ciebie i koniec (może mocno to napisałam ale twoje słowa bardzo mnie uderzyły)[/QUOTE]

Pisz tak mocno, jak tylko uważasz za stosowne! Nie musimy się przecież zgadzać.

Chyba faktycznie inaczej... nie wiem jaka jest Twoja 'rasa', ale owczarki to psy stworzone do współpracy z człowiekiem i najszczęśliwsze są w 'trybie zadaniowym'. W codziennym życiu MUSZĄ żyć według pewnych stałych, niezmiennych zasad, bo inaczej 'hulaj dusza, piekła nie ma', a to, w przypadku 40kilogramowej kupy mięśni jest pomysłem, delikatnie rzecz ujmując, ryzykownym:diabloti:.

Z moim 'poddanym' codziennie 'zagryzamy' się na dywanie:evil_lol:, grzejemy razem dupska na kanapie przed telewizore i pozwalamy sobie na wieeele. Ale na placu, czy gdziekolwiek indziej w trybie 'pracy', nie ma zmiłuj - szef jest tylko jeden, a za niesubordynację spadają na psie jestestwo gromy.
Pies pozbawiony przewodnika, pies, który nie żyje według jasnych, zrozumiałych dla niego zasad jest w moim przekonaniu kupką nieszczęścia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Pisz tak mocno, jak tylko uważasz za stosowne! Nie musimy się przecież zgadzać.

Chyba faktycznie inaczej... nie wiem jaka jest Twoja 'rasa', ale owczarki to psy stworzone do współpracy z człowiekiem i najszczęśliwsze są w 'trybie zadaniowym'. W codziennym życiu MUSZĄ żyć według pewnych stałych, niezmiennych zasad, bo inaczej 'hulaj dusza, piekła nie ma', a to, w przypadku 40kilogramowej kupy mięśni jest pomysłem, delikatnie rzecz ujmując, ryzykownym:diabloti:.

Z moim 'poddanym' codziennie 'zagryzamy' się na dywanie:evil_lol:, grzejemy razem dupska na kanapie przed telewizore i pozwalamy sobie na wieeele. Ale na placu, czy gdziekolwiek indziej w trybie 'pracy', nie ma zmiłuj - szef jest tylko jeden, a za niesubordynację spadają na psie jestestwo gromy.
Pies pozbawiony przewodnika, pies, który nie żyje według jasnych, zrozumiałych dla niego zasad jest w moim przekonaniu kupką nieszczęścia...[/quote]
Czyli właściciel - bóg? Ponad instynkt? To że pies jest nabuzowany jest dobre? Przy psie przeżywającym cieczki jest to pomimo wszystko niezdrowe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agata-air']Mi się zdarzyło poznać psy, które kotów nie gonie- większość moich taka jest :roll:

Dla mojej fanaberi? Jeśli bezpieczeństwo innego zwierzęcia jest fanaberią to tak. Dodatkowo ty psa odciągniesz od suki w cieczce to nie zmienia jego odczuć co do konieczności jego działań- świdczy tylko o tym, że strach o strate przewodnika stada jest silniejszy niż "konieczność" rozrodu.[/QUOTE]

Piszesz, że Twoje psy kotów nie gonią. Dalej piszesz, że nie gonią, bo leży Ci na sercu bezpieczeństwo innych zwierząt. Z tym się zgadzam w całej rozciągłości.
Jednak z powyższego wynika, że nie pozwalasz swoim psom gonić kotów dla bezpieczeństwa tych kotów właśnie. NIE POZWALASZ, co nie jest równe z tym, że gdybyś nie 'wytłumaczyła' swoim zwierzakom, że kotów się nie goni, to same z siebie by ich nie goniły...

BTW - mój pies też nie goni kotów, które nie uciekają ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Wyuczenie, wytresowanie, wytrenowanie - czymże niby różnią się od siebie?
Ależ oczywiście, że nauczyłaś dla 'swojej fanaberii'! Nie znam psa, który by nie pogonił kota - i tu wcale niekoniecznie z chęci zrobienia mu krzywdy, ale powodowany instynktem pt.'ucieka-gonię'.
Mój pies kotów, saren, zajęcy, ptactwa nie goni. I to wcale nie dlatego, że by nie chciał, bo wiem, że baaardzo by chciał:diabloti:, ale dlatego, że ja sobie tego nie życzę.
Raz jeden nie odwołałam mojego psa od pogoni za kotem - pies był młodziutki, intensywnie pracowaliśmy nad przywołaniem i nie chciałam spalić komendy. Jago kota dopadł, kot wywalił się kopytkami do góry, a mój pies zwierzątko obwąchiwał, tylko tyle. Podeszłam, psa zabrałam, kot uciekł. Chęć pogoni jest instynktowna. Co się dzieje z 'dopadniętym' uciekającym przedmiotem/zwierzęciem to już zależy od osobniczych cech 'goniącego'. BTW - mój pies, w statyce, zdecydowanie woli koty i króliki niż inne psy:evil_lol:.
Tak więc moim psem, w przypadku kotów, nie powoduje nienawiść do nich, a jedynie rajcuje go sama pogoń.[/quote]
No, dobra. Masz akurat obecnie psa rasy podatnej na szkolenie, chętnie z człowiekiem pracującej itd. Postulujesz tresurę, a co w takim razie z rasami o innym usposobieniu, na których charakter działań przez Ciebie prezentowany naprawdę nie zadziała przez niezależność choćby. Nie uważasz, że właśnie tu jest różnica między pozytywną nauką, a szkoleniem na zasadzie tresury, która wybacz wyziera z Twoich wypowiedzi, a także z oczekiwań, co do reakcji psa. Piszę to, ponieważ jak dobrze zrozumiałam utożsamiasz ze sobą naukę, tresurę, wytrenowanie. Są rasy i psy, które na oślep, bezmyślnie, mechanicznie w imię wytrenowania i podporządkowania przewodnikowi nic nie zrobią.

Link to comment
Share on other sites

Napisałaś, że twój pies kotów nie zagryza lecz je goni, i nie znasz psów które by nie goniły. Odpowiedziałam, że moje nie gonią.
Jakie ma rasy? Owczarka niemieckiego, wyżła weimarskiego, buldozki francuskie, yorka i kundelka. Tak więc pełen asortyment- dodatkowo nie z hodowli lecz z odzysku.

Swoją drogą znając Onki nie wierzę, że twój kopujujący pies kiedy go zawołasz przybiegnie do ciebie. Może w pierwszej chwili gdy tylko poczuje nosem suke tak...ale chwila zagapienia gdy podejdzie do niej blisko i jego już nie ma :eviltong:

Oczywiście lekko tu dramatyzujemy, mówimy o tych przypadaka które się zdarzą lub nie- wiele psów żyje z jajcami i mają sie dobrze. Ale są też te które mają raka, niewiele w sile wieku nie zostało ojcami i nie uciekało właścicielą.

ps. Sytuacja u moich sąsiadów gdy średniej wielkości kundelek pokonał najpierw grupę psów, potem przeszedł przez siatkę, zapłodnił sukę Doga Niemieckiego i wspinając się po jej plecach przez siatkę wyszedł uzmysłowiła mi co znaczy popęd u zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...