Jump to content
Dogomania

Aborcja - za i przeciw.


Cekinka13*

Recommended Posts

Mój pies jest jednostronnym wnętrem. W jego przypadku odpowiedzialną decyzją jest usunięcie niezstąpionego jądra, które obarczone jest podwyższonym ryzykiem rakowacenia.
Jago ma 18miesięcy, jądro będzie miał usuwane na wiosnę - w wieku 23-24miesięcy. Jądro jest monitowane, pod kątem ewentualnych zmian, które mogłyby przyspieszyć zabieg.
Daję mojemu zwierzęciu czas na zakończenie rozwoju tak psychicznego jak i fizycznego, gdyż kastracja/sterylizacja NIE jest obojętna dla organizmu! Cóż jest normalnego/właściwego w zaburzaniu zabiegiem prawidłowo funkcjonującego układu hormonalnego?

JA dbam o mojego psa. Rozumiem, że to coś złego? Fakt, iż NIE wykastrowałabym zwierzęcia, które jest zdrowe wpłynąłby na ilość psich bid w schornisku/na ulicach? Pytam: JAKIM CUDEM?!

Psy bezdomne/schroniskowe - inna bajka. Te psy NIE mają opiekunów, trzeba myśleć 'na zapas' - niejako 'za' potencjalnych przyszłych właścicieli.

Hurrrrrra! Ciachajmy wszystko co się rusza!
Odnoszę wrażenie, że ta akcja zakrawa na 'polowanie na czarownice', a czarownicami w tym wypadku są właściciele, którzy myślą inaczej niż Wy...
Właściciele, którzy NIE chcą rozmnażać swoich zwierząt, właściciele, którzy DBAJĄ o swoje zwierzęta i dziwnym trafem POTRAFIĄ kontrolować to, czy ich zwierz się rozmnoży, czy nie. Strrrasznie to musi się Wam wydawać trudne, niemożliwe wręcz... Dla mnie nie ma NIC dziwnego w tym, że sprawuję świadomą opiekę i kontrolę nad moim psem:hmmmm:

Cały bajer polega na tym, że naprawdę wystarczyłoby żeby każdy właściciel dbał tylko i wyłącznie o swojego psa. A jeśli nie dbałby, to kary, kary i jeszcze raz kary!

Konia z rzędem temu, kto zdolny jest w 100% przewidzieć i zagwarantować właścicielowi, że jego zwierzęciu po ingerencji chirurgicznej NIC nie będzie.

Dopóki takiej gwarancji nie ma - nie pozwolę karać mojego psa, za głupotę obcych ludzi. Przecież to jakaś paranoja...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 930
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Juliusz(ka)']Nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do dopuszczenie - na zdrowym zwierzęciu - do ingerencji chirurgicznej, która MOŻE nieść za sobą poważne skutki, a z całą pewnością powoduje zmiany w psim/suczym organiźmie - chociażby dot. gospodarki hormonalnej.

Wysterylizujmy/wykastrujmy wszystko co ma 4łapy? Dla wyższych ideii mam ryzykować zdrowie, a może życie(żaden zabieg chirurgiczny/przeprowadzany w narkozie NIE jest 100%bezpieczny!) mojego futrzastego przyjaciela?

To ja proponuję poobcinać wszystkim ludziom prawe dłonie, tak na zapas, dla dobra wyższego - większa częśc ludzkości jest praworęczna, a więc właśnie prawą dłonią najczęściej złodziej dopuszcza się kradzieży. Nie będzie rączek - nie będzie czego po cudze wyciągać:diabloti:.

Mam wielką nadzieję, że tego pomysłu NIGDY nie uda się wprowadzić w życie:D, a szansa jest duża - kto miałby sprawdzić czy ważący 80kg, wyglądający jak żywy taran, pies ma między nogami jajka czy nie?:diabloti:
Nie mogę wyjść z 'podziwu', jak łatwo niektórym szafować zdrowiem i życiem swoich, podobno, ukochanych zwierząt...[/quote]
Czy Ty naprawdę jesteś pozbawiona umiejętności analizowania danej kwestii wieloaspektowo, czy to tylko zamierzona, niezbyt trafiona poza? I nie wydaje Ci się, że Twoja wypowiedź jest nie do końca a propos toczonej tu rozmowy i tematu głównego? Mam na myśli kontekst.
Masz prawo naturalnie do takich "mądrości", ba masz nawet prawo je propagować tylko, że tym samym pokazujesz jak mało wiesz i jak mało tak naprawdę, poza Twoimi własnymi wydumanymi, oderwanymi od rzeczywistości opiniami, obchodzi Cię otaczający świat, no i krzywda tych umiłowanych przez Ciebie rzekomo stworzeń, które będziesz chronić przed zabiegiem chirurgicznym. Może podasz jakiś alternatywny bezpieczny pomysł na ubezpładnianie zwierząt niczyich w tych ilościach w jakich obecnie występują i przy łatwości oraz tempie z jakim się rozmnażają. Może przedstawisz analizę porównawczą częstotliwości występowania groźnych powikłań posterylizacyjnych (nie musisz się ograniczać tylko do problemów endokrynologicznych) z negatywnymi skutkami dla zdrowia zwierząt bez przerwy rodzących. Czekam na jakiś konkret.

Link to comment
Share on other sites

Juliusz(ka), jeśli pilnujesz swojego psa - super.
Gdyby wszyscy pilnowali swoje psy było by super, tylko że NIE ROBIĄ tego ( bo niby skąd tyle niechcianych psów się wzięło :roll: ? ).
Kary.. kary tylko jak karać ? Jak sprawdzać czy ktoś pilnuje swojego psa czy sukę czy też nie ? Nie da się tak.

Tutaj nie ma miejsca na jednostkowe traktowanie, nie da się indywidualnie podejść do każdego właściciela. Oczywiście nikt Ci nie da 100% gwarancji że nie będzie powikłań, każdy zabieg wiąże się z ryzykiem ale w przypadku sterylizacji/kastracji zdrowego, najlepiej młodego psa ryzyko powikłań jest naprawdę znikome. Nikt nie da Ci również 100% gwarancji że pies czy suka w pełni zdolne do rozrodu nie sprowadzą na świat niechcianego miotu.

Dodam że brałam udział w akcji sterylizacji suk z mazańcowic, opiekowałam się nimi po zabiegu było ich 10 lub 12 ( już dobrze nie pamiętam ) i ŻADNA nie miała najmniejszych powikłań. Oprócz tego przeszłam sterylizację swojej suki ( wiek 2 lata ), sterylizację w zaawansowanej ciąży ( Rudzia - ok 4 lata ) i sterylizację mojej tymczasowiczki (zmarła na mocznicę
[*] ) która miała między 8 a 10 lat. Wszystkie sterylizacje przebiegły bez najmniejszych komplikacji. Jak widać dajmy nato na 13 sterylek nie było żadnej komplikacji.

A tak jeszcze poza tym. W schroniskach powinno się wprowadzić przy adopcji OBOWIĄZKOWĄ sterylizację psów bez żadnego ale czy zgody chęci niechęci przyszłego opiekuna, wiem że nie w każdym schronisku to obowiązuje.

Link to comment
Share on other sites

Nieprawda tez jest ze gdyby strylki byly tansze byloby wiecej chetnych, :shake: i tu podam przyklad z naszego terenu, gdzie dudnimy glosno nie tylko przez znajomych ale rowniez poprzez lokalna prase, Sterylizacja suki [SIZE=3][B]100 [/B][/SIZE]zl. kotki [SIZE=3][B]50[/B][/SIZE] zl. reszte doplaci fundacja, nawet przy takich cenach nie ma chetnych. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[B]Saite[/B] - przeczytaj, proszę, mój post, który znajduje się nad Twoim, to po pierwsze. Po drugie - 'oderwane od rzeczywistości' jest twierdzenie, że chirurgiczne usuwanie organów, którymi obdarzyła zwierzę natura, z którymi żyje i z których korzysta od tysięcy lat, NIE jest nienaturalne i obojętne dla tego żywego organizmu!

Sterylizownie/kastrowanie zwierząt bezdomnych/schroniskowych uważam za jak najbardziej słuszne. Z wielu względów. W ich przypadku rozsądek nakazuje zadbać o nichciane ciąże/krycia, bo ich właściciel był istotą nieodpowiedzialną, a intencji potencjalnego, nowego właściciela pewnym być nie można. Tutaj ryzyko powikłań po zabiegu przegrywa w konkurencji pt.: 'za i przeciw' z tym, co zwierzę może przejść, czego może doświadczyć w przyszłości, zwłaszcza, że jego przeszłość była już straszna.

W poście, który zacytowałaś, odniosłam się do podniesionego w tym wątku: 'kastrujmy wszystkie zwierzęta niehodowlane'.
I z tym się NIE zgadzam. Jestem odpowiedzialna za swoje zwierzę i to ja mam OBOWIĄZEK o nie dbać. Nie uważam za nic nadzwyczajnego pilnowanie/kotrolowanie swojego psa w zakresie prokreacji. Stawiam to w równej linii z dbaniem o jego zdrowie, dobrą kondycję, prawidłowe odżywianie, wychowanie, szkolenie itd.. Dlaczego więc chciałabyś mi narzucić operowanie mojego psa?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Po drugie - 'oderwane od rzeczywistości' jest twierdzenie, że chirurgiczne usuwanie organów, którymi obdarzyła zwierzę natura, z którymi żyje i z których korzysta od tysięcy lat, NIE jest nienaturalne i obojętne dla tego żywego organizmu![/QUOTE]

No tak, nie musi być obojętne. Na pewno jednak sterylizacja nie wyrządza mu większej krzywdy niż pozostawienie owych organów. Wypisałam już za i przeciw, jeśli pozostawiasz u psa wszystko na miejscu wiesz jakie choroby mogą mu grozić ( min. rak ), jeśli je usuniesz może dojść hmm no nie wiem co takiego groźnego co mogłabym porównać do raka może wystąpić... :roll:
Oczywiście wszystko może a nic nie musi.
Faktem jednak pozostaje że zwierze niesterylizowane jest zdolne do rozrodu a wysterylizowane nie.
Nie robisz żadnej krzywdy zwierzakowi przez sterylizację. Nie robisz też nie sterylizując ( pomijając zwiększone ryzyko wystąpienia pewnych chorób - tak dla przykładu sterylizacja we wczesnym wieku po pierwszej cieczce [B]zmniejsza ryzyko wystąpienia raka o 90% [/B]). Czy sterylizowany czy nie może zapaść na różne choroby jednak potwierdzone jest że zwierzęta wysterylizowane są objęte mniejszym ryzykiem zachorowań ( o tym na co już pisałam ).

Link to comment
Share on other sites

[B]Herspri[/B] - nie ukrywam i nigdy nie ukrywałam, że w tematach dot. psów powoduje mną egoizm ;). Na pierwszym miejscu jest mój pies i jego dobro. Prawdę mówiąc nie widzę w tym nic złego, bo jak już pisałam - gdyby każdy właściciel dbał o swoje cztery łapy, nie byłoby problemów.

Idąc dalej tropem 'egoizmu' - interesuje mnie szczególnie rasa, której przedstawicielem jest mój pies - owczarek niemiecki. W rasie tej dzieje się źle, a ostatnimi czasy grozę budzą pojawiające się informacje o 'odchodzeniu' młodych, na pozór zdrowych psów... Mamy, jako rasa, dysplazję we wszystkich możliwych wariacjach, problemy z sercem, układem pokarmowym, nerwowym itd.,itp..
Tak więc decydując się na psa tej rasy trzeba się dziś liczyć z tym, że coś może zacząć się dziać, wyskoczyć jak 'diabeł z pudełka'.
W nagłych przypadkach, gdy operacja ratuje życie - nie ma się nad czym zastanawiać. Ale właśnie w swietle tego, że i tak nie namy dnia ani godziny - dokładanie sobie czegoś, co niezbędnym nie jest wydaje mi się pozbawione sensu...

Nie muszę się z Wami zgadzać, Wy nie musicie zgadać się ze mną.
Thx God, secyzja o ty, czy mój pies pójdzie 'pod nóż' jest w moich rękach, a ja zrobię wszystko, żeby ingerencje chirurgiczne w organizm mojego psa miały miesce tylko wtedy, gdy będzie to naprawdę konieczne.

Link to comment
Share on other sites

Przyznaje sie rownez do popelnienia bledu z mojej wczesniejszej nieswiadomosci na temat sterylek, przez 12 lat upilnowalam swoja sunke i nigdy nie byla szczenna ale przez 12 lat miala urojone ciaze, urojone szczenienie sie jak rowniez urojone dzieci nawet z papci i skarpetek. Dzis zdaje sobie sprawe jak wielka krzywde wyrzadzilam tej suni, skoro nie chcialam jej rozmnazac to chciaz moglam jej ulzyc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)'][B]Saite[/B] - przeczytaj, proszę, mój post, który znajduje się nad Twoim, to po pierwsze. Po drugie - 'oderwane od rzeczywistości' jest twierdzenie, że chirurgiczne usuwanie organów, którymi obdarzyła zwierzę natura, z którymi żyje i z których korzysta od tysięcy lat, NIE jest nienaturalne i obojętne dla tego żywego organizmu!

Sterylizownie/kastrowanie zwierząt bezdomnych/schroniskowych uważam za jak najbardziej słuszne. Z wielu względów. W ich przypadku rozsądek nakazuje zadbać o nichciane ciąże/krycia, bo ich właściciel był istotą nieodpowiedzialną, a intencji potencjalnego, nowego właściciela pewnym być nie można. Tutaj ryzyko powikłań po zabiegu przegrywa w konkurencji pt.: 'za i przeciw' z tym, co zwierzę może przejść, czego może doświadczyć w przyszłości, zwłaszcza, że jego przeszłość była już straszna.

W poście, który zacytowałaś, odniosłam się do podniesionego w tym wątku: 'kastrujmy wszystkie zwierzęta niehodowlane'.
I z tym się NIE zgadzam. Jestem odpowiedzialna za swoje zwierzę i to ja mam OBOWIĄZEK o nie dbać. Nie uważam za nic nadzwyczajnego pilnowanie/kotrolowanie swojego psa w zakresie prokreacji. Stawiam to w równej linii z dbaniem o jego zdrowie, dobrą kondycję, prawidłowe odżywianie, wychowanie, szkolenie itd.. Dlaczego więc chciałabyś mi narzucić operowanie mojego psa?[/quote]

Bardzo często wyciągasz ten argument, że nikt Ci nie będzie narzucał obowiązku sterylizowania własnego zwierzęcia i ok, choć ja gdy patrzę na tych kochających właścicieli, którzy owszem o swoje zwierzątka nawet dbają, nie mają zamiaru się ich pozbywać, ale dla "sportu" dopuszczają je gdzieś tam, a z tego rodzą się kolejne problematyczne mioty, którym żadna z osób z inicjatywy, których zostały powołane do życia nie ma zamiaru opieki zapewnić, to wydaje mi się, że taki nakaz byłby jakimś wyjściem, choć to i tak niewykonalne na tym etapie, więc się pociesz. Masz, więc prawo nie popierać sterylki dla wszystkich niehodowlanych zwierząt, ale dlaczego zawsze przy okazji poruszania w ogóle tematu sterylizacji robisz złą propagandę, która zasięgiem obejmuje grupę ze wskazaniem do sterylizowania, no i dlaczego nie podasz jakiegoś pomysłu co w zamian. Proszę po raz kolejny o przybliżenie mi zatrważających statystyk na temat groźnych komplikacji posterylizacyjnych. Każdy zabieg ryzyko niesie, ale wydaje mi się, że nie masz ustabilizowanego, obiektywnego oglądu dot. chirurgii i anestezji (zwierząt). Masz prawo do swoich lęków, którym podporządkowane jest z tego co widać wszystko inne, tylko nie traktuj tego jako pewnik, normę, która powinna siedzieć w głowach wszystkich osób.

Link to comment
Share on other sites

[B]Ada-jeje[/B] - powtarzalność ciąż urojonych jest, w moim przekonaniu, przesłanką do 'działania' dla dobra suki. Jednak jak byś się na sprawę zapatrywała, gdyby suka tych objawów nie miała? Czy dziś byłabyś ZA?

BTW - znam sukę, wysterylizowaną po pierwszej cieczce, która miewa ciąże urojone. Więc i sterylizacja nie daje gwarancji, że takie zachowania nie wystąpią bądź ustąpią.

Pies to żywy organizm. Każdy jest inny. Jeśli nie ma wskazań medycznych, jeśli 'seksualność' nie determinuje całego psiego życia - po co ingerować?
Rozsądnym wydaje mi się rozpatrywanie każdego przypadku indywidualnie. Tylko tyle.

Link to comment
Share on other sites

Trzeba spojrzeć na sprawę trochę szerzej. Nikt nie jest jasnowidzem, więc nie jest w stanie przewidzieć, czy nowy właściciel będzie psa rozmnażał, czy nie.
Juliuszka, piszesz, że słuszne jest sterylizowanie/kastrowanie psów schroniskowych ale to są właśnie psy z takiego dzikiego rozmnażania. One same nie powołały się na ten świat, to zrobił człowiek pozwalając na ciążę swojej suki. A ile takich niechcianych psów jest zabijanych, topionych, bitych. One nigdy nie trafią do schroniska, umrą w cierpieniu, gdzieś w lesie, czy polu. Sterylizacja/kastracja psów schroniskowych jest istotna ale to za mało. Bo do schronisk trafia najczęściej miot suki, a ona co pół roku rodzi kolejny. I tylko odgórny nakaz może temu zapobiec, bo wiara w ludzi i ich odpowiedzialność to stanowczo za mało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Bardzo często wyciągasz ten argument, że nikt Ci nie będzie narzucał obowiązku sterylizowania własnego zwierzęcia i ok, choć ja gdy patrzę na tych kochających właścicieli, którzy owszem o swoje zwierzątka nawet dbają, nie mają zamiaru się ich pozbywać, ale dla "sportu" dopuszczają je gdzieś tam, a z tego rodzą się kolejne problematyczne mioty, którym żadna z osób z inicjatywy, których zostały powołane do życia nie ma zamiaru opieki zapewnić, to wydaje mi się, że taki nakaz byłby jakimś wyjściem, choć to i tak niewykonalne na tym etapie, więc się pociesz. Masz, więc prawo nie popierać sterylki dla wszystkich niehodowlanych zwierząt, ale dlaczego zawsze przy okazji poruszania w ogóle tematu sterylizacji robisz złą propagandę, która zasięgiem obejmuje grupę ze wskazaniem do sterylizowania, no i dlaczego nie podasz jakiegoś pomysłu co w zamian. Proszę po raz kolejny o przybliżenie mi zatrważających statystyk na temat groźnych komplikacji posterylizacyjnych. Każdy zabieg ryzyko niesie, ale wydaje mi się, że nie masz ustabilizowanego, obiektywnego oglądu dot. chirurgii i anestezji (zwierząt). Masz prawo do swoich lęków, którym podporządkowane jest z tego co widać wszystko inne, tylko nie traktuj tego jako pewnik, normę, która powinna siedzieć w głowach wszystkich osób.[/QUOTE]

Jak to ugryźć... no kurczę... ależ OCZYWIŚCIE, że 'wyciągam'! Przecież o to właśnie mi chodzi, to o czym mam pisać? O zielonej trawce?:evil_lol:

Przytyk dot. 'kochających' właścicieli jest wyjątkowo nietrafiony:diabloti:.
Mam absolutnego świra na punkcie swojego psa, obawiam się, że niektórzy zakwalifikowaliby to jako jednostkę chorobową:diabloti:. Tylko dlatego pozwalam sobie na pisanie w taki, a nie inny sposób.

Co rozumiesz przez 'złą propagandę'?
Czy może to, że nie skaczę z radości, nie urządzam festynów pod hasłem: 'kastracja jest wspaniała'?
Czy naprawdę nie rozumiesz, że ingerencja chirurgiczna w zdrowy organizm jest niebezpieczna? Że niesie ze sobą ryzyko powikłań? Dlaczego chciałabyś pozbawić właścicieli możliwości decydowania, czy ich pies/suka pójdzie pod nóż?

Pytasz o pomysł na alternatywę - trawałe oznakownie KAŻDEGO psa, co pozwoliłoby wreszcie na pociąganie do odpowiedzialności ich właścicieli + opodatkowanie KAŻDEGO miotu/faktyczne podciągnięcie rozmnażania psów pod działalność gospodarczą.
Tylko tye i aż tyle.

Link to comment
Share on other sites

Nie potrafie sobie wytlumaczyc wlasnego postepku z niewysterylizowania wlasnej suni, jako ze kotki sa u mnie od lat sterylizowane, pies wyciachany a kolejna suka juz tez po sterylce, chyba wczesniej kierowalam sie tym ze jestem odpowiedzialna wlascicielka i na swiat nie sprowadze zadnych szczeniat pomomo ze na moje bylo sporo chetnych i namawiali mnie na pokrycie suni :mad::angryy:( pudel miniaturowy).

Link to comment
Share on other sites

I znow sie rozpetuje dyskusja prowadzaca donikad.
Wlasciwie nie rozumiem, dlaczego nie mozna sie dogadac na neutralnym gruncie i lobbowac proste zasady prawne :roll:.
Obowiazek oznakowania psa, przypisania do wlasciciela, sprzedaz tylko w miejscu hodowli, opodatkowanie miotow wyzsze w przypadku rozmnazania psow bez uprawnien hodowlanych, kara za nabycie nieoznaczonego psa ( w koncu kazdy kiedys trafia do weta, straz miejska tez sie tym zajmuje), koniecznosc wykreslenia przez weta z bazy danych - gdy pies umiera...
Jest wreszcie mozliwosc przesledzenia, skad jest pies, kto ponosi koszty utrzymania i odpowiada za zwierze.
Idac dalej, przy zrzeczeniu sie zwierzecia, oplata na rzecz schroniska ( w koncu pobyt kosztuje)..
W interesie i hodowcy i nabywcy byloby dopilnowanie formalnosci z wpisem do bazy, a potencjalni niedouczeni wlasciciele "bo sunia musi miec dla zdrowia" zastanowiliby sie, gdyby przyszloby im za taka "dobroc" zaplacic.
I znalazlyby sie fundusze na wsparcie edukowania, sterylek psow bezdomnych itp.
A nikt nie zmuszalby do zabiegu tylko do myslenia..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do dopuszczenie - na zdrowym zwierzęciu - do ingerencji chirurgicznej, która MOŻE nieść za sobą poważne skutki, a z całą pewnością powoduje zmiany w psim/suczym organiźmie - chociażby dot. gospodarki hormonalnej.

Wysterylizujmy/wykastrujmy wszystko co ma 4łapy? Dla wyższych ideii mam ryzykować zdrowie, a może życie(żaden zabieg chirurgiczny/przeprowadzany w narkozie NIE jest 100%bezpieczny!) mojego futrzastego przyjaciela?

To ja proponuję poobcinać wszystkim ludziom prawe dłonie, tak na zapas, dla dobra wyższego - większa częśc ludzkości jest praworęczna, a więc właśnie prawą dłonią najczęściej złodziej dopuszcza się kradzieży. Nie będzie rączek - nie będzie czego po cudze wyciągać:diabloti:.

Mam wielką nadzieję, że tego pomysłu NIGDY nie uda się wprowadzić w życie:D, a szansa jest duża - kto miałby sprawdzić czy ważący 80kg, wyglądający jak żywy taran, pies ma między nogami jajka czy nie?:diabloti:
Nie mogę wyjść z 'podziwu', jak łatwo niektórym szafować zdrowiem i życiem swoich, podobno, ukochanych zwierząt...[/quote]

Kobieto nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym wysterylizowac moja sukę.
CO cieczka mam z nia problemy, po cieczce ma ciąże urojoną- problemy z sutami, na starość prawdopodobnie może mieć problemy z sutkami, chciałabym jej tego oszczędzić, ale nie mogę....ma chore serce, mogłaby się nie wybudzić z narkozy....:shake:
Ale sa tysiące zdrowych psów w schroniskach- gdyby zostały tam wsyetrylizowane/wykastrowane tysiące szczeniąt nie przyszło by na świat.

Link to comment
Share on other sites

A ja zapytam co jest większym okrucieństwem wykastrować psa, który od tego momentu nie będzie czuł potrzeby rozmnażania, czy co najmniej dwa razy w roku nie dopuszczać do zaspokojenia jego potrzeb trzymając go na uwięzi, przecież przedłużanie gatunku to instynkt, czy męczenie psa, chodzenie z nim na smyczy gdy suki wokoło mają cieczki, stresowanie go niemożliwością zaspokojenia najbardziej pierwotnych instynktów DO KOŃCA ŻYCIA nie jest dużo okrutniejsze niż po prostu wykastrowanie, gdzie po pewnym czasie te instynkty zanikają, suka w cieczce biegająca przed płotem nie jest przyczyną stresu zwierzaka. Człowiek kontroluje swoje popędy zwierze nie, więc po co je narażać na frustracje? Oczywiście nie bez znaczenia są powody medyczne, zalety kastracji przewyższają nad wadami ale ja swojego psa wykastrowałam dlatego, że nie chciałam go narażać na stres, widziałam jak bardzo chciał pobiec za watahą psów z suką w cieczce na czele a nie mógł, po co mu dostarczać takich doznań?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Jak to ugryźć... no kurczę... ależ OCZYWIŚCIE, że 'wyciągam'! Przecież o to właśnie mi chodzi, to o czym mam pisać? O zielonej trawce?:evil_lol:

Przytyk dot. 'kochających' właścicieli jest wyjątkowo nietrafiony:diabloti:.
Mam absolutnego świra na punkcie swojego psa, obawiam się, że niektórzy zakwalifikowaliby to jako jednostkę chorobową:diabloti:. Tylko dlatego pozwalam sobie na pisanie w taki, a nie inny sposób.

Co rozumiesz przez 'złą propagandę'?
Czy może to, że nie skaczę z radości, nie urządzam festynów pod hasłem: 'kastracja jest wspaniała'?
Czy naprawdę nie rozumiesz, że ingerencja chirurgiczna w zdrowy organizm jest niebezpieczna? Że niesie ze sobą ryzyko powikłań? Dlaczego chciałabyś pozbawić właścicieli możliwości decydowania, czy ich pies/suka pójdzie pod nóż?

Pytasz o pomysł na alternatywę - trawałe oznakownie KAŻDEGO psa, co pozwoliłoby wreszcie na pociąganie do odpowiedzialności ich właścicieli + opodatkowanie KAŻDEGO miotu/faktyczne podciągnięcie rozmnażania psów pod działalność gospodarczą.
Tylko tye i aż tyle.[/quote]
Ech, a ja się łudziłam, że zechcesz w końcu czytać ze zrozumieniem. I zauważysz, że na świecie są jeszcze inni poza Tobą i Twoim psem. I to właśnie dzięki egoistom (egoizm dotyczący różnych psich aspektów) problem ma obecnie taki zasięg. O ryzyku w chirurgii ani anestezji dyskutować nie będziemy, bo się dziwnie intensywnie wzbraniasz przed tym, no i brakuje Ci choćby obiektywnego podejścia, co sama przecież wiesz, nie potrafisz też przytoczyć na poparcie swych tez konkretnych wyników i statystyk, mimo rzucania "argumentami" przeciw i mimo moich usilnych próśb. Szkoda, że widzisz TYLKO swój czubek nosa. Tylko po co w takim razie marnujesz czas w wątkach, gdzie zwykło się wypowiadać nie z punktu widzenia własnego zaopiekowanego psa i swoich szkodliwych notabene dla innych poglądów, ale ujmując rzecz pod kątem tych pokrzywdzonych (tylko mi nie pisz, że się wypowiadasz, bo masz prawo, bo tak chcesz, etc. to wiem). Przykre, że umiesz bawić się w hasełka i poniekąd w jątrzenie tematu bez sensu, byleby tylko po raz kolejny zaznaczyć swą nonszalancję i powalczyć o swoje widzimisię kosztem innych (zwierząt niczyich w tym wypadku i ludzi, którzy tak wiele robią, by ich los poprawiać).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']I znow sie rozpetuje dyskusja prowadzaca donikad.
Wlasciwie nie rozumiem, dlaczego nie mozna sie dogadac na neutralnym gruncie i lobbowac proste zasady prawne :roll:.
Obowiazek oznakowania psa, przypisania do wlasciciela, sprzedaz tylko w miejscu hodowli, opodatkowanie miotow wyzsze w przypadku rozmnazania psow bez uprawnien hodowlanych, kara za nabycie nieoznaczonego psa ( w koncu kazdy kiedys trafia do weta, straz miejska tez sie tym zajmuje), koniecznosc wykreslenia przez weta z bazy danych - gdy pies umiera...
Jest wreszcie mozliwosc przesledzenia, skad jest pies, kto ponosi koszty utrzymania i odpowiada za zwierze.
Idac dalej, przy zrzeczeniu sie zwierzecia, oplata na rzecz schroniska ( w koncu pobyt kosztuje)..
W interesie i hodowcy i nabywcy byloby dopilnowanie formalnosci z wpisem do bazy, a potencjalni niedouczeni wlasciciele "bo sunia musi miec dla zdrowia" zastanowiliby sie, gdyby przyszloby im za taka "dobroc" zaplacic.
I znalazlyby sie fundusze na wsparcie edukowania, sterylek psow bezdomnych itp.
A nikt nie zmuszalby do zabiegu tylko do myslenia..[/QUOTE]

O! To to to! Podpisuję się wszystkim w czym zdołam utrzymać pisadło!:diabloti:

[B]Rybka[/B] - o moim stosunku do kastrowania/sterylizowania zwierząt bezdomnych /schroniskowych już pisałam.

Decyzja o ingerencji chirurgicznej na żywym organiźmie, który jest 'domny' powinna pozostać w gestii jego/jej właściciela.

[B]ULKA[/B] - pomijając przypadki skrajne, zdecydowaną większość psów/suk można 'wychować' w tym temacie. A mnie właśnie boli to, że wieeelu właścicieli ciacha swoje zwierzaki, bo nie potrafi nad nimi zapanować w okresie cieczek... Nie potrafią, bo nawet nie próbowali... bo nasłuchali się/naczytali, że wystarczy ciachnąć i koniec wszelkich problemów, witaj raju utracony! A tu ROBOTA się kłania.

Link to comment
Share on other sites

Ula, bo to co piszesz, nie ma pokrycia w rzeczywistosci.. Norma jest, ze to suka wybiera partnera, sposrod grupy psow wygrywa najsilniejszy i jakos inne z tego powodu nie wpadaja w depresje ;)..
A to, ze wlasciciel nie ma ochoty zajac sie odpowiednio i zmeczyc psa, no coz , wracamy do tematu, po co komu pies/suka..
Saite, dlaczego z uporem maniaka czepiac sie ciecia wszystkiego, co sie rusza ( przy czym rozumiem ten wymog w przypadku psow schronowych, wyadoptowywanych), dlaczego niechec do finansowego/prawnego motywowania wlasciwej opieki nad zwierzeciem ( w tym nie powolywanie nowych miotow)?
PS. Ula, mam od zawsze psy i przy odpowiedniej dawce ruchu/szkolenia mialy w nosie cieczkujace sunie, najwyzej sie poinhalowaly zapachami i przeszly na diete na pare dni :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ULKA12']A ja zapytam co jest większym okrucieństwem wykastrować psa, który od tego momentu nie będzie czuł potrzeby rozmnażania, czy co najmniej dwa razy w roku nie dopuszczać do zaspokojenia jego potrzeb trzymając go na uwięzi, przecież przedłużanie gatunku to instynkt, czy męczenie psa, chodzenie z nim na smyczy gdy suki wokoło mają cieczki, stresowanie go niemożliwością zaspokojenia najbardziej pierwotnych instynktów DO KOŃCA ŻYCIA nie jest dużo okrutniejsze niż po prostu wykastrowanie, gdzie po pewnym czasie te instynkty zanikają, suka w cieczce biegająca przed płotem nie jest przyczyną stresu zwierzaka. Człowiek kontroluje swoje popędy zwierze nie, więc po co je narażać na frustracje? Oczywiście nie bez znaczenia są powody medyczne, zalety kastracji przewyższają nad wadami ale ja swojego psa wykastrowałam dlatego, że nie chciałam go narażać na stres, widziałam jak bardzo chciał pobiec za watahą psów z suką w cieczce na czele a nie mógł, po co mu dostarczać takich doznań?[/quote]

Zgadzam się.
Ktoś tam napisał, że kastracja to ingerowanie w naturę.
Ale dzikie psy kiedys nie miały takiego popędu, szczenięta miała tylko jedna suka- inaczej stado by nie przetrwało.
Ale poprzez selekcję człowiek rozmnażał psy chętne do rozrodu- teraz mamy suki, które bez kontroli co cieczka potrafia dopuścić do siebie psa...:shake:

Ja swojej suki nie wysterylizuję, chociaż chciałabym- ale ostatnio jak czytam, że suka z fundacji, ktora została wydana, została podpisana umowa adopcyjna- w kórej zawarty jest punkt o sterylizacji- suka ta ma teraz szczeniaki- to krew mnie zalewa- nie da się przewidzieć, że każdy biorący psa ze schroniska/fundacji etc. wysterlizuje psa- dlatego najlepiej jest wydawać sterylizowane.

A zacofanie spoleczeństwa jest straszne, gdy zostaje wyzywana przez kogoś chętnego na psa i taka osoba wmawia mi, że znęcam się nad zwięrzętami - żądając od niego sterylki schroniskowego psa i poda mnie do TOZu- to juz w ogole watpie, by jakaś edukacja coś dała, Polak mądry po szkodzie- chętnie wprowadziłabym kary za rozmnażanie kundli.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że edukacja coś zmieni.
Potrzeba tylko chęci, dobrego programu.. trzeba trafić na otwarte grono pedagogiczne, takie, które nie zamyka się na nowości, które nie stosuje metod rodem z PRL'u czy innego wcześniejszego okresu.
Jeśli nauczyciel wpłynie na dziecko, to jest jakaś szansa, że dziecko wpłynie na rodzica, a przynajmniej da mu do myślenia. Próbować warto.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']Oczywiście, że edukacja coś zmieni.
Potrzeba tylko chęci, dobrego programu.. trzeba trafić na otwarte grono pedagogiczne, takie, które nie zamyka się na nowości, które nie stosuje metod rodem z PRL'u czy innego wcześniejszego okresu.
Jeśli nauczyciel wpłynie na dziecko, to jest jakaś szansa, że dziecko wpłynie na rodzica, a przynajmniej da mu do myślenia. Próbować warto.[/quote]
Najpierw trzeba by wpłynąc na nauczyciela, a już żeby edukować ludzi na wsi trzeba by mieć stalowe nerwy:shake:.
Cieżko jest coś zdziałać, gdy w tym kraju ludzie czasem nie wiedza co włożyć doo garnka, a co dopiero przejmowac sie psem.


Karjo nam psa, który mimo szkolenia i ogromnej pracy, potrafił wyładować się na właśicielce i gryzł ją, gdy widział sukę w cieczce.

Link to comment
Share on other sites

Tak- uważam, ze sterylizacja aborcyjna jest "mniejszym złem", niestety :roll:
Tak- uśpienie szczeniąt zaraz po porodzie również wydaje mi się "mniejszym złem". I również niestety :roll: Przykre, że ilość zwierząt niechcianych w Polsce (i nie tylko) jest tak ogromna, że wogóle musimy takie możliwości rozważać... niestety powołując na świat kolejne żywe istoty sprawiamy, że ten stan się jeszcze pogarsza.

Natomiast nie- dla odgórnemu nakazowi sterylizacji/kastracji wszystkich zwierząt niehodowlanych.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...