Jump to content
Dogomania

Czy opłaca sie pochylić nad pijakiem ? Można wygrać życie...


Biafra

Recommended Posts

  • 6 months later...
  • Replies 158
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

na bazarku (marzec): [URL="http://www.dogomania.pl/threads/179239-ROZLICZAMY-Mix-różności-na-stare-chore-niepotrzebne-i-głodne-kaukazy-i-klacz"]Mix rózności [/URL] Drumla zebrała - 350 zł i 45 groszy
na bazarku (maj): [URL="http://www.dogomania.pl/threads/179696-Ryby-suszone-i-olej-rybi-(tran)-dla-starych-chorych-głodnych-suk-i-klaczy-do-17.02"]ryby suszone i olej[/URL] Drumla zebrała - 636 zł i 50 groszy

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Nie było mnie na dogo trochę ...;)
Ponad pół roku :oops:


Zacznę więc od życzeń.
W Nowym Roku życzę wszystkim dużo zdrowia, szczęścia i słońca każdego dnia oraz spełnienia najskrytszych marzeń.
Mam nadzieję, że ten rok będzie dla wszystkich lepszy i łaskawszy od poprzedniego i nie przyniesie niespodzianek w postaci kataklizmów, powodzi i innych pyłów wulkanicznych.


To, że wróciłam na dogo i do własnego domu zawdzięczam Wam, przyjaciołom z dogo i miau a także osobom, które znam tylko wirtualnie albo wcale .
Wszystkim , którzy choć w najmniejszym stopniu się do tego przyczynili ogromnie dziękuję .:calus:

Dzięki łańcuszkowi różnych osób udało się zorganizować pomoc dla zwierząt, karmę, żwir na drogę, nowe rury do wody, generator prądotwórczy i wiele innych rzeczy.
Dzięki Wam zwierzęta przebywające pod moją opieką przeżyły ten ciężki okres bez szwanku na zdrowiu z pełną miską i żłobem i niezbędnymi lekami. Dzięki Wam przeżyłam ja i to dosłownie.


Nie sposób wymienić tutaj wszystkich, ale każdemu bardzo, bardzo dziękuję.
Dziękuję Gosi - 3 x i Ani – Anna33 za prowadzenie moich wątków, bazarki, pośredniczenie między mną a resztą świata kiedy nie byłam odcięta od netu, prądu i jakiejkolwiek cywilizacji.
Dziękuję Małgosi, że przygarnęła mnie pod swój dach gdy zostałam ewakuowana z własnego domu
i za to, że woziła mnie z jedzeniem do pozostawionych zwierząt do czasu aż nie udało się wydostać z przepaści mojego samochodu.
Dziękuję , że Ksera wykazała się uporem większym niż moje kozy i dała radę w szalejącej ulewie i błocie do kolan dociągnąć je siłą kilometr do swojego auta, żeby zabrać do domu.


Dziękuję, dziękuję, dziękuję


Mogłabym tu pisać i pisać do rana, ale chyba nie ma sensu zaśmiecać wątku i wracać do starego roku. Cieszę się, że się skończył :evil_lol:

Jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję i życzę cudownego 2011 roku. :BIG:
Jesteście niesamowici .

Link to comment
Share on other sites

Biafro, to my Tobie życzymy wszystkiego dobrego w Nowym Roku i żebyś już nigdy nie musiała przeżywać podobnego koszmaru.
Dziękuję, że robisz tyle dobrego dla swoich podopiecznych życzę wytrwałości w tym co robisz.
Cieszę się, że już jesteś z nami.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

kto chce wspomóc zwierzaki pod opieką FZNJR?

może ktoś chce kubraczki dla jajek ? na wielkanoc?
ładne są, idealnie pasują na każde jejo ;)
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/204962-WIELKANOCNE-kubraki-na-jajca-i-motylki-do-13.04"]wielkanocne kubraki na jajka i motylki - klik[/URL]
jeśli sie komuś nie podobają to niech wejdzie i mimo wszystko napiszę ze fajne ;)

a i jeszcze trwa siepomaga na siano:
[URL="http://siepomaga.pl/f/fundacja-znjr/c/245"]daj im siana - klik[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

znacie kogoś kto może pomóc nieodpłatnie w transporcie karmy [B]z Katowic do Krakowa[/B] ?
Nadzieja Dobermana chce wesprzeć fundacyjnego dobka [URL="http://www.dogomania.pl/threads/208475-Dolar-doberman-potrzebuje-wsparcna-na-kastrację!"]Dolara[/URL] karmą, zostaje tylko kwestia transportu

swoją drogą Dolar zbiera kasę na wycięcie jajek i remont zębów także zapraszam na jego wątek [URL="http://www.dogomania.pl/threads/208475-Dolar-doberman-potrzebuje-wsparcna-na-kastrację!"]Dolar - klik[/URL]:)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Drumla odeszła [']

[quote name='Biafra']:placz:
Rega odeszła w największe upały w ubiegłym tygodniu .
Dopiero teraz dotarłam do komputera, żeby coś z siebie wydusić bo to nie jedyna śmierć z jaką przyszło mi się zmierzyć.

Najpierw Rega dostała zapaści...coś podobnego jak w ubiegłym roku, gdy trafiła do kliniki.
Tym razem było dużo gorzej. Podnosiła głowę bardzo przytomna i obecna, ale zupełnie nie panowała nad ciałem. Nogi i kręgosłup już od dawna funkcjonowały siłą rozpędu, Rega głównie leżała, a teraz była zupełnie jak szmaciana lalka :-(
Zaczęły ją atakować niebieskie muchy i po godzinie cała była pokryta jajami
Zamknęliśmy ją w pomieszczeniu, myliśmy co chwilę chłodną wodą z szamponami, nie chciała pić...ale chciala się poderwać i iść.
Ciągnęła ciało na jak foka :placz:

Można było ją ogolić do łysa i pryskać te muchy, można było próbować trzymać ją w klinice na kroplówkach, jeśli serce by wytrzymało ...ale nie dało się na to patrzeć :placz:
Oczy miała tak załzawione i przerażone, że nie ma już siły na nic poza unoszeniem głowy.
Podjęliśmy decyzję o eutanazji. Usnęła na swojej łące, pod ulubionym drzewem, bez wożenia jej do zimnej i obcej dla niej kliniki.

Dalsze ratowanie jej i przekładanie z miejsca na miejsce jak rośliny byłoby czystym egoizmem i ratowaniem jej dla siebie, nie dla jej komfortu i szczęścia.
Była ze mną 1,5 roku.

Dwa dni rwałam sobie włosy z głowy, czy na pewno dobrze zrobiłam i chodziłam jak w transie, więc Mojo stwierdził, że trzeba mną potrząsnąć.
Poszłam do niego z kolacją, leżał sobie w sadzie plackiem jak cała reszta.
Jak zobaczył jedzenie zerwał się na równe nogi i biegł z radością do mnie. Podwinęła mu się przednia łapa, potem druga i upadł. Myślę sobie, co on robi, nogi mu zdrętwiały ? Podbiegłam 5 metrów, Mojo leżał na boku, trzy razy poruszył rzuchwą jakby chciał coś powiedzieć, i bylo po psie. Źrenice wielkie, nieruchome, oczy mieniące się na zielono . Mojo nie żył. Doszedł do wniosku, że zawsze sam decydował co chce a czego nie i nie będę ja decydować o jego życiu, ewntualnych chorobach ani kiedy ma odejść. Dumny i wyprostowany do samego końca. Przegadałam cały wieczór z KWLem i Morisową bo jakoś nie mogło do mnie to wszystko dotrzeć co się stało. Mojo powiedział sobie dość :placz:
Spędził ze mną 2,5 roku życia.

Wtedy wydawało mi się, że na pewno tego nie wytrzymam, bo dwa pogrzeby w jednym tygodniu to przerasta moje możliwości...

Następnego dnia rano telefon z pensjonatu, że jeden z naszych koni Drumla nie chce wyjść z boksu i ma głowę opuszczoną do ziemi.
Upały dalej nie odpuszczały, piła, jadła, ale była jakaś dziwna, nieobecna. Wezwałam na miejsce naszego lekarza. Zanim dotarła na miejsce, Drumla już bardzo ciężko dyszała, leciała jej krew z nosa, uderzała łbem o ścianę bez kontaktu. Pierwszym przypuszczeniem był udar cieplny i obrzęk mózgu. Dostała leki, kroplówki, ale sytuacja pogarszała się z minutu na minutę. Zaczęła się okaleczać, atakować ludzi, walić ościanę, wystąpiły zaburzenia neurologiczne i kompletny brak kontaktu z otoczeniem.
Do dzisiaj nie wiemy jaka była przyczyna. Może poprostu starość, jak u innych. A upał tylko spotegował zmeczenie organizmu. Drumla została uśpiona. Była starszym koniem, po bardzo ciężkich przejściach. Miała okropne życie i ciężką śmierć. Los nie dawał jej litości.
Była z nami 4 lata. Przez cały ten czas, starała się być z boku, bez towarzystwa ludzi i koni, trzymała wszystkich na dystans. Nie potrafiła odreagować tego co ją wcześniej spotkało, mimo wolności, pełnego żłobu i spokoju.


To był chyba najtrudniejszy tydzień w całym roku :placz:[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...