Jump to content
Dogomania

Niekonwencjonalne wyleczenie nużycy


rwpb

Recommended Posts

[quote name='Vectra']

to leczenie jest na tyle dla mnie męczące , bo to jak dziecko we mgle się idzie ...

ona łysieje , czy to jest normalne ?

kurde , przyznam się bez bicia , że dołuje mnie to wszystko :(

Pechowo , że jeszcze te mrozy .. śniegi , wiatry , wilgoć , zmiany temperatur [/QUOTE]

Vektra akurat cię rozumiem doskonale - piąty miesiąc walczymy i nadal mam pół psa gołe, śmierdzące ale wesołe i chętne do życia. Pocieszające jest tylko to, że [U]nużycy już nie ma[/U]. Po kuracji boraksowej. Ale efekty były jakieś dopiero po piątej kąpieli.

Przecież i tak ją kochasz! Czy jest łysa czy nie - więc nie miaucz. :cool3:

Na dogo jest wątek gdzie ciotki szyją ubranka i posłanka dla psów bezdomnych, ale też można zamówić za opłatą ubranko na wymiar. Tam jest też wykrój jeslii potrafisz sama uszyć.
[COLOR=Blue][U][url]http://www.dogomania.pl/threads/126514-CiEPA-E-ZIMOWE-KUBRAKI-DLA-PSA-W-BEZDOMNYCH-KTOA-JESZCZE-CHAE-TNY/page40[/url][/U][/COLOR]
Prowadzi to [B]arjuna[/B]. Marysi przydałaby sie kurteczka na mrozy.

Poza tym kup psu buty (np. na allegro). Mój lata w bucikach jak się patrzy i nie czuje dyskomfortu.

Fakt, że trochę dłużej "wychodzi się" na spacerek (zanim psa ubierzesz...:lol:).

Ja próbuję sreberko na dolegliwości skórne (przecieranie) - idzie powoli ale jakoś się poprawia. W każdym razie przysycha i się robią strupki - to już dobrze. Moja sąsiadka wszelkie skaleczenia u swojego psa traktuje gencjaną (roztwór [B]WODNY[/B] 2%). Ja też stosowałam ale pies cały fioletowy się zrobił :lol:. I otoczenie psa też... W każdym razie skutkuje. Wszelkie suchości skóry u Agacia traktuje oliwą czosnkową (tu podziękowania dla pinesk@ i al-ka - zawsze mają kilka fajnych pomysłów leczniczych ale coś zniknęły z wątku:placz:).
Oliwa to po prostu zgnieciony ząbek czosnku zalany np. oliwą z oliwek (1/3-1/2 szklanki) i "odstały" 2-3 dni. Też śmierdzi ale za to "produktywnie" bo jednocześnie leczy.

I nie załamuj się, bo ci tego po prostu nie wolno i już.
:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia M.'][B]gadomsia[/B] ja również słyszałam od kilku osób, żeby suche zalewać wodą o temp. ok. 50,- stopni (ale nie zaparzać). Jak zalejesz wrzątkiem, to niszczysz witaminy.[/QUOTE]
Zalewam wrzątkiem a właściwie bardzo gorącą wodą bo chce zniszczyć wszystkie świństwa, które lęgną się w karmie - przynajmniej moje chłopaki nie mają alergii. Komplet witamin podaję im od czasu do czasu "dopaszcznie", ale bez przesady. "Staruchy" dostają codziennie rano 1/4 kg surowego mięsa, a popołudniu tylko 1/4 l karmy jako "wypełniacz" i dowóz niektórych mikroelementow (spokojniej śpią). To im wystarcza - wszyscy mi mówią, że są nawet nieco zapasione (za mało spacerków?;)).
Jeśli pies jest zdrowy, odrobaczony nie musi się napychać żarciem. Poza tym nie widzę sensu dawać psu polędwicy bo to tylko poprawi [B]moje[/B] samopoczucie a psu raczej nie da więcej, niż normalny kawał wołowiny z kością. Dostają więc psią karmę mięsną (wygląda to jak kostki masła czy smalcu - opakowanie). Podobno w pobliskiej szkole psów policyjnych też tym karmią, więc musi być ok.
Zresztą, robię to od kilku lat i nie mam z psami problemów.
Tylko Agacio ma inną dietę z racji choroby. Przede wszystkim dostaje cztery razy dziennie a nie dwa. Poza tym mięso ma jeszcze parzone, karmę też i dostaje te wszystkie inne rzeczy, o których już pisałam. Teraz coraz częściej się słyszy o alergiach psów na roztocza lęgnące się w suchej karmie. Ja za każdym razem dziękuję w duchu tej mojej koleżance za ten pomysł z parzeniem, jak dotąd żaden mój pies nie miał alergii (odpukać!:evil_lol:).
Się filcuję nakarmić ptaki. U nas aktualnie minus 26!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra'] kurde , przyznam się bez bicia , że dołuje mnie to wszystko :-(
[/quote]

Przy kuracji boraksowej też miałam czasem wątpliwości. Było dobrze, czasem gorsze dni kiedy drapanie było silniejsze, pojawiały się nowe grudki na skórze, które potem na szczęście wchłaniały się, a potem sierść wypadała- a to była właśnie wymiana włosa. Myślałam sobie, że co taka innowacyjna metoda może wnieśc nowego? Jeżeli leki nie działają to co zwykły perhydrol i boraks może zdziałac? U nas wymiana włosa trwała dość długo ( i wymieniła sie cała sierść ale w niektórych rejonach np głowa, uszy w ogóle tego nie można było zobaczyć na pierwszy rzut oka- włos wymieniał się naprawdę stopniowo ale sukcesywnie bo jeszcze w sierpniu 2009 (a zaczęliśmy w kwietniu) wymieniały się włosy na łapach. I jednak się udało, dzięki Atosowi i rwpb :multi:


[quote name='rwpb']Preventic nic nie da przy boraksie, bo skóra się łuszczy. Lepiej troszkę poczekać. [/quote]

Faktycznie. Nie pomyślałam o tym i moja na darmo nosiła w czasie kuracji boraksowej preventic. Nie cały czas no ale :roll: I teraz zajrzałam w książeczkę i w czerwcu dostała advocate ale to już po boraksie.


[quote name='gadomsia'] (tu podziękowania dla pinesk@ i al-ka - zawsze mają kilka fajnych pomysłów leczniczych ale coś zniknęły z wątku:placz:). [/quote]

Gadomsia nie zniknęłam z wątku ;) Podczytuję i nadal się uczę bo wieelu rzeczy jeszcze nie wiem i nie mam nic ciekawego do powiedzenia w poruszanej teraz kwestii. Czytam i uczę się od mających większe doświadczenie i wiedzę ;) Moja suńka jest już zdrowa więc nowych rzeczy do tematu chyba nie wniosę. Na przyszłośc mi się pewnie przydadzą ważne informacje stąd, np. na temat sreberka (chociaż mam nadzieję, że juz więcej żaden z moich psów nie będzie mieć tego 'szczęścia' i nie dopadnie go wstrętna nużyca).

Dopiero teraz mogłam obejrzec fotki Agata (problemy z internetem :roll:). Kurcze, co z tym psem się mogło wcześniej dziać! Dobrze, ze trafił do Ciebie, do tak zdeterminowanej osoby, która chciała i chce mu nadal pomóc.:multi:Za jakiś czas będziemy oglądać pięknego Agacika (i tak już jest piękny). :lol: Tak samo jak było z Atosem- tej metamorfozy jestem naprawdę pod wrażeniem.

Vectra czy u Was jest TYLKO nużeniec? Przepraszam, ominęłam chyba gdzieś ważne informacje od Was :oops:

Link to comment
Share on other sites

Nie znam się dokładnie na tym, ale standardowo psy wymieniają sierść dwa razy w roku. Bardzo możliwe, że sierść zacznie odrastać dopiero wiosną, przy wymianie na letnią. U różnych psów jednak różnie to bywa, czasem już po kilku dniach pojawia się nowy puszek.
A metoda nie jest nowa, była znana już dużo wcześniej. Tylko we współczesnym świecie okazała się zbyt tania.

Link to comment
Share on other sites

Co do ubranek , to ja zeszłego sezonu szyłam razem z ajruną ;) ale mi maszyna w tym roku zdechła :(
więc ubranek moje prrosiaki mają mnóstwo ;) naturalnie w tym śmigają ... tylko staffiki , bo Lalka to spacery omija w mrozy , a Klementyna to gorąca dziewczyna :evil_lol:

Byliśmy u weta , dostaliśmy biomektyne , zylexis i immunodol :) no i mam nadal karmić Marysie pozostałą dawką dodatków wszelki i wypatrywać wiosny - mrozy , zima i problemy skórne bardzo się nie lubią ... boraks możemy stosować i do tego raz na kilka dni przecierać takticiem i wyczekiwać wiosny , ciepełka - wtedy okrywa włosowa zacznie się odnawiać na nowo ...

oczywiście ja Marysie bardzo nadal kocham , no bo jak inaczej ?

o tak jak królewna po kąpieli się wygrzewa

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images41.fotosik.pl/247/07695f283b766ea2.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Co do ubranek , to ja zeszłego sezonu szyłam razem z ajruną ;) ale mi maszyna w tym roku zdechła :(
...
oczywiście ja Marysie bardzo nadal kocham , no bo jak inaczej ? [/QUOTE]

O Matko! Rzeczywiście, widzisz Vectra jaką mam sklerozę?.

Co do miłości to masz rację: jakżeby inaczej:evil_lol:
Oglądam czasem waszą stronkę i utwierdzam się w przekonaniu, że nie mogę hodować żadnych zwierzaków, bo nie oddam żadnego szczeniaczka obcym ludziom. Chyba to głupie ale tak funkcjonuję, może jestem wadliwa jakaś czy co?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']o tak jak królewna po kąpieli się wygrzewa

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images41.fotosik.pl/247/07695f283b766ea2.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE]

rwpb ty się ucz jak traktować psy! Widzisz jaki kocyk ma Marysia? A Atosik to nawet poduszeczki nie ma! nie mówiąc już o kocyku...:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gadomsia']O Matko! Rzeczywiście, widzisz Vectra jaką mam sklerozę?.

Co do miłości to masz rację: jakżeby inaczej:evil_lol:
Oglądam czasem waszą stronkę i utwierdzam się w przekonaniu, że nie mogę hodować żadnych zwierzaków, bo nie oddam żadnego szczeniaczka obcym ludziom. Chyba to głupie ale tak funkcjonuję, może jestem wadliwa jakaś czy co?[/QUOTE]
No obecne szczeniaki mają 11 tygodni i domu ja im dobrać nie umiem :evil_lol: ja się tak właśnie do tego nadaje :D
dwa są tylko , więc nikomu nie przeszkadzają :diabloti:
więc nie jesteś wadliwa , dla mnie każdy potencjalny nabywca , to przestępca ... Znaczy jedna jedzie w marcu w dalekie kraje .. ale tam dom sprawdzony bo już mają psa odemnie .. a druga jest taka fajna , szkoda mi ja oddać gdzieś hahahhaaha ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gadomsia']rwpb ty się ucz jak traktować psy! Widzisz jaki kocyk ma Marysia? A Atosik to nawet poduszeczki nie ma! nie mówiąc już o kocyku...:evil_lol:[/QUOTE]
tam są dwa kocyki , a leży na kołdrze puchowej :)

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/248/44fb7848da296024.jpg[/IMG][/URL]

nie przejmujcie się jej miną , ona tak zawsze wali nieszczęście w obiektyw :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

jeden z moich "znajdopiesów" (candelberry czyli kundel bury czyli mix doga i wilka czyli Brutus zwany Brutalisem lub Brutusiem czy Gutkiem) też ma taka minę jak wlezie na łóżko i ja mu każę przynajmniej zrobić mi miejsce. Bydlasio zajmuje 2/3 podwójnego materaca i robi nieszczęśliwe miny, jak tylko zwracam mu uwagę, że chętnie też bym się na łóżku zmieściła...

Czy ktoś jeszcze stosuje sreberko?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gadomsia']rwpb ty się ucz jak traktować psy! Widzisz jaki kocyk ma Marysia? A Atosik to nawet poduszeczki nie ma! nie mówiąc już o kocyku...:evil_lol:[/QUOTE]

Vectry nie przebiję, ale Atos sypia tak:

[IMG]http://www.rwpb.pl/atos/atos4213.jpg[/IMG]

A to jest z cyklu "właściwy osobnik na właściwym miejscu"
[IMG]http://www.rwpb.pl/atos/atos4216.jpg[/IMG]

Gadomsia, teraz kolej na Was

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gadomsia']Teraz coraz częściej się słyszy o alergiach psów na roztocza lęgnące się w suchej karmie.[/QUOTE]
U mojej Łapy (wyleczona z nużycy boraksem, obecnie ma grzybicę) badania krwi wykazały alergię na roztocza, ale nie wiadomo, czy na te ogólne "domowe", czy na te z worków suchej karmy. Przez miesiąc jadła gotowane, ale taki ze mnie kucharz :diabloti: że schudła i nasiliły się problemy skórne. Wróciłam do suchego, poprawa widoczna z dnia na dzień.


[quote name='rwpb']A to jest z cyklu "właściwy osobnik na właściwym miejscu"
[IMG]http://www.rwpb.pl/atos/atos4216.jpg[/IMG] [/QUOTE]
Genialne :lol:
... Tylko czemu pies taki nieprzykryty, bez kordełki, bez kocyka? he he he

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']U mojej Łapy (wyleczona z nużycy boraksem, obecnie ma grzybicę) badania krwi wykazały alergię na roztocza, ale nie wiadomo, czy na te ogólne "domowe", czy na te z worków suchej karmy. Przez miesiąc jadła gotowane, ale taki ze mnie kucharz :diabloti: że schudła i nasiliły się problemy skórne. Wróciłam do suchego, poprawa widoczna z dnia na dzień.
Genialne :lol:
... Tylko czemu pies taki nieprzykryty, bez kordełki, bez kocyka? he he he[/QUOTE]

ale mimo wszystko wolę ograniczyć dostep roztoczy do moich psow. wiem że jest ic za dużo żeby wszystkie wyizolować - zreszta nie moglibyśmy normalnie żyć. ale można ograniczyć tym bardziej, że dla psów sucha karma to stosunkowo nowy sposób karmienia. ja chrupki trakutuje raczej pomocniczo wolę dawać psom mięso. Ale się wymądrzam!!!:oops:

Link to comment
Share on other sites

Moim psom mięso nie służy - ani surowe, ani gotowane. Jestem bardzo rozczarowana, bo najchętniej karmiłabym mięsem i dodatkami, a nie suchym (no chyba, że suchym specjalistycznym tzw. dietą weterynaryjną, bo samemu bardzo trudno taki posiłek zbilansować). Od paru lat robię podchody i kurde chyba mam psy uzależnione od chemi, konserwantów, polepszaczy, wypełniaczy jakich w diecie być nie powinno i od tych roztoczy też, wrrr.

Wydaje mi się, że suche zalane wrzątkiem, straci swoją wartość, a nie tylko roztocza.
A może się mylę?

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wierzę w zdrowe suche karmy oprócz może tych tzw. weterynaryjnych, które jak sądzę są bardziej kontrolowane niż te "popularne".
Generalnie jednak suche karmy nie wzbudzają we mnie zbytniego zaufania. Cholerka wie ile taka karma leżała w magazynach i CO naprawdę tam jest. Ja jestem z pokolenia, które z natury rzeczy sceptycznie podchodzi do tego co "napisane" i nachalnie reklamowane. :lol: Nie wiadomo czy tam są witaminy. Ludzie różne rzeczy gadają. Kiedyś rozmawiałam z facetem - pracownikiem jakiejś wytwórni karmy właśnie. Nie podam nazwy nawet na torturach, bo mnie oskarżą,;) a ja nie mam kasy na odszkodowania, ale...
nawet jesli 50% tego co mówił to fantazja z chęci zszokowania otoczenia, nawet jeśli na pozostałe 50% przymrużymy oko, to i tak wychodzi mi jakiś horror. Producenci karmy "miąchaniem" ludziom w głowach doganiają chyba firmy farmaceutyczne.
Dlatego sucha karma NIE jest i NIE będzie podstawą żywienia moich zwierzaków, a tylko dodatkiem. Pies jest drapieżnikiem. Drapieżniki żywią się głównie mięsem, a nie jakimiś bliżej niesprecyzowanymi komponentami unurzanymi w popiele.
Jasne, że jest wygodna. Ilekroć gdzieś podróżuję z moimi chłopakami zawsze zabieram im chrupki. ;)

Link to comment
Share on other sites

Moja psina zawsze dostawała kaszę (na starość ryż ) pomieszany z różnymi mięsnymi dodatkami ... a to kawałek karkóweczki ( gotowanej oczywiście ), a to serduszka, wątróbeczka, nereczki czy czego tam dusza zapragnęła...do tego jajeczko, mleczko lub olej , w zależności czego było potrzeba... gotową suchą karmę dostawała tylko w ramach małej przekąski lub w nagrodę . Nigdy nie jadła suchej karmy zamiast posiłku - no chyba że było to w podróży dłuższej ale to się rozumie samo przez się. Nigdy nie miała żadnych problemów z sierścią czy innymi chorobami... dopadło ja niestety raczysko.

o gotowych karmach również wiem parę niezbyt ciekawych rzeczy...

Link to comment
Share on other sites

no tak , ale ja mam 6 psów :) więc gotowanie dla takiej bandy , to nie jest sprosta sprawa , tym bardziej , że dwa z 6 są totalnymi dziwakami :)
Gdy miałam jednego psa czy dwa , to owszem bawiłam się w garnuszki ;) na 6 psów , to mam średnio 8 rodzajów karm :evil_lol: bo jak wspominałam , dwa są wrednie wybredne ....
Więc gdyby mnie kroili , torturowali , to gotować im nie będę .....
Łatwiej by było ,gdyby chciały barfować , może by się to udało - tylko prócz Emilki , nikt nie tyka surowego.
Franek do tego stopnia nie lubi surowizny , że jak Emili się nażre mięcha , to patrzy na nią z pogardą i warczy by sobie poszła .... może wrócić do niego , jak wywietrzeje :)

Malwi , kawałek karkóweczki , to ile ? ja bym musiała dać na raz dwie całe karkówki :evil_lol:
Też im daje czasem ser biały - 4kg na razi idzie , mleko - 3 litry , mięsko gotowane - 3 kg minimum :)
Dwa całe kurczaki , to nie jest dużo , ryż 2 kilo .. skąd takie gary brać ? :)

Moje prosiaki muszą mieć bardzo wysokoenergetyczne posiłki , bo inaczej przy ich temperamencie - znikną z tego świata ...

A nie będę gotować jednemu psy , bo reszcie będzie przykro :diabloti: tym bardziej , że one jadają zazwyczaj razem ...

Link to comment
Share on other sites

To ja mam lepiej. U nas można kupić korpusy kurczaków, ale są to właściwie kurczaki trochę okrojone. Są skrzydełka, szyja, cały grzbiet i czasem boki. Jeden taki korpus waży ok. 0,8-1kg. Taki korpus + szklanka kaszy czy ryżu wystarcza na dwa dni. Do tego jakaś kanapka z pasztetową z rana i koniec karmienia. Karma sucha u nas nie służy do jedzenia, a raczej tylko do pojedzenia.

Link to comment
Share on other sites

zaraz nas tu producenci karmy zjedzą w kaszy.
[B]Vectra[/B] ja cię rozumiem. Chociaż np. przed stu laty też były hodowle a nie bylo suchej karmy. Ty sobie weź gosposię i będzie ok:evil_lol:
Ale serio: ja jestem nieco leniwa i tak sobie wymyśliłam, żeby nie gotować...
Wyobraź sobie, że tylko wyciągasz mięsko z zamrażarki wieczorem rano zaparzasz gorącą wodą (albo i nie) i podajesz. A Frankowi gotowane warzywka skoro taki wegetarianin ci się trafił:evil_lol:
Zaparzonego też nie tyka?

Parę lat temu (wbrew pzorom nie tak dawno jakby się zdawało) ogar slowacki moich znajomych miał nużycę, i większość vetów nie bardzo wiedziała co to jest i czym to sie leczy. obecnie nuzyca jest coraz większym problemem. oczywiście, wysnuwanie wniosku, że sucha karma jest przyczyną nużycy to daleko posunięta spekulacja ale coś w tym jest. dlatego ja karmę parzę.Witaminki podać mogę osobno.

[B]Greven[/B] co to znaczy że psom mięso nie służy? Jak im gwałtownie zmieniasz dietę to zrozumiale że mają np. biegunkę. Trzeba zmieniać stopniowo.

A poza tym czy te wasze psy nie są trochę przekarmione?
Moje teraz z powodu mrozów więcej chca jeśc ale na ogół ćwierć kilo karmy mięsnej plus trochę zaparzonych chrupków (popołudniu) zupełnie im wystarcza. To naprawdę duże psy więc nie są to porcje dla pekińczyka.

Oczywiście od czasu do czasu dostają jajeczko, witaminki, jakis smakołyk, jak były młodsze dawałam raz na jakiś czas taka "obrośniętą" kostkę (ale wtedy nie chciały normalnej porcji).
A i tak okolica stwierdza, że sa nieprzyzwoicie spasione i tu cytat: "czy nie lepiej hodować świnki?":diabloti:

[B]rwpb[/B] chyba w okolicach szczecina są mniej chytrzy ludzie. u nas korpusy sa bardziej "okrojone". żadnych skrzydełek, gdzieniegdzie błyśnie kawałek mięsa. ech! może jednak przeniosę się nad morze...;)

Link to comment
Share on other sites

[B]APEL!!

Od wielu dni panują bardzo duże mrozy, a wg prognoz pogody, będą one jeszcze większe. Zwracamy się do Państwa z apelem!

Nie przechodźcie obojętnie obok zwierząt, które nie mają odpowiednich warunków, brak im ciepłego schronienia, są niedożywione. Dotyczy to zarówno zwierząt wolno-żyjących (np. kotów, ptaków), jak i gospodarskich. Krowy, czy konie zamknięte całą dobę na wybiegu bez wiaty nie mogą przemieścić się w poszukiwaniu osłoniętego miejsca, a pies na łańcuchu nie pobiegnie zdobyć energetycznego pożywienia.

Nie wahajcie się Państwo zgłaszać wszelkich form zaniedbania, gdy czujecie, że zdrowie i życie zwierzęcia jest zagrożone! Lepiej podnieść fałszywy alarm, niż skazać zwierzę na powolną śmierć na mrozie.

Jeśli macie możliwość, otwierajcie okienka piwniczne dla kotów, umożliwiajcie im wejście do budynków gospodarczych (stajnia, stodoła), lub wystawiajcie choćby prowizoryczne budki (wystarczy trochę sklejki, albo płyty pilśniowej i styropian) w zacisznych, osłoniętych od wiatru miejscach.

Psa można przechować w garażu, altanie, pomieszczeniu gospodarczym - wszędzie, gdzie zimno będzie mniej dokuczliwe, gdzie jest sucho i zacisznie. Na posłanie wystarczy kilka koców na palecie (izolacja od podłoża), lub nawet flauszowe kurtki, czy płaszcze (do kupienia w ciuchbudach za symboliczne pieniądze).

Jeżeli nie możecie przygarnąć błąkającego się psa, wynieście mu miskę podgrzanej wody i porządną porcję ryżu, albo makaronu z mięsem, albo chociaż ze smalcem. Taki posiłek może uratować życie!

Dokarmiając ptaki pamiętajcie, że chleb im nie służy.

Najmniejsze szanse mają zwierzęta bardzo młode, stare, chore, po wypadku i wychudzone. Schronisko jest złem koniecznym, ale w przypadku takich zwierząt lepiej je tam zgłosić, bądź osobiście odwieźć, bo pozostawione same sobie, na okrutnym mrozie, bez schronienia... umrą.

Psy i koty mieszkające na zewnątrz powinny kilka razy dziennie dostać ciepłą wodę do picia i co najmniej jeden ciepły posiłek. Jeśli to niemożliwe, należy zadbać, by jedzenie było wysoko kaloryczne (tłuste mięso, olej, smalec, dużo wypełniaczy typu ryż, kasza, makaron). Do wody można dodawać glukozę.

Psy ograniczone kojcem, lub łańcuchem muszą mieć możliwość swobodnego ruchu i bardzo ciepłą, grubo wyścieloną budę. Na wyściółkę nie powinno używać się koców, ani szmat! Przy plusowych temperaturach zawilgają, przy ujemnych istnieje ryzyko, że zbiją się w kamień. Najlepiej stosować słomę, lub słomę i siano, a nawet słomę i trociny.

Proszę także nie wstydzić się ubierać własne psy. Nadal pokutuje dziwne przekonanie, że w kubraczkach chodzą tylko yorki, ratlerki, albo jamniki nadopiekuńczych starszych pań. To nie prawda! O ile niektóre rasy są doskonale przystosowane do mrozów (np. husky, malamuty, owczarki kaukazkie i inne z grubą okrywą oraz solidnym podszerstkiem) i powitają śnieg z radością, to często mamy w domach psy z gładką sierścią, praktycznie bez podszerstka. Wiele pitbulli, amstaffów, buldożków, czy bokserów na pewno nie będzie narzekać na kurteczkę, a nawet buty.

Buty bywają przydatne szczególnie podczas dłuższych wypraw oraz w miastach, gdzie na chodniki sypana jest sól. Para butów neoprenowych zapinanych na rzep dla średniej wielkości psa kosztuje od 30 zł. Buty chronią przed "kulkowaniem" się śniegu pomiędzy poduszkami, marznięciem podeszw łapek oraz przed solą. Niektórzy zalecają stosowanie na łapy wazeliny jako ochrony przed solą, lecz wazelkina w połączeniu z solą może tworzyć masę, która wciska się pomiędzy poduszki, a potem zostaje przez psa wylizana. Ponadto stosowanie wazeliny rozmiękcza poduszkę i sprawia, że jest bardziej narażona na pękanie oraz kaleczenie się.

Zamiast kubraczka ze sklepu zoologicznego, który zwykle sporo kosztuje, można kupić w sklepie z używaną odzierzą dziecinną bluzę, lub sweterek. Nasze ostatnie zakupy - szcześć bluz, żeby było co włożyć na zmianę po śniegowych szaleństwach - kosztowały 10 zł. Rękawy zazwyczaj trzeba podwijać (chyba, że mamy psa długonożnego), a w pasie wszywać ściągacz, żeby bluza dobrze przylegała i nie wpuszczała zimna pod spód.

Dbając o własne psy nie zapominajcie Państwo o tych niczyich, porzuconych, lub mających właściciela, ale przez niego zaniedbywanych. Czasem tak mało potrzeba, by uratować życie!

Proszę, zachowajcie czujność podczas spacerów po łąkach i lasach, a także podczas postojów na tzw. parkingach leśnych. Pies zabłąkany, lub bestialsko przywiązany do drzewa podczas łagodnej aury ma szansę przetrwać kilka dni. Podczas mrozów jego czas dramatycznie się kurczy! Może usłyszycie Państwo skomlenie, poszczekiwanie, wycie... Nie bagatelizujcie tego dramatycznego wołania o pomoc, zejdźcie ze ścieżki, sprawdźcie... To nic nie kosztuje.

Z poważaniem,
Fundacja Pro Equo[/B]

.... podaj dalej!

Link to comment
Share on other sites

Kochani! Byłam wczoraj u wetów. tych u których leczyłam poprzednie moje futrzaki. Im tylko już wierzę. Ogladali mojego fircyka ze wszystkich stron, dyskutowali, znowu badali i pani od spr. skórnych stwierdziła, że powodem przerzedzenia futerka na kufie może być siedzenie w mieszkaniu po długim przebywaniu na wolności. Kaloryfery suche powietrze, spaliny w mieście i bidula nie może się zaklimatyzować. Ona nie widzi zmian skórnych chorobowych. Pan wujcio przebadał oczka dokładnie calutkie (jak by mógł to i od tyłu by zajrzał:evil_lol:) wziął wymaz na cytologię jutro w środę popołudniu będzie już wynik!!! czy aby to nie plazmoidalne (czy jakoś tak) zapalenie spojówek????? Dobrze, że to nie nużeniec !!!!!!!! ale ja i tak będę postępowała z nim jak do tej pory dopóki nie zgęstnieje mu futro na kufie - nigdy nie wiadomo kiedy te paskudne pasożyty uaktywnią się!!!! Zalecili wakacje, powrót na łono natury ale nie mam ochoty siedzieć z nim w takie śniegi na działce na pustkowiu - nie nadążyłabym ogrzewać i odśnieżać. Musi zimę przesiedzieć w domu i już byle do wiosny!!!!! trzymajcie kciuk za jutrzejszy wynik - POZDRAWIAM

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...