Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Cytuj

Byłby zabierany wszędzie, a dużo podróżuję (oczywiście kierując dużą uwagę na wygodę psa). Poza tym chciałabym trochę psa "do tańca i do różańca" :), który chętnie spędzi ze mną aktywny weekend, i będzie mnie zaskakiwał swoją siła i sprawnością, ale też nie chcę psa, któremu trzeba podporządkowywać całe swoje życie i organizować mu więcej zajęć, niż samemu sobie. 

Nie bierz dobermana. Może ci się trafić fajny pies, ale może ci się trafić pies mniej zrównoważony i wtedy będziesz miała z nim problem właśnie taki, że życie będzie podporządkowane wedle psa. To samo tyczy się ONka, choć to wbrew pozorom zupełnie różne rasy. Wychowaniem niestety wszystkiego nie naprawisz. 

Celowałabym w coś bardziej proludzkiego, gdyż niestety prawda jest taka, że pies obronny, żeby był takim zimnym, olewającym ludzi osobnikiem, MUSI być zrównoważony. jak ktoś napisał wyżej , cienka granica dzieli psa od nieufności do lękliwości czy innych zaburzeń, a niestety poprzez rozmnażanie piesków na wygląd, wiele ras obronnych zamieniło się w histeryków.  Ba! Psy po szkoleniach też bywają nieźle zaburzone, niestety liczy się kasa i mało szkoleniowców powie ci w twarz "twój pies się nie nadaje na szkolenie obronne" i tak kończą egzaminy psie świrki, które nie powinny być rozmnażane, ale są bo ludzie nie potrafią obiektywnie spojrzeć na to co mają w domu. 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedź! Ale wnioskując, uważasz, że dobermany jako rasa, mają problem ze zrownoważeniem, co prowadzi do nieufności/agresji? Mogłabyś coś więcej napisać o tym, i o tych psach? :) Bardzo mnie to ciekawi, a podejrzewam, że na pewno więcej o dobermanach wiesz, niż ja na ten moment :) Inne cechy wydają mi się idealne, siła, atletyczność, chęć do robienia czegoś z człowiekiem, ale fakt, to musi być pies, z którym można wyjść do ludzi

Link to comment
Share on other sites

Doberman jest przede wszystkim duży i bardzo zajmujący. Dużo podróżujesz pociągiem? Rasowy samiec dobermana to naprawdę bydlątko, 71 cm w kłębie, ponad 40 kg wagi... Ja przez/dzięki ;) Jariemu zaczęłam jeżdzić samochodem po tym jak ludziom w busie piesek wyraźnie przeszkadzał. Częstych podróży pociągiem sobie szczerze nie wyobrażam, szczególnie, że większość dobermanów ma robaki w dupie. To zapewne jest do wypracowania, ale ludzi nie nauczysz. Do tej pory pamiętam dziki wrzask dzieciaka na widok mojego psa w busie... Pies się przestraszył, zaczął szczekać... Wyobraź sobie reakcje reszty ludzi ^^ Fakt, że doberman niekopiowany wygląda jak wielki jamnik i może ludzie już tak nie reagują ;) Nie wiem. Z psem nie jeżdżę niczym innym niż prywatnym samochodem. A nie da się powiedzieć, że nie jest to zachowanie POD psa, którego między innymi chcesz uniknąć. 

Mój pies z obcymi psami baaardzo różnie. Po kastracji lepiej, ale na pewno nie puszczę go w grupę piesków bez kagańca... Ani w ogóle... Psy podlatujące ot tak w 90% przypadków dostają łomot, bez znaczenia czy to pies czy suka. Dobermany mają specyficzny styl zabawy i bardzo mało psów to toleruje. Jari w ogóle się nie potrafi "ładnie" bawić, za bardzo się nakręca i ekscytacja przechodzi w agresję. 

Do tego mój miewa też wyskoki do ludzi. Ma pogrzany czerep, to nie jest zrównoważony pies, więc tym się nie sugeruj ;) ale ja tylko piszę, że trafi ci się taki i co zrobisz? Oczywiście może ci się trafić niezrównoważony egzemplarz w każdej rasie tylko prawdopodobieństwo jest większe czy mniejsze. Z tego co wiem miotowe rodzeństwo Jariego jest OK, siostra została nawet sprzedana na Allegro przez swoją bardzo mądrą właścicielkę bo chciała pieska do IPO, a taki za spokojny jej się trafił :( tak więc nigdy nie wiesz :p

Do charakteru dochodzą tez problemy zdrowotne rasy: plaga DCM, wobbler, spondyloza, alergie, dysplazja, skręty żołądka. Dość chorowita rasa. I droga w utrzymaniu. 

Jak poczytasz wzorzec dobermana to jest pies dla ciebie. Tylko życie pisze własne scenariusze i to co przeczytasz w necie, może być bardzo różne od tego co się zasta w rzeczywistości. Ja bym na twoim miejscu jak pisałam wcześniej celowała w coś bardziej proludzkiego, albo mniej zepsutego przez człowieka. I nieco mniejszego gabarytowo i o łagodniejszym wyglądzie. 

Link to comment
Share on other sites

Tilia może ja nie Amber, ale dorzucę swoje trzy grosze... ;) Pinczery również są na prawdę różne (zarówno miniatury jak i średniaki). Obu rasom się przyglądam i stwierdzam, że średniaki są mniej zróżnicowane pod względem charakteru. Psy, które miałam okazję widzieć na wystawach były zrównoważone, spokojne. Jakby ich w ogóle nie było. W przeciwieństwie do większości miniatur (niestety). Jeśli chodzi zaś o zdrowie średniaków: zaćma, dysplazja stawu biodrowego/łokciowego, zaburzenia tarczycy i choroby serca. Tak mówi teoria, ale osobiście jeszcze nigdy o chorym średniaku nie słyszałam - być może, dlatego że środowisko bardzo wąskie, a ja jeszcze niezbyt się 'wgłębiałam' (raczej tylko obserwowałam, 'podsłuchiwałam' i czytałam).

Ps. Tak napomknę, że od jakiegoś czasu jest ogłoszenie o 2-letnim, rasowym średniaku do adopcji. Tyle, że chłopak problemowy.

Link to comment
Share on other sites

Nt pinczerów średnich się nie wypowiem, gdyż szczerze mówiąc kompletnie się nimi nigdy nie interesowałam ;) Nie mój krąg zainteresowań :) Ale myślę, że na pewno wypadają lepiej, gdyż rasa mało popularna to i mniej eksploatowana, chorowitość dobków niestety zbliża się stanem do dogów niemieckich :p

 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Jako że wreszcie mam ku temu możliwości, w ciągu najbliższych kilku lat chciałabym zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa i wreszcie sprawić sobie psa. :) Nie ukrywam, mniej więcej po gimnazjum trochę wypadłam z obiegu (przedtem wręcz obsesyjnie interesowałam się kynologią i wszystkim, co związane z psami, chociaż nigdy żadnego nie miałam), bo w moim życiu pojawiły się inne zwierzaki, na których się skoncentrowałam. Dlatego powoli przygotowuję się już teraz - muszę wgryźć się ponownie w tematykę szkolenia, karm, sportów i tak dalej.

Na razie trochę utknęłam na wyborze rasy, bo internet jest pełen sprzecznych informacji i przyszłam po radę - bo może coś mi podpowiecie na temat ras, o których już myślałam lub wskażecie takie, które do głowy mi nawet nie przyszły. Nie ukrywam, byłam dość mocno zdeterminowana na doga niemieckiego (są to w moich oczach absolutnie wspaniałe psy), ale zrezygnowałam z wielu względów, także intensywnego protestu współlokatorów (gwoli jasności, co do samego posiadania psa, consensus już jest, po prostu nie może być taki wielki, no i jak się za chwilę okaże, chyba nie do końca jednak jest dla mnie dobrym wyborem w tej chwili).

Ale do rzeczy, czyli najważniejsze sprawy:

Warunki dla psiaka: Najważniejsza i najbardziej problematyczna sprawa, w tygodniu przez 8-9 godzin pies musiałby być w domu sam (pracuję i naprawdę nie ma się nim kto zająć). Myślę, że w tym czasie najlepiej dla psa byłoby, żeby przebywał na dworze, mam ogromny ogródek i spokojnie mogę wydzielić mu zagrodę na około 250m2 (wolę, żeby siedział z dala od płotu, na osłoniętej części, bo zdarzają się w okolicy kradzieże zwierząt), z budą. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez ten czas pies zostawał we wnętrzu domu, ale dwór wydaje mi się dla niego po prostu ciekawszy (więcej zapachów, przestrzeni, toaleta). Przez resztę czasu pies byłby już z rodziną, w domu, w domu również by spał. Myślę, że realnie rzecz biorąc, jestem w stanie poświęcić w ciągu tygodnia jakieś 2-3 godziny dziennie na intensywną pracę z psem - szkolenie, spacery, pielęgnację. W weekend oczywiście znacznie więcej. Zaraz po wzięciu szczeniaka jestem w stanie poświęcić dwa tygodnie (może nawet trzy, ale będzie ciężej) na jego aklimatyzację i naukę zostawania samemu (urlop). Więc wniosek: raczej pies z porządną sierścią, żeby mi nie zamarzł i taki, który od czasu do czasu może tracić ludzi z oczu. ;)

Charakter: Na pewno to musi być raczej miękki, przyjazny pies.  To byłby mój pierwszy pies, ale wiem, że z rasami wymagającymi surowej dyscypliny i dominującymi nie dam sobie rady. Jestem bardzo spokojnym i cierpliwym człowiekiem, ale raczej łagodnym (i drobnym, więc o egzekwowaniu czegoś siłą mowy nie ma xd). Poza tym mam nastoletniego brata, który trochę boi się zwierząt, więc dobrze, gdyby pies był raczej delikatny i pro-dziecięcy. Absolutnie nie musi pełnić roli stróża czy obrońcy. Dobrze, żeby tolerował mniejsze zwierzęta (gryzonie, króliki), bo miewam takowe na DT. Nie musi bezwzględnie słuchać komend, siadać, tańczyć i stawać na rzęsach, ale musi w miarę przyswajać jakieś ogólne zasady wychowania. Lubię podróżować (szczególnie pociągiem), lubię wyjść na spacer z innymi ludźmi, lubię posiedzieć w ogródku w pubie i chciałabym, żeby pies mi towarzyszył w tym wszystkim. Domyślam się, że tu ważniejsza będzie jednak socjalizacja niż rasa jako taka.

Co chcę z tym psem robić? Na pewno uprawiać szeroko rozumianą turystykę, pieszą, żeglarską, może nawet kajakową, najczęściej jednak górską. Chciałam spróbować bikejoringu, ale amatorsko, więc w gruncie rzeczy może się skończyć na zwykłym bieganiu przy rowerze. Canicrossu też chciałabym spróbować - wiem, że przynajmniej do joggingu solo tracę szybko serce, ale może z psem będzie inaczej. Do tego oczywiście towarzystwo, o czym wspominałam. Gdzieś tam w głębi serca kołaczą mi się marzenia o wystawach, ale nie wiem, czy dam radę przygotować psa do tylu rzeczy naraz, a z tego wszystkiego wspólne wycieczki po górach i rowerowe są jednak na pierwszym miejscu.

Rozmiary: Mały lub średni, ze względu na zapędy turystyczne i rowerowe raczej średni lub mały, ale nie do zdarcia, 30 kg to mniej lub bardziej granica.

Pielęgnacja, koszty: Są to dwie najmniej ważne rzeczy, oczywiście idealny byłby pies, z którego nie lecą kłaki, ale jako że kłaki raczej mieć musi, trudno. Z pielęgnacją, nawet jeśli sama nie dam sobie rady, mogę się wybrać do fryzjera, mam ich w okolicy mnóstwo. Na psa mnie najzwyczajniej w świecie stać, tak na zakup, żywienie, jak i na nagłe problemy zdrowotne, w razie kompletnej tragedii mam kogo poprosić o wsparcie.

Rasy, których raczej nie chcę: Sheltie (może mam pecha, ale wszystkie sheltie, które znam, to strasznie tchórzliwe, nerwowe, niezrównoważone psy, chociaż z wyglądu są naprawdę urocze), owczarek niemiecki (także może pech, w mojej rodzinie bardzo wiele osób miało te psy i w przeszłości były wspaniale, obecnie, mam wrażenie, rasa jest strasznie zdegradowana, psy coraz bardziej agresywne, mniej posłuszne, wyglądające jak hieny z tymi zadami w dół i wątpię, żeby ta cecha przysparzała im zdrowia), jamnik (wszędzie wokół mnie są schody). Oczywiście nie mówię "nie, bo nie", znam dosłownie kilku przedstawicieli jednych i drugich, może miłośnicy rasy mnie jednak przekonają. :D

Rasy, które rozważam: Samojed jest obecnie moim faworytem, ze względu na miły charakter i dziecięcą miłość do grupy 5 :), trochę obawiam się jednak, czy zniesie tyle godzin samotności. Polecano mi basseta (ale chyba jednak za mały, za krótkie łapki i tak dalej) i bulterriera (że niby dobry na początek? o.o). Myślałam również nad collie, ale nie wiem, czy te psy nie wymagają jednak większej dostępności właściciela.

Wygląd psa jest mi zupełnie obojętny, jak coś nie jest ładne, to jest ciekawe, obie rzeczy się dla mnie sprawdzają. :D

Prosiłabym o jakiś krótki opis rasy, jeżeli ktoś na coś wpadnie, przede wszystkim staram się zebrać jak najwięcej informacji, a te w internecie często bywają sprzeczne.

Link to comment
Share on other sites

Jako że wreszcie mam ku temu możliwości, w ciągu najbliższych kilku lat chciałabym zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa i wreszcie sprawić sobie psa. :) Nie ukrywam, mniej więcej po gimnazjum trochę wypadłam z obiegu (przedtem wręcz obsesyjnie interesowałam się kynologią i wszystkim, co związane z psami, chociaż nigdy żadnego nie miałam), bo w moim życiu pojawiły się inne zwierzaki, na których się skoncentrowałam. Dlatego powoli przygotowuję się już teraz - muszę wgryźć się ponownie w tematykę szkolenia, karm, sportów i tak dalej.

Na razie trochę utknęłam na wyborze rasy, bo internet jest pełen sprzecznych informacji i przyszłam po radę - bo może coś mi podpowiecie na temat ras, o których już myślałam lub wskażecie takie, które do głowy mi nawet nie przyszły. Nie ukrywam, byłam dość mocno zdeterminowana na doga niemieckiego (są to w moich oczach absolutnie wspaniałe psy), ale zrezygnowałam z wielu względów, także intensywnego protestu współlokatorów (gwoli jasności, co do samego posiadania psa, consensus już jest, po prostu nie może być taki wielki, no i jak się za chwilę okaże, chyba nie do końca jednak jest dla mnie dobrym wyborem w tej chwili).

Ale do rzeczy, czyli najważniejsze sprawy:

Warunki dla psiaka: Najważniejsza i najbardziej problematyczna sprawa, w tygodniu przez 8-9 godzin pies musiałby być w domu sam (pracuję i naprawdę nie ma się nim kto zająć). Myślę, że w tym czasie najlepiej dla psa byłoby, żeby przebywał na dworze, mam ogromny ogródek i spokojnie mogę wydzielić mu zagrodę na około 250m2 (wolę, żeby siedział z dala od płotu, na osłoniętej części, bo zdarzają się w okolicy kradzieże zwierząt), z budą. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez ten czas pies zostawał we wnętrzu domu, ale dwór wydaje mi się dla niego po prostu ciekawszy (więcej zapachów, przestrzeni, toaleta). Przez resztę czasu pies byłby już z rodziną, w domu, w domu również by spał. Myślę, że realnie rzecz biorąc, jestem w stanie poświęcić w ciągu tygodnia jakieś 2-3 godziny dziennie na intensywną pracę z psem - szkolenie, spacery, pielęgnację. W weekend oczywiście znacznie więcej. Zaraz po wzięciu szczeniaka jestem w stanie poświęcić dwa tygodnie (może nawet trzy, ale będzie ciężej) na jego aklimatyzację i naukę zostawania samemu (urlop). Więc wniosek: raczej pies z porządną sierścią, żeby mi nie zamarzł i taki, który od czasu do czasu może tracić ludzi z oczu. ;)

Charakter: Na pewno to musi być raczej miękki, przyjazny pies.  To byłby mój pierwszy pies, ale wiem, że z rasami wymagającymi surowej dyscypliny i dominującymi nie dam sobie rady. Jestem bardzo spokojnym i cierpliwym człowiekiem, ale raczej łagodnym (i drobnym, więc o egzekwowaniu czegoś siłą mowy nie ma xd). Poza tym mam nastoletniego brata, który trochę boi się zwierząt, więc dobrze, gdyby pies był raczej delikatny i pro-dziecięcy. Absolutnie nie musi pełnić roli stróża czy obrońcy. Dobrze, żeby tolerował mniejsze zwierzęta (gryzonie, króliki), bo miewam takowe na DT. Nie musi bezwzględnie słuchać komend, siadać, tańczyć i stawać na rzęsach, ale musi w miarę przyswajać jakieś ogólne zasady wychowania. Lubię podróżować (szczególnie pociągiem), lubię wyjść na spacer z innymi ludźmi, lubię posiedzieć w ogródku w pubie i chciałabym, żeby pies mi towarzyszył w tym wszystkim. Domyślam się, że tu ważniejsza będzie jednak socjalizacja niż rasa jako taka.

Co chcę z tym psem robić? Na pewno uprawiać szeroko rozumianą turystykę, pieszą, żeglarską, może nawet kajakową, najczęściej jednak górską. Chciałam spróbować bikejoringu, ale amatorsko, więc w gruncie rzeczy może się skończyć na zwykłym bieganiu przy rowerze. Canicrossu też chciałabym spróbować - wiem, że przynajmniej do joggingu solo tracę szybko serce, ale może z psem będzie inaczej. Do tego oczywiście towarzystwo, o czym wspominałam. Gdzieś tam w głębi serca kołaczą mi się marzenia o wystawach, ale nie wiem, czy dam radę przygotować psa do tylu rzeczy naraz, a z tego wszystkiego wspólne wycieczki po górach i rowerowe są jednak na pierwszym miejscu.

Rozmiary: Mały lub średni, ze względu na zapędy turystyczne i rowerowe raczej średni lub mały, ale nie do zdarcia, 30 kg to mniej lub bardziej granica.

Pielęgnacja, koszty: Są to dwie najmniej ważne rzeczy, oczywiście idealny byłby pies, z którego nie lecą kłaki, ale jako że kłaki raczej mieć musi, trudno. Z pielęgnacją, nawet jeśli sama nie dam sobie rady, mogę się wybrać do fryzjera, mam ich w okolicy mnóstwo. Na psa mnie najzwyczajniej w świecie stać, tak na zakup, żywienie, jak i na nagłe problemy zdrowotne, w razie kompletnej tragedii mam kogo poprosić o wsparcie.

Rasy, których raczej nie chcę: Sheltie (może mam pecha, ale wszystkie sheltie, które znam, to strasznie tchórzliwe, nerwowe, niezrównoważone psy, chociaż z wyglądu są naprawdę urocze), owczarek niemiecki (także może pech, w mojej rodzinie bardzo wiele osób miało te psy i w przeszłości były wspaniale, obecnie, mam wrażenie, rasa jest strasznie zdegradowana, psy coraz bardziej agresywne, mniej posłuszne, wyglądające jak hieny z tymi zadami w dół i wątpię, żeby ta cecha przysparzała im zdrowia), jamnik (wszędzie wokół mnie są schody). Oczywiście nie mówię "nie, bo nie", znam dosłownie kilku przedstawicieli jednych i drugich, może miłośnicy rasy mnie jednak przekonają. :D

Rasy, które rozważam: Samojed jest obecnie moim faworytem, ze względu na miły charakter i dziecięcą miłość do grupy 5 :), trochę obawiam się jednak, czy zniesie tyle godzin samotności. Polecano mi basseta (ale chyba jednak za mały, za krótkie łapki i tak dalej) i bulterriera (że niby dobry na początek? o.o). Myślałam również nad collie, ale nie wiem, czy te psy nie wymagają jednak większej dostępności właściciela.

Wygląd psa jest mi zupełnie obojętny, jak coś nie jest ładne, to jest ciekawe, obie rzeczy się dla mnie sprawdzają. :D

Prosiłabym o jakiś krótki opis rasy, jeżeli ktoś na coś wpadnie, przede wszystkim staram się zebrać jak najwięcej informacji, a te w internecie często bywają sprzeczne.

Link to comment
Share on other sites

Jako że wreszcie mam ku temu możliwości, w ciągu najbliższych kilku lat chciałabym zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa i wreszcie sprawić sobie psa. :) Nie ukrywam, mniej więcej po gimnazjum trochę wypadłam z obiegu (przedtem wręcz obsesyjnie interesowałam się kynologią i wszystkim, co związane z psami, chociaż nigdy żadnego nie miałam), bo w moim życiu pojawiły się inne zwierzaki, na których się skoncentrowałam. Dlatego powoli przygotowuję się już teraz - muszę wgryźć się ponownie w tematykę szkolenia, karm, sportów i tak dalej.

Na razie trochę utknęłam na wyborze rasy, bo internet jest pełen sprzecznych informacji i przyszłam po radę - bo może coś mi podpowiecie na temat ras, o których już myślałam lub wskażecie takie, które do głowy mi nawet nie przyszły. Nie ukrywam, byłam dość mocno zdeterminowana na doga niemieckiego (są to w moich oczach absolutnie wspaniałe psy), ale zrezygnowałam z wielu względów, także intensywnego protestu współlokatorów (gwoli jasności, co do samego posiadania psa, consensus już jest, po prostu nie może być taki wielki, no i jak się za chwilę okaże, chyba nie do końca jednak jest dla mnie dobrym wyborem w tej chwili).

Ale do rzeczy, czyli najważniejsze sprawy:

Warunki dla psiaka: Najważniejsza i najbardziej problematyczna sprawa, w tygodniu przez 8-9 godzin pies musiałby być w domu sam (pracuję i naprawdę nie ma się nim kto zająć). Myślę, że w tym czasie najlepiej dla psa byłoby, żeby przebywał na dworze, mam ogromny ogródek i spokojnie mogę wydzielić mu zagrodę na około 250m2 (wolę, żeby siedział z dala od płotu, na osłoniętej części, bo zdarzają się w okolicy kradzieże zwierząt), z budą. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez ten czas pies zostawał we wnętrzu domu, ale dwór wydaje mi się dla niego po prostu ciekawszy (więcej zapachów, przestrzeni, toaleta). Przez resztę czasu pies byłby już z rodziną, w domu, w domu również by spał. Myślę, że realnie rzecz biorąc, jestem w stanie poświęcić w ciągu tygodnia jakieś 2-3 godziny dziennie na intensywną pracę z psem - szkolenie, spacery, pielęgnację. W weekend oczywiście znacznie więcej. Zaraz po wzięciu szczeniaka jestem w stanie poświęcić dwa tygodnie (może nawet trzy, ale będzie ciężej) na jego aklimatyzację i naukę zostawania samemu (urlop). Więc wniosek: raczej pies z porządną sierścią, żeby mi nie zamarzł i taki, który od czasu do czasu może tracić ludzi z oczu. ;)

Charakter: Na pewno to musi być raczej miękki, przyjazny pies.  To byłby mój pierwszy pies, ale wiem, że z rasami wymagającymi surowej dyscypliny i dominującymi nie dam sobie rady. Jestem bardzo spokojnym i cierpliwym człowiekiem, ale raczej łagodnym (i drobnym, więc o egzekwowaniu czegoś siłą mowy nie ma xd). Poza tym mam nastoletniego brata, który trochę boi się zwierząt, więc dobrze, gdyby pies był raczej delikatny i pro-dziecięcy. Absolutnie nie musi pełnić roli stróża czy obrońcy. Dobrze, żeby tolerował mniejsze zwierzęta (gryzonie, króliki), bo miewam takowe na DT. Nie musi bezwzględnie słuchać komend, siadać, tańczyć i stawać na rzęsach, ale musi w miarę przyswajać jakieś ogólne zasady wychowania. Lubię podróżować (szczególnie pociągiem), lubię wyjść na spacer z innymi ludźmi, lubię posiedzieć w ogródku w pubie i chciałabym, żeby pies mi towarzyszył w tym wszystkim. Domyślam się, że tu ważniejsza będzie jednak socjalizacja niż rasa jako taka.

Co chcę z tym psem robić? Na pewno uprawiać szeroko rozumianą turystykę, pieszą, żeglarską, może nawet kajakową, najczęściej jednak górską. Chciałam spróbować bikejoringu, ale amatorsko, więc w gruncie rzeczy może się skończyć na zwykłym bieganiu przy rowerze. Canicrossu też chciałabym spróbować - wiem, że przynajmniej do joggingu solo tracę szybko serce, ale może z psem będzie inaczej. Do tego oczywiście towarzystwo, o czym wspominałam. Gdzieś tam w głębi serca kołaczą mi się marzenia o wystawach, ale nie wiem, czy dam radę przygotować psa do tylu rzeczy naraz, a z tego wszystkiego wspólne wycieczki po górach i rowerowe są jednak na pierwszym miejscu.

Rozmiary: Mały lub średni, ze względu na zapędy turystyczne i rowerowe raczej średni lub mały, ale nie do zdarcia, 30 kg to mniej lub bardziej granica.

Pielęgnacja, koszty: Są to dwie najmniej ważne rzeczy, oczywiście idealny byłby pies, z którego nie lecą kłaki, ale jako że kłaki raczej mieć musi, trudno. Z pielęgnacją, nawet jeśli sama nie dam sobie rady, mogę się wybrać do fryzjera, mam ich w okolicy mnóstwo. Na psa mnie najzwyczajniej w świecie stać, tak na zakup, żywienie, jak i na nagłe problemy zdrowotne, w razie kompletnej tragedii mam kogo poprosić o wsparcie.

Rasy, których raczej nie chcę: Sheltie (może mam pecha, ale wszystkie sheltie, które znam, to strasznie tchórzliwe, nerwowe, niezrównoważone psy, chociaż z wyglądu są naprawdę urocze), owczarek niemiecki (także może pech, w mojej rodzinie bardzo wiele osób miało te psy i w przeszłości były wspaniale, obecnie, mam wrażenie, rasa jest strasznie zdegradowana, psy coraz bardziej agresywne, mniej posłuszne, wyglądające jak hieny z tymi zadami w dół i wątpię, żeby ta cecha przysparzała im zdrowia), jamnik (wszędzie wokół mnie są schody). Oczywiście nie mówię "nie, bo nie", znam dosłownie kilku przedstawicieli jednych i drugich, może miłośnicy rasy mnie jednak przekonają. :D

Rasy, które rozważam: Samojed jest obecnie moim faworytem, ze względu na miły charakter i dziecięcą miłość do grupy 5 :), trochę obawiam się jednak, czy zniesie tyle godzin samotności. Polecano mi basseta (ale chyba jednak za mały, za krótkie łapki i tak dalej) i bulterriera (że niby dobry na początek? o.o). Myślałam również nad collie, ale nie wiem, czy te psy nie wymagają jednak większej dostępności właściciela.

Wygląd psa jest mi zupełnie obojętny, jak coś nie jest ładne, to jest ciekawe, obie rzeczy się dla mnie sprawdzają. :D

Prosiłabym o jakiś krótki opis rasy, jeżeli ktoś na coś wpadnie, przede wszystkim staram się zebrać jak najwięcej informacji, a te w internecie często bywają sprzeczne.

 

 

EDIT: Przepraszam, nie wiem, czemu to wysłało się tyle razy. -.-

Edited by Cerro
Link to comment
Share on other sites

Cytuj

Obczaj też rasę chodsky pes, może Ci się spodobać.A jakiś spaniel? Np springer?

O Chodskych trochę ciężko coś znaleźć. Wyglądają na fajne psy, ale z Twoich propozycji jednak uwiódł mnie angielski springer - zupełnie pominęłam psy myśliwskie z myślą o tych nieszczęsnych gryzoniach, a wychodzi na to, że niesłusznie. Springera na pewno rozważę. W moim mieście będą niedługo dwie wystawy psów, może się wybiorę i obczaję zarówno samojedy, jak i spaniele.

Link to comment
Share on other sites

Z tych ras, które mówisz, że Ci polecano masz rację, że sceptycznie podchodzisz do basseta i bullteriera. Basset nie jest psem dla osób, które chcą towarzysza na wyprawy rowerowe, z kolei bullterier ma zbyt silny charakter dla początkujących.

Samojed i collie jak najbardziej są odpowiednie :) Co do springera, którego poleca Clavia - myślę, że byłabyś zadowolona. Wesoły piesek, nadaje się do biegania przy rowerze, ja z moim nie mam problemu jeśli chodzi o zostawanie samemu- nie szczeka, nie piszczy, nie demoluje mieszkania ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

A ja dodam, że samki mają swoje mniejsze-większe grzeszki. Kochają robić generalne remonty domów - nie znam żadnego samka, który by nie zdemolował porządnie domu i właściciele nie liczyli strat w tysiącach złotych. I pisząc "demolka" mam na myśli prawdziwą demolkę, a nie rozdarty papier czy przewrócone kwiaty: pogryzione ściany, zniszczone tapicerka, zabity fotel, łóżko czy... przedziurawienie się do sąsiadów to wbrew pozorom nie owoce wybujałej wyobraźni właścicieli - kiedyś myślałam, że przesadzają, ale faktycznie dom posiadacza samka nie należy do idealnych :). Dlatego od samego początku radzę psa klatkować i uczyć spokojnego zostawania, a mimo to nie da Ci to gwarancji, że nie trafisz na pomysłowego psiaka, który jest gotowy się zabić, byleby być blisko właścicieli. Niektórym przechodzi to samo po wyjścia z okresu szczeniaka, inne pokazują swoje zdolności dopiero jak staną się dorosłe, a inne będą całe swoje życie kreatorami wnętrz i ciamkaczami. Owszem, zdarzają się wyjątki od tej reguły... ale wiadomo: to wyjątki. Dlatego wg mnie klatka jest niezbędnym wyposażeniem szczeniaka - o ile kochasz swój dom. ;)

Pomijając talent do przekształcania również ogrodu w obraz księżycowy oraz mase innych pomysłów samkowych to pamiętaj o futrze.
Kłaki gubione są w nałogowych ilościach. Ten, kto nie miał północniaka naprawdę nie wie, o czym mówię. Dlatego jeśli nie lubisz sierści w jedzeniu, na ubraniach, kołdrze, we własnych włosach, w tapicerce i w buzi zaraz po obudzeniu... to polubisz ;)

Jednak jeśli oczywiście jesteś gotowa na takie wyrzeczenia to polecam wejść na samojedzie forum i możesz ustawiać się w kolejce po szczeniaka :). Myślę, że świetnie wpasowuje się samek w Twój styl życia i powinien być szczęśliwy. ;)

PS: Samki niby teoretycznie są zdrowe, ale niestety obecnie są krótkowieczne. Śmierć w wieku 7-8lat się zdarza. I nie są to niestety wyjątki. Nękają je choćby nowotwory.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Cytuj

A ja dodam, że samki mają swoje mniejsze-większe grzeszki. Kochają robić generalne remonty domów - nie znam żadnego samka, który by nie zdemolował porządnie domu i właściciele nie liczyli strat w tysiącach złotych. I pisząc "demolka" mam na myśli prawdziwą demolkę, a nie rozdarty papier czy przewrócone kwiaty: pogryzione ściany, zniszczone tapicerka, zabity fotel, łóżko czy... przedziurawienie się do sąsiadów to wbrew pozorom nie owoce wybujałej wyobraźni właścicieli - kiedyś myślałam, że przesadzają, ale faktycznie dom posiadacza samka nie należy do idealnych :). Dlatego od samego początku radzę psa klatkować i uczyć spokojnego zostawania, a mimo to nie da Ci to gwarancji, że nie trafisz na pomysłowego psiaka, który jest gotowy się zabić, byleby być blisko właścicieli. Niektórym przechodzi to samo po wyjścia z okresu szczeniaka, inne pokazują swoje zdolności dopiero jak staną się dorosłe, a inne będą całe swoje życie kreatorami wnętrz i ciamkaczami. Owszem, zdarzają się wyjątki od tej reguły... ale wiadomo: to wyjątki. Dlatego wg mnie klatka jest niezbędnym wyposażeniem szczeniaka - o ile kochasz swój dom. ;)

Zawędrowałam na forum samojedowe w międzyczasie i czytam tematy ludzi ze szczeniakami i muszę powiedzieć, że... cóż. Jestem pod wrażeniem. Co do klatkowania natomiast - zdecydowałam już, że psiak, jaki by nie był, pod naszą nieobecność będzie przebywał w zewnętrznym kojcu (z częścią zabudowaną i wybiegiem na trawce). Głównie chodzi mi o załatwianie psich potrzeb, nie widzę powodu, żeby pies kisił się przez godziny w mieszkaniu, skoro mam ogród i miejsce na porządny kojec. Chciałabym też, żeby tam jadł, bo zamierzam psiaka BARFować, a to jednak oznacza wywlekanie czasem krwawego mięcha z michy. xD Zresztą klatkowania pewnie też będziemy się uczyli - nie bardzo wyobrażam sobie, szczerze mówiąc, wyjazd np. do hotelu z psem, który tego nie umie. Zazwyczaj akurat na śniadanie / obiad z psem nie można przyjść i trudno wtedy ryzykować, że rozwali w czasie naszego posiłku pokój, przestraszy panią sprzątaczkę, itp.

Cytuj

Pomijając talent do przekształcania również ogrodu w obraz księżycowy oraz mase innych pomysłów samkowych to pamiętaj o futrze.
Kłaki gubione są w nałogowych ilościach. Ten, kto nie miał północniaka naprawdę nie wie, o czym mówię. Dlatego jeśli nie lubisz sierści w jedzeniu, na ubraniach, kołdrze, we własnych włosach, w tapicerce i w buzi zaraz po obudzeniu... to polubisz ;)

Z sierścią mam obawy, ale raczej chodzi o moją mamę (mieszkam z rodziną). ;) Wyczesywanie naprawdę nic nie pomaga? xD No i jedna,k myślę, że każdy pies będzie liniał, lżej, mocniej, tak jak każdy będzie hałasował, coś zniszczy i pewnie zdarzy się mu dziabnąć, choćby za szczenięctwa, bo te kiełki są straszne (kiedyś przypadkiem nabiłam się na mleczaki owczarka, gdy wyciągałam mu worek po drożdżówce z pyska... masakra).

Dzięki za odezwanie się w każdym razie, bardzo sobie cenię takie "zniechęcające" informacje! Zwykle dosyć trudno je znaleźć, a imo są najważniejsze. W sierpniu jestem umówiona na odwiedziny w hodowli, mam poznać ludzi i psy, to przy okazji dyskretnie obejrzę ogródek, wnętrze domu i zobaczę, ile kłaków wyniosę. ^^

Link to comment
Share on other sites

Samki nie to, że linieją. One LINIEJĄ. Czesanie nie daje większych rezultatów, w sensie, że niby trochę pomaga, ale niewiele ;). Trzeba się pogodzić z tym, że śpi się w kłakach, je się kłaki i mieszka na kłakach ;).

Świetnie, że tak rozsądnie podchodzisz do wyboru psa :). Wizyta w hodowli to najlepsze, co może być.

Link to comment
Share on other sites

dom z północniakiem raczej ciezko utrzymać w nienagannym porządku. Kłaki to raz, są po prostu wszędzie. Druga sprawa to piach..... połnocniakowe łapy i brzuch wnoszą go do domu nadzwyczaj dużo... przy jesiennej pogodzie pies wraca mniej lub bardziej ublocony. Bardzo szybko zrezygnujesz w wycierania go.... :) najlepsza metoda to pozostawić psa do wyschnięcia i wykruszenia się..... :) Biały pies na co dzień jest szary przechodzący w żółty.... :) północniakowe futro łapie bardzo skutecznie miejskie spaliny i brud z chodników, suchych traw itp także na co dzień twój pies nie bedzie bialutki, czyściutki, jak z wystawowych zdjęć :)  sprawdzaj regularnie  czy szczotka nie przyrosła ci do dłoni..... w praktyce możesz spodziewać się pęcherzy :) jak jeszcze coś mi przyjdzie do głowy to napiszę :) 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O to to, zwłaszcza że północniaki mają straszny pociąg do błota <click> i kochają chodzić po krzakach, więc nagle okaże się, że możesz zakładać zielnik okolicznych traw i innych gówien futrowych. Poznasz takie gatunki roślinek, że się sama zdziwisz, że w ogóle takie istnieją :p. Inna sprawa to kąpanie psa - malamucie i samojedzie futro baaaardzo długo wysycha. Moja znajoma po prostu ma rozwiązanie na sierść: co 2msc zostawia swojego samojeda na parę godzin u groomera, wydając oczywiście trochę swojej pensji, ale mówi, że woli jak robi to profesjonalista, bo ona nie ma czasu ani cierpliwości spędzać parę godzin na zadbanie o pupila. Pies wraca od groomera czysty, bielutki i pachnący... do czasu pierwszych spacerów rzecz jasna. I niby sierść jest samoczyszcząca, ale nie zwalnia Cię to po prostu z pielęgnacji. I jeszcze znajdź środek skuteczny na kleszcze - to tak samo trudne jak znaleźć w tej sierści nieproszonego gościa... ;) A do tego dodajmy cholerną wrażliwość na leki stosowane przy leczeniu chorób odkleszczowych i kleszcze stają się Twoim największym wrogiem.

Jednak jak jesteś przekonana, to oczywiście bierz. Samki są fantastyczne. Ja nie wyobrażam sobie miec w domu innych psów (oprócz adopcyjniaków) niż północniaki właśnie. I najlepiej mi się pracuje z psami V grupy, więc jak mam takim psem się opiekować to aż oczy świecą mi się z radości, ale ja w okolicy słynę z szaleństwa, lubię utrudniać sobie życie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Fakt co do wysychania północniaka... jak mój malamut nie wyschnie w ciągu 12 godzin to potem uroczo śmierdzi stęchlizną.... :) już mam patent, że kąpię rano jak jest ładna pogoda i nastawiam się na co najmniej kilkugodzinny pokąpielowy spacer, tak, żeby pies jak najskuteczniej wysechł na dworze.... bo jak schnie w domu to zwija się w kłębek i się kisi.... kilka godzin takiego kiszenia i już pies śmierdzi wspomnianą wcześniej stęchlizną :) Podczas spacerowania futro ładnie się wietrzy, szybciej schnie i nie jest "pogniecione" :) 

Link to comment
Share on other sites

O 2.04.2016o22:10, jolkablaszczyk napisał:

Fakt co do wysychania północniaka... jak mój malamut nie wyschnie w ciągu 12 godzin to potem uroczo śmierdzi stęchlizną.... :)

Cooooooo? :D Całej reszty się mniej lub bardziej spodziewałam, ale to mi nawet przez myśl nie przeszło! xD 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Witajcie, postanowiłem poszukać sobie psa, który odpowiadałby mojemu stylowi życia.

Jestem aktywną osobą - lubię rano przebiec się 5km i wieczorem kolejne 5, w międzyczasie się przejść po lesie, a na weekend pojechać w góry pod namiot.

Szukam dużego psa który za mną nadąży i będzie moim towarzyszem w górskich wypadach (głównie Beskidy)

Pies powinien mieć skłonności obronne / stróżujące, być silny i wiedzieć kiedy musi bronić właściciela, a jednocześnie spokojny w stosunku do mnie i bliskich - myślę że jeszcze przez rok będę mieszkał z rodzicami i młodszym rodzeństwem, oraz dwoma ich psami a potem zamierzam pójść na swoje.

Wstępnie zastanawiałem się nad owczarkiem niemieckim lub kaukaskim, moskiewskim stróżującym i mastifem tybetańskim - chociaż facet z takim psem, może dziwnie wyglądać w mundurze, no i jednak trzeba poświęcać trochę czasu na pielęgnacje.

Pozdrawiam.

 

Link to comment
Share on other sites

Z tym stróżowaniem czy obronnością to uważaj, bo takie rasy nie są łatwe w prowadzeniu, a między nieufnością do obcych a agresją jest cienka linia.

Owczarki niemieckie poza liniami użytkowymi teraz są trochę "pokrzywione", także musiałbyś się sporo naszukać, żeby znaleźć fajnego psa.

A może chodsky?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...