Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Nie hodowałam nigdy psów, ale świnki morskie i tu sytuacja wyglądała podobnie. Jak mi zależało na dalszym użyciu w hodowli konkretnego osobnika to szedł do znajome osoby, zostawał lub był dany na zasadzie warunku. 
Nie mamy pewności czy z danego zwierzaka wyrośnie wzorcowy okaz, ale widać w miocie który ze szczeniaków jest gorszy czy lepszy. Ja osobiście wybitnie rokującego szczeniaka nie sprzedałabym osobie, która nie chce go wystawiać i ew dalej rozmnażać. 

Link to comment
Share on other sites

 Ja osobiście wybitnie rokującego szczeniaka nie sprzedałabym osobie, która nie chce go wystawiać i ew dalej rozmnażać. 

 

Ale tu nikt nie mówi o wybitnie rokującym szczeniaku, tylko ogólnie o jednym z miotu. No i zdarza się, że osoba kupująca psa ma wielkie plany wystawowe z których później nic nie wynika, a z drugiej strony, osoba zupełnie nie zainteresowana wystawami, połknie bakcyla i później nawet nie zapowiadajace się szczenie potrafi wyprowadzić na championa. 

No i jeśli pies sprawdzi się w sporcie, to ktoś może chcieć zostawić sobie szczeniaka, więc suka i tak będzie musiała zrobić hodowlankę.

Link to comment
Share on other sites

Na pewno uważam, że należy z góry powiedzieć hodowcy jak się widzi przyszłość psa. Słyszałam po dalszych znajomych sporo historii, gdzie osoba kupująca psa nie wywiązała się z umowy(bo np. nie chciała wystawiać psa, chociaż w umowie był zapis o zaliczeniu kilku wystaw). Ciężko mi ocenić ile w jednym miocie może być petów, a poza tym poza petami i championami są jeszcze takie powiedzmy średniaki. I w sumie zastanawiam się właśnie nad kwestią takich średnio-dobrze rokujących psów.

Link to comment
Share on other sites

A to też chyba zależy, czy rasa jest faktycznie predysponowana do sportu, czy raczej nigdy nie była w jego kierunku hodowana. Jeśli rasa jest kierowana raczej pod show'y, to pewnie byłby dylemat ;) Niemniej, jak pisze Brezyl - żaden miot nie jest idealny, i zawsze są w miocie psy słabsze eksterierowo. 

Link to comment
Share on other sites

Ale tu nikt nie mówi o wybitnie rokującym szczeniaku, tylko ogólnie o jednym z miotu. No i zdarza się, że osoba kupująca psa ma wielkie plany wystawowe z których później nic nie wynika, a z drugiej strony, osoba zupełnie nie zainteresowana wystawami, połknie bakcyla i później nawet nie zapowiadajace się szczenie potrafi wyprowadzić na championa. 

No i jeśli pies sprawdzi się w sporcie, to ktoś może chcieć zostawić sobie szczeniaka, więc suka i tak będzie musiała zrobić hodowlankę.

Myślę, że jeśli hodowca nie uważa szczeniaka za bardzo dobrego to nie będzie zachęcał do wystaw, bo po co ma się na ringu prezentować niezbyt piękny pies z jego przydomkiem? Tylko sobie by wystawił reklamę, a w mało popularnych rasach zna się praktycznie każdego psa w kraju i każdą hodowle.
Moim zdaniem jak najbardziej hodowca może odmówić sprzedaży psa do takiego domu, w końcu szczeniaki to jego ciężka praca hodowlana i pasja.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jeśli hodowca nie uważa szczeniaka za bardzo dobrego to nie będzie zachęcał do wystaw, bo po co ma się na ringu prezentować niezbyt piękny pies z jego przydomkiem? Tylko sobie by wystawił reklamę, a w mało popularnych rasach zna się praktycznie każdego psa w kraju i każdą hodowle.

 

Ależ w takich rasach o ile pies nie ma wad budowy, czy zgryzu, to każdy przedstawiceil rasy da radę zdobyć championat, a nie tylko uprawnienia hodowlane. No i fenotyp i genotyp najczęściej w jakimś stopniu się pokrywają, ale czasem po niezbyt pieknych rodzicach potrafią urodzić się bardzo ładne szczeniaki i odwrotnie super piekne psy czasami nie przekazują swoich cech na potomstwo. Genetyka to czasem ruletka.

Link to comment
Share on other sites

Widzisz, wszystko zależy jakie ktoś ma ambicje. Niektórym wystarczy championat, a inni będą śmigać na największych wystawach w europie i świecie. 
Ja po prostu uważam, że hodowca ma pełne prawo do sprzedaży psa do domu, który spełnia jego wszystkie wymagania. Niektórzy hodowcy wymagają wystaw, inni dyplomów z konkursów, obi, czy udziału w innych sportach. 
 

Link to comment
Share on other sites

Mam takie pytanie czysto teoretyczne do ludzi siedzących w hodowli.

 

Wyobraźcie sobie taką sytuację, że macie hodowlę rzadkiej rasy(1-2 hodowle w Polsce). Przychodzi do was osoba chętna na szczeniaka(koniecznie sukę) do sportu i chcąca z nim trenować oraz startować w zawodach. Jednak chętny od razu zaznacza, że nie będzie jeździć na wystawy i jest praktycznie pewien, że suka będzie sterylizowana. Sprzedalibyście szczeniaka takiej osobie czy raczej zniechęcali? Podkreślam, że chodzi mi o rzadko spotykaną rasę.

 

Sytuacja jest czysto hipotetyczna.

 

Jako hodowca i do tego majaca rzadko spotykaną w Polsce rase powiem tak:

Z powodu tego, że moja rasa jest bardzo chętna do współpracy, nauki, sportu marzyłabym o nabywcy chcacym z psem cwiczyc sport.  I w nosie miałabym wystawy. Byłabym pewna ze pies nie będzie nieszczęśliwcem zyjącym obok jako maskotka tylko psem spełnionym :)  Wystawy spełniają wyłącznie nas ;)
 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jako hodowca i do tego majaca rzadko spotykaną w Polsce rase powiem tak:

Z powodu tego, że moja rasa jest bardzo chętna do współpracy, nauki, sportu marzyłabym o nabywcy chcacym z psem cwiczyc sport.  I w nosie miałabym wystawy. Byłabym pewna ze pies nie będzie nieszczęśliwcem zyjącym obok jako maskotka tylko psem spełnionym :)  Wystawy spełniają wyłącznie nas ;)
 

 

Zgadzam się w 100 %, tylko podejrzewam, że ta rasa to chyba własnie w sportach wykorzystywana nie jest, stąd obawy hodowcy. :megagrin:  Swoja drogą bardzo jestem ciekawa o jaką rasę chodzi i co kto chce z nią uprawiać.

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja jest czystko hipotetyczna, bo mam psa i nie planuję następnego przez kilka następnych lat. Po prostu byłam ciekawa opinii(a są zupełnie inne niż się spodziewałam). Bardzo podobają mi się owczarki holenderskie i kelpie(szczególnie holendry). Jedna i druga rasa jest w Polsce rzadka - chyba po jednej hodowli. Moja obecna suka bardzo wkręciła mnie w aktywne spędzanie czasu z psem i w przyszłości chciałabym zamienić rally-o na obedience, podejść bardziej profesjonalnie do frisbee czy ewentualnie pójść w IPO. Na pewno natomiast nie będę jeździć na wystawy(chociażby dlatego, że pracuję w weekendy i to się nie zmieni), nie wspominając już nawet o tym, że nie wyobrażam sobie życia z niesterylizowaną suką w moim mieście.

Link to comment
Share on other sites

 Bardzo podobają mi się owczarki holenderskie i kelpie(szczególnie holendry).

 

No co Ty i holendry i kelpiki to już nie taka rzadkość. Kelpików coraz więcej na agi, pewnie na freesbee też. A holendry to już "typowe użytki", niemal każdy się w coś z nimi bawi, na poziomie raczej amatorskim, ale coś robią. Większość z hodowców i właścicieli jest zarejestrowanych na forum belgowym. Myślę, że bez problemu dostaniesz sukę, choć nad sterylizacją jednak bym się zastanowiła. Ma to plusy i minusy. 

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o rasy typowo użytkowe i z linii użytkowych to raczej tylko do sportów i pracy. :)

 

 "typowe użytki" ten cudzyslów oznacza, ze nie chodzi mi o typowe użytki, tylko o to, ze nawet wystawowe psy tej rasy są pracusiami i lubią sportowe życie..

http://bb.belgi.com.pl/index.php?page=Thread&threadID=5222

http://bb.belgi.com.pl/index.php?page=Thread&threadID=5361

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście w mojej rasie ( puli) nie ma jeszcze rozgraniczenia wyglądu na wystawowe i użytkowe. Są to burki po prostu i już :)  Nie zepsute nadmiernym dążeniem do "ideału" a co za tym idzie i psychika i chęć do pracy pozostały bez zmian.

 

Mam też nadzieję że w Polsce i okolicznych państwach nie pojawi sie ktoś, kto zacznie nadmierny grooming i podniesie poprzeczke co do wyglądu dredów.  Bo jak sie to stanie to wystawcy zaczną cudować a co za tym idzie- zmieniać.  A nigdy rasa z użytka zmieniona na show nie wyszła na tym dobrze :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Na szczęście w mojej rasie ( puli) nie ma jeszcze rozgraniczenia wyglądu na wystawowe i użytkowe. Są to burki po prostu i już :)  Nie zepsute nadmiernym dążeniem do "ideału" a co za tym idzie i psychika i chęć do pracy pozostały bez zmian.

 

Mam też nadzieję że w Polsce i okolicznych państwach nie pojawi sie ktoś, kto zacznie nadmierny grooming i podniesie poprzeczke co do wyglądu dredów.  Bo jak sie to stanie to wystawcy zaczną cudować a co za tym idzie- zmieniać.  A nigdy rasa z użytka zmieniona na show nie wyszła na tym dobrze :(

 

 Masz rację. Ja myślę teraz nad mundikiem, rasa strasznie niewyrównana, wygląd typowego kundla, ale przynajmniej wiem, że nikt nie robił selekcji na samo futro kosztem popędów. Na dredy lubię tylko popatrzeć zwłaszcza u dużych ras.

Link to comment
Share on other sites

Ja po niufkach zachwycona jestem obsługą dredowca :)

Nie jestem nadmiernym czysciochem, ale jednego nie znoszę- kłaków na ciuchach, meblach itd. Dlatego nigdy nie będę miała psa z krótką sierścią. Juz sznupy które tymczasuje wprawiaja mnie w apopleksje bo jak można sie domyślić nie są trymowane. I liniejąąąąąąąąąąąą.  I te kudły mam na kocach, w samochodzie, na ubraniach. Fuj.

Link to comment
Share on other sites

Mam takie pytanie czysto teoretyczne do ludzi siedzących w hodowli.

 

Wyobraźcie sobie taką sytuację, że macie hodowlę rzadkiej rasy(1-2 hodowle w Polsce). Przychodzi do was osoba chętna na szczeniaka(koniecznie sukę) do sportu i chcąca z nim trenować oraz startować w zawodach. Jednak chętny od razu zaznacza, że nie będzie jeździć na wystawy i jest praktycznie pewien, że suka będzie sterylizowana. Sprzedalibyście szczeniaka takiej osobie czy raczej zniechęcali? Podkreślam, że chodzi mi o rzadko spotykaną rasę.

 

Sytuacja jest czysto hipotetyczna.

 

Ja mam trochę taką sytuację.

Kupiłam psa od znajomej hodowczyni, której wcześniej przedstawiłam chyba tak duże zaangazowanie że stwierdziła że jestem godna jej psa ( widziała ile chodzę z moim kundlem, jak interesują mnie wystawy, jak mnie kreci temat pracy itd), a teraz podejrzewam że rozczarowałam ją lekko,bo mimo że wchłonełam cały przekaz odnośnie wystaw i konkursów to ze swoim psem nie idę w to.

Teoretycznie nie mam jakichś specjalnych zobowiązań, ale np chcąc wykastrować psa  i "posadzić go na kanapie" czuję się lekko nie fair, bo wiem że hodowczyni chciałaby żeby jej podopieczny się pokazywał , szczególnie jeśli ma do tego predyspozycje.A mnie to zupełnie przestało kręcić, bo on jest dla mnie zwykłym psem jak sto tysięcy kundelków i nie robię z nim nic mimo że wszyscy wkoło namawiają ogromnie, że taki ohh ahh i tu i tam.

Cóż, z punktu widzenia właściciela - chcę mieć psa dla siebie, wygodnego, cieszącego się życiem , z którego ja się będę cieszyć i jak nie doszlifuję go idealnie to też będzie fajnie ;), a jesli cały czas ma się presję pt nie chcesz ale musisz to już traci to sens...

Z punktu widzenia hodowcy (rozmawiałam na ten temat z wieloma i trochę też gdzieś miałam styczność itd)

to rozumiem doskonale że hodowca nie wypuszcza miotów po to tylko żeby ludzie mieli pieski. To jest mnóstwo poświęconej pracy, zagraniczne krycia, lata poszukiwań partnera, wystawy, tytuły, szkolenia, konkursy, badania... i kiedy rodzice są już idealni to liczy że miot będzie dalszą kontynuacją hodowli, a tu - tego nie kręcą wystawy, ten wyrasta na pięknego psa ale ludzie nie chcą jeździć, z tym się urywa kontakt itd itd...

I rozumiem hodowce, który nagle uzmysławia sobie że jego praca jest na nic, bo fajnie, ludzie pieski kochają,pieski się dobrze z ludźmi bawią, ale on nie ma z tego żadnej reprezentacji ani przyszłych reproduktorów w swojej hodowli.

Dla mnie najważniejszy jest we wszystkim pies, który sobie nie zdaje sprawy ile posiada championatów i dyplomów, ale jednak po to jest hodowla żeby robić psom selekcję,więc rozumiem oburzenie, kiedy np mówię wśród posiadaczy showów, że ja to mam psa dla siebie i nie kładę specjalnego nacisku na jego osiągnięcia, a wtedy słyszę oburzenie " to trzeba było sobie ze schroniska wziąć kundelka!!!!!" :D

 

Myślę że to już kwestia dogadania się między hodowcą a chętnym, choć czasem to wcale łatwe nie jest ;)

 

Link to comment
Share on other sites

Wiesz....

Miałam taki przypadek:

Piekny miot a w nim tylko jeden samiec. Smarkactwo zapowiadało sie eksterierowo cudnie. Charakterem też.  Marzyły mi się wystawy no bo to co piszesz...

Przyjechał do mnie własciciel reproduktora aby zobaczyć maleństwa. I na widok rodzunka stwierdził, że zamiast pieniedzy weźmie jego w rozliczeniu za krycie. Był nim zachwycony.  A wtedy ja zobaczyłam psa żyjącego na betonowym podwórku nie wychodzacego na trwawę ( bo kleszcze i strach...)  i.... Pokazałam umowe, gdzie wyraźnie stało że płatne gotówką. Gdybym mu oddała synka jeździłby na wystawy, zdobywał championaty w Polsce i za granicą ale... Życie miałby niekonieczne takie, jakie powinien mieć pies. I piekny samiec poszedł do cudownej rodziny gdzie  jest jej członkiem i zamiast dostarczać mi splendoru dostarczył ludzkich przyjaciół ;) A ja sie o niego nawet przez chwilę nie martwiłam

Czasami hodowca musi wybierać gdzie psu będzie lepiej. Bo tak jak napisałas- mamy marzenia. Ale jednoczesnie priorytetem musi być pies. To, żeby jemu było w życiu najlepiej. Bo wystawy są wyłącznie dla nas. Cudnie jest, jak własciciel nie ma parcia na szkło i potrafi się na wystawach z psem bawic. Bo jak widzę zestresowanych ludzi ze sfrustrowanymi tym stresem psami to mnie krew zalewa i - NIE ! Takiego życia dla moich dzieci nie chcę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czasami hodowca musi wybierać gdzie psu będzie lepiej. Bo tak jak napisałas- mamy marzenia. Ale jednoczesnie priorytetem musi być pies. To, żeby jemu było w życiu najlepiej. Bo wystawy są wyłącznie dla nas. Cudnie jest, jak własciciel nie ma parcia na szkło i potrafi się na wystawach z psem bawic. Bo jak widzę zestresowanych ludzi ze sfrustrowanymi tym stresem psami to mnie krew zalewa i - NIE ! Takiego życia dla moich dzieci nie chcę.

Taaa, z moich obserwacji wynika, że u whippetów niektórzy wolą oddać psa, który będzie traktowany jak figurka, rzecz, maszynka do wygrywania wystaw, niż wydać go do porządnego domu, gdzie będzie traktowany jak pies, a przede wszystkim - członek rodziny :P

No chyba, że wnętr - wtedy tak, a najlepiej to zatuszować jego istnienie, bo wstyd ;) To przykre, ale takie praktyki są stosowane. Nie jakoś masowo, ale niestety są. I to w hodowlach, które właśnie mają status "najlepszych w Polsce", bo wszelkie porażki wystawowe czy wadliwe psy są po prostu "usuwane" z życia hodowli.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

hej - pisałam niedawno że zaklepałam se szczeniaka Australijskiego Silky terriera i będe czekać na miot około roku

właśnie dostałam info. od innej hodowli czy nie jestem zainteresowana sunią świetnie rokującą n wystawy (zdziwiłam się bo widziałam ogłoszenie 2 miesiące temu i kontaktowałam się z hodowcą) myślałąm że już nie mają piesków dlatego kontaktowałam sięz innym hodowcą ale oni planują miot na przyszłą jesień

 

iiiii tra propozycja bardzo kusi... tylko czy nie będe miała problemów z wychowaniem szczeniaka - terriera - w wieku 4,5 miesiąca ?

Link to comment
Share on other sites

Ja mojego także teriera tylko że typu bull brałam jak miał 6 miesięcy i 3 tygodnie i nie było najmniejszego problemu .

Mam fajnego , dobrze zsocjalizowanego psa (jak go kupiłam miał wielkie braki w socjalu) .

Jednak uważam że wiek 7-8 miesięcy to max jeśli wydajemy na takiego psa sporo pieniążków , a nie adoptujemy . 

Zanim się zdecydujesz radziłabym zobaczyć suczke jeśli masz taką możliwość , sprawdzić czy nie jest strachliwa itd .

Link to comment
Share on other sites

a ja w ogole nie rozumiem demonizowania sprzedazy szczeniat "na wystawy".

serio myslicie, ze hodowcy chca dla swoich szczeniat domow, w ktorych beda one wystawowymi kuklami?

to, ze pies jezdzi na wystawy, nie oznacza, ze nie jest ukochanym czlonkiem rodziny, ze nie ma wlasciwych dla rasy popedow, ze nie bedzie odpowiednio szkolony ani ze nie bedzie prowadzil sportowego trybu zycia.

 

ja sama mam dwa psy, ktore dostalam wraz z umowami o odpowiedniej tresci: pies ma byc pokazywany na wystawach w tym raz w roku na miedzynarodowej wystawie zagranicznej, ma byc tez szkolony stosownie do potrzeb rasy.

 

jednoczesnie, kiedy spotkalam sie z hodowczynia na wds w helsinkach, zmacala moja suke, ktora ma mega potencjal jesli chodzi o wlos i powiedziala tak "noo klate masz, miesnie masz...wszystkiego wiecej niz twoja siostra. ale futro to w krzakach zgubilas" i sie  tego smiala. a o mojej najmlodszej suce powiedziala "co to jest? pies wyscigowy?" i tez sie z tego smiala:)

jednoczesnie to sa naprawde bardzo dobre eksterierowo psy. 

jedno drugiego nie wyklucza.

hodowczyni wie, ze ulokowala je w dobrym domu. gdyby nie wiedziala, to nie mialabym juz dwoch psow od niej.

 

dlatego wydaje mi sie, ze to demonizowanie wynika troche z faktu, ze niektorzy nie mieli nigdy psa wystawowgo. 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...